Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Łąka Jaskrów
Nazwana tak przez wzgląd na szczególne w okolicy skupisko żółtych jaskrów polnych. Naturalnie, można znaleźć tutaj również inne dziko rosnące kwiaty, lecz jaskry zdają się dominować. Podziwiać i zrywać można je od samej wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni. W ciągu roku jest to wspaniałe miejsce na wiosenny czy letni piknik. Trzeba tylko uważać na wysoko rosnącą trawę łaskoczącą w kostki.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

OgniskoNoc Walpurgii


W przeciwieństwie do Uczty Ognia, podczas Nocy Walpurgii układa się zaledwie jedno ognisko, lecz swoim rozmiarem zaskakuje i rekompensuje mniejszą ilość wystąpień. Jest to symboliczne centrum wszelkich wydarzeń, wokół którego skupiają się atrakcje. Obecnie spełnia funkcję bardziej dochowania tradycji niż faktycznego punktu obrządku, jednakże o każdej porze nocy, jeśli się spojrzy w jego stronę, dostrzeże się czarowników grzejących się w jego blasku.

Modlitwa do Piekielnej Trójcy

Ogień ten jest symbolem oczyszczenia i wierzy się, że kto powierzy mu swoje troski, marzenia czy grzechy, dotrą one wprost do Piekielnej Trójcy. Z tego powodu niedaleko ogniska postawiony jest długi, drewniany stół z kartkami papieru. Na osobności można wypisać na nich wszystko, co tylko marzy się przekazać Piekielnej Trójcy, a następnie należy spalić ją w ogniu i poświęcić kilka minut na pobożną modlitwę.

Za napisanie opowiadania na minimum 800 słów lub wątku na minimum 5 postów fabularnych po 250 słów, w którym postać pisze specjalną karteczkę dla Piekielnej Trójcy, wrzuca ją do ognia i odmawia modlitwę (choćby w myślach) w tej lokalizacji w trakcie trwania wydarzenia przysługuje dodatkowe 10PD (dla wszystkich postaci) lub dodatkowe 25 punktów Credo (w przypadku członków Kowenów; postacie z Kowenów mogą wybrać, czy wolą otrzymać punkty doświadczenia czy Credo). Członkowie Kowenu powinni swoją modlitwę przeznaczyć do odpowiedniej części Piekielnej Trójcy.

Rytualny ogień Walpurgii

Istnieje również wierzenie, że odważny, któremu uda się odpalić knot świecy od ognia Walpurgii i zaniesie go do swojego domu, ten bez problemu wykona każdy rytuał aż do następnego sabatu. Aby spróbować odpalić świecę od ogniska i donieść ją do domu, należy rzucić kością k6. Rzut może być wykonany w Kostnicy, ale rzut musi być powiązany i zakończony postem fabularnym zamieszczonym w tym temacie.

Konsekwencje k6:
K1 – ogień nieprzyjemnie parzy Cię w ręce i Twoje plany spełzają na niczym. Szybko spróbuj znaleźć wodę lub schłodzić je zaklęciem. Poparzenie nie pozostawi po sobie śladów. Na tym kończy się Twoja próba odpalenia świecy – spróbuj za rok, może szczęście dopisze Ci wtedy.
K2 – udaje Ci się bez problemu zbliżyć do ogniska, ale knot nie chce się odpalić. Możesz spróbować zapalić go raz jeszcze.
K3 – nareszcie udaje Ci się odpalić knot od ognia, ale zanim dotrzesz do domu, płomień świecy migocze niebezpiecznie, a Ciebie ochlapuje przejeżdżający samochód. Ostatecznie donosisz świecę do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 5 punktów.
K4 – odpalasz świecę i ostrożnie osłaniasz go ręką w ostatniej chwili, bo nagły podmuch wiatru prawie go gasi. Udaje Ci się donieść go do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 10 punktów.
K5 – udaje Ci się odpalić świecę, a ta migocze niebezpiecznie w drodze do domu, targana wiatrem i okolicznościami niesprzyjającymi. Udaje Ci się ostatecznie donieść płomień do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokacji obniża się o 15 punktów.
K6 – udaje Ci się odpalić świecę. Szczęście Ci sprzyja, bo po drodze nie spotkał Cię żaden pech. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 20 punktów.  
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
30 kwietnia 1985

Noc Walpurgii - ścieżka tradycji, którą podążał od lat, czasem sam, czasem z kimś, gdzie jednym przewodnikiem była wiara w magię przepływającą przez sploty skóry.
Najpierw zjawiał się tu nieświadomie, prowadzony za rękę przez matkę. W dziecięcym umyśle noc majowa pozostawiła po sobie ślad bezwarunkowego zachwytu adresowanego ku ugwieżdżonemu nieba, iskier sypiących się z ogniska i modlitwy pozostawiającej pod językiem  słodki jak miód posmak obietnicy, podobne do tej ,którą składał ledwie trzy dni później, zdmuchując z powierzchni tortu świeczki urodzinowe. Ekscytacja towarzyszyła mu przez kilka następnych dni, może tygodni.
Z upływem lat, dziecięcy zachwyt zginął pod kożuchem zapomnienia, stracił swoją niewinną, łagodną formę. Modlitwa nie była obietnicą, modlitwa była jak impuls - umocnienia jego więź z Piekłem, z którego czeluści czerpał energię. Słowa, które kreślił na kartce papieru zmieniły swój kształt – nie były już koncertem życzeń, nieziszczonymi marzeniami, jakie mógł składać  przed obliczem spadających gwiazd.
Nie chodził, co niedziele do Kościoła. Nie uczestniczył w każdej Czarnej Mszy. Nie celebrował w każdej wolnej chwili imię Lucyfera. Nie śpiewał pieśni ku chwale Lilith. Nie pochylał się nad męczeństwem Aradii, ale Nocy Walpurgii nigdy nie przegapił, choćby miało się to wiązać z wzięciem urlopu. Miała dla niego niemal mistyczny charakter - była czasem kontemplacji, modlitwy. Czasem, gdy mógł rozliczyć się z własnymi słabościami, z samym sobą. Czasem, który ułatwiał mu kontakt z demonami.
Przybliżając się samotnie do ogniska, by tam przekonać się, czy Piekło będzie mu bardziej przychylne niż w ubiegłym roku, zmierzał się z tłumem zmierzającym w podobnym kierunku. Chociaż wybrał się tu sam, nie towarzyszyło mu poczucie osamotnienia. Wręcz przeciwnie – rzeka ludzi, której stal się częścią, przywodziła mu na myśl rój irytujących, uporczywych os.  Spodziewał się użądlenia w każdej chwili, chociaż w końcu, czterysta metrów dalej, sam się tego aktu symbolicznie dopuścił, kiedy bark zdarzył się z ramieniem. Zlokalizował spojrzeniem  poszkodowany obiekt w osobie filigranowej, drobnej sylwetki. Znajome rysy twarze, znajome spojrzenie.  
- Tessa? - zrezygnował z tradycji zwracania się do niej po nazwisku; Fogarty w blasku ogniska wzniesionego na cześć Wielkiej Trójcy mogło przyciągnąć na nich niechciane spojrzenia gromadzących się wokół źródła ciepła wiernych i nawet nieudawane zdziwienie, które zakradło się do tonu głosu Arlo, nie uciszyło wybrzmiewającego w jego strumieniu podświadomości echa zdrowego rozsądku.
Oparł na jej sylwetce ciężar swojego spojrzenia. Przyjrzał się jej niemal z taką samą uwagą, co eksponatom w Kolekcji Faustów. Nie spodziewał się, że spotka ją tu akurat dzisiaj. Nie posądzał ją o religijność, pielęgnowanie tradycji, ale mógł się spodziewać, ze podobnie jak Scarlett, Fogarty także wróciła do miasta.
Ostatni raz widział ją na strzelnicy, ze słuchawkami na uszach, obejmującą w dłoniach pistolet. Z zaciętą miną celowała lufą w tablice. Demonstrowała efekt szkolenia, o który go prosiła. Szło jej całkiem nieźle, z naciskiem na "całkiem". Brakowało jej precyzji, cierpliwości.
Pod nieobecność poprawiła swoje umiejętności? Optymistycznie zakładał, że tak.
- Scar też tu jest? - spytał, zanim oskarży go o napaść i naruszenie nietykalności cielesnej, powołując się na jeden z wielu paragrafów.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
River Silverthorn
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
30 kwietnia 1985

   Wyjście z domu nie do pracy wydawało się jej już niemal nieprawdopodobne. Zakładając wygodne buty i zapinając dwa guziki płaszcza (który niegdyś miał trzy guziki, ale jeden się urwał i mieszkał w kieszeni, bo nie miała już czasu go przyszyć) wciąż tkwiła w jakimś niejasnym niedowierzaniu, zamykając za sobą drzwi, przekręcając długi klucz w staroświeckim zamku, wychodząc na ulicę. Nawet przemieszczając się komunikacją podmiejską, obrazy przesuwały się przed jej twarzą, a głowa dalej tkwiła jak w pudełku z watą, w jednej zapętlonej aktywności próby połapania się, co się właściwie dzieje.
   Wychodząc na łąkę jaskrów, pomiędzy ludzi, była przygotowana na spędzenie tu chociaż kilku chwil. Czuła się jak szaleniec walczący z agorafobia, namówiony przez swojego terapeutę, by się na ludzi i towarzyski harmider wystawiać stopniowo, początkowo na wydarzenia, z których można łatwo i bezboleśnie uciec po angielsku. Tylnym wyjściem. Nie psując nikomu humoru. W wewnętrznej kieszeni prochowca niczym tarczę na sercu niosła swoją intencję do piekieł. Intymną, prywatną, jak kartkę wyrwaną z pamiętnika. Płonący ogień widziała z daleka i jak statek do latarni, pomiędzy nieznajomymi twarzami, a nawet może i znajomymi, którym nie chciała nadawać rysów żadnych wspomnień, skierowała się ze spojrzeniem utkwionym w tańczących ozorach plazmy.
   Przygryzła wargi, wyciągając pergamin, i raz jeszcze rozłożyła go, by przebiec spojrzeniem po zapisanych pospiesznym, skośnym pismem lekarza słowach. ...przychodzę z pokorą i oddaniem... Zmarszczyła brwi, zamykając na chwilę oczy ... przyjmij moje ofiary, moje pragnienia i moje zamiary... Nie była gotowa na zmiany, ale jeśli nic się nie zmieni, udusi się i uschnie w tym życiu ...w tę ciemną noc oddaję Wam, o Ciemności, jako wierna służebnica, moje czyny, zgodne z waszą wolą... Zawsze łatwiej zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego, prawda? Siłę wyższą, niech ktoś inny kieruje tym statkiem.
   Wyciągnęła rękę i wrzuciła pergamin w ogień, któremu zajęło pół mrugnięcia okiem pochłonięcie i spopielenie tego, czego pisanie kosztowało ją całe przedpołudnie.
   - Na zdrowie. - może to odpowiedź samych piekieł, rozpięła teraz te same dwa guziki, bo objęło ją w końcu to ciepło ogniska i rozejrzała się. Czas pożyć?
River Silverthorn
Wiek : 36
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall, Hellridge
Zawód : ratowniczka w szpitalu im. Sary Madigan
Tessa Fogarty
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
Do Arlo

Mgliste wspomnienia związane z jej dzieciństwem czasami wiodły ją w miejsca, za którymi nauczyła się tęsknić. Gdy była młodsza, nie tak świadoma i pełna dziecięcej naiwności oraz nadziei. Dziecku do szczęścia nie trzeba wiele, dopóki nie pozna poczucia zazdrości lub ktoś nie zasieje w czystym sercu poczucia, że coś jest nie tak. Coś nie funkcjonuje tak jak powinno, coś jest problemem. Świadomość przychodzi z czasem, z pierwszymi porównaniami i wyciąganymi z nich wnioskami, ale na początku jest względne szczęście. Pamiętała przychodzenie na uroczystości najpierw z Annette i trzymanie z dala od największych tłumów, traktowanie tego jako jedną z kolejnych zabaw z Cecilem i jako okazję do objadania się słodyczami bez umiaru. Nie wiedziała, czy matka była z nimi, bo wspomnienia te pozbawione były jej ciągłych krzyków, a może były to jedne z niewielu momentów, kiedy siedziała cicho i nie psuła zabawy swoim ględzeniem? W końcu musiała pozować na wielką damę tak długo, aż sama uwierzy we własne kłamstwo.

Nostalgia była silna. Na tyle, że chociaż była zmęczona po pracy i po zrzuceniu grafitowego kompletu miała ochotę wsunąć na siebie miękki dres i zawinąć pod kocem, żeby czytać do czasu, aż brat łaskawie pojawi się na nowo w mieszkaniu, zrezygnowała z tego po uświadomieniu sobie, że to właśnie dzisiaj. Datę trzydziestego kwietnia zapisała dzisiaj co najmniej dziesięć razy, gdy jedna z wyżej od niej znajdujących się urzędniczek ustawiłą przed nią stosik kartek, prosząc – nie, wymagając – by uzupełniła rubryczki i odniosła dokumenty do pokoju obok. A jednak skojarzenie, że to dzisiaj odbywa się sabat, zajęło jej praktycznie cały dzień. Być może byłoby krótsze, gdyby była bardziej zaangażowaną rozmówczynią podczas przerw na kawę i słuchała uważniej, tego co mówią koleżanki z pracy. Nie słuchała, za szybko się wyłączała. Podobno zmęczenie to jeden ze skutków ubocznych diazepamu.

Niedługo przed zmrokiem znalazła się tutaj, na jednej z łąk Cripple Rock po zostawieniu auta na obrzeżach lasu w strategicznym miejscu, które miała nadzieję zapamiętać. Mogła zaczekać na Cecila i poprosić, by poszli wspólnie, ale nie planowała długo zabawić. Chciała się tylko utwierdzić w przekonaniu, że tęsknota za dawnymi latami, zwłaszcza osadzonymi w okresie dzieciństwa, jest złudna, a ona tak naprawdę nie znosi Saint Fall i Hellridge. Poszło samo, gdy wchłonął ją tłum, gdy poszła za grupką rozgadanych nastolatków, a potem stanęła wpatrzona w buchający pod sam sufit świata ogień. Zapomniała przez moment o tutejszym niepisanym kodeksie drogowym i kierunku jazdy, wchodząc pod prąd. Prawdopodobnie sama była sobie winna, gdy poczuła silne zderzenie z twardym barkiem.

Hmm? — mruknęła z niezwykłą nawet jak na nią elokwencją i szerokie w zaskoczeniu oczy uniosła na mężczyznę obok niej. Normalnie byłaby już kłębkiem wkurwienia i powiedziała wprost osobnikowi, co o nim uważa, a najlepiej, żeby wypieprzał, ale ten okazał się nie być losowym nieznajomym. — Okej, to ty. Hej, Arlo — powiedziała, nieco zaskoczona jego obecnością, ale właściwie – nie powinna. Przecież to normalne, że czarownicy zbierali się na takich wydarzeniach. Nawet bracia czyichś dziewczyn.

Wsunęła dłonie do kieszeni swojej ramoneski, odchodząc nieco w bok, by nikt im nie przeszkodził i uśmiechnęła się lekko na jego pytanie.

Nie, nie ma jej… Spokojnie — zaśmiała się. Gdyby to ona została popchnięta przez Arlo, zapewne skończyłoby się na kłótni zwieńczonej nieśmiertelnym stwierdzeniem, że wszystkie nieszczęścia w jej życiu spowodowane zostały przez starszego brata. I tak co tydzień, ta sama melodia. — Przyszłam sama, trochę z ciekawości — pokręciła głową. — Wiesz, jakiś czas mnie w Saint Fall nie było, nie?
Tessa Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : deadberry
Zawód : urzędniczka, krętaczka, złodziejka
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Do Tessy

Uśmiech musnął usta Havillarda, gdy pierwsze słowa opuściły gardło Fogarty, tym razem nie cytowała mu kodeksu karnego. Nie była w bojowym nastroju. Nie chciała odpłacić mu się z nawiązką, odpowiedzieć tym samym.
Kiedy dowiedział się, że śpij z pistoletem pod poduszką i, zasypiając, boi się, że w śnie straci życie, mówił jej, że zawsze, niezależnie od tego gdzie się uda i jak bardzo czuje się tam bezpiecznie, powinna trzymać gardę. Mówił jej, że bycie kobietą nie jest jej słabością, a siłą, bo właśnie przez swoją płeć będzie lekceważona, co może wykorzystać na swoją korzyść. Mówił jej, że powinna uderzać tam, gdzie najbardziej boli, budować sobie okazje i korzystać z niej, gdy tylko się nadarzy.Nie stosował się do własnych rad. Ona widocznie też zapomniała o zasadach, jakie wtaczał jej do głowy.
Wzmianka o Scarlett wystarczyła, by zazwyczaj ponure oblicze Fogarty rozświetlił cień uśmiechu. Nie musiał też zadawać tańczącego na opuszku języka pytania, poznał na nie odpowiedź, zanim otworzyła usta.Wróciły do siebie, rozłąka nie stanęła na drodze ich relacji.
Były dwie osoby, które notorycznie pytały go gdzie jest Scar. Pierwszą była Amanda - stawała na rzęsach, by wyciągnąć z niego informacje. Drugą, nieustępującą matce na krok, Tessa. Fogarty wydzwaniała do niego w środku nocy. Często jej telefony kończyły się wizytą w barze. Jeden drink, mówili sobie, ale na jednej kolejce nigdy się nie kończyło, przechodziła, od słowa do słowa, w całą serię.
Fogarty, by dać upust swojej złości, dużo przeklinała. Powiedział jej wtedy, żeby całą frustracje i gorycz przelała w ciosy. Nie musiał tego powtarzać drugi raz. Tamtego dnia pierwszy raz złamała mu nos, a on, pomimo problemów z oddychaniem, usta wykrzywił w uśmiechu. Przecież właśnie tego chciała - ból przekuć w siłę. I obiecał, że właśnie tak się stanie.
- Więc jej egoistyczna decyzja o wyjeździe nie przekreśliła waszej relacji? - zapytał tylko po to, by utwierdzić się w swoim przekonaniu i nabrać pewności, że będzie widywał Tessą w swoim mieszkaniu tak długo, jak pomieszkiwać będzie w nim Scarlett.
Postawił kołnierz skórzanej kurtki, by uchronić skrawki odsłoniętej szyi przed wiatrem i objął ją spojrzeniem. Na uboczu, gdy nie napierał na nich tłum, a ich sylwetki oświetlał blask bijący od górującego na tle nocy paleniska, mógł się jej lepiej przyjrzeć, ocenić, czy wróciła na ziemię Hellridge w jednym kawałku. Słowa Tessy utwierdziły go w przepuszczeniu, że religijność nie popchnęła ją w kierunku łąki jaskrów. Jego również. Podobnie jak ona też przyszedł tu sam, trochę z sentymentu.
Po chwili namysłu palce zacisnął wokół paczki papierosów. Wyciągnął ją ku Tessie.
- Wiem, długo się nie odzywałaś - przytaknął. – Nawet raz dodzwoniłem się do twojego mieszkania, ale ktoś, po drugiej stronie słuchawki, powiedział, że się wyprowadziłaś i od razu odłożył słuchawkę. Chyba był zły, że zabieram mu czas.
Odczuł brak jej obecności, bo to nie na dnie kieliszka topił swoje smutki, a w tonie ich głosów pobrzmiewających w jednym rytmie - w złości i bezlistności adresowanej ku Scarlett, co było chwilowym, ale jednak ukojeniem. Wielokrotnie zapewniał ją, sam chcąc w to nawinie wierzyć, że Scarlett wróci, bo przecież miała tylko ich i nie miała dokąd pójść. Mogła na kilka miesięcy, lat utonąć w wielkomiejskim tłoku, szukać tam ucieczki, łapać w garść życie, ale wszystkie te miasta, do których zaglądała, były tylko chwilowym przystankiem na jej drodze. Poza Vegas. Gdy dowiedział się, że jego siostra zamieszkała właśnie tam, miał jej za złe, że zbagatelizowała wszystkie jego ostrzeżenia.
- Zostajesz - zostajecie tu na stałe, czy tylko na chwile? - Pod zębami poczuł papierosa, gdy zacisnął je na filtrze. Nie chciał ciągnąć ją za język, choć mnóstwo pytań kłębiło się pod sklepieniem czaszki. – Druga opcja skłoni mnie ku decyzji, by w wolnej chwili zaprosić cię na strzelnice – rzucił; groźba, a może obietnica?; Tessa sama musiała rozwikłać tę zagadkę.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz