Witaj,
Hamill Oatrun
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t241-hamill-oatrun#569
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t360-hamill-oatrun#1080
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t361-punktacja-osobowa#1084
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t359-poczta-hamilla-oatruna-lucasa#1079
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t241-hamill-oatrun#569
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t360-hamill-oatrun#1080
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t361-punktacja-osobowa#1084
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t359-poczta-hamilla-oatruna-lucasa#1079
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Hamill Oatrun Lucas lub inne kłamstwoft.Parker Van Noord

nazwisko matki Fusco
data urodzenia 04.06.1952
miejsce zamieszkania Hellridge
zawód Kelner, przyjmuje zlecenia na organizowanie zabaw i pisarz korzystający z pseudonimu "Richard Prest"
status majątkowy Przeciętny
stan cywilny Kawaler
wzrost 185 (faktyczny 173)
waga 54
kolor oczu brązowe
kolor włosów brązowe
odmienność wskrzeszeniec
umiejętność brak
stan zdrowia nerwica krwionośna, zgniłe wnętrze i krew, początki manii prześladowczej
znaki szczególne siniaki w okolicach obojczyków, pozioma blizna na czole, przykryta włosami, smukłe dłonie, zachrypnięty, często załamujący się głos, znamię w kształcie piekielnej obręczy na podbrzuszu, tatuaże: otoczona magiczną poświatą piłka koszykarska na lewym przedramieniu, sigil