Witaj,
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood

KalendarzFrank Marwood



Stan zdrowia


  1. dezorientacja à la starcza demencja (k3): k1 - omdlenie, k2-3 dezorientacja (do końca maja)

  2. zatrucie magiczne (k6): k1- koniuszki palców i język pokrywają się czarną mazią, metaliczny posmak w ustach (do końca maja)

  3. do 7.05: -5 na k100 na magiczne akcje


[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Frank Marwood dnia Pią Kwi 05 2024, 02:07, w całości zmieniany 1 raz
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood

Kartki z pamiętnikakiedyś



Retrospekcje


Najważniejsza dziś jest ona
wrzesień 1952| Esther Marwood

w trakcie


Sny



w trakcie

[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Frank Marwood dnia Pią Kwi 05 2024, 02:09, w całości zmieniany 1 raz
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood

Styczeń-luty1985

Styczeń

Jedyny sklep we wsi
10 stycznia | Misty Presswood

Wallow. Cichy kąt samotności gdzie dochodzi woda, radio i prąd. Parę domów na krzyż, gościniec na głównym placu i zapach świeżego mleka o 5 rano, kiedy mleczarz z dostawą przemierza zipiącym wrakiem całą wieś. Wiatr zgina pąki na drzewach w wymyślonej bajce, którą śni każdy z mieszkających tu.
Wallow. Wśród dymu palonych traw i rozgniatanych pod kaloszem jabłek, co za późno spadły na ziemię, mieszają się pokolenia.
Kto chciał więcej coś znaczyć, już dawno uciekł do miasta, które, choć niezbyt wielkie, tak przyciąga do siebie spragnionych władzy i ambicji, a ci, którym los oszczędził tych chlubnych cech, zostają tutaj. W Wallow.U


Stary tartak
11 stycznia | Judith Carter

W lutym, gdy ziemia wciąż drży z zimowego mrozu, droga skrajem lasu przy polach kukurydzy przypominała ciemną żyłę przecinającą płaską powierzchnię ziemi. Jak uwięziony w labiryncie, przemierzał ten zaciszny prosty korytarz, omijając gnijące pnie drzew i ostre kamienie, które wyrastały ze zmarzniętej gleby. W oddali widać było wieże drzew przycięte przez lodowy wiatr. Kukurydza, która kiedyś trzymała się twardo swoich łodyg, styczniową porą walczyła z siłami natury, a zaledwie kilka osmalonych kłosów przypominało o tym, co kiedyś było.


Ulica Alchemików
12 stycznia | Penelope Bloodworth

Gdy cały świat mknął do przodu, nawet Saint Fall zmieniało się niczym w kalejdoskopie, gdy kolejne elementy układanki zazębiały się ze sobą i ponownie rozplątywały, rozrzedzały i zamieniały w pył. Najbardziej nowoczesne dzielnice tego miasta świeciły pożółkłymi, różowymi i fioletowymi neonami, ogłaszającymi to promocje, to nowo otwarty klub towarzyski, albo kręgielnie. Centra handlowe kusiły przepychem i rozpylanymi w powietrzu drobinkami mającymi nakłonić młodzież do wydawania tam pieniędzy i przesiadywania w kafeteriach.


Kuta brama
19 stycznia | Tilly Bloodworth

Chłód i cisza. Cmentarze mają to do siebie, że choć jest na nich tłok — tak nie uświadczysz tam żywego ducha. Frank uśmiechnął się pod wąsem na swój własny niewypowiedziany głośno żart, zapewne niezadowalający poległych, spoczywających teraz wiele stóp pod ziemią. Ta pachniała śniegiem — choć na ogół śnieg nie miał swojego własnego zapachu. Być może kobiety w ciąży były w stanie go wyczuć. Nauczył się tego bardzo dokładnie z każdym kolejnym dzieckiem, które jego żona nosiła pod sercem. W tym stanie mogła określić, kiedy kasza się ugotuje albo kiedy dojrzewają truskawki — i to wszystko tylko węchem!


Skalny jednorożec
20 stycznia | Esther Marwood

— Jeśli złożymy do kupy wszystkie oszczędności, to na pewno wystarczy — skończył myśl Marwood, zanurzając się w ciszy namiotu wypełnionego światłem.
Problemy finansowe rodziny spoczywały na jego barkach - przynajmniej według zdania głowy tego rodu, która osadzona była na smukłej szyi jego żony.


Warsztat
21 stycznia | Barnaby Williamson

Coś syknęło, jakby gwizdek czajnika gdzieś w tle rozpoczynał właśnie wojnę o przetrwanie. Uleciał dym taki jak z odpalonego papierosa. Jedna nitka ledwo, szaroniebieska z migoczącymi w niej iskierkami magii. Krótkie puknięcie, gdy metalowa obręcz uderzała akurat w blat stołu, odbita niewidzialną siłą. I tyle.
Frank siedział zadumany na krześle, mrużąc oczy ukryte pod szerokimi okularami. Wszystko zaczęło się blisko czterdzieści lat temu, ale opowieść o życiu i dokonaniach młodego naukowca, przerabiana po raz kolejny w głowie starego człowieka, nie miała już sensu. Zostanie na inną okazję.


Warsztat
26 stycznia | Wendy Paterson

Cały dzisiejszy dzień był niepotrzebny. Gdyby nie coraz bardziej zadręczające na starość zapominalstwo, gapiostwo, ale rozproszenie uwagi — z czym Frank borykał się od tak dawna, że weszło mu to w krew — do drzwi nie zapukałaby Gwardia, a skok ciśnienia czy zwykłe stres, zostałyby spisane na starty. Kolacja w rodzinnym gronie, jakie zwykli jeść delektując się pysznościami z rąk Esther, przebiegła dostatecznie spokojnie, choć ojciec rodziny, zamiast skupionym być na dzieciach i rozmowach, zamyślał się, wzrokiem odlatując gdzieś w stronę szopy.


Huśtawka
23 stycznia | Winnifred Marwood

— I pamiętasz, wtedy przewróciłaś się na nos i rozdrapałaś sobie kolana — ze spokojem skończył historię tamtego wrześniowego poranka, gdy wspólnie z resztą familii wybrali się na grzyby do pobliskiego zagajnika. Było wietrznie, zawiewało wtedy od południa, to Frank pamiętał doskonale, bo, młodszy o nieco mniej niż dwadzieścia lat udał się w pogoń za serwetką, którą wyłożony był wiklinowy koszyk. Pamiętał też dokładnie, że Winnie miała wtedy na sobie sukienkę w kwiatki, a Joy na coś się obraziła i za żadne skarby nie planowała się uśmiechać, dopóki jej młodsza siostra nie przewróciła o wystający z ziemi konar.


Młodnik
26 stycznia | Esther & Winnifred Marwood

Pole ognia obserwował z drugiej strony placu, w oddali dostrzegając tylko sylwetkę własnej żony, rozkładającej upieczone wcześniej ciasto aby poczęstować zebranych. Kącikiem ust jedynie, pod wąsem Frank uśmiechnął się na samą myśl o niej, agresywnie we własnej głowie zaszczepiając myśl, że gdyby kobieta jego życia nie była tak wierną Lucyferowi, jaką ją widział, to czy naprawdę byłaby kobietą jego życia? Opierał się o jedno z drzew, spokojnie pozwalając, by mróz ginął gdzieś niedaleko ognisk, zaczarowany i odpychany przez zebranych tu dzisiaj.


Luty


Przed domem
4 lutego | Perseus Zafeiriou

Ostatnia wichura złamała drzewo. Tamta stara jodła albo brzoza, albo klon. Frank nie znał się zupełnie na drzewach, chociaż w ich otoczeniu we wsi Wallow mieszkał całe życie, w tym samym murowanym domu, co jakiś czas na nowo malowanym białą farmą, schodzącą i kruszącą się najczęściej od południa. Powinien zerwać ją całą, porządnie wykruszyć ten piach, który dawno temu ktoś poupychał pomiędzy cegłami, na nowo położyć elewację, ale nigdy nie było czasu. Zawsze coś innego wymagało natychmiastowej naprawy, przesuwało wszystko inne w czasie, aż w końcu farba dalej odchodziła ze słońcem, a piach dalej tkwił między cegłówkami.


Pokój siewców
5 lutego | Roche Faust

Punktualność była cechą uprzywilejowanych — tak wmawiał sobie Frank za każdym razem, gdy leciał na złamanie karku samochodem ledwo pamiętającym czasy swojej świetności. Droga z Wallow do Saint Fall nie była długa, ale auto należało zostawić przed Deadberry, potem przejść spacerem aż do Placu Aradii, minąć kościół, skręcić w prawo, wejść do budynku szkółki kościelnej, na pierwsze piętro, a to wszystko zazwyczaj w czasie 5 minut przed zajęciami.


Piwniczka
26 lutego | MG (i inni)

Frank dzisiejszego dnia zajęcia w szkółce miał zacząć nieco wcześniej. Grupa ostatnioroczniaków, przygotowująca się do zakończenia swojej edukacji przygotowywała właśnie projekt, który musiał ocenić, a taka ocena wymagała nie tylko obecności, ale i odpowiedniego przygotowania, rozpisania zadań oraz, co najważniejsze, sprawdzenia ewentualnych niuansów, młodzież uwielbiała przecież nowe technologie i interpretacje starych zdarzeń. Przyzwyczaił się już do tego faktu, ba!

Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood

marzec-kwiecień1985

Marzec


Billy Goat
7 marca | Kowen Dnia

Ogolił się na gładko, zostawiając tylko wąs. Ten sam co zawsze, w tym samym kształcie, każdy siwy włosek odstawał dokładnie w ten sam sposób. Kiedyś śmiał się, że rosną mu na wschód. Potem Emma pytała, co się dzieje, gdy stoi twarzą do zachodu. „Wtedy rosną mi na głowie” — odpowiadał ze śmiechem, przeczesując zgrubiałymi palcami resztki włosów na czubku głowy.
— Szybciej. Winnifred, pospiesz się — poganiał córkę w przedsionku domu, aby włożyła buty.


Biurko w warsztacie
8 marca | sam

Apokalipsa. A więc stało się, miało się stać. Frank ciężko usiadł na krześle w swoim warsztacie w starej szopie, gdy drzwi zatrzasnęły się, a zimne marcowe powietrze powoli mieszało się z ciepłym i dusznym. Zamknięte okna. Nieszczelności dawno temu zatkał starymi ręcznikami, zwiniętymi w rulon na parapetach. Miał dokręcić zawiasy albo wymienić szyby — nie znał się na tym, ale co to za sztuka? Perseus na pewno by pomógł. Teraz jednak chłód nie miał znaczenia, Marwood wpatrywał się w południową ścianę, na której stał jeden z regałów, a na jednej z jego półek kilka zdjęć.


Trzeci regał od lewej
10 marca | Roche Faust

Buszujący w Zbożu to doskonały symbol młodzieńczego buntu wobec świata dojrzałego. Buszujący w zbożu to natomiast metafora uciekającego z domu przed odpowiedzialnością siewcy. Krążył po polach Padmorów i innych okolicznych, aby zachować w sobie namiastkę spokoju, gdy rozkrzyczane stadko córek wymagało więcej uwagi, niż sobie wyobrażał. Esther nigdy nie narzekała, chwaliła Lucyfera za każde błogosławieństwo. Frank nigdy nie narzekał, za każdym razem umierał w środku trochę bardziej, by w końcu w powłoce naprawdę dumnego ojca — bo i było z czego być dumnym — została pusta mgła wspomnień.


Cichy salonik
10 marca | Roche Faust

Czterdzieści jeden kroków od Kolekcji Faustów do bram Deadberry. Potem szesnaście prosto, dwadzieścia trzy w lewo i jedenaście znów prosto, tylko po to, aby zejść osiem stopni w dół, potem przejść dziewięć kroków po skosie w prawo, następnie przez wyżłobioną w ścianie dziurę wielkości dwuskrzydłowych drzwi i usiąść przy jednym z dalszych stolików w cichym saloniku pubu Cavanagh. Każdy krok był milczeniem.


Stodoła
15 marca | Sebastian Verity

Na początku był chaos. Frank podciągnął się na łokciach, wyplątując ze sznurów. Potem także był chaos, gdy spoglądał z grymasem na twarzy na swoje przedramiona i brzuch, kompletnie popalony od nieprzyjemnego czaru Sebastiana, jaki w niego trafił. Nie wiedział nawet, czy ten pojedynek wygrał. Jeśli tak — było to osiągnięcie na skalę światową. Prawda jednak potrafiła spłatać figla i jeśli tylko popełniłby jeszcze jeden błąd (a tych w trakcie przyjacielskiej potyczki było wiele), tak mógłby teraz leżeć nie na łokciach, a na gębie wbitej w podeptane wcześniej siano.


Kuchnia
15 marca | Winnifred Marwood

w trakcie


Przed domem (i warsztat)
18 marca | sam

Z niewymuszoną nostalgią Frank spojrzał na kalendarz wiszący nad biurkiem warsztatu. Ten do połowy przykryty był kurzem. Dwanaście miesięcy układających się w spójną całość wisiało tam od lutego. Oczywiście kupił go na targu już w grudniu zeszłego roku, ale zapomniał powiesić — normalna sprawa. Roztargnienie było logicznym wytłumaczeniem, bo jakżeby śmiał przyznać, że to starość? Starość z kolei nie była jeszcze aż tak postępująca. Powoli prószyła włosy śniegiem, a zarost czyniła twardszym, odpornym na brzytwę.


Wadliwa sygnalizacja świetlna
19 marca | Perseus Zafeiriou

w trakcie


Drabina przy woluminach
21 marca | Maurice Overtone

Stary i pierdzący z rury wydechowej Ford wjechał do Eaglecrest tak jak do siebie. Miejsce parkingowe jakby tam na niego czekało, niedaleko głównego wejścia do gmachu Starej Biblioteki. Dobrze — nie będzie musiał daleko chodzić, nawet jeśli ciężar podręczników dzisiaj spoczywał na Abernathych i wszystkim tym, co zebrali w swojej pokaźnej kolekcji. Frank bywał tu wcześniej niezliczoną ilość razy. Przede wszystkim na studiach — Tajne Komplety mieściły się przecież niedaleko.


Plantacja cytrusów
23 marca | Sebastian Verity

Blaszany gruchot na czterech kółkach zajechał pod Gniazdko późną porą. Esther zdążyła pozmywać naczynia, Junior czterokrotnie odmówić pójścia do łóżka, żeby oglądać straszne filmy w telewizji, a Emma obrazić na Aurorę o byle bzdurę, której Frank za żadne skarby nie chciał zrozumieć. Patrzył na nich przez krótki moment. Kolacja upłynęła w spokojnej atmosferze, choć dzisiaj był jakby bardziej wycofany. Nawet bardziej niż zwykle. Powody były proste:
po pierwsze — przy jedzeniu się nie gada;
po drugie — spotkanie z Sebastianem i cel ich dzisiejszej podróży wykręcał żołądek na drugą stronę.


Szlak tropicieli (2 3 4 5)
28 marca | Esther Marwood

Po pierwsze, to nie kwestia zmęczenia. Frank zadyszał ciężko, próbując na siłę wsunąć buty na nogi bez użycia palca lub łyżki. To wymagałoby zbędnego wysiłku, a przeliczając taką pracę na dżule, było kompletnie nieopłacalne. Oczywiście na prędko wyliczone wartości w głowie były absolutnie nieskuteczne w zestawieniu z najgorszym wrogiem każdego dojrzałego mężczyzny — tym materiałem na pięcie, co się zahacza i podwija.


Kwiecień


Płonący grób
3 kwietnia | Judith Carter

To byłoby idealne miejsce, aby pozbyć się kogoś. Świat by o nim zapomniał, został porzucony na pastwę losu, kukurydzy i dzikich koni, raz na sto lat przemierzających tę dolinę. Frank wziął głębszy wdech, wpatrując się w horyzont, niezainteresowany tymczasowo horyzontem zdarzeń. Szare niebo i stopniowe ocieplenie klimatu pozwoliło rozpiąć kurtkę, ręce wsadzić do kieszeni i oddychać tak, chłonąc świat. Świat zmienił się miesiąc temu, gdy na Ziemię spadł Eros.


Kameralna salka czytelnicza
8 kwietnia | Roche Faust

Ostatnimi tygodniami bywał w bibliotece częściej niż przez ostatni rok. I dobrze. Frank wyjątkowo lubił to miejsce, kojarzące się z zamierzchłymi czasami studiów i beztroski; kojarzące z momentem, gdy jeszcze wierzył we własne przeznaczenie. Dzisiaj przeznaczenie nosiło sześć różnych imion, siódme — jak klejnot koronny — tkwiło w jego głowie.
Był jednak cel, którego nie zamierzał odpuszczać, tak jak wieki temu odpuścił samego siebie. Misja, którą nadał sobie przez wzgląd na Lucyfera, aby odnalezienie Surtra miało ziścić się na ich korzyść.


Przed domem
11 kwietnia | Dominic Castor

Kuchnia Esther należała do tych bardziej doskonałych. Oczywiście był to efekt przyzwyczajenia i zwykłego faktu, że kojarzyła się z domem. Żona zawsze gotowała najlepiej, a jeśli nie gotowała najlepiej, to i tak należało mówić, że właśnie tak jest. Ale Dominic? On z tego żył. Jeśli komuś płacą za gotowanie, znak to, że potrafi więcej niż przeciętna kura (kurka) domowa.


Ognisko
24 kwietnia | Imani Padmore, Judith Carter, Sebastian Verity

Wieczorowa pora jakby snuła się nad Wallow. Cieplejsze powietrze skumulowało się w jednym miejscu, ostatecznie kończąc zimę. Frank nie patrzył nawet na termometr, na siebie zakładając tylko grubszy brązowy sweter i wychodzone robocze buty, po to, aby pełnią sił (jak na swój wiek) pozbierać chrust z okolicy. Porąbane przez Orlovsky'ego drewno leżało równo ułożone w kupce obok, a pierwsze gwiazdy wychylały się na jeszcze półgrantowym niebie. Słońce nie patrzyło na nich z góry, chowając się powoli za horyzontem, a pan domu, jakby od niechcenia przyglądał mu się z pewnym sentymentem.


Droga do miasta
25 kwietnia | Joyce Bowen

w trakcie


Głęboko w Cripple Rock
26 kwietnia | MG (i Kowen Dnia)

Drzwi samochodu zamknął bez trzasku, pomagając pani Padmore wyjść, jeśli tylko takiej pomocy potrzebowała. Przez krótki moment patrzył jeszcze na kosz piknikowy kobiety, ale ostatecznie odpuścił sobie, gdy oddalona mgła i towarzysze, z którymi mieli się tu spotkać, znaleźli się w zasięgu wzroku. Kurę trzymał pod pachą. Gdyby zostawił Xandera w aucie, tak ten zasrałby całe siedzenie, a pranie tego... Jeśli wypuści go w lesie — kura przeżyje najdłużej 3 minuty.


Blat w kuchni
27 kwietnia | Esther Marwood

w trakcie


Billy Goat
29 kwietnia | Judith Carter, Sebastian Verity

Stare auto wypuściło z siebie chmurę siwego dymu, obijając się o krzywizny dróg. Cripple Rock — miejsce, w którym spełniają się koszmary, stan ducha zakrawa na pomstę do Piekła, a ręce same drżą na myśl o zdarzeniach sprzed ledwie trzech dni. Nie wypatrywał przez okna rejonów, w których wypadli z tunelu, ani granicy białej mgły — niczego co mogłoby skojarzyć się z tamtym wrażeniem, że świat się skończył. Na szczęście Frank znów miał rację. Świat się nie skończył, za to on umarł gdzieś tam w podziemiu i niewiele zostało z człowieka.

Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood

maj-czerwiec1985


Maj


Billy Goat
5 maja | Kowen Dnia

Teraz było jakoś inaczej. Jakoś gorzej, jakoś puściej. Droga z Wallow do Broken Allen to milczenie. Radio grało dość cicho, jakby miało tylko wspierać poranny szum drzew, szarzejące majowe niebo i ten potworny chłód, którego wcale nie powinno tu być. Bał się odezwać. Mógł otwierać Piekło, ryzykować życiem, nawet kłócić się z Carter trzymającą strzelbę tuż przed jego twarzą, ale to wszystko było tylko trudem. Patrzenie w oczy żonie po tym wszystkim, co powiedział, po tym, co się stało, nie było ciężkie. Było katorgą. Każdy dzień, każda chwila w domu — bez Winnifred, bez Wendy, z dwójką wnuków, z krzykiem, przed którym uciekał do szopy. Tak samo, jak przez ostatnie lata. Może dlatego mogli udawać, że nic się nie zmieniło.


Szklarnie
8 maja | Judith Carter

w trakcie


Stodoła
12 maja | Aurora Marwood

w trakcie


Łąka kwietna
13 maja, popołudnie | Sebastian Verity

Czuł się trochę lepiej (lepiej nie mówić). Pobyt w sanatorium, chociaż krótki, pozwolił na przynajmniej częściowe złapanie sił. Sebastian musiał to rozumieć — w pewnym wieku po prostu zaczynało być trudniej. Podstawowe czynności takie jak wstanie z łóżka, wysikanie się o 3 w nocy, czy popołudniowa drzemka zaczynały zlewać się w stałą masę. Każdy dzień wyglądał podobnie. Odcharkiwanie i ten okropny odruch wymiotny przy porannym myciu zębów. Też to masz? Też nie chce ci się żyć?


Łąka kwietna
13 maja, wieczór | Kowen Dnia

w trakcie



Alejka numer 4
19 maja | Penelope Bloodworth

w trakcie


Pod migoczącą jarzeniówką
25 maja | Richard Williamson

w trakcie


Czerwiec


LOKACJA
DATA | POSTAĆ

w trakcie

[ukryjedycje]
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii