Skrzynka pocztowaPerseusa
Chaotyczne zbiegowisko listów, pocztówek i być może jednego (albo dwóch? Trzech?) zawiadomienia do opłacenia mandatu za jazdę bez biletu; w tej skrzynce brakuje tylko skromnej farmy gremlinów.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaPerseusaChaotyczne zbiegowisko listów, pocztówek i być może jednego (albo dwóch? Trzech?) zawiadomienia do opłacenia mandatu za jazdę bez biletu; w tej skrzynce brakuje tylko skromnej farmy gremlinów. [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Perseus Zafeiriou dnia Pią 20 Gru - 19:37, w całości zmieniany 5 razy |
7 marca, 1985 roku masz rację. Nie jestem Winnie — jestem podstępną wiewiórką, która podszywa się pod nią, aby uzależnić Cię od orzeszków, a potem sprzedawać Ci je za znacznie wyższą, niż rynkowa, cenę. Na (nie)szczęście odkryłeś mój podstęp, więc mogę zaprzestać dalszych prób wyłudzenia od Ciebie żołędzi. Prawda jest taka, że nie jestem pewna, czy Bob i Pani Asek są gotowi na odpowiedzialność sprowadzenia potomstwa na ten (Percy, nie ma czegoś takiego, jak BKG, to idiotyczna propozycja. Znaczy się, jest RTG. Chodzi Ci o zdjęcie rentgenowskie? To też możemy Ci zrobić. Przepraszam, strasznie mnie boli dzisiaj głowa i nie mogę się na niczym skupić. Masz czasami takie dni, gdy myśli zdają Ci uciekać uszami? Albo nosem. Żadne z tych nie ma sensu. Mam straszne wrażenie, jakbym miała coś zrobić ważnego. Nie pisałam nic w poprzednim liście? Chyba naprawdę jest ze mną źle, bo wydawało mi się, że napisałeś, że Jakub miaułczy. Może... powinien porozmawiać o tym ze specjalistą? Pusty talerz zdecydowanie nie wyjaśnia takich zachowań. Ile ma lat? W pewnym wieku demencja może już odcisnąć swoje piętno na umyśle. Oh, to straszne, prawda? Gdy nie możesz ufać już własnym wspomnieniom. Przepraszam. To chyba od egzaminów. Rozpłakałam się dzisiaj w bibliotece, nawet nie wiem dlaczego. Na pewno nie pierwszy i nie ostatni raz podręczniki widziały załamanie nerwowe studenta, ale biedny Ed nie musiał być tego świadkiem. To niedobrze, że Ores się martwi, ale to dobrze, że rzucił rytuały. Straciłam całkowicie wątek i musiałam jeszcze raz przeczytać Twój list. Tak, mam zamiar zajrzeć w połowie marca, ale mogę przyjść szybciej, jeśli 1. Nie. 2. Nie. 3. Nie, na pewno nie żyje (chociaż dużo ma przyjęć wyprawianych w swoim imieniu). 4—6. Nie, ale Xander pozdrawia. Tak mi się przynajmniej wydaje; znowu mnie ugryzł w łydkę. 7. Tak. Spotkałam, uwaga, LEŚNEGO GNOMA. Próbowała mi sprzedać ciasteczka skautów. Byłam jednak dalej obrażona i asertywna, więc kupiłam tylko trzy opakowania. PS tak, bez wątpienia jesteś |
31 — III — 1985 Wiem, że po ostatnim występku straciłem przywilej domagania się, żebyś wracał do domu o rozsądnych porach (i tak rzadko Ci wychodzi), o informowaniu, gdzie dokładnie porwie Cię wiatr przygody nie wspominając, ale dotarłem właśnie do momentu, w którym troska zaczyna znacząco wpływać na zmysły. Prawie nakarmiłem Jakuba po raz trzeci, chociaż po drugiej kolacji ledwie się ruszał; później przypaliłem rękaw swetra, rozlałem resztkę kawy na stół i wreszcie — omen nad omeny — odkryłem w łazience plamę, która wyglądała jak wielki, smutny pies. Wiesz, co to oznacza? (Nie; Barnaby nie objawił się na naszej ścianie). Sześć i pół godziny to nieco zbyt długie, niezapowiedziane zniknięcie — nawet jak na Ciebie. Późnym wieczorem zadzwoniła Winnie z prośbą, żebym przekazał Ci coś pilnego; potem prośba została odwołana, a ja solidarnie zapomniałem, o czym rozmawialiśmy, ale drobny szkopuł z naszej wymiany zdań nie dawał mi spokoju — dlatego zadzwoniłem do radia. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy usłyszałem, że Percy nie tylko nie zaczynał dziś pracy wcześniej, ale na dodatek wcale się w niej nie zjawił, więc audycję poprowadzić musiał jakiś Rob (Bob?), który potrafi ułożyć do snu nawet nafaszerowane czekoladą czterolatki. W pierwszym odruchu zamierzałem uznać, że może pomyliły Ci się dni; potem, że może postanowiłeś zajrzeć do sklepu muzycznego. Po dwóch godzinach znów spróbowałem w radiu, ale odpowiedź pozostawała niezmienna; niewiele brakowało, a zadzwoniłbym do Williamsona, czy czasem nie przesiadujesz na jego kanapie z paczką słodyczy i spojrzeniem wlepionym w telewizor, ale dość go zmartwiliśmy w ostatnich tygodniach. Odezwij się, kiedy odczytasz list; zakładam, że nosisz przy sobie drugą skrzyneczkę. |
24/04/1985 TO PIEJSCIONEK ZAŁĄCZONY, PEŁCY Przesyłkę, wraz z krótkim listem, na parapecie swojego pokoju. Nawet Jakub był zdziwiony, skąd się to wzięło. W środku przesyłki znajduje się lizakowy pierścionek. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
20 kwietnia 1985 zauważyłam, że Twój poprzedni się trochę rozwala. Ponoć ten jest bardzo dobrej jakości i ma nawet kieszonkę na ważne dokumenty, a także małą przegródkę na zdjęcie. Włożyłam Ci jakieś przypadkowe dla wizualizacji. Przesyłkę, wraz z krótkim listem, znalazłeś na łóżku w swoim pokoju. Zauważyłeś ją, bo Jakub wpatrywał się w nią z zainteresowaniem. W środku znajduje się skórzany portfel ze zdjęciem ze słonecznego popołudnia w Wallow, gdy Percy i Winnie grają w karty na kocu. Możesz rozpoznać to zdjęcie jako zrobione przez Juniora (chociażby po jakości fotografii). Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
24 — IV — 1985 Dwie sprawy, doba na rozwiązanie problemu, zapłata w gotówce. Po pierwsze (i najważniejsze) — rytuał Lockdown nie do końca udał się zgodnie z oczekiwaniami; od ponad miesiąca drzwi w moim mieszkaniu prowadzą własną działalność gospodarczą. Lubią otwierać się i zamykać bez konkretnego powodu i interwencji z zewnątrz, sporadycznie znikają, a w ich miejscu pojawia się goła ściana; jakieś pomysły? Mógłbyś zbadać to jutro, będę w domu. Sprawa numer dwa — praktyka czyni mistrza, więc pobaw się olejkami. Gdybyś potrzebował konsekrowanych przedmiotów, spróbuję coś przygotować; po prostu napisz wcześniej. do listu dołączono: olej bazyliowy, olej benzeosowy |
10 maja, 1985 czyściłam dziś swój pentakl i pomyślałam o Tobie. Dziękuję. Trochę jestem Ci winna jedno życie (albo trzy tarcze) i jest to dług, który będę długo spłacać, ale zacznę od tego dziwnego magnetofonu. Gra tylko świąteczne hity, jest śmieszny i trochę rozpraszający, więc pomyślałam, że Ci się spodoba. Jeśli mogę coś dla Ciebie zrobić, to pisz śmiało. do listu dołączono magnetofon z hitami świątecznymi |
10 maja, 1985 to naprawdę paskudna insynuacja, wiesz? Bo co, bo kobieta i mężczyzna nie mogą się przyjaźnić bez podejrzeń, że ze sobą sypiają? Po kim jak po kim, ale po Tobie nie spodziewałabym się takich słów. To jest propagowanie krzywdzącego poglądu na naturę ludzkich relacji i powielanie idei, jakby ludzie byli jedynie niewolnikami własnych żądz i biologicznych potrzeb. Oburzające, skandaliczne, ale jestem skłonna Ci to wszystko wybaczyć za demona. Zaklinałeś kiedyś Furkasa? Ostatnio tyle się słyszy o kradzieży pentakli, wolałabym nie ryzykować. W każdym razie — przesyłam Ci buteleczkę oleju cedrowego. Mogłabym załatwić Ci też przedmiot do zaklinania, ale potrzebowałabym na to kilku dodatkowych dni. Zatrzymaj radio; coś mi mówi, że mu dobrze u Ciebie. PS znasz się na hydraulice? do listu dołączono olej cedrowy |
11 maja, 1985 dobrze wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz, że musiałam się oburzyć — dla zasady. Percy, Twój kuzyn jest bardzo przystojnym, miłym i inteligentnym mężczyzną, który z pewnością bardzo uszczęśliwi osobę, z którą postanowi wyjść poza ramy platonicznej relacji. Na ten moment mogę Ci zagwarantować, że spaliśmy na innych przestrzeniach kwadratowych. Przedmiot to nie problem — złożyłam już zamówienie u Jedno pytanie — kim jest Winnie i czemu robi Ci zupę? Percy, czy Ty masz DZIEWCZYNĘ? Już rozumiem, skąd te oskarżenia o płomienny romans z Orestesem, zwykła projekcja. Właściwie cały następny tydzień w godzinach popołudniowych mam wolny. Z weekendami jest gorzej — wspominałam, że pomagam uczyć dzieci aktorstwa w Bostonie? Chyba że chcesz wpaść na zajęcia. Susie nie ma z kim ćwiczyć w parze. Wprawdzie nie są to najlepsze warunki do zatrzaskiwania, ale za kulisami jest mały pokój socjalny i paskudna kawa. Przypominam adres, żebyś mógł go zapisać w swoim prywatnym notatniku na tajne dane nietajnych znajomych: Riverbend St 1/13, Sonk Road. Nie ma domofonu, wystarczy, że pchniesz mocno drzwi i się same otworzą. Jak ktoś na korytarzu będzie Ci próbował sprzedać trawę, to idź dalej — jesteś o piętro za nisko. PS tak. PS 2 tak. PS 3 bardzo; myślisz, że Ores mnie wymazał z grona znajomych? |
3 V 1985 Pańska praca wywarła na mnie odpowiednio mocne wrażenie — nie zapominam mężczyzn, którzy wiedzą, jak obchodzić się z kulami. Przy okazji ostatniego spotkania przeszliśmy na ty, więc postaram się podtrzymać tamte ustalenia; nie jest łatwo, gdy co czwarte zdanie Dziękuję za słowa wsparcia i przyznaję, że gdybym wcześniej wiedziała o Archaios, Orestes zastałby mnie na progu antykwariatu — zakładam, że rozwiązaliście problem po cichu i bez ofiar śmiertelnych. Pracownia działa na pełnych obrotach, chociaż po Balu Magicznej Rady pozwoliłam sobie na potężne pół dnia odpoczynku; trafiasz ze swoim zamówieniem w idealny moment. Przejrzałam przesłane wymiary i kimkolwiek jest Twoja Winnie, wykonała zadanie sumiennie — zgadzają się z tym, co miałam okazję oglądać, kiedy wkręcałeś moje żarówki. Właściwości błękitu pruskiego zgadzają się z tym, co przeczytałeś; dobrze wiedzieć, że trudnisz się zaklinaniem — możemy zawrzeć umowę barterową (na moją korzyść w stosunku 2:1) i zaoszczędzić kilkadziesiąt cennych dolarów. Zamówienie będzie gotowe szybciej, niż mógłbyś się spodziewać (albo za dwa tygodnie, jeśli pokona mnie magia) — będziemy mogli omówić wtedy kwestię demona. (Paganini) P.S. Jesteś przedziwnym ewenementem; certo, że chcę! |
4 — V — '85 Tęskniłeś, no? Zamówienie na wczoraj — ma być szybko i skutecznie, płacę bonusem. Co robisz za pięć dni? Plany, marzenia, dupeczki i kreseczki? Non importa; w Palazzo o 20. Spóźnij się, a tym razem odeślę cię do domu bez nosa. przekazuję olej benzeosowy |
8 V 1985 Jako rzemieślnik na pewno zrozumiesz, jeśli ograniczę się do: nie wyszło. Cierpię na niedobór błękitu pruskiego; gdybyś był w stanie dostarczyć nić przed połową miesiąca, z przyjemnością ponownie spróbuję przeszycia (i być może dorzucę nić ekstra za fatygę. Ale tylko być może). (Paganini) |
12 — V — 1985 Twój geniusz nie ma sobie równych (w promieniu dwóch mil), więc nie chciałbym, żebyś marnował go na coś, co mogę zrobić sam. Zapalniczka nada się na adrahenta, skórzana bransoleta to nowy domek dla destruktora; osobiście konsekrowałem, ładnie? do listu dołączono zapalniczkę z grawerem [—5 do progu zaklinania adherentów], skórzaną bransoletę [5 do progu zaklinania destruktorów] |
15 V 1985 Trwało to długo, ale finalnie ze skutkiem — demoniczna nitka na tydzień pośle mnie do łóżka i osłabi przez kolejny miesiąc; sam wyceń, ile była warta. Mam nadzieję, że będzie Ci służyć. (Paganini) przekazuję dżinsowe spodnie przeszywane błękitem pruskim |
15 V 1985 Gdyby landrynki miały na opakowaniu podobiznę, powinni użyć Twojej twarzy. Słodkie oferty, których szczerość doceniam — wrócimy do nich, kiedy zdecydujesz, czy po okresie rekonwalescencji będę mogła wszyć morelową nić w przesłaną parę spodnich. Ułatwia konsekrację, a jako zaklinacz na pewno często sięgasz po pergamin. Twoja Winnie brzmi na wyjątkowo zdolną osóbkę; wrócimy do tego tematu — tymczasem czekam na demoniczną niespodziankę. |
15 — V — 1985 Ze wszystkich teorii, które stworzył Twój genialny umysł, ta będzie moją ulubioną. Dobra robota z zaklinaniem i zawoalowanym komplementem; właśnie zasłużyłeś na dostawę konsekrowanych bibelotów (chociaż demon—niespodzianka budzi kilka pytań. Pierwsze: czy udusi mnie we śnie? Drugie: czy przyjmuje polecenia, dajmy na to, mocniej?) Podsumowałem Twoje zasługi i wyszło mi, że nie mam tyle na koncie; nie wydaj na głupoty. do listu dołączono 100 $ |