Spalone kartki papieruRzadko się trafi jakikolwiek list, który zawierał w sobie przyjemne wiadomości, to też i rzadko je odbierał. Trafiały się listy, które sporadycznie otwierał, gdyby okazało się, że są ważne, a po przeczytaniu zwyczajnie spalał w kominku bez odpowiedzi zwrotnej, jeśli okazywały się być jedynie nic nie wartym skrawkiem papieru. |
14.II.85 Piszę choć najpewniej posądzisz mnie o nadmierną wylewność, nawet jeśli słowa pisane nigdy nie były mi przychylne. Może to dzisiejszy dzień i widok tylu par na ulicy sprawił żem za Tobą zatęsknił. Może zwyczajnie potrzeba ta dusi mnie bo i dawno się nie widzieliśmy. Wystawiając się na śmieszność, wyjawić Ci muszę,, że braknie mi Twojego ciepła tuż przy moim, silnych ramion i zapachu ciała. Mój świat jest dziwnie pusty i cichy bez Twych inwitacji. Zagłuszam to pracą, wiesz że jestem w niej nader skrupulatny. Nie tylko przyjąłem praktykanta ale również rozpocząłem badania, do których tak mnie zachęcałeś. Powiedz mi proszę, czy mój list zastał Ciebie i dzieci w zdrowiu? Ufam, że Lucyfer ma Was w opiece. Trzeba Ci wiedzieć, że nie ma chwili byś nie pojawiał się w moich myślach. Często marzę o tym że ze wszystkich odmienności pokarany zostałem swoim przekleństwem. Jakże dobrze byłoby móc się rozszczepiać i być przy Tobie gdy tylko tego zechcę. PS. Whatever you have done, however you had made yourself im here Do listu dołączone było czarne krucze pióro. |
15.II.85 Mó zapęd naukowy został przerwany przez niefortunność zdarzeń. Tryb życia wreszcie odcisnął na mnie swoje piętno. Uległem pokonany przez grypę, ma to swoje plusy mianowicie teraz w pełni rozkoszować się mogę zarówno snem jak i dobrą lekturą. Byłbym Ci dozgonnie wdzięczny gdybyś mógł odebrać za mnie z księgarni książkę, którą zakupiłem przedpremierowo. Znasz mnie i mój pociąg do pewnego autora, Cook wypuścił swoje nowe dzieło "Kieł i Stetoskop". Nie chcę by zostało komuś odsprzedana. Nie odwiedzaj mnie, nie chcę byś zaniósł wirusy też do domu, a co za tym idzie naraził dzieci. Będę pisał jako że i tęsknię |
15.II.85 Twój list i przesyłka sprawiły mi niewypowiedzianą radość. Stały się źródłem siły w chorobie. Z przykrością pragnę Cię poinformować, że nie zamierzam wciągać prochu strzelniczego nosem. Tak, właśnie o te metody walki z grypą zaczynam Cię podejrzewać. Miedzy słowami zrozumiałem co chciałeś mi przekazać. Też mi Cię brakuje, smaku Twoich ust i ciepła ciała. Nie hamuj swej natury jeśli taka jest Twoja wola, przedkładam to że do mnie wracasz nad Twoją wierność. PS. Pal te listy z popiołu nie da się wyczytać słów |
4 marca 1985 roku Smutne i, dla wielu naszych pobratymców, tragiczne w skutkach wydarzenia z dwudziestego szóstego lutego pokazały, że w obliczu katastrofy Krąg Hellridge powinien zademonstrować nie tylko gotowość do działania, ale przede wszystkim — jedność. To z myślą o niej kreślę te słowa, wyrażając szczerą nadzieję, że przywrócenie świetności miastu oraz zadbanie o spokój w sercach czarownic i czarowników Saint Fall jest priorytetem dla nas wszystkich. Choć zabrzmi to jak polityczny frazes — a te dziś odkładam na bok — nawołuję do jednego: ramię w ramię zmierzmy się z rzuconym nam wyzwaniem i zademonstrujmy magicznej społeczności siłę oraz solidarność. Hellridge po raz pierwszy od wieku zaznało gorzkiego posmaku niekontrolowanej katastrofy; przywróćmy poczucie bezpieczeństwa poprzez współpracę nie tylko z Katedrą Kościoła i Międzymiastowym Magicznym Ratuszem, ale przede wszystkim — z sobą. Siódmego marca równo w południe rodzina Williamson obejmie patronat nad skoordynowaną rekonstrukcją uszkodzonego przez pożar Deadberry. Wierzę, że obywatele magicznej społeczności nie zawiodą — jestem pewien, że nie zawiodą również przedstawiciele Kręgu. Zachęcając do współpracy i dołączenia do wspólnej misji siódmego marca, nie powinienem wspominać o korzyściach dla nas wszystkich, te są wszak oczywiste — odbudowane miasto to gwarant odbudowanego zaufania w Krąg i jego idei. List dotyczy wydarzenia prywatnego "Jeden za wszystkich". Wzięcie w nim udziału nie jest obowiązkowe, a niepojawienie się nie wiążę się z żadnymi konsekwencjami wobec postaci; nie musisz również odpowiadać na tę wiadomość — gdyby zaistniała taka potrzeba, użyj listów do Zjawy. |
05.03.1985 Przychylając się do Twojej skromnej prośby, przesyłam ci 3 komplety czerwonych świec. Nie wiem co planujesz zrobić ale niech najczarniejsze demony piekielne mają te osobę w opiece. Będąc w Deadberry nie mogłem się powstrzymać przed zajrzeniem do tej małej piekarni na rogu. Do listu dołączam zawijaska cynamonowego z ciasta francuskiego z rodzinkami. Mam nadzieję, że zdobędzie Twoje uznanie. Ps. Myślę o Tobie Do listu dołączone 3 komplety czerwonych świec, oraz zawinięta w biały papier zwykła acz całkiem świeża drożdżówka. |
14.03 In toned thighs, strength and power reside, Lover's full lips, enchanting hearts in a stride. A mark on the torso, a secret to unveil, A story of love that never did fail. Muscles taut like strings in harmony's song, Lips, full of passion, in whispers they belong. A mark on the torso, a treasure map's clue, Past and present entwine in a view. Thighs, lips, the mark – a world in a glance, Lover's tale, like poetry, in the night's dance. In eyes, a glow, on lips, dreams sweetly reside, Toned thighs, full lips, the mark in the lover's heart abides. Why did you leave me? Listów o tej samej treści spisanych odręcznie było kilkanaście. |
15.03 Nie rozumiem, dlaczego to się skończyło. Dlaczego mi nie wyjaśniłeś? Przecież mnie kochałeś prawda? Czy inaczej byśmy ze sobą sypiali? Wszystko było dobrze, do czasu aż inni nie zaczęli kraść Twojej uwagi. To przez nich. Wiem to!! Głosy mi to powiedziały. Przypuszczam że jest to klątwa, dlatego nie jesteśmy razem, ktoś krzywdzi cię a ty nie zdajesz sobie z tego sprawy!! Pomogę ci! |
16.03 Dziś stałem pod Twoją posiadłością niemal cały dzień czekając aż się pojawisz. Nad ranem zabiłem tego ptaka, która stał na parapecie w oknie Twojej sypialni. Odgryzłem mu głowę byś wiedział jak oddany jestem. Potrzebuje Cię, potrzebuje Twojej miłości, czy ty tego nie widzisz? Do listu dołączony jest łepek ptaka, prawdopodobnie kosa, na piórach są nadal ślady krwi, zaś z głowy wystają resztki kręgosłupa. |
Kaseta magnetofonowa z singlem Blondie - "One Way Or Another" z 78' z krwawymi odciskami palców na plastikowym opakowaniu |
kwiecień 10, 1985 poznaliśmy się na Balu Kręgu bodajże 5 lat temu, ale nie mieliśmy okazji dłużej porozmawiać. Mam nadzieję, że pan pamięta, lecz jeśli nie, to z przyjemnością się przypomnę. Nazywam się Benjamin Verity. To tyle słowem wstępu. Interesuje mnie spotkanie z Panem w Shooting Sport Center, najlepiej bez zbędnego towarzystwa, żebyśmy mogli w spokoju porozmawiać. Przyznaję, że broń nigdy nie była moją najmocniejszą stroną, a gąszczu innych zalet stała się wyraźną piętą Achillesa. Kto więc lepiej przedstawiłby mi zawiłości jej działania, jeśli nie Carter? Czy znajdzie pan dla mnie przedpołudnie i wynajmie strzelnicę na około godzinę? |
03.IV.85 Zapomniałem przekazać Ci moją zdobycz, którą udało mi się upolować w te święta na targowisku. Mam nadzieję, że zrobisz z niego należny użytek. Gdy tylko go zobaczyłem od razu pomyślałem o Tobie - cichy morderca idealny do polowań na małe zwierzęta. W paczce znajduje się magiczny bumerang. |
18 IV 1985 Mam nadzieję, że przez te ponad pół miesiąca okrytych z mojej strony okrutnym milczeniem nie zapomniał Pan, jak Żarty na bok. Piszę, ponieważ potrzebuję pomocy — powstrzymując się od tanich pochlebstw i skracając nudne wstępy, przejdę od razu do rzeczy. Chciałabym, aby zgodził się Pan na opiekę nad Bunniculą na czas mojej niedyspozycji, która chwilowo wyklucza mnie z opieki nad barghestem. Szacuję, że zdrowienie zajmie mi około tygodnia, niemniej wolałabym dmuchać na zimne i nie odbierać szczenięciu tego czasu w momencie kluczowym dla jego rozwoju i socjalizacji. Oczywiście, nie proszę o przysługę, nie oferując nic w zamian. Jestem otwarta na propozycje i kiedy tylko będę w stanie się za pomoc odwdzięczyć — zrobię to. To samo się tyczy wypełnienia kolejnej koperty zielonym ekwiwalentem czasu i włożonego wysiłku. Co do samego szczenięcia, poznaliście się już jakiś czas temu i poza jej rozmiarem, zmieniło się też wiele więcej. Bunnicula przez większość czasu jest posłuszna i dobrze ułożona, choć miewa czasem momenty oślego uporu. Wciąż lubi otworzyć pysk i grozić zębami, ale dobrze odczytuje sygnały i nie ma problemu z przywróceniem jej do porządku. Łatwo można ją przekupić — za porcję jedzenia zrobi wszystko. Jest w stanie sprzedać się choćby za gotowanego ziemniaka. Reaguje na obie formy imienia — Bunny i Bunnicula Cieszę się, że doczytał Pan ten list do tego momentu i liczę na przemyślenie mojej prośby. Jeśli się Pan zgodzi, przekażę szczeniaka Lucasowi — poznaliście się, gdy skórowaliśmy pumy — a on dowiezie małą, gdziekolwiek będzie trzeba. Pozdrawiam, |
19 IV 1985 Wiem, zasięgnęłam już porady — jestem dobrej myśli i chcę jak najszybciej wrócić zarówno do pracy, jak i do zajmowania się zwierzęciem. Nie stworzono mnie do bezczynności, a już na pewno do zawracania głowy innych osób moimi odpowiedzialnościami. Mam do Pana zaufanie w tej materii i nikomu innemu nie przekazałabym małej z tak lekkim sercem… Jeśli można tak powiedzieć. Razem z listem przesyłam tygodniową rozpiskę, jak dotychczas planowałam jej aktywności i czym jest karmiona. Wszystkie niezbędne rzeczy przyjadą z Bunniculą. I jeszcze na koniec — nie byłabym sobą, gdybym po wyzdrowieniu nie wróciła natychmiast do praktykowania magii. O broni palnej wiem niewiele, a na szlaku pewne detale umykają percepcji, więc proszę mi powiedzieć — jakiego rodzaju broni Pan używa? Chciałabym podjąć próbę rytualnego wzmocnienia kilku pocisków. To byłaby moja pierwsza próba, więc proszę nie robić sobie wielkich nadziei, ale gdyby się powiodło… Byłabym szczęśliwa, mogąc się tak odwdzięczyć. Jeszcze raz dziękuję. |
20 IV Nie boję się śmierci, wstydu czy obdarcia z godności, czuję lęk przed rozdzieleniem z Tobą. Nie samą separację, a fakt że ta mogłaby doprowadzić do sytuacji, w której odbicie Twojej twarzy po drugiej stronie moich powiek stałoby się zamazane. Przesyłkę, wraz z krótkim listem, znalazłeś, gdy otworzyłeś rano szafę. Sposób, w jaki się tam znalazła, pozostawał tajemnicą. W środku przesyłki znajduje się skórzany portfel ze zdjęciem zrobionym polaroidem pewnej niezapomnianej nocy, nieczytelne dla osoby z zewnątrz, wyglądające jak dwie splecione dłonie. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
