Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Łąka Jaskrów
Nazwana tak przez wzgląd na szczególne w okolicy skupisko żółtych jaskrów polnych. Naturalnie, można znaleźć tutaj również inne dziko rosnące kwiaty, lecz jaskry zdają się dominować. Podziwiać i zrywać można je od samej wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni. W ciągu roku jest to wspaniałe miejsce na wiosenny czy letni piknik. Trzeba tylko uważać na wysoko rosnącą trawę łaskoczącą w kostki.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

OgniskoNoc Walpurgii


W przeciwieństwie do Uczty Ognia, podczas Nocy Walpurgii układa się zaledwie jedno ognisko, lecz swoim rozmiarem zaskakuje i rekompensuje mniejszą ilość wystąpień. Jest to symboliczne centrum wszelkich wydarzeń, wokół którego skupiają się atrakcje. Obecnie spełnia funkcję bardziej dochowania tradycji niż faktycznego punktu obrządku, jednakże o każdej porze nocy, jeśli się spojrzy w jego stronę, dostrzeże się czarowników grzejących się w jego blasku.

Modlitwa do Piekielnej Trójcy

Ogień ten jest symbolem oczyszczenia i wierzy się, że kto powierzy mu swoje troski, marzenia czy grzechy, dotrą one wprost do Piekielnej Trójcy. Z tego powodu niedaleko ogniska postawiony jest długi, drewniany stół z kartkami papieru. Na osobności można wypisać na nich wszystko, co tylko marzy się przekazać Piekielnej Trójcy, a następnie należy spalić ją w ogniu i poświęcić kilka minut na pobożną modlitwę.

Za napisanie opowiadania na minimum 800 słów lub wątku na minimum 5 postów fabularnych po 250 słów, w którym postać pisze specjalną karteczkę dla Piekielnej Trójcy, wrzuca ją do ognia i odmawia modlitwę (choćby w myślach) w tej lokalizacji w trakcie trwania wydarzenia przysługuje dodatkowe 10PD (dla wszystkich postaci) lub dodatkowe 25 punktów Credo (w przypadku członków Kowenów; postacie z Kowenów mogą wybrać, czy wolą otrzymać punkty doświadczenia czy Credo). Członkowie Kowenu powinni swoją modlitwę przeznaczyć do odpowiedniej części Piekielnej Trójcy.

Rytualny ogień Walpurgii

Istnieje również wierzenie, że odważny, któremu uda się odpalić knot świecy od ognia Walpurgii i zaniesie go do swojego domu, ten bez problemu wykona każdy rytuał aż do następnego sabatu. Aby spróbować odpalić świecę od ogniska i donieść ją do domu, należy rzucić kością k6. Rzut może być wykonany w Kostnicy, ale rzut musi być powiązany i zakończony postem fabularnym zamieszczonym w tym temacie.

Konsekwencje k6:
K1 – ogień nieprzyjemnie parzy Cię w ręce i Twoje plany spełzają na niczym. Szybko spróbuj znaleźć wodę lub schłodzić je zaklęciem. Poparzenie nie pozostawi po sobie śladów. Na tym kończy się Twoja próba odpalenia świecy – spróbuj za rok, może szczęście dopisze Ci wtedy.
K2 – udaje Ci się bez problemu zbliżyć do ogniska, ale knot nie chce się odpalić. Możesz spróbować zapalić go raz jeszcze.
K3 – nareszcie udaje Ci się odpalić knot od ognia, ale zanim dotrzesz do domu, płomień świecy migocze niebezpiecznie, a Ciebie ochlapuje przejeżdżający samochód. Ostatecznie donosisz świecę do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 5 punktów.
K4 – odpalasz świecę i ostrożnie osłaniasz go ręką w ostatniej chwili, bo nagły podmuch wiatru prawie go gasi. Udaje Ci się donieść go do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 10 punktów.
K5 – udaje Ci się odpalić świecę, a ta migocze niebezpiecznie w drodze do domu, targana wiatrem i okolicznościami niesprzyjającymi. Udaje Ci się ostatecznie donieść płomień do domu. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokacji obniża się o 15 punktów.
K6 – udaje Ci się odpalić świecę. Szczęście Ci sprzyja, bo po drodze nie spotkał Cię żaden pech. Przez fabularny tydzień próg udanych rytuałów dotyczących lokalizacji obniża się o 20 punktów.  
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
30 kwietnia 1985

Noc Walpurgii - ścieżka tradycji, którą podążał od lat, czasem sam, czasem z kimś, gdzie jednym przewodnikiem była wiara w magię przepływającą przez sploty skóry.
Najpierw zjawiał się tu nieświadomie, prowadzony za rękę przez matkę. W dziecięcym umyśle noc majowa pozostawiła po sobie ślad bezwarunkowego zachwytu adresowanego ku ugwieżdżonemu nieba, iskier sypiących się z ogniska i modlitwy pozostawiającej pod językiem  słodki jak miód posmak obietnicy, podobne do tej ,którą składał ledwie trzy dni później, zdmuchując z powierzchni tortu świeczki urodzinowe. Ekscytacja towarzyszyła mu przez kilka następnych dni, może tygodni.
Z upływem lat, dziecięcy zachwyt zginął pod kożuchem zapomnienia, stracił swoją niewinną, łagodną formę. Modlitwa nie była obietnicą, modlitwa była jak impuls - umocnienia jego więź z Piekłem, z którego czeluści czerpał energię. Słowa, które kreślił na kartce papieru zmieniły swój kształt – nie były już koncertem życzeń, nieziszczonymi marzeniami, jakie mógł składać  przed obliczem spadających gwiazd.
Nie chodził, co niedziele do Kościoła. Nie uczestniczył w każdej Czarnej Mszy. Nie celebrował w każdej wolnej chwili imię Lucyfera. Nie śpiewał pieśni ku chwale Lilith. Nie pochylał się nad męczeństwem Aradii, ale Nocy Walpurgii nigdy nie przegapił, choćby miało się to wiązać z wzięciem urlopu. Miała dla niego niemal mistyczny charakter - była czasem kontemplacji, modlitwy. Czasem, gdy mógł rozliczyć się z własnymi słabościami, z samym sobą. Czasem, który ułatwiał mu kontakt z demonami.
Przybliżając się samotnie do ogniska, by tam przekonać się, czy Piekło będzie mu bardziej przychylne niż w ubiegłym roku, zmierzał się z tłumem zmierzającym w podobnym kierunku. Chociaż wybrał się tu sam, nie towarzyszyło mu poczucie osamotnienia. Wręcz przeciwnie – rzeka ludzi, której stal się częścią, przywodziła mu na myśl rój irytujących, uporczywych os.  Spodziewał się użądlenia w każdej chwili, chociaż w końcu, czterysta metrów dalej, sam się tego aktu symbolicznie dopuścił, kiedy bark zdarzył się z ramieniem. Zlokalizował spojrzeniem  poszkodowany obiekt w osobie filigranowej, drobnej sylwetki. Znajome rysy twarze, znajome spojrzenie.  
- Tessa? - zrezygnował z tradycji zwracania się do niej po nazwisku; Fogarty w blasku ogniska wzniesionego na cześć Wielkiej Trójcy mogło przyciągnąć na nich niechciane spojrzenia gromadzących się wokół źródła ciepła wiernych i nawet nieudawane zdziwienie, które zakradło się do tonu głosu Arlo, nie uciszyło wybrzmiewającego w jego strumieniu podświadomości echa zdrowego rozsądku.
Oparł na jej sylwetce ciężar swojego spojrzenia. Przyjrzał się jej niemal z taką samą uwagą, co eksponatom w Kolekcji Faustów. Nie spodziewał się, że spotka ją tu akurat dzisiaj. Nie posądzał ją o religijność, pielęgnowanie tradycji, ale mógł się spodziewać, ze podobnie jak Scarlett, Fogarty także wróciła do miasta.
Ostatni raz widział ją na strzelnicy, ze słuchawkami na uszach, obejmującą w dłoniach pistolet. Z zaciętą miną celowała lufą w tablice. Demonstrowała efekt szkolenia, o który go prosiła. Szło jej całkiem nieźle, z naciskiem na "całkiem". Brakowało jej precyzji, cierpliwości.
Pod nieobecność poprawiła swoje umiejętności? Optymistycznie zakładał, że tak.
- Scar też tu jest? - spytał, zanim oskarży go o napaść i naruszenie nietykalności cielesnej, powołując się na jeden z wielu paragrafów.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
River Silverthorn
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
30 kwietnia 1985

   Wyjście z domu nie do pracy wydawało się jej już niemal nieprawdopodobne. Zakładając wygodne buty i zapinając dwa guziki płaszcza (który niegdyś miał trzy guziki, ale jeden się urwał i mieszkał w kieszeni, bo nie miała już czasu go przyszyć) wciąż tkwiła w jakimś niejasnym niedowierzaniu, zamykając za sobą drzwi, przekręcając długi klucz w staroświeckim zamku, wychodząc na ulicę. Nawet przemieszczając się komunikacją podmiejską, obrazy przesuwały się przed jej twarzą, a głowa dalej tkwiła jak w pudełku z watą, w jednej zapętlonej aktywności próby połapania się, co się właściwie dzieje.
   Wychodząc na łąkę jaskrów, pomiędzy ludzi, była przygotowana na spędzenie tu chociaż kilku chwil. Czuła się jak szaleniec walczący z agorafobia, namówiony przez swojego terapeutę, by się na ludzi i towarzyski harmider wystawiać stopniowo, początkowo na wydarzenia, z których można łatwo i bezboleśnie uciec po angielsku. Tylnym wyjściem. Nie psując nikomu humoru. W wewnętrznej kieszeni prochowca niczym tarczę na sercu niosła swoją intencję do piekieł. Intymną, prywatną, jak kartkę wyrwaną z pamiętnika. Płonący ogień widziała z daleka i jak statek do latarni, pomiędzy nieznajomymi twarzami, a nawet może i znajomymi, którym nie chciała nadawać rysów żadnych wspomnień, skierowała się ze spojrzeniem utkwionym w tańczących ozorach plazmy.
   Przygryzła wargi, wyciągając pergamin, i raz jeszcze rozłożyła go, by przebiec spojrzeniem po zapisanych pospiesznym, skośnym pismem lekarza słowach. ...przychodzę z pokorą i oddaniem... Zmarszczyła brwi, zamykając na chwilę oczy ... przyjmij moje ofiary, moje pragnienia i moje zamiary... Nie była gotowa na zmiany, ale jeśli nic się nie zmieni, udusi się i uschnie w tym życiu ...w tę ciemną noc oddaję Wam, o Ciemności, jako wierna służebnica, moje czyny, zgodne z waszą wolą... Zawsze łatwiej zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego, prawda? Siłę wyższą, niech ktoś inny kieruje tym statkiem.
   Wyciągnęła rękę i wrzuciła pergamin w ogień, któremu zajęło pół mrugnięcia okiem pochłonięcie i spopielenie tego, czego pisanie kosztowało ją całe przedpołudnie.
   - Na zdrowie. - może to odpowiedź samych piekieł, rozpięła teraz te same dwa guziki, bo objęło ją w końcu to ciepło ogniska i rozejrzała się. Czas pożyć?
River Silverthorn
Wiek : 36
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall, Hellridge
Zawód : ratowniczka w szpitalu im. Sary Madigan
Tessa Fogarty
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
Do Arlo

Mgliste wspomnienia związane z jej dzieciństwem czasami wiodły ją w miejsca, za którymi nauczyła się tęsknić. Gdy była młodsza, nie tak świadoma i pełna dziecięcej naiwności oraz nadziei. Dziecku do szczęścia nie trzeba wiele, dopóki nie pozna poczucia zazdrości lub ktoś nie zasieje w czystym sercu poczucia, że coś jest nie tak. Coś nie funkcjonuje tak jak powinno, coś jest problemem. Świadomość przychodzi z czasem, z pierwszymi porównaniami i wyciąganymi z nich wnioskami, ale na początku jest względne szczęście. Pamiętała przychodzenie na uroczystości najpierw z Annette i trzymanie z dala od największych tłumów, traktowanie tego jako jedną z kolejnych zabaw z Cecilem i jako okazję do objadania się słodyczami bez umiaru. Nie wiedziała, czy matka była z nimi, bo wspomnienia te pozbawione były jej ciągłych krzyków, a może były to jedne z niewielu momentów, kiedy siedziała cicho i nie psuła zabawy swoim ględzeniem? W końcu musiała pozować na wielką damę tak długo, aż sama uwierzy we własne kłamstwo.

Nostalgia była silna. Na tyle, że chociaż była zmęczona po pracy i po zrzuceniu grafitowego kompletu miała ochotę wsunąć na siebie miękki dres i zawinąć pod kocem, żeby czytać do czasu, aż brat łaskawie pojawi się na nowo w mieszkaniu, zrezygnowała z tego po uświadomieniu sobie, że to właśnie dzisiaj. Datę trzydziestego kwietnia zapisała dzisiaj co najmniej dziesięć razy, gdy jedna z wyżej od niej znajdujących się urzędniczek ustawiłą przed nią stosik kartek, prosząc – nie, wymagając – by uzupełniła rubryczki i odniosła dokumenty do pokoju obok. A jednak skojarzenie, że to dzisiaj odbywa się sabat, zajęło jej praktycznie cały dzień. Być może byłoby krótsze, gdyby była bardziej zaangażowaną rozmówczynią podczas przerw na kawę i słuchała uważniej, tego co mówią koleżanki z pracy. Nie słuchała, za szybko się wyłączała. Podobno zmęczenie to jeden ze skutków ubocznych diazepamu.

Niedługo przed zmrokiem znalazła się tutaj, na jednej z łąk Cripple Rock po zostawieniu auta na obrzeżach lasu w strategicznym miejscu, które miała nadzieję zapamiętać. Mogła zaczekać na Cecila i poprosić, by poszli wspólnie, ale nie planowała długo zabawić. Chciała się tylko utwierdzić w przekonaniu, że tęsknota za dawnymi latami, zwłaszcza osadzonymi w okresie dzieciństwa, jest złudna, a ona tak naprawdę nie znosi Saint Fall i Hellridge. Poszło samo, gdy wchłonął ją tłum, gdy poszła za grupką rozgadanych nastolatków, a potem stanęła wpatrzona w buchający pod sam sufit świata ogień. Zapomniała przez moment o tutejszym niepisanym kodeksie drogowym i kierunku jazdy, wchodząc pod prąd. Prawdopodobnie sama była sobie winna, gdy poczuła silne zderzenie z twardym barkiem.

Hmm? — mruknęła z niezwykłą nawet jak na nią elokwencją i szerokie w zaskoczeniu oczy uniosła na mężczyznę obok niej. Normalnie byłaby już kłębkiem wkurwienia i powiedziała wprost osobnikowi, co o nim uważa, a najlepiej, żeby wypieprzał, ale ten okazał się nie być losowym nieznajomym. — Okej, to ty. Hej, Arlo — powiedziała, nieco zaskoczona jego obecnością, ale właściwie – nie powinna. Przecież to normalne, że czarownicy zbierali się na takich wydarzeniach. Nawet bracia czyichś dziewczyn.

Wsunęła dłonie do kieszeni swojej ramoneski, odchodząc nieco w bok, by nikt im nie przeszkodził i uśmiechnęła się lekko na jego pytanie.

Nie, nie ma jej… Spokojnie — zaśmiała się. Gdyby to ona została popchnięta przez Arlo, zapewne skończyłoby się na kłótni zwieńczonej nieśmiertelnym stwierdzeniem, że wszystkie nieszczęścia w jej życiu spowodowane zostały przez starszego brata. I tak co tydzień, ta sama melodia. — Przyszłam sama, trochę z ciekawości — pokręciła głową. — Wiesz, jakiś czas mnie w Saint Fall nie było, nie?
Tessa Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : deadberry
Zawód : urzędniczka, krętaczka, złodziejka
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Do Tessy

Uśmiech musnął usta Havillarda, gdy pierwsze słowa opuściły gardło Fogarty, tym razem nie cytowała mu kodeksu karnego. Nie była w bojowym nastroju. Nie chciała odpłacić mu się z nawiązką, odpowiedzieć tym samym.
Kiedy dowiedział się, że śpij z pistoletem pod poduszką i, zasypiając, boi się, że w śnie straci życie, mówił jej, że zawsze, niezależnie od tego gdzie się uda i jak bardzo czuje się tam bezpiecznie, powinna trzymać gardę. Mówił jej, że bycie kobietą nie jest jej słabością, a siłą, bo właśnie przez swoją płeć będzie lekceważona, co może wykorzystać na swoją korzyść. Mówił jej, że powinna uderzać tam, gdzie najbardziej boli, budować sobie okazje i korzystać z niej, gdy tylko się nadarzy.Nie stosował się do własnych rad. Ona widocznie też zapomniała o zasadach, jakie wtaczał jej do głowy.
Wzmianka o Scarlett wystarczyła, by zazwyczaj ponure oblicze Fogarty rozświetlił cień uśmiechu. Nie musiał też zadawać tańczącego na opuszku języka pytania, poznał na nie odpowiedź, zanim otworzyła usta.Wróciły do siebie, rozłąka nie stanęła na drodze ich relacji.
Były dwie osoby, które notorycznie pytały go gdzie jest Scar. Pierwszą była Amanda - stawała na rzęsach, by wyciągnąć z niego informacje. Drugą, nieustępującą matce na krok, Tessa. Fogarty wydzwaniała do niego w środku nocy. Często jej telefony kończyły się wizytą w barze. Jeden drink, mówili sobie, ale na jednej kolejce nigdy się nie kończyło, przechodziła, od słowa do słowa, w całą serię.
Fogarty, by dać upust swojej złości, dużo przeklinała. Powiedział jej wtedy, żeby całą frustracje i gorycz przelała w ciosy. Nie musiał tego powtarzać drugi raz. Tamtego dnia pierwszy raz złamała mu nos, a on, pomimo problemów z oddychaniem, usta wykrzywił w uśmiechu. Przecież właśnie tego chciała - ból przekuć w siłę. I obiecał, że właśnie tak się stanie.
- Więc jej egoistyczna decyzja o wyjeździe nie przekreśliła waszej relacji? - zapytał tylko po to, by utwierdzić się w swoim przekonaniu i nabrać pewności, że będzie widywał Tessą w swoim mieszkaniu tak długo, jak pomieszkiwać będzie w nim Scarlett.
Postawił kołnierz skórzanej kurtki, by uchronić skrawki odsłoniętej szyi przed wiatrem i objął ją spojrzeniem. Na uboczu, gdy nie napierał na nich tłum, a ich sylwetki oświetlał blask bijący od górującego na tle nocy paleniska, mógł się jej lepiej przyjrzeć, ocenić, czy wróciła na ziemię Hellridge w jednym kawałku. Słowa Tessy utwierdziły go w przepuszczeniu, że religijność nie popchnęła ją w kierunku łąki jaskrów. Jego również. Podobnie jak ona też przyszedł tu sam, trochę z sentymentu.
Po chwili namysłu palce zacisnął wokół paczki papierosów. Wyciągnął ją ku Tessie.
- Wiem, długo się nie odzywałaś - przytaknął. – Nawet raz dodzwoniłem się do twojego mieszkania, ale ktoś, po drugiej stronie słuchawki, powiedział, że się wyprowadziłaś i od razu odłożył słuchawkę. Chyba był zły, że zabieram mu czas.
Odczuł brak jej obecności, bo to nie na dnie kieliszka topił swoje smutki, a w tonie ich głosów pobrzmiewających w jednym rytmie - w złości i bezlistności adresowanej ku Scarlett, co było chwilowym, ale jednak ukojeniem. Wielokrotnie zapewniał ją, sam chcąc w to nawinie wierzyć, że Scarlett wróci, bo przecież miała tylko ich i nie miała dokąd pójść. Mogła na kilka miesięcy, lat utonąć w wielkomiejskim tłoku, szukać tam ucieczki, łapać w garść życie, ale wszystkie te miasta, do których zaglądała, były tylko chwilowym przystankiem na jej drodze. Poza Vegas. Gdy dowiedział się, że jego siostra zamieszkała właśnie tam, miał jej za złe, że zbagatelizowała wszystkie jego ostrzeżenia.
- Zostajesz - zostajecie tu na stałe, czy tylko na chwile? - Pod zębami poczuł papierosa, gdy zacisnął je na filtrze. Nie chciał ciągnąć ją za język, choć mnóstwo pytań kłębiło się pod sklepieniem czaszki. – Druga opcja skłoni mnie ku decyzji, by w wolnej chwili zaprosić cię na strzelnice – rzucił; groźba, a może obietnica?; Tessa sama musiała rozwikłać tę zagadkę.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
30.04.85 / River Silverthorn

Bal Kręgu zapewne już się zaczął. Rano przeprowadził trening dla świeżaków oraz tych, którzy mieli zająć się pilnowaniem rozweselonej śmietanki towarzyskiej oraz młodych czarowników, którzy mieli tego wieczora wykazać się jakimś talentem. Kiedyś myślał, że debiuty skończyły się wraz z końcem lat dwudziestych, ale szybko zweryfikował swoją wiedzę. Zbiórka na jednej z bocznych, żwirowych dróg w Wallow i sześć mil przebieżki, na rozgrzewkę. Odpuścił im śpiewanie przy tym wojskowych szlagierów mając jednocześnie nadzieję, że żaden z nich nie jadł jeszcze śniadania. Ci nowicjusze, którzy nie dotrzymywali mu kroku, w piątek będą czyścić toalety, a zaraz potem odbędą dodatkowy trening z Williamsonem. To wszystko dla ich dobra. Pomijając kible, ale przez nie musiał przejść każdy. This is the way
Po południu wpadł do domowego pubu Kierana, żeby zamienić kilka słów odnośnie nadchodzącej mszy a w drodze powrotnej do domu - do Marwoodów wiedząc, że Esther zrobiła szarlotkę. Czy trochę żerował na jej wypiekach? Być może, ale odpłacał się każdą formą pomocy.
Wczesnym wieczorem wdział czarne, dżinsowe spodnie, ulubiony podkoszulek i dżinsową kurtkę; część włosów związał w niewielki kucyk z tyłu głowy - powinien już je przyciąć. Nie przepadał za chodzeniem do fryzjera, wolał się strzyc sam. Bez jednego palca było trudniej.
Godzinę później był już w Cripple Rock; Marvin zaniemógł i nie zamierzał pytać, co się stało. Godfrey miewał naprawdę różne powody i nie zawsze powinien się nimi dzielić ze światem. Może dobije na miejsce później.
Ognisko płonące w najlepsze na łące jaskrów było w tym roku wyjątkowo duże; to tam zamierzał dotrzeć najpierw, klucząc pomiędzy namiotami i stoiskami - gdzieś mignęła mu przed oczami tabliczka informująca o odbywających się wyścigach miotlarskich. Być może by się skusił, gdyby nie fakt, że latanie nie było wpisane w kartę jego przeznaczenia. Tak jak w pełni świadomie nie znosił klaunów i mimów, tak jego organizm źle reagował na latanie.
Kartka na intencję była niewielka, jego intencja również. Zapisał ją i zgiął papier kilka razy w drodze do ogniska.
Aradio, miej nas w opiece, i pozwól oczyścić myśli. Wrzucił kartkę do płonącego stosu przytknął złożone dłonie do twarzy. Kciuki dotykały wewnętrznych kącików zmęczonych oczu. Ty, która sprowadziła na nas...
Już miał odchodzić, kiedy wypatrzył znajoma twarz. Czy mógł spodziewać się jej obecności na festynie? Niekoniecznie.
- Na zdrowie - stanął obok River i nachylił się w jej stronę. .
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
River Silverthorn
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
Z Charliem

   Spotykanie lekarzy poza ich środowiskiem występowania nie należy do tych przyjemnych aspektów społecznego bytowania. Może poza pediatrami, których zawsze chce się uścisnąć jeszcze raz, potrząsnąć ich ręką dodatkowo, symbolem wdzięczności za wyrwanie dziecka z objęć pewnej śmierci, typu przewlekły katar czy alergia na roztocza. Pediatrów się wita z uśmiechem — każdy inny lekarz to zazwyczaj wspomnienie boleści, niedołężności, nieprzyjemności i konieczności rekonwalescencji, która zawsze przecież jest nie-w-czas. Tym przekonaniem żyjąc, najszczerzej nie spodziewała się żadnych interakcji podczas festynu, płynąc na całkowitej pewności tego, że z jednej strony będąc człowiekiem bardzo mało aktywnym socjalnie — aka, niemającym znajomych, jak i wiedząc, że ratownikowi, który wyjmował z twojej dupy figurę matki boskiej bolesnej, raczej nie przychodzisz uścisnąć ręki, pomiędzy jedzeniem grillowanego szaszłyka a wyścigami na miotle, nie spotka tu nikogo.
   Podskoczyła jak sarna, słysząc głos stanowczo za blisko, by przypisać go przypadkowo usłyszanej rozmowie. Podniosła ciemne oczy z przestrachem, który, choć zamajaczył na jej twarzy jedynie przez chwilę, to jednak bardzo wyraźnie, w kontraście do statycznej powściągliwości, którą utrzymywała na niej permanentnie.
   - Och. - westchnęła, z wyraźną ulgą, odruchowo chwytając się rękawa gwardzisty, czując, że słabną jej nogi od tego odpływu adrenaliny, jaka jej w sekundę podskoczyła ponad skalę.
   Zamknęła na chwilę oczy, biorąc głębszy wdech i szukając w sobie rozsypanych, jak szklane kulki, składowych River Silverthorn takiej, jaką Orlovsky znał. Profesjonalnej, spokojnej, stoickiej. Był jednym z bardzo niewielu jeszcze żyjących ludzi, którzy mieli wątpliwą przyjemność widzieć ją w stanie całkowitej, głębokiej histerii i ta myśl, gdzieś z tyłu głowy, wciąż wywierała na niej presję zachowywania pełnej dyscypliny i kompetencji.
   Dopiero po głupiej chwili, kiedy fala przeszła, zorientowała się, że trzyma kurczowo jego kurtkę, odchrząknęła więc, puszczając ją i odwróciła spojrzenie do ognia.
   - Jesteś tu w pracy, czy rekreacyjnie? - zapytała mimochodem. Nie chciała mu zajmować czasu, jeśli był zawodowo zobowiązany i zajęty, nawet jeśli to tylko wymówka, by nie przyznać się przed sobą, że tak naprawdę nie chciała robić sobie nadziei na kompana podczas uroczystości, gdyby nim być nie mógł. Albo nie chciał. To pytanie dające mu furtkę ucieczki od jej towarzystwa.
Wsunęła dłonie w kieszenie w poszukiwaniu papierosów, zamiast nich jednak znajdując tylko kilka landrynek. Uniosła brwi, podnosząc na niego już całkiem spokojne spojrzenie, po czym wydobyła z kieszeni zamkniętego w pięści cukierka, by ujawnić go Charliemu niczym największą tajemnicę i najcenniejszy skarb.
River Silverthorn
Wiek : 36
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall, Hellridge
Zawód : ratowniczka w szpitalu im. Sary Madigan
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
30 V 1985 || Marvin i Esther

Istnieje niewiele dobrych powodów, by Marvin Godfrey, zamiast poświęcać się pracy lub odpoczynkowi, postanowił wspiąć się na to jedno wyjątkowe wzgórze w Cripple Rock i spędzić tam całą noc, ogrzewając zziębnięte ręce w błogosławionym ogniu. Wilgotne trawy wydzielają dobrze znany zapach — pod pewnymi względami jest tutaj trochę tak, jak w Wallow, z wyjątkiem dobrze wyczuwalnego zapachu igliwia i kompletnie niewyczuwalnego zapachu obornika. Może to dlatego wśród wysokiej trawy i żółtych kwiatów Marvin porusza się niemal tak pewnie, jakby urodził się tutaj, nie kilkadziesiąt mil dalej. Łatwo zapomnieć, gdzie się jest, zwłaszcza gdy przyjechało się tutaj razem z matką i siostrą, które już zdążyły wmieszać się gdzieś w gęstniejący powoli tłumek nocnych biesiadników.
Znajdą się później — Marvin ma przecież do załatwienia sprawy.
Ma z Ojcem do pogadania.
Ta noc należy przecież do wyjątkowych z jeszcze jednego powodu, bo rozczochraną głowę Godfreya tym razem dręczy więcej rozterek i trudnych pytań, niż kiedykolwiek przedtem. Wszystko, czego dowiedział się od Judith, zalewa umysł głębokim, uzasadnionym niepokojem. Uzasadnionym i jednocześnie niepożądanym.
Czy ktoś podejrzewał kiedykolwiek Marvina o tak bogate życie wewnętrzne? O tyle pytań i o tyle przemyśleń?
Lucyfer na pewno. Dlatego pierwsze kroki Marvina na wzgórzu w Cripple Rock zmierzają właśnie tam, do Niego. Długi stół będzie dziś świadkiem niejednej troski i niejedno też dziś przyjmie — pani Marwood najwyraźniej czuje podobnie, bo już czeka przy tym samym stole, aż i na nią spłynie łaska dobrania odpowiednich słów tegorocznej intencji.
Dobry wieczór, pani Marwood — podchodzi, zostawiając pomiędzy nimi pewien dystans — zrozumie, jeśli zechce pozostać tutaj sama ze swoimi myślami. Po to przecież to ognisko zapłonęło.
Piękna noc na Sabat — gwiazdy migocące na niebie zdają się to potwierdzać.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
| do Marvina

Wszystkie ze świąt kościelnych należy obchodzić z odpowiednią uwagą i zaangażowaniem. Esther zdaje sobie z tego sprawę od lat, więc i od lat uczestniczy we wszelkich uroczystościach, oddając Piekielnej Trójcy całą siebie. Noc Walpurgii obchodzi się w sposób radosny, euforyczny. Należy dzielić się szczęściem, docenić drugiego człowieka i jego obecność. Zobaczyć w nim dobro oraz wesprzeć.
Młodzi Marwoodowie krzątali się po okolicy, bawiąc w najlepsze ze znajomymi. Mimo panującej tu beztroski doskonale zdają sobie sprawę z tego, dlaczego pojawiają się na wzgórzach Cripple Rock. Wychowywani w głębokiej wierze i oddaniu Lucyferowi, jak i całemu Piekłu, znają pojęcie zaangażowania i oddania Trójcy. Gromada dzieci potrafi zająć się sobą i pilnować nawzajem, ale Esther i tak obserwuje ich czujnym okiem, by mieć pewność, że nic im się nie stanie. Zazwyczaj.
Dziś stoi przed długim stołem z kartką papieru w jednej ręce i długopisem w drugiej. Kartka pozostaje pusta, bo żadna z kłębiących się w głowie siewczyni myśli nie jest na tyle konkretna, by zamknąć ją w kilku słowach modlitwy. Oddycha spokojnie, na wzgórzu obecną będąc wyłącznie ciałem, bo myśli uciekają wciąż do ukochanego, którego po raz pierwszy w życiu podczas obchodów święta nie może ująć za dłoń.
Męski głos wyrywa ją z zamyślenia, wzdryga się natychmiast i pospiesznie przesuwa wierzchem dłoni po policzku, ścierając z niego zabłąkaną łzę.
- Panie Godfrey, Marvinie, dobry wieczór - wita się z młodym czarownikiem, który we wsi Wallow jest bardzo dobrze znany. - Dzisiejsza noc naprawdę nam się udała. Dziękujmy Lucyferowi za tak wspaniałą oprawę - wtóruje mu z bladym uśmiechem, pobieżnie przesuwając wzrokiem po okolicy, by mieć pewność dla swoich słów i jednocześnie zachować pozory neutralności. - Czy twoja babcia również tutaj jest? Obiecałam ostatnio, że nazbieram jej rabarbaru, ale absolutnie nie miałam do tego głowy - przyznaje przepraszającym tonem, nie chcąc się jednak przyznawać, co też było powodem zamieszania w jej życiu. Problemy małżeńskie powinny zostawać wewnątrz małżeństwa, nie zaś być wywlekane na widok publiczny. Wystarczy już, że sąsiadom nie umknie fakt, że nie pojawiła się tu dziś w obecności Franka. - Złożyłeś już swoją modlitwę? - Wskazuje głową na rozstawione na środku łąki ognisko, byleby złapać się luźniejszego, jak i bliższego jej sercu tematu.
Esther Marwood
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
River

Lekarze kojarzą się Charliemu z zapachem polowego namiotu szpitalnego rozstawionego gdzieś na szybko w lesie. Z zapachem ziemi, krwi i potu. Z pośpiechem, jękami rannych, gonitwą i zakładanymi na szybko opatrunkami. Z majakami, których już nigdy nie chciał doświadczyć. Przez lata się to nie zmieniło, choć od co najmniej trzech przebywał stale w stabilnym - o ile nie weźmie się pod uwagę jego pracy - środowisku. Wyjątkiem była River, choć i tak zajęło mu trochę czasu, by do niej przywyknąć. Duży wpływ miał na to fakt, że zwykle ściągał ją do siebie, z dala od szpitalnych kitli i całej związanej z nimi otoczki.
Nie raz miał z tego powodu wyrzuty sumienia wiedząc, że odrywa ją w ten sposób od jej własnych spraw i prywatnego życia, nadużywając tym samym przysług. Był jej winien więcej, niż potrafiłby oddać. Czy gryzło go z tego powodu sumienie? Gryzło.
- Hej, hej - odsunął się od niej o krok unosząc dłonie - nie chciałem cię wystraszyć.
Nie umknął mu wyraz jej twarzy i grymas strachu, jaki się na niej przez chwilę malował. Nigdy nie dociekał, skąd wzięło się w niej to uczucie. Wychodził z założenia, że nie powinien próbować pchać się z buciorami w jej życie. Była introwertyczna, zrzucił wszystko na tę cechę. Wycofana, spokojna, cicha, zajęta swoimi sprawami. I tak musiał już samą swoją, jakąś tam, obecnością w jej żuciu burzyć jego porządek. Nie brał pod uwagę tego, że sądziła, że mógłby myśleć o niej inaczej. Widział ją, gdy była rozbita na milion kawałeczków - nie pozwalał jej wtedy wejść do domu, po którym walały się kawałki jej męża. W takich okolicznościach zapewne każdy by pękł.
Odczekał moment, aż zbierze się w garść. Skoro chciała w tym czasie zaciskać palce na rękawie jego kurki to kim był, żeby się wyszarpywać?
- Rekreacyjnie - odparł, gdy w końcu zadała pytanie. - Krąg ma swój nadęty bal - cieszył się, że w tym roku nie musi pełnić tam służby i gasić pożarów, które wywoływali debiutanci. - Ale to tutaj jest prawdziwe święto Walpurgii, hm?
Spojrzenie, które w nocnym świetle wydawało się ciemne, przeniósł najpierw na ognisko, a potem na zebranych przy nim ludzi. Niemal każdy wrzucał w płomienie kartkę z życzeniami i modlitwą. Z oddali słychać było gwar dobiegający z pola festynowego. Las tętnił tej nocy życiem. To, co wydarzyło się w Cripple Rock odeszło na moment w zapomnienie.
Prawda była jednak taka, że i tutaj kręciło się na pewno kilkoro gwardzistów. Rekreacyjnie] mogło zawsze zamienić się w [i]służbowo.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
| Esther

Wyrwanie pani Marwood z zamyślenia, wzdrygnięcie i zmarszczenie jego ciemnych brwi następują jedno po drugim. Potok przemyśleń od razu zmienia kierunek, gdy rozmowa z Ojcem ustępuje pilniejszemu, czyli konwersacji z drugą osobą — osobą, która jest bliską jak na warunki Wallow sąsiadką; osobą, która ukradkiem ociera łzę.
Osoba, której może przyda się dziś pomoc — choćby tą pomocą miała być tylko przyjacielska rozmowa.
Zgarnął ze stołu jedną karteczkę — ołówek ma przy sobie.
Noc się udała — potwierdził tę uwagę skinieniem głowy — i on dziękuje za to wyłącznie Ojcu. Pan Marwood już ujawnił się ze swoją przynależnością do grupy, która zwerbowała i jego — czy z panią Marwood było podobnie? Nieme potwierdzenie i uśmiech muszą na razie wystarczyć za całą, wyczerpującą odpowiedź, choć Godfrey ma teraz przeczucie, że siła Marwoodów od początku do końca czerpie z miłości do Lucyfera.
Ma dotrzeć niedługo. Dziadka od tego przesiadywania w kuźni wymęczył ostatnio reumatyzm, jeździli dzisiaj do miasta po nową, lepszą maść — perorował w najlepsze o babci Nox — ostatniej, jaką ma przy życiu. Z babcią Dolores łączyło go więcej i to ona Marvina wychowała — ta druga przysposobiła go dopiero, gdy kończył edukację. I nigdy dotąd nie dowiedziała się o nim najważniejszego. — Na pewno nie ma za złe, przez ten reumatyzm sama nie miała do tego głowy — dodał jeszcze z pełnym przekonaniem, nim zaostrzony koniec ołówka stuknął dwukrotnie o krawędź kartki. Nie pytał o Franka i zrobił to z pełną premedytacją — nie chciał być wścibski, ani dawać siewczyni do zrozumienia, że powinna się z czegokolwiek tłumaczyć. Matka Marvina często pokazywała się publicznie bez jego ojca, co wcale nie oznaczało, że kochali się wtedy mniej. Może powinien upewnić się, że u nich wszystko dobrze, jednak przyzwoitość zasznurowała mu usta – łzy nigdy nie płyną ot tak sobie.
W zasadzie nie wiem, od czego zacząć w tym roku — przyznał po cichym westchnieniu, obracając ołówkiem w palcach. Powinien zacząć od dziękczynienia? Prosić o więcej? Nie prosić o nic?
Każda z opcji wydawała się strasznie pusta, każdej czegoś brakowało. — A pani? Nie przeszkodziłem w—
Obie kartki nadal świecą pustkami.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
- Oh powtarzałam mu, aby się trochę z tą pracą uspokoił - wzdycha lekko, bo niektórym to naprawdę nie da się przemówić do rozsądku. Czy to jakaś łącząca mężczyzn w pewnym wieku cecha? Pospiesznie odsuwa od siebie skojarzenie z Frankiem i kiwa głową. - Wobec tego sama się do niej zwrócę, gdy  tylko ją zobaczę.
Rabarbar jest rzeczą wielce istotną, a takich nie należy ignorować. Nie chodzi o same zbiory, lecz o nawiązaną między rodzinami więź. Na wsi ludzie zupełnie inaczej rozumieją relację z drugim człowiekiem. Nie to, co w miastach, gdzie wszyscy zdają się pozostawać na siebie nieczuli.
- Nie, nie, w porządku - kręci głową, by nie czuł się winny, że jej przeszkadza. - Nadal zastanawiam się nad intencją. Jak z tego całego stosu problemów wybrać to, co najważniejsze? - Uśmiecha się trochę przepraszająco, że zdradza przed nim kawałek siebie. Cieszy się za to, że młodzieniec rzuca coś od siebie, czego może się chwycić.
- Obranie nowej ścieżki nie jest niczym łatwym. Gratuluję, że podjąłeś decyzję, jeden z trudniejszych kroków masz już za sobą - uśmiecha się pogodnie, odkładając na moment ołówek oraz kartkę na stół, po czym odwraca się już do Godfreya, aby nie stać do niego bokiem. Ma wtedy poczucie, że to wyłącznie pobieżna, niewiele wnosząca pogawędka, a przecież spotkania podczas tak wielkiego święta należy celebrować. - Postawienie kolejnego wymagać będzie pracy, siły i samozaparcia.Lucyfer ma nas w swojej opiece, jednak nie on prowadzi nasze stopy i nie on podejmuje za nas decyzje, ale odnoszę wrażenie, że kiedy prawdziwie mu zawierzyć, wszystko staje się znacznie łatwiejsze. - Albo taką przynajmniej daje ułudę. - Dobrze wiem, że w chwili kryzysu ciężko jest sięgać do wiary. Staram się nie dopuszczać do momentów zwątpienia, lecz mimo to gubię się czasem pośród myśli oraz trosk - odsłania się przed nim odrobinę, choć dobrze wie, że nie powinna. Problemy małżeństwa powinny zawierać się wewnątrz niego, nie wychodzić nigdzie dalej, gdzie ktoś może nabrać wątpliwości, czy nie doszło do pomyłki podczas złączania dwóch dusz przez Piekło.
Esther Marwood
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
| Esther

Na pewno się ucieszy — dodaje, bo i niewątpliwie babcię uraduje każde, nawet najbardziej kurtuazyjne pytanie o to, czy na pewno wszystko w porządku, by ona mogła równie uprzejmie podziękować, dodając że jest coraz lepiej, nie ma na co narzekać, a mężowi jest już znacznie lepiej, nawet jeśli nie taka będzie prawda.
Wiele Marvin nauczył się z tej postawy, dlatego też nie zalał Esther od samego progu swoimi wątpliwościami. Niektóre rzeczy po prostu powinny zostać w sferze prywatnej — tam jest ich miejsce. W tym samym miejscu Godfrey trzyma swoją przeszłość, sytuację w domu, Sandy i całą tego otoczkę, która od miesiąca była już jakby mniej zamglona.
Co w tym samym miejscu trzymała pani Marwood?
Problemy, tego Marvin nie musiał zgadywać, gdy sama uchyliła tę szufladkę, do której Godfrey nie odważył się sam zaglądać, dając jednocześnie do zrozumienia, że w istocie — nie jest dobrze, kłopoty się piętrzą, a ona pośród nich czuje się coraz bardziej zagubiona.
I może to moment na to, by rozbudzić w sobie wewnętrzną Dolores, podzielić się jej mądrością z Esther i zażegnać wewnętrzny konflikt — i w niej, i w sobie.
Bo on również podjął właśnie decyzję o tym, co chce przekazać Piekłu.
Może jeśli problemów jest za dużo — pochyla się nad swoją kartką, by zapisać na niej kilka słów — warto podziękować za to, co w tym wszystkim dobre i stałe?
Może — ale tylko może — to będzie łatwiej w sobie odnaleźć i sprawi, że na moment będzie mogła poświęcić temu swoją uwagę. Czego innego najbardziej można potrzebować w czasach, kiedy stos problemów przygniata do ziemi?
Będzie nas prowadzić, tego jestem pewien — wiedział to od zawsze, a wkrótce również zobaczy na własne oczy — wcale nie tak łatwo przyznać, że czasami nie czuje się tej obecności, ja też miałem z tym problem — największy w momencie, gdy jego własne myśli przykrywał obcy szept, przebłyski minionych zdarzeń i w kółko zapętlone wspomnienie ostatnich chwil babci Dolores. Z wujem Brandonem łączyło Marvina wiele, a dzieliło dokładnie tyle samo — przede wszystkim choroba, której tragicznych skutków nie chciał widzieć już nigdy więcej.
To przejaw tchórzostwa, do którego Marvin nie dorósł, by się przyznać. W przeciwieństwie do pani Marwood, która wprost komunikuje swoje trudności.
Spuścił głowę, by dopisać jeszcze jedno zdanie.
A to mądre jest. Jak to babcia mi zawsze mówiła — w chwilach kryzysu wiara ma najwięcej sensu.
Sam Marvin składa więc w pół kartkę z zapisanym prostym: Dziękuję, Ojcze, za dar wiedzy. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem, ale poprowadź mnie, żebym teraz tego nie zepsuł.
Z tak sfomułowaną prośbą podchodzi bliżej, by spalić intencję w ogniu i zatrzymać się na chwilę, posyłając modlitwę do Ojca.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
30 kwietnia 1985 | Sandy & Evander

Właściwie z początku nie miała zamiaru wychodzić z domu.
Noc Walpurgii zapewne zakończy się dokładnie tak samo, jak Męczeństwo Aradii. Spoglądaniem na rodzinne szczęście z daleka. Przyglądaniu się uśmiechom dzieci w otoczeniu ciepła miłości rodziców, którzy mogą być blisko. Tyle dzieci, tyle młodych czarowników było szczęśliwych – i tylko nie miała pewności, czy jedna, maleńka osóbka podziela to samo zdanie.
Wakiya donosił jej, że mają się dobrze. Caroline niczego nie brakuje i nawet za bardzo nie dopytuje o mamę. Powinna być szczęśliwa. O to przecież chodziło.
Dlaczego nie jest?
To naiwne pytanie, bo teraz wiedziała już, dlaczego.
Wychodząc z domu, nie miała żadnego konkretnego celu. Nie chciała nawet spotkać Daniela razem z Caroline; zresztą, jakie miały być szanse, że znaleźliby się dzisiaj tutaj, przecięli jej ścieżkę? Zamierzała tylko przejść się pomiędzy drzewami, spojrzeć na atrakcje, spojrzeć na szczęśliwe twarze innych, i wrócić do domu.
A jednak nogi poniosły ją aż na łąkę. Tam, gdzie z daleka mrok rozpraszał ogień. Tam, gdzie jej obecność miała jedyny sens.
Ognisko miało być wyjątkowe. Intencja niesiona poprzez nie miała trafić wprost do Piekła, wprost do Piekielnej Trójcy. Zwłaszcza dzisiaj. Zwłaszcza w tę noc.
Sandy zabrała ze stolika pustą kartkę, na którą powinna nanieść swoją intencję. Ta zdawała się oczywista, nie powinna zastanawiać się nad nią ani sekundy, a jednak… A jednak.
Wahając się przy stoliku, ostatecznie zrezygnowała. Odłożyła powoli bloczek kartki na blat. Odsunęła od siebie długopis, zawieszając spojrzenie na pustym miejscu, gdzie powinny pojawić się słowa. Nie było ich.
Nie było ich, bo nie było sensu o nic prosić.
Już dawno zaprzepaściła jakiekolwiek sprawo do prośby.
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii