Witaj,
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii

KalendarzBenjamin Verity II



[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Benjamin Verity II dnia Sro Kwi 10, 2024 12:33 pm, w całości zmieniany 3 razy
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii

Pamiętnikidawno i nieprawda



Retrospekcje


Kod:
<div class="reqtitle"><span class="reqname"><a href="LINK" rel="nofollow noopener" target="_blank">NAZWA LOKACJI</a></span>
<span class="reqinfo">DATA <b>|</b> POSTAĆ</span></div>
<div class="reqscroll"><div class="reqimg" style="background-image: url('OBRAZEK'), var(--avbg);"></div><div class="reqscrolltext">TWÓJ DOWOLNY OPIS WĄTKU</div></div>

Sny i koszmary


Kod:
<div class="reqtitle"><span class="reqname"><a href="LINK" rel="nofollow noopener" target="_blank">NAZWA LOKACJI</a></span>
<span class="reqinfo">DATA <b>|</b> POSTAĆ</span></div>
<div class="reqscroll"><div class="reqimg" style="background-image: url('OBRAZEK'), var(--avbg);"></div><div class="reqscrolltext">TWÓJ DOWOLNY OPIS WĄTKU</div></div>
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Benjamin Verity II dnia Sro Kwi 10, 2024 12:35 pm, w całości zmieniany 2 razy
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii

Styczeń-luty1985

Styczeń

Sypialnia główna
7 I | Audrey Verity

Gorszyły go resztki wody w szklance, nieodporne na ciepłe powietrze w sypialni, wydychane przez cztery godziny niczym nieprzerwanego snu. Dzieci już dawno przestały lamentować nad pluszowym niedźwiadkiem, który wyleciał z kołyski; smoczki nie były konieczne; grzechotkę otrzymaną od babci Henrietty, gospodyni schowała ją do drewnianego kufra, który przez lata osiądzie kurzem. Nie skorzysta z niej nikt nowy, bo nikogo nowego tu nie było.


Gabinety
10 I | Gill Collingwood

nieskończone


Stoliki przy oknie
14 I | Teresa Fogarty

nieskończone


Kuchnia
19 I | Larissa Paganini

nieskończone


Korytarz na pierwszym piętrze
22 I | Valentina Hudson

Włoskie rysy nosa i wydęte usta, zamrugały wypitym ostatnio drinkiem. Na tle przekrzywionych krawatów i napinających się na brzuchach najstarszych jedwabnych koszulach (przy kołnierzyku umorusanych pudrem kelnerki, co ostał jej się na palcach po niedawnych próbach zdobycia okazałego napiwku), prezentowała się niczym grudka złota, szlifowana uważnie przez swój ród, aby i z włoskiej krwi — tak powszechnie traktowanej z lekceważeniem i wzgardzeniem — uczynić piękną bryłę, gotową do sprzedaży.


Salon
26 I | Barnaby Williamson, Johan van der Decken, Valerio Paganini

Osiem lat temu skakali z pobliskiego pomostu do wody prosto na pośladki. Valerio pierwszy, wyrzucając szklankę gdzieś w bok, aby alkohol wymieszał się z oceanem; Verity drugi, chyba najbardziej z nich zrobiony, tylko dlatego, że dotarł ostatni na miejsce zabawy i musiał za karę wypić dwie szklanki duszkiem; jednak najtrzeźwiejszy Williamson, patrzący na kolegów jak na debili i oczywiście van der Decken chyba wpadł przypadkiem, ślizgając się na jednej z desek, albo wykonał akrobatyczny zeskok jak z trampoliny w drugiej klasie Frozen Lake, gdy wkradli się na basen, zaciągając ze sobą trzy ślicznotki. Daphne, Velmę i tą trzecią co rzygała w kącie od choroby morskiej.


Luty


Siłownia "Cardio Crisis"
4 II | Johan van der Decken

Cztery razy prostował każdy z kosmyków włosów, zaczepiając go za frotkę, żeby nie wpadały do oczu. To nie była kwestia wyglądu, nawet próby zachowania chorej perfekcyjności, a zwykłej wygody. Kobiety spinały włosy w kucyki, mężczyźni nosili na nich frotki i zdanie Johana tego nie zmieniło. T-shirt, który równie dobrze mógł mieć na szwie dziurę i logo Flying Dutchman w myśl, że przypominanie ludziom o połowach homarów także na siłowni jest godziwym czynnikiem motywacyjnym, były pierwszym co kojarzyło się Benjaminowi na myśl o wyprawie do Cardio Crisis z przyjacielem.


Czerwona sala
8 II | Helen van der Decken

W czerwonej sali motało się, na oko, czterdzieści osób. Kanapy były pełne, a na żadnej z nich nie siedział przypadkowy gość — ci tańczyli właśnie w fiolecie, albo słaniali się na lustrzanym korytarzu, macając z równie przypadkowymi pannami i mężatkami. Muzyka grała głośno. DJ płynnie miksował piosenki, bo gdy skończyło się „a little less conversation, a little more...” nieskończony tekst zastąpiło „...las vegas, viva las vegas” - spryciula.


Dyżurka
10 II| Barnaby Williamson

Ściśnięta w dłoni obita czarną skórą teczka zabłyszczała, kontrastując z dobrze skrojonym popielatym płaszczem, którego rozpięte klapy obnażały garnitur. Włosy ułożone miał od grzebienia, zarost równo przystrzyżony, a paznokcie wyczyszczone w myśl zasady „jak cię widzą, tak cię piszą”. Benjamin Verity II musiał być, kurwa, perfekcyjny.


Chodnikowy kwietnik
12 II | Kamakshi Chande

Ledwo przeszedł dwa kroki za drzwi, a chłód lutowego powietrza przebiegł mu po karku i wilgotnych jeszcze nieznacznie po prysznicu włosach. Samochód stał blisko, może 30, góra 36 kroków w lewo przy ulicy (zaparkowałby tuż przed siłownią, ale to wiązałoby się ze staranowaniem stojącego tam Forda, a perfekcyjny lakier Rolls-Royce'a nie mógł nosić najmizerniejszego śladu czy odprysku). W całej tej zimie i mrozie, w niepotrzebnej wichurze, która królowała nad Saint Fall, jak gdyby ktoś używał dmuchawy do liści, nie zaplanował jednej rzeczy.


Gabinet Benjamina
24 II | Audrey Verity

Oddech nieba był mroźny, a pobliski krzew w ogrodzie, który pod naporem ziąbu nie zdążył rozwinąć swoich pąków, był leniwy. Leniwa była szklanka do połowy pusta, na której dnie spoczywała resztka wody. Leniwe dźwięki trzasku kominka, leniwa dłoń zapisywała leniwym drukiem adnotacje w rogu kopii dokumentów dostarczonych przez klienta w swojej sprawie. Na kominku stała figura diabła, obok niego zegar z leniwą wskazówką wskazywał teraz 12. W nocy każdy dzwon obwieszczał nadciągającą godzinę duchów, zjaw, diabłów. Jeden z nich siedział właśnie przy nakrytym aktami biurku, leniwie opierając się o podłokietnik.



[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Benjamin Verity II dnia Pią Kwi 12, 2024 2:29 am, w całości zmieniany 4 razy
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii

Marzec-kwiecień1985

Marzec

Pracownia Audrey
1 III | Audrey Verity

Przedwczesny poranek. Jeszcze nie świt dnia następnego, gdy mecenas kłamstw obumierał w samotności nad ostatnimi kroplami koniaku. Hennessy. Ten, co zawsze.
Smak już się przejadł. Papierosowy dym gryzł się posmakiem dębowych beczek z lasów Limousin. Niedopałka zgasił w kryształowej popielniczce, a ziarenka popiołu rozlały się po jej dnie, przepełnionym i sytym od smrodu. Końcowy z głębokich wdechów.
Wystarczy.


Zakątek w rogu biblioteki
4 III | Florence van der Decken

nieskończone


Plac mniejszy (1 2 3 4 5 5 6 7)
7 III | wiec Williamsona

Ten sam plac co przed laty służył krzepieniu serc zadowolonych rodziców, gdy ubrani w białe koszule niczym doniosły kościelny chór wyśpiewywali pieśni chwalące Aradię niedługo przed świętem jej Męczeństwa. Minęło 20 lat. Zmieniło się nic. Kołnierzyki trzeba było poszerzyć, a młodzieńcze buzie zastąpiła surowa dojrzała nieuczciwość. Ubrany był w czarny wełniany płaszcz przed kolano, wiązany w pasie co by nadać szyku całej sylwetce, pod spodem zaś garnitur, równie ciemny co cała reszta, dopasowany do aktualnej mody, tak by Zwierciadło (niewątpliwie grzejące sobie miejsca w niedalekiej odległości) nie miało mu nic do zarzucenia.


Pokój z barem
10 III | Sebastian Verity

Drzwi otworzyła mu sprzątaczka, a po krótkim wyjaśnieniu kim jest — co powinna była wiedzieć — bez oporów wpuściła do środka. Ciuś-ciuś. Benjamin w tym momencie zamyślił, że będzie musiał poprosić Audrey, by jeszcze raz wspomniała gosposi i reszcie zatrudnionych na Willowside 10 o ich obowiązkach i panujących tam wytycznych. Butelka koniaku Hennessy, opakowany w plastik zestaw sushi i odpalony papieros, który wkrótce po tym, gdy usiadł na kanapie, wylądował w popielniczce, doskonale zgrywały się z wnętrzem.


Loże dla VIP-ów
10 III, noc | Valerio Paganini

Ta i podobne jej były precedensem, komfortowym zbiegiem okoliczności do opowiadania sobie w gronie przyjaciół. Benjamin odrzucił prośbę o przejęcie sprawy 23-letniej kobiety, która w następstwie błędu w jednej z przydrożnych burgerowni (mijając ją, rozpoczął opowiadanie, przypomniał sobie wtedy) zaraziła się jakimś syfem. Nie miał pojęcia czy chodziło o jarmuż, nieświeże mięso, orzeszki ziemne, czy ktoś spuścił się do sosu czosnkowego.


Mała sala konferencyjna
15 III | Agatha Rauschenberg

nieskończone


Promise Land
16 III, południe | Valentina Hudson

Głowna droga do Bostonu, biegła przez regiony piękniejsze i nie. Spojrzał w prawo, aby dostrzec tam lekki damski profil, a zaraz za nim szyderczy napis „Promise Land”. Po ziemi obiecanej została próżnia obrośnięta jałowymi drzewami, a w starych zwierzęcych klatkach rozwijała się prawdziwa puszcza. Nie zatrzymał się, wrzucając trzeci bieg. Auto przyspieszyło. Gdyby ręka omsknęła się, zamiast drążka skrzyni biegów, wylądowałaby na jej szczupłym udzie.


Newbury St
16 III, popołudniu | Valentina Hudson

Bostońskie popołudnie najmilsze jest wtedy, gdy nieboskłon ciemnieje aż do granatu, a krzykliwe neony rozżarzają biele, pomarańcze, błękity i zielenie. Fiolet widoczny był z oddali na którejś z mijanych stacji benzynowych, gdy tablica „Boston 2 mile” zlała się w kleks przy rozpędzonym samochodzie. Czerwień widoczna była w kręgielni w pobliżu zjazdu do miasta, na której to parkingu tubylcza młodzież urządzała sobie właśnie plenerową zabawę. Ktoś rzucił cegłówką w stronę drzewa, inny chował się w krzaki. Miasto degeneracji, gdzie od lat bywał tylko po to, by kolejnego dnia wrócić do gorszącego Saint Fall. Noce zakrapiane były tu alkoholem w kolorze rodzynek, poranki kacem i następną kreską wypychającą z nosa bezużyteczną krew.


Acorn Street
16 III, wieczór | Valentina Hudson

nieskończone


Pokój nr 3
20 III | Cherry Delahaye

Gdzie kobieta, a rozsądek?
Benjamin szczycił się połyskującym w słońcu lakierem na swoim Rolls-Roysie, którym przyjechał pod Hushed Motel niedaleko Hellridge. Popularna droga — to tędy przejeżdżał do Bostonu — nie zmieniła się niemal w ogóle. Cytrynowe pasy na jezdni pozdzierały się przez starość, boczny pas wydawał się jakby mniej zarośnięty niż pół roku temu.


Sala zadumy
24 III | Astaroth Cabot

nieskończone


Korytarz przy wejściu
25 III | Charlotte Williamson

List od Williamsona znaczony był pośpiechem, patronimicznymi komitywami, niespisaną tam umową i czystymi dłońmi (bo ręka rękę umyje). List do Barnaby'ego oznaczał powinność, dobre 25 lat patrzenia jak ten człowiek się starzeje i jak zamiast młodzieżowej zuchwałej twarzy, z jego oczu wyłania się chłód. List na temat Charlotte oznaczał okazję, ale i dylematy. Williamsonowie nie mieli czasu na oskarżenia, na wpadki i na niepotrzebne komplikacje i doniesienia prasowe, zwłaszcza w obliczu trwającej kampanii wyborczej nestora rodu, do której Benjamin zobowiązał się przyłożyć swoje słowa i czyny.


Wąwóz im.Bazela Hudsona ( 2 3 4 5 6 7)
29 III | Aurelius Hudson Vittoria L'Orfevre

Samochód Aureliusa pozostawiał odrobinę do życzenia. Wysokie zawieszenie i miękkie fotele do jedno, marka drugie. Benjamin nawet nie próbowałby tego skomentować, bo sam nie miał na sobie garnituru i płaszcza, a wysokie porządne buty, przetarte, ale wygodne dżinsy i sportową kurtkę. Okulary przeciwsłoneczne zdobiły nos, gdy słońce wynurzało się zza horyzontu. Butelka wody w plecaku, plastikowe opakowanie ze zdrowym lunchem — był już przecież po śniadaniu — i ten konieczny na podobne wyprawy dobry humorek. Lekki ból głowy po wczorajszym koniaku mijał.


Kwiecień

Łuki Aradii
1 IV | Richard Williamson

Diabelski młyn kusił czyste dusze tylko w czwartki po południu, pomiędzy 4:31, a 4:35. Cztery minuty słodkiej nicości, w których trakcie żaden z nich — Verity, Williamson, van der Decken, Hudson, Harris, Duer, Cabot, nie ma sensu wymieniać dalej — mógł pozwolić sobie na zatracenie we własnej dominacji nad wspólnotą posłusznych Kościołowi czarowników, twardo stąpających po ziemi. Tych, którzy za murami własnych domów, w ciasnych kamieniczkach i małych sypialniach z furią w oczach i zębami na wargach próbują nagabywać własne żony, że jurysdykcja Kręgu nad całym północno-wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych, to jedna wielka brednia.


Stołówka
3 IV | Marcus Verity

nieskończone


Gabinety
5 IV | Annika Faust

— Kawa — rzucił z nagła do którejś z sekretarek, wchodząc do wschodniej części kancelarii, gdzie mieścił się jego gabinet. Prędki krok, szykowny płaszcz, rozpięty na całej długości, aktówka ściśnięta w lewej dłoni. Dopiero wszedł do biura, spiesząc na to spotkanie z innego. Tamten klient uwielbiał przedłużać opowieści, dodając piętnaście odwrotnych detalów w żaden sposób niezwiązanych ze sprawą, a Benjamin przygotowywał go, by w sądzie — wbrew swojej naturze — zamknął mordę.


Archiwum
17 IV | Annika Faust i MG

Kościół Piekieł w nocy wygląda niemal majestatycznie, co łatwo stwierdzić, wchodząc w głębiny Deadberry. Główna ulica, wkrótce plac Aradii. Rolls-Royce został samotnie na parkingu przy starym mieście. Tunele podziemne — czy nie powinni mieć takiego między kancelarią a kazamatą? Ostatnio bywał w niej znacznie częściej niż w ratuszu, czy innych salach sądowych. Deadberry nocą cuchnęło pustką, podobnie jak całe Saint Fall. Gdyby byli teraz w Bostonie, przez ulice przewijałby się pijany tłum, tymczasem wokół panowała cisza.


Blakey Street
18 IV, tuż po północy | Annika Faust

Całą drogę od kazamaty aż do samochodu milczał. Ulice Saint Fall nie lubiły ściszonych głosów, nawet w środku nocy. Pierwsze pomruki kwietniowej wiosny w tym jakże nieprzyjemnym terenie, kończyły się o siódmej wieczorem i wracały do łask po dobrych dwunastu godzinach. Cisza wszędzie w mieście brzmiała głupotą i niepotrzebnymi wydarzeniami.
Annika powinna była zamknąć się w domu i czekać do końca sprawy. Nie był wściekły. Takich sytuacji z każdym z klientem miał przecież dziesiątki, przyzwyczaił się na tyle, by przemykać pomiędzy nimi i wyciągać tylko te momenty i cytaty, które sprzyjały sprawie.


Gabinet Benjamina Verity II
18 IV | Charlotte Williamson

nieskończone


Restauracja "Acapella"
23 IV | Barnaby Williamson

Jeśli było coś gorszego od niekompetentnych kelnerek, to były to tylko niekompetentne kelnerki, którym z jakiegoś powodu wydawało się, że Palazzo należy do nich. Nieprzyjemne spojrzenie puszczone do nieodpowiedniego klienta prawie zawsze zostało zauważone przez kogoś wyżej, a potem zamiast premii, pani dostawała wymówienie umowy. O ile Paganini akurat mieli dobry humor. Chłopcy na B preferowali chlup w dziób białym winem, koniecznie z gnocchi. Jeśli włosi potrafili jedną rzecz zrobić dobrze, to właśnie te mączne kulki. I kobiety, ale o tym kiedy indziej.


Salon
23 IV, noc | Valerio Paganini

nieskończone


Przy basenie
26 IV | Audrey Verity

nieskończone

Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła