Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Gęstwina
Idealne miejsce dla miłośników samotnych spacerów i prywatności. Trudno spotkać tu jakiegokolwiek innego wędrowca, a jedynym towarzyszem może okazać się tu hukająca w nocy sowa. Mech jest tu gruby i napęczniały, przez co podczas chodzenia stopy spacerowicza zapadają się w charakterystyczny sposób w glebę. Niskie i długie gałęzie drzew tu obecnych są tak gęsto ułożone, że trzeba bardzo uważać, żeby uniknąć zadrapań podczas przeciskania się dalej. Często można spotkać tutaj zawieszone do góry nogami śpiące nietoperze.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson

13 marca 1985 roku


Potrzebuje przerwy. Od Bloosomfall, od rodziny, magii, koszmarów, codzienności, wszystkiego. Sądziła, że powrót do domu okaże się przyjemniejszy, że fakt, iż zdążyła za nim zatęsknić, wywoła cieplejsze uczucia. Nic bardziej mylnego. Z każdą chwilą coraz mocniej przypomina sobie, dlaczego tak naprawdę stale powraca do pomysłu ucieczki. Ta zaś leży daleko poza zasięgiem. Charlotte zbyt mocno wrosła w korzenie Williamsonów, za bardzo uzależniła się od wpływów rodziny, jej zasobów i pozycji, by ot tak ją porzucać. Może i bywa mało rozważna, sięga po ryzykowne rozwiązania i tańczy na ostrzu noża, tak potrafi myśleć zdroworozsądkowo i zadbać o swoją przyszłość.
Z pomocą przychodzi jej muzyk, czarownik o przyjaznym usposobieniu i zniewalającym uśmiechu; aż dziw bierze, że mimo tak licznych różnic, potrafią znaleźć nić porozumienia. W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że to alkohol rozwija języki, pozwala przymknąć oko na niedociągnięcia i zgrzyty, lecz ci zaskakują, w przeciwieństwach odnajdując jedność.
Porywisty wiatr szarpie gałęziami rosnących przy podjeździe rezydencji Williamsonów drzew. Łopocą także poły skórzanej kurtki stojącej przy ulicy Charlotte, która niewiele robi sobie z rozwiewającego ciemne włosy chłodu. Nogawki dżinsowych spodni wsunięte ma w cholewy wysokich, wypolerowanych na błysk butów. Szyję zaś chroni brzeg wełnianego golfu w kolorze głębokiego bordo. Doskonale zdaje sobie sprawę z wlepionych w swoje plecy spojrzenia matki, która stojąc w oknie domu, wygląda za córką, wcale nie w obawie o jej zdrowie. Po tych wszystkich zamieszczonych na łamach gazet plotkach zwraca szczególną uwagę na ludzi, z którymi widuje się zaklinaczka. Chce zadbać o dobre imię rodziny, by ukrócić krzywdzące, burzące misternie budowaną opinię Williamsonów. Do tej jednej strefy życia zaklinaczka nie zamierza jej wpuszczać. Ceni sobie prywatność i wykorzystuje każdą okazję, by podkreślić niezależność na tym polu.
- Tristy! - wita się najpierw z psem, pukając w szybę samochodu, z radością przyjmując entuzjazm psa. Rudowłosa piękność niezmiennie zachwyca swoją urodą i pociesznością. Niewiele jest w życiu Charlotte rzeczy, które momentalnie wywołują weń szczery uśmiech, poza zwierzętami. Pakuje się do środka samochodu i częstuje Holdena zmęczonym uśmiechem.
- Wierzę, że ostatni tydzień był dla ciebie lepszy, niż dla mnie, Shelby. - Spogląda nań z ukosa, szukając na męskiej twarzy jakichkolwiek wskazówek. - Jedziemy do Rezerwatu Bestii, chyba tylko tam jest szansa na chwilę spokoju i odcięcia się od życia. No i sobie pobiegamy, prawda? - odwraca się przez ramię i mówi do futrzaka przesłodzonym tonem. Chociaż jedna istota, na której widok prawdziwie się cieszy.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Holden Shelby
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
Potrzebuje przerwy. Od pianina, nut, melodii i ciszy, która wypełnia przestrzeń domu przy lesie, kiedy odrywa palce od instrumentu. Nie tak dawno, bo ledwie trzy dni temu, spotkał się z Edgarem, co nieco zaspokoiło jego potrzebę socjalizacji, ale nadal czuje pewien niedosyt i nawet krótki, kilka godzinny wypad na motocyklu za granice Hellridge, nie rekompensują mu tego braku.
Czuje pod zębami tabletkę, kiedy przegląda korespondencje. Wśród pocztówek z różnych zakątków świata, trzech niezapłaconych mandatów, odnajduje list zaadresowany pieczołowitym, znajomym charakterem pisma, który którego widok muska kąciki ust.  subtelny uśmiech Po dwóch spazmatycznych oddechach później rozpoznaje tożsamość adresatki listu. Nie od razu zanurza się w jego lekturze. Najpierw musi ugasić ognisko bólu.
Siada na fotelu. Przypija środek przeciwbólowy wodą i czeka, aż zacznie działać. Dopiero potem, gdy może wykrzesać z siebie odrobinę koncetracji, zapoznaje się z treścią ręcznej notatki sporządzonej rękę Charlotte Williamson. Nie odracza ich rychłego spotkania w czasie. Nie wykręca się napiętym kalendarzem.
- W końcu pozwolimy sobie na spacer, na jaki zasługujesz, księżniczko - mówi do psa, który podbiega, wącha list i merda radośnie ogonem, bo już wie, jaka przyjemność na niego czeka.
Kilka godzin później wsiadają do wypożyczonego samochodu. W środku panuje względny porządek, chociaż nie jest to ani porsche, ani jaguar. Jego znajoma-  przywykła do wystawnego życia - będzie musiała zadowolić się tym, co ma pod ręką.  
Droga do Bloosomfall upływa pod znakiem braku niespodzianek. Trafiła im się doskonała pogoda na spacer - zimowe przymrozki powoli ustępują cieplejszym dniom. Kikuty drzew stopniowo pokrywają się nowymi pękami liści. Promienia słońca są coraz śmielsze i cieplejsze. Charlotte czeka na podjeździe. Na jej widok krzywi usta w mimowolnym uśmiechu.
Tristy - istota o łagodnym, przyjaznym i ufnym usposobieniu - drapie pazurami w szybę w ramach odpowiedzi na zamanifestowaną przez pukanie w szybę obecność Charlotte. Owczarek szczeka radośnie, jakby właśnie wygrał najsmaczniejszy psi smakołykach dostępny na rynku.
-  Pogłaskaj ją, bo zaraz oszaleje ze szczęścia - przełamuje ciszę, gdy drzwi od strony pasażera otwierają się i Charlotte zajmuje miejsce w samochodzie. Zapach jej perfum, równie intensywny, co zawsze, wkrada się do jego nozdrzy. W odpowiedzi na uśmiech posyła jej własną wersję tego grymasu. – Jestem ciut zazdrosny. Nawet na mój widok tak się nie cieszy.
Tym akcentem rozgrzany silnik samochodu warczy, gdy Holden naciska na pedał gazu i przełącza bieg. Dom rodziny Charlotte znika im z oczu za zakrętem.
- Do przeżycia, ale nie wywiązałem się ze wszystkich zobowiązań zawodowych i czas się teraz na mnie mści - grymas uśmiechu tkwiący na ustach staje się mniej widoczny, kiedy spojrzenie Holdena zatrzymuje się na moment na twarzy rozmówczyni. Cienie zmęczenie pod powiekami to jeden z wielu symptomów przemęczenie, jakie odnajduje na jej twarz. – Co spędza ci sen z powieki, Charlotte? Opowiedz mi o tym swoimi słowami, bo treść brukowców mnie nie kręci. W schowku są Winstony, gdybyś chciała zapalić.
Do bagażnika schował kilka puszek piwa, ale tę przyjemność odkłada w czasie. Przyjdzie na nią czas, jak znajdą się w bardziej ustronnym miejscu, z dala od ciekawskich spojrzeń.
Holden Shelby
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : perkusista, kompozytor
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Psia radość raduje i Charlotte, która wbrew publicznej opinii potrafi wykrzesać z siebie odrobinę bezinteresowności. Sama nigdy nie posiadała pupila, kota, chomika czy nawet rybki. Rodzice nie uznali tego za dobrą lekcję odpowiedzialności, stosując swoje własne metody wychowawcze.
- To dlatego, że ciebie ma na co dzień. Też bardziej cieszę się z odwiedzin dalszych ciotek, przerwa jednak dobrze robi. - Wyciąga się na siedzeniu, by sięgnąć psiaka i wytarmosić Tristy zgodnie z przykazaniem. Trochę miękkiej sierści zwierzaka zostaje jej w rękach, na co zaklinaczka tylko strzepuje ją na siedzenie. W końcu to nie jej samochód.
- Nad czym teraz pracujesz? To zlecenie prywatne, czy z jakiejś większej firmy? - interesuje się karierą Holdena, nie do końca wiedząc, na czym tak naprawdę polega praca kompozytora. Wprawdzie rozmawiali wcześniej na temat muzyki, jednak bardziej dzieląc się własnymi preferencjami i wymieniając kasetami. Do dziś gdzieś wśród zadań Williamson ma zapisane, by skomponować Shelby’emu ulubioną składankę. Najwyraźniej ma to jednak niski priorytet, skoro do tej pory nie udało jej się za to zabrać.
- Mam swoje Marlborasy, jak chcesz, to się podzielę. - Kręci głową i sięga do kieszeni po miękkie opakowanie. - Harrisowie rzucają papką dla mas, nic w tym dziwnego, nie chcą siać zamętu. - Na błysk płomienia zapalniczki Charlotte przechodzi dreszcz, jaki szybko opanowuje. Od dnia wypadku wzdryga się za każdym razem, kiedy na horyzoncie pojawia się źródło ognia, nawet jeśli sama go wywołuje. - Nie mam pojęcia, co to było, ale siało spustoszenie. Gdyby nie ja i Blair, zmiotłoby nas z powierzchni ziemi, ale o tym w gazecie nie przeczytasz. Prawda jest dla nich niewygodna, bo nieoczywista. - Zaciąga się papierosem, by się rozżarzył i podsuwa go Holdenowi z zamiarem wsunięcia go między jego wargi. - Choć miałam jednego medyka, który wiedział, co robić, tak nie polecam naszej służby zdrowia. Nie jedz nigdy zielonej galaretki - wywraca oczami i kiwa głową z miną znawcy. Oscar Nox okazuje się być jedną z nielicznych postaci, które w szpitalu imienia Sary Madigan szanuje. Ciekawe czy będą mieć jeszcze w przyszłości możliwość, by wymienić się tytułami ulubionych książek. Kobieta sięga do paczki, by odpalić sobie własnego papierosa.
- Dostałam w ogóle wiadomość, że chcą, bym przyszła złożyć zeznania, co wydarzyło się na uniwersytecie. Zastanawiam się, na ile będą chcieli poznać prawdę, a na ile szukają kozła ofiarnego. - Nie ma pewności, że Czarna Gwardia została uświadomiona co do powodu zamieszania. Barnaby wyraźnie zaznaczył, że chcą wyjaśnić sprawę Abernathy’ego, ale czy to nacisk ze strony kręgu, czy też rzeczywista potrzeba rozwiązania tej kwestii?
Kiedy docierają wreszcie na skraj lasu i zatrzymują się na parkingu obok rezerwatu, silnik gaśnie, zostawiając ich w ciszy.
- Powiedz mi, potrafisz tańczyć? Szukam kogoś, kto mnie podciągnie przed następnym sabatem. Matka na pewno będzie oczekiwać, że przyciągnę jakichś kawalerów. Nie poprzestaje w próbach wyswatania mnie z kimś godnym, cokolwiek to w jej mniemaniu znaczy. - Wyraźnie nie jest z tego faktu zadowolona. Zdaje sobie sprawę, że nie może odwlekać tego w nieskończoność, ale mimo wszystko próbuje uszczknąć jeszcze trochę wolności. Wychodząc z samochodu zapina zamek skórzanej kurtki i rozgląda się wokół za najciekawszą drogą. Ostatnim razem zwiedzała zarośla w towarzystwie Lanthiera; oby tym razem nie zawiodło jej poczucie orientacji w terenie.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Holden Shelby
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
Zwykle psia radość, którą emanuje od Tisty, ma terapeutyczne właściwości - rekompensuje Holdenowi trudy dnia.
- Musisz częściej ją odwiedzać, bo niedługo zapomnij jak wyglądasz. - Ale nigdy nie zapomnij jak pachniesz, dodaje w myślach. Shelby też nie jest w stanie zapomnieć o zapachu jej perfum.
Za kierownicą samochodu nie czuje się tak pewnie, jak na motocyklu, więc nie rozwija zabójczej prędkości. Zwykle, kiedy ktoś siedzi albo obok niego, albo za jego plecami, dostosowuje się do mijanych po drodze znaków drogowych. Chociaż dawno nie stracił panowanie nad kierownicą, nie chce testować swojego refleksu z nikim, kogo ma na pokładzie, bo wtedy na jego barkach spoczywa ciężar odpowiedzialności nie tylko za swoje życie.
- Odkąd nawiązałem stałą współpracę z Overtone'ami, komponuję głownie dla nich i mojej kapeli, ale ostatnio rozpocząłem projekt ze studiem muzycznym w Bostonie. Chcą promować kilku dobrze zapowiadających się talentów wokalnych, co otworzy im furtkę do kariery. Chyba szukają powiewu świeżości na rynku muzycznym. Można powiedzieć, ze to jak wygrana losu na loterii.
Branża muzyczna jest równie chwiejna, co gałęzie drżące pod wpływem mocnych podmuchów wiatru, dlatego Shelby nie zdecydował się związać swojej kariery muzycznej wyłącznie z kapelą rockową, która, chociaż zdobywała coraz większy rozgłos, a przez to popularność, w każdej chwili może zostać zmieciona ze sceny. Potrzebuje czegoś więcej - stabilności finansowej. Kompozytorstwo mu takową zapewnia, przynajmniej obecnie.
- Myślisz, że oswojono dziennikarzy z prawdą? - Łapię zaoferowanego przez Charlotte papierosa między zęby i zaciąga się nim, odrywając na moment jedną dłoń z kierownicy. – To ludzie tacy, jak my, z ograniczonym dostępem do informacji. Wybacz, że to mówię, ale zwykle sznurki ciągnie Krąg i Kościół, a Pieklenik tańczy jak im zagrają, i chcę wierzyć, że robią to dla naszego dobra. - Uchyla okno, by nie zasmrodzić powietrza, którym oddycha również Tristy i strzepuje popiół z końcówki papierosa. – Nie jeść zielonej galaretki. Zanotowane. Ten medyk postawił cię na nogi? Wyglądasz na kogoś, kto tęsknij za porządną porcją snu i ucieczką przed światem. Na te drugie zaradzimy, gorzej z pierwszym.
Na miejscu docierają bez żadnych niespodzianek. Jedyne, co szumi mu w głowie, to reakcje Charlotte na minione wydarzenia. Zatrzymuje samochód na parkingu.
- Abernathy to nie byle kto. Myślisz, że gdyby zginął ktoś z mniej znaczącym nazwiskiem, tknęliby tę sprawę? - Na moment przykrywa swoją dłonią jej dłoni. Czuje pod opuszkami palców chłód jej skóry. – Trzymam kciuki, by przesłuchanie rozstrzygnęło się na twoją korzyść. Powinien ci ręce całować, że uratowałaś sytuacje, a nie ciągnąć cię za język.
Czas rozprostować nogi.
Odrywa swoją rękę od jej odpowiedniczki i wychodzi z samochodu. Rozgląda się po najbliżej okolicy.
- Niestety w tańcu ci nie pomogę. Moje nogi nie czują rytmu tak, jak palce. Mogę sie pogibać z tobą na dyskotece, ale tanga nie zatańczę. - Wyrzuca niedopałek pod nogi i wgniata w wilgotną, uginającą się pod ciężarem obuwia glebę. - Raczej na brak zainteresowanie ze strony swoich rówieśników nie narzekasz, więc w czym problem? - w tonie jego głosu nie ma miejsce na ironie, czy opryskliwość, wybrzmiewa z niego ciekawość przepląta cienką, nieintencjonalną nitką troski. Chociaż jego kontakty z Kręgiem ograniczają się głownie do relacji zawodowych, albo pojedynczych, przelotnych znajomość, jak ta z Charlotte, czy Valentiną, orientował się, głowie dzięki zawiłym relacją Williamson, jakie panowały w ich środowisku konwenanse. – To stado baranów, niegodnych twojego towarzystwa? Nie zachęcam cię do buntu, ale zawsze możesz spróbować ją przechytrz. W końcu jesteś córkę tej lisicy, więc czego innego może sie po tobie spodziewać? - Nie sugeruje, ze Charlotte jest podobna do swojej matki. Zna tę kobietę jedynie z opowieści. Ich treść jest wystarczająco wyczerpująca, by ją unikać – Znajdź kogoś dobrze usytuowanego, z kim dobrze się dogadujesz i kogo nie wyrzucą za drzwi, gdy przyjdzie z pierścionkiem zaręczynowym. Pewnie każda osoba z twojego kręgu przechodzi przez te same tortury, co ty. Lepiej znosić je razem.
Nie jest z niego materiał na doradcę, ale żadna, błyskotliwsza myśl nie błąka się pod sklepieniem czaszki, wiec dzieli się z nią tym, co ma.
- Masz ochotę na piwo? - Zanim oddalają się do samochodu, otwiera drzwi Tristy i podaje Charlotte smycz, a potem - kilka sekund później - podchodzi do bagażnika i wyjmuje z niego niewielki plecach, z prowiantem i wspomnianym trunkiem. – Mam też herbatę w termosie z sokiem malinowym, gdybyś jednak wolała się rozgrzać.
Zawsze – w ostateczności - może zaoferować jej jeszcze swoja kurtkę, bądź ramię, chociaż ani z jednym, ani drugim nie chce się rozstawać.
Rozgląda się dookoła. Wygląda na to, ze poza nimi, nikt nie wpadł na pomysł, by udać się na spacer do Rezerwatu Bestii. Kiedyś bywał tu częściej. Kiedyś, kiedy miał więcej czasu. Obecnie pojawia się w przybytku Lanthierów sporadycznie, raz na ruski rok, zwykle nie ze swojej inicjatywy.
- Wybór kierunku mamy z głowy.
Owczarek dokonuje go za nich. Łapie trop. Węszy. Holden zanurza palce w miękkiej, długiej sierści Tristy. Czuły uśmiech wślizguje się na jego usta. Podąża za swoim czworonogiem.
Holden Shelby
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : perkusista, kompozytor
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Chętnie widywałaby się ze znajomymi znacznie częściej, gdyby nie napięty grafik uczelniany. Wprawdzie obecnie trwa przerwa z okazji pokaźnych zniszczeń na uniwersytecie i Charlotte zamierza korzystać z niej do granic możliwości, tak na co dzień jest zajęta mnogością pracy. Ambitna studentka doskonale zdaje sobie sprawę z obowiązku nauki, nie szczędząc sił na dodatkowe ćwiczenia. Za bardzo pragnie osiągnąć biegłość w zaklinaniu, by ot tak pozwolić sobie na zaniedbania.
- Doprawdy? Gratuluję, panie Shelby! To doskonała wiadomość - przyklaskuje z uznaniem. - Czy to znaczy, że już wkrótce możemy spodziewać się premiery kaset na sklepowych półkach? O czym teraz piszesz muzykę? - Jako środek przekazu muzyka jest niezwykle istotnym elementem kultury, ale i uzewnętrzniania swoich emocji. Każdy utwór jest historią, zapraszającą słuchacza do zgłębienia się w tajniki duszy artysty i opowiada o jego sekretach. Nie każdy jest w stanie to dostrzec, nawet Charlotte nie zawsze udaje się zrozumieć czy docenić zawiłość tekstów i skomplikowane przejścia muzyczne, będące nierzadko nawiązaniem do konkretnego stylu, także poprzez ten zabieg zdradzając ukryty przekaz. - Czy współpraca z Overtonami oznacza, że na afiszach pojawi się twoje nazwisko i będę mogła się pochwalić znajomością wielkiego artysty? - słodzi mu bez większego powodu. Może i zna większość przedstawicieli rodziny Overtone, widując się z nimi na bankietach i sabatach wyprawianych dla kręgu, tak nie każdego z kuzynów uważa za artystę godnego uznania. Oni rodzą się z przeświadczeniem o swojej wielkości, Holden musiał na nią zapracować i w odczuciu Williamson należy mu się większy poklask niż kręgowym krewnym.
- Przesiew informacji jest istotny, nie każdy powinien mieć dostęp do wszystkiego, bo w głowach ludzi rodzą się różne głupie pomysły. Chodzi mi o to, że kiedy zagrożenie jest realne, wypadałoby przed nim przestrzec masy, nie zaś ukrywać wszystko do momentu, aż zginie więcej osób. - Jest zwolenniczką przesiewu informacji, lecz nie ograniczania wiedzy do absolutnego minimum. Niejednokrotnie jest świadkiem idiotyzmu ludzi, potwierdzenia, że podział jest słuszny i nie każdy zasługuje, by poznać szczegóły prawdy - dla ich własnego dobra. Tylko czy krąg i przedstawiciele Kościoła naprawdę wykonują swoją pracę dobrze?
- Nox zna się na rytuałach, tylko dzięki niemu mam czucie w ciele i jednocześnie nie zdycham z bólu. Jeśli uważasz, że teraz wyglądam marnie, nie chciałbyś mnie oglądać dwa tygodnie temu - uśmiecha się krzywo i zaciąga gryzącym dymem papierosa. - To dlatego, że uciekam przed snem. Kiedyś się do niego przekonam, ale do tego czasu musisz mnie znosić taką, jaką jestem. - Z cieniami pod oczami i o wysokim stopniu potencjalnego rozdrażnienia.
Blady uśmiech wprowadza się na twarz zaklinaczki w odpowiedzi na ciepły gest. Nienawykła do podobnej wylewności, więc w pierwszym odruchu próbuje się wycofać. Zwykle wyraźnie stawia granice, rzadko kiedy pozwalając, by ktoś przekroczył je bez zaproszenia, samej inicjując dotyk tylko wtedy, gdy ma pewność, że panuje nad sytuacją.
- Chcę wierzyć, że interesują się nim nie dlatego, że któreś z nas jest podejrzane, a dlatego, że zdają sobie sprawę, że to, co się zadziało, do zupełnie normalnych zjawisk nie należy. - Jeśli okaże się, że są ślepi, zupełnie straci zaufanie do instytucji Czarnej Gwardii.
Odsunięta dłoń pozostawia na jej wierzchu delikatnie uporczywe mrowienie. Wzdycha z teatralnym ciężarem i obserwuje, jak Holden uwalnia owczarka z tylnego siedzenia, przyjmując psią smycz.
- Twój plan zawiera jeden, dość istotny błąd. Zakładasz, że chcę się w to bawić. Dom, mąż, dzieci, to obrzydliwe, jak skonstruowany jest ten świat i nie wmówisz mi, że jest inaczej. Większość tych facetów, to nadęte bufony i masz rację, nie zasługują na moje towarzystwo. - Na myśl od razu przychodzi Devall, który jako jeden z nielicznych męskich przedstawicieli kręgu jest godny względnego zaufania, ale także on ma słabość do kobiecego piękna; nie gwarantuje szczerości czy wierności, jakie są dla Charlotte niezwykle istotne. - Pozwolę sobie przeczekać, aż dotrę do wieku, w którym przestanę być dobrą partią, a stanę się słabo opłacalną opcją. Wtedy dadzą mi nieświęty spokój. - A przynajmniej chce w to wierzyć.
- Herbatę? Nie wyglądasz mi na faceta, który ceni sobie five o’clock. Jak wiele sekretów jeszcze przede mną ukrywasz? - stwierdza z rozbawieniem, przenosząc wzrok na węszącego psa. - Piwo brzmi dobrze, dziękuję - wyrywa jej się drobna uprzejmość, którą w towarzystwie normalnych osób próbuje trzymać na wodzy. Czeka aż Shelby domknie bagażnik i także podąża w ślad za Tristy.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Holden Shelby
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
Brak czasu doskwiera każdemu. Im jest starszy, tym boleśniej odczuwa to na swojej skórze, chociaż jest to spowodowane  nagłym rozwojem kariery. Dzieli uwagę między kompozytorstwem a kapelę rockową, gdzie gra na perkusji, i wie, że prędzej czy później z jednym będzie musial się rozstać, bo pogodzenie ze sobą jedna z drugim może wkrótce okazać się poza jego możliwości. Póki co szala zwycięstwa delikatnie przychyla się ku tej pierwszej ścieżce kariery - wydaje się bardziej stabilna i odkąd podjął się współpracy z Overtone'ami, przynosi więcej korzyści materialnych i przybliża go do spełnienia swoich pragnień.
- To projekt, który nadal jest powijakach, więcej premiera najwcześniej w połowie następnego roku - rozpromienia się odrobinę. – Nie mogę zdradzić dużo szczegółów, bo nawet mnie na pewnym szczeblu obowiązuje tajemnica zawodowa, ale próbują przełamać melancholię, która wdarła się do nurty muzycznego i spleść ze sobą klasykę z nowoczesnością, wiec albo będzie to objawienia, albo zupełna klęska.
Shelby nie ma parcie na szkło. Nie szuka rozgłosu. Nie pozwala, by wyprzedziła go sława. Unika kontrowersji, dlatego dba o swoją prywatność, ograniczając kontaktu z dziennikarzami do zbędnego minimum. Chce być znany przede wszystkim z muzyki, jaką tworzy.
- Zdradzę cię tajemnice: pojawiło się na nich przynajmniej trzy razy.
Uśmiech dosięga spojrzenia, do którego zakradają się iskry rozbawienia. Nie uważa, ze się za "wielkiego artystę” i, chociaż nie wyłapuje w słowach Charlotte drwiny, nie łechtają jego ego. Komplementy przyjmuje z przymrużeniem oka.
- Pewnie nie chcą zasiać w naszych umysłach strachu, choć już jest obecny. Może są pewni, że Czarna Gwardia trzyma ręka na pulsie i nie pozwoli, by sytuacja z lutego się powtórzyła?
Nie ma zwyczaju poddawać pod wątpliwości działania Kościoła. Chociaż Krąg wzbudza w nim sprzeczne emocje, wie, że jest jedną z dwóch sił, które trzymają ich społeczeństwo w ryzach. Być może to naiwne myślenie, być może powinien bardziej angażować się w kwestie społeczne, ale nie jest politykiem.
- Więc mówisz, że temu Noxowi można powierzyć swoje zdrowie? Kolejne nazwisko warte zapamiętania - Nie mówi tego na głos, ale jest wdzięczny, że postawił Williamson na nogi. Dzięki temu może dzisiaj spędzić nieco czasu w jej towarzystwie, oderwać się nieco od swojej wlasnej wersji rzeczywistości zaległej w stęchłym domu przylegającego do lasu. – Więc postaram się znieść te niedogodności z godnością.
Gest, na jaki sobie pozwala, jest podyktowany przebiegającym pod skórą impulsem. Nigdy nie unikał kontaktu fizycznego, więc ten wyraz wsparcia wydaje się Shelby'emu czymś zupełnie naturalnym i niewymuszonym, nawet jeśli wcześniej podobne poufałości nie miały miejsca.
- Ja też. Może z waszych relacji chcąc wyciągnąć wnioski, dzięki którym uda im się zapobiec w przyszłości podobnym incydentom.
Jego pojęcia na temat tego, co wydarzyło się na uniwersytecie jest mgliste. Nie ciągnie Charlotte za język, bo nie chce ja zmuszać do zanurzenia się w traumatycznych przeżyciach, furtkę do zwierzeń jednak pozostawia dla niej otwartą. I mniej więcej to chce przekazać jej tym gestem czułości.
- Mówisz do gościa, którego małżeństwo trwało zawrotne półroku.- Holden nie koniecznie darzy szacunkiem instytucję małżeńską. Nie sprzyjał temu model rodziny, w jakiej dorastał. Jego matka, chociaż wyszła za ojca z "miłości", nie odnalazła szczęścia w jego ramionach, a wyłącznie zgryzotę. Uczucie, które ich połączyło, wyparowało, między jednym podniesionym do krzyku głosem a drugim, ginąc ostatecznie w stosie nieporozumień. – Nie spełnię twoich oczekiwań i nie będę próbował ci wmówić, że jest inaczej. Powiem więcej, jestem jak ten diabełek z przekonań niemagicznych, który szepcze ci do ucha, że zupełnie nie pasujesz do tego obrazka. Nie wyobrażam sobie ciebie w otoczeniu trójki dzieci, z troskliwym uśmiechem przyklejonym do ust, ale, po twoich opowieściach, podejrzewam, ze twoja matka ma odmienne zdanie i prędzej czy później może postawić cię przed faktem dokonanym zwanym zaaranżowanym małżeństwem. Czy właśnie nie tak, pod względem matrymonialnym, działa krąg? - pyta ostrożnie, bo ostatecznie kieruje się tylko relacjami z ust naocznych świadków, więc Williamson ma pełne prawo upomnieć go, że pozwala sobie na nadinterpretacje i plecie bzdury
Nie postrzega egzystencji Charlotte jako przedmioty na sprzedaż, co nie zmienia faktu, że jest najprawdopodobniej jedną z najbardziej atrakcyjnych ofert dostępnych na rynku matrymonialnym. Ładna, z dobrym nazwiskiem.
Chce zapytać złośliwie piwo nie zaszkodzi dziecku?, ale gryzie się w język. Plotka, która pojawiła się jakiś czas temu, pewnie dala jej już wystarczająco w kość. Nie chce pogłębiać jej irytacji. Nie z tego powodu kroczyli ramię w ramię przez rezerwat bestii.  
- Jeszcze nie wiesz o mnie wszystkiego - śmieje się; "jeszcze" jest zarówno obietnicą, jak i wyzwaniem, chociaż jego ton ma żartobliwy charakter. – Chociaż po prawdzie sok malinowy pierwotnie miał być zastąpiony nalewką imbirowo-cytrynową. Polecam, zwłaszcza na próbujące cię zmieść  z planszy przeziębienie. – Przekazuje jej puszkę z piwem. Tristy trzyma w  zasięgu spojrzenia, obecnie uważając, ze smycz jest zbędnym, ograniczającym jej ruchy dodatkiem.
Holden Shelby
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : perkusista, kompozytor
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
U Overtonów bywa zwykle w towarzystwie rodziców, albo samej, jako że preferuje rozrywkę bez rozpraszaczy. Nie jest na tyle wielką fanką, aby stawać w progu teatru podczas każdej premiery, ale potrafi docenić kunszt występujących na deskach artystów. Podobnie jak lubi zasłuchać się w czymś innym od wrzeszczących do mikrofonu wokalistów.
- Dobrze słyszeć, że ci się powodzi. Będę wobec tego trzymać kciuki - stwierdza, kiwając głową z uznaniem. Kto jak kto, ale Shelby’emu należy się uznanie za jego ciężką pracę i niebanalny gust muzyczny. Nie szuka specjalnie poklasku, co tylko sprawia, że należy mu się bardziej, niż zadufanym w sobie i swoim kunszcie artystom. Podobnym jemu, to ze świecą szukać, na pewno nie w MTV.
- Obyś miał rację - gdyba tylko, nie mając wielkiej ochoty, by dalej zagłębiać się w temat. Ostatnie, czego pragnie, to szukanie dziury w całym, do czego pewnie będą dążyć służby porządkowe. Nie wie jeszcze, czy oficerom Czarnej Gwardii nie strzeli coś do durnych łbów i jeszcze zdecydują się szukać oskarżonych wśród Lucyferowi winnych studentów. Sama jest też zwykle daleka od negowania decyzji głów Kościoła, do momentu aż okaże się, że przyjdzie jej płacić za coś, czego nie zrobiła.
- Facet wie, co robi. Jako jeden z nielicznych medyków potrafił rozeznać się w temacie i od razu wziąć do roboty. - Pomija fakt, że cechuje go także zamiłowanie do słabej literatury. - Obyś nigdy nie musiał z tego korzystać, ale jakby ci było kiedyś w głowie szarżowanie po ulicach, to może ci się przydać. - Łypie nań porozumiewawczo, zdając sobie sprawę ze skłonności Holdena do częstej jazdy na motorze. Tacy jak on potrafią postawić wiele na jedną kartę, ale czy życie jest jednym z nich?
- Nie zawsze, ale generalnie tak. Tak to właśnie działa - przytakuje niechętnie, zgadzając się co do zwyczajów panujących w kręgu. Istnieją wprawdzie pary, które łączą się ze sobą z miłości, lecz tych Charlotte prywatnie nie zna. Wzdycha ciężko, bo nie takich słów moralizatorskich się spodziewała. Miała nadzieję, że będzie mogła się bezkarnie wyżalić, wyrzucić z siebie wszystko to, co leży na sercu. Niestety.
- Dobra, niech będzie. - Unosi ręce w geście poddania. Wprawdzie nie do końca czuje się przekonana, ale Holden w swoim punkcie widzenia ma odrobinę racji. - Rozejrzę się, ale standardów obniżać nie będę. Mówiłam ci, że z moim pierwszym narzeczonym udało nam się dogadać na tyle, by przez parę lat udawać, że coś z tego będzie? Kiedy zaczęli naciskać na ślub, my coraz częściej kłóciliśmy się na pokaz, aż w końcu prawie wywalili nas z teatru - uśmiecha się z sentymentem na samą myśl o związku z Overtonem. Maurice to utalentowany aktor i całkiem wprawny taktyk. Charlotte była zachwycona zaproponowanym planem i mimo pierwszej niechęci oraz wątpliwości, ochoczo podeszła do wizji utarcia nosa rodzicielom. Oboje zyskali nieświęty spokój na czas pożal się Aradio związku, jak i kilka późniejszych miesięcy, podczas których czekano, aż na salonach przestaną o nich szeptać, powtarzając sobie w kuluarach pikantne szczegóły widowiskowego rozstania.
Otwiera puszkę piwa, zapobiegawczo odsuwając ją najpierw od siebie, nie chcąc oblać się pianą. Upija kilka łyków chmielowego napoju i uśmiecha się pod nosem. - Przeziębienie? O taką dojrzałość też cię nie posądzałam - żartuje, wodząc wzrokiem za psiakiem, który zdaje się być w siódmym piekle, kręcąc się w krzakach i węsząc kolejne tropy. - Ta twoja żona, dlaczego w ogóle się na to zdecydowałeś? Przecież nikt cię nie zmuszał - doszukuje się sensu w nieracjonalnej decyzji. Wsuwa wolną rękę do kieszeni skórzanej kurtki i zerka z ukosa na Holdena, oczekując nowych rewelacji z jego życia.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Holden Shelby
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
Trzymam kciuki kończu i jednocześnie zaczyna nowy temat. Tyle mu wystarczy. Już kilkukrotnie okazywała mu wsparcie, więc nie poddaje jej intencji pod żadną wątpliwość.
Grząski grunt ich rozmowy został utwierdzony przez "obyś miał rację". Shleby nie chce już wracać do tego tematu. Jego wiedza z zakresu działalności Czarnej Gwardii ograniczona jest do zbędnego minimum. Nigdy nie miał z nimi osobiście do czynienia i nigdy nie czul takowej potrzeby, i woli, by to zmieniać.
- Obym nie musiał, ale czy, jeszcze miesiąc temu, przypuszczałaś, że będziesz wymagać zaawansowanej opieki medycznej? - pytanie jest retoryczne; kataklizmy, jakie nawiedziły miasto, zaskoczyły wszystkich, bez wyjątku. – Co prawda nie ma żadnych przesłanek, że sytuacja z końcówki lutego się powtórzy, ale targają mną wątpliwości i czasem zastanawiam się czy warto wychodzić z domu.  
Lęk. Towarzyszy mu lęk. Zaszczepił go artykuł w "Piekielniku" i zniszczenia, które objął spojrzeniem, gdy pewnego razu pojawił się na placu Aradii. Wtedy też dziennikarska relacja wydała mu się najzwyczajniej świecie niekompletna.
- Nie mówię o obniżeniu standardów, masz po prostu pełne predyspozycje ku temu, by przechytrzyć własną matkę. Po prawdzie chciałbym zobaczyć jej minę, jak przyprowadzisz do domu kandydata na narzeczonego, a ona nie będzie mogła się temu sprzeciwić, z obawy, że na przykład pogorszy rodzinne relacje. I nie wspominałaś. Co to za burdę wstrzelicie, że aż wyrzucili was z teatru?  - jest tym żywo zainteresowany, bo kto odważył się wyrzucić latorośl Williamsonów za drzwi i za co?
Przekazuje jej puszkę piwa - jednego z lepszych, jakie znalazł na sklepowych półkach.
- Nawet ja czasem dopuszczam do głosu zdrowy rozsądek - śmieje się, poza tym nie lubi śpików pod nosem i suchego kaszlu, o gorączce nie wspominając, utrudniały funkcjonowanie. – Dla ciebie ślub to przede wszystkim potrzymanie tradycji oraz obowiązek nałożony przez rodzinę - nie mówi tego złośliwe, bo przecież wie, jakie społeczeństwa stawia Charlotte oczekiwania, a to, że nie zamierza im sprostać, to zupełnie inna para kaloszy – natomiast mi kojarzył się z kolejnym etapem u boku kogoś, z kim chciałem spędzić resztę życia, choć wiem, jak to, z perspektywy czasu, nawinie brzmi. - Uśmiech, jaki pojawia się na jego ustach, jest przepełniony ciepłem. Swoją byłą żoną nadal darzy pozytywnymi uczuciami i zawsze może liczyć na jego wsparcie. Nie ma między nimi wrogości. Nie rozstali się w gniewnie, przerzucając się winą. Po prostu nie wyszło. Już dawno oswoił się z tym faktem i wykonał kilka kroków do przodu, o czym może świadczyć drugi kubek porannej kawy od czasu do czasu po jawiący się na kuchennym blacie.  –Wygląda na to, że byliśmy ze sobą zbyt szczęśliwy, by dojrzeć luki w tym planie i w ferworze emocje podjęliśmy niezbyt przemyślaną decyzje. Jej minusy dostrzegliśmy dopiero wtedy, kiedy zamieszkaliśmy pod jednym dachem. Można, w skrócie, powiedzieć, że nasze małżeństwo, podobnie jak uczucia, nie przetrwało próby czasu.
Nie nazywa swojego półtorej rocznego związku rozczarowaniem. Nie uważa go za pomyłkę. Był doświadczaniem, z którego czerpał garściami. Kolejnym drzwiami, które za sobą zamknął, by otworzyć nowe.
- Satysfakcjonuje cię taka odpowiedź,  czy spodziewałaś się bardziej racjonalnych pobudek? - pyta zaczepianie, zapalając kolejnego papierosa i spoglądając kątem oka na Charlotte. Z puszka piwa, w otoczeniu przyrody, wygląda równie zwyczajnie, co on. Czasem, gdy do ich rozmowy wkrada się swoboda i szczerość, zapomina kim Williamson jest.
- Tristy! -woła psa, który zniknął z pola widzenia. – Do nogi, Tristy! - ponawia swoją prośbę, kiedy jedyne, co widzi, to ogon owczarka. – Co tam masz? - Podchodzi do niej, by przyjrzeć się psiemu znalezisku.
Holden Shelby
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : perkusista, kompozytor
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Wizyta w szpitalu do najmilszych nie należała i Charlotte coraz bardziej cieszyła się z powrotu do domu. Jeśli się okaże, że miasto mają zaatakować kolejne istoty tego typu, warto byłoby o nich wiedzieć, przygotować się. Sama wolałaby nie chować się przed niebezpieczeństwem, a stawić mu czoła. Czy nie po to czarownice dostały magię, by czynić z niej pożytek i bronić się, gdy będzie trzeba?
- Jesteś wobec tego niezłym ryzykantem, kiedy nie dość, że wychodzisz z domu, to jeszcze szlajasz się po Rezerwacie Bestii - zauważa z pewną nutą sarkazmu. - Dobrze, że mamy ze sobą Tristy, to nas przed wszystkim ochroni. - Zieleń tęczówek przesuwa się w zarośla, gdzie jeszcze przed momentem znajdował się pies. Czy miałby szanse z piekielną bestią? Wątpliwe, o upierdliwym aniele nie wspominając.
- Kłóciliśmy się o jego rolę w spektaklu. Maurice Overtone, bo o nim mowa, od początku podkreślał, że nic między nami nie będzie. Oboje zresztą mieliśmy inne obiekty westchnień - wspomina nie bez zastanowienia, przypominając sobie sylwetkę Oatruna, swojej pierwszej dojrzałej miłości. Lata wyrzeczeń, krzyku i darcia kotów skutecznie przykryły miękkość oraz czułość, jakimi z początku się obdarzali. Swoją drogą, to niezwykle ciekawe, że każdy ze związków Charlotte zdaje się mieć podobny scenariusz. - Z początku udawaliśmy, że się dogadujemy, spijamy sobie z dzióbków, że łączy nas piękna miłość. Pewnie trwalibyśmy tak do teraz, gdyby nie zaczęli nas cisnąć na rzeczywisty ślub, na który żadne z nas nie miało ochoty. Maaike już umawiała mnie do L'Orfevre po suknię, dojrzałam gdzieś, że szykuje zaproszenia, zero z nią spokoju - kręci głową z ciężkim westchnieniem, jakie pełne jest od zmęczenia, nie zaś rozczarowana. Matka przestaje zaskakiwać, z każdym rokiem stając się coraz to bardziej przewidywalną. Czyżby rzeczywiście był to moment, w którym warto ją przechytrzyć? - Kłócić zaczęliśmy się za kulisami, gdzie rzekomo poszłam już pełna oburzenia na beznadziejną grę. To było podczas przerwy, więc wszyscy goście stali w holu z kieliszkami wina, więc dla lepszego, szerszego wydźwięku przenieśliśmy się do nich. Natłukliśmy trochę szkła, ściągnęliśmy na siebie spojrzenia wszystkich i to wystarczyło, żeby nas przegonić. Zresztą powinni nam podziękować, nasz występ był o wiele lepszy od spektaklu i przy nas widownia mogła rzeczywiście zaznać trochę rozrywki. - Niewinny ton, dziewczęca grzeczność, ale na twarzy Charlotte można dostrzec figlarny uśmiech. Widać, że jest ze swego dzieła dumna i chętnie się nim chwali. Szanowna rodzicielka została już wcześniej uświadomiona, że wprowadzono ją w błąd, za co młoda Williamson zdążyła zadośćuczynić.
- To dobrze, że rozstaliście się w zgodzie. To się chyba rzadko zdarza - zauważa w namyśle. Ze swojego doświadczenia wie, że nie każdy chce przyznawać się do winy, najczęściej obierając pozycję ofiary. To ta druga strona jest przecież niewdzięczna, okrutna i bezczelna, pogrzebując wszelkie starania na drodze ku pojednaniu. - Satysfakcjonuje mnie, bo jest twoja. - Nie ma co dopisywać czegoś, kiedy miałoby być nieszczere. Zerka z ukosa na Shelby i uśmiecha się kątem ust. W jego towarzystwie czuje się na tyle swobodnie, by nie chować się z przemyśleniami, jakimi zwykle nie dzieli się w towarzystwie. Czy to pewność, że jej nie oceni, że nie musi się obawiać o potępienie? - A jak teraz? Masz kogoś na oku, czy zadowalasz się towarzystwem Tristy? - pyta z zaciekawieniem, bo Holden jawi się w jej oczach jako facet, który może mieć zdecydowane powodzenie u płci pięknej.
Pojawia się i Tristy, merdając ochoczo ogonem, zadowolona ze znaleziska. Charlotte podchodzi bliżej i zerka na interesujący ją gruby konar.
- Ten patyk raczej nie nadaje się do rzucania - stwierdza rozbawiona i upija łyk piwa. Bąbelkujące, gorzkie, mało smaczne, ale kto mówił, że alkohol taki będzie.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Holden Shelby
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t662-holden-shelby#12513
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1263-holden-shelby
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1261-poczta-holdena-shelby-ego#12610
Lęk - irracjonalny, nieuzasadniony- wspinał się po szczeblach jego żeber, kiedy, w środku nocy, opętany paraliżem kończyn, spojrzenie wbijał w sufit. Towarzyszące temu spektaklowi bezradności spazmy, dławił okrzyk bólu w przełyku. Zagryzając zęby na dolnej wardze, zazwczaj az do krwi, czekał aż objawy choroby genetycznej osłabną na tyle, aby mógł sięgnąć dłonie do szuflady, gdzie na jej dnie spoczywała wydzielona dawka znieczulenia - oksykodonu. Przytłoczenie, jakie wtedy czuje, nierówna się z lękiem, jakie w postaci zimnego, przenikliwego dreszczu przenika przez pory jego skóry, gdy wzrokiem obejmuje gruzowisko powstałe na plac Aradii.
- Prawda? - ton pozornej powagi znika, bo idzie za jej przykładem, sięgają po lekką nutę sarkazmu, jaka zakrada się do tonu jego głosu. – Wiec, czemu nie zawiesiłaś mi na szyi orderu odwagi, Charlotte? - Wzmianka o Tristy wykrzywia usta Holdena w uśmiechu. – Wzbudza strach samą posturą.
Rezerwat Bestii nie wzbudza w nim grozy. Być może dlatego, że kojarzył mu sie z dzieciństwie. Jako dziecko przebywał na jego terenie częściej niż powinien. Wtedy łatwiej było zagłuszyć głos zdrowego rozsądku, zignorować dreszcze strachu przebiegające wzdłuż linii kręgosłupa i zanurzyć się w objęciach brawury, wybijającej szaleńczy rytm w piersi.
Wspomnienie, na które pozwala sobie Williamson, odganiając z umysłu Shleby'ego melancholię. Grymas rozbawienia tlący się na jego wargach jedynie się pogłębia.
- Maurice Overtone to dobry aktor, wiec pewnie łatwo odnalazł się w tym przedstawieniu - wyobrazić sobie Maurice'ego w udawanym, wyże rysowanym przez samego siebie związku jest mu niebywale łatwo,ale jak w takiej roli odnalazła się Charlotte? Po tonie jej głosu Holden wnioskuje, że czerpała z tego dużo frajdy i satysfakcji, wszak w końcu miała okazje przechytrzyć własnych rodziców, grając w grę, która została jej narzucone, ale na swoich zasadach. Figlarny uśmiech, jaki zakwita na jego ustach i ostatnie słowa, które wieńczą jej opowieść, sygnalizują pianiście, że dotrzymała śpiewakowi kroku. – Może minęłaś się z powołaniem i zamiast wzywać demony, powinnaś występować na deskach teatru? - sugeruje z lekką, niewymuszoną złośliwością, wsuwając do ust papierosa, którego uprzednio wyjął z kieszeni. – Za ten występ dostałabyś od mnie owacje na stojące.
Końcówka cygaretki zostaje muśnięta płomieniem zapalniczniki. Zaciąga, lecz swoim zwyczajem nie pozwala, by dym pozostał w płucach na dłużej. Wydmuchuje go kilka sekund później.
- Na drodze naszego pojednania stanąć chciał syrop klonowy. Ja, jak wiesz, ubóstwiam go, ona wręcz przeciwnie, uważa, że jest zbyt słodki- rozbawienie zabłąkane między słowami, refleksjami odbija się na krawędzi źrenic. Bo chociaż rozstali sięw zgodzi, żal zawsze będzie zawieszony w przestrzeni ich oddechów. Fantomowa pustka po uczuciu, które wypaliło się przedwcześnie, zanim odnalazło drogę do ich serc.
Inaczej było z szczerością. Szczerości zazwyczaj unikał. Pilnował słów układających się na wargach.  Cenił zaciszę mieszkania pod lasem. Cenił swoją prywatność. Tu, gdzie otocza go przyroda, piwem zabija pragnienie i czuje na sobie ciężar spojrzenie Charlotte nie gryzie się w język. Każda myśl, jaka przelatuje przez jego umysł, werbalizuje w słowa, bo zawarli pakt - on wyjawia jej swoje tajemnice, a ona mu swoje.
- Pianino i Tristy. Obie zajmują mi niemal całą dobę.
Tristy, zachwycona swoim znaleziskiem, szturcha patyk nosem, a z jej krtani wydobywa się pojedyncze szczekniecie.
- Kawałek drogi stąd, góra trzy kilometry, jest strumień. Byłaś tam kiedyś?
Łapię Tristy za obrożę i delikatnie ciągnie ją w tamtym kierunku, Charlotte, w tym samym czasie, wysyła pytające spojrzenie.

z tematu dla Charlotte i Holdena
Holden Shelby
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : perkusista, kompozytor
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Nieproszony gośćI ujrzałem ziemię nową


Spokojne miejsce pośród gęsto porośniętych drzew było zawsze doskonałe dla tych, którzy chcieli zaznać odrobiny spokoju i, najczęściej, osamotnienia. Było doskonałe, bo swoją przenikliwą ciszą zachęcało do rozmyślań i pobyciu przez chwilę samemu ze sobą.
Tak było do końca kwietnia.
Kilka dni przed końcem miesiąca pośród drzew zaczął echem odbijać się czyjś głos. Był to głos męski, najczęściej wydający dziwaczne dźwięki, jak pojękiwania i okrzyki bólu, choć czasem, naprawdę czasem, dało się słyszeć, jak ów nieproszony gość podśpiewuje sobie coś pod nosem. Wyglądało na to, że Rezerwat Bestii zyskał nieproszonego gościa, a na domiar złego nikt nie potrafił go zaobserwować.
Ktokolwiek to był, obrał sobie właśnie to miejsce na nowe schronienie i miał ogromną wiedzę na temat ukrywania się. Czasem dało się usłyszeć głos, który przemyka z jednego miejsca do drugiego z nadludzką wręcz prędkością. Czasem głos ten nawet formułował się w wyraźne słowa w dziwacznym, niezrozumiałym języku.
Ktokolwiek tu jednak mieszkał, nie pozostawił po sobie śladów obecności. Na próżno szukać domku czy namiotu. Ktoś, kto tu zamieszkał, był niewidoczny. Zupełnie jakby potrafił rozpływać się we mgle.



Do lokalizacji powinny wejść minimum dwie osoby, maksymalna liczba postaci nie jest ograniczona. Podczas rozgrywki przewidziany jest pojedynek, a pomocną może okazać się wiedza z zakresu zoologii, magicyny lub religioznawstwa, ale ich posiadanie nie jest wymagane.
Skrywana pośród drzew tajemnica może zagrażać zdrowiu postaci, a nawet mieć wpływ na zatrucie magiczne, dlatego na czas obecności postaci w lokalizacji rozwój fabularny postaci będzie zablokowany i nie powinny być rozgrywane żadne wątki po obranej przez graczy, dowolnej dacie rozpoczęcia rozgrywki.
W pierwszym poście należy wypisać ekwipunek, jakim dysponuje postać, zgodnie z jego mechaniką.
Śmiałkowie, którzy zdecydują się wejść na teren tej lokalizacji, powinni zgłosić się niezwłocznie w temacie eventu I ujrzałem m ziemię nową po wprowadzenie Mistrza Gry do nowych realiów. Od momentu pojawienia się posta z wprowadzeniem obowiązuje termin czasowy na odpis 48h na osobę. Po przekroczeniu tego czasu, do lokalizacji może wejść inna grupa postaci.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej