Witaj,
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
Główna jadalnia
Jadalnia państwa Verity emanuje klasycznym splendorem, w którym każdy element ma swój unikalny charakter. W centrum pomieszczenia stoi solidny, długi stół, nakryty eleganckim białym obrusem, na którym rozłożono precyzyjnie dopasowane sztućce i porcelanowe talerze z delikatnym złotym obramowaniem. Krzesła z zieloną tapicerką i drewnianymi oparciami zapewniają wygodne siedzenie dla gości. Nad stołem zawieszony jest imponujący kryształowy żyrandol, którego liczne pryzmaty łapią światło, rozpraszając je po całym pomieszczeniu.
Kominek z białego marmuru stanowi centralny punkt w sali, na jego półce ustawione są świeże kwiaty, które dodają naturalnego akcentu do tej przemyślanej aranżacji. Obrazy wiszące na ścianach to dzieła znanych malarzy — ich ciemne, bogate palety kolorów kontrastują z jasnością ścian, które są także dekorowane delikatnymi listwami sztukaterii.
W powietrzu unosi się subtelny zapach wosku ze świec umieszczonych w srebrnych świecznikach, które ustawione są na stole w symetrycznych rzędach.
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Audrey Verity
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
28 marca, 18:45

Dobre przyjęcie to zaplanowane przyjęcie. W domach, takich jak ten — gdzie dopływ tlenu odcinają pokryte bluszczem mury i zasłony utkane z sekretów — nie ma miejsca na nieplanowane wydarzenia.

Od rana w rezydencji zatrudniony personel posłusznie, jak pszczółki robotnice, wykonuje polecenia gospodyni. Johnson, czy świeczki rozstawione są osiem centymetrów od siebie?, zapytane przy pierwszej inspekcji jadalni. Młody, elegancko ubrany mężczyzna od razu odpowiada, że oczywiście, pani Verity. Gdyby pani Verity robiła to pierwszy raz (nie robiła) mogłaby mu uwierzyć na słowo; zamiast tego uśmiecha się tylko jak do dziecka — jak do Georgie, która twierdzi, że umyła zęby przez snem — i mówi czy jeśli podejdę i sprawdzę, to dalej będą mieć osiem centymetrów odstępu?

Już poprawiam, pani Verity.

Kontrola bywa najlepszą formą zaufania.

Podczas gdy główna jadalnia ozdabiała się sama, a potrawy były skrupulatnie przygotowywane przez najzdolniejsze, kulinarne dłonie w Maine, czas nadszedł na ozdobienie innego naczynia gospodyni. Czerwień królowała niezmiennie podczas obchodów Męczeństwa — zarówno w kwiatach, jak i w obcisłej sukience Audrey, kontrastowo przebitej przez białe perły ciasno przewieszone na szyi.

Ostatni płatek róży ułożony został punkt osiemnasta piętnaście, pozostawiając pani domu wystarczająco czasu, aby poprzestawiała to, co w jej mniemaniu ułożone zostało nierówno. Ostatecznie każda świeca, każdy kwiat, jak i każdy element złotej zastawy, ustawiony był według jej własnego wyobrażenia tego, jak ta noc ma przebiegać. Upewniła się, że każde miejsce oznaczono jest ręcznie wypisaną za pomocą smukłej kaligrafii karteczką, odnośnie przypisanego do niej gościa, a także, czy rozstawiona zastawa, rozstawiona jest tak, jak powinna.

Perfekcyjnie, ma się rozumieć.

W ostatnim geście intymności, która zaraz zostanie im odebrana, podeszła do męża, poprawiając jego krawat tak, aby znajdował się idealnie na środku sztywno zapiętego kołnierzyka koszuli.

Idealnie — powiedziała, dłoń pozostawiając na moment jeszcze na jego torsie, wspinając się, by pozostawić pocałunek na jego policzku. Pocałunek, nie ślad szminki — na uroczyste kolacje wybierane są takie, które nie pozostawiają niedyskretnych odcisków.

Chwilę później dzwonek do drzwi zwiastował przybycie pierwszych gości, a stojąca przy nich pokojówka z pewnością natychmiast zaprosiła ich do środka, zabierając płaszcz i prowadząc do głównej jadalni. Za coś przecież tym ludziom płacili, czyż nie?


Witamy serdecznie na uroczystej kolacji z okazji Męczeństwa Aradii. Aby wszystkim się sprawnie i przyjemnie grało wątek grupowy, pozwoliłam sobie nałożyć czas odpisu od ostatniego posta na 72 h, z wyjątkiem pierwszej kolejki, gdzie postaci muszą się zebrać i tutaj prosiłabym, aby nastąpiło to do 16 grudnia. Dołączenie po tym terminie będzie oznaczało fabularne spóźnienie się na kolację, a co za tym idzie, kręcenie noskiem ze strony pani Verity.

Poniżej przedstawiam mapkę, jak rozłożone są miejsca podczas kolacji. Oczywiście to, czy wasze postaci zdecydują się usiąść zgodnie z wolą gospodarzy, pozostaje już w waszą decyzją, aczkolwiek miejsca są wyraźnie oznaczone i podpisane.

mapka:


Audrey Verity
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : NORTH HOATLILP
Zawód : żona; filantropka
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Z okien Willowside 10 na ulicę wylewał się blask żyrandoli i rodzinnego ciepła, w którym skąpany winien być dzisiejszy wieczór. Pojęcie w głównej mierze obce Marcusowi – korytarze w jego domu były zawsze przyjemnie chłodne, a on sam tego rodzaju okazje darzył równie chłodną obojętnością, by nie powiedzieć niechęcią. Tego wieczoru powściągnął jednak swoje marudne tendencje, przynajmniej na moment, bo jeszcze przed chwilą, asekurując Valentinę stąpającą po bruku w jej niebotycznie wysokich szpilkach, wymsknęło mu się kilka cierpiętniczych westchnień. Tylko kilka, bo w obecności panny Hudson cholernie trudno było pamiętać o ściąganiu brwi i odbieraniu towarzystwu smaku życia. Zmierzali przecież na kolejne przyjęcie, przyjęcie, Marcus!, a od przyjęcia już tylko o krok do imprezy, a na imprezie marszczyć czoła nie wypadało – psuły jej artystyczną wizję i nastrój.
Zmuszony został więc do pozbycia się własnego, jak zwykle psiego, nastroju, wraz z papierosowym dymem. Stanęli na progu posiadłości Bena i Audrey za minutę osiemnasta, dopalając jeszcze papierosa, który towarzyszył Verity’emu podczas ich krótkiego spaceru. Przejażdżkę nowiutkim ferrari Val musieli przełożyć na inny termin. Nawet blondynka musiała przyznać, że odpalanie silnika na te kilkadziesiąt metrów byłoby przesadą. Jej stopy mogły tego żałować, ale jak na damę przystało, nie zdradziła się z ewentualnym dyskomfortem. Chcesz być piękny, musisz cierpieć, jak zdążyła mu przypomnieć przed kwadransem, zmuszając do poszukania innej poszetki i krawata, by pasowały do odcienia jej sukienki. Ona w szkarłacie, on w ciemnym garniturze i krawacie w drobną, subtelną jodełkę – dwie ofiary losu mody, ale przynajmniej solidarne.
Rodzinne ciepło uderzyło ich w twarze, gdy tylko wrota rezydencji otworzyła przed nimi uprzejma pokojówka. Ograbieni z płaszczy i szali, zostali poprowadzeni ku parze gospodarzy, lśniącej perfekcją jak ekstrawagancki żyrandol nad ich głowami.
- Ben, Audrey – rozpoczął się spektakl serdeczności, komplementów, uśmiechów i uścisków, jak na szanowną, zżytą rodzinę przystało. – Jak zwykle przeszliście samych siebie.
Pozbył się wreszcie obfitego bukietu czerwonych kamelii, idealnie symetrycznych i krągłych, oraz butelki Château Margaux z ‘66, idealnie wypolerowanej i równie czerwonej. Te zniknęły zaraz w zręcznych dłoniach obsługi, dołączając do już i tak imponującej kolekcji alkoholu i kwiecia. Od przepychu głowa nie boli.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Jest na tyle zabiegany, że nie ma dość czasu, by skupić się odpowiednio na rodzinnym wieczorze. Do ostatniej chwili nie był pewien, czy będzie w stanie się na nim pojawić. Zawczasu poprosił Katerinę o zrobienie zakupów i zlecenie poprawek do krawca. Ostatecznie, choć w pośpiechu, 28 marca stanął w korytarzu swojego mieszkania w należytym, zaakcentowanym drobnymi czerwonymi elementami stroju, z ładnie zapakowaną butelką wina i pokaźnym bukietem kwiatów. No i z dwoma niewielkimi paczkami dla dzieciaków.
Upewniwszy się, że o niczym nie zapomniał i wygląda na wystarczająco przestawionego z trybu zabieganego gwardzisty – z pracy wrócił pięć godzin temu – w tryb dostojnego pana Verity, wychodzi z mieszkania, zostawiając je pod opieką gosposi. Droga do domu kuzyna zajmuje mu nie więcej niż minutę, a w progu Willowside 10 zjawia się na jakieś pięć minut przed czasem.
Audrey, jak zawsze olśniewająca — wita się wpierw z panią domu, Benowi oferując męski uścisk dłoni i serdeczny uśmiech. Przekazuje w dłonie gospodarzy butelkę czerwonego wina oraz kwiaty. — Gdzie dziewczynki? — Słysząc, że są jeszcze u siebie, Sebastian niezrażony porzuca potrzebę pilnowania etykiety i korzystając z tego, że rodzice muszą doglądać kwestii przyjęcia oraz napływających gości, kieruje się ku schodom. Nie musi nawet wchodzić na piętro, bo już w połowie drogi widzi ciekawsko wyglądające zza balustrady główki i słyszy dziecięce chichoty, gdy przyłapuje dzieciaki na ich małej zbrodni.
A kogo ja tu mam?! — wyskakuje niby to ukradkiem, witając dziewczynki dobrotliwym uśmiechem i pełnymi ciepła przytulasami, a gdy zaczynają się głośniej śmiać, przykucając, konspiracyjnie przykłada do ust palec. — Jak zapytam mamy czy byłyście grzeczne, to co mi powie? — dopytuje ciekawsko, niby to chowając w ramionach ewidentnie widoczne prezenty.
Słysząc zapewnienia o tym, że były najgrzeczniejsze w świecie, jedna bardziej od drugiej, uśmiecha się aprobująco.
No dobrze, to proszę tutaj w nagrodę i zmykajcie do siebie, zanim was mama przyłapie. — Przekazuje w dłonie dzieciaków paczuszki z ukrytymi w środku pluszowymi barghestami i drobnymi łakociami.
Wszystkie dzieci lubią pluszaki, wiadomo.
Schodzi z powrotem do jadalni, mając nadzieję, że się przez to szybkie powitanie nie spóźnił i powitawszy resztę towarzystwa, zasiada na wskazanym przez etykietkę miejscu.

Przekazuję butelkę dobrego alkoholu Audrey.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
Audrey była zauważalnie w swoim żywiole, cóż począć? Lustrował to ze znacznej odległości, po powrocie z miasta pozwalając sobie na pofolgowanie — koniak na dwa palce, tylko i aż dwa — raz na jakiś czas zagadywany przez najmłodsze pociechy. Georgie uznała, że to doskonały dzień na poruszenie tematu łapania motyli
(— No bo... Bo jak Arkadia...
Aradia, Georgie. Aradia.
Jak Aradia się męczy, to przychodzi wiosna.
Pozostawało modlić się, by nie wspominała o tej ciekawej obserwacji przy Astarothcie. Modlitwy najczęściej nie pomagały)
i ustawiania w kolejce, żeby zapleść najpiękniejszy wieniec i położyć pod jej posągiem (obiecuję, że pojedziemy). Benjamin pierwszy miłosierny z dzieckiem w dłoniach, całujący trzyletnią córkę (mam trzy i pół, tato) tylko po to, by zaraz podnieść tą starszą sześcioletnią (zaraz siedmioletnią!) i na jej czole też złożyć ojcowskie pozdrowienie. Piękny obrazek wart zapamiętania, zamknięcia w ramkę i raczenia się nim w czasach złośliwości i trudów. Jutro?
Audrey w swoim żywiole to widok nierzadki, ale za każdym razem fascynujący. Niemal zapomniał jej zimno, jej dłonie, jej twarz. Praca na wspólne dobro opierała się na pracy Benjamina, uśmiechach Audrey i promiennych piskach dzieci.
Zaniosłem na dół galijskie kieliszki do wina. Gdy kelnerzy skończą wnosić potrawy, będą napełniać się same i będziemy mogli w spokoju porozmawiać — wyjaśnił skrótowo, uznając, że decyzję na temat postawienia ich na stole pozostawi żonie. Krawat napotkał miękkość palców i grację ruchów kobiety, gdy on — czcigodny ojciec i pan domu — stał prosto, spoglądając z góry na czubek jasnych włosów.— Ubierz te... — powiedział nagle.
W chowanym za plecami czarnym wypełnionym atłasem pudełku z ulubioną złotą wstążką leżała kolia królewskich pereł, znacznie okazalsza i piękniejsza niż jeden sznur. Czy miały pasować? Nie jemu oceniać, w końcu konsultantką do spraw mody i ubioru pani z domu Hudson została panna Hudson. Cierpki posmak na języku zabił kolejnym łykiem koniaku, wręczając jej prezent.

Czarny garnitur, śnieżnobiała jedwabna koszula — klasycznie. Rzadko kiedy pozwalał sobie na ekstrawagancję w ubiorze (miejsce na nią było gdzieś indziej), więc nawet czerwony krawat był w przygaszonym kolorze. Spinki do mankietów, czy spinka na krawacie to tylko dodatki. Złoto to element pasujący do obrączki, do złotego chłopca, który przed sobą miał cały świat, a za sobą tylko zgliszcza. Ostatni koniaku łyk, ostatni wdech.
Marcusie — natychmiast ruszył w przód, by podać kuzynowi rękę, wieńcząc ją położeniem drugiej na ramieniu mężczyzny. — Masz szczęście, że nie przyjechałeś samochodem, bo wyzwałbym cię od leni i zaprosił na tenisa. I tak cię zapraszam — urodziwy uśmiech współgrał z grzecznościami. Rodzina to też publika, tyle że bardziej wymagająca. Uścisk dłoni dla Sebastiana był mocny i krótki, chociaż oczywiście przyjacielski. Na pytanie nie znał odpowiedzi: — Na piętrze — dodane z uśmiechem.

Moje panie — wino czy gin? Panowie — koniak, brandy, whisky? — rozpoczyna jak rasowy gospodarz, świadom, że i tak powinność wypełni kelner. — Pamiętajcie, że na to pytanie jest dobra i zła odpowiedź — słowa skierował już tylko do męskiej części stołu.
Wypił z nimi nie jednego drinka, powinni doskonale pamiętać, że szkocka i wszelka pochodnia jest niemile widziana na podniebieniu Benjamina. Ale gość w dom, Lucyfer w dom(?). Resztę zostawiał Audrey.

siadam na swoim krzesełku, przekazuję Audrey kolię królewskich pereł
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Astaroth Cabot
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1280-astaroth-cabot#13184
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1304-astaroth-cabot#13706
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1303-poczta-astarotha-cabot#13705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1305-rachunek-bankowy-astaroth-cabot#13707
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1280-astaroth-cabot#13184
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1304-astaroth-cabot#13706
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1303-poczta-astarotha-cabot#13705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1305-rachunek-bankowy-astaroth-cabot#13707
Astaroth Cabot był gwiazdą.
Najjaśniejszą na całym, wielkim niebie świecącą blaskiem który aż raził po oczach wspaniałością oraz cudownością swojego istnienia. Nie był w końcu byle kim, to w nim Lucyfer upatrzył swojego Miecza, zlecając mu zadania niezwykle trudne oraz jeszcze bardziej ważne, kimś kto miał przejąć władzę nad Kościołem Piekieł który z resztą założyli jego przodkowie... I nadal nie potrafił wybaczyć Audrey tej urazy, jaką zawarła w swoim liście. Jak głupią istotką trzeba było być, aby DIAKONOWI, Wybrańcowi Lucyfera mówić, jakież to ważne święto będą obchodzić?! Wszak to jego przodkowie układali obrządki, wspierani wolą Lucyfera i jeśli było coś, co Astaroth Cabot robił z pokorą, z pewnością było to recytowanie Księgi Bestii z pamięci, bez choćby najmniejszej pomyłki.
Rozumiał oczywiście, że jest przedstawicielką tego gorszego gatunku który nigdy nie grzeszył rozumem bądź choćby odrobiną logicznego myślenia, boczył się jednak na urazę przez całe dwa dni, nie omieszkując uwzględnić tego wydarzenia w autobiografii numer siedem, pisanem pod sztandarem Astarotha Męczennika.
Wielu bowiem wątpiło w moje zdolności, co gorsza podważając istotę Czarnego Pana. Nagatelizowało to, co najnieświętsze dla nas, próbując przeciągnąć mnie na ich bluźnierczą stronę wiary lecz ja pozostałem nieugięty. Ich kamienie rzucane w moją stronę połamały me kości lecz nie złamały mego ducha, przepełnionego myślą oraz wolą Lucyfera. Walczyłem w jego imię, nie porzuciłem miecza i nie uciekłem z pola bitwy, walcząc o t, co słuszne...
Osobiście liczył, iż finalnie przyjdzie mu wydać wersję numer jeden, pisaną pod sztandarem Astarotha Bohatera Narodu Ucieśnionego, lubił jednak być przygotowany na każdą, możliwą okazję. Tak jak i teraz, gdy ubrany w krwiście czerwony garnitur i bordową koszulę zjawia się pod mieszkaniem kuzyna, przybierając na usta wyuczony, uprzejmy uśmiech jakże nie współgrający z zimnym spojrzeniem zielonych oczu. Wchodzi w końcu do mieszkania, błyszcząc niczym najjaśniejsza z gwiazd.
- Kuzynie! Audrey... - Wita się wedle wszelkich wytycznych dobrego wychowania, wręczając gospodarzom dobry alkohol oraz bukiet czerwonych róż, jakże pasujących do okazji. Wita się również z Marcusem oraz Sebastianem silnym, pewnym siebie uściskiem dłoni po czym zajmuje miejsce jakie mu przypisano, choć osobiście wolałby siedzieć po drugiej stronie, bliżej kuzyna. Nic z resztą dziwnego, Audrey zwyczajnie nie była w stanie być choćby w połowie tak ciekawym towarzystwem dla wyznającego patriarchat diakona.
- Koniak oczywiście. - Odpowiada więc, posyłając porozumiewawcze spojrzenie w stronę kuzyna i litując się nad nim choć bardzo korcił go wybór szkockiej i niewielkie pogranie na nerwach.
Przedstawienie czas zacząć.
Astaroth Cabot
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : Diakon, sędzia Sądu kościelnego
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Dobre przyjęcie to zaplanowane przyjęcie; gdybym miała w sobie trochę więcej odwagi, a mniej rozumu, wytatuowałabym sobie tę życiową sentencję po łacinie, koniecznie kursywą. Gdybym miała za to mniej odwagi, a więcej rozumu, przewidziałabym pewne sploty zdarzeń, pewne zupełne przypadki, pewne och, nie spodziewałam się i nerwowość, która właśnie rozlewa się w dole brzucha, a każdy kolejny stukot szpilki przybliżający nas do celu jest jak uderzenia zegara; wtedy siedziałabym już zapewne przy innym stole, uprzednio dając namówić się matce na spędzanie święta na sycylijskim wybrzeżu — natura zbuntowanej nastolatki, która nie dopuszcza do tego, by święta spędzać bez ojca jest jednak we mnie silna — dlatego jesteśmy, wielka trójca, każda w innym ciele i w innym miejscu; moi rodzice w Europie, ja na naszej ojczystej ulicy w cudownym North Hoatlip. Włochy, Szwajcaria i Stany Zjednoczone — dokładając do tego liczbę karatów w błyszczącym na szyi naszyjniku, nie ma dobitniejszego sposobu na wytłumaczenie swojego statusu materialnego.
Zupełnie jednak nieskrępowana i nieświadoma — przyzwyczajona od lat zbyt wielu by robiło jeszcze wrażenie — drepczę u boku Marcusa żwawo, obcasem błogosławiąc chodnik naszej urokliwej dzielnicy, która nie doświadcza wielu spacerów — warunki są wybitne, czas nigdy nie sprzyjający. Teraz jednak, kiedy mleczny grafit przykrywa nasze zwykle promienne niebo, idziemy przed siebie, w najlepiej znanym kierunku, w najlepiej znanej potrzebie; czerwień dobitnie świadczy o powadze sytuacji, zapalone światło w domostwie o rodzinnym cieple.
— Widzisz? Mówiłam, że pasuje idealnie — ostatni komentarz na temat burgundowego dodatku wokół szyi młodego Veritiego — wrażenie, że krawat mógł być równie dobrze pętlą zostawiam dla siebie — dopasowanego niemal co do tonu do mojej sukienki; przyciemniony odcień szkarłatu zawsze dodaje głębi i elegancji.
Ta zaczyna wręcz krzyczeć, kiedy przekraczamy próg domu, płaszcze schodzą na dalszy plan, uściski i całusy są niemal na wyciągnięcie ręki — kiedy Marcus przechodzi dalej, ja instruuję jeszcze obsługę na temat tego, jak powinien być traktowany długi, futerkowy płaszcz od Valentino, jak szeroki powinien być wieszak, jaka wilgotność powietrza—
Znika w kolejnym kroku; znika w kolejnym wydechu i perlistym uśmiechu. Audrey — Audrey zawsze pierwsza.
— Promieniejesz. Cudowne perły — cmok i cmok, błysk zębów, objęcie, w którym tafla przypudrowanego policzka spotyka się z drugim.
Benjamin drugi — Benjamin zawsze drugi.
— Ben — Marcus przesuwa się na bok, pozwalając mi na kolejną porcję kurtuazyjnych pocałunków; w parze z nimi kroczy ściśnięcie w żołądku, ale unoszę kąciku ust tak wysoko, że sama za moment przestanę to rejestrować.
Sebastian miga gdzieś z boku, jego pytanie ślizga się na powierzchni rzeczywistości i sprawia, że instynktownie podążam za nim wzrokiem; pierw za nim, później za dwiema główkami zerkającymi spomiędzy eleganckiej balustrady. Cece dostaje mrugnięcie kocim okiem, błyszczący cień do powiek przez krótką chwilę przypomina rozsypany magiczny pył na powiece.
Wyciągnięte z torebki dwa, małe pudełeczka w kolorze beżowym obwiązane są czerwonymi kokardami, a pod grawerem dwóch przeciwstawnych liter C chowają się drobne upominki — lądują na komódce przy klatce schodowej, pozorumiewawcze spojrzenie ląduje na pani Verity — ozdobne, burgundowe spinki i złota broszka z czerwonym akcentem niedługo wylądują wśród swoich nowych właścicielek; spinki dla Georgie, broszka dla Cece.
— Gin — na słodkości przyjdzie jeszcze czas, zwłaszcza kiedy czuję nutę dziwnej nostalgii w momencie, kiedy małe siostry uciekają na piętro — my uciekamy do głównej jadalni, w drodze oplatam dłoń wokół ramienia Marcusa, ciągnąc go subtelnie w kierunku wyznaczonych dla nas miejsc.
— Przepiękny wystrój, Audrey, z roku na rok podnosisz poprzeczkę.
Valentina Hudson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Audrey Verity
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
Uśmiech wita gości w krainie nieskazitelności. Żaden płatek róży nie leży tam, gdzie sobie tego nie życzy (jeden popełnił ten błąd i został zutylizowany godzinę temu), żaden włos nie błąka się na jej karku i żaden gość nie pojawia się tu nieproszony.

Marcusie — wyciągnięcie dłoni, pozwala ją ucałować, bo w końcu są rodziną.

Nie ma cenniejszego aktywa, niż rodzina, prawda? Prawie tak cenne, jak perły podarowane przez męża. Nieskazitelnie białe (jak ich drzewo genealogiczne), w zupełności niewinne (jak ich życiorysy) oraz (bez)cenne, jak cnota panny Hudson. Szkoda tylko, że w zupełności nieszczere — również, jak panna Hudson, teraz pani Verity.

Kolejne przywitania — Sebastian (choć chwilę później znika), Astaroth i Valentina. Cóż za skarbem była ich rodzina. Wyjątkowym, kochającym się skarbem. Zupełnie jak Georgie, która wyglądała zza framugi drzwi za wujkiem, ślady jego zbrodni nosząc w prawym kąciku ust.

Miała ogromne szczęście, że nie została zauważona przez swoją matkę. Jeszcze.

Tej uwaga była skierowana w stronę gości.

Czerwone wino, kochanie — życzy sobie pani domu w imię odświętnej tradycji. Tradycje są przecież bardzo ważne, czyż nie? Trzymają w ryzach tych, którzy chcieliby wyskoczyć nie potrzebnie przed szereg.

Jej wzrok spoczywa na Valentinie.

Przepiękna sukienka. Zawsze chwaliłam twój gust modowy. Prawda, Benjaminie?

Gówno prawda, ale musi wybrzmieć. Nawet, w gronie rodzinnym, plotki należy ukrócać.

Zajęła miejsce gospodyni przy stole, uśmiechem witając Astarotha po swojej prawej stronie. Było to drugie, najlepsze miejsce, na jakie mężczyzna mógł liczyć i jeśli kapłan nie zdawał sobie sprawy z wyróżnienia, to znaczy, że ktoś wyjątkowo zawiódł przy jego wychowaniu. Audrey powiedziałaby, że żona przynajmniej powinna go tego nauczyć, ale—

Cóż. Myślą i modlitwą są przy jej duszy.

Strasznie nam przykro, Marcusie, że twoja żona się rozchorowała. Mamy nadzieję, że to nic poważnego? — przynajmniej jeden, w tym gronie, który ma do kogo wracać do domu. Ich świat schodzi na psy.

Po dłuższych chwilach na wymianę zdań nadszedł czas na uroczyście podaną przystawkę. Kelnerzy gotowi byli na podanie ich każdemu w tym samym momencie, czekając jedynie na sygnał od pani domu.

Pozwoliłam sobie w tym roku sprawić wam kulinarną niespodziankę — mówi, wzrokiem przechodząc po twarzy każdej zebranej osoby. — i każdy z was otrzyma inne danie, przygotowane specjalnie przez szefa kuchni. Smacznego.

W całej jej wypowiedzi nie było pytania, czy im to odpowiada.



W ramach przystawki każde z was otrzymuje inne danie. Aby je wytypować, należy wyrzucić kość k6 i odnieść się do wyniku poniżej. Jeśli ktoś już wylosował przed wami ten numer, należy wybrać następny wolny w dół.

przystawki:


Sebastianie, przez podjęte przez ciebie fabularne działania, od teraz spoczywa na tobie klątwa. W każdym poście powinieneś rzucić kością k3 — jeśli wypadnie k1, przyjdzie do ciebie nadpobudliwa od słodyczy Georgie i nie będzie chciała cię opuścić aż do końca wieczoru, chyba że czymś ją przekupisz.
Audrey Verity
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : NORTH HOATLILP
Zawód : żona; filantropka
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Wszyscy wypolerowani, uśmiechnięci i uprzejmi, wstąpili w swoje role bez mrugnięcia okiem. Scenariusz przedstawienia znali doskonale – wieloletnie próby przynosiły efekty. Który to już sezon grali ten sam numer? Jedynie obsada rotowała, aktorów przybywało lub ubywało, wedle woli Lucyfera. Tym razem miejsce żony u jego boku zajęła Valentina, zaś Astaroth dla swej małżonki wciąż nie znalazł dublerki. Może w przyszłym roku? Nic to, grali dalej, zręcznie pomijając niewygodne partie ze scenariusza wykutego na blachę.
Jeszcze kilka takich spacerów i może nawet skorzystam z zaproszenia – sugestia śmiechu, niewiele więcej. – Póki trzymam się z daleka od kortu, wciąż mogę cieszyć się potencjalną wygraną.
Szybkie pochlebstwo i odrobina skromności, w końcu o gospodarzy trzeba dbać. Benjamin niezwyciężony, Audrey jak zawsze promienna. Pochylił czoło przed idealnie gładką dłonią, nim uścisnął dłoń Astarotha. Uwerturę mieli za sobą, obyło się bez incydentów. No, pomijając odrobinę niezręczności pomiędzy panną Hudson a panią Verity, z której zręcznie udało im się wymknąć.
Whisky – odpowiedział, wymieniwszy porozumiewawcze spojrzenie z Sebastianem. W tej kwestii zawsze byli zgodni, nawet pod groźbą cierpiętniczego westchnienia Bena. Miał tylko nadzieję, że pomimo swoich uprzedzeń, kuzyn miał w swej kolekcji coś poza Jackiem Danielsem.
Zasiedli na swych starannie wyselekcjonowanych miejscach.
Na szczęście nie. Była niepocieszona, że nie może do nas dołączyć, ale nie chciałbym, żeby się przemęczała. Przekazuje wam najserdeczniejsze życzenia i wyrazy uznania dla niewątpliwie nienagannej aranżacji kwiatowej – trudno byłoby doszukać się w jego słowach kłamstwa, ale czy jego szczerość cokolwiek zmieniała? Ważne, że ładnie brzmiące słowa ozdobione były równie ładnym uśmiechem.
Uśmiech ten nie zrzedł, nawet gdy na horyzoncie pojawiło się widmo kulinarnej niespodzianki. Zwykłe niespodzianki były wystarczająco groźne, natomiast kulinarne? Jeżeli będzie musiał przełykać rybie gluty, morskie robaki czy inne ortolany, będzie potrzebował jeszcze więcej whisky, niż się spodziewał.
A mógłby skubać naleśniki.
Zamiast naleśników, spoglądał na adekwatnie czerwone, artystycznie ułożone na talerzu carpaccio. Wśród liści, oliwy i papryki nie doszukał się zagrożenia. Póki co. Zawsze mógł trafić na pomidory. Chwalmy Lucyfera za te małe, codzienne błogosławieństwa. Uznanie na jego twarzy nawet nie było wymuszone.

wyturlane pyszne carpaccio
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
Oczywiście — machinalna odpowiedź dociera do uszu Audrey.
Gdyby każdy ze ścisków żołądka uwalniał się na twarz, tak już dawno byłby okrzykniętym Największym Przegranym w Sądzie Kościelnym. Na Sąd Ostateczny przyjdzie jeszcze pora. Sukienkę Valentiny zmierzył spojrzeniem, kiwając głową, jakby w typowym męskim uznaniu, krzyczącym „a gówno mnie to obchodzi”.
Pozwolił kelnerom czynić powinność, pilnując czy wybrany przez każdego gościa trunek znajduje się natychmiast potem tuż przed nim. Panie mają pierwszeństwo, panowie muszą poczekać, a Benjamin — drugi i ostatni — swój koniak otrzymał na końcu. W tym domu były poprawne odpowiedzi, a whisky nie było na ich liście. Pełnym rozczarowania (ale tego rozbawionego, nie tego, którym darzy się złe wieści) powitał informację o wybranym przez braci Verity trunku. Gdyby Benjamin miał brata (Benjamin III, nie było innej opcji), na pewno nie piłby koniaku. Skąd w nich tyle nienawiści do samych siebie? Nie wiedział.
Marcusie, kiedyś nauczę cię pić porządny alkohol. To wpływ twojego ojca czy Sebastiana?a co to za różnica?
Siadając na swoim miejscu, zwyczajowo rozpiął marynarkę, guziki się odchyliły, a plecy wyprostowały. Po lewicy Marcus, po prawicy Valentina. Nie zawiesił na niej wzroku, nawet jeśli korciło.
Nie patrzcie na mnie. Moja żona ma wybitny talent do zaskakiwania mnie każdego dnia — roześmiał się, spoglądając z uwielbieniem w jej oczy.
Brakowało dodać tylko żart, że jej miejsce jest w kuchni. Nie było. Pani Verity zaglądała tam sporadycznie, żeby pogonić kucharza ze śniadaniem lub zasmakować czarnej kawy. Gdy na talerzu przywitał ravioli z czerwonego buraczanej masy, pokiwał z aprobatą głową. Odpowiednio czerwone (brakowało tylko rozlewającej się wokół krwi jak wtedy, gdy-) i kruche. Pierwszy kęs smakował elegancją — tak jak powinien. I co z tego, że z trojgiem z mężczyzn przy stole, mógłby upić się tak, że już za trzy godziny chwialiby się na nogach, wpadając pyskami prosto w łóżko? I co z tego, że tuż przed tym, zrobiliby sobie konkurs — kto pierwszy się zrzyga, ten przegrywa. I co z tego, że z dwoma z tych kobiet dzieliłby łóżko? Wszyscy razem stanowili mieszankę, która w każdym momencie mogła wybuchnąć w każdej chwili, a on — rasowy saper o stabilnych dłoniach — potrafił jedynie lawirować między kablami tej bomby. A może by tak przeciąć ten czerwony? Łyk koniaku ostudził zapał.
Powiedzcie mi, korzystaliście już z tuneli? Wyjątkowe znalezisko... Astarothcie, może ty? Droga z Salem to przynajmniej 4 godziny, a podobno tym przejściem da się ją pokonać w 6 minut? Niebywałe. Audrey, musimy się wybrać tą trasą, prawda? Nawet z czystej ciekawości — upił łyk koniaku. Wszyscy przy tym stole doskonale wiedzieli, że może to oznaczać ekspansję wpływów rodziny Cabot na Hellridge. Pytanie, czy słusznie. — Kto w ogóle trzyma nad tym pieczę? Kościół? — oko ledwie drgnęło, by nie spojrzeć na Sebastiana. — I jaki jest ich stan prawny? — tym razem spojrzał na Marcusa, jakby oczekiwał odpowiedzi.
Wymuszony brak uwagi dla Valentiny odbijał się unikaniem jej spojrzenia tak długo, jak długo było to możliwe, aż w końcu spojrzał i na nią:
A ty co o tym sądzisz? — zmrużone czujne oczy żądały jej głosu.

do mojego brzuszka trafia ravioli
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Nie lubi tej otoczki sztywnej formalności. Jego życie przez większość czasu nie ma nic wspólnego z etykietą i savoir-vivre, a w większości przypadków, gdy może kogoś przywitać krótkim „ale capisz, znów prysznice padły?”, to nie musi później przy tej samej osobie uważać, by przypadkiem nie powiedzieć czegoś niewystarczająco wytwornego. Nie, kiedy są w gronie ludzi, przy których ta formalność nie byłaby wymagana, gdyby z każdym spotkał się pojedynczo. Z Benem i Audrey widywał się w atmosferze raczej rodzinnej i przyjacielskiej niż oficjalnej, na Marcusa nie potrafi nawet spojrzeć inaczej, jak na po prostu młodszego brata. Jedynie z Valentiną i panem Cabotem nie ma bliższych relacji – jedno jest za młode, by Sebastian miał powody do zacieśniania więzi, a drugie mieszka za daleko, co dotąd było swoistą przeszkodą w pogłębianiu relacji rodzinnych.
W każdym razie, starych kawalerów traktuje się inaczej – z przymrużeniem oka. Wiele się im wybacza i Sebastian chętnie z tego korzysta. Dlatego pomimo niewygodnie sztywnej atmosfery, sam sili się na swobodę i nie ma ambicji dotrzymania wszelkich zasad narzucanych przez savoir-vivre. Minimum musi wystarczyć. Są w końcu w gronie rodziny, nawet jeśli nie wszyscy tutaj są mu wystarczająco bliscy, by mógł powiedzieć o nich więcej niż powszechnie znane fakty. Gdyby grono było większe, zapewne dostosowanie się pod sztywne standardy przyszłoby mu łatwiej. W tym wypadku zdecydowanie nie zamierza się męczyć.
Podłapuje spojrzenie Marcusa, gdy pada pytanie o alkohol i uśmiecha się ledwie widocznie, gdy wtóruje mu:
Whisky, naturalnie. — Nie potrafi zrozumieć, jak można gardzić oczywistym dla braci wyborem. — To wpływ nienagannego gustu — odpowiada za brata, nie dając mu czasu, by oburzył się przesadnie o insynuację, jakoby Sebastian mógł jakkolwiek na niego wpływać. To przecież nie tak, że wychowywał go przez pierwsze, tak ważne dla dziecka, lata.
Dziękuje krótko kelnerowi za podaną przystawkę, odkrywając przed sobą pięknie skomponowane danie, które — jak zaraz się przekonuje — jest tartą o rozpływającym się, kremowym smaku, przywodzącym na myśl ciepłe wakacje na włoskich przedmieściach.
Przepyszny smak komentuje jedynie pełnym uznania grymasem, słuchając w międzyczasie głowy domu rozprawiającej o niedawno odkrytych tunelach.
Kuzyn nie patrzy na Sebastiana, jednak ten domyśla się, że pytanie o pieczę nad tunelami kierowane jest właśnie do niego. Z zebranego towarzystwa jedynie panna Hudson nie wie nic o profesji Sebastiana. Rzecz w tym, że pomimo swojej pracy, ten nie ma dostępu do szczegółowych informacji na pewne tematy. Być może rodzina spodziewa się, że po tylu latach w gwardii (mogą się tylko domyślać ilu, jednak moment, w którym porzucił na dobre inne rozpoczęte ścieżki kariery odznacza się dość wyraźną linią) ma wystarczająco wysokie stanowisko, by zostać skarbnicą wiedzy i tajników kościelnych. Chciałby móc tak o sobie powiedzieć, niestety – jako oficer ma ograniczony dostęp do informacji. Zresztą, nawet gdyby było inaczej, najpewniej nie mógłby się nimi podzielić.
Minął zaledwie miesiąc od odkrycia, spodziewam się, że kwestie formalne wciąż są w toku. — W końcu wszyscy wiemy, jak skomplikowana potrafi być biurokracja. A tutaj dochodzi jeszcze kwestia terytoriów – kto odpowiada za jaką część, kto zostanie uznany za właściciela podziemnych tuneli? Kto je wybudował? Hellridge czy Salem? Temat tuneli niebezpiecznie mocno zakrawa o tematy polityczne, dlatego Sebastian nie wypowiada głośno tego, co ciśnie się na język. W końcu mają tu mieszkańca Salem i temat wpływów tego rejonu na życie czarowników w Hellridge mógłby wywołać dyskusję, na którą jest zdecydowanie za wcześnie. Do tego potrzebują co najmniej kilku kolejnych szklanek whisky, koniaku czy innego wina. — Osobiście byłbym ostrożny z wycieczkami tunelami. — Nie zamierza tłumaczyć dlaczego. Sam również będzie z nich korzystać w racji wykonywanej pracy, ale biorąc pod uwagę trwającą apokalipsę i spadające na ziemię anioły, nie potrafi nie mieć z tyłu głowy wizji, w której wszystkie tunele zawalają się, grzebiąc tym samym niezliczoną liczbę czarowników.
Dopiero skończywszy swoją przystawkę, upija łyk whisky.

K6 na przystawkę: 4 - tarta z czerwonych pomidorów
Rzut K3 na nadpobudliwe dziecko poniżej.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Małe błogosławieństwa i wielkie widma katastrofy, pomiędzy odrobina wymuszenia i czysty, wyrachowany pragmatyzm – czerwień przysłania wizję na wiele rzeczy, pozwala zapomnieć o tym, co niscy tego świata nazywają kapitalizmem, a wysocy ów stwierdzenia wyśmiewają. Pozwala na więcej niż krótką chwilę skupić się tylko i wyłącznie na głębokim burgundzie wina, na ślicznej tafli czerwonej szminki na równie ślicznych, uśmiechniętych ustach, w końcu na idealnych szwach doskonale skrojonej sukienki, bo okazja taka jak te nie mogłaby być zbezczeszczona pospolitością kreacji z sieciowego sklepu.
W całym tym rozgardiaszu i chaosie, ja dopatruję się wybitnej harmonii – i w tej harmonii lawiruję, tak samo jak wygodnie jest lawirować na trzynastocentymetrowej szpilce na śliskim marmurze; wszystko jest kwestią wprawy.
Wprawa to też moment, w którym zajmujemy swoje miejsca, a moje spojrzenie ociera się o profil Benjamina drugiego o dwie i pół sekundy zbyt długo; po tym maleńkim faux pas nie ma śladu, kiedy oparcie krzesła przyjemnie obejmuje wyprostowane plecy, wzrok kotwiczy się w Marcusie, uśmiech dosięga nawet spojrzenia i w pełnej ekscytacji gotowa jestem otworzyć się na doświadczenie dzisiejszego wieczora.
Słodkie czy gorzkie; niebo i piekło to takie przereklamowane frazesy.
Srebrna kurtyna tacy błyska, przed oczami pojawia się talerz; widok sałatki udekorowanej malinami (nawet w tym niesprzyjającym sezonie będą wybitnie słodkie) to ukontentowanie dla ciała i duszy; losowanie, rzekomo, choć jestem o krok od puszczenia porozumiewawczego oczka w kierunku gospodyni.
Kęs i spojrzenie, spojrzenie i kęs; w kolejnej wędrówce widelca w kierunku ust staram się skupiać tylko i wyłącznie na Marcusie, na ledwie moment wychodząc z fasady, kiedy gin pojawia się w zasięgu wzroku i kiedy Ben wspomina o talencie Audrey; ta zyskuje mój uśmiech uznania, później podobny, choć w tonie dużo smutniejszym zmierza w kierunku najmłodszego z Veritych zasiadających przy stole – ironicznie zaczynam nawet zauważać swoje położenie – wyjątkowe lub pełne farsy, kolacja ma być odpowiedzią. Jestem tu honorowym goście czy ofiarą rzuconą na pożarcie; kiedy Ben podnosi głos, prawie przyłapuję siebie na myśli o ucieczce do pokoju dziewczynek.
Szkło w dłoń, uśmiech na ustach; namysł trwa krótko, ginie pomiędzy sałatą a malinowym sokiem w ustach.
– Jest w tym coś ekscytującego. Sześć minut? Jak wiele może wydarzyć się w sześć minut? – skoro można w nich zamknąć podróż do Salem? Co jeszcze? Brew drga ku górze, alkohol ścieli się na miękkości warg, spojrzenie zatacza krąg i znów wraca do Benjamina, po raz pierwszy na tak długo tego wieczora.
– Choć niewątpliwie Sebastian ma racje, i wszelkie niepewności muszą pierw zostać zbadane, sądzę, że to otwiera nam wiele drzwi. Nie tylko bezpośrednio – podróż do Salem to ledwie wierzchołek góry lodowej. Jeśli odpowiednio zbadać te tunele, dlaczego nie pokusić się o wniosek dalej? – jak daleko możnaby zawędrować, gdzie dotrzeć, gdzie się skryć?
– Zniknąć i znów się pojawić; nie wiemy jak wiele jest tych rozgałęzień.
Kolejna pętla, kolejny cel, kolejny raz zakończonego słowa i zakończenia na oczach Veritiego.
Później znów sałatka.

z racji tego, że carpaccio i ravioli już wybrane, to biorę kolejne danie, czyli sałatkę z orzechami i malinami
Valentina Hudson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Audrey Verity
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
POWSTANIA : 16
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 173
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t606-audrey-verity-nee-hudson#3413
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t803-audrey-verity#5767
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t804-poczta-audrey#5768
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1125-rachunek-bankowy-verity-audrey#10689
Audrey

Dbanie o zdrowie małżonki to chwalebna cecha u męża — uprzejma odpowiedź nawet nie była kłamstwem. Benjamin był mężem najlepszym z nich wszystkich; był mężem, który nie opuścił jej boku, gdy w chłodzie szpitalnej sali żegnali coś kogoś, co kogo nawet nie zdążyli przywitać.

Bardzo smutne. W każdym razie—

Soczyste klejnoty granatu rozpuszczają się w jej ustach. Ktoś (ona) wybrał doskonale, a ktoś jeszcze doskonalej to przygotował. Jeśli wysokie wymagania pani domu zostały spełnione, to mężczyzna mógł liczyć na to, że w przyszłości pojawi się mu wiele podobnych zleceń na progu.

Powinniśmy zaprosić również mojego ojca. Jest zafascynowany tym, jak działają — Hudson (starszy) wiele listów w tej sprawie już wymienił z córką. Jego długa nieobecność w Saint Fall dobiega powoli końca i po powrocie chce nadrobić wszystko, co go ominęło.

Pani Verity (jedyna), marszczy brwi i spogląda na Sebastiana z ciekawością. Zdaje sobie sprawę, że mężczyzna może wiedzieć więcej z racji swojej pracy w komórkach Kościoła. Być może nawet więcej niż siedzący w ich gronie kapłan, skoro ten postanowił zająć się jedzeniem, zamiast wtrącić swoje zdanie.

Oh, zdarzyły się już jakieś... wypadki? — przenosi spojrzenie na Benjamnina. Jeśli tunele nie są bezpieczne, nie powinni się tam zagłębiać. Każdy Hudson doskonale wiedział, co się dzieje, gdy między czyjąś głową a niebem znajduje się tona bitej ziemi. — Mam ogromną nadzieję, że to tylko twoja wrodzona przestroga, Sebastianie. Nikt nie chce powtórki z końca lutego.

Świat się na nich już raz zawalił — czyż nie wystarczająco?

Georgie

Sebastianie, mogłeś poczuć, jak mała rączka łapie cię za ramię. Jeśli spojrzałeś w dół, mogłeś zobaczyć swoją bratanicę(?), która wciąż miała na policzkach resztki czekolady, którą jej podarowałeś.

Wujek, lubisz chmurki? — spytała, ciągnąc cię za rękaw. — Jakbyś był chmurką, to jaką?

ja dostałam piękny prezent w postaci sałatki z czerwonej endywii i granatu, kucharz się postarał!

Sebastianie, z racji wyrzuconej krytycznej porażki na Georgie, jesteś teraz skazany na jej towarzystwo. Możesz się jej pozbyć, przerzucając próg na perswazję, który wynosi 400 (rzuty się sumują, możesz również poprosić o pomoc dowolnego członka kolacji). Do rzutu na statystykę charyzmy należy dodać oczywiście modyfikator wynikający z posiadanego poziomu perswazji, a także wiarygodnie odegrać ją w poście.

Do tej pory, będzie cię zaczepiała, abyś się z nią bawił. Pozwolę sobie prowadzić Georgie (z tego konta, bo jestem leniwa), tym samym nie będziesz mógł skorzystać z pomocy Audrey w celu przerzucenia progu.
Audrey Verity
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : NORTH HOATLILP
Zawód : żona; filantropka
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Nienaganne gusta, alkoholowe i modowe, czegóż innego można byłoby się spodziewać po tym szlachetnym gronie? O nienaganny nastrój dbali wszyscy, wszelkie niesnaski pozostawiwszy w kieszeniach płaszczy oddanych w ostrożne dłonie personelu. Jedna tylko wkradła się do kieszeni marynarki Marcusa i uszczypnęła go w pierś, gdy Sebastian poczuł się zobligowany do uwolnienia go spod brzemienia pytania kuzyna. Nieważne, że ich odpowiedzi wybrzmiałyby unisonem.
Jeszcze kiedyś się nawrócisz – złośliwość zastąpił uśmiechem, rezygnując z irytacji na rzecz powszechnego pokoju i dobrej woli, które należało pielęgnować w tak ważne święto. Po kilku kieliszkach, koniak, szkocka, wódka i babcine nalewki smakowały tak samo, umiłowaną aqua vitae i słodką obietnicą nieprzytomności. Whisky zaserwowana teraz w ciężkim krysztale smakowała wanilią.
Tymczasem zadowalali się całkiem przytomną rozmową. Najstarszy Verity, ku zaskoczeniu absolutnie nikogo, pozostał oszczędny w słowach.
Pewnie sporny – odpowiedział równie zdawkowo. Perspektywa podróży tunelami napawała go uzasadnioną niechęcią. Otwarte zostały za wcześnie. Nie mogło być mowy o zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa, a w obliczu niedawnych rewelacji, na wypadek kolejnego kataklizmu Marcus wolałby być na powierzchni, z nieograniczonym dostępem do świeżego powietrza. Poczeka, aż łowcy wrażeń poświęcą się dla ogółu, badając kolejne odcinki podziemnej autostrady.
Zresztą, temat tuneli odszedł na drugi plan, gdy w drzwiach jadalni pojawiła się pociecha państwa Verity. Szła swoim śmiesznym, chwiejnym krokiem z imponującą determinacją, aż jej mała sylwetka nie zniknęła za o wiele wyższym od niej stołem. Tylko mała, umorusana rączka wystawała zza obrusa, szturchając Sebastiana. Georgie zadawała naprawdę istotne pytania. Sam chętnie się dowie, jaką chmurką byłby szanowny pan gwardzista.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)