Witaj,
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068

Terence “Terry” Forger

fc. Boyd Holbrook





 
nazwisko matki Egerton
data urodzenia 19 listopada 1950, Saint Fall, Hellridge
miejsce zamieszkaniaEaglecrest, Saint Fall, Hellridge
zawód egzorcysta, pielęgniarz na oddziale ginekologiczno-położniczym
status majątkowy przeciętny
stan cywilny kawaler
wzrost 187 cm
waga 94 kg
kolor oczu błękitne
kolor włosów blond
odmienność
umiejętność
stan zdrowia brak stwierdzonych chorób
znaki szczególne cienka blizna przebiegająca przez lewą brew, blizny na łopatkach; znamię przypominające kształtem pięcioramienną gwiazdę umiejscowione na lewym boku szyi

magia natury: 1 (I)
magia iluzji: 0 (I)
magia powstania: 0 (I)
magia odpychania: 9 (II)
magia anatomiczna: 20 (III)
magia wariacyjna: 0 (I)
siła woli: 10 (II)
zatrucie magiczne: 2

sprawność: 3
RZEŹBA: I (1)
UDŹWIG: I (1)
PŁYWANIE: I (1)
charyzma: 13
PERSWAZJA: II (6)
KŁAMSTWO: II (6)
SAVOIR-VIVRE: I (1)
wiedza: 9
JĘZYK ANGIELSKI: III (0)
magicyna: II (6)
LITERATURA: I (1)
RELIGIOZNAWSTWO: I (1)
TEORIA MAGII: I (1)
talenty: 10
ZRĘCZNOŚĆ DŁONI: II (6)
CELNOŚĆ: I (1)
konsekracja: I (1)
PRAWO JAZDY: I (1)
PERCEPRCJA: I (1)
reszta: 6 PSO



rozpoznawalność I (anonim)
elementary school Patriot
high school Frozen Lake High
edukacja wyższa Uniwersytet Saint Fall - pielęgniarstwo - MA
Tajne Komplety na Uniwersytecie Saint Fall - medycyna - biegły

moje największe marzenie to wewnętrzny spokój
najbardziej boję się śmierci bliskich osób, zwłaszcza spowodowanej bez- lub pośrednio własnymi działaniami, uczucia samotności i odrzucenia; wuja Waltera i jego ducha; trauma religijna związana z chrześcijaństwem
w wolnym czasie lubię muzyka alternatywna i rockowa, literatura XIX wieku, kino
znak zodiaku skorpion


I. sol lucet omnibus


W jego metryce urodzenia, w miejscu, gdzie zazwyczaj wpisywane są imiona rodziców, widnieją dwie kreski. Postawione dwoma szybkimi ruchami, bo pielęgniarka wypełniająca rubryki mierzyła się z ogromem pracy, a porzuconej sierocie poświęciła wystarczająco dużo swojego czasu. Nie był przecież jedynym dzieckiem, które matka zostawiła w szpitalu, sama rozpływając się w powietrzu. Okoliczności wzbudzały zainteresowanie, gdy przy pierwszym zerknięciu do sali dziewczyna leżała ledwie przytomna, biała na twarzy jak krochmal między Mary Johnson a Kelly Davies, chwilę później znikając na tyle bezgłośnie, że sąsiadki nie zwróciły uwagi na jej brak. Zupełnie tak jakby nigdy nie istniała, była jedynie zbiorowym wyobrażeniem, bo choć noworodek w łóżeczku był wystarczającym dowodem jej bytności, siostrom z trudem przychodziło przywołanie z pamięci twarzy kobiety. Zapamiętały wyłącznie jej przybycie w ciemną, deszczystą noc, przemokniętą czarną suknię oraz cichy, przelękniony głos, którym prosiła o nazwanie syna Terence. Gdzieś między kolejnymi filiżankami mdłej kawy zastanawiały się, czy młodziutkie dziewczę uciekło z domu przerażone możliwą reakcją rodziców na ciążę, czy powodem był mąż-sadysta, nieświadomy pojawienia się potomka na świecie. “I nikt nie spytał nawet o jej imię?”, upewniła się jedna z pielęgniarek. Wszystke pozostałe zamilkły, popatrzyła jedna po drugiej, a chwilę później rozmowa zmieniła się w utyskiwanie na młodych, niedoświadczonych lekarzy.

Był chłopcem szczególnej urody. Już jako kilkumiesięczny berbeć prezentował się na tle biedot imponująco, przyciągając zainteresowanie zachwyconych opiekunek chętnie biorących go na ręce, gdy zanosił się płaczem. Ogromne, błękitne oczy z zaciekawieniem obserwowały świat, a jasne włosy nadawały wygląd cherubinka. Tylko osoba pozbawiona serca mogłaby oprzeć się urokowi tego aniołka. Dyrektorka sierocińca od początku dostrzegła ten potencjał i chętnie przedstawiała go młodym rodzicom poszukującym dziecka, które perfekcyjnie dopełniłoby obrazu idealnego domu otoczonego schludnym ogródkiem wraz z wnętrzem wypełnionym modnymi meblami z najnowszego katalogu oraz zapachem świeżo upieczonej szarlotki. Mimo tego urodziwy blondynek nie trafił pod dach przystojnego lekarza i jego świeżo upieczonej żonki z uroczym uśmiechem ani pary farmerów z okolicznej wioski.

Grace Forger i jej brat, sędzia Walter, byli ludźmi głębokiej wiary, przekonanymi o słuszności swojej misji przygarniania zagubionych sierot i wychowywania ich na przykładnych katolików, a przede wszystkim porządnych ludzi. Nikt nie śmiał powiedzieć na nich złego słowa – ze strachu czy z szacunku? Kobieta o surowej, pociągłej twarzy bacznie obejrzała czteroletniego Terence’a, cmoknęła kilkukrotnie, poprawiła swój ciasny kok i wyraziła oschle zainteresowanie. W ciemnych oczach próżno szukać było ciepła i troski, gdy wzięła go pierwszy raz na ręce, a kąciki warg drgnęły nerwowo. Jednak czy nie jest oczywistością, że miejsce dziecka zawsze jest przy matce? Chłopiec był czwartym dzieckiem, które zawitało w domostwie Forgerów na obrzeżach Hellrigde. Gwen, Laura i Elliot wpatrywali się w nową przybłędę mieszaniną zdziwienia i antypatii. Niezależnie od myśli kłębiących się w ich głowach, nie powiedzieli nic, z tą samą pokorą z jaką przyjmowali nauki adopcyjnej matki przyjmując również fakt powiększenia się ich rodziny.

II. credo quia absurdum est


Modlitwa zawsze przypominała mówienie do ściany, chociaż nawet chłód muru był lepszą odpowiedzią od pustki, jaka nawiedzała go za każdym razem. Czyż Bóg nie kocha swoich dzieci? A jeśli kocha, to dlaczego milczy? Terence wiele razy prosił, obiecywał i przepraszał, a im dłużej zwracał się do Stwórcy, tym bardziej bał się tej ciszy. “Bóg wie, że nie jesteś szczery w swojej wierze”, powtarzała Grace, gdy skruszony kilkulatek pytał o sens rozmowy w której druga strona jest nieobecna. Kolana wciśnięte w twarde drewno bolały, ale z twarzą skierowaną do wytartej narzuty gorliwie oczekiwał odpowiedzi. Gdy ta nie nadchodziła z upływem kolejnych tygodni, niepewność przepoczwarzała się powoli w niechęć. Niechęć od obrzydzenia dzieli już bardzo krótka droga, którą pokonał raz z pierwszymi uderzeniami pod czujnym okiem Jezusa na krzyżu. Za bluźnierstwa, jakich śmiał się dopuścić.

Pozornie nie brakowało mu niczego. Forgerowie dbali o to, by dzieci pod ich opieką robiły wrażenie nie tylko schludnymi strojami i ułożonymi skromne włosami, ale zwłaszcza dobrymi manierami i świetnymi ocenami. Oczekiwania z ich strony były naturalną ceną za każde otrzymane dobro. Dzieci nie narzekały, tylko prostowały się do jedzenia, grzecznie kłaniały gościom i odrabiały zadania domowe. Znaczenie starań Terence’a malało z każdym osobliwym zjawiskiem, którego stawał się centrum. Wybitne wyniki w nauce w Patrocie i pochwały dotyczące jego dojrzałości marniały, gdy do Grace dochodziły informacje o dziwactwach, jakie miały miejsce w jego otoczeniu. Początkowo nie wiedział, skąd matka dowiaduje się o zabawach w ogrodzie, gdy kwiaty rozchylały płatki w jego obecności ani o drewnianej kolejce ustawionej na posadzce jego pokoju, która zdawała się poruszać sama ku jego radości. Prawda była na wyciągnięcie ręki razem z przelęknionymi spojrzeniami Gwen i Laury. Od dawna mógł się domyślać, że to nie on jest tutaj na uprzywilejowanej pozycji, a autorstwo najmniejszych przewinień przypisywane było jemu.

Rany po drewnianej linijce miały przypominać, by więcej tego nie robił. Razy pasem wujka wymierzone przez łopatki – brakiem zezwolenia na niewdzięcznością. Miał być normalny, a to co robił nie spełniało definicji normalności.

Ból nie nauczył go niczego poza kłamaniem i ukrywaniem się. Nie znając źródła tych cudów, nie mógł ich zdusić, bo każda próba dokonania tego kończyła się gorzej od poprzedniej. Nie rozumiał ich, zatem obawiał się, nie znajdując nikogo, komu mógłby opowiedzieć o swoich wątpliwościach. Być może, gdyby wciąż się modlił, uznałby to jedno spotkanie za wysłuchanie go, gdy zagubiony w tłumie na festynie odnalazł go wysoki mężczyzna w średnim wieku. Zawsze słuchał przestróg wuja, aby nie rozmawiać z obcymi osobami, które mogą mieć wobec niego niecne zamiary. W podstawie nieznajomego było coś, co wzbudzało jego zaufanie. Czy było to intensywne spojrzenie, gdy kucając przed nim sięgnął dłonią do znamienia skrytego częściowo za sztywnym kołnierzykiem białej koszuli, czy opuszki palców delikatnie wodzące po podłużnych rozcięciach na przedramionach? A może te pełne troski pytania o rodzinę? Gdy Elliot odnalazł młodszego brata, ostrym tonem pouczając go, że powinien trzymać się starszych, nie dostrzegł dużego, czerwonego lizaka w dłoni Terence’a. Prezentu od tajemniczego mężczyzny, który wkrótce stanął pod drzwiami domów Forgerów.

Nie zdołał podsłuchać ani słowa. Z zamkniętego pomieszczenia w którym mężczyzna przebywał z Grace bardzo długo nie dobiegały żadne dźwięki. Starsze rodzeństwo wydawało się nawet bardziej zainteresowane przybyciem niespodziewanego gościa niż Terence, wkrótce zaproszony do gabinetu wuja, dotąd kojarzącym mu się jedynie z kolejnymi reprymendami rozjuszonego sędziego. Opowieść Strażnika brzmiała jak baśń, jakich czytał wiele; wytwór najzmyślniejszych snów, jakie nawiedzają wyłącznie osoby obdarzone bogatą wyobraźnią. Jasne oczy otwierały się coraz szerzej, a z ust nie zdołało wydobyć się ni jedno słowo, bo choć wizje migające przed jego oczami razem z kolejnymi wytłumaczeniami wydawały się absurdem – wierzył. “Gdy nadejdzie odpowiedni moment, przyjdziesz do kościoła w Deadberry”, oznajmił na odchodne, zostawiając ożywionego jak nigdy chłopca i pobladłą Grace.

