KalendarzRichard Williamson
Stan zdrowia
Retropskecje
Tytuł
TWÓJ DOWOLNY OPIS
KalendarzRichard WilliamsonStan zdrowiaRetropskecjeTytuł TWÓJ DOWOLNY OPIS [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Richard Williamson dnia Pią Kwi 19, 2024 8:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
marzec—kwiecień1985MarzecDwie naczelne cechy, które napawają mnie obrzydzeniem. Naczelne, więc nie jedyne; dwie, ponieważ to główna zasada polityki — nigdy nie zdradzaj wszystkich sekretów. Ja, niżej podpisany, nie toleruję niesubordynacji — dziękuję, ojcze, to były cenne lekcje — i spóźnień. Barnaby na tle lasu to ciemna sylwetka w morzu zieleni — mrok na tle otrząsającej się z marazmu wiosny, wycięty z kolorowego obrazka kształt; pustka w pełni. Uścisku dłoni na pożegnanie odwlekają w czasie nieuniknione; braterska tradycja pielgrzymowania dłuższa od kariery i w przeciwieństwie do kariery — przestarzała. KwiecieńNa pewnym etapie polityki nie chodzi nawet o pieniądze (kłamstwo, zawsze chodzi o pieniądze) — władza to góra, z której łatwo spać; góra, na którą wciąż trzeba się wdrapywać; góra nie ze szkła, ale z wijących się, mozolących, wbijających pazury ciał innych ludzi. We wnętrzu pracowni nie istnieją problemy — są za to perspektywy. Odmierzam ich potencjalność dotykiem dłoni na kunsztownie wykonanych marynarkach i słowami, których ciepło mogłoby przypomnieć mieszkańcom Deadberry o gorącym popołudniu sprzed ponad miesiąca. Dziś daniem głównym jest Richie Williamson z uśmiechem spoza standardowego katalogu — pomiędzy kącikami moich ust zamieszkała bestia, którą zatruwam wódką z wódką (z dodatkiem wódki). W pokerowym starciu, ten grymas nie byłby twarzą; raczej zbiegiem z karty Jokera.. Jestem kłamcą, ale nie aż tak dobrym; całe Saint Fall i pół Salem wie, że brzydzę się przemocą fizyczną — jedyna forma ubrudzenia dłoni to ta, w której krew nie ląduje na rękawie mojej koszuli. Od czego ma się starszych braci? |
maj—czerwiec1985MajTwierdza Schoals wznosi się nad nami w nieruchomym symbolu monumentu, który trudno ogrzać, choć to akurat idealne odzwierciedlenie rodziny Laffite. Papierosowy dym w płucach gryzie, ale Richie Williamson kąsa boleśniej — czuję jedynie tytoniowe zadowolenie rozprowadzane po organizmie razem z wdechem. Smutek, smutek, modlitwy. Siwa smużka znad papierosa — habemus nestorum, umarł nestor, niech żyje nestor — rozmywa się na tle nieba, które nie zamierza dziś płakać. To dobry znak; Gabriel nie roni łez nad czarownikiem. Czerwiec |