Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Szlak tropicieli
Ulubiona ścieżka tropicieli i łowców w Cripple Rock. Inni spacerowicze raczej jej unikają, bo często są z niej wyganiani. Panuje tu ekstremalna zasada ciszy, która ma na celu niepłoszenia łownej zwierzyny. Gęste korony drzew sprawiają, że słońce ma niemałą trudność z przebijaniem się przez nie, co powoduje, że obszar ten jest w ciągłym półmroku. Lepiej trzymać się głównego szlaku, bo wokół niego często rozstawione są sidła, bądź inne pułapki. W połowie jej długości jest wybudowana mała skrytka, która posiada produkty pierwszej pomocy, ale także energetycznego batona i butelkę wody. Używać tylko w razie potrzeby.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Lip 20, 2023 8:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Szlak tropicieliNa rany Aradii

To prawdopodobnie najtrudniejsza i najbardziej wymagająca trasa wędrówki pielgrzymek w trakcie święta Męczeństwa Aradii.
Początek szlaku zasłaniany jest gęstą zielenią, w której dominują bukowe listowie i pnie sosnowe, stanowi pierwszą zasłonę do serca lasu. Nie ma tu zgiełku cywilizacji, jedynie surowe, nieokiełznane dźwięki natury. Podłoże jest trudne, pokryte korzeniami i kamieniami, które wystają z ziemi. Teren nieustannie wymaga skupienia, a każda nierówność może stanowisk wyzwanie. Miejsca, gdzie ścieżki gwałtownie się wznoszą, wymagają pewności i odwagi, ale oferują też nagrodę w postaci malowniczych widoków na zielone morze drzew.
Kolosalne konary otaczające szlak to przede wszystkim sosny z ich wysokimi prostymi pieńkami i długimi ciemnozielonymi igłami. Buki, z ich gładką srebrzysto-szarą korą, są szerokie i niemożliwe do zignorowania. Nieustannie pracują tu dzięcioły, wydobywające rytmiczny dźwięk, który odbija się echem od drzew. Przez te szlaki płynie kręty szumiący potok, a jego woda jest zimna i krystalicznie czysta. Czasem, pośród cienia, można dostrzec błysk jelenich oczu, nieśmiało patrzących z ukrycia.

Wyprawy z tego miejsca mogą zacząć grupy czarowników, w których przynajmniej jedna postać ma I poziom zdolności tropienia. Tej postaci nie można zastąpić Zjawą.

Próg na prawidłowe przeszukanie terenu i znalezienie wybranego przedmiotu wynosi 500.
Pokonywanie progu odbywa się z pomocą rzutu kością k100 z doliczeniem statystyki talentu oraz modyfikatora za zdolność tropienia, według poniższej rozpiski:
poziom I - +5
poziom II - +20
poziom III - +50

Rzuty sumują się w wątku pomiędzy postaciami, co oznacza, że im lepiej idzie całej grupie, tym większa szansa na dobre przeszukanie całego terenu i zdobycie upragnionych przedmiotów z listy.
Rzuty nie sumują się pomiędzy wszystkimi postaciami w lokacji i mają znaczenie tylko w przypadku wątku prowadzonego pomiędzy 2 lub większą liczbą postaci.

Nie istnieje ograniczenie do 5 postów na osobę, a wątek można prowadzić tak długo, jak długo jest potrzeba.

Po zakończeniu wątku należy zgłosić ten fakt w temacie wydarzenia Na rany Aradii z wykorzystaniem podanego tam kodu. W przypadku pokonania progu na prawidłowe przeszukanie terenu postacie w wątku mogą wybrać dowolny przedmiot z listy. W przypadku niepokonania go należy do zgłoszenia w wydarzeniu dołączyć rzut kością k6, której wartości odpowiadają przedmiotom na liście.

W lokacji można pojawić się ponownie z inną datą dopiero po zakończeniu poprzedniego wątku. W ten sposób można ją odwiedzać aż 3 razy, czyli codziennie przez czas trwania Męczeństwa Aradii.

Przedmioty, jakie można odnaleźć to:
1. Pancerz 20-calowej stonogi - według zapisków wyginęła jeszcze w XIX wieku. Pancerz tej potężnej stonogi można wykorzystać do wzmocnienia eliksiru. Dodany do gotowania wywaru obniża jego próg o 20. Jednorazowego użytku.
2. Wylinka węża o wielu głowach - bardzo krucha i delikatna. Ubrana jako maska, zmienia twarz czarownika w twarz wybranej osoby, ale nie modyfikuje głosu, ani reszty ciała. Jednorazowego użytku.
3. Magiczny żółty mech - bardzo ciekawa i rzadko spotykana odmiana mchu. Przyłożona do nawet rozleglej rany, leczy najgorsze powierzchowne obrażenia lub pozwala pozbyć się blizn. Jednorazowego użytku.
4. Pióro ze spalonego klonu x3 - trzy sztuki granatowych piór nieznajomego pochodzenia o wyjątkowej mocy. Trzymając go w palcach czuć lekkie mrowienie. Jest w stanie ściągać pioruny na dany teren. Piorun w przypadku trafienia w ofiarę zabiera jej 50 pż, następnie się spala.
5. Szczenię barghesta - jeszcze niezbyt rozwinięte, ale bardzo zawzięte szczenię. Chociaż barghesty są pod ochroną i zamieszkują Rezerwat Bestii, to ewidentnie wyszło poza jego teren. Zabrane do domu wymaga opieki, a po 2 miesiącach wykształci się z niego prawdziwa bestia (dorośnięcie szczeniaka należy zgłosić w dodatkowych aktualizacjach, zamieszczając linki do postów, w którym postać opiekuje się barghestem, inaczej zdechnie).
6. Kora drzewca - oderwany, lekko zakrwawiony kawałek kory drzewca. Noszony przy sobie zapewnia bonus +5 do rzutów kością czary z dziedziny magii natury.

Uwaga! 1x na wątek każda postać powinna rzucić kością specjalną (S) Leśna pielgrzymka, w której znajduje się nieprzewidziane zdarzenie mogące zagrażać zdrowiu postaci (ale które nie powinno zagrażać jej życiu), niebywałe szczęście albo po prostu głucha cisza.
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
29 marca, nad ranem.


Aria nie podzielała jego entuzjazmu i już dzień wcześniej prosiła, by nie zapuszczał się na Szlak Tropicieli, doskonale pamiętając niedawne wydarzenia w Cripple Rock. Trzęsienie ziemi tylko dzięki magii nie naruszyło fundamentów ich domu, było jednak na tyle silne, że wywołało strach u najmłodszej pociechy. Żeby załagodzić sytuację, Ethan obiecał przynieść córce pamiątkę z wyprawy, chociaż wychodząc z domu, musiał jeszcze uwolnić się od silnych uścisków dziewczynki. Rozumiał jej strach, nie miała matki, obawiała się, że straci i ojca. Nie bez powodu przychylił się do prośby Noxa by poszli z nimi jego znajomi. On miał ich przeprowadzić przez szlak, żeby się nie zgubili, a oni leczyć uczestników, gdyby zdarzyło się, że ktoś odniósł rany lub nagle zachorował. Słońce dopiero wychodziło zza zielonej korony drzew, które zdawały się już zapomnieć o niedawnej pierzynie śniegu. Carter ubrał się stosownie do wiosennej pogody, w cieńszą kurtkę w barwach lekkiej zieleni. Cały jego strój zdawał się być na tyle przemyślany, by swobodnie wtapiać się w leśną gęstwinę. Do plecaka, który miał przewieszony na prawym ramieniu, doczepiona była również latarka. Tuż przy pasie na wszelki wypadek zabrał ze sobą pistolet,  mimo  tego, że nie wątpił w żaden sposób w swoje umiejętności magiczne. W plecaku miał dwie butelki wody, scyzoryk, zapasowe naboje, które również trzymał kieszeni swoich bojówkowych spodni, żeby zawsze mieć je szybko pod ręką. Zabrał ze sobą również prowiant i kilka innych potrzebnych rzeczy. Kwestie przyborów medycznych zostawił Oscarowi. Dotarcie na miejsce spotkania tuż na samym początku szlaku zajęło mu około trzydziestu minut. Im bliżej był, tym bardziej zaczynał odczuwać krążącą w żyłach adrenalinę, która napędzała go do działania. Pierwszy raz od dłuższego czasu, czuł taką ekscytację, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że miał pod opieką praktycznie obcych sobie ludzi, nie licząc Noxa. Mimo wszystko nie robiło to na nim szczególnego wrażenia, przecież doskonale wiedzieli na co się piszą, na pewno mieli na tyle oleju w głowie, by nie iść na szlak bez odpowiedniego przygotowania. A przynajmniej tak sądził. Już przy samym początku ścieżki można było odnieść wrażenie, że teren w tym miejscu jest znacznie bardziej zalesiony, zupełnie jakby próbował skryć za gęstwiną coś niezwykle cennego. Rozejrzał się dookoła wypatrując w pierwszej kolejności oznak tego, że niedaleko była dzika zwierzyna. Kucnął przy trasie, nieznacznie marszcząc brwi, gdy dojrzał odcisk racicy jelenia. Po sposobie, jak głęboko osadził się w ziemi, mógł przypuszczać, że był sporym osobnikiem. Podniósł głowę do góry, akurat w chwili, gdy kilka ptaków poderwało się spomiędzy gałęzi drzew, jakby czymś przepłoszone. Obejrzał się do tyłu, dostrzegając powoli zbliżających sie towarzyszy i powoli wyprostował się z kucków, obserwując uważnie zgraję obcych mu ludzi.

Zaczyna się, bylebym nie musiał ich niańczyć.

Cała postawa Cartera sugerowała, że był człowiekiem niezwykle pewnym siebie, a gdy kącik jego ust powędrował ku górze w nikłym uśmiechu, dodał mu tylko swoistej charakterności.


Link do rzutu: talent 16 pkt +14 pkt wartości talentu i 20 pkt. bonusu = 50 pkt

Ostatnio zmieniony przez Ethan Carter dnia Czw Sie 03, 2023 4:08 pm, w całości zmieniany 2 razy
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Przygotowywał się do tej wędrówki już dzień wcześniej, korzystając ze swojej skrupulatnej natury i  pedantycznego pociągu do tego by mieć wszystko uporządkowane na czas.
Tak i tym razem jego stary wysłużony sportowy plecak, który czasy świetności miał już dawno za sobą, teraz wypełniony był niezbędnymi w rozumieniu Noxa rzeczami.
Należała do nich butelka wody 1l, około 10 cynamonowych bułeczek, zawiniętych skrzętnie w papier śniadaniowy i wrzucone do woreczka foliowego. Oczywiście wszystko musiał pakować oddzielnie dla zachowania lepszej świeżości, co miało potwierdzenie tylko w jego umyśle i przekonaniu, w które sam się wbił i w żaden sposób nie odzwierciedlało rzeczywistości.
Już niesienie takiej ilości prowiantu zajmowało mu znaczną część plecaka, a gdy dorzucił plastry opatrunkowe, bandaż, jodynę, węgiel drzewny w tabletkach i papierowe ręczniki, to zdał sobie sprawę, że nic się więcej nie zmieści. Dlatego niedużą linę przewiązał sobie na plecak.
Gdy wstał o świcie i spojrzał na swój pakunek, przykuwający uwagę wielkością ani przez moment nie zastanowił się „po cholerę bierze linę?”.
W jego głowie, ów przedmiot zaraz po wodzie, był jakimś niezbędnym balastem bez którego spacer okazałby niemożliwy.
Przypomniał sobie też słowa Cartera, który radził mu by zabrał tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dlatego listę takowych układał prawie trzy dni, kolejno wykreślając pozycje które wydawały mu się bezsensowne, typu folia przeciwdeszczowa. Uważał, że była to dziwna fanaberia ze strony Ethana i być może należała to jakiegoś żartu praktycznego z jego strony.
Nigdy wcześniej nie brał udział w pielgrzymce, składało się na to najpierw jego praca a potem brak znajomych z którymi mógłby się wybrać na taką eskapadę. Ale wszystko zmieniło się od kiedy miał kogoś. Bo to właśnie Carter zmuszał go do przekraczanie siebie i wychodzenia poza strefę komfortu. A po jej przekroczeniu czuł się po prostu niekomfortowo, ale zagadywał ludzi, nie przemykając już jak dziwak korytarzem szpitalnym.
Teraz jednak bał się nieco, że nie podoła ani jego wymaganiom, ani nie poradzi sobie z trudnościami panującymi na terenie, ale chciał spróbować.
Przyłożył się do tego, włożył gruby polar na który zarzucił pikowaną czerwoną kamizelkę  by było go widać z daleka, jeansy i skórzane trapery zawiązywane powyżej kostki jak radził mu doświadczony w takich wyprawach kochanek.  
Nim wyszedł z mieszkania założył plecach i dłuższą chwilę układał go sobie na plecach. Wbrew temu co mu się wcześniej wydawało, bułki choć zajmowały dużo miejsca to jednak ważyły niewiele. Już miał przekraczać próg domu gdy przypomniał sobie, że w dzieciństwie pewien kruk powiedział mu tajemnicę, że są na świecie liczą się dwie rzeczy: okres lęgowy i orzechy. Do tego pierwszego było przynajmniej o dwa tygodnie za wcześnie, ale to drugie miał zawsze.
Szybko wrócił do mieszkania i z koszyczka wiklinowego stojącego na kontuarze, zaczął zagarniać suche orzechy włoskie całymi garściami i pakować je we wszystkie kieszenie swojego ubrania.

~**~

Ściana drzew tuż przed nim budziła zarówno podziw jak i strach czegoś niepokojącego. Żołądek ściskał mu się z ekscytacji. Gdy Morty przyjął zaproszenie na wspólną pielgrzymkę niemal nie umiał ukryć szczęścia. Chciał by Ethan spędził z nim choć odrobinę czasu tym bardziej, że obaj byli mu bliscy.
Tuż nad jego głową rozległo się przeciągłe i irytujące krakanie. Uniósł głowę do góry i przymknął nieco powieki zupełnie jakby zamierzał walczyć z ptakiem w jakimś dziwnym pojedynku na spojrzenia.
Zwierze zamilkło i przechyliło głowę w bok a Oscar nieświadomi zrobił to samo. On analizował ptaka, ten ewidentnie jego.
Kreh- Wybrzmiało chrapliwie z jego ust, zupełnie jakby chciał przełknąć coś czego nie dało się zjeść. Były to dźwięki, które wydawał niezwykle osobliwe bo górną częścią gardła. Jednak ptak musiał go zrozumieć, bo  widząc jak Nox wyjmuje z kieszeni orzech, zwierzę spadło lotem szybującym, na mech rosnący tuż pod drzewami.
Rzucił mu go a łupinka potoczyła się miękko po mchu.
W tym miejscu było coś dziwnego, coś co Oscara przyciągało, a raczej nie tyle jego co część jego natury. Może dlatego słysząc nawoływania stada, przez chwilę szedł pomiędzy drzewami, chcąc lepiej przysłuchać się rozmowom i ich historiom. Uwielbiał to od dziecka, w chwili największej samotności swojego życia.
Gdy wyszedł z lasu, przesuwał dłońmi po włosach strząsając z resztek pajęczyny, która pooblepiała jego twarz.
Uśmiechnął się jowialnie widząc zwalistą sylwetkę kochanka.
Korzystając z tego, że są sami podszedł bliżej i niczym kruk proszący o pomoc w rozwiązaniu problemu, wyjął z kieszeni orzech i podał mu go uparcie czekając na rozłupanie. Nie spuszczał z obiektu nawet wzroku jakby bojąc się, że mu przepadnie.
Jak pisklaki? Zapytał na tyle cicho gdy nikt nie usłyszał nawet osoba stojąca w krzakach lub zbliżająca się do nich.



32+7= 39

Ostatnio zmieniony przez Oscar Nox dnia Pon Sie 07, 2023 6:55 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Dodaje rzuty)
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Alistair Bishop
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t946-alistair-bishop
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t950-alistair-bishop
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t951-smutny-pan-w-kitlu
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t949-poczta-alistaira-bishopa
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t946-alistair-bishop
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t950-alistair-bishop
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t951-smutny-pan-w-kitlu
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t949-poczta-alistaira-bishopa
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
— Możesz mi przypomnieć, dlaczego zgodziłem się na tę pielgrzymkę? — zapytał swojego towarzysza całkiem poważnie, potykając się już trzeci raz w przeciągu ostatniego kwadransa o wystający z ziemi korzeń, którego nie zauważył. Maszerując kilka kroków za Cecilem, starał się dotrzymywać mu tempa, chociaż czasem przystawał na chwilę, by rozejrzeć się dookoła. Skanował otoczenie, próbując odnaleźć w nim charakterystyczne elementy, zdradzające co działo się w tym miejscu parę godzin temu lub poprzedniego dnia. Niestety, analizowanie wyników badań laboratoryjnych znacznie różniło się od szukania poszlak wśród mchu i kory drzewnej. Las prezentował się mu zupełnie asymptomatycznie.

Bishop często spacerował i lubił poznawać nowe miejsca, toteż nie trzeba było go długo namawiać na wycieczkę. Miał jednak pewne obawy związane z jej nierekreacyjnym charakterem. Przede wszystkim był przekonany, że do końca wyprawy pozostanie bezużyteczny – przeczucie, które do tej pory jedynie potwierdzał nieporadnymi obserwacjami leśnego ekosystemu. Ponadto w całym przedsięwzięciu miało wziąć udział wiele nieznanych mu osób, z czym nie czuł się do końca komfortowo. Jednakowoż, chcąc stawić czoła słabościom, postanowił spróbować.

Spakował się tuż przed wyjściem, ładując do plecaka kanapki na drogę, termos z herbatą i dużą butelkę z wodą. Do prowiantu dorzucił jeszcze skromnie wyglądającą siekierkę, którą znalazł podczas remontu domu, wraz z kompasem i latarką. Nie posiadał żadnego noża lub scyzoryka, ale był pewny, że ktoś bardziej doświadczony o nim nie zapomni. Udało mu się również zmieścić do torby kilka cieplejszych warstw odzieży oraz podręczną apteczkę. Tę ostatnią upychał z nadzieją, że nie będzie musiał po nią sięgać.

Dreptając w cieniu Cecila, udało mu się wypatrzeć w oddali pewien element niepasujący do otaczającej go fauny i flory. Kamizelka Noxa, uderzająco kontrastująca z barwami zielonej puszczy, mocno rzucała się w oczy. Chwilę później Alistair mógł już odsapnąć, zatrzymawszy się w odległości kilku kroków od szpitalnego kolegi i mężczyzny, którego nie rozpoznał.

— Dzień... dobry — przywitał się z niecodzienną dla siebie niepewnością w głosie. Z niewyjaśnionych przyczyn wydawało mu się, że być może okoliczności wskazują na jakiś inny, tajemniczy kanon traperskiego powitania, lecz nie znał takowego, o ile on w ogóle istniał. Nie mając lepszego pomysłu na wyratowanie się od sprawienia beznadziejnego pierwszego wrażenia, posłał w kierunku Oscara przelotny uśmiech, starając się w międzyczasie nawiązać krótki kontakt wzrokowy z Carterem, by potwierdzić, że jego obecność także zarejestrował.

Rzut: 2 + 15 = 17
Alistair Bishop
Wiek : 32
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Patomorfolog/Łamacz
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Dawno nie była w lesie.
Dała się namówić na tę wyprawę, nie wiedząc do końca, z kim się na nią udaje – bo czy to miało jakiekolwiek znaczenie? To przysługa, o jaką Moriarty nie musiał długo prosić, lecz o dziwo, potrafił użyć dobrych argumentów. To niemal tak, jakby ją słuchał i wiedział, czym zagrzać ją do działania. Trącił czuły punkt, przywołał na myśl intencję i dał sposobność do opuszczenia czterech ścian i zapewnienia spoczynku zmęczonej głowie. Bo ile to już razy w przeciągu miesiąca, zamknięta w sobie i bliska obłędu prosiła o towarzystwo? Czasem prosiła, nie prosząc – i niemal zawsze dostawała.
Aż w końcu opowiedziała mu o szeptach.
Tym chętniej szła dziś z nim ramię w ramię, by czuł się na siłach przejść całą tę eskapadę. Na szczęście w drużynie spodziewała się Noxa i tylko dlatego dała się namówić akurat na ten szlak. W innym wypadku przekonywałaby męża gorąco, by zostali w domu i przestali zgrywać młodych odkrywców. Ufała przyjacielowi mężą, skoro on mu ufał. Na pewno zajmie się nim dobrze, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie spodziewała się żadnych kłopotów.
Obserwowała jednak Moriarty’ego uważnie, gdy tak przedzierali się przez haszcze w drodze na miejsce zbiórki, nie odważywszy się dotąd napomknąć by dał jej znać, gdyby działo się coś niedobrego.
Jest przecież duży, poradzi sobie.
A jednak – kanapki przygotowała dla obydwojga, wręczając mu je bez słowa tuż przed wyjściem. O wodę sam musiał sobie zadbać, ale wlała do termosu gorącej herbaty – na wypadek, gdyby któreś z nich zmarzło. Oczywiście, o tym również słowem nie wspomniała, wrzucając ów termos na dno swojego plecaka. Poza tym, zbędny balast ograniczyła do minimum i ubrana w najwygodniejszą odzież ze swojej szafy – och, Vittoria, mi spiace, amore! Puść w niepamięć tę zacerowaną pod pachą i perfekcyjnie nieforemną kurtkę w kolorze khaki. To moja ulubiona, do tego jaka ciepła!
Lecz ani Vittoria, ani żadna inna rozgadana niewiasta z jej głowy odpowiedzieć jednak nie raczyła, co Annika uznała za błogosławieństwo – nawet jeśli podskórnie czuła, co powiedziałaby jej kuzynka – że Aradia widząc tę kurtkę sama nadziałaby się na sztylet, by polec raz jeszcze w imię nieoglądania tego paskudztwa nigdy więcej.
Tam są – rzuciła, zdradzając przy okazji obecność obojga. Skinęła lekko głową, gdy tylko wymieniła spojrzenia z Oscarem.
Dzień dobry. Annika Faust – nie czekając na uprzejme prezentacje, od prawej strony do lewej uścisnęła dłonie wszystkim obecnym – nawet nie pomijając w tym Cartera. Być może nie był to odpowiedni czas na małostkowe demonstracje.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Jeszcze tydzień wcześniej pewnie by się nie zdecydował na pieszą wyprawę z większą ekipą. Pewnie pozostawałby w tyle, niepotrzebnie blokując pozostałych. W końcu przez ataki swojej choroby nie dawałby rady, ostatnio poruszał się jedynie o lasce. Dopiero metody lecznicze Oscara oraz rytuał przeprowadzony przez Annikę pozwoliły Faustowi na porzucenie jakiejkolwiek podpórki. Dlatego namawiał żonę, żeby wybrali się na wędrówkę. Dawno nie obcował z naturą, a jej magia stanowiła jego konik więc dodatkowo mógłby znaleźć coś ciekawego, wyjść do ludzi, podjąć próbę podrasowania umiejętności społecznych. Po prostu same plusy! Na szczęście Annika nie dała się długo namawiać, jakby mąż wyczuł jej skrywaną potrzebę. Zresztą od teraz mieli nie mieć przed sobą tajemnic, walczyć o ich relację. Naprawdę chciał jakkolwiek zbliżyć się do małżonki, aby kiedyś tworzyć prawdziwe małżeństwo. Każdy gdzieś tam w środku potrzebuje bliskości, ciepła drugiej osoby. A Moriarty, chociaż nie chciał tego głośno przyznać, powoli zaczynał odczuwać skutki samotności. Tym właśnie różnił się od swojego ojca, który jednak naukę stawiał na pierwszym planie.
Także dał znać przodownikowi wyprawy, że może dopisać dwie dodatkowe osoby. Do tego skontaktował się z Oscarem, aby móc wywieść się więcej. Dodatkowo widział, jaką radość sprawił przyjacielowi fakt, że Faust jednak się zdecydował na wędrówkę oraz zabiera za sobą żonę. Spakował się do skórzanego plecaka, gdzie wpakował również trochę jedzenia, również dla Anniki i wodę, dużo wody. W końcu organizm nawadniać trzeba, dlatego zalazła się też tam piersiówka z burbonem... Tak na wszelki wypadek! Wiadomo, że ostrożność zachować trzeba, ale gdyby zmarzli to jednak trunek rozgrzewa najszybciej. Ubrał się mniej elegancko niż zazwyczaj, postawił bardziej na wygodę niż szyk. Dlatego golf oraz elastyczne spodnie to był jego must have. Do tego wygodne buty do pieszych wędrówek i kurtka z kapturem. Resztę przestrzeni w plecaku dopełnił dodatkowym cienkim swetrem, który zabrał z myślą głównie o żonie. Gdyby jednak zrobiło jej się zimno to pewnie doceni gest.
Radził sobie na razie całkiem dobrze, ale nie szarżował z tempem. Razem z Anniką szli ramię w ramię, a Moriarty uśmiechał się częściej niż przez ostatni miesiąc, w końcu nie czuł tak ogromnego bólu oraz odpoczywał w doborowym towarzystwie. Czuł na sobie wzrok żony, co chwila na nią zerkał zapewniając, że wszystko jest w porządku. Zresztą mieli również w ekipie medyka, a Nox znał się na rzeczy, jak nikt! Jeśli chodzi o kanapki przygotowane przez Annikę, przyjął je z wdzięcznością, wspominając też, że ma w asortymencie trochę jedzenia dla nich. Z głodu nie umrą!
- W takim razie idziemy. - uśmiechnął się nawet szerzej, wyraźnie pdoekscytowany całą wycieczką. Już zapomniał, jaką przyjemność mu to sprawiało.
-Witajcie, kogo nie miałem okazji poznać to nazywam się Moriarty Faust - odezwał się serdecznie, posyłając oczko Oscarowi przy okazji. -Czekamy na kogoś jeszcze? - zapytał, rozglądając się dookoła.
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
Nie…po prostu nie, czy on zapomniał gdzieś między jednym oddechem, a drugim, co mu mówiłem? Nie wiem dlaczego się na to pisałem.

Carter przesunął wzrokiem po kurtce Noxa, która chyba już bardziej nie mogła się rzucać w oczy. A może mógł? Jeśli chciał skupić na sobie jego spojrzenie to idealnie mu się udało, brakowało tylko neonów albo brokatu. Poczuł lekkie ukłucie irytacji w skroniach, aż wykrzywił wargi w nikłym, niezbyt zadowolonym uśmiechu.
- Nie wiedziałem, że aż tak łakniesz mojej uwagi. - Wyszeptał, by tylko kruczowłosy mógł usłyszeć jego słowa i odruchowo spojrzał się na jego stopy, zastanawiając się czy chociaż tu go posłuchał i nie założył nowych butów. Na szczęście wyglądały na znoszone, więc raczej nie nabawi się odcisków i obtarć, które utrudniłyby mu wędrówkę. Odebrał orzech, chwilę później rozłupując go w dłoni przy akompaniamencie cichego trzasku i oddał to co z niego zostało Noxowi. Krucze zachowania partnera rzadko uchodziły jego uwadze, teraz jednak zaczął się martwić, czy nie będą przeszkodą w lesie. Co jeśli ta druga natura wyjdzie na prowadzenie? Jeszcze tego by mu brakowało, żeby go uspokajać.
- Wszystko dobrze. - Odparł na pytanie o dzieci i odsunął się nieco, by przesunąć wzrokiem po zbliżających się ludziach. Nie mógł pozwolić sobie na zbytnią poufałość wśród ludzi, których nie znał. Gdy dołączył do nich kolejny mężczyzna, skinął jedynie głową na jego niepewne powitanie, zastanawiając się, skąd Oscar ich zna. Pacjenci? A może wcale nie był takim zamkniętym w sobie człowiekiem, za jakiego się uważał i miał szersze grono znajomych. Po tym, jak nieznajomy, który nie raczył się nawet przedstawić posłał delikatny uśmiech w stronę kruczowłosego, był pewien, że byli bliżej niż pacjent-lekarz. Przeszło mu jednak przez myśl, że nieznajomy wyglądał na dużo młodszego, może dlatego obce były mu podstawowe zasady etykiety. Byle tylko nie spanikował, jak zobaczy na swojej drodze dzikie zwierzę. Zaraz jednak odwrócił od niego wzrok, gdy w polu widzenia pojawiła się w towarzystwie kolejnego mężczyzny. Para? Rodzeństwo? Rzucił okiem odruchowo na ich dłonie, chociaż wcale nie musiał aż tak upewniać się, co do tego czy byli razem. Wystarczyło spojrzeć na to, jakie spojrzenia czasem wymieniali i uśmiechy.

Faust

Doskonale znał to nazwisko. Jak mógłby nie? Jego żona pochodziła z tego rodu, aż poczuł na samo wspomnienie lekki skręt żołądka, a w ustach pojawił się nieprzyjemny posmak.
- Ethan Carter. - Wyrzekł, chociaż był przekonany, że większość tu zebranych zdawała sobie sprawę z kim ma doczynienia. Chyba, że lekarz nie wprowadził ich w takie szczegóły. Czy Oscar zdawał sobie sprawę z tego, jakie relacje łączyły go z tym rodem? Uścisnął jednak dłoń kobiety, wykrzywiając wargi w nikłym uśmiechu.
- Jesteśmy już wszyscy. - Odpowiedział na słowa Moriatiego, na kilka chwil skupiając na nim wzrok. To o nim wspominał mu Oscar, jego cenny przyjaciel, dla którego między innymi rozpoczął badania. Chwilę później, jakiś młokos, który przyszedł z tym dziwnie niepewnym siebie chłopakiem przedstawił się, jako Cecil Fogarty.

Ach…uczeń Noxa. Na Lucyfera i to do mnie Jud ma pretensje, że mam szemrane towarzystwo. Będą z nim kłopoty.

Jak tylko dzieciak zaczął swoją mowę, twierdząc, że na nim spoczywa ciężar przewodnika wycieczki, miał wrażenie, że tylko cienka nić dzieli go od wbicia jego głowy w drzewo. Dla poszanowania flory tego nie zrobi. Spojrzał się jednak na Oscara, zastanawiając się, czy w tym momencie testuje jego cierpliwość, sprowadzając mu zwykłego pajaca, który pozjadał wszystkie rozumy.
- Piękna przemowa Panie, Fogarty. Rozumiem, że zna Pan doskonale to miejsce? Bardzo mnie to cieszy. Będę mógł swobodnie skupić się na pozostałych uczestnikach. - Wykrzywił wargi w pozornie uprzejmym uśmiechu, dając mu do zrozumienia, że skoro tak dobrze zna te rejony, nie będzie musiał mu w żaden sposób pomagać. Niemniej na skórze osiadło to nieprzyjemne uczucie, że ten człowiek wpędzi ich kłopoty.
- Podstawowa zasada, nie zbaczamy ze ścieżki i trzymamy się razem. Spowalniasz grupę, zachowujesz się ryzykownie to narażasz pozostałych na niebezpieczeństwo. Każdy kto będzie miał w poważaniu te zasady, będzie musiał liczyć na samego siebie. - Nie zamierzał owijać w bawełnę. Nie bez powodu mówił Noxowi o wygodnych butach i zabraniu tylko najpotrzebniejszych rzeczy. Teren mógł być skrajnie niebezpieczny, jeśli ktoś spowalniał grupę lub pajacował, jak niektórzy wystawiali się na łatwy cel. W tym momencie nie mogli rozważać się, jako jednostka. Tylko grupa. Musiał to niechętnie przyznać, ale od zachowania jednostki zależało tak naprawdę wszystko i był gotów poświęcić każdego, kto złamie zasady, by zabezpieczyć resztę towarzystwa.
- Patrzcie pod nogi, nie następujcie sami na powalone konary. Mogą być spruchniałe. Każda rana musi być od razu zgłoszona. - Mówił stanowczym, ale spokojnym głosem. Był przy tym brutalnie szczery i miał w poważaniu, czy utrzyma łatkę gbura. Cudownie. Oczojebna kurtka, niepewny dzieciak, dumna Panna, imbecyl i chorowitek. Już czuł, że towarzysząca mu zgraja będzie jednym wielkim, wrzodem na dupie. Odchylił gałęzie drzew, odsłaniając szlak i przeszedł kilka kroków rozglądając się uważnie dookoła, zaczynając czuć narastającą adrenalinę.
- Nie zatrzymujcie się póki nie powiem. Postój zorganizujemy za dwie godziny, jeśli ktoś będzie usychał z pragnienia, wytrzymajcie. Nie zatrzymujemy się, jeśli nie będzie takiej konieczności i utrzymujemy równe tempo. - Obejrzał się do tyłu, żeby sprawdzić, czy aby na pewno wszyscy idą za nim. Zerknął też kątem oka na Oscara, mając nadzieję, że mimo wszystko będzie w stanie również zapanować nad zgrają ludzi. O ile sam nie poczuje zewu natury.

Rzut 22 + 20 + 14 = 56
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Słysząc przytyk w stosunku do swojej kamizelki Nox niemal natychmiast spoważniał. Uśmiech i zadowolenie jakie jeszcze przed chwilą odczuwał na samą myśl, że wszyscy idą na pielgrzymkę, gdzieś rozwiał się bez śladu.
Przesunął dłonią po torsie, jakby starając się wyprostować na niej zmarszczki. Zdanie Ethana była dla niego ważne, więc teraz niczym nastolatek spiął się w sobie i opuścił wzrok w ziemię. Nie miał innej kamizelki, tę kupił dawno temu jeszcze na tajnych kompletach. Potem nie potrzebował stroju sportowego więc dla niego był to zbędny wydatek, na który nie bardzo mógł sobie pozwolić.
Przyjął rozłupany orzech na otwartą dłoń nie unosząc nawet swojego spojrzenia, nie chciał czymś jeszcze denerwować Cartera. Skupił się na oddzielaniu palcami łupiny od kawałków, gorzkiego wnętrza, które wkładał sobie do ust.
Dostrzegał i odbierał wszystkie drobne sygnały jakimi raczył go kochanek. Zbycie tematu na temat piskląt, odsunięcie się, zabolało gdzieś pod sercem. Ich mowa ciała chwilami nie wskazywała jakiejkolwiek zażyłości a dla obserwatora mogła wyglądać raczej jak- pogarda.
Rzucił za siebie pozostałości po orzechu i wytarł wnętrze dłoni o swoje spodnie chcąc pozbyć się śladu okruchów.
Gdy zobaczył w pewnej odległości pierwsze sylwetki od razu na tle zieleni rozpoznał wysoką szczupłą postać Cecila.
Uniósł dłoń w goście powitalnym, tak by znajomi wiedzieli, że zmierzają w dobrym kierunku.
Cieszę się, że trafiliście.- Powiedział z ekscytacją starając się przegnać czarne chmury jakie zwisły przed chwilą nad nim. Przesunął spojrzeniem od Bishopa do Cecila i przymrużył lekko oczy.
Nie wiedziała, że się znacie…Chciał dodać coś jeszcze jednak, do grupy dołączyły nagle kolejne bliskie mu osoby. Bez skrępowania podszedł do żony przyjaciela, delikatnie ją uścisnął i cmoknął w policzek na powitanie. Mortiemu jednak podał dłoń, ściskając ją mocno.
Jestem taki szczęśliwy, że Was widzę… pozwólcie…- Powiedział w pośpiechu do grupy bez skrępowania wskazując dłonią na kolejne osoby.
Alis mój kolega z pracy, niech Was nie zwiedzie jego ciche uosobienie jest niezwykle przenikliwy. Cecil Fogarty mój wybitny uczeń, Ethan Carter nasz przewodnik… A małżeństwo Faust moi drodzy przyjaciele.- Oscar był naiwny i niezręczny społecznie, jednak słowa jakie wypowiadał były dla niego wyrazem dumy. Każda osoba, którą znał była osobliwym indywiduum, które starał się szanować na tyle na ile potrafił.
Może właśnie dlatego, przedstawił Cecila z duma w głosie, nie pomny jego przeklętego rodu.
Więc gdy chłopak zaczął mówić, skierowana na niego swoje spojrzenie, potakując głową na znak zrozumienia tego co mówi. Już miał nawet podnieść rękę by zasygnalizować niczym w szkolnej manierze, że ma pytanie jednak ubiegł go Carter.

Oczywiście…

Westchnął i zacisnął zęby uwidaczniając linię żuchwy. Było mu niezręcznie, już wolał by złość Ethana skupiała się na nim.
Ruszył w las z opuszczoną głową niczym skazaniem idący na ścięcie. Wyjął z kieszeni kamizelki złożoną na 2 razy niedużą kartkę papieru, na której sporządził listę celów na tą wyprawę:

„#1. Kontemplować naturę ale i święto męczeństwa
#2.  Nie popełnić błędu, sprawić by zauważył, że można na mnie polegać.
#3. Miło spędzić czas w gronie osób bliskich to cała rodzina jaką mam
#4 Zdobyć zaświadczenie o ukończeniu szlaku od administracji kościelnej”


Skrzywił się wiedząc, że punkt drugi może już wykreślić. Po cholerę wkładał tę kamizelkę? Przez chwilę rozważał nawet jej zdjęcie, ale nie był pewny czy nie będzie mu za zimno. Podarł papier na małe kawałki i upchnął do kieszeni w której były już orzechy.
Ruszył powoli patrząc pod nogi, starając się otrzepać ze wstydu.




Rzut 80 + 7 = 87
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Nim jeszcze zdążyła choć trochę udeptać ściółkę w miejscu, w którym przystanęła, przemknęło jej przez myśl, że nie będzie to zwykła wycieczka. Pomijając nawet jej kuriozalny skład osobowy, na temat którego żarty pisały się same, to na palcach jednej ręki pijanego drwala mogła wyliczyć tych obecnych, których sam dźwięk nazwiska nie przyprawiał jej o dreszcz obrzydzenia.
Ale nikogo tutaj nie obchodziły jej towarzyskie preferencje, postanowiła je więc zatrzymać dla siebie, oddając pola tym, którym sprzeczać się chciało znacznie bardziej. Być może nawet obserwowała to z pewną dozą satysfakcji.
Fogarty i Carter. A mogliśmy po prostu pójść do cyrku. – Posłała mężowi znaczące spojrzenie. Jeśli naprawdę czas wolny miał częściej spędzać w takiej kompanii, to pani Faust będzie musiała jak najszybciej uczynić z męża człowieka zapracowanego ponad miarę. Choć uważała i wciąż uważa pana Noxa za porządnego i dobrego człowieka, któremu nie był obojętny los jej męża, to jak widać nikt nie był pozbawiony wad. Zmarszczyła nos, przestępując z nogi na nogę. Instrukcje od towarzyszy, choć z pewnością cenne, trąciły nieco banałem godnym dumnego samca, który na wyprawę po bułki do sklepu zabiera mapę i nóż myśliwski. Nie lekceważyła lasu, ale z pewnością zwykła lekceważyć uwagi podyktowane wyłącznie podbiciu własnego ego. A tu się jeszcze zawiązywała testosteronowa bitwa, przez którą lada moment, jak przystało na jedyną kobietę w towarzystwie, Annika nabawi się alergicznej wysypki.
Panie Nox – zaczęła, odwzajemniając gest – ma pan interesujących przyjaciół, którzy zdają się dużo wiedzieć o tej okolicy. Jeśli bez wahania powierza im pan swoje bezpieczeństwo, to ja również – jak wiele można powiedzieć, by nie poczuć na języku parzącego posmaku kłamstwa? Okazuje się, że zaskakująco wiele.
Gdy tylko ruszyli, pozwoliła sobie na to, by podejść bliżej Oscara. Jeszcze chwilę wcześniej zdawał się być przynajmniej ukontentowany ich obecnością, a w jednej chwili przygasł jak za krótki knot od świecy. Miała tylko nadzieję, że Moriarty zrozumie jej gest i nie będzie musiała mu tego w tej chwili tłumaczyć. To w końcu jego przyjaciel i powinien wiedzieć najlepiej. Nawet więcej – powinien ją wyręczyć w niezręcznej próbie dowiedzenia się, czy na pewno wszystko w porządku.
Dogoniła mężczyznę i położyła mu dłoń na ramieniu. Tylko na krótką chwilę.

Rzut: 52 + 9 = 61

Ostatnio zmieniony przez Annika Faust dnia Pon Paź 16, 2023 12:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Pozytywne nastawienie Fausta było czymś całkiem nowym, zazwyczaj chodził w dziwnym stanie marazmu. Jednak po rocznicowej kolacji też w nim coś pękło. Jakby dostał siły od samego Lucyfera, który chciał go popchnąć nareszcie do działania. Dlatego pielgrzymka była wspaniałym pomysłem na integrację oraz przyjemne okoliczności przyrody, każdy dla siebie znajdzie coś miłego. Poza tym chciał korzystać z w miarę stabilnego stanu zdrowia, ból oczywiście nadal mu towarzyszył, ale nie w takim stopniu, jak ostatnio. Rytuał Anniki pomógł, plus teraz faktycznie odpoczywał. Wiadomo, że przy jego przypadłości większy stres jest nie wskazany.
Niektórych bardzo dobrze znał, w końcu z Carterem był poniekąd spokrewniony więc przynajmniej kojarzyć się musieli. Do tego jego najbliższy przyjaciel również dziś wędrował z nimi, uśmiechnął się szerzej, gdy Oscar ciepło ich przywitał. Ścisnął mocno jego dłoń, zerkając jeszcze na swoją żonę. Podejrzewał, że dla niej niektóre nazwiska nie były zbyt przychylne... Jednak chciał być dobrej myśli i też znał na tyle Annikę, że mógł liczyć na jej powściągliwość. No chyba, że ktoś zacznie szarżować... Wtedy aż prosiłoby się, żeby ktoś krzyknął - release the Kraken! Wyłapał jej znaczące spojrzenie, posyłając małżonce łagodną odpowiedź.
-Pan tu dowodzi, Panie Carter. - odparł tylko bezkolizyjnie, kiedy Ethan skończył mówić o zasadach. Może był chorowitkiem, ale nadal uczonym chorowitkiem. Znał wszelakie zasady, specjalizuje się w piekielnych bestiach i niejednokrotnie w terenie musiał niektóre obserwować. Plus kiedyś przeżył starcie z ałbastem, także wierzył w swoje umiejętności przynajmniej pod względem magii natury.
-Postaram się nas nie opóźniać, ale jeśli zostaniemy sami to i tak sobie poradzimy. - przyznał, nachylając się do małżonki i układając dłoń na jej plecach. Brzmiał pewnie, nie potrzebował potwierdzenia. Trzymał się swoich ostatnich postanowień, mniej biadolenia - więcej działania oraz zdecydowania. Pokiwał jeszcze głową na słowa Anniki, które skierowała do Oscara. On również zawierzał swoje bezpieczeństwo, ufając przede wszystkim Noxowi. Zabolało go to przygaśnięcie przyjaciela... Wydawał się naprawdę podekscytowany całą wyprawą, a teraz dostrzegł jego zmieszanie. Uśmiechnął się sam do siebie, kiedy zobaczył przy przyjacielu swoją małżonkę. Oczywiście, że nie będzie musiała mu tego tłumaczyć! I zrobiło mu się ciepło na sercu, że żona okazała nieco wsparcia dla tak bliskiej mu osoby. Po tej krótkiej chwili dogonił ich, trzymając tempo.
-Coś Cię trapi Oscarze? Pewnie piękno natury oraz świętowanie męczeństwa zaraz rozwieje Twoje zmartwienia. - w pewien sposób chciał mu przekazać, że doskonale go rozumie i pewnie miał nieco inne cele na dzisiejszą wędrówkę. Tym bardziej, że dyskretne rwanie kartki nie umknęło Moriartemu. Jeśli natura nie poprawi humoru Noxowi to zawsze pozostaje ostatnia deska ratunku, czyli burbon....

Rzut: 60 + 5 = 65
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
28 marca 1985, Judith Carter i Byal Faradyne

Nie byłam fanatyczką obchodzenia świąt. Siedzenie w gronie rodzinnym było mi praktycznie obojętne. Lepiej czułam się, będąc sama, przynajmniej nie wysłuchiwałam wątpliwej jakości żartów i nie słuchałam, jak matka męczy mnie, kiedy wydam w końcu swoje dzieci, bo jak ja byłam w ich wieku to ona już szukała. Ja też szukam, i co z tego. Zgadzam się, mój syn powinien znaleźć już sobie żonę, może przynajmniej dobrze go żeniąc podratuje nieco swoje dobre imię i nadrobi tę nieszczęsną część genów, którą odziedziczył po Joabie.
Aradia jednak była córką Lucyfera, dlatego należał jej się taki sam szacunek, jak i jemu samemu. Święto upamiętniające jej męczeństwo miało jeszcze jeden plus – i były to leśne pielgrzymki, podczas których mogłam wyrwać się z domu i pobyć chwilę sam na sam.
Wybrałam szlak, którym mało kto się zapuszczał. Jeden z najtrudniejszych, który wymagał na czele tropiciela. Ja w tropieniu radziłam sobie całkiem nieźle, tak więc ze strzelbą na ramieniu i pistoletem w kieszeni bojówek brnęłam szlakiem, patrząc to pod nogi, to przed siebie. Tutejsze rejony bywały zdradzieckie, nawet na samym początku szlaku.
Płuca wypełniały się czystym, leśnym powietrzem, a ja czułam unoszący się zapach nadchodzącej wiosny. Każda pora roku miała swoją własną, charakterystyczną woń. Zima nadciągała ciężkim zapachem spalenizny. Lato zmieniało swoją aurę na zmęczoną, piekącą słońcem. Jesień pachniała chłodem i nadciągającym deszczem moczącym opadnięte liście, ale wiosna… wiosna pachniała nadzieją. Wiosna była najlżejszą z pór i nie potrafiłam inaczej wytłumaczyć, skąd mam te skojarzenia.  Tak po prostu było. Po latach spędzonych z naturą nauczyłam się wyczuwać nadchodzącą porę roku po samym zapachu. Moje własne dziwactwo, do którego się nie przyznałam, ale nigdy jeszcze się nie pomyliłam.
Pomiędzy lekkim śpiewem ptaków a szumiącym w oddali strumieniem słyszę łamiącą się gałąź. Dłoń wyciągam w stronę strzelby, gotowa bronić się przed drapieżnikiem. Ostatnio nic nie jest w stanie mnie zdziwić – a jednak unoszę brwi, widząc na drodze Byala Faradyne. Kojarzę go, dawniej mi mijał w szkółce kościelnej, teraz bodaj jest siewcą magii. Nie jesteśmy w jakimś bliskim kontakcie, Byal mnie nie zna, na jego szczęście.
Dziwi mnie tylko, że jest tutaj sam. Nie wygląda mi na kogoś, kto potrafi popisać się umiejętnością tropienia i rozpoznania terenu.
Średnia okolica na beztroski spacer.
Śmieszne, że przeszukując szlak, znalazłam całego człowieka.


Przeszukanie szlaku:
13 + 22 + 20 = 55


Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Pią Wrz 29, 2023 11:50 am, w całości zmieniany 1 raz
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Krzyki ptactwa osiadłego na pobliskich drzewach, sprawiały że na chwilę zerknął w górę jakby chciał dowiedzieć się o czym wrzeszczą kruki.
Wyłapywał strzępki okolicznych rozmów zwierząt jednak ponownie na szlak przyciągnęła go dłoń jaką poczuł na swoim ramieniu. Przechylił głowę i uśmiechnął się delikatnie.
Pozwól, że będę się Panią asekurował, bywam niezdarny…- Miał ochrypły acz łagodny głos, delikatnie chwycił szczupłą dłoń kobiety w swoją i ostrożnie położył ją w zgięciu własnego łokcia.
Kłamał, jednak było to piękne kłamstwo.
Jedno z tym nie uwłaczających ani ułomności Mortiego, ani odbieranie niezależności kobiety, która bądź co bądź miała na plecach pakunek.
Słysząc pytanie przyjaciela zbył je, nie chcąc tłumaczyć się z prawdziwego powodu swojego samopoczucia. Powiedział jedynie coś co zdawać by się mogło połowiczną prawdą.
Lekarz wychodzi ze szpitala, szpital z niego nie za często… Był oddany swojej pracy do tego stopnia, że w chwili gdy miał czas dla siebie, często mierzył się z wyrzutami sumienia gryzącymi i podszeptującymi, że powinien pomagać.
Słyszałem przyjacielu, że Salem jest piękne o tej porze roku… Prawda Panie Carter?- Zagaił ich przewodnika. Wiedział o problemach z jakimi borykają się państwo Faust w swoim małżeństwie. Jako, że przed przyjacielem nie miał za wielu tajemnic i uwał że jest to odwzajemnione, delikatnie sugerował co powinien zrobić.
Tym samym dawał do zrozumienia Annice, że jej mąż poczynił przygotowania by zaplanować im wspólny wyjazd. Przynajmniej rozbił rozeznanie gdzie powinni się udać.
Nawet w taką chwilę jak ta, cześciej myślał o innych o ich dobru.
Czepiał się swojej żałosnej empatii i altruizmu do tego stopnia, że odsuwał częstokroć na bok siebie samego.
Nie jestem obyty ale jedna pielęgniarka opowiadała, że spędziła niesamowity weekend sanatorium Nostradamusów. Zabiegi dla par, basen, spacery…- Rzucał kolejnym pomysłem w stronę Mortiego, delikatnie poklepał jego żonę po szczupłych palcach. Gest był pełen zrozumienia i ciepła, którego nie mogła spodziewać się po zamkniętym w sobie lekarzu.
Muszę wiedzieć… jak dla Pani wyglada idealny czas spędzony z drugą połówką? Proszę nie odmówić mi przyjemności posłuchania o tym.



91 + 7= 98
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Oscar Nox' has done the following action : Rzut kością


'(S)Leśna pielgrzymka' :
Szlak tropicieli YO9cefm
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
Oprócz Oscara, resztę znał jedynie z krótkich opowieści, które czasami wysnuwał jego partner. Przypuszczał, że jego osoba była im również znana, nawet jeśli nie z tego, co mówił kruczowłosy to z samych plotek, które krążyły wokół jego osoby. Był więc przekonany, że to co powiedział wywołało w nich wewnętrzny sprzeciw, ale skąd miałby wiedzieć, czy kiedykolwiek byli w lesie? Czy umieli się w nim zachować? W jego mniemaniu było to całkiem normalne, by z początku poinformować obecnych o zasadach. Odgarnął kilka gałęzi, które przytrzymał na kilka chwil, by nikomu nie strzelić nimi w twarz i spojrzał się na Noxa. Dlaczego musiał założyć akurat tą czerwoną kamizelkę? Do cholery, tą samą, którą miał na ich randce! Pal sześć, że był widoczny, jak migocząca kula dyskotekowa, ale przecież nie mógł przy wszystkich powiedzieć, że zwyczajnie rozprasza go, bo przypominają mu się chwile na strzelnicy! Mina jednak ewidentnie mu zrzedła, gdy Oscar przedstawił Cecila.

Wybitny uczeń? To jakiś żart?

Na samo wspomnienie tego, jak widział dzięki swojej umiejętności, co ten dzieciak wyprawiał, rzekomo próbując się czegoś nauczyć, poczuł to pulsowanie skroni i znajome napięcie mięśni. Skąd nagle taka radość u Oscara? Czy po prostu chodziło o to, że nie chciał zrobić z niego pośmiewiska na oczach innych? Albo może czuł się nieudolnie w roli jego nauczyciela i tymi słowami próbował to zamaskować. On jednak swoje widział. Obejrzał się do tyłu na Annikę i Mortiego, mając wrażenie, że ta para to swoje skrajne przeciwieństwa. Kobieta miała w sobie tę osobliwą zadziorność i nawet słyszał w jej głosie nutę złośliwości, którą puścił mimo uszu. Za to Faust pokornie przyjął jego słowa, czym zaczął mu nawet imponować. Zupełnie, jakby miał w poważaniu, że ma teraz za towarzysza kogoś z rodziny Carter.
- Skoro uprzejmości mamy za sobą, to zaraz zacznie się trudniejsza ścieżka. Mało osób wybiera ten szlak i to nie bez powodu. Czeka nas droga pod górkę przez około kilometr, będzie dość stromo, dlatego zachowujcie bezpieczną odległość od siebie. - Ethan przeniósł spojrzenie przed siebie, chwilę później chwytając się mocno pnia drzewa, żeby wspiąć się po ścieżce wyżej. Kilka kamyków osypało mu się spod buta, turlając się niżej po ścieżce. Gdzieś między szelestem gałęzi słychać było cichy trel ptaków, więc uważnie wsłuchiwał się w otoczenie, by wyłapać ewentualne zagrożenie. Obserwacja natury wielokrotnie uratowała mu życie. Mimo wszystko co jakiś czas zerkał w kierunku idących za nimi. Gdzieś tam widział Cecila i tego drugiego, ale najwidoczniej zrezygnowali z dalszej wędrówki, więc nie zamierzał ich zatrzymywać. Lepiej też zdali sobie sprawę z własnych słabości niż w środku drogi. To, co jednak bardziej przykuło jego uwagę, to gest Noxa względem Anniki. Och, oczywiście musiał być dobrym rycerzem i chwycić ją za dłoń. Znał go jednak na tyle dobrze, by wiedzieć, że prawdopodobnie nie była to tylko i wyłącznie czysta kurtuazja. Słyszał od niego, że w małżeństwie Faustów nie wiodło się ostatnio najlepiej, więc może w jakiś sposób próbował naprawić relacje w małżeństwie najlepszego przyjaciela? Pytanie, które potem padło z ust Noxa, tylko go w tym utwierdziło.
- Sam byłem tam kilka razy, okolica sprzyja relaksowi. Na obrzeżach jest też domek myśliwski,  w którym można się zatrzymać za niewielką opłatą. Znam jego właściciela. - Zerknął na Oscara przelotnie, chociaż i bez tego jego kochanek mógł zrozumieć, że pojął o co mu chodzi. Przeniósł spojrzenie na drogę, która zaczynała być bardziej stroma. Gdzieniegdzie wystawały korzenie drzew, o które dość łatwo można było się potknąć, gdyby było się zbyt rozproszonym. Nie był do końca przekonany, czy akurat jego słowom daliby wiarę, dlatego pozwolił by lekarz przejął rolę “mediatora” pomiędzy nimi. Nigdy zresztą nie był idealnym wyborem, jeśli chodzi o porady związkowe. Nox, który miał nieco więcej empatii i znał chyba wszystkie romantyczne powieści, nadawał się do tego lepiej.
- Najlepiej zostać tam na kilka dni i zapoznać się z wszystkimi atrakcjami. - Przesunął spojrzeniem po ścieżce, wypatrując czy przypadkiem nigdzie nie ma śladów dzikiej zwierzyny, która mogłaby im zaszkodzić.

Rzutt : 19 +20+14 = 53

Ostatnio zmieniony przez Ethan Carter dnia Sob Sie 19, 2023 12:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy