Witaj,
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
SALON
Duży i przestronny salon, z którego okien można oglądać Główną Ulicę Deadberry. Na środku stoi czerwona, puszysta kanapa z dużą ilością kolorowych poduszek dla ozdoby. Często gramofon jest włączony, a pod stolikiem można znaleźć powieści, które aktualnie są czytane przez właścicielkę lokum. W rogu pokoju znajduje się również biurko z maszyną do pisania, na której Wendy pracuje często z domu. Z łuku drzwiowego można przejść od razu do holu, który prowadzi do reszty pomieszczeń lub drzwi wejściowych.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
8 stycznia 1985

Gwałtownie i szybko rok osiemdziesiąty piąty zagościł na naszych kalendarzach. Nie wspominając nawet o jego pierwszym tygodniu, który minął mi jak pstryknięcie palcami. Kolejne zaginięcie sprzed dwóch tygodni sprawiło, że dostaliśmy w wydawnictwie zasyp nowej pracy. Na szczęście nie było na razie jeszcze żadnego innego nagłówkowego i gorącego tematu, bo jestem pewna, że zasypałby nas robotą jeszcze mocniej.
Wyszłam w ten wtorkowy dzień trochę wcześniej. Pisanie zamierzałam dokończyć po wizycie bliższej koleżanki, której wczoraj wysłałam list. Euridice jest zdolnym medykiem, ale ma wielkiego pecha w miłości. Poznałam jej historię jeszcze na praktykach w Piekielniku, przed tym jak spotkałyśmy się przypadkiem na żywo w jednej z okolicznych kawiarni. Dwójka narzeczonych, każdy martwy przed ślubem. Sprawa niezwykle podejrzana, ale szczerze wątpiłam w to, że blondynka mogła dołożyć do tego swoje dwa grosze. Nie miała żadnego motywu (chyba), żeby pomagać im w spotkaniu z piekłem, a o pierwszym narzeczonym zawsze wypowiadała się niezwykle ciepło, jak i z żalem w sercu. Poniekąd zazdrościłam jej tego, że jest sama i wolna. Gdy ja bałam się, że moje małżeństwo i ewentualna ciąża, której widmo z każdym dniem czuję cotaz to mocniej, mogą zagrzebać moją dziennikarską karierę trzy metry pod ziemią, ona oddawała się swojej pasji i powołaniu bez żadnych ograniczeń.
Wykorzystując wolne parę godzin przed jej przybyciem, wybrałam się do lokalnej cukierni w Deadberry, gdzie kupiłam rzemieślnicze trufle do kawy i pędem ruszyłam do mieszkania. Złapałam za odkurzacz i ścierkę do kurzu, żeby przywitać kobietę w jak najlepszych warunkach. Gdy wychowujesz się w Spirit Hideaway, to na pewno doświadczasz luksusu, którego w tych murach raczej nie zazna. Ja wychowałam się w skromnym Gniazdku. Rodzicom nigdy się nie przelewało, a do tego mieli na głowie szóstkę dzieci. Mieszkanie, którego dorobiłam się z mężem, był dla mnie czymś nieosiągalnym jeszcze trzy lata temu, więc dziękowałam każdego dnia Lucyferowi za to, co mam, choć na razie wciąż jest tutaj dosyć skromnie.
Gdy tylko usłyszałam dzwonek do drzwi, ruszyłam czym prędzej i złapałam za klamkę:
- Euridice! Wchodź, wchodź - Wyszczerzyłam się, rozpoznając znajomą i wyczekiwaną twarz. Przepuściłam ją w drzwiach i odebrałam od niej zimowe odzienie, wieszając je na wieszaku w holu i poprowadziłam ją do salonu na kanapę. Rzuciłam jej jeszcze pytające spojrzenie, zanim wybrałam się do kuchni.
- To napijesz się kawy..?
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Euridice Devall
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Obaj narzeczeni wyświadczyli Euridice przynajmniej tę przysługę, że ciężko było oskarżać ją o współudział w ich śmierci. Syndrom Deightona nie był chorobą, którą mogłaby wywołać i zdiagnozowano ją na parę tygodni przed zgonem – a młodzieniec zmarł w nocy, w rodzinnym domu, ze względu na fakt, że domownicy spali i nie miał kto podać mu odpowiedniego eliksiru. Do wypadku drugiego doszło z kolei poza Saint Fall, został spowodowany przez nieostrożną jazdę i wzięło w nim udział kilka osób. Ot jedna miała więcej pecha niż inni.
Co nie znaczyło, że za jej plecami nie plotkowano. Raz zdarzyło się, że do uszu Euridice doszło nawet określenie czarna wdowa. Częściej jednak szeptano o przekleństwie – i nie próbowała na te szepty nijak reagować. W duchu przecież przyznawała ludziom w tej kwestii rację.
