Witaj,
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Pokój dzienny
Przytulny salon, urządzony w kolorach brązu i bordo. Choć ma duży metraż, nie sprawia wrażenia nader przestronnego, gdyż cała przestrzeń została wykorzystana tak pod względy praktyczne jak i dekoracyjne. Pomieszczeniu dodaje uroku kominek, przed którym w bezpiecznej odległości znajdują się dwa wygodne fotele, idealne na dyskusje przy whisky i relaksującym strzelaniu ognia.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Aurelius Hudson
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t567-aurelius-hudson#2952
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t580-aurelius-hudson#3152
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t581-a-hudson#3154
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t582-poczta-a-hudsona#3155
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f140-ulica-staromiejska-9-7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t567-aurelius-hudson#2952
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t580-aurelius-hudson#3152
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t581-a-hudson#3154
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t582-poczta-a-hudsona#3155
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f140-ulica-staromiejska-9-7
25.01.1985
Enigmatycznie instrukcje nakreślone ręką Gorsou motywuje do mobilizacji, podobnie jak wiadomość, jaka dociera na jego skrzynkę cieńszego popołudnia. Odrywa się od księgi rachunkowej, zapoznaje się z treścią listu i odpisuje Sebastianowi nie zostawiając sobie zbyt dużo przestrzeń na zbędne w tym wypadku refleksje. Bez chwili namysłu, bez zbędnej kalkulacji deklaruje, że gościem jego mieszkania będzie późnym wieczorem – zjawi się w nim w celu szczegółowego omówienia działań mających na celu krzewienia wiary w Lucyfera. Rezonans działań wspominanego przez mężczyznę kleryka wydaje się Hudsonowi trafionym pomysłem.
Imogen mówi, że musi na chwile wyjść, ale niedługo wróci. Zostawia ją pod opieką Floyda leżącego w nogach jej łóżka. Jest dziewiąta. Od tej porze dziewczynka pogrążona jest w lekturze. Czyta Czarnoksiężnika z krainy Oz. Znowu. Aurelisowi wydaje się, że zna tę bajkę na pamięć. Gdy jej to wypomina, uśmiecha się i zapewnia, że zawsze znajduje na stronicach książki coś, co przedtem przeoczyła i czego dotychczas nie udało jej się jeszcze odkryć. Wyjaśnienia te akceptuje i obdarować ją może wyłącznie zrozumieniem. Poznaje ją wciąż na nowo, jak on ulubione górskie krajobrazy - choć widział je wielokrotnie, wciąż rozpalają w nim te same emocje.
„Wpół do kładź się spać” przypomina jej, stojąc na progu pokoju. Floyd na dźwięk jego głosu unosi głowę. Wie, że córka nie posłucha. Perypetię Dorotki i jej towarzyszy zaoferują ją tak bardzo, że zaśnie z książką w ręku, gdy zmęczenie wymusi na nią zamknięcie ociężałych powiek i zmroczy ją sen.
Mieszkanie opuszcza pięć minut później. Zamyka drzwi, klucz przekręca w zamku dwukrotnie. Dla własnego komfortu psychicznego, łudząc się, dzięki temu Imogen jest bezpieczna. Wychodząc na zewnątrz, wita go chłód. Śnieg prószy nieśmiało z nieba. O tej porze główna ulica nadal tętni życiem. Piętnaście kroków dzieli go od parkingu. W kieszeni płaszcza odnajduje kluczki do samochodu. Silnik głośno protestuje, gdy próbuje odpalić rzęcha i zmusić go do podjęcia współpracy. W głowie pojawia się natarczywa myśl, że to nie pierwszy raz, nie obędzie bez wizyty u mechanika. Za trzecim razem uświadamia sobie, że nie może odkładać ją w nieskończoność. Pogodzony z porażką, pozwala jeepowi odpocząć. Zerka na zegarek. Odległość, która oddziela Stare Miasto od North Hoatlilp pokonać musi na piechotę. Jest zimno. Temperatura spadła poniżej zera. Odczuwa to na swojej kutej igłami mrozu skórze. Na palce naciąga skórzany materiał rękawiczek, by przynajmniej dłonie uchronić przed mrozem.
Spacer upływa pod znakiem spokoju. W gardzieli właściwej kamienicy znika, gdy wskazówki zegarek dochodzą do godziny dwudziestej drugiej. Niewielkie spóźnienie jest dowodem na to, że zaufał swojemu wewnętrznemu przekonaniu, że ma jeszcze chwilę czasu. Pokonuje kondygnacje schodów w rekordowym czasie i w końcu puka w znajome drzwi, cierpliwie wyczekując pozytywnego odzewu właściciela mieszkania, choć teoretycznie mógłby szarpnąć za klamkę i sprawdzić czy nie staną przed nim otworem bez interwencji ich właściciela. Maniery nie pozwalają mu na taki manewr.
- Sebastianie - wita się z Veritym, który po upływie kolejnych kilkunastu sekund wpuszcza do go do środka  - na ustach Hudsona błąka się oszczędny uśmiech, do spojrzenia zakrada się iskra serdeczności.
Aurelius Hudson
Wiek : 38
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto, Saint Fall
Zawód : podróżnik, alpinista, buchalter
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Dzień, w odczuciu Sebastiana, jest ponury i szczególnie sprzyjający równie niewygodnym tematom, jak ten który zaprząta mu głowę, odkąd otrzymał list. Każde wezwanie ku czci Lucyfera jest dla niego diamentem, który zbiera do kolekcji, a każde ich wykonanie niemożliwą satysfakcją. Niemożliwą dla tych, którzy nigdy nie poczuli na sobie światła Lucyfera, tak blisko, tak wyraźnie. Nie skąpali się w nim. Ale Sebastian to zrobił i od tamtej pory jego droga przez życie na zawsze już jest rozświetlona, wyraźna i ostra, jak gwałtownie rozpalająca się jarzeniówka wśród zupełnej ciemności. List od Gorsou wywołuje w nim więc mieszane uczucia: szczęście, ponieważ znów może przysłużyć się sprawie, dać namacalne świadectwo swojemu oddaniu, pomóc interesowi swojego Pana. I rozdrażnienie, bo po Ziemi chodzą takie ścierwa, jak ksiądz, którego wywołał w liście do swojego kuzyna.
Aurelius wydał się idealną osobą do tego, co powoli rysuje się w głowie Sebastiana. Nie wątpi w kuzynowskie zaangażowanie i brak skrupułów. Być może inni członkowie Kowenu inaczej zinterpretują wezwanie i przypomną o sile wiary w Lucyfera na inne sposoby. I bardzo dobrze. Powinni uderzyć jak szarańcza. W różnych miejscach, lecz w jednym, zbliżonym czasie, szerząc wiarę na połaci wszystkich okolic.
Do willi wraca wieczorem i nim powita Aureliusa w swoich progach, znajduje czas jedynie na szybki prysznic i przekąszenie mało wytwornego dania. O ile kromkę chleba z masłem można tak w ogóle nazwać. Mimo to, gdy otwiera drzwi kuzynowi, nie wygląda na zmęczonego. Zawsze był zdania, że służba Gwardii może zwalić z nóg tylko kogoś o słabym duchu. A on ma silnego ducha i silne ciało – nawet gdy czuje zmęczenie, uparcie i bez wytchnienia z nim walczy, utrzymując na stałym poziome swój wigor. Lub też jego pozory w te trudniejsze dni.
Aureliuszu. – Podaje kuzynowi dłoń w luźnym, męskim uścisku i zaprasza go do środka. W salonie, bez zwlekania, polewa im obojgu whisky, w międzyczasie zachęcająco wskazując kuzynowi jeden z foteli. – Dobrze cię widzieć. Nawet jeśli sprawa, którą mamy do omówienia jest – szuka przez krótki moment odpowiedniego słowa – problematyczna.
A problemy dobrze jest dusić w zarodku. Zapewne wiesz, o kim wspominałem w liście? – Nie wątpi, że wyczyny klechy nie uszłyby uwadze kogoś tak oddanego jak Aurelius.

WĄTEK PORZUCONY Z POWODU DEZAKTYWACJI POSTACI PRZEZ WSPÓŁGRACZKĘ
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
3 marca 1985

Na trzeźwo się nie dało.
Dlatego idąc do Verity’ego, zresztą z własnej inicjatywy (to już wyjątkowo dobry powód, aby ustanowić ten dzień świętem narodowym, a przynajmniej rodzinnym bądź religijnym), wygrzebałam z barku dobrą whisky. Powoli zaczynały się roztopy, a w związku z tym – kałuże, błoto i wszystko to, co przeszkadzało dobremu myśliwemu. Pocieszała mnie myśl, że wygląda tak tylko przedwiośnie. Wiosna to budzenie się przyrody, a więc i zwierząt. I zwiększony sezon na polowania. Wszyscy chcieli skóry i wyroby mięsne, każdy pogardzał myślistwem. Bądź tu mądry i pisz wiersze.
Nie w tej sprawie jednak dzisiaj mieliśmy się spotkać. Kilka dni temu odjebało się i to srogo, a my wszyscy byliśmy zbyt zmęczeni, żeby o tym wtedy myśleć. Mętlik w głowie przeszkadzał również i mi. Nie wiedziałam, kto na ile i co konkretnie przeżył, ale wszyscy nieśliśmy ze sobą bagaże tamtejszego dnia. Więc lepiej, że minęło ich kilka, być może zdążyliśmy sobie poukładać co nieco w głowie.
Powątpiewam, patrząc na swój własny, osobisty stan rzeczy. Wciąż miałam wiele niewiadomych. W zasadzie wiedziałam mniej niż kilka dni temu, kiedy prasa ukazała ogrom zniszczeń, oraz zagubienie kilku osób. Eros nas wszystkich pozostawił z niewiadomymi. Być może Gorsou będzie wiedział coś więcej.
Najpierw jednak muszę zdobyć kilka informacji. Hudson i Verity mi w tym raczej nie pomogą, ale dziś wystarczy, że będą dobrymi towarzyszami do picia.
Hudson już jest? – przywitałam Sebastiana w progu. Bezczelnie wprosiłam całą naszą trójkę, cóż, do niego. Percivala znałam zbyt mało, aby określić, czy w jego domu byłoby dobrze się spotkać. U mnie by nie było. Został więc Verity.
Szanowny pan gospodarz dostał ode mnie od razu whisky. Od razu rozmowa powinna być przyjemniejsza i bardziej się kleić.
Masz i nam polej, dzisiaj raczej na trzeźwo nikt tego nie zniesie – rzuciłam, zdejmując już płaszcz. Całe szczęście, chociaż on się uchował po ostatnich wydarzeniach. Rękawiczki musiałam kupić sobie nowe. Buty zresztą też.
Kostka wciąż mnie piekła po poparzeniach, szczególnie w nowych butach, gdy ocierała się o ich materiał. Ale nie krzywiłam się, nie byłam beksą. Może się samo zagoi. A jak nie… to wtedy będę się martwiła.

Rzut na skutki po evencie: 1 | rozegrane w kolejnych postach
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Wir pracy nie przeszkodził mu w tym, by przez te kilka dni wracać myślami do wydarzeń z dwudziestego szóstego lutego. I wcale nie chodziło o koniec świata – o tej kwestii nie mógłby zapomnieć, choćby chciał, bo ilość obowiązków skutecznie trzymała jego myśli przy serii katastrof, rozpoczynających rzekomą apokalipsę. Ale pomiędzy tym wszystkim, przewijały mu się w głowie obrazy z sypialni Judith. Za każdym razem łapał się na tych myślach po czasie, karcąc się wewnętrznie za to całe roztrząsanie. Jakby był zakochanym piętnastolatkiem. A nie jest i wcale się tak przecież nie czuje. Zapewne wspomina to głównie z tego względu, że wciąż nie dowierza temu, jak wszystko się potoczyło. Tamtej nocy zasnął w łóżku Judith Carter, trzymając ją w swoich ramionach, a potem wymknął się w nocy, uważając, żeby jej nie zbudzić. Jakby urządzili sobie potajemną schadzkę za plecami rodziców, jakby popełniał jakieś przestępstwo. A przecież są dorośli i absolutnie nikt i nic nie zabrania im tych zbliżeń, tak długo, jak długo na pierwszym miejscu stawiają sprawy Lucyfera. A stawiają. I to się nie zmieni. Zresztą, czemu miałoby się zmienić? To przecież nie tak, że są teraz zakochaną parą i będą sobie kupować kwiatki czy robić kanapki do pracy, na litość.
Prawda?
Kiedy otwiera drzwi przed Judith, nie wie jeszcze, jak ona podchodzi do tego wszystkiego. Czy będzie chciała to przegadać, czy założyła coś, co dla Sebastiana powinno być oczywiste, a nie jest? Czy tamto „zostań” było jakąś deklaracją i zobowiązał się do czegokolwiek, obiecując, że zostanie? A może to tylko seks i nie chcą do tego wracać. Cóż. Pozostawi tę decyzję Judith.
Wie, że coś się zmieniło i nie da się tego cofnąć, gdy ją widzi. Czuje to całym sobą. Jest między nimi napięcie, którego wcześniej nie było i wzmaga się, gdy tylko ich oczy się krzyżują. Widzą się pierwszy raz od tamtej nocy – w jednostce jest takie zamieszanie, że jeśli minęli się gdzieś na korytarzach czy na dziedzińcu, to nawet tego nie odnotowali.
Jeszcze go nie ma – odpowiada, chwytając wciśniętą w ręce whisky. – Jak twoja noga? – pyta z braku laku, kierując się do barku, gdzie odstawia przyniesiony przez Judith alkohol i polewa własnego, który stoi już otwarty w kryształowej karafce.
Czuje się, jakby doświadczał deja vu, kiedy podchodzi do Judith z dwoma szklankami i przekazuje jedną w jej dłoń. Zawisa między nimi dziwnie krępujące milczenie. Powinni wspomnieć tamtą noc? Może wypada zapytać, jak się po niej czuje?
Może i wypada, ale Sebastian zwykle nie jest przesadnie wyrywny do podążania za konwenansami i spełniania oczekiwań społeczeństwa względem tego co wypada. Dlatego nie pyta.
Powinien niedługo być – dochodzi do wniosku, odnosząc się jeszcze do Percivala. Nie zaczyna tematu wydarzeń związanych z Erosem, bo przecież chcieli wymienić się tymi wrażeniami i informacjami w trójkę. O czym więc mają rozmawiać teraz? Bo przecież nie o uczuciach. Prawda?
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Jestem pewna siebie do momentu, w którym otwierają się drzwi.
Widzę go po raz pierwszy od kilku dni. Od feralnych dni z początkiem końca, który można zrozumieć w zasadzie dosłownie, patrząc po tym, co stało się tuż po śmierci Erosa, w towarzystwie dobrej whisky, na piętrze Red Bear Stronghold.
Być może bywał w Deadberry, ale nie widywałam go. Nie wypatrywałam go (bardzo chciałam to sobie wmówić) i nie czekałam, aż się pojawi. Dzisiejsze spotkanie też nie ma zbyt wiele wspólnego z… tym. Umówiliśmy się na nie w trójkę, jeszcze zanim to wszystko się wydarzyło. Bardzo starałam się w to wierzyć.
Nie mam mu za złe, że wyszedł w nocy, nie budząc mnie. Zapewne zrobiłabym to samo. Miałam w planach zresztą wyrzucić go z pokoju nad ranem, zanim domownicy wstaną, aby nie było niepotrzebnego zamieszania. Sam się wyniósł, więc w zasadzie pozbył się mojego problemu.
Może tylko odrobinę zakuło, że się nie pożegnał.
Stając z nim twarzą w twarz, w progu drzwi, nie wiem, jak się zachować. Nie myślałam o tym, co mu po tym wszystkim powiedzieć. Czy w ogóle jest to temat do rozmowy? Nie wiem, jak on do tego podchodzi. Po jednym incydencie mam mieszane uczucia i nie wiem, w którą wersję mam wierzyć.
O wiele łatwiej jest udawać, że nic się nie wydarzyło.
A jednak czuję między nami znaczące napięcie. I nie jest ono tak przyjemne jak…
Przestań.
Zerkam na niego krótko, nie za bardzo wiedząc, jak się zachować. Podążam za nim bezwiednie do pomieszczenia, w którym chyba dzisiaj miało odbyć się nasze małe spotkanie. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek była w jego domu. Jeśli byłam, to wyparłam to z pamięci, ale nie sądzę.
Macham dłonią bezwiednie na pytanie o moją nogę. Z nogą jest do dupy, nadal mnie obciera i czasem pobolewa, ale jak dotąd nic z nią nie zrobiłam. Nie mam czasu na takie pierdoły. Nie sądzę zresztą, że go to cokolwiek obchodzi, po prostu szuka tematu do rozmowy, do zaklejenia niezręczności zawisłej pomiędzy nami.
Jeszcze nigdy nie odczuwałam jej tak dotkliwie jak dzisiaj, jak właśnie teraz.
Chwytam szklankę trunku, na chwilę zawieszając na niej spojrzenie. Czuję się tak samo, jak kilka dni temu, zanim…
Kurwa, jak teraz każdy rodzaj alkoholu będzie kojarzył mi się z tym dniem…
Przestań, głupia. Nie ma czego rozpamiętywać. Stało się, nikt nie dążył do kontaktu, więc nie ma tematu. Koniec. Jeśli Sebastian miał wystarczająco taktu, nie będzie się naśmiewał. Choć pewnie nie zapomni. Ja też nie zapomnę. Ale z czasem może przestanę się przejmować.
Czuję się dziwnie spięta. To mi się nie zdarza. W towarzystwie innych osób zawsze jestem rozluźniona, zawsze jestem sobą i zawsze mam wszystkich w dupie.
Ciśnie mi się na myśl żarcik, którego nie chcę sama przed sobą nawet wypowiadać.
Zerkam na pobliską kanapę z pewną dozą nieufności. Nie wiem, gdzie powinnam się usadzić. Po raz pierwszy sama nie wiem, co ze sobą zrobić i gdzie się podziać. Coś mi podpowiada, że powinnam usiąść jak najdalej od niego, chociażby ze względu na to, że na jego widok robi mi się gorąco. Tak, żeby wiedział, że nie zamierzam do tego wracać i że nic takiego się nie wydarzyło.
Wybieram więc bezpieczny fotel.
Nie pozostało nam nic innego, jak czekać, aż Hudson przyjdzie i wyratuje nas z problemu pożerającej nas niezręczności i dziwnego skrępowania. I dystansu, który zawsze był między nami, ale jeszcze nigdy nie był tak dziwny, tak wypaczony, tak… nie powiem, że bolesny. Ale w pewnym sensie bolesny.
Zerkam na Verity’ego i nie wiem, co powinnam mu powiedzieć.
Jak się czujesz? Dobrze Ci się spało w moim łóżku?
Ale burdel – mamroczę w końcu, choć to określenie może pasować do dosłownie wszystkiego. – W Deadberry w sensie.
Lucyferze, niech już przyjdzie ten Percival i wybawi nas z tej żałosnej kompromitacji.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Nie umyka jego uwadze to, że Judith usadza się na fotelu, we względnie bezpiecznej odległości od kanapy, na której posadził dupsko Sebastian. To może być oczywiście kwestia przypadku. Ale nie musi. Sebastian jakkolwiek nie ma w nawyku rozkładania na części pierwsze takich kwestii, dlatego, choć odnotowuje ten fakt, to szybko odbiega od niego myślami. Kanapa, fotel, jeden chuj.
Zerkają na siebie niby wprost, ale jakby trochę ukradkiem. A może to dlatego, że tak dziwnie czuje się, gdy ich spojrzenia w końcu się odnajdują? Niemal widzi te trybiki, które tak niespokojnie się obracają, kiedy obydwoje próbują wymyślić jakiś temat do rozmowy. Oczywiście, że ten nie będzie krążył wokół wydarzeń, przez które jest teraz między nimi to cholerne napięcie. Nie, to, co wydarzyło się wtedy, ma pozostać między nimi, w tamtej sypialni. I tam ma umrzeć. Bo przecież nie może być inaczej – obydwoje to wiedzą. Są gwardzistami, mają ważniejsze sprawy na głowie, a poza tym takie romanse w jednej jednostce to tylko wróżba problemów. Nie bez powodu gwardziści nie mogą mieć małżonków. Nawet jeśli inne formy związku nie są w teorii zabronione, to niepisane prawo mówi, że nie będą mile widziane. Już sam nieformalny związek jest powodem do plotek i krzywych spojrzeń. A nieformalny związek gwardzistów? To już nie tylko kwestia społecznych nastrojów, ale i przyzwoitości.
Ale na Aradię, kto tu w ogóle mówi o związku?
Są dorośli, poniosło ich po alkoholu, musieli odreagować stres i pieprzony pogrzeb anioła, to chyba wystarczające usprawiedliwienie. Nigdy więcej tego nie powtórzą i tyle. Dzień, dwa i zapomną, że w ogóle do czegokolwiek między nimi doszło.
Może gdyby nie poczuł tamtej nocy, że dzieje się coś więcej, coś ponad sferami fizyczności i prostego pożądania, to nawet by sobie uwierzył.
Burdel?
Wyrwany z zamyślenia, automatycznie rozgląda się po salonie i ściąga brwi z niezadowoleniem. Jaki burdel? Panna Katerina sprząta tu dwa razy dziennie! Jaki…
Ach. Deadberry.
Tak – zgadza się krótko, wpatrzony w swoją szklankę i alkohol, który za sprawą ruchów jego dłoni wiruje leniwie wewnątrz kryształu. – Mamy niezły zapierdol. – Ma na myśli Protektorów. Tak jak przewidywał, ledwie znajdywał czas na sen. Być może nawet zdążyło się to odbić na jego obliczu. Ale nie narzeka, nie, to nie o to tu chodzi. Dzieli się prostym faktem dla podtrzymania konwersacji. Nie śmiałby narzekać na pracę, która definiuje całe jego życie.
Cisza znów odbija się od ścian i tylko tego brakuje, żeby jakiś zbłąkany świerszcz odegrał im sonatę.
Może stoi w korku… – zastanawia się głośno, niemrawo, gdy Percival nadal się nie pojawia. Teraz chyba obydwoje wyczekują go jak zbawienia. Sebastian ma dość tej ciężkiej atmosfery. Skaranie szatańskie.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Prycham głucho, z rozbawieniem. W korku. Tego dnia, o tej porze. Korek.
Za moment sobie przypominam, że nie żyjemy już w normalnych czasach. Upadek Erosa rozwalił połowę miasta, więc część dróg pewnie jest nieprzejezdna. Sama widziałam na własne oczy, jak pod moimi stopami pęka droga w Maywater, a z nieba spadają pióra.
Nie jest mi do śmiechu, a jednak wargi wykrzywiają się w dziwny grymas częściowego rozbawienia. Nie jest to rozbawienie, które mógł widzieć na mojej twarzy te kilka dni temu. Wtedy zresztą patrzyłam na jego twarz. Teraz mieszałam whisky w szklance, gapiąc się uparcie w bursztynowy płyn.
Może. Ostatnio nawiedzają nas nietypowe zjawiska meteorologiczne. Zamiast śniegu z nieba spadają pióra i zdychające anioły – miało to brzmieć zabawnie, wyszło tragicznie.
Eros nie był jedynym aniołem, którego widziałam, który umarł na moich oczach. Był jeszcze jeden – z tym tylko, że Eros był upadłym. Tamten służył Gabrielowi. Zamierzał go ostrzec przed niebezpieczeństwem i nie wiedział, że został strącony z niebios. Nie poczuł upadku? Ten był przecież ogromny…
Na samą myśl, wspomnienie jego zmasakrowanej twarzy i błękitnawej cieczy na twarzy, przechodzą mnie zimne dreszcze. Sebastian może dostrzec, że mój nastrój się zmienia, bo znika ostatni cień uśmiechu z mojej twarzy, a mój wzrok staje się nieobecny.
Za chwile miał się stać dosłownie nieobecny.
Zamiast obrazu martwej sylwetki anioła, widzę go zupełnie żywego, choć wciąż z rozłupaną czaszką. Wielka istota z białymi skrzydłami stała przede mną, wskazując na mnie palcem, a ja wiedziałam, że nie jest mi przychylna. Wskazuje na mnie palcem, jakbym to ja miała być odpowiedzialna za jego śmierć. Wiedziałam, że tak właśnie myślał. Wiedziałam też, że nie może oznaczać to nic dobrego, że Gabriel zna mnie i wie, że jestem dla niego zagrożeniem. Jakimś. Nie tak wielkim jak nasz Pan, ale realizuję jego wolę – a więc jestem zagrożeniem.
Nie byłam świadoma, jak moje gałki oczne nagle zaszły bielą, bo gapiłam się w rozoraną twarz anioła, czując, że odebrało mi mowę. Nie byłam w stanie się poruszyć. Nic nie byłam w stanie zrobić.
Nie czułam, jak moje ciało rozpala się do czerwoności, czułam, że wszystkie moje mięśnie spinają się, a choć chcę się cofnąć, nie potrafię.
To nie moja wina chciałabym powiedzieć, ale wiem, że to nie do końca będzie prawda. Nie ratowałam go (nie miało to już najmniejszego sensu), ale i Eros wdarł się do niebios dla nas. Dla Lucyfera. Za Aradię.
Odejdź – mamroczę, nie pamiętając, że obok mnie siedzi Verity, a ja trzymam w dłoniach szklankę z alkoholem.
Ta wyślizgnęła się z moich palców, rozlewając trunek po podłodze.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Patrzy na gorzkie rozbawienie Judith milcząco. Nie odwzajemnia go, bo i wie, że nie ma czego. Między nimi czai się nie tylko napięcie, ale i wiele niewypowiedzianych obaw i niewiadomych. Sprawa jest świeża, wciąż jeszcze nie do końca pogodzili się z tym, co nadchodzi, wciąż nie są pewni z czym będzie się to wiązać. Czy to czas na smutek i pożegnania, czy może czas triumfu Lucyfera i wesołości? Trupy pogrzebane pod gruzami, spalone przez nieposkromiony żywioł czy rozszarpane przez gigantyczne ptaki zapewne zgodziłyby się co do wydźwięku tych wydarzeń. Martwi się nie uśmiechają – czy to wystarczy za odpowiedź?
Anioły. Liczba mnoga. Sebastian wie tylko o skrawkach wydarzeń, ale nie jest pewien, czego właściwie dokładnie doświadczyła Judith, kiedy on sam był w pracy i pozwolił, by wszystkie te wydarzenia go ominęły. Na pewno robił w tym czasie coś niezmiennie ważnego. Jeśli los nie szydził z niego zbyt mocno, może nie było to uzupełnianie raportu o dzieciaku, który obraził kapłana.
Szuka słów, którymi mógłby jej odpowiedzieć, ale nim je znajduje, zaczyna dziać się coś niepokojącego. Nie chodzi o uśmiech znikający z twarzy Judith – to nic nowego. Jednak gdy zahacza o jej spojrzenie, widzi wyraźnie, że coś się zmieniło i jest w tej zmianie coś niecodziennego, przyprawiającego o dreszcze.
Carter? — rzuca niby mimochodem, widząc, że ta wpatrzyła się w jeden punkt, jakby ktoś ją zahipnotyzował. Być może ktoś to zrobił, bo kobieta nie reaguje na swoje nazwisko, a jej powieka ani drgnie, jakby wcale nie usłyszała głosu Sebastiana. Mało tego, puste spojrzenie robi się coraz bardziej odległe, aż przysłania się upiorną mgłą, przywodzącą na myśl chorego na jaskrę. Bardzo zaawansowaną jaskrę.
Odstawia alkohol i wstaje ze swojego miejsca szybkim ruchem, by podejść do kobiety. Ta nie reaguje na żaden ruch. Mówi do kogoś, choć przecież nikogo tu nie ma.
Serce Sebastiana z jakiegoś powodu zaczyna bić szybciej.
Carter! — próbuje jeszcze raz, ale bez skutku. Na jego podniesiony głos odpowiada szklanka rozbijająca się z łoskotem o podłogę. — Hej! — nie wie co robić, a pierwszym odruchem, zamiast przeszukiwania w głowie czarów i rytuałów, jest dotknięcie jej ramienia, jakby to mogło pomóc sprowadzić ją na ziemię.
Nie wie, czy pomogło, ale wie na pewno, że nie był to dobry krok, gdy czuje, jak jego skóra ulega poparzeniu i z sykiem zabiera rękę. Patrzy na nią bez zrozumienia, widząc wyraźnie, że to nie było tylko wrażenie – skóra Judith parzy.
Powinien wezwać medyka? Co się z nią dzieje?
To coś nowego.
Jest stary, a jednak to… nie wie, co to za trans. Czy to w ogóle trans. Jak bardzo jest niebezpieczny?
Przyklęka przed nią, upewniając się, że nie ma żadnych fizycznych objawów poza tą dziwną ślepotą.
Hej, wróć do mnie — próbuje, a w jego głosie pobrzmiewa desperacja. Czy to coś da? Nie wygląda na to.
Niedobrze.
Potrzebuje jej.
Kowen jej potrzebuje.
Całej i zdrowej.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Anioł nie ustaje.
Widzę dokładnie tę samą sylwetkę, którą trąciłam lufą na Ulicy Portowej. Nie dotknęłam go, bałam się zrobić to gołą, otwartą dłonią i może dobrze. Z moich ruchów wyczuwalne było obrzydzenie, ale wciąż byłam ostrożna.
Wtedy tego nie wiedział. Nie widział. Nic nie widział. Nie widział mnie, bo pomylił mnie z Gabrielem. Próbował go ostrzec, zamiast tego powiedział mi coś, co niebawem miało się wyjaśnić.
Strzała Erosa przeszyła jego głowę. Rozorała, choć nie na tyle, by pozbawić życia od razu.
Teraz widziałam tą sylwetkę przed sobą. Z palcem wycelowanym prosto we mnie. Patrzył na mnie oskarżycielsko, chociaż jego wzrok przecież nie mógł być widzący.
Carter!
Nie, to nie jego głos. Nie otwiera ust, nie brzmi jak on. Brzmi jak głos o wiele lepiej mi znany, który zostawiłam za sobą właśnie teraz. Nie widziałam właściciela tego głosu, ale go słyszałam. Czułam, że mnie dotyka, choć tylko na chwilę – cofa się, jakby oparzony.
Anioł uśmiecha się do mnie drwiąco.
Jesteś pełna plugastwa i grzechu. Nikt nie jest w stanie nawet Cię dotknąć bez obrzydzenia.
Czy to właśnie czuje do mnie Verity? Obrzydzenie? Takie samo, jak ja czułam wobec tego anioła rozłożonego na bruku Maywater? Nie potraktowałam go z szacunkiem. Wielkie cielsko kazałam wywieźć do van der Deckenów, zasypać lodem cuchnącym rybą.
I tak potem trafił do kostnicy Bloodworthów.
Gabriel Ci tego nie zapomni. Zabije Was wszystkich, tak jak zabił Aradię.
Krzywię się, chcąc wstać, ale nie potrafię. Czuję się jakby przybita do fotela, zastygła w jednej pozycji.
To Gabriel jest słaby. To on powinien się bać.
Aniołowi nie spodobało się to, co odpowiedziałam.
Hej, wróć do mnie przebija się przez moją świadomość. Wzrok przenoszę na Verity’ego, a przynajmniej tak mi się wydaje. Spojrzenie mam puste, gałki oczne niemal mlecznobiałe. Nie ma w nich źrenic i nie ma tęczówek. Nie widzę go, ale słyszę. Czy on też słyszy mnie?
On tu jest – szepczę, choć nie mam gwarancji, że to słyszy. Że Verity będzie w stanie jakkolwiek mi pomóc. – Gabriel chce zabić nas wszystkich.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Judith zaczyna mówić o Gabrielu, na co Sebastian może tylko trwożnie zmarszczyć brwi i powstrzymać chęć dotknięcia jej ponownie, by mogła zakotwiczyć się w tym dotyku i wrócić do siebie. Nie jest pewien co się dzieje, ale widział niejednego gwardzistę tracącego zmysły – nieraz przez przekroczenie granic odporności psychicznej, nie dwa przez stężenie zatrucia magicznego, gdy ktoś przecenił swoje możliwości. To, co widzi, patrząc na Judith, przypomina mu te osoby i nie pozwala uspokoić rytmu serca. Gdy człowiek raz zaczyna wariować, ciężko jest wrócić na dobre tory. Często jest to niemożliwe.
Oczy Judith wciąż zasnute są upiorną bielą, jednak przenoszą się na Sebastiana, co daje mu nadzieję, że jego głos choć częściowo dociera do zmysłów Judith. Nie zna rytuału bądź czaru, który daje takie efekty, a widząc znów jej spojrzenie, uświadamia sobie, że człowiek, który wariuje, nie zmienia się jednocześnie fizycznie w tak osobliwy sposób. Nie ma pojęcia, co się dzieje, a ta niewiedza coraz mocniej go frustruje. Nienawidzi bezradności i nie wie, jak sobie z nią radzić – zapewne dlatego, że niezwykle rzadko musi mierzyć się z tym konkretnym przeciwnikiem.
Pozostaje mu ograniczyć się do zatroskanego i czujnego spojrzenia oraz dalej przyklękać przy Judith w gotowości do łapania jej, gdyby miała omdleć lub do poderwania się na nogi, by wezwać pomoc, jeśli tylko jej stan nie ulegnie zmianie. Lub, broń Lucyferze, pogorszy się.
Są żołnierzami. To nie troska jest tym, czego szukają w momencie zwątpienia, paniki, a także utraty zmysłów. Dlatego, choć ta obecna jest na twarzy Sebastiana, tak w żadnym wypadku nie próbuje grać pierwszych skrzypiec.
Carter — odzywa się tym samym tonem, który skłoniłby śpiącego gwardzistę do natychmiastowego stanięcie na baczność i zasalutowania w gotowości do wypełniania rozkazów. — Nikogo tu nie ma. Masz zwidy. — Jeżeli Judith go słyszy, to musi się o tym dowiedzieć i zaufać mu, znaleźć komfort w rzeczywistości. Wrócić do niego.
Gabriel może iść się pierdolić. Jesteś dzieckiem Lucyfera i cokolwiek to gabrielowskie ścierwo z tobą robi, jesteś silniejsza. Otrząśnij się. — Jego głos jest twardy i choć nie ma pojęcia co dzieje się z Judith, to wierzy w swoje słowa. Carter ma po swojej stronie Lucyfera, a ten pomoże jej pokonać to, cokolwiek to jest.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Słyszy mnie.
Twardy, żołnierski ton, jaki otrzymuję z jego strony nie pozostawia złudzeń. Jest tutaj, obok mnie, słyszy, co do niego mówię. Ja słyszę jego, ale go nie widzę. Dlaczego? Postradałam zmysły? Tak nagle, bez żadnego ostrzeżenia? Na samo wspomnienie?
Łudźcie się, bękarty Lucyfera, słyszę głos inny, wypełniający moją głowę. Jeszcze nie zniknął. Anioł, który skonał na moich oczach, wciąż stał na wprost mnie, unosząc palec, celując w moją pierś. Gabriel zgładzi Waszego Pana. A Was wybije zaraz po nim.
Nie chcę tego słuchać.
Głos Sebastiana miesza się z głosem anioła. Dwa sprzeczne sygnały – jesteś silna i jesteś słaba. W który wierzyć?
Nikogo tu nie ma. Masz zwidy.
Jakim cudem mogłam sobie wyobrazić coś takiego? Nigdy nie doświadczałam nawiedzeń, nigdy nie traciłam zmysłów, nie w taki sposób. Panikę trzymałam pod butem, a opanowania nauczyłam się, wdychając proch strzelniczy. Nawet teraz się nie boję. Nie aż tak bardzo.
Więc skąd to wszystko?
Próbuję zamknąć oczy. To zwidy. Verity by mnie nie okłamał. Nie w takim temacie, nie w takiej sprawie. Gdyby naprzeciwko siebie widział postać anioła, zachowywałby się tak samo jak ja. Z jakiegoś powodu go nie widzi.
Zaciskam oczy, a wraz z nimi – palce na obiciu fotela, na którym przysiadłam. Nie może mnie dopaść. Nie może tutaj być. Nie ma go tutaj.
Jesteś słaba, Judith Carter.
A Ty martwy. Pierdol się – syczę w końcu ze wściekłością, otwierając oczy – ale gdy je otwieram, nie ma już anioła.
Mgła z tęczówek ustąpiła. Widzę dokładnie zarys mieszkania Sebastiana, i widzę też jego, wpół klęczącego przede mną, z wyrazem troski malującej się na twarzy, co w cholerę kontrastowało z jego tonem, który słyszałam przed chwilą. Kilka uderzeń serca, nim to się uspokoi, a przyspieszony puls spowolni.
To były zwidy.
Nie było tu żadnego anioła.
Dlaczego coś takiego się stało?
Wzrokiem przetaczam po salonie, jakbym miała dostać odpowiedź. Chciałabym chociaż wiedzieć, co powinnam mu teraz powiedzieć. Wyjaśnić, co się stało? Przeprosić? Podziękować?
Omijam go wzrokiem celowo. Zamiast tego dostrzegam plamę rozlaną na posadzce i wywróconą szklankę.
Kurwa – zaklinam, a w tym jednym kurwa mieści się wiele. W tym również ale się odpierdoliło, nie wiem, co tu zaszło i to pierwszy raz, kiedy coś takiego mi się przytrafia. – Taka dobra whisky zmarnowana.
To był najbezpieczniejszy temat. Alkohol. I nie przyznanie się, że coś mogło mnie ruszyć.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Przypatruje się jej uważnie, nie przeszkadzając w walce, którą widocznie toczy, gdy zaciska oczy i dłonie, gdy mówi temu – cokolwiek przed sobą widzi – co może ze sobą zrobić. Może i przez te kilka chwil wygląda jak obłąkana, ale zdecydowanie brzmi, jak przystało na Carter, a kiedy otwiera oczy, Sebastian znów może ujrzeć ciemne tęczówki. Judith potrzebuje chwili, żeby zorientować się w położeniu i sytuacji, ale jej spojrzenie wygląda już na całkiem przytomne. Sebastian ze skrywaną ulgą powoli podnosi się na nogi, zerkając krótko na swoje własne, czerwieniejące lekko palce.
Widzi, że Carter patrzy wszędzie, tylko nie na niego, ale nie komentuje tego. Próbuje wybadać z jej zachowania czy to wydarzyło się pierwszy raz, czy wie w ogóle, co się zadziało. Carter potrafi ukrywać niepokój, jeśli tego chce i Sebastian nie jest pewien, ile ukrywa teraz. Dlatego postanawia zapytać wprost.
Co to było, Carter? — Jeszcze chwilę temu, gdy próbował przywołać ją do porządku, używając żołnierskich nawyków, to nazwisko nie smakowało dziwnie w jego ustach. Ale teraz leży na języku raczej nierówno i uwiera. Ostatnio zwracał się do niej inaczej. Ostatnio działo się dużo rzeczy, które nie powinny się wydarzyć. — Twoja skóra parzyła. Oczy zaszły bielą. Wyglądałaś jak pieprzone medium z bajek dla niemagicznych. Jak się teraz czujesz? — Próbuje zrozumieć, o co tu chodzi, nawet jeśli Judith ewidentnie nie planowała poruszyć tego tematu i woli skupić swoją uwagę na rozlanym alkoholu, który Sebastian ma obecnie głęboko gdzieś.
To, co się właśnie stało, nie było normalne. Co, jeśli powtórzy się w innym towarzystwie, co jeśli tym razem zabrnie dalej? Czy to coś, cokolwiek to było, zagraża Carter w realny sposób? Czy da się jej jakoś pomóc? Pytania się nawarstwiają, a odpowiedzi uparcie nie chcą przyjść, szczególnie, gdy Judtih nie spieszy się z odpowiedzią na cokolwiek.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Co to było, Carter?
Skąd ja mam to, kurwa, wiedzieć?
Nigdy nie miałam takich napadów. Nie powiem, że nigdy nic mi się nie przywidziało, ale nigdy nie czułam takich efektów jak teraz. Takich, jak opisuje Verity. Spoglądam mimowolnie na jego czerwieniejące od poparzeń dłonie. Kurwa. Ale nie zrobiłam tego specjalnie.
Skąd mogłam wiedzieć?
Jak się teraz czujesz?
Jak gówno, mam na końcu języka, choć nie opisywałoby to mojego stanu fizycznego, a mentalny. Nie wiem, co się stało ani dlaczego się stało. To wpływ tamtego anioła, którego widziałam, jak zdychał mi praktycznie na rękach? W dodatku to wszystko wydarzyło się przed Veritym i…
Czuję, że mam dość.
Normalnie – pada jednak z moich ust. Nie jestem wylewna, nie ułatwiam sprawy, wiem. Nigdy nie ułatwiam sprawy.
Wiem na pewno, że czuję się gównianie i nie chcę tutaj być. W towarzystwie kogoś, kto zada mi za dużo pytań, na które nie mam odpowiedzi. Skąd mogę wiedzieć, co się wydarzyło i co się ze mną dzieje?
Dlatego po długich sekundach wahania wstaję z fotela.
Hudson już raczej nie przyjedzie. – To krótka wymówka, ale wystarczająca, żebym skierowała się w stronę drzwi. Tak będzie najłatwiej.
Jak zawsze. Poprzednio, gdy zaczynaliśmy wkraczać na grunt, którego nie znałam, którego się bałam, też uciekłam. Wtedy Verity mnie łapał. Wtedy byłam szczęśliwa. Dzisiaj żałowałam, że to zrobił. Mógł mnie zostawić. Mogliśmy się po prostu napić. Wszystko byłoby po staremu. A teraz…
A teraz…
Teraz mam ochotę uciec, wyjść i nie wrócić. Zatrzasnąć drzwi i zniknąć. Powrócić do tego, co było mi znane. Do hardych słów i patrzenia na siebie wzajemnie jak na żołnierza, okazjonalnie kumpla od kieliszka. Nie jak…
Gdy zamykam oczy, wolałabym nie pamiętać tych pocałunków.

Judith i Sebastian z tematu
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
11 kwietnia 1985 r.

Dwie dekady – tyle powinno wystarczyć, by nauczyć się żyć z trawiącym cię od wewnątrz pasożytem. Nauczył się wiele. Wiedział już, że zabytki powinien zwiedzać wyłącznie w przewodnikach dla turystów, że żaden eksponat nie wyglądał lepiej, niż na zdjęciu, że diazepam najlepiej ze wszystkich benzodiazepin radził sobie z epizodami, że idealnie odmierzona dawka alkoholu potrafiła w sam raz otępić zmysły, że sen, jakkolwiek by nim nie gardził, również musiał uwzględnić w swoim grafiku. A jednak, skutki uboczne korzystania z odmienności za każdym razem zaskakiwały go tak samo.
Otwierając schowek, spodziewał się usłyszeć słodką melodię farmaceutyków grzechoczących w pomarańczowych butelkach. Nic nie grzechotało, gdy z rosnącą desperacją i pulsującym bólem głowy przekopywał się przez bezużyteczny teraz szmelc. Jechał już na oparach ibuprofenu, który łykał jak cukierki w pracy, próbując skupić się na czymkolwiek poza naglącym szumem z tyłu głowy. Najwyraźniej skupiał się za bardzo, bo dopiero teraz, w środku nocy i przed bramą wjazdową na posesję przypomniał sobie, że jego apteczka również wymagała uzupełnienia. Schowek zamknął z trzaskiem.
Nocne powietrze wpadające do samochodu przez uchylone okno było marną pociechą. Ślepe plamki przed oczami nie chciały zniknąć nawet po pięćdziesięciu mrugnięciach. Przycisnął palce do powiek, jak gdyby to miało w czymkolwiek pomóc. Przecież dobrze wiedział, że oprócz czasu i tablicy Mendelejewa, niewiele pomagało. Powinien wziąć się w garść i ruszyć z miejsca. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Wnętrze bentleya było teraz cholerną bezpieczną przystanią, wolną od nieustającego strumienia nieznajomych głosów. Jeszcze dwie minuty, powtarzał sobie od kwadransa, zbierając energię na wyczołganie się z samochodu. Do rana miał jeszcze trochę takich dwuminutówek.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)