Skrzynka pocztowaSebastiana
Prosta, pozbawiona zbędnych zdobień drewniana skrzynka, zawieszona w przedpokoju domu Sebastiana.
Skrzynka pocztowaSebastianaProsta, pozbawiona zbędnych zdobień drewniana skrzynka, zawieszona w przedpokoju domu Sebastiana. |
25.01.1985 Języki ognia wiją się w powietrzu ku chwale naszego Pana, ale z każdym dniem żarzyć się będą tylko słabiej, utrzymywane oddechem dewocji. Dostrzegasz ją, Sebastianie? Tę powierzchowną bigoterię przesiąknięta fałszem i obłudą? Do Pana przemawiają niedowiarkowie, wypowiadają słowa modlitw bez przekonania, bez prawdziwej mocy. Zebrali się wokół bawiąc, ucztując, tracąc z oczu prawdziwy cel, gubiąc gdzieś zdolność podsycania żaru. Zostałeś wybrany w służbie Szatana. Ty i Twoi bracia naznaczeni Słońcem. Oddajcie mu cześć, pokażcie siłę Waszej wiary, złóżcie prawdziwą ofiarę, dopóki płoną ogniska wątpiących, a Lucyfer Was wynagrodzi. List otrzymałeś 25 stycznia 1985. Przyszedł w ładnej, ale prostej białej kopercie, a złożony na nim podpis mogłeś bez trudu skojarzyć z Prefektem Twojego Kowenu - Gorsou. Podobny dostali inni wtajemniczeni Kowenu Dnia. Gorsou zapragnął, abyś wspólnie z resztą Kowenu Dnia oddał Lucyferowi należytą mu cześć w trakcie Uczty Ognia i nie zapomniał o prawdziwym znaczeniu tego święta. Na tym etapie powinieneś skontaktować się z innymi członkami Kowenu i ustalić wspólny plan na realizację tego zadania lub zadziałać samodzielnie. Niezależnie od Twojej decyzji - poinformuj Mistrza Gry (Teresa) o podjętych fabularnie działaniach. Jeśli nastąpi ingerencja w nie - będzie ona niezapowiedziana. Wszystkie podjęte przez Ciebie kroki mogą mieć konsekwencje fabularne dla całego Kowenu, fabuły lub dla Ciebie samego. Pamiętaj, że wszystkie akcje, które zamierzasz wykonać, powinny zostać rozegrane fabularnie z wykorzystaniem mechaniki. Sposób, w jaki podejmiesz się akcji, zależy tylko od Ciebie. Dodatkowo przypominam, że Kowen Dnia nie posiada żadnych informacji o istnieniu Kowenu Nocy. W razie pytań albo wątpliwości - zapraszam do Teresy. |
25.01.1985 Twoje podejrzenia są słuszne, otrzymałem wiadomość od prefekta kowenu i podzielam Twoje stanowisko w tej sprawie- nie możemy przyglądać się bezczynie rozprzestrzeniającej się wokół nas herezji. Kazania tego księdza niepokoją mnie w równym stopniu. Pojawią się u Ciebie jeszcze dziś, późnym wieczorem, po godzinie 22:00. Aurelius Hudson |
styczeń 16, 1985 niech nasz Pan ma Cię w swojej opiece. Zwłaszcza teraz, gdy Uczta Ognia się zbliża. Chcę omówić z Tobą pewną sprawę, związaną z naszym związaniem. Nie będę pisać w liście, ale pora nam porozmawiać. Znalazłem ostatnio w warsztacie butelkę bimbru. Dobry rocznik. 1984. Nie namawiam, ale... F.Marwood |
01.03.1985 musimy się spotkać. Wiesz w jakiej sprawie. Wysłałam też list do Hudsona. U mnie jest za dużo ludzi, spotkamy się u Ciebie. Niedziela, 18:00. |
4 marca 1985 roku Smutne i, dla wielu naszych pobratymców, tragiczne w skutkach wydarzenia z dwudziestego szóstego lutego pokazały, że w obliczu katastrofy Krąg Hellridge powinien zademonstrować nie tylko gotowość do działania, ale przede wszystkim — jedność. To z myślą o niej kreślę te słowa, wyrażając szczerą nadzieję, że przywrócenie świetności miastu oraz zadbanie o spokój w sercach czarownic i czarowników Saint Fall jest priorytetem dla nas wszystkich. Choć zabrzmi to jak polityczny frazes — a te dziś odkładam na bok — nawołuję do jednego: ramię w ramię zmierzmy się z rzuconym nam wyzwaniem i zademonstrujmy magicznej społeczności siłę oraz solidarność. Hellridge po raz pierwszy od wieku zaznało gorzkiego posmaku niekontrolowanej katastrofy; przywróćmy poczucie bezpieczeństwa poprzez współpracę nie tylko z Katedrą Kościoła i Międzymiastowym Magicznym Ratuszem, ale przede wszystkim — z sobą. Siódmego marca równo w południe rodzina Williamson obejmie patronat nad skoordynowaną rekonstrukcją uszkodzonego przez pożar Deadberry. Wierzę, że obywatele magicznej społeczności nie zawiodą — jestem pewien, że nie zawiodą również przedstawiciele Kręgu. Zachęcając do współpracy i dołączenia do wspólnej misji siódmego marca, nie powinienem wspominać o korzyściach dla nas wszystkich, te są wszak oczywiste — odbudowane miasto to gwarant odbudowanego zaufania w Krąg i jego idei. List dotyczy wydarzenia prywatnego "Jeden za wszystkich". Wzięcie w nim udziału nie jest obowiązkowe, a niepojawienie się nie wiążę się z żadnymi konsekwencjami wobec postaci; nie musisz również odpowiadać na tę wiadomość — gdyby zaistniała taka potrzeba, użyj listów do Zjawy. |
8 marca 1985 Termin przesłuchania: 21 marca 1985, 9:00 Główni podejrzani: Blair Scully, Charlotte Williamson, Elianne L'Orfevre, Mallory Cavanagh Ofiara: Marshall Abernathy Szczegółowe informacje: W dniu 26 lutego 1985, godzina 12:38 doszło do podpalenia oraz poderżnięcia gardła ofierze w sali wykładowej niemagicznej części Uniwersytetu Saint Fall. Brak narzędzia zbrodni. Ze względu na obfite opady deszczu w pomieszczeniu (akta "Krwawy wtorek", numer sprawy: RC/144/02/85, kierujący sprawą: Leon O’Carroll, rzecznik) brak możliwości zebrania dodatkowe materiału dowodowego. Szczegółowy raport z obdukcji ciała ofiary dostępny w aktach sprawy. Dowody: ciało ofiary (szczegółowy raport z obdukcji ciała ofiary dostępny w aktach RC/144/02/85) Zalecenie: przesłuchanie głównych podejrzanych (21 marca 1985), sporządzenie szczegółowego raportu z przesłuchania. PS - O'Caroll nadał sprawie wysoki priorytet. Raport chce widzieć nie później niż 6 godzin po przesłuchaniu na swoim biurku. List został do Ciebie wysłany w celu wykonania zadania służbowego protektora czarnej gwardii: przesłuchania świadków zdarzenia ws. śmierci Marshalla Abernathy. Dodatkowe informacje na temat znanych Ci do tej pory informacji zostaną przekazane w późniejszym terminie. Przesłuchanie będzie miało formę wątku z arbitrażem Mistrza Gry. List nie wymaga odpowiedzi. W razie pytań zapraszam do Franka. |
marzec 5, 1985 mój drogi kuzynie. Mam nadzieję, że w ostatnim czasie nadto nie oberwałeś. Patrząc na wydarzenia w Saint Fall i Twoją pracę wnioskuję, że nie jest Ci łatwo... Mam nadzieję, że ten zestaw, chociaż odrobinę poprawi ci humor! Podobno z tej najmniejszej patelni wychodzą doskonałe naleśniki. Smacznego! List przyniósł kurier, razem z zapakowanym w karton zestawem garnków i patelni firmy telezakupy Bongo. |
4 kwietnia 1985 zanim zaczniesz pisać, że się najebałam i pierdolę jakieś farmazony, odłóż uprzedzenia na bok i przyjmij, że to, co piszę, jest prawdą. Sama w to nie chcę wierzyć, ale chłopaki z Wilderness Mastery upierają się, że widzieli na własne oczy. Gdyby to był pijacki bełkot to by się pośmiali i zapomnieli, ale zaklinają się na śmierć (i są przy tym trzeźwi), że widzieli w lasach jakiegoś monstrualnego łosia. U nas krąży taka legenda o Widmowym Łosiu, co jest wielki na pięć metrów, ma białe umaszczenie, a w dodatku wykazuje się magicznymi zdolnościami. Potężne z niego bydle. Ponoć widziano go tuż po wykreślonym roku w okolicznych lasach i zniknął, został przepędzony przez myśliwych, co na niego polowali. Teraz podobno wrócił. Bobby, mój kuzyn, podobno go widział gdzieś w lasach. Wiem, że nie jesteś kompletnie bezużyteczny, a ja musiałabym być głupia, gdybym poszła na niego sama. Może i gówno Cię obchodzi jakieś polowanie, ale pomyśl, że bydlak potrafi przenikać przez obiekty. Chrzanić trofeum, ale jeśli ma magiczne właściwości, jedyne w swoim rodzaju zresztą, to polowanie mogłoby przysłużyć się Lucyferowi. Zbiorę jeszcze kilka osób, które nie są palcem robione. Nie zawiedź mnie. Będę czekać w sobotę w kwaterze myśliwych w Cripple Rock, szósta rano. Zacznie świtać i może uda nam się łatwiej znaleźć łosia. Ubierz się ciepło, załóż dobre buty, weź kanapkę na drogę, wszystko jedno. Czekam. |
marzec 9, 1985 przepraszam Cię za ostatnie słowa Winnifred. Nie chciała źle, chociaż jej wrażliwość nierzadko bierze górę nad rozsądkiem. Jest jeszcze młoda, ale oddana w wierze, dbamy o to z żoną. Niestety przez wzgląd na tamto pozwoliłem sobie odrobinę zaakcentować ważniejsze rzeczy w jej pamięci. Porozmawiamy o tym szerzej, gdy się spotkamy i będzie sposobność, ale na ten moment proszę, byś przy niej nie poruszał tematu, o którym mówiłeś na spotkaniu. Proszę o to jako jej ojciec. Z góry dziękuję i pozdrawiam! Do zobaczenia wkrótce. |
10 marca, 1985 roku niezwykle miło było Cię zobaczyć na Placu Mniejszym, chociaż żałuję, że nie mieliśmy okazji porozmawiać ze sobą dłużej. Pielęgnowanie relacji rodzinnych jest dla mnie i Benjamina niezwykle istotne, stąd z pewnością nie zaskoczy Cię zaproszenie na naszą coroczną kolację z okazji Męczeństwa Aradii. W tym roku odbędzie się ona w czwartek, dwudziestego ósmego marca, o godzinie siódmej wieczorem w naszej rezydencji przy Willowside 10. Zaproszeni są jedynie członkowie najbliższej rodziny, aczkolwiek przypominam o zachowaniu koktajlowego ubioru, adekwatnego do tej ważnej, religijnej uroczystości. Prosiłabym o potwierdzenie obecności najpóźniej do dwudziestego marca. Zapraszam do udziału w grupowym wątku z okazji wydarzenia Męczeństwo Aradii. Prosiłabym o listowne potwierdzenie udziału lub nieudziału Twojej postaci. Ponieważ będzie to wątek na dużą liczbę postaci, będzie w nim obowiązywać termin czasowy (72h) na odpis, o czym informuję z góry, aby móc przemyśleć swoje możliwości czasowe. Początek wątku przewiduję na 20 - 25 października. |
28 marca 1985 nie wiem, czy zauważyłeś, ale mam lepsze rzeczy do roboty niż łażenie po straganach i słuchanie wrzasków przekupek. Nie wiem, co tam może być, co się nam niby może przysłużyć, ale wierzę, że P.S. Nie przepierdol na głupoty. W kopercie znajdowało się 250$, które przekazuję Sebastianowi na zakupy. |
marzec 28, 1985 to doskonały pomysł! Nigdy nie potrafiłem się targować, ale jeśli czujesz, że podołasz tamtejszym sprzedawcom, to nie pozostaje mi nic innego jak Ci zaufać. Jeśli znajdziesz coś, co może podleczyć potencjalne problemy zdrowotne — będę zobowiązany. Nie jestem pewien, ile to może kosztować, przesyłam Ci 50 dolarów, jak nie starczy, daj mi znać, zwrócę co do centa. Dziękuję! przesyłam 50$ |
marzec 28, 1985 dziękuję, że pytasz. Sama chciałam tam zrobić zakupy, ale widzisz po mnie jak to się rozciąga, gdy ma się dzieci na głowie. Jeśli to nie problem, kup mi proszę te rzeczy:
Jeśli wysłałam za mało pieniędzy bądź wysłałam za długą listę to przyznam, że najbardziej mi zależy na bumerangu. W razie co doślę ci też brakującą gotówkę. Dziękuję ci bardzo! przesyłam 295$ |
27.03.1985 dzięki Tobie nasz Kowen może znowu spać spokojnie. Najbliższego wieczoru odprawię rytuał ostatniej posługi. Dusza tego mężczyzny trafi tam, gdzie jej miejsce, tam, gdzie jest nasz Stwórca. Będziesz potrzebny 26 kwietnia u Billy'ego o 17:30. Nie spóźnij się. Gorsou |