Nigdy nie przekazała innym tego, co usłyszała tamtego dnia. Nigdy więcej nie zmusiła Terence’a do udziału w Mszy Świętej w okolicznej parafii. Nigdy już nie podniosła na niego ręki.

III. lux ex tenebris


Dzień w którym znalazł się w Kościele Piekieł był pierwszym momentem w jego krótkim życiu, gdy zniknęło to przytłaczające uczucie wyobcowania. Wpatrywanie w ołtarz nie napawało strachem, a chłód posadzki stał się jego schronieniem. Jego odstępstwo miało wytłumaczenie w świecie z którego został wyrwany, wychowany poza jego ramami. Przyjął go ponownie, dając odpowiedzi na pytania i ulgę. Chcąc nadrobić stracony czas, sumiennie studiował księgi i chłonął wiedzę przekazywaną w szkółce kościelnej. Wyjątkowość, dotąd uważaną za jego osobiste przekleństwo i karę, teraz stała się największym skarbem. Zimne oczy rozbłyskiwały ekscytacją podczas kolejnych lekcji, a wyuczona sumienność sprawiała, że siewcy spoglądali na niego przychylnie. Nie zaniedbywał nauki w szkole, jednocześnie z zafascynowaniem przyjmował wiedzę przekazywaną na wieczornych zajęciach. Dnie zaczął spędzać w towarzystwie inne dzieci, które okazały się skrywać podobne sekrety. Siostry i brat z niedowierzaniem patrzyli na jego wyjścia po zmroku, zerkając w przejęciu na matkę. Jakim cudem na to pozwalała? Grace zobojętniałym wzrokiem odprowadzała najmłodszego syna wzrokiem do wyjścia, zaciągając się tytoniowym dymem. Milczała, zaciskając wargi w cienką kreskę.

Przyjęcie go do Frozen Lake High nie było dla nikogo zaskoczeniem, nawet dla matki, która usilnie próbowała traktować go jak cień przez większość czasu. Przy całej awersji do niego, tego faktu nie mogła zignorować – był zdolny. Każdy, kto zaglądał do biblioteki, wiedział, że Terence był jej stałym elementem, skryty między ciężkimi regałami razem z kolejną dziewiętnastowieczną powieścią czy atlasem anatomicznym. Zawsze w towarzystwie tych samych nastolatków z którymi wracał wieczorami do domu, trzymającymi się na uboczu przez większość czasu, chociaż uważano go za najbardziej charyzmatycznego z całej czwórki adoptowanego rodzeństwa. Lekki uśmiech, wyuczony z biegiem lat przed lustrem, nigdy nie sięgał lodowatych oczu. Urodziwa twarz, mimo że obdarzona ubogą mimiką, przykuwała uwagę innych, gdy tylko nie była skryta za kolejnym podręcznikiem, ale zainteresowanie zawsze było jednostronne.

Siostry znalazły swoich narzeczonych wkrótce po skończeniu szkoły, Elliot zaciągnął się do wojska. Został więc sam z wujem i matką, oznajmiając przy jednym z niedzielnych obiadów, że planuje dołączyć do szkoły pielęgniarskiej. Zlustrował ich twarze, bez skutku oczekując jakiejkolwiek gwałtownej reakcji, która zapewniłaby mu chwilę rozrywki. “Zrobisz jak będziesz uważał”, usłyszał wyłącznie.
Nie kłamał tamtego dnia. Chociaż oficjalnie przyuczał się do wyłącznie jednego zawodu, spędzając od tej pory dnie na nauce podstawowych czynności lekarskich czy asystowaniu przy operacjach, wieczorami czekały go kolejne zajęcia. Tajne komplety z medycyny były naturalną kontynuacją jego zainteresowań wokół nauk ścisłych, pomimo długiego błądzenia w mgle za celem niewyraźnie majączącym w oddali, nabierając ostrości przy pierwszych praktykach. Być może nie to mieli na myśli nauczyciele z Frozen Lake, gdy wróżyli mu przyszłość chirurga, gdy najpierw przemierzał oddział ginekologiczno-położniczy, pomagając wycieńczonym porodami młodym matkom, by niedługo później za głównym budynkiem pomagać chorym i opętanym.

Nawet w momentach, gdy zmęczenie kładło się wyraźnie odcinającym się cieniem na bladej twarzy, gdy brał kolejnych uczniów na korepetycje, by mimo pomocy ze strony zamożnego wuja dokładać się do opłat za niewielkie mieszkanie w Eaglecrest, wystarczyło pojawienie się w mieszkaniu ukochanej mu osoby, by twarz znowu rozjaśnił uśmiech. Nie ten wyuczony, uprzejmy, pasujący do wizerunku młodego kawalera z dobrego domu, ale zupełnie szczery, który w towarzystwie wieloletniego przyjaciela stał się naturalnym elementem. Nikt nie musiał przecież wiedzieć o tym, że chłopak Venoirów z którym w oczach większości łączyły go relacje niemal braterskie, pełnił w jego życiu rolę nieco odmienną. Ostatecznie połączyło ich uczucie oparte na wzajemnym zrozumieniu, cierpliwości i zaufaniu. Zaufaniu, które Terence w końcu pojął, podobnie jak całą gamę innych uczuć. Wyzbywając się nawyków przelęknionego dziecka, mimo koszmarów, które nawiedziały go w najmniej oczekiwanych momentach, szybko usamodzielniał się, a życie zaczęło przypominać pozornie sielankę z lekkich opowieści obyczajowych. Z kilkoma traumami w tle, obawami związanymi z przedłużającymi się powrotami ze służby i muzyką Pink Floyd oraz Davida Bowiego w tle. Sielanki przerwanej nagle, gdy Forger wracając z dyżuru zorientował się, że większość rzeczy Yadriela zniknęło z mieszkania.

IV. NEMO SALTAT SOBRIUS

Terence nie czuł niczego szczególnego, gdy trzymał w dłoniach wiadomość, zaproszenie na spotkanie Kowenu Nocy. Od momentu wyjazdu wieloletniego partnera popadł w lekką stagnację, w towarzystwie przywdziewając neutralny wyraz twarzy, byle niczego nie było widać, w głębi czując jedynie zniechęcenie niemożliwe do uleczenia. Paląc wiadomość – na wszelki wypadek – zastanawiał się, dlaczego mu zaufała. Czy słusznie przypuszczała, że dziecko czarowników, wychowane wśród śmiertelników, odseparowane od świata, którego był w rzeczywistości częścią, chowa w sobie znacznie więcej gniewu niż był w stanie sam przed sobą przyznać? Musiała dojrzeć coś, czego on nie chciał w sobie widzieć. Poczucie wyższości od jakiego stronił, wychowany w wymuszonej powściągliwości, niemożliwej do wyzbycia się, zakiełkowało jeszcze w dziecięcym sercu. Ziarenko na podatnym gruncie pielęgnowanym przez członków Kowenu Księżyca zapuściło niewielki korzonek prędzej niż pragnął, ale to właśnie to musiała dostrzec Lilith, gdy w  jednym ze snów wyciągnęła w jego kierunku gładką dłoń zapraszając do siebie i dając to, za czym całe życie pędził. Akceptację.

***

Papierosy smakują tym samym znużeniem, gdy przypatruje się z niesmakiem klienteli zgromadzonej w pubie. Poza Hellridge nie czuje się tak bardzo spojrzeń innych, w dużych miastach nie rozpoznaje się innych z taką łatwością. Bourbon rozpływa się powoli na języku, zostawiając przyjemny waniliowy posmak osadzający się na wargach. Szum w głowie skutecznie odpycha krzyki pełne bólu rodzących matek i wycie złych duchów, uparcie trzymających w objęciach osłabione umysły. Jakież to zabawne, że oba w swojej sile i rozdarciu zdają się tak podobne.
Intensywne spojrzenie towarzysza przy barze skupione na kształtnych ustach wywołuje krótki śmiech. Zawsze byli ciekawi, chętni sprawdzić jak to jest, gdy pod palcami czują twardość męskiego torsu, a na twarzy przyjemne drapanie zarostu. Przechyla głowę w bok, przysuwając się bliżej, by nieznajomy mógł lepiej przyjrzeć się przystojnej twarzy i szerokim barkom, wyrobionym dawno temu podczas treningów pływackich.
Zabierzesz mnie do siebie, prawda, skarbie? — spytał zaczepnie, przesuwając zębami po dolnej wardze.
Nad ranem przejdzie się ulicami miasta, wypalając kolejną używkę. Przeszedł tym zapachem już na wskroś. Rozluźnione ciało nie domagało się więcej potrzeby, odsuwając od siebie prymitywne żądze na dłużej. Niedługo wróci do siebie – do swoich książek, do swoich roślinek, do swojej pracy, do odgrywanych ról.

Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Witaj w piekle!

W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.

I pamiętaj...
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.

Sprawdzający: Frank Marwood
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Rozliczenie


Ekwipunek




Aktualizacje


05.02.23 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD)
06.02.23 Zakupy początkowe (+100 PD)
05.03.23 Osiągnięcie: Co do słowa (+10 PD)
18.03.23 Aktualizacja postaci o ego
28.03.23 Osiągnięcie: Hehe nice (+10 PD)
11.04.23 Osiągnięcie: Siódme poty (+60 PD)
24.04.23 Zakupy (-110 PD)
15.05.23 Wydarzenie: Na całej połaci krew cz.1 (+150 PD)
15.05.23 Zatrucie magiczne: Zmiana poziomu (2->3)
15.05.23 Zakupy (-50 PD)
16.06.23 Surowce: styczeń - luty
28.06.23 Wydarzenie: Na całej połaci krew cz.2 (+150 PD)
28.06.23 Karta zmiany (-250 PD)
08.07.23 Zakupy (-10 PD)
15.07.23 Opowiadanie z wykonywaniem zawodu I (styczeń-luty) (+10 PD)
22.07.23 Osiągnięcie: Jak za darmo, to biorę, Iniemamocny (+20 PD)
22.07.23 Opowiadanie z rozwojem magicznym I (styczeń-luty) (+10 PD)
01.08.23 Osiągnięcie: Po chrzcie (+25 PD)
04.08.23 Opowiadanie z rozwojem magicznym II (styczeń-luty) (+10 PD)
10.08.23 Zatrucie magiczne: Zmiana poziomu (3->2)
10.08.23 Kalendarz (styczeń-luty) (+130 PD, +4 PSo)
11.08.23 Wydarzenie: W czasie deszczu dzieci się nudzą (+25 PD)
16.08.23 Rozwój postaci (+2 magia odpychania, +1 siła woli, +I percepcja; -300 PD, -1 PSo)
14.09.23 Zakupy (-170$)
02.10.23 Zakupy (-10 PD)
13.11.23 Osiągnięcie: 100 na liczniku (+150 PD)
17.11.23 Wydarzenie: Biada ziemi i biada morzu, I część (+80 PD)
20.12.23 Osiągnięcie: V.I.P. (+25 PD)
29.01.24 Aktualizacja postaci (+5 PSo, usunięte nauki ścisłe, botanika 0->I, konsekracja 0->I)
02.02.24 Surowce: marzec - kwiecień, urodziny forum
04.02.24 Osiągnięcie: Na mój gwizdek, Jubilat (+160PD)
10.02.24 Rozwój fabularny (-5PSo, kłamstwo I->II)
18.03.24 Wydarzenie: Biada ziemi i biada morzu (+50 PD)
21.04.24 Kalendarz (marzec-kwiecień) (+70PD, +2PSo)
18.0304.05.24 Osiągnięcie: W blasku świec (+25 PD)
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej