Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Midnight Retreat
Mignight Retreat mała całkowicie magiczna kawiarnia ulokowana w niemagicznej części miasta — Broken Alley. Sam budynek wygląda dość niepozornie. Prosta, ale niewielka wiktoriańska budowla, o ciemnych ścianach i granatowych zdobieniach, kryje w sobie rzadko odwiedzaną, ale klimatyczną kawiarnię. Znajduje się blisko cmentarza, przez co głównie do Midnight Reatreat zaglądają odwiedzający magiczną część krypt.
Cały wystrój jest poświęcony nocy, a co za tym idzie — Księżycowi i Lilith. W każdym zakątku tego miejsca można znaleźć białe świece i obrazy nawiązujące do postaci Matki. Oprócz kilku stolików, w środku goście znajdą bar z ciemnego drewna i boczną salkę, rzadko wynajmowaną na spotkania. Największą ciekawostką tego miejsca jest służący tam golem — gliniana istota bez oczu i ust, która jest odźwiernym i szatniarzem.

Wstęp tylko dla członków Kowenu Nocy.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
7 marca 1985, 10 wieczorem

Szum wiatru uderzającego o brzegi krawężników i golizna drzew w parku całkowicie pozbawionym teraz człowieka. Pełnia Robaczego Księżyca to dzień szczególny dla członków Kowenu Nocy, spotykających się w jego blasku. Tym razem mieliście omówić ostatnie wydarzenia, podjąć dalsze decyzje i — co najważniejsze — modlić się do Lilith. Ta jasnym światłem w formie księżycowej łuny czuwała nad wami wszystkimi, mającymi zebrać się pierwszy raz od tragicznych zdarzeń w Wallow.
Stałe miejsce zimowych spotkań — nierzadko w przeszłości modliliście się na plażach, w lasach, pod cieniem skał — gdzie w spokoju mogliście porozmawiać o wszystkim, co miało miejsce, zadać i odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytania. Razem. Listownie otrzymaliście potwierdzenie spotkania od Zuge, która wskazywała godzinę 10 wieczorem jako początek zebrania. Wcześniej na takich spotkaniach zjawiali się tylko wtajemniczeni w Kowen, gdy wydarzenia wymagały szczególnej uwagi. Tym razem jednak spotkać mieli się też sprzymierzeńcy, jako że nadchodzące najgorsze wymagało pełnej uwagi wszystkich członków grupy. Część z was rozpoznała więc miejsce, dla innych, dopiero ochrzczonych lub wcześniej niepojawiających się tutaj, było ono zupełną nowością.
Wystarczyło zapukać do drzwi, by otworzył je... golem. Spotkaliście się w magicznej kawiarni, w której swoje szerokie znajomości miała Zuge, nierzadko witająca się z właścicielką tego miejsca uśmiechem i uściśnięciem dłoni. Chociaż umieszczona w niemagicznej dzielnicy, tak blisko cmentarza, nierzadko służyła za miejsce odpoczynku dla czarowników odwiedzających swoich zmarłych. Tym razem lokal był niemal pusty. Gdy każdy z was przeszedł przez długi ciemny korytarz prowadzący do baru, zastaliście tam jedynie młodą barmankę, przecierającą szklanki ze słuchawkami na uszach i walkmanem przy pasku oraz... golema. Metrowa gliniana istota o żydowskich korzeniach, która zamiast oczu i ust miała dziury, wskazywała wam dalszą drogę. Wystarczyło minąć kilka nierównomiernie porozstawianych stolików, aby przejść na tyły kawiarni, za brązowe. Tam pokazał się wam znajomy (lub nowy) widok bocznej salki. Wysokie niebieskie ściany, ciemne meble i podłoga, stojące w kącie stare pianino, kilka regałów z książkami, a nad wszystkim parę żyrandoli. Okna zasłonięte były szerokimi kotarami. Na środku pomieszczenia stał długi stół z dziesięcioma krzesłami, a na jednym z nich, przy krótkim boku stołu, siedziała Zuge, wpatrzona pustym wzrokiem w świece. Wyglądała mizerniej niż jeszcze kilka dni temu w Wallow. Jej twarz była bardziej zapadnięta i bledsza, czarne włosy miała spięte w wysoki kok, lecz z tego wystawało kilka siwych kosmyków. Ci z was którzy widzieli się z nią pod koniec lutego, mogli być pewni, że wtedy ich nie miała.

Cel spotkania był jasny. Teraz należało tylko poczekać, aż wszyscy przybędą i zajmą wybrane miejsca, aby można było zacząć rozmowę. Tą poważną. Tą o życiu i śmierci.

Mistrz Gry wita was serdecznie na spotkaniu Kowenu Nocy (Pełnia Robaczego Księżyca). Spotkanie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia postaci, chociaż (jak zwykle) może się takim stać zależnie od waszych akcji. W trakcie spotkania można bez problemu grać wątki późniejsze oraz zgłaszać rozwój postaci. W przypadku chęci zabrania jakiegoś mechanicznego ekwipunku, wypiszcie go w adnotacji pod pierwszym postem, lub wyślijcie na skrzynkę Mistrza Gry (tuż po dodaniu pierwszego posta), jeśli ekwipunek ma zostać ukryty przed innymi postaciami.

Spotkanie odbywa się w bocznej sali kawiarni, w której szept najpewniej nie zadziała, a to, co powiecie - będzie usłyszane przez wszystkich. Na spotkanie nie można przyprowadzić postaci NPC. Zuge postara się odpowiedzieć wam na wszystkie pytania, jakie jej zadacie, ale pamiętajcie, że jej wiedza też może być częściowo ograniczona. Do niektórych wniosków Kowen będzie musiał dojść wspólnie i samodzielnie.

Kilka ważnych zasad technicznych:
1. Mistrz Gry nie czeka na spóźnialskich. W przypadku braku możliwości odpisania w danym terminie należy ten fakt zgłosić wcześniej (najwygodniej przez Discord albo na moją skrzynkę).
2. Proszę o podkreślanie znacznikiem [ u ] do kogo kierowany jest dialog, narracja i tym podobne, co pozwoli nam na łatwiejszą orientację w tekście.
3. W trakcie tury możecie wymienić ze sobą dowolną liczbę postów, ale z zachowaniem logiki upływu czasu.

Teraz proszę, byście zajęli miejsca na krzesełkach. W tym celu w adnotacji należy oznaczyć numer krzesła.
Jeśli przychodzicie z kimś za rękę, takiej osobie też można zająć krzesełko (max. dla 1 postaci), co należy napisać w adnotacji w taki sposób, by nie zostawiało wątpliwości.



Midnight Retreat CIIYum6


Czas na turę będzie wynosić średnio 72h. W razie pytań zapraszam do Franka.
Termin odpisu: czwartek (31.08) do 20:00.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Na miejsce dotarł na dziesięć minut przed czasem, dopalając do końca papierosa i dogaszajac peta przy koszu na śmieci. Otrzymawszy zaproszenie na spotkanie dla wtajemniczonych, swoje pierwsze od dziewięciu lat, gdy dowiedział o tajemniczej organizacji, której mógł się przysłużyć. Może to i lepiej. Stanął przed kawiarnią Midnight Retreat pewny siebie, upewniając się co do godziny, gdy spojrzał na tarczę małego zegarka. Nie wiedział, czego się spodziewać dokładnie, ale na tyle, ile mógł, zdołał się przygotować, by móc ponownie przekazać wiedzę, jaka nagle stała się niezbędna w tym gronie.

Kto by pomyślał, że na spotkanie Kowenu Nocy przyniesie kiedyś Biblię?

Były też inne sprawy wymagające omówienia.

Zapukał mocno w drzwi, mając świadomość, że lokal powinien być zamknięty. Spotkanie na progu golema było zaskakujące, Terence w pierwszym odruchu cofnął się o pół kroku. Podążył w głąb kawiarni, mijając znowu stwora i barmankę, z nią również niemo witając się. Rozejrzał się po sali, zastanawiajac się czy kiedykolwiek tutaj był, ale pomieszczenia były mu zupełnie obce; nie przyszło mu dotąd zasmakować w tutejszej kawie. Z ulgą przyjął wskazówkę, by skierował się na same tyły kawiarnii i udał się w tamtym kierunku.

Był pierwszy ze wszystkich, mógł więc w spokoju ocenić gustowny wystrój otoczenia. Wiktoriańskie dekoracje przywodziły na myśl dom jego rodziny w North Hoatlilip, ale nie czuł tutaj zimna. Nie chciał też uciekać. Towarzyszyło mu poczucie znalezienia się w dobrym miejscu, zapominając na chwilę o powadze spotkania. Prefekt już tam była; wyglądało na to, że przybyła długo przed nim, a jej wyraz twarzy wskazywał na głębokie zatroskanie. Zaskoczony zdał sobie sprawę z kilku siwych kosmyków, których wcześniej nie pamiętał.

Dobry wieczór, pani Zuge.

Lekko skinął głową w stronę kobiety siedzącej na szczycie stołu, uśmiechając się uprzejmie. Zbliżył się do długiego stołu, wzrokiem przesuwając po kolejnych krzesłach. Nie zajął tego na drugim szczycie ani tuż przy samej mentorce. Do tego nie miał jeszcze odwagi; ledwo tydzień temu przyjął chrzest, a nawet arogancja chłopca z dobrego domu nie mogła sprawić, by został uznany za zbyt zarozumiałego. To tuż przy Zuge zostawi Fogarty’emu, sam usiądzie tuż obok, mogąc z tej pozycji usłyszeć to, co najważniejsze. Rozpiął płaszcz, a torbę z księgą złożył na kolanach.

Cieszę się, że widzimy się ponownie — powiedział na wydechu ze skupieniem wymalowanym na twarzy, a następnie zamilkł, wpatrując się jeszcze raz w płomień świec.

Matko, wesprzyj nas. Byle dojść do porozumienia.

| Siadamy na krzesełku numer 7! Zajmuję Cecilowi miejsce numer 6
Ekwipunek: pentakl, athame
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Terence Forger dnia Pon Sie 28, 2023 11:44 pm, w całości zmieniany 2 razy
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Nie zapukał. Nie zaakcentował swojej obecności. Wślizgnął do środka jak miał w zwyczaju - bezszelestnie, stawiając nogi krok za krokiem, ostrożnie i delikatnie, jakby jego stopy nie stykały się z podłożem, jakby lewitowali kilka milimetrów nad podłogą. Papieros tlił się między zębami.
- Zuge - cichy szept Cecila wypełnił przestrzeń dzielącą go od kobiety, czym w końcu zdradził swoja obecność. Żadne "dzień dobry", żadne "pani". Uprzejmości byłby zbędnym dodatkiem. Kurtuazją, która oznaczała szacunek. Cecil nie był pewny, czy Zuge nadal na niego zasługiwała. Tam, na polach uprawnych, zagasła ostatnie rozpalona w sercu iskra. Obecnie odżyłowywało na niego mgławica  sprzecznych emocji, do pakietu z kłębiącymi się pod sklepianiem czaszki myślami.
Kim naprawdę jesteś, Zuge?
Obłok przysłonił twarz Fogarty'ego, kiedy opróżnił płuca z dymu. Potoczył wzrokiem po pomieszczeniu. Przybył jego jeden z pierwszych. Opuści te pomieszczenie jako jeden z ostatnich. Z tymi samymi słowami modlitwy zastygłymi na ustach.
Matko, jesteś moim przekleństwem, czy objawieniem? Rozświetlisz swoim światłem mrok, który mnie wypełnia, czy pozwolisz, bym pogrążył się całkowicie w ciemności?
Dłoń przeniósł do ukrytej pod połami ubrań kabury. Obieca jej, że stanie się, jak zimna stal noża, którą zawsze miał pod ręką.
Nadzieje zgasił razem z żarem papierosa, którego rozżarzoną końcówkę docisną do wewnętrznej części dłoni zaciśniętej w pieść.
Spojrzeniem odnalazł twarz Terence'a. Krzywina uśmiechu ułożyła się na ustach, rozjaśniająca jego zacięte, pogrążone w determinacji rysy twarzy. W krótkim kontakcie wzrokowym odnalazł nić porozumienia.
Łączyło ich to samo - zdradzone zaufanie.
- Dobrze cię widzieć - przywitał się z nim, zajmując miejsce tuż obok, ale ciężar swojego spojrzenia oparł na źródle swoich wątpliwości - Zuge.
Ile kłamstw istniało pośród prawdy?
Lilith.
Ścieżka, którą nas wiedziesz, prowadzi ku zatraceniu, czy odkupieniu?

Echo słów Erosa nadal odbijało się od sklepiania czaszki, zagłuszało wątpliwościami jego myśli, kładło się cieniem wątpliwości na jego wierze.
Nie wątp, mawiała Zuge, wsłuchaj się w głos naszej Matki.
Obiecaj, że chociaż ty mnie nie odtrącisz, zwrócił się do Matki, kiedy spotkał ją na swojej drodze, w nieczynnej fabryce, gdzie przyjął jej błogosławieństwo.
Kiedyś było darem. Teraz czuł na swoich barkach ciężar tego brzmienia.
Jak odzyskać utracone zaufanie?
Przyszedł tu właśnie po to. Chciał poczuć, jak napełnia go wiara. Chciał je odzyskać.
A Matka musiała wiedzieć, jaki pożar wątpliwości trawił jego serce.
Pozwól zachować mi zdrowe zmysły.

Zajmuję miejsce numer 6 i rezerwuję dla Gill miejsce numer 8.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Na głowie nadal miała pozostałości politycznego wiecu, na którym spędziła niemal większość swojego dnia. Poniektóre, bardziej niesforne kosmyki, zaczęły wychodzić już z ciasnego kiedyś—koka—teraz—kucyka i kręcić się obok jej twarzy. Być może to wilgoć wieczora pobudziła je do powrotu do naturalnej formy, a może im dalej, od gier kręgowców, tym zdrowiej.

Mijając golema, zastanowiła się, czy aby na pewno.

W środku pierwsze osoby były już na miejscu. Terry i Cecil już zajmowali swoje miejsca, a Zuge wyglądała, jakby na swoim gościła już od dłuższego czasu. Na jej twarzy jednak na próżno szukać było relaksu — zmęczenie nie było niedopowiedzeniem, a faktem i w wieczornym świetle Lyra była przekonana, że na głowie kobiety świecą siwe kosmyki.

Dobry wieczór — przywitała się ogólnie z pomieszczeniem, chwilę uwagi poświęcając spojrzeniem mężczyznom, którzy zdecydowali się usiąść obok siebie, szybko jednak wracając nim do Zuge. Lyry własny wyraz twarzy jakby zelżał. Najwyraźniej nie tylko ona kiepsko spała ostatnimi czasy. Uśmiechnęła się do kobiety, decydując, że komentarz na temat jej stanu może być nie na miejscu.

Zuge nigdy nie sprawiała wrażenie osoby słabej. Koniec świata może dotknąć jednak każdego. Nim zajęła więc miejsce, podeszła do kobiety, zostawiając na jej policzku pocałunek na powitanie. Nie było to w końcu powitanie, które bardzo odbiegało od ich poprzednich spotkań. Do Cecila jedynie kiwa głową — nie jest pewna, czy chłopak w ogóle życzy sobie jakiekolwiek kontaktu między nimi. Mijając natomiast plecy Terry'ego, położyła mu na nich na chwilę rękę.

Ostatecznie usiadła po przeciwnej stronie stołu, w duchu myśli, że nie ma zamiaru nikogo skazywać na miejsce obok siebie.

Słyszeliście, że przyszły burmistrz planuje ulice obstawić gwardzistami? — spytała, opierając kolana o krawędź stołu. Ponoć nie wypada w ramach small talku rozmawiać o polityce. Lyra najwyraźniej przegapiła ten rozdział. — Oczywiście, o ile dożyje wyborów. Wyglądał, jakby pamiętał premierę Wielkiego Gatsby'ego.


Ekwipunek: pentakl, złoty pierścionek z akwamarynem

(Prawie) grzecznie siadam na miejscu nr 4.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
Wszystko prawie wróciło do normalności. Świat zdawał się być nieświadomy tego, co ma go czekać, nawiązując do przepowiedni Erosa. Tylko obecni w jego ostatnich chwilach wiedzieli, że ta "normalność" nie ma żadnego sensu, chyba że właśnie ta garstka nielicznych spróbuje zmienić przepowiedzianą przyszłość, a ja bardzo, ale to bardzo nie chciałam być jedną z tych osób. Nie jestem bohaterką i nigdy nią nie będę - właściwie zdecydowałam się wziąć w tym wszystkim udział tylko dlatego, żeby złamać klątwę, która nade mną wisi i też poniekąd zemścić się za to, co te skrzydlate stwory zrobiły i kogo bezlitośnie zabiły.
Na zebraniu kowenu domyślałam się, że będzie układany plan działania. Na pewno będę musiała wspomnieć o kluczach do Bram Niebieskich, które to spadły na ziemię. Eros zapewnił mnie, że aniołowie po nie wrócą, a wydaję mi się, że pierwszym krokiem powinno być zrobienie tego przed nimi. Właśnie takie rzeczy trzeba będzie dziś przedyskutować, razem i bez kłótni.
- Mam nadzieję, że przynajmniej tej nocy będziemy mogli porozmawiać jak zgodny Kowen... - Westchnęłam ciężko, gdy razem z Gill stanęłam przed drzwiami kawiarni. To u niej spędziłam ostatnie dni, gdzie w jej mieszkaniu zajęłam sofę w salonie. Starałam się po uniwersytecie jak najwięcej czasu spędzać w antykwariacie, żeby nie przeszkadzać jej za bardzo, ale nie mogłam tam spędzać tam całych dni.
Zapukałam niepewnie, a następnie znowu się zdziwiłam gdy po drugiej stronie nie było człowieka, a znajdował się tam golem. Za każdym razem jestem tak samo zdziwiona na jego widok, ale też zafascynowana jego sztucznym podtrzymywanym przez magię żywotem. Skierowałam się dalej, idąc w tym samym tempie z Gill, żeby przejść przez próg bocznej salki, w której zwykliśmy się spotykać. Nie byłyśmy pierwsze, ale też nie ostatnie. Dwie znajome i nielubiane twarze, jedna neutralna a na końcu stołu Zuge. Zmartwił mnie jej wygląd. Wyglądała tak, jakby coś zżerało ją od środka. Choroba, nowotwór, pasożyt, a może po prostu nieludzki stres i zmęczenie? Mówiła, że wtedy na polach Padmorów widziała swojego męża i jakichś innych ludzi, czy to ma z tym związek?
- ... Ave Lilith - Kiwnęłam głową w stronę każdego obecnego, zaczynając od naszej boskiej łączniczki i zajęłam miejsce obok Gill.
Przekręciłam znużona i zirytowana oczami w reakcji na słowa Lyry, która zdecydowała podjąć się moim zdaniem najgorszy z możliwych tematów, zważając na okoliczności. Czy rozmowa o polityce była odpowiednia, gdy zaraz Kowen miał pracować nad tym, jak wspólnie pokrzyżować plany Gabriela? Nie wydaję mi się. Nie powinno nas teraz to w ogóle obchodzić, a mnie uczono, że jak nie ma się nic ciekawego do powiedzenia, to się po prostu nie odzywa.
Głupia pizda...

Zajmuję miejsce numer 9
ekwipunek: pentakl
Blair Scully
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Kamakshi Chande
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t784-kamakshi-chande
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t829-kamakshi-chande
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t845-kamakshi#6293
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t843-poczta-kamakshi#6281
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f152-mieszkanie-kamakshi-chande
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1057-rachunek-bankowy-kamakshi-chande
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t784-kamakshi-chande
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t829-kamakshi-chande
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t845-kamakshi#6293
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t843-poczta-kamakshi#6281
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f152-mieszkanie-kamakshi-chande
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1057-rachunek-bankowy-kamakshi-chande
Musiała przeczytać wiadomość trzy razy, aby dotarł do niej sens zapisanych na kartce papieru słów. Zuge zapraszała ją na spotkanie Kowenu. Po raz pierwszy od… niedawna, ale ogólnie – po raz pierwszy.
Kamakshi była przekonana, że jej zaangażowanie jest za mało widoczne, aby brać ją przy czymkolwiek pod uwagę. Nie miała do nikogo pretensji, praktycznie dopiero wychodziła na prostą, jeśli chodziło o zawiłości życia – to też nie było idealne, ale było bardziej jej niż dręczące ją i prześladujące w koszmarach miejsce, które wybrali dla niej rodzice.
Nie wiedziała, czy przyjść. Wahała się do samego końca. Czuła, że nie powinno jej tam być, że jeszcze nie zasługuje na taki zaszczyt jak wtajemniczenie w Kowen – z drugiej jednak strony coś podszeptywało jej, że skoro otrzymała zaproszenie, powinna się stawić, to będzie dobrze o niej świadczyło. I może się akurat do czegoś przyda.
Miała nadzieję, że to opiekuńczy głos Lilith, nie kogoś innego.
W zasadzie niedawno skończyła wieczorne zajęcia. Udało jej się naprędce wrócić do domu, szybciutko wziąć prysznic, przebrać się i zabrać torebkę, żeby wskoczyć w autobus (o tej porze jeżdżący dość rzadko) i dotrzeć na miejsce. Kilka minut po wskazanym czasie, ale miała naprawdę nadzieję, że nie będzie ostatnia. Starała się jak mogła, oby nikt tego nie odebrał jako brak zaangażowania czy kompletną obojętność wobec głosu Matki.
W drzwiach wskazanej kawiarni przywitał ją golem. Patrzyła na niego ze zdumieniem, widziała takie stworzenie chyba pierwszy raz w życiu i była w szoku, w jaki sposób on działa. Czy to zaklęcie, czy jakiś rytuał podtrzymuje jego życie? Nie pytała, nie wiedziała, czy by jej odpowiedział, ale pozwoliła zaprowadzić się do tylnej salki kawiarni, elegancko i gustownie urządzonej w ciemnych barwach ukochanych przez Matkę.
Chyba nie było jeszcze wszystkich, patrząc po wolnych miejscach, ale część już siedziała na miejscach. Od razu rozpoznała zwróconego plecami do wejścia Cecila. Obok siedział chyba Terence, dalej Gill i Blair. Po jej przeciwnej stronie zasiadała Lyra. W zasadzie wszystkie krańce stołu były zajęte, co nieco podcięło jej pewność.
Miała nadzieję usiąść gdzieś w szarym rogu i się nie wychylać. Nie czuła się jeszcze na tyle pewna, aby tutaj być i nawet nie wiedziała, w jakiej sprawie się wszyscy spotykają.
Przepraszam za spóźnienie – ostatecznie mamrocze, uznając, że zawsze warto lepiej przeprosić na wyrost, niż narażać się na nieprzychylne spojrzenia.
Ostatecznie obchodzi stół i waha się przez moment przy wyborze krzesła. W pierwszym odruchu chce zająć to dalsze, ale siedziałaby wtedy bliżej Zuge. Z drugiej strony, z Lyrą miała tylko małe spięcie i ostatecznie skończyło się na braku konsekwencji, żadna staruszka nie wyklinała jej pod blokiem za coś, czego nie zrobiła. Może powinna zapomnieć o tej sytuacji i dać drugą szansę, nawet jeśli przeprosiny nigdy nie padły.
Oby tylko się to nie powtórzyło.
W ostateczności przysiada na miejscu obok dziewczyny i spogląda po zgromadzonych twarzach. Posyła lekki uśmiech, błądząc dość nieśmiałym spojrzeniem, nim nieco zapada się w fotelu. Nie czuje się na tyle pewnie, aby odezwać się po raz kolejny.

Miejsce nr 3

Ostatnio zmieniony przez Kamakshi Chande dnia Sro Sie 30, 2023 1:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kamakshi Chande
Wiek : 27
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : tancerka, instruktorka fitness
Xiulan Yimu
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Dojazd na docelowe miejsce spotkania z Maywater gdzie mieszkała zajął nieco więcej niż Xiulan przewidywała, planowała przyjechać wcześnie, możliwe, że jako pierwsza, jednak w rzeczywistości wyszło inaczej niż planowała. Oficjalne spotkanie Kowenu Nocy było niewątpliwie potrzebne, szczególnie po ostatnich wydarzeniach, nawet pomijając już dosyć osobliwe zachowanie Zuge w trakcie ich wyprawy pośród pól uprawnych. Dlatego też Xiulan nie miała najmniejszego zamiaru go przegapić, ani nawe przychodzić nieco później. Niestety nie do końca wyszło jak planowała, ale przynajmniej spóźnienia jako takiego nie było.
Kiedy w końcu weszła do środka, zobaczyła golema, co chyba nie było aż tak zaskakujące, zważywszy, że kwestie bezpieczeństwa były ważne. Xiulan skinęła po drodze barmance głową z lekkim uśmiechem na ustach po czym przystanęła i zapukała do drzwi.

-Dobry wieczór. Mam nadzieję, że się nie spóźniłam za mocno. powiedziała kiwając głową zebranym. Na szczęście nie wyglądało na to, żeby spotkanie się zaczęło, a przynajmniej żeby na dobre się rozkręciło. Xiulan rozejrzała się wokoło i nie zastanawiając się długo usiadła tuż obok Kamakshi.
Obrzuciła spojrzeniem zgromadzone twarze, by potem zwrócić się do siedzącej obok Kamakshi zanim jeszcze spotkanie się zacznie. W końcu najlepiej prowadzić small tak z osobą siedzącą obok albo naprzeciwko, prawda?
-Co tam u Ciebie nowego Kamakshi? Wszystko w porządku? zapytałą z ciepłym uśmiechem. Może Xiulan się zdawało, ale jakby odczytać sytuację, to Kamakshi sprawia wrażenie jakby chciała całkowicie zapaść się w fotel, a gęstą atmosferę między Blair a Lyrą można było ciąć nożem, choć bardziej dało się zobaczyć zachowanie Blair. -Mam nadzieję, że będziemy w stanie przeprowadzić normalną rozmowę choć raz. odparła rzucając Blair spojrzenie.

Miejsce numer 2
Xiulan Yimu
Wiek : 32
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Maywater
Dior Fogarty
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Pompatyczny stukot butów na obcasie rozległ się po wnętrzu kawiarni, odkąd sylwetka eleganckiego bywalca przekroczyła próg znajomych drzwi.
Spotkanie w spektrum szerszego grona wzbudziło ciekawość. Omówienie aktualnej sytuacji i podjęcie strategicznych decyzji, de facto ważących losy świata, w obecności niewtajemniczonych było ryzykownym posunięciem. Tym niemniej występował dziś w roli obserwatora i uważnego słuchacza; pogrążony w sprawach doczesnego świata i realizujący prywatne ambicje w strukturach Kowenu nie znalazł sposobności, by wziąć udział w ostatnich wydarzeniach, zasłyszawszy jedynie szczątkowej wiedzy od młodszego z Fogartych. Miał wiele do nadrobienia i przypuszczał, że musiał istnieć powód, dla którego grono na dzisiejszym spotkaniu nieznacznie się rozszerzy.
Bez wątpienia jednak tej nocy omawiane miały być sprawy wyjątkowe.
Gdy przechodził w kierunku bocznej sali, instruowany przez postać golema zatrzymał się jeszcze na chwilę, by posłać dziewczynie za barem spojrzenie pełne dezaprobaty. Jej niegościnna postawa wołała o pomstę do Piekła. W innych okolicznościach zapewne dałby upust rozczarowaniu, lecz nie przybył tu, by babrać się w sprawach ludzi niższego sortu. Chwilę później był już w bocznej sali, analizując twarze zebranych i ilość przygotowanych stolików.
A więc nasi drodzy Patroni nie pokusili się o wizytę w tak wzniosłej sprawie.
Zuge — powitał ją skinieniem w pierwszej kolejności. Okazanie nieszczerego respektu było nieodłącznym elementem etykiety spotkania. Z upływem lat wyrobił sobie na jej temat bardzo subiektywną opinię, którą w gruncie rzeczy kierowała zazdrość i megalomania. — Cecil — powiódł wzrokiem na bratanka, nieoficjalnie — swoją prawą rękę. Jeśli była jedna rzecz, wobec której wyraziłby z niego szczerą dumę, byłoby to zaangażowanie w sprawy Kowenu.
Pozostałych powitał tylko skinieniem głowy, nie tracąc czasu na wymienianie każdego z nazwiska. Nieco dłużej wzrok zawiesił na Blair, której metafizyczna aura rezonowała w głowie telepaty.
Ostatecznie uwagę poświęcił tylko jednej postaci. — Ciebie nie znam — wlepił wzrok w dziewczę o egzotycznej urodzie i nader nieśmiałym spojrzeniu. Nie było mu dane słyszeć o Kamakshi Chande, którą obserwował przez chwilę bardzo surowym, oceniającym wyrazem. Po chwili zajął drugie z czołowych miejsc na sali i zwrócił się w jej stronę z fałszywym uśmiechem i ciepłą barwą w głosie. — Witaj na spotkaniu Kowenu; rozluźnij się nieco, wszyscy jesteśmy tu przecież wielką rodziną — przeskakiwał oczami kolejno po każdej z twarzy na sali, świadom niebagatelnych różnic i podziałów, jakie trawiły tę "rodzinę" od środka.
O dziwo jeszcze nikt nie skakał sobie do gardeł. Może dzisiaj będzie inaczej?
Nie wierzył w to.

Mam przy sobie pentakl i athame, zajmuję miejsce numer 5.
Dior Fogarty
Wiek : 44
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : PREZES GO SUPPLY CHAIN SOLUTIONS
Gill Collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
Czarna sukienka tuż nad kolano, dekolt wycięty w karo.
Futro. Elegancka torebka.
Włosy ułożone na dużych, miękkich wałkach. Czerwona szminka.
Perfumy otulają głębokim, drzewnym zapachem. Buty na wysokiej szpilce, delikatnie kręci biodrami zbliżając się wraz z Blair do magicznej kawiarni.
To miłe. Mieszkać z kimś. Młoda Scully przypomina jej młodsze siostry i jest coś ciepłego w powrotach do domu gdy wie, że zastanie ją na kanapie z kotem w niedalekiej odległości.
Nawet zaczęła gotować. To chyba już ten wiek - Mam nadzieję - uśmiechnie się wymownie. Wciąż nie zna powodu jej niechęci do bliźniaków Fogarty i Lyry, ale może wymaga to większej ilości wina oraz dłuższej wieczornej rozmowy.
Delikatny uśmiech w kąciku ust utrzyma się i na widok Golema otwierającego drzwi. Spokojny krok - wie, że nie są spóźnione. Przechodzi przez lokal, wzrokiem wodząc to po barmance, to drugim golemie. Aż przystanie w wejściu do bocznej sali i uważnie obejmie wzrokiem sale zanim ruszy do stołu z dostojnym - Dobry wieczór wszystkim. Ave Lilith.
Ukłon w stronę Zuge.
Dwa pocałunki w policzki Terry’ego, dwa w policzki Cecila, uśmiech posłany Lyrze, Kamashi i Xiu. Brew powędruje wysoko w górę gdy do sali wejdzie Dior, lekkie skinienie głowy na powitanie.
Pozostaje czekać na resztę.

Wzrok ucieka w stronę boskiej łączniczki, siwe kosmyki włosów i zapadniętą twarz zastanawiają.
Wciąż pamięta słowa Forgela w Wallow. Wymianę myśli z Cecilem. Kiełkujące wątpliwości może i nie wydały jeszcze owoców, ale potrzepują z tyłu głowy jak niewiele o niej wiedzą. A może Lilith nie jest już po jej stronie?
Za Matkę oddałaby życie. Za Zuge?
Niekoniecznie.

- Jedną, wielką szczęśliwą rodziną - kącik ust uniesie się w nieco ironicznym uśmiechu na słowa najstarszego z Fogartych. Choć może te wielkie i szczęśliwe rodziny tak mają i nieustannie walczą pomiędzy sobą - Prawdziwe Brady Bunch.

Gill zajmuje zajęte dla siebie miejsce 8.
Ekwipunek: pentakl, athame, czerwona szminka.
Gill Collingwood
Wiek : 33
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : asystentka prawna i świetna towarzyszka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Żyła obok kowenu, nie w jego centrum gdzie najwięcej się działo. Sama wybrała sobie rolę czujnego obserwatora, który siedzi w odpowiedniej odległości i ingeruje kiedy uzna to za potrzebne. Mogła sobie na to pozwolić, była już w tym wieku, że nikt nie może jej powiedzieć, że czegoś nie wypada. Odpowiedź kobiety zawsze była jedna - nie wypada przychodzić nie w porę i umierać w dni wolne od pracy. Niestety, tego ostatniego nie wszyscy przestrzegali. A to pierwsze, niektórzy złośliwie ignorowali. Wezwanie na spotkanie przyjęła ze spokojem, jak większość zaproszeń w swoim życiu. Dopijając kawę opuściła mieszkanie, nie musząc się tłumaczyć nikomu z tego gdzie i dokąd się udaje.
Ubrana w eleganckie futro zjawiła się w wyznaczonym miejscu, ani za późno ani za wcześnie. Wyminęła golema uprzednio odwieszając okrycie wierzchnie, ukazując tym samym bordowy komplet składający się z ołówkowej spódnicy i żakietu dopasowanego do kobiecej figury. Całości dopełniała jedwaba, czarna koszula, buty na obcasie oraz pyszniące się perły - zarówno w uszach i na niedużym dekolcie. Nie była już młódką, chociaż urody nie można jej było odmówić. Wiedziała, że pewne stroje nie pasują do jej osoby i nie próbowała oszukać innych, a przede wszystkim siebie, że jest inaczej. Wkroczyła śmiałym krokiem do wnętrza pomieszczenia, gdzie przy długim stole pozostało już tylko jedno miejsce. To które miała zająć Penelope Bloodworth.
-Niech Lilith nam wszystkim błogosławi. - Odezwała się od progu witając się z obecnymi na sali. Powiodła po nich wzrokiem, poza jedną osobą, wszyscy bardzo młodzi, dla niektórych mogła być matką. Co wcale nie sprawiło, że poczuła się niepewnie. Podchodzą do miejsca obok Zuge skinęła jej głową na powitanie oraz posłała delikatny i uprzejmy uśmiech. Wtedy doszły ją ostatnie padające słowa. -Zwykle szczęśliwa rodzina zaczyna kłótnie przed deserem. - Dodał bez złośliwości w głosie, acz z lekką nutą ironii osadzoną na ostatnich sylabach. Zajęła krzesło, tym samym dopełniając obecności przy stole.

|Zajmuję miejsce nr 1
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Proszę, mów mi po imieniu. Najwyższa pora — Zuge zwróciła się do Terenca, gdy ten ledwo co się przywitał, zgodnie z wysoką kulturą osobistą, zanim przyszli kolejni. Jeden kowen — jedna rodzina. Nawet jeśli nie zawsze było to oczywiste, a prywatne konflikty potrafiły napsuć krwi i pozostawić w gardle żółć.
Była smutna. Wyraźnie i niezaprzeczalnie. Chociaż typowa dla Zuge ostoja wymalowana na twarzy nie nosiła wielkich warstw bólu i rozpaczy, tak jej ogólny wygląd wam — osobom, które znały ją długo, będąc w Kowenie Nocy — jasno sugerował utrapienie. Cóż. Miała ku temu powody, o których mieliście dowiedzieć się już za moment.
Gdy wszyscy usiedli, spoglądając na siebie spode łba, zaczęła:
Cieszę się, że poruszasz ten temat, Lyro, bo jest on dla nas bardzo ważny. Pozwólcie, że powiem, co oznacza, bynajmniej nie dla niemagicznych. — krótka odraza uwydatniła się na damskiej twarzy. — Ale najpierw, pomódlmy się — wstała, dłonie kładąc na sercu i zamykając oczy. — Matko. Królowo Piekła. Lilith. Pierwotna i niezdobyta. Twoja dusza płonie w cieniu, Twoja chwała jest niepojęta. O matko Piekieł, władczyni, w Twym łonie tkwią siły, których nikt nie jest godzien. Twoje oczy to ogniste gwiazdy, twoje dłonie kształtują koszmar i marzenie w jedno. Matko Lilith, twoja kraina jest krainą wiecznej nocy. Twoja moc nie ma granic, Twój gniew jest straszliwy. A my Twoje dzieci, składamy Ci naszą pokorną modlitwę. My — Twoja krew, duszą z Tobą spleceni. Wysłuchaj naszych próśb i chroń nas przed zagładą. Matko Lilith, twoja miłość jest naszym światłem i nadzieją. O nadzieję prosimy. Ave Lilith — zakończyła. Przez cały czas, gdy mówiła, w jej głosie wyraźnie mogliście słyszeć poruszenie, wielkie emocje, które przemawiały przez kobietę, trzymającą własne serce, bo z niego mówiła do Waszej Matki.
Zuge pozwoliła, by modlitwa wybrzmiała, dając wam czas na dokończenie swoich, jeśli zamierzaliście coś powiedzieć. Ostatecznie, gdy wszyscy skończyli, przeszła dalej:
Ronald Williamson ściąga na siebie wzrok wszystkich czarowników. Wszystkie oczy Saint Fall i najpewniej Salem, zwrócą się na niego, gdy będzie prowadził swoje polityczne zagrywki. A gdy oczy tłumu zwrócone są w przód, znaczy, że można przejść za ich plecami — uśmiechnęła się nieznacznie, wzrokiem przejeżdżając po twarzach Cecila, Terenca i Gill. Wielu z was żyło w cieniu od dawna, wielu wiedziało, że nóż wbity w plecy boli bardziej. — Hellridge jest nam bliskie, tak — spojrzała na Diora i Penelope. — Ale wszystko  to ledwie mrzonka, przyziemna i nic nieznacząca sprawa. Nadchodzi Apokalipsa — pozwoliła, by te dwa słowa uniosły się wyżej i opadły z powrotem na stół, pomiędzy was. — Eros miał rację, nie pomylił się w ani jednym słowie. Nadchodzi Apokalipsa, która ma zamknąć bramy do Niebios. Odciąć nasz świat od tego, co dał nam Gabriel i wszyscy święci. Koniec lutego wielu z was razem ze mną odwiedziło Wallow, gdzie na ziemię, niczym grom, spadł Pierwszy Jeździec. Toczył w Niebie walkę, a krew zalała chmurę, która nad nami wtedy zawisła. Widzieliście pegaza, na którym wzniósł się w górę. Słyszeliście jego słowa, widzieliście obrazy — były prawdziwe i realne. Eros wzbił się do Nieba, bo pozwolił mu na to Lucyfer. Ci z Was którzy tam byli, mówcie innym. Dajcie świadectwo — przełknęłą głośniej ślinę, lecz z jej oka nie poleciała ani jedna łza. Był to czas, gdy mogliście powiedzieć nieobecnym, co się wtedy stało.
Lucyfer wysłał swojego sługę na śmierć, żeby zemścić się na własnym bracie. Wykorzystał go do swojego celu, nigdy nie dbał o Erosa, pozwolił mu zginąć. Tak mówiła nam Matka — Lucyfer pragnie zemsty i pragnie jej tylko dla siebie. Zbierze wszystkie środki, aby uświęcić ten cel i wypełnić go, bo taka jego wola. Apokalipsa rozpoczęła się. Nie zrobimy z tym nic więcej, nie powstrzymamy zamknięcia Niebios, a i nie tego pragnie dla nas Lilith. Część z was spotkała Anioła na swojej drodze, inni widzieli ich gniew — przejechała wzrokiem po Lyrze, Xiulan i Blair. — Nikt z nas nie chce mieć z nimi do czynienia — ta sprawa jest jasna. Ale to nie oznacza, że mamy być częścią planu Lucyfera i dać się zgładzić, aby wypełnić jego żądze. Widzieliście innych, którzy zjawili się w Wallow. Mówiłam wam już, że prowadzi ich mój mąż, chociaż wiecie, że nie noszę obrączki. Nie noszę jej, bo nasze drogi rozeszły się przed laty, bo on poświęcił się Lucyferowi, gdy ja dostrzegałam jego hipokryzje i kłamstwa. Zebrał wokół siebie grupę ludzi, która wypełni wolę swojego Władcy. Nie jesteśmy głupcami. Każdy z was może już domyślać się, czego będzie chciał — otworzyć Wrota Piekieł. Rozlać magię na świat, jak miał to w planach przed 300 laty. Rozdać ją naiwnym, głupim, bezlitosnym wyznawcom Gabriela, którzy wykorzystają ten dar nie dla dobra, a dla zła. Nie bójcie się, moje dzieci. Nasza Matka nie zostawi nas samych, bo Lucyferowi możemy przeszkodzić. Nie otworzymy Wrót Piekieł. My je zamkniemy. Magia przestanie z nich wypływać i w końcu ona — Królowa — zejdzie na Ziemię, by prowadzić wszystkich ludzi, wszystkich czarowników. Abyśmy my rządzili tym światem. Aby Piekło było na Ziemi. My je tutaj sprowadzimy.

W trakcie modlitwy do Lilith nie trzeba mieć rąk na serduszku. Sposób, w jaki ustawicie swoje ciało, czy zamknięcie oczy, czy nie, czy dodacie słowa do modlitwy, zależy tylko od was i powinien wynikać z postaci.

Mapka:

Midnight Retreat G1jJCnU


Termin odpisu: środa (6.09) do 20:00.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Wybacz, to kwestia… kindersztubyprzyzwyczajeń z mojego domu. Szczęść Lilith.

Zuge miała rację, wszyscy mówili jej przecież na “ty”, a Terence tak jak pierwszego dnia zwracał się do każdej jednej starszej od niego osoby na “pan” i “pani”, tak i teraz, dziewięć lat później trzymał się tego uparcie. Należało w końcu porzucić ten zwyczaj. Przywitał kolejno każdą osobę wchodzącą tutaj spojrzeniem. Kiedy usiadł Cecil, przytaknął mu z zadowoleniem na twarzy i odpowiedział “Ciebie również”. Gdy Lyra poklepała go po plecach, uśmiechnął się lekko. Po tym jak Gill ucałowała go w oba policzki, zaśmiał się krótko. “Piękna jak zawsze, skarbie”, mruknął do niej czule. Wspaniała była z nich rodzina, szkoda tylko fermentu pomiędzy rozrzuconego między niektórymi.

Wstał i splótł palce obu dłoni słuchając słów modlitwy Zuge, przymykając powieki. Nie wyrywał się ze składaniem własnych intencji na głos, pozwolił by te wybrzmiały najbardziej w jego myślach. Miał nadzieję, że to spotkanie skończy się pomyślnie, nawet jeśli kobieta obok niego stanowiła idealny obraz słownikowej definicji “strudzony”. Nie wiedział jeszcze czy sama zapowiedź Apokalipsy wywarła na nią taki wpływ. Słyszał o przypadkach, gdy ludzie potrafili z dnia na dzień siwieć pod wpływem nagłego stresu. Pytanie, jakie zadawał sobie od czasu ujrzenia jej, Gorsou i Erosa przez filtr Quidhic było jednak bardzo proste: czy Zuge na pewno była człowiekiem?

Obyśmy nie tracili nadziei — szepnął tylko. Panowała taka cisza, że każdy był prawdopodobnie w stanie dosłyszeć te słowa, podsumowane “Ave Lilith”.

Później usiadł razem z całą resztą.

Na Placu Aradii mieliśmy do czynienia deszczem śnieżnobiałych piór i ogromnymi strzałami. To one były powodem pożaru. Na domiar wszystkiego pojawiły się tam wielkie orły, jeden z nich zamordował kobietę wyrywając jej najpierw wątrobę… — zaczął, marszcząc brwi. Mdłości wezbrały, gdy przypomniał sobie o tym wydarzeniu, które od tej pory wracały do niego w snach. Miał w tym jednak pewien cel, ale do niego doszedł dopiero po chwili. — Cecil potwierdzi, był tam wtedy ze mną.

Posłał spojrzenie chłopakowi siedzącemu po jego lewicy, a następnie popatrzył po wszystkich innych zgromadzonych. On również przez ostatnie dni starał się dowiedzieć czegoś więcej. Najpierw lektura Pisma Świętego, skupiająca się głownie na proroctwie św. Jana, który teraz okazał się nie być jednym z Żydów, ale upadłym aniołem. Znalazł nawet katechizm, bo kazania zasłyszane ponad dwadzieścia lata temu rozmazały się w jego pamięci, a obawiał się, że własna interpretacja może się okazać niewystarczająca. W razie potrzeby zostawały encykliki i bulle, ale te nie były tak powszechnie dostępne, zwłaszcza w tłumaczeniu.

Jak pewnie niektórzywiększość, Terence. Większość wie, że Forger to jest niemagiczne nazwisko. Może niektórzy pamiętają jeszcze sędziego Waltera Forgera.wiedzą, nie wychowywali mnie czarownicy. Adoptowali mnie chrześcijanie. Niemagiczni — mówił to bezbarwnym głosem, ale w jego oczach można było dostrzec głęboką niechęć do ludzi o których przyszło mu wspomnieć przy zebranych. Ich wszystkich ona łączyła, tak samo jak przekonanie o tym, że nie należy im się dar mocy magicznej, jaki otrzymali od Piekieł. Kontekst był ważny, posiadał tę wiedzę, która dla większości czarowników była bezużyteczna, bo wciskano mu te kłamstwa o Bogu od początku, prosto do gardła. — Eros zanim umarł w Wallow wspomniał o tym, że spisał rytuał. To Lyra pierwsza zdała sobie z tego sprawę, ale miała rację, a ja pociągnąłem tę myśl dalej. Eros jest Janem Ewangelistą. Orzeł to jego symbol jako ewangelisty. Tak jak lew jest symbolem Marka, a cielec Łukasza.

Z pewnym wahaniem wyciągnął Biblię pożyczoną od jego starszej siostry ze swojej torby.

Pismo Święte podzielone jest na dwie części: Stary i Nowy Testament. Ostatnią księgą Nowego Testamentu jest Objawienie Jana, czyli Apokalipsa. Tradycyjnie uważa się, że ma ona opisywać moment Sądu Ostatecznego, sądu dusz, który rozpocznie się wraz z powrotem Jezusa Chrystusa na zimię. Opisane są tutaj kolejne etapy tego procesu. Eros twierdzi, że jest to rytuał o którym nam powiedział — kontynuował, otwierając księgę na zaznaczonej przez siebie stronie, ale nie mówił na razie dalej. Czekał na świadectwa pozostałych, na reakcję Zuge… Odetchnął głęboko czując znowu ucisk w dołku. [ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Terence Forger dnia Pon Wrz 04, 2023 6:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Lyrę powitał subtelnym uśmiechem, ale żadne słowo nie opuściły jego ust. Czując na sobie spojrzenie stryja i "Cecil", które odnalazło drogę do jego uszu, odwdzięczył się tym samym - kontaktem wzrokowym trwający ledwie kilka sekund.
Potem zjawiła się Gill, na której skupił swoją uwagę. Gdy ku niemu podeszła, włożył w jej dłoń szminkę. Wyszeptane dziękuję wydobyło się z cecilowego gardła, gdy usta zetknęły się z jego policzkiem. To, za co dziękował, podlegało jej interpretacji - może za szminkę, którą mu pożyczyła, może za wymianę myśli, może za ten gest czułości, może za jej obecność, a może - za wszystko?
Na końcu zjawiła się ona - Penelope Bloodworth. Chociaż przez chwile zajadle wpatrywał się w prawy profil Zuge, na kilka chwil opuścił gardę, ten czas pożytkując na przywitaniu się z ciotką Nevella, chociaż tylko jedna myśl dudniła mu pod sklepieniem czaszki - Gdzie jest Teresa?
Musiała poczuć papierosa, którego ugasił na skórze, ale ten gest nie spotkał się z żadnym komentarzem z jej strony. Kolejny raz.  
Cisza została przerwana przez Zuge. Pokój wypełnił się jej głosem.
Dopiero teraz, wybudzony z letargu własnych myśli, uświadomił sobie, że wyglądała inaczej. Zestarzała się. We włosach pojawiły się pasma siwizny. Skórę przecisnęły zmarszczki.
Chciała uśpić ich czujność, a może upływ czasu dotykał również ją?
Wstał, jak ona, by modły wnieść do Lilith.
- Matko, Królowa Piekła - i na jego ustach zastygły słowa modlitwy; wyszeptał je ledwie słyszalnym szeptem swoimi brzmieniem przypominającym zawodzenie wiatru.
Serce zabiło gwałtowniej w piersi - poczuł się jak zdrajca. Paczka papierosów ciążyła w kieszeni. Miał ochotę zapalić. Splótł palce na kolanach, przymknął powieki, skupił się na modlitwie. Chciał wpuścić ją do swojego serca, jak zawsze. Poczuć jej kojącą obecność.
Matko, kto nie pyta o drogę, nie trafia do celu, ale nie pozwól mi dużej błądzić i wątpić, nie pozwól mi stać na bezdrożu, w otoczeniu gęstej ciemności, gdzie nie dociera nawet pojedynczy płomień nadziei. Moja wiara, w tańczących językach ognia, została wystawiona na próbę, ale to nie ty zamknęłaś bram Kościoła dla swoich dzieci. To Lucyfer, przy pomocy swoich powierników, odciął swoim wiernym drogę do wiary. Ty tam byłaś. Czułem Twoja obecność. Słyszałem Twój głos. Jest moim drogowskazem. Ścieżką, która prowadzi do prawdy. Proszę Cię, wznieć we mnie na nowo ogień wiary, ogrzej nim me serce. Ave Lilith.
Potem wybiła godzina dyskusji. Zajął na powrót swoje miejsce. Foggy zaczął mówić. "Na placu Aradii" sprawiło, że pod stołem odszukał dłoni Terence'a. Splótł ze sobą ich palce. Jego drżały.  
- Owszem - przytaknął słowom Foggy'ego. – Usłyszałem ją tam, Naszą Matką, powiedziała, że to kara za kradzież boskiego ognia. Podejrzewasz czym były te orły, Zuge? Kiedy jeden z nich pochwycił mnie w swoje szpony, miałem wrażenie, że magia już nigdy mnie nie wsłucha. - Zamilkł na chwile, a potem dodał: - To, co piszą w Piekielniku, to bzdury. Bramy Kościoła zostały zaryglowane od środka. Przed wejściem tłoczył się tłum szukający schronienia przed deszczem ognia, ale nikt nie znalazł schronienie w poświęconych przez Lucyfera murach. - Zdał im krótką relacje z tego, co było jak sól na ranę, Lucyfer zakpił ze swoich dzieci. – Madlen do nas nie dołączy? Udało cię rozgryźć tajemnice pergaminu, którego znalazła na placu?
Wycofał dłoń, kiedy Forger zaczął wtajemniczać ich w sekrety ukryte na stronach Biblii, by zwrócić mu swobodę. Czasem gestykulacja była jednym sposobów, aby przekazać swoje emocje.
- Możliwe, że na tym tajemniczym pergaminie, który zabrała Madlen, są zapisane słowa tego rytuału, o którym wspominał teraz Terence? Czy to ten sam, który Eros wręczył Aradii? I czy naszym priorytetem nie powinno być zamknięcia wrót Niebios? Eros twierdzi, że gdy to uczynimy, odetniemy Gabriela od tego świata. Walka na dwóch frontach może okazać się ponad nasze siły.
Walka na wielu frontach prowadziła do klęski. Jako Fogarty wiedział to najlepiej. Z drugiej strony nie mogli pozwolić, by te wszystkie niegodne, plugawa istoty zachłysnęły się magią.
- I - jeśli magia przestanie wypływać z piekieł - co się stanie z kolejnymi pokoleniami czarowników? – Być może naiwne było te pytanie, ale perspektywa zamknięcia wrót Piekieł, wydawała się Cecilowi czystą abstrakcją.
Dlatego jego rodzina zeszła do kopalni pod patronatem Lilith - szukała sposobu, by je zamknąć?
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Jej słowa utykają w zawieszeniu nad głowami nowoprzybyłych, ostatecznie ginąc w natłoku powitań i krótkich dialogów między członkami kowenu. Nie nią — po raz pierwszy od naprawdę dawna dowiaduje się, jak to jest być zignorowaną. Byłoby w tym coś okrutnie zabawnego, gdyby nie fakt, że otaczała się tu ludźmi, od których raczej nie wymagała, aby zostawili ją w piekielnym spokoju.

Właściwie, jedyną reakcję na swoje słowa widzi w wywracanych przez Scully oczach, ale zamiast irytacji, na twarzy Lyry pojawia się rozbawienie, które unosi delikatnie jej brew do góry. Dalej nie wie, jaki do końca Blair ma do niej problem, ale zaczyna jej przypominać dzieci Paula, gdy czasami odwiedzała go na wakacje już po rozwodzie. Dziecinne zaczepki — niemal siostrzane.

Wraz z Blair, na miejsce przybyła Gill. Ładnie ubrana, jakby przyszła prosto z eleganckiej kolacji czy wystawnej randki. Wita się ciepło z Cecilem i Terry'm, w stosunku do Zuge jedynie kierując ukłon, a do reszty uśmiech. Jest lekko zdziwiona — nie wiedziała, że z Fogartym łączą ją tak zażyłe relacje, ale najwyraźniej nie wie o jego życiu ostatnio zbyt wiele.

Mimo wszystko najbardziej dziwi ją fakt, że Collingwood nie zdecydowała się zostawić śladów szminki również na policzku Zuge.

Kamakshi i Xiulan siedzące po jej prawej stronie pogrążają się ze sobą w rozmowie, która brzmi na prywatną, więc Lyra zwyczajnie kontynuowanie obserwowania, kto z kim się jak wita, palcem wskazującym obracając lekko złoty pierścionek zawieszony na dłoni. Jak zwykle, ma na sobie ich wiele, w liczebności ukrywając te ważniejsze.

Wuj bliźniaków wszedł jako jeden z ostatnich. Dior, podobnie jak Collingwood, ubrany był elegancko, chociaż w jego przypadku Lyra szczerze wątpiła, by wracał z randki. Również zdecydował się na ukłon w stronę Zuge. Bardzo mało czułości dzisiaj było w kowenie. Zajął miejsce obok niej, zwracają się jednak do Kamy, aby ta się rozluźniła. Komentarz, jakby mieli być jedną, wielką rodziną, przesiąknięty był niepotrzebną ironią, do której swoje trzy grosze dołożyła Gill.

Póki co, to jedynie oni napinali atmosferę.

Nie mogła powstrzymać parsknięcia śmiechem na komentarz, którym wszystko podsumowała, wchodząca jako ostatnia Penelope. Starsza kobieta nie była zbyt dobrze znana Lyrze, aczkolwiek wiedziała o niej to i owo. Chociażby fakt, że pomimo kręgowych zależności, w swoim wieku pozostawała niezamężna, bardzo Vandenberg ciekawił. Oraz imponował.

Tym samym przy stole zajęte zostało ostatnie już miejsce. Mogli zaczynać.

Dopiero Zuge zareagowała jakoś na to, co Lyra wcześniej powiedziała, sprawiając, że posłała kobiecie dodatkowy, ciepły uśmiech. Lyra tym bardziej nie rozumiała, dlaczego inni odnosili się do ich liderki z takim chłodem. W odpowiedzi, na pochwałę z ust Zuge, rzuca szybkie spojrzenie na Scully, nie ukrywając pełnego zadowolenia a—ha! na swojej twarzy. Gdyby mogła, wystawiłaby w jej stronę język i powiedziała "na chuj wywracasz oczami?".

Powstała wraz z resztą do modlitwy, własne dłonie kładąc na blacie stołu, decydując się przeciwko podaniu komukolwiek ręki. Nie wynikało to z żadnej niechęci, co zwykłego faktu, że albo wszyscy, albo nikt. Wsłuchiwała się w słowa prefektczyni, powtarzając modlitwę we własnej głowie. Moc była we wspólnocie, ale nawet wspólnoty potrzebują czasami wsłuchiwać się jedynie w jeden głos.

Dopiero gdy każdy skończył, usiadła ponownie przy stole, tym razem nie opierając kolan o jego blat, ale odchylając się wyraźnie do tyłu, prawym łokciem podtrzymując się na oparciu krzesła.

Cierpliwie czekała, aż Zuge skończy opowiadać o tym, co miało miejsce w Wallow, aż wyraźnie dała im sygnał, żeby i oni opowiedzieli, czego byli świadkami dwudziestego szóstego lutego. Dzień, który zdecydowanie nie powinien się wydarzyć, oraz którego skutki wciąż czuła na swoim ciele. Nieprzyjemne szczypanie, gojących się pleców jedynie o tym przypominało.

Zacisnęła mocniej brwi, gdy Cecil powiedział, że wnętrze Kościoła zostało celowo odcięte od osób szukających schronienia przed deszczem. Skorumpowani kapłani, którzy gdy przychodzi co do czego, chronią tylko siebie? Była skłonna w to uwierzyć. Spojrzała ostrożnie na Xiulan, próbując w tym sposób wyczuć, ile ona ma zamiar powiedzieć. Kowen nie miał między sobą tajemnic.

Chyba że tą tajemnicą był połyskujący złotem, syreni ogon.

Na Maywater pojawił się bliski kolega Gabriela osobiściepowiedziała, gdy Cecil oraz Terry opowiedzieli swoją historię. Doceniła fakt, że Terry przyznał jej zasłużony kredyt za wypadnięcie na właściwy trop. Nie miała jednak wystarczająco wiedzy teoretycznej, aby pociągnąć to dalej.

Nie miała również zamiaru zanadto się rozdrabniać nad szczegółami tego, co sama przeżyła tamtego dnia. Większość zebranych usłyszała już najważniejsze fakty, gdy spotkali się wieczorem w Wallow. Reszta może ją później dopytać, jeśli poczuje taką potrzebę.

Był chyba trochę samotny, bo zaczął porywać czarownice do Nieba — ostatnie słowo nie zamaskowało lekkiego drżenia w głosie. Czasami budziła się w środku nocy z krzykiem, pewna, że nadal spada w morską pustkę. — Eros twierdził, że to dlatego, aby udowodnić Gabrielowi, że magia pokryła Ziemię. Ostatecznie mu uciekłyśmy, więc chyba nie była to misja zakończona sukcesem.

Potem pozwoliła innym na wypowiedzenie się w dyskusji, aż znowu Zuge zabrała głos.

Być może dlatego wyglądała na taką zmarnowaną — może śmierć Erosa dobiła ją mocniej, niż początkowo dała to po sobie poznać? Miało to sens, rozmawiali ze sobą tak, jakby się dobrze znali. Niemal, jak starzy przyjaciele. Póki co zdecydowała się nie zawierać głosu w sprawie Apokalipsy, czując, że cała sytuacja zaczyna ją lekko przerastać.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów