08.03.1985Roche,
nie przejmuj się; tłum nie sprzyja indywidualnym rozmową, podobnie, jak cała ta otoczka, która towarzyszyła akcji charytatywnej ,a która niebywale szybko przeobraziła się wiec wyboczy Ronalda; Byal miał racje! On i ta jego intuicja! Mój zapas alkoholi uszczupli się o najlepszą butelkę koniaku.
Wracając jednak na chwile na Plac Mniejszy, szczerze mówiąc, moje usta same ułoży się do uśmiechu, gdy zobaczyłem Cię całego i zdrowego, otoczonego wianuszkiem, mam nadzieję życzliwych, znajomych.
Byal i jego zaginięcie to materiał na osobną rozmową. Gdybym był świadomy, że przepadł jak kamień w wodę, rzuciłbym wszystko i wróciłbym do Saint Fall wcześniej niż przed kilkoma dniami.
Owszem - sprzątałem piwnice z gruzu, razem z Charlie’m - poznałem go na drodze krajowej w lipcu tamtego roku, nie miałem pojęcia, że jest czarownikiem, ale opowiem Ci o tym, jak się spotkamy, swoją drogą zabawna historia - i młodym przedstawicielem rodziny O'Ridley, Arthurem. Sympatyczny młody człowiek, pełen chęci do pracy. Wiedząc, że taki entuzjazm wypełnia nowe pokolenie, nie boję się o przyszłości naszej społeczności.
Mam nadzieję, że wpłacone datki przysłużą się tamtejszym przedsiębiorcom, a pan Williamson, po wygranych wyborach, okaże im potrzebne wsparcie. Trudno sobie wyobrazić, co muszą teraz czuć, gdy cały dorobek ich życia przepadł.
Tak - spotkajmy się, Roche! Dawno nie nadarzyło się ku temu okazja. Powiedz mi, mój drogi, kiedy Country Club nie jest przepełniony? Na całe szczęście mam tam wtyki, które umożliwią nam dostęp nie tylko do stołu bilardowego, ale również najlepszego alkoholu.
Do zobaczenia piętnastego marca. Zaopatrz się w dobry nastrój.
Do zobaczenia,
Aurelius Hudson