marzec 13, 1985Szanowny Panie Zafeiriou,
powinienem był Panu podziękować za właściwie uratowanie mi życia. Jeśli to zrobiłem, to doskonale, ale — będę szczery — szok, jakiego wtedy doznałem, niesłychanie przeszkadza mi w przywołaniu na myśl wszystkich szczegółów. Musi Pan przyznać, że była to sytuacja co najmniej niecodzienna. Winnifred wspominała, że Perseus dobrze się czuje i nie było go w Deadberry, gdy to wszystko miało miejsce, proszę jednak o potwierdzenie tego stanu rzeczy. Zwyczajnie się martwię.
Z moim zdrowiem na szczęście wszystko gra! Oprócz drobnego kaszlu nawet nieszczególnie ucierpiałem. Pan też nie wyglądał na szczególnie poszkodowanego, więc można rzec, że obydwoje mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Kieruję to zwłaszcza do siebie — czuję się odpowiedzialny, że wciągnąłem Pana w wyprawę do Piwniczki, ale te greckie meandry... Ach, musimy koniecznie o tym porozmawiać!
To, że Perseus mnie zachwala to jedno, ale fakt, że dalej chce pomagać mi i uczyć się ode mnie — to mój największy komplement i sukces, a teraz też Pan! Z największą przyjemnością spotkam się, żeby podszkolić Pana, z czego tylko Pan chce, ale teoria magii i magia wariacyjna idą mi najprawdopodobniej najlepiej. Może 26 marca? O 3 po południu? U nas w jadalni? Proszę też czuć się zaproszonym na kolacje (tak samo, jak Perseus, bo Junior nie może się doczekać, aż go odwiedzi).
Frank Marwood