Początek stycznia 1985 r
NA LUCYFERA JEDYNEGO! Zaręczyłaś się??? To wspaniałe! To takie Nie, cofam. Co to znaczy, że ciebie zaręczono? Tak po prostu? Bez świec? Kwiatów? Bez padnięcia na jedno kolano? Och, Ellie to okropne! Mało romantyczne! OBURZAJĄCE! Oby twój wybranek czym prędzej to naprawił, bo taki brak klimatu oraz suche: jesteś zaręczona, brzmi zbyt okrutnie. Jestem wstrząśnięta, zapłakałabym nawet, ale rozumiesz, że muszę pilnować aby nie spuchły mi powieki, zwłaszcza teraz, kiedy w końcu dostałam jakąś sensowną rolę w nadchodzącym przedstawieniu. I co to w ogóle za durne pytanie, co sobą przedstawiasz? Élianne Mavis L'Orfevre oficjalnie nakazuję ci się otrząsnąć, bo jak na tak mądrą osobę jesteś strasznym głuptasem. Co sobą reprezentujesz? Urodę, talent, wiedzę, bystry umysł, KAMIENIE SZLACHETNE. Nie waż mi się umniejszać, bo przysięgam, że znowu wytargam cię za uszy jak w dzieciństwie. Paganini powinni być wdzięczni za to, że dołączysz do ich rodziny. I jasne, może czasem zachowujesz się trochę sztywno w towarzystwie, ale twoja sprytna kuzynka ma znacznie lepsze rozwiązanie, niż uczenie cię aktorstwa. Praktyka czyni mistrza! Jeśli chcesz się czuć swobodniej pośród obcych ludzi, musisz najpierw do nich wyjść! I wiesz co to oznacza? Imprezy! Musimy koniecznie gdzieś pójść! Na dyskotekę chociażby! Na pewno, na pewno twoja nowa rodzina nie będzie równie straszna, co perspektywa tańczenia w tłumie. Czy nie jestem genialna? Oczywiście, że tak!
Ps. Nie musisz znać włoskiego, rzuć jakieś spaghetti, czy jakaś mozzarella w trakcie rozmowy i wszystko będzie dobrze!
Pps. Ale i tak gratuluję! Jesteś zaręczona!
Ppps. ZARĘCZONA!

Twoja na wieki podekscytowana
Lottie

22.02.1985
Znalazłabyś dla mnie chwilę jako jubiler? Rozstałem się z moją ulubioną brorzką i mam pomysł na nieco bardziej złożony projekt, więc potrzebowałbym pomocy kogoś z nieco większą wiedzą niż moja. Daj znać, kiedy mógłbym wpaśc do twojej pracowni omówić szczegóły.

Nathan Abernathy

23 stycznia 1985Panno L'orfevre,,

drogą pantoflową usłyszałam o wykonywanych przez pannę usługach — weszłam ostatnio w posiadanie ciekawego kamienia, który bardzo pięknie prezentowałby się na moim pierścionku. Jestem gotowa oczywiście zapłacić za panny usługi, ale oczywiście przysługi bywają najlepszą walutą w dzisiejszych czasach. Przesyłam wszystkie konieczne materiały — sam pierścionek ma wartość sentymentalną, stąd prosiłabym o odpowiedź z panny strony, czy taka usługa byłaby wykonalna.

Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami,L. Vandenberg

6 luty 1985
CZY TY WIDZIAŁAŚ NAJNOWSZY NUMER ZWIERCIADŁA? CZY TY GO CZYTAŁAŚ?!! Co to ma być Ellie?! Jestem w stanie znieść doprawdy wiele, jak wiesz, jestem osobą o ogromnym sercu oraz nieskończonej wyrozumiałości, ze świecą drugiej takiej jak ja szukać, ale mam swoje granice Ellie. CO TO ZNACZY, ŻE CAVANAGH ZALECA SIĘ DO WILLIAMSON? I TO OD LAT? Plotki o tej ciąży mogą być przesadzone, w końcu jak się nie pilnuje linii, to można na zimę przytyć (tak słyszałam, nigdy mnie to nie dopadło naturalnie, lecz zawsze służę ramieniem do wypłakania się tym nieszczęśniczkom. I odpowiednimi poradami jeśli chodzi o dietę), ale próba zdobycia czyjegoś serca to inna sprawa. Nie dość, że sugeruje, że Cavanagh owy organ posiada (metaforycznie Ellie, metaforycznie. Chociaż kto wie, może w piersi ma jakąś maszynę pompującą mu krew, która nie dopływa dziwnym trafem do mózgu), to jeszcze zamiast być szczerym ze swoją rodziną to MNIE naraża na śmieszność. Czy ten pozbawiony gustu egocentryk nie wpadł na to, że skoro jesteśmy ZMUSZENI do widywania się wzajemnie, to swoje prywatne afery należy trzymać w zalążku? Chociaż trochę je ukrywać, dopóki każde nie rozejdzie się w swoją stronę? ALE NIE. BO PO CO. Och! Ellie, jestem wstrząśnięta. I zniesmaczona. I bardzo smutna, bo co ludzie sobie pomyślą? Że spotyka się z dziewczynami o imieniu Charlotte, żeby ich ze sobą nie pomylić? Co jeśli stanę się żartem? Co jeśli uznają, że to JA jestem tą gorszą? Och, gdybym tylko pilniej uważała na zajęciach, to zmieniłabym go w faszerowaną paprykę i nakarmiłabym nim Williamsonównę. Przysięgam, że gdyby nie nacisk tatusia, to...to byłby koniec. Wiesz co mi powiedział???? Tata, nie Mallory, tego drugiego nawet nie chcę słuchać. Że to wszystko kłamstwa, a z Cavanagha porządny chłopak. Po wczorajszym incydencie jeszcze bym w to uwierzyła, ale KAŻDA plotka ma ziarno prawdy. A ja nie zgadzam się na podobne traktowanie! Ellie? Co powinnam w tym wypadku zrobić? Mogę mu już zniszczyć życie?

Ps. Co to oznacza, że pastele są niemodne? Pudrowy róż jest ponadczasowy!
Pps. Totalnie mogłabym zagrać u boku Patricka Swayze.
Ppps. Myślisz, że trudno jest udusić osobę wyższą od siebie? (pytam dla koleżanki)

Twoja wielce oburzona,
Lottie

styczeń 4, 1985Szanowna Panno L'Orfevre

Skłamałbym, jeśli miałbym napisać, że mój list będzie tylko kurtuazyjnym spytaniem o Panny zdrowie i samopoczucie. Mniemam, że ma się Panna dobrze.
Gorączkowo skłaniam się ku przeszłości, nie rozważając jej ponad miarę, w myśl zasady, że co przeszłe to nam lekcją. Znam natomiast obecne czasy, a zwłaszcza coraz bardziej słynne w nich Panny talenty w kwestii jubilerstwa. Pragnę też postawić przed Panną wyzwanie, być może nieistotne w ogromie pracy jubilerskiej. Chciałbym powierzyć pani agat oraz złoto, a także prosić o wykonanie delikatnej kobiecej bransoletki. Wszelkie specyfikacje załączę w następnym liście. Cena nie gra w tym przypadku roli, zależy mi nie tylko na czasie wykonania, ale też staranności.
Czy przyjmie Panna ode mnie to zamówienie?

Benjamin Verity II

23 stycznia 1985Panno L'orfevre,,

jestem bardzo wdzięczna za wyrozumiałość i postawione przez pannę warunki są jak najbardziej akceptowalne. Jestem pewna, że nie będzie panienka żądać niczego, co wykraczałoby poza moje zdolności czy zasady moralne, więc nie sądzę, abyśmy miały w przyszłości problemy z wykonaniem rzeczonej przysługi. Życzę owocnej pracy i nie mogę się doczekać dzieła spod panny zdolnych rączek.

Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami,L. Vandenberg

20.01.1985Élianne,

Zakładam, że niełaskawość ostatnich tygodni ominęła North Hoatlilp i cieszysz się zarówno zdrowiem, jak i dobrym samopoczuciem. Wiem, że nie ma co konkurować o twoją uwagę z pracą, więc zamiast wydzierać z dnia kolejne cenne godziny na wizytację, składam zamówienie w tej o wiele poręczniejszej formie. Do listu dołączyłem zakupione kryształy - powierzam ci je. Zrób z nich, proszę, dwa pierścionki. Srebrne. I proste, im mniej rzucać się będą w oczy, tym lepiej. Wbrew powszechnemu powiedzeniu czas gra rolę, więc byłbym bardzo rad, gdybyś moje zlecenie uznała za priorytet: ze względu na stare czasy lub wyższą cenę, którą jestem w stanie zapłacić - wybierz, co bardziej do ciebie przemawia.

Z pozdrowieniami,
Mallory Cavanagh

21 — I — 1985Panno L'Orfevre,

Jak Hellridge długie i szerokie mówi się o panny talencie w dziedzinie magicznej sztuki jubilerstwa — wieść gminna dotarła nawet do greckiego zakątka w Little Poppy, gdzie udało mi się zaopatrzyć w załączony do listu opal. Szczerze liczę, że nie pomyliłem skrzynek, a przypominający miętusa kamień trafił w dobre ręce — jeśli to pomyłka, uprzejmie proszę zignorować treść niniejszego listu i za żadne skarby nie kosztować załączonego okazu (to zwykły kamień, zapewniam).

Jeśli panna L'Orfevre faktycznie zajmuje się jubilerstwem i w — jak zakładam, napiętym — grafiku znalazłaby czas na wykonanie funkcjonalnej, męskiej ozdoby z zielonego opalu, byłbym nie tylko wdzięczny, ale gotów zapłacić stosowną (adekwatną do skromnych możliwości) cenę. Moja rodzina posiada antykwariat, który może poszczycić się niemałym zapleczem cennych znalezisk i chociaż nie dorównujemy zasobom biblioteki rodziny Abernathy, w cenę książki zawsze wliczamy świeżą herbatę i wróżbę. Gdyby panna L'Orfevre uznała, że chce wzbogacić prywatną biblioteczkę albo poznać przyszłość, zapraszam do Archaios; w tym tygodniu na hasło zielone miętusy można otrzymać zniżkę na wróżbiarskie fusy.
(Rym niezamierzony, proszę wybaczyć).

O ile przyjmie panna zamówienie, byłbym wdzięczny za wycenę. Czas wykonania nie jest istotny, podobnie jak typ biżuterii; wszystko poza sygnetem sprawdzi się doskonale.

με εκτίμηση
Perseus Zafeiriou

22 — I — 1985Panno L'Orfevre,

Skłamałbym mówiąc, że nie zaskoczyła mnie prędkość panny odpowiedzi — skłamałbym jeszcze bardziej twierdząc, że nie sprawiła mi radości. Dziękuję za przyjęcie zlecenia (i za to, że nie skosztowała panna kamienia, nie chciałbym mieć na sumieniu doznań smakowych wątpliwej jakości). Załączona wycena jest w pełni akceptowalna — czy zieleń pasuje do srebra? My, Grecy, uważamy, że złoto jest dla prawdziwych mężczyzn, ale prawdziwy mężczyzna zaczyna się po wzięciu w niewolę przynajmniej pięciu Osmanów; wciąż nie schwytałem ani jednego, chociaż nie ustaję w staraniach. O ile mi wiadomo, miejsce, w którym zdobyłem zielony opal ma w swoich zasobach jeszcze dwa rodowe klejnoty — nie jestem w stanie zaświadczyć o ich urodzie, niestety nie było mi dane zobaczyć żadnego.

Kwestia dbania o opale jest mi równie bliska, co dbanie o europejskie modele samochodów marki Opel; gdyby panna L'Orfevre znalazła wolne popołudnie, odwiedziny w antykwariacie moglibyśmy połączyć z konsultacją specjalistki. Jestem do dyspozycji w dogodnym dla panny terminie i liczę na drobną wskazówkę co do doboru metalu szlachetnego. Nie zajmuję więcej czasu i przesyłam śródziemnomorskie pozdrowienia w ten styczniowy dzień!

με εκτίμηση
Perseus Zafeiriou

styczeń 5, 1985Szanowna Panno L'Orfevre,

cieszę się, że mój list spotkał Pannę w zdrowiu. Jak mawiał wieszcz — kto przeszłości swej nie pozna, przyszłość będzie mieć marną. Nie zmienia to faktu, że należy o niej pamiętać i wyciągać z niej cenne lekcje. Być może właśnie dlatego odczuwam ekscytację na zobaczenie efektów Panny pracy. Cieszę się, że podejmie się Panna tego drobnego wyzwania.
Bransoletka powinna być gustowna i ponadwiekowa. Zależy mi na najwyższej jakości oraz bezpieczeństwie tworu, jestem świadom, że Panny rodzina szczyci się od dawna mianem najlepszych jubilerów na całej wschodniej ścianie Stanów Zjednoczonych. Skierowałem się do Panny być może przez młodość właśnie, gdyż chciałbym, by ujęła ją Panna w ozdobie. W jaki sposób? Zostawiam to do decyzji artystce.
Dołączam złoto i agat oraz czekam na efekty Panny pracy. Proszę mnie zaskoczyć. Pozytywnie.
Bransoletkę chciałbym odebrać najpóźniej do 12 stycznia.


Benjamin Verity II

6 Luty 1985
Czy ty wciąż rozpamiętujesz to, jak wmówiłam ci, że miałaś brata bliźniaka, ale był niegrzeczny, więc twoja mama zmieniła go w topaz, a potem zrobiła z niego bransoletkę? To było LATA temu, a poza tym na poważne tematy się nie żartuje. Tylko narzeka. I oburza. A ja jestem TAK oburzona! Nawet zdążyłam się zmęczyć tak chodząc w jedną, to w drugą stronę, że Martha — nasza gosposia, zastąpiła kilka lat temu tę meksykankę, nie pamiętam jej imienia. Ale zawsze lubiła powtarzać: esta familia está loca, więc na pewno nas kochała — musiała mnie wachlować dobre 15 minut, bo tak mi było słabo Ellie. NIE WIEM, OD KIEDY ONI ZE SOBĄ KRĘCĄ. Myślisz, że mizdrzą się do siebie w tajnych kompletach? ALBO NIE CHCE WIEDZIEĆ. Fuj. Bleeh. Czy można umyć mózg? Przydałaby mu się kąpiel, żeby wymazać to TRAGICZNE wyobrażenie. Myślisz, że to robią? I co to znaczy, że ON jest zmuszony do spotkań ZE MNĄ? To ja, ja jestem zmuszana. On nie ma absolutnie na co narzekać. Jestem wspaniała. Nie dość, że piękna, to utalentowana, oczytana, znam się na sztuce, zawsze wiem, co powiedzieć, albo o czym opowiadać, kiedy on nawiedza ten świat swoją smętną osobowością. Powinien się cieszyć, ale nie! Woli być okropny, paskudny i jeszcze ZAPŁADNIA DZIEWCZYNY NA OCZACH WSZYSTKICH. Znaczy może nie, a jeśli? Jak ja mam znieść tę hańbę? Co innego rozstać się, a co innego rozstać się, bo ktoś nie potrafi być wystarczająco dyskretny i teraz całe miasteczko wie, co zrobił. NIE. Całe Maine wie. Czy ty wiesz, jak wielkie jest Maine? Serio, wiesz? Zgubiłam gdzieś atlas. Ja tego nie zniosę. Chociaż to w jego stylu, uprzykrzać mi tak życie. Czy nie cierpię już wystarczająco Ellie? To wszystko jest takie męczące.
Jego tłumaczenia nigdy nie są tłumaczeniami, tylko obrazą w moją stronę. To bardzo brzydko tak zrzucać swoją winę na kogoś innego. To wskazuje na niedojrzałość, Patrick Swayze nigdy by mi tego nie zrobił...a mogę go chociaż trochę podręczyć? Zasługuje na to, sprawił mi przykrość.

Ps. To była metafora, metafora. Znowu muszę zrobić ci lekcję z literatury.
Pps. Ja się nie buntuje, ja płynę razem z modą. Moda to ja, a ja to moda. Ja nie wiem, kto się zajmuje tą rubryką, pewnie jakiś ślepiec. Pewnie dlatego ta reklama Deckenów była taka ogromna. Subtelność nie leży w naturze tych...tych...śledziolubów!
Ppps. Prawdaaa? Nasze włosy tak ładnie by ze sobą kontrastowały!
Pppps. Ugh. Ty i twoja praktyczność. Ale masz rację zepchnięcie ze schodów byłoby łatwiejsze.
Ppppps. Zrobiłabyś mi bransoletkę z turmalinem? Nie, żebym potrzebowała pomocy, ale w obecnych okolicznościach muszę dać znać światu, że tak podłe plotki mnie nie zniszczą i jestem gotowa odnaleźć prawdziwą miłość, która nie robi dzieci przypadkowym Williamsonównom. Tylko nie mów o tym mojej mamie, dobrze? Nie musi wiedzieć o każdej bransoletce, którą posiadam.

Twoja nadal oburzona,
Lottie

22 — I — 1985Panno L'Orfevre,

Decyzja zapadła nagle, nieracjonalnie i z właściwą dla mnie lekkomyślnością — wraz z listem przesypał srebro, z którego wiem, że stworzy panna dzieło sztuki. Ozdoba nie musi być duża, w zupełności wystarczy zawieszka; wszak skromność to moje czwarte imię, zaraz po Perseus Stavros Xander (tak naprawdę zmyśliłem dwa z trzech).

με εκτίμηση
Perseus Zafeiriou

25.02.1985 r.Szanowna Panno Elianne,

bardzo przepraszam, jeśli ten list jest nieproszony i proszę nie czuć się zobowiązana do odpisania na niego, jeśli moja prośba jest zbyt śmiała, aczkolwiek mamy wspólną znajomą — Alfreda Crassus — która wraz z Panną (przepraszam, czy powinnam zwracać się do Panny per panna, czy przejście na ty jest akceptowalne?) studiuje zaklinanie. Jak z pewnością wiesz, stara się ona jak może, ale jej zdolności zaklinania pozostają nieco do życzenia, więc poleciła mi skontaktować się z Panną (Tobą?), ze względu na Panny Twoje wysokie zaawansowanie w tej dziedzinie.

Otóż natknęłam się ostatnio na wzmiankę o demonie rimmon, który byłoby mi bardzo przydatny w codziennej praktyce. Ach, powinnam była wspomnieć (i może się przedstawić), że studiuję magię anatomiczną i przygotowuję się do zawodu medyka, stąd teraz potrzeba zaklętego powyższego demona może być jaśniejsza. Możesz mnie kojarzyć, siedziałyśmy obok siebie w bibliotece, gdy ktoś trzy stoliki dalej dostał małego załamania nerwowego przed egzaminem ustnym. Znam profesora, u którego go miał, więc jest to bardzo zrozumiała reakcja.

Przepraszam, mam straszną tendencję do schodzenia z tematu. Chociaż i tak dobrze, że nie zaczęłam pisać o żuku wiosennym (swoją drogą, ma przepiękne kolory, widziałaś go kiedyś?). W każdym razie chciałam zapytać, czy byłaby możliwość, gdybym oczywiście zapewniła wszystkie konieczne materiały, żebyś wykorzystując swoje nieocenione talenty, zaklęła takiego demona w, powiedzmy, wiecznym piórze?

Czas absolutnie nie gra tutaj roli oraz odpowiedź odmowna jest jak najbardziej akceptowalna. W ramach zapłaty mogę zaoferować dostarczanie na uczelnię świeżych wypieków, pomoc medyczną lub bardzo ładny atlas z okazami skarabeuszy. Jeśli jednak interesują Pannę Cię zapłaty w formie podstawowej (tj. gotówką), to jestem również w stanie to zrobić, aczkolwiek potrzebowałabym trochę czasu na uzbieranie napiwków.


Pozdrawiam serdecznie, Winnie Marwood

styczeń 14, 1985Szanowna Panno L'Orfevre,

wykonana przez Pannę bransoletka jest doskonała, a takiego rezultatu oczekiwałem. Zmiany nie będą potrzebne, jestem pewien, że obdarowana nią jubilatka będzie zachwycona.

Dziękuję za Panny pracę. Jestem wdzięczny.

Benjamin Verity II