Wędrując do Wendy (stara) panna Devall nie myślała jednak o klątwach rodowych, dawnych śmierciach i ślubach, które się nie odbyły. Jej myśli krążyły wokół kuzynki – nie zastała jej wczoraj w domu, a Euridice czuła podskórnie, że coś jest tam mocno nie tak, śmigały ku siostrzenicy, by potem powrócić do dzisiejszych pacjentów. Miała wrażenie, że po Nowym Roku większość dzieciaków z Saint Fall postanowiła na coś zachorować: może był to trochę efekt tego, że rodzice zbyt wiele z nich wypuścili z domów po północy, a może powrót do szkół po świątecznej przerwie pozwolił uderzyć grypie ze zdwojoną mocą…
- Dobry wieczór, Wendy – przywitała się, ściągając płaszcz, by podać go pani Paterson. Jasne włosy miała trochę rozczochrane od czapki, a czubek nosa i policzki zaczerwienione od mrozu. Zdjęła buty, nie chcąc nanieść do środka błota. – Marzę o kawie – zapewniła i ruszyła za Wendy do salonu. Pani Paterson myliła się, obawiając, że Euridice zwróci uwagę na niezbyt eleganckie wnętrza czy odrobinę kurzu tu albo ówdzie. Jej własny dom nie był teraz zbyt wielki, panna Devall miała także pewne skłonności do siania wokół siebie bałaganu, przynajmniej w swojej pracowni i kiedy nie spodziewała się gości. Notatki (zapisane pismem nieomal niemożliwym do odczytania), książki oraz niekiedy także fiolki po eliksirach walały się tam usuwane wyłącznie, gdy ktoś miał ją odwiedzić.
- Stęskniłaś się za towarzystwem, czy masz może jakąś sprawę? – spytała wprost, siadając na kanapie. Nie miała nic przeciwko temu pierwszemu. Choć Euridice poświęcała się pracy – wszak nie miała życia rodzinnego, więc i nie było to zaskakujące – wcale nie była odludkiem. Niekiedy jednak ktoś potrzebował od niej eliksirów, diagnozy lub wstawienia u któregoś z Devallów.
Euridice Devall
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Lekarka pediatrii/toksykolog
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
Wyszczerzyłam się tylko, jak panna Devall oświadczyła, że nie miałaby nic przeciwko napić się filiżanki czarnej używki. Pognałam do kuchni, która na szczęście nie była daleko i dzięki drzwiowego łuku w salonie mogłam wciąż utrzymywać kontakt wzrokowy z moim dzisiejszym gościem. Włączyłam ekspres popularnej teraz marki, który niemalże od razu zaczął wykonywać swoją powinność. W tym czasie wróciłam jeszcze na moment do swojej rozmówczyni, która zdążyła się już rozsiąść na kanapie.
- Stęskniłam się za Tobą! Uwierz mi, jakbyś przesiedziała kilka godzin w wydawnictwie Piekielnika, gdzie jedno ucha odbiera nieustanne gdaczenie moich koleżanek, a do drugiego wpada ciągły stukot kilkunastu maszyn do pisania, to też potrzebowałabyś takiej rozmowy! - Zachichotałam, poprawiając przy tym swoje okulary o grubych oprawkach. Starsza Mildred z biurka obok była dziś wyjątkowo nieznośna, pokazując mi zdjęcia z polaroida swoich wnucząt, opowiadając mi o nich przez cały mój dzisiejszy tam pobyt. Nawet nie zauważyła, jak kompletnie pogubiłam się w jej historiach i po prostu przestałam jej słuchać, próbując dokończyć temat na jutrzejsze wydanie gazety.
Wróciłam jeszcze szybko do kuchni, widząc, że w dzbanek pod ekspresem wypełniony był czarnym napojem. Przelałam go szybko do imbryczka, którego wcześniej naszykowałam wraz z dwoma filiżankami na srebrnej tacy, którą dostałam od swojej ukochanej teściowej i położyłam na niej śmietankę z lodówki i cukierniczkę, jakby Euridice chciała trochę zmodyfikować jej gorycz. Zabrałam ją i pewnie położyłam na stoliku przed kanapą.
- Właściwie... to jest coś, co muszę ci pokazać! - Podeszłam do ukrytego w rogu biurka z maszyną do pisania i z jednej z jego szuflad wyciągnęłam białą kopertę. Wraz z kartką zapieczętowanego papieru usiadłam wreszcie obok Devallówny i pokazałam jej swoją ostatnią zdobycz:
- Znalazłam go w swojej skrzynce kilka dni temu... Z jednej strony wiem, że powinnam go zwrócić właścicielowi, ale... ciekawość mnie zbyt mocno korci... - Westchnęłam teraz ciężko, przyglądając się wypisanemu na nim adresatowi. Podjęłam już chyba decyzję, że sprawdzę jego zawartość, ale poczułabym się lepiej, gdyby siedząca obok kobieta też powiedziała, że nie wahałaby się w takiej sytuacji. Starałam się tłumaczyć sobie w wewnątrz, że nie z mojej winy wszedł w moje posiadanie. Myślałam już nawet nad niecodziennym tematem, którego trop znajdę w tekście zapieczętowanego kawałka kartki, a ten zapewniłby mi awans i zostałabym najmłodszą naczelną redaktor Piekielnika Codziennego. Sam ten tytuł brzmi dla mnie jak spełnienie marzeń...
Odłożyłam kopertę na bok i rozlałam nad jeszcze do filiżanek równy poziom kawy i biorąc ostrożny łyk bez żadnego słodkiego dodatku, czekałam na reakcję medyczki.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Euridice Devall
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
- To przynajmniej dorośli – parsknęła Euridice. Chociaż na oddziale magicznym zajmowała się toksykologią, to wciąż znacznie dłuższe dyżury miała w tej zwykłej części szpitala. A tam jej pacjentami najczęściej były dzieci. – Kiedy ostatnio odwiedził mnie kuzyn, zaczęłam odruchowo mówić do niego jak do dziecka. Chociaż jest pięć lat ode mnie starszy.
Tak naprawdę panna Devall bardzo lubiła dzieci. Nie tylko zajmowała się nimi w pracy, ale też w niejeden wolny dzień kończyła z dziećmi krewnych pod opieką, bo przecież „ty masz dużo czasu, Euridice” – i nie protestowała głównie ze względu na tę sympatię. Ale w efekcie dzień, w którym odruchowo zacznie czyścić brudny policzek dorosłego chusteczką albo poda mu kanapkę pokrojoną w żołnierzyki, nadciągał wielkimi krokami.
Sięgnęła po filiżankę, choć nie napiła się jeszcze, czekając aż kawa trochę ostygnie. Kiedy Wendy wyciągnęła list, w pierwszej chwili Euridice spodziewała się, że ta dostała jakieś wiadomości – może niedobre, a może tylko interesujące? Albo, co też niewykluczone, dotyczące w jakiś sposób rodziny Euridice i Weny chciała uprzedzić ją, że coś trafi do Piekielnika? Jasne brwi kobiety powędrowały w górę, kiedy ta przyznała, że list nie miał trafić do niej, ale kusi ją, by go otworzyć.
- A czy znasz adresata? – spytała, odruchowo zerkając na kopertę, w próbie dostrzeżenia nazwiska. Euridice była raczej… dość praworządna jak na czarownicę. Otworzyłaby taki list, gdyby na kopercie brakowało adresata albo, być może, gdyby był nim ktoś, z kim jej rodzina miała bardzo wrogie stosunki. W innym wypadku jednak prawdopodobnie zwróciłaby go właścicielowi. – Jeśli wiedziałabym, do kogo ma trafić, przyznaję, że po prostu oddałabym go prawowitemu właścicielowi. Nie chciałabym, aby ktoś czytał moje listy – powiedziała, jednocześnie w myślach obiecując sobie, że będzie bardzo uważała z przesyłaniem poczty. Do tej pory podobny przypadek się jej nie zdarzył, ale jeśli doszło do niego raz, kto wie, czy się to nie powtórzy? – Ale jeżeli postanowisz go otworzyć, obiecuję, że nikomu nie powiem.
W końcu Weny była jej koleżanką. A Euridice, mimo wszystko, wybierając między tym, co słuszne, a lojalnością, często stawiała na to drugie.



Euridice Devall
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Lekarka pediatrii/toksykolog
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
- Podziwiam cię... Ja nie wytrzymałabym chyba teraz z żadnym dzieckiem. Po przeżyciu moich nastoletnich lat z trójką młodszych sióstr i najmłodszym bratem Juniorem należy mi się zasłużony odpoczynek! - Zaśmiałam się, gdy wspomniałam o mojej rodzinie. Nie znam chyba nikogo, kto miałby tyle rodzeństwa co ja. Najciekawsze było jednak to, że wcale nie byłam najstarszą z towarzystwa państwa Marwood, bo Joyce ukradła mi ten tytuł kilka lat wcześniej przed moimi narodzinami. Uważałam mimo wszystko, że miałam rękę do dzieci, ale zajmowanie się nimi nigdy nie przynosiło mi żadnej satysfakcji i przyjemności, co z pewnością było jednym z powodów, przez które obawiałam się zajść w ciążę.
Nagle znikąd pojawił się ogromny, rudy kocur, który wskoczył na kanapę i przybliżył się do Euridice, ostrożnie ją obwąchując. - Krakers! Zostaw ciocię Devall! Zaraz całą ją obkłaczysz! - Zareagowałam, gdy gruby maine coon zaczął ocierać ją swoim puszystym futrem i wzięłam go ostrożnie na ręce, a ten tylko mruknął niezadowolony. Mnie kłaczki na ubraniach za bardzo nie przeszkadzały, bo przeważnie przed wyjściem z mieszkania i tak muszę wyczyścić swoje ubranie z wszechobecnie latającego po domu kociego włosia.
- Nie, nie znam. Jakbym znała, to bym nie była teraz w tym dylemacie - Westchnęłam ciężko, patrząc na nic nie znaczącą dla mnie godność wypisaną na kopercie. - Sprawdziłam też, że nie jest to nikt z lokatorów tej kamienicy... Jedyne co mi przychodzi do głowy, to jest możliwość, że zostało to zaadresowane do poprzedniego właściciela tego mieszkania..? Mieszkam tu z mężem dopiero od roku... - Wzruszyłam jeszcze bezradnie ramionami, ciągle zastanawiając się, co powinnam zrobić. Jak Euridice słusznie powiedziała, ja też nie chciałabym, żeby ktoś czytał moją korespondencję, szczególnie że często są to rzeczy poufne związane z moją pracą. Jednak z drugiej strony w treści tego listu może znajdować się coś, co zainteresowałoby nasze magiczne społeczeństwo i mieliby oni piekielne prawo, żeby się o tym dowiedzieć. Nie było to do końca etyczny sposób myślenia, ale wierzyłam, że to wszystko jest dla większego dobra. Puściłam jeszcze kota ze swojego uścisku, który miał już dosyć mojego objęcia, a ten zaraz ponownie wskoczył na kanapę, tym razem układając się do snu nieopodal Euridice. - Wyobraź sobie, że w tej kopercie jest na przykład... plan bombowego ataku na szpital! Wybaczyłabyś sobie to później, jeśli mogłabyś przynajmniej spróbować temu zapobiec, gdybyś tylko wcześniej złapała za nożyk do listów? - Uniosłam brew, czekając na reakcje kobiety, przedstawiając w przystępny jej sposób mój schemat myślenia. Nie było to do końca fair zagranie z mojej strony, bo w tej całkowicie hipotetycznej sytuacji postawiłam na chore dzieci i innych pacjentów, na których kobiecie z pewnością zależało. Potrzebowałam tylko tego małego skinięcia głową, choć nie jestem pewna, czy rzeczywiście zmieniłoby to tę sytuację.
Nieważne od reakcji panny Devall, zdecydowałam się wreszcie podejść do biurka, przy którym stała maszyna do pisania i z jego szuflady wyjęłam tępy nóż, którym zaraz niepewnie otworzyłam list, ostrożnie wyjmując jego zawartość i chwilę później rozpoczęłam czytanie.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Euridice Devall
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
- Dzieci są bardzo absorbujące – zgodziła się Euridice bez oporów. W przeciwieństwie do wielu znanych jej osób (z matką na czele), była zdolna zaakceptować, że nie każdy uwielbiał dzieciaki i niekoniecznie ich sobie życzył. Nawet jeśli w ich społeczeństwie nie było to podejście popularne. – Ale ja miałam to szczęście albo pecha, że nie miałam stosu młodszego rodzeństwa.
Starszą siostrę. Martwą od paru lat, po tym, jak zginęła gdzieś w górach. A także kuzynki, ale one nie było od niej dużo młodsze. I jedna z nich… tak, też nie żyła, zmarła jeszcze jako dziecko. Euridice miała nieustanne wrażenie, że wokół niej ciągle umierają ludzie.
- To potem użyję szczotki – roześmiała się, pozwalając Krakersowi obwąchać swoją rękę. – Skąd wzięłaś takiego kota? Wygląda jak rezultat jakiegoś magicznego eksperymentu.
Euridice była dość typową osobą, lubiącą dzieci, kotki i pieski. Nie oznaczało to jednak, że jakoś szczególnie znała się na zwierzętach, nie rozpoznała więc rasy, za to przy zwykłych dachowcach, jakie widywała do tej pory, ten wyróżniał się wielkością.
- Mam nadzieję, że nie będzie tam niczego tak dramatycznego – stwierdziła, znów trochę rozbawiona, tym razem wizją planu bombowego ataku na szpital, który przypadkiem trafił akurat do magicznej skrzynki Wendy. – Ale skoro nie znasz adresata, to tak, zdecydowanie otworzyłabym ten list. Jeżeli to jakaś bzdura, można o nim zapomnieć i nie zawracać sobie dłużej głowy. A jeżeli coś ważnego, jak… wyniki badań na przykład czy powiadomienie o przyjęciu oświadczyn… trzeba by znaleźć adresata albo nadawcę.
Gdy kot ułożył się obok niej, ostrożnie sięgnęła, by go pogłaskać. Zaledwie parę razy: wiedziała, że nie wszystkie koty przepadają za dużą ilością pieszczot, nie zamierzała więc się mu narzucać, ale nie mogła się powstrzymać. Potem napiła się wreszcie kawy, chociaż obserwowała panią Paterson, wyraźnie zaciekawiona, co takiego ta wyczyta w liście i jak na te informacje zareaguje.
Euridice Devall
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Lekarka pediatrii/toksykolog
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
List był zapełniony zgrabnym, nienagannym, wręcz kaligraficznym pismem. Adresat nie podpisał się nazwiskiem.

08.01.1985Droga Imielin,
nie uwierzysz, czego byłam dzisiaj świadkiem! Wyobraź sobie, że na własne oczy widziałem, jak Eleanora Motyimer, ta sama, która jeszcze tydzień temu przyjęła oświadczyny od van Haarsta, tonęła w objęciach innego mężczyzny w samochodzie zaparkowany przy placu Aradii. Skandal!
Abstrahując, perypetie miłosne mojej sąsiadki nie są jednymi kwestią, którą chciałam przy okazji poruszyć. Moja bezsenność ostatnio się nasila, więc, słysząc warkot silnika, na tak rzadko uczęszczanej ulicy, jak ta, na której mieszkam, wyjrzałam przez okno. Widziałam jak w środku nocy pod cmentarną bramę podjechał samochód, wyszła z niego dwójka mężczyzn. Kręcili się po cmentarzu przez dobrą godzinę. Jak myślisz, co tam robili? Wyobraź sobie, że ten incydent powtórzył się aż czterokrotnie w przeciągu jednego tygodnia! Wiesz kto równie często pojawia się na cmentarzu, ale za dnia? Jeden z Cavanaghów! Myślisz, że to czysty zbieg okoliczności? Może powinnam powiadomić o tym policje?
Twoja oddana przyjaciółka,
Isabella



Jest to jednorazowa ingerencja MG w ramach wyzwania Bingo!
W razie pytań lub wątpliwości kontaktować się należy z Cecilem Fogartym.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
- Och, te jego kłaki wplątują się na stałe w każdą tkaninę, jakby demony robiły nam na złość... ale jest zbyt kochany, żeby mogło mi to przeszkadzać... - Zachichotałam, patrząc z rozmarzeniem na swojego rudego kocura. Trzeba było przyznać, że jest majestatyczny, a w tym pomarańczowym futrze z białym brzuszkiem można było się zakochać... przynajmniej ja się zakochałam! - To jest dosyć długa historia! Wszystko zaczęło się od tego, że w moim rodzinnym domu w Wallow rodzice nigdy nie zgadzali się na domowe zwierzaki, a ja od zawsze chciałam kota! Byle jakiego! Jak wyszłam na swoje, to jednak wybór ten nie był taki prosty... Dopiero po zakupie jednego z magazynów zoologicznych, znalazłam w nim reklamę hodowli maine coon'ów, która znajdowała się niedaleko Augusty... na takiej uroczej wsi. Pojechałam tam jeszcze następnego dnia, bo miałam wtedy wolne, ale przez pracę w Piekielniku trochę ryzykowałam... wiesz, muszę być pod telefonem siedem dni w tygodniu przez cały rok, ale obyło się bez żadnych potrzebnych interwencji. Gdy tylko go zobaczyłam, to wiedziałam, że to po prostu jest ten kot. On też chyba wiedział, że to ja jestem tą kobietą, która rozpieści go i mocno się roztyje. Był wtedy jednak jeszcze za mały, żebym mogła go zabrać. Więc czekałam jeszcze trochę czasu, ale zapłaciłam za niego od razu. Chciałam mieć pewność, że jak dojrzeje na tyle, żeby mógł odejść od matki, to ja będę jego właścicielką. - Rozmarzyłam się teraz nad kubkiem kawy, a nostalgia zaczęła uderzać moje serce. - Pierwszy tydzień był jednak tragiczny. Notorycznie sikał mi na poduszkę... tylko na moją! Męża nigdy nie zaszczycił swoimi wyczynami! - Wcześniejsze pozytywne emocje, zastąpiło naburmuszone przekręcenie oczami. Mimo wszystko od tamtego incydentu, a raczej ich serii, wszystko się skończyło dobrze i Krakers jest już wzorowy. Przynajmniej się stara!
Otwierając zawartość listu, wstrzymałam mimowolnie oddech w niepewności. Wyraz twarzy zmienił się niemal od razu po wczytaniu się w jego zawartość. Zmarszczyłam brew i poprawiłam w skupieniu okulary.
- Oprócz tego, że jakaś kobieta zdradza swojego narzeczonego, co zostawię kolegom po fachu ze Zwierciadła, to coś się dzieje na cmentarzu... i któryś z Cavanaghów możliwe, że jest w to zamieszany... - Podzieliłam się z Euridice informacjami, jednocześnie dając jej list, żeby mogła się zapoznać z jego treścią.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Euridice Devall
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
- Moja matka też nigdy nie przepadała za zwierzętami. Tata z kolei uważał, że będą za dużym obowiązkiem i odciągną go od pracy – stwierdziła Euridice w zamyśleniu, obserwując kota. Przez głowę przeszła jej myśl, że sama mogłaby wziąć psa lub kociaka, niekoniecznie z hodowli, raczej przygarnąć jakiegoś… ale zaraz się ulotniła. Jaki to miało sens, skoro zwierzak byłby przez większość czasu sam? – To wspaniałe, że znaleźliście się nawzajem – dodała, pogłaskała kota po raz ostatni i upiła jeszcze łyk kawy. Odłożyła filiżankę w chwili, w której Wendy zaczęła wyjaśniać, co znalazło się w liście. Odebrała od niej wiadomość i przeczytała ją, marszcząc lekko brwi.
- Myślę, że wieści o Eleonor Motyimer nie powinny pojawić się w gazecie – przyznała panna Devall. Natomiast już miała nie lada orzech do zgryzienia, czy należało o tym wspomnieć pan van Haarstowi albo napisać do samej Eleanor, by zerwała zaręczyny. Euridice po prostu nie uważała, że takie postępowanie jest… właściwe.
To z takich powodów nie chciała wiedzieć o tego typu aferach. I wtrącenie się w nie, i nie zrobienie niczego, było równie złe.
- Właściwie nie widzę, co jest złego w odwiedzinach na cmentarzu. Może ktoś im zmarł? Chociaż dziwne, że robią to nocą – powiedziała ostrożnie, po czym oddała list Wendy. Uniosła na nią spojrzenie, jakby starała się coś odczytać z jej twarzy. – Chcesz to sprawdzić, prawda? – spytała… a może raczej stwierdziła? Pani Paterson była osobą ciekawską i nade wszystko nie była chętna do wypuszczania z rąk tematu. – Proszę, zacznij od spacerów za dnia, nie nocą. Może uda ci się zobaczyć, o którego Cavanagha chodzi i gdzie się kręci. Najlepiej, gdyby poszedł z tobą mąż. A jeżeli nie chcesz się mu przyznawać, daj mi proszę znać, wybiorę się z tobą.
Euridice nie była aż tak ciekawska, aby nie być w stanie czegoś takiego po prostu odpuścić. Ale jeśli Wendy chciałaby to drążyć, lepiej, aby nie była w tym sama.


Euridice Devall
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Lekarka pediatrii/toksykolog
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
- W Piekielniku się nie znajdą - nie zajmujemy się plotkami. Za to właśnie w Zwierciadle pewnie by się tym zainteresowali - Uśmiechnęłam się jeszcze do kobiety, wzruszając bezradnie ramionami i zapewniając ją, że nie mam złych zamiarów. Nie wyobrażam sobie pracować z takimi sprawami. Jako dziennikarz chciałam po prostu informować ludzi na temat faktów, o powinni wiedzieć. Niestety nie raz spotkałam się z różnymi przekrętami w naszej gazecie np. poprzez ograniczanie wiedzy magicznych obywateli czy dziwacznej propagandy. Nie sądziłam, że takie są wykorzystywane zabiegi, ale staram się spełniać nieludzkie wymogi Kręgu, byleby coś opublikować. Też nie mogłam nikomu o tym powiedzieć, choć wiem, że niektórzy domyślają się o manipulacji rodzin, które uważają się za lepsze, w gazecie. Oligarchia nigdy nie była efektywna i trwała, dlatego liczyłam, że inni również przejrzą na oczy, choć nie byłam w stanie mówić o tym na głos.
- To jest to! Nikt nie chodzi regularnie na cmentarz o tej porze! - Zareagowałam, dopiero gdy blondynka zauważyła istotę podejrzenia w tej sprawie. - Tak, sprawdzę to. Możliwe, że znowu będzie problem z hienami cmentarnymi... - Westchnęłam tylko ciężko. Chciałam jeszcze poczekać na jakąś informację od informatora, bo takowej jeszcze nie dostałam. W Piekielniku mam teraz ogrom pracy, więc wolałabym się od niej nie odciągać, póki to nie dostanę rzeczywistych przesłanek, które mogły mówić o tym, że rzeczywiście na cmentarzu mamy problem z rabusiami zwłok. Ktoś mógł kraść znicze albo nawet nie wchodzić na teren magicznej części grobowiska.
- Nocą mogę wziąć ze sobą strzelbę, nikogo nie będzie, a w moich rękach będzie to najefektywniejsza broń na truposze! - Zaśmiałam się przy tym przyjaźnie. Magia nigdy nie była moim sojusznikiem, więc do samoobrony najprawdopodobniej użyłabym właśnie cacka, które ukryte jest w szafie. Kiedy meblowałam z mężem salon, zastanawiałam się, czy by nie powiesić na jednej ze ścian stojaka na broń, ale uznałam, że to byłoby zbyt starobogackie na nasz budżet, dlatego kiedy nie jestem na żadnym polowaniu, broń grzecznie na mnie czeka w skórzanym futerale. - Jestem już duża... Poradzę sobie sama! Mąż pewnie będzie miał lepsze rzeczy do roboty, a ty masz na głowie szpital. Przy okazji można się komuś wpływowemu narazić przy takim węszeniu, więc no... - Mi zdarzało się zachodzić ludziom za skórę, ale uważałam to za urok swojej pracy. Nie narażałabym niepotrzebnie Euridice czy mojego męża. Znam ryzyko niektórych przedsięwzięć, a przy okazji lubię pracować sama. Bałabym się, że obecność bliskich mi osób mogłaby mnie niepotrzebnie rozpraszać, a skupienie to najważniejsza rzecz. Dzięki niemu jestem w stanie zauważyć więcej wskazówek, niewidocznych na pierwszy rzut oka.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Euridice Devall
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t657-euridice-devall#3902
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t705-euridice-devall
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t706-poczta-euridice-devall
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Euridice nie potępiała pracy Zwierciadła, bo plotki zawsze były rzeczami, które interesowały ludzi. Niemniej wolała, aby pewnych tematów na łamach prasy nie poruszano – o niewierności narzeczonej człowiek powinien dowiadywać się z innych źródeł niż z gazety.
- Jeśli są hienami cmentarnymi, mogą być niebezpieczni – wymruczała Devallówna znad filiżanki kawy. To, że Wendy zabierze ze sobą strzelbę i „jest już duża” ani trochę jej nie przekonywało. Ci ludzie, którzy się tam kręcili, byli prawdopodobnie więksi od niej. I też mogli mieć ze sobą broń albo posługiwać się magią dużo lepiej niż pani Paterson.
- Jeżeli jesteś pewna – westchnęła jednak tylko, odstawiając filiżankę. Nie podobał się jej pomysł Wendy chodzącej samotnie nocą po cmentarzu, ale nie mogła przecież jej przed tym powstrzymać. – Ale zrób coś dla mnie, proszę. Zanim tam pójdziesz, poślij mi list, i drugi, kiedy tylko wrócisz. Jeśli nie zrobisz tego w ciągu trzech godzin, zabiorę kogoś sprawdzić, co z tobą. Lepiej, żebyś miała jakieś zabezpieczenie, a mnie oszczędzisz zamartwiania się, czy wszystko z tobą w porządku – poprosiła. Wendy chyba sama musiała zdawać sobie sprawę z tego, że taka eskapada była niebezpieczna dla samotnej kobiety, a jeżeli ktoś faktycznie robił tam coś podejrzanego, nie zawaha się przed niczym, by ukryć to przed oczyma Kręgu.
Euridice Devall
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Lekarka pediatrii/toksykolog
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
Byłam zdecydowanie lepiej nastawiona do tej sprawy niż Devallówna. Była to pewnie kwestia odwagi, ale też doświadczenia. Nieraz zdarzyło mi się komuś podpaść, przez swoje nieodpowiednie wybryki, ale wszystko w imię większego dobra. Nie zrobiłam przecież nigdy czegoś, komu mogłabym zaszkodzić... no, chyba że stuprocentowo mu się to należało.
- Może nie widać, ale ja również jestem niebezpieczna... przynajmniej trochę! A przy okazji pewnie już ich nie spotkam. Jeżeli rzeczywiście były to hieny cmentarne, to rozkopali, co mieli i przez najbliższy okres będą raczej kręcić się przy lombardach lub czarnym rynku, niżeli cmentarzu. - Westchnęłam ciężko. Nie byłam stuprocentowo pewna swoich słów, ale wolałam dla spokoju ducha trzymać się tego zdania. Po prostu pójdę tam wieczorkiem po pracy, posprawdzam groby, jak coś będzie nie tak, to porobię parę zdjęć i wrócę z tym do redakcji. On zadecyduję czy poinformujemy o tym społeczność magicznych, a raczej ten zasrany Krąg. Pozostało tylko mieć nadzieję, że potencjalna sprawa nie uderzy w ich interesy. Totalna głupota.
- Dobra, dam Ci znać. - Skłamałam. Było to po prostu według mnie totalnie niepotrzebne. Nie chciałam też jej w to mieszać, ani nikogo innego.
Resztę rozmowy przeznaczyłyśmy na zupełnie inne tematy, popijając kawę, śmiejąc się i czasami nawet trochę się wygłupiałam, jak to miałam w naturze. Dopiero gdy mój mąż wrócił do domu, zobaczyłyśmy, jak długo już tak siedzimy.
- Wpadnij jeszcze kiedyś! - Dodałam na pożegnanie, gdy przytuliłam kobietę, a ta zaraz wyszła za próg. Zamknęłam za nią drzwi, a potem wróciłam do reszty swoich obowiązków.


Wendy i Euridice z tematu
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
1 marca 1985, wieczór

Trudno uwierzyć, że minęło dopiero kilka dni od makabrycznych wydarzeń, które zadziały się na terenie Saint Fall. Byłam wtedy w wydawnictwie, zupełnie ignorując karmazynową chmurę, która osiadła nad miastem. Na początku wszystkim dziennikarzom wydawało się, że płonąca strzała była tylko czymś, co nam wszystkim się przewidziało. Dopiero nagły krzyk sprawił, że nasze głowy oderwały się od maszyn do pisania. Potem już z przerażeniem oglądaliśmy z pierwszego piętra budynku, jak spanikowany tłum krzyczał i w panice uciekał po prostu przed siebie czy do kościoła, który nawet nie otworzył im swoich bram, a miał być świętym miejscem, opoką, dającą bezpieczną przystań czarownikom, dzięki którym stoi w tym miejscu i ma się dobrze. Czułam się bezsilna, gdy kobiety, dzieci, mężczyźni, tracili dech przez depczące ich buty, rozrywani byli przez wielkie orły, czy płonęli od samozapalających się białych piór. Naprawdę chciałam im pomóc, wyjść, wciągnąć ich do budynku nawet siłą, ale strach mnie sparaliżował. Po prostu wpatrywałam się w to wszystko, nie ruszając się nawet o milimetr, z dłońmi zasłaniającymi otwarte usta.
Dopiero po kilku godzinach dowiedziałam się, że moja rodzina jest bezpieczna. Ilość telefonów w redakcji była zbyt mała, żeby każdy pracowników placówki był w stanie do niego dotrzeć. Mnie się nie udało, musiałam czekać cała w stresie, obgryzając paznokcie i wyrywając włosy z głowy, zanim udało mi się wykręcić numer do Wallow. Męża spotkałam dopiero w domu. Domyślałam się, że szpital jest obładowany rannymi, dlatego nawet gdybym próbowała się z nim skontaktować, ale na szczęście Eaglecrest nie zostało dotknięte takim chaosem, jaki odbył się w centrum Deadberry.
Później nadeszło poczucie winy, szczególnie dzisiaj. Najnowsze wydanie piekielnika było pisane również przeze mnie. Czułam, że nie jest to prawda, a wszystko, co wydostało się z mojej maszyny, było pisane według zaleceń redakcji. Nie był to pierwszy raz, gdy z ciężarem w sercu moje palce stukały coś na maszynie, co nie jest prawdą. Było to totalne naruszenie kodeksu etyki zawodowej, ale nie byłam w stanie nic z tym zrobić. Chciałam działać dla naszej magicznej społeczności i nie raz to robiłam, ale pewnych rzeczy nie jestem w stanie przeskoczyć. Piekielnik jest zbyt bardzo podległy Kręgowi, ale to się wkrótce zmieni... Wierzę w to.

Zatrzymałam się przed drzwiami mieszkania. W jednej ręce ściskałam klucze, gdy druga zaraz miała dotknąć klamki. Było już późno, na plecach miałam zawieszoną pasem strzelbę, a opuszki palców miałam lekko pobrudzone ziemią. Nie był to pierwszy raz, kiedy od razu po pracy zabierałam samochód i wybierałam się do Cripple Rock na kilka godzin, a następnie pod osłoną nocy wracałam do domu. Była to kolejna rzecz, która wzbudzała we mnie poczucie winy. Na własne życzenie oddalałam się od swojego męża, zachowując się, jakby on był największym zagrożeniem dla moich planów na przyszłość. Poniekąd była to prawda. Kocham go, ale z drugiej strony boję się jego spojrzenia i dotyku. Przeze mnie cały nasz związek chyli się ku nicości, ale od kiedy zaczęłam się od niego odsuwać, nie jestem w stanie tego procesu powstrzymać.
Nacisnęłam klamkę, a drzwi się otworzyły. Jeżeli nie były zamknięte, to znaczyło to tylko tyle, że Yorick jest w środku. Przekroczyłam próg i zamknęłam za sobą drzwi, zaraz zamykając je na zasuwkę.
- To ja - Zaalarmowałam go w razie gdyby nie usłyszał, że właśnie weszłam do naszego mieszkania. Zdjęłam zabłocone trapery ze stóp i myśliwską kurtkę w kolorze lasu, odstawiając broń gdzieś z boku przedpokoju. Od razu przeszłam wręcz do kuchni, nalewając sobie zaraz szklankę pomarańczowego soku. - Gdybyś tylko widział, jakie duże zające dziś upolowałam.. Mama była zachwycona - Rzuciłam jeszcze, gdy złapałam dech po łapczywym wręcz napiciu się owocowego napoju. Nie wiedziałam, czemu mu się pochwaliłam, bo domyślałam się, że Paterson pewnie nie chce o tym nic słyszeć, ale chyba chciałam po prostu zwalczyć tę niekomfortową ciszę, która obecna była w mieszkaniu pod numerem 3. Miałam tylko nadzieję, że resztę wieczoru spędzimy w pokojowej atmosferze.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
26 kwietnia, po 19

Winnifred, lusterko przez większość wieczoru nie dawało Ci żadnego konkretnego obrazu. Wiedziałaś, że kowen jest dziś na misji, choć mogłaś nie znać dokładnych szczegółów. Wciąż nie awansowałaś jeszcze w jego strukturach, dlatego też nie powinno Cię to zbytnio dziwić.

W pewnym momencie, około godziny 19:10, lusterko zaświeciło światłem latarki, która znajdowała się po drugiej stronie. Gdy spojrzałaś w nie, zobaczyłaś ojca, widocznie zmęczonego. Ten wkrótce przesunął je w dół, ukazując ci kłute rany na tułowiu. Było ich dużo, krew bardzo powoli się z nich sączyła, barwiąc materiał ubrania, ale trudno było nazwać to krwawieniem. Idąc w głąb tych ran, ich obwód się zmniejszał tak, jakby zostały zadane przez coś, co przypominało grube kolce, które siłą wbiły się w skórę Twojego ojca. Nikt by Cię nie winił, jeśli zmartwiłabyś się tym widokiem.

Jest to ingerencja Mistrza Gry. Na podstawie działań innych graczy, Winnifred została wplątana w wydarzenie Biada ziemi, biada morzu część II.
W pierwszym poście powinnaś zawrzeć swój ekwipunek mechaniczny. Masz 2 akcje na turę. Rzucenie czaru zabiera jedną z nich, a wykonanie całego rytuału zabiera dwie. Czarów nie można rzucać na odległość, co nie tyczy się rytuałów.

Czas na odpis: 13.12 23:59. W razie pytań zapraszam do Blair.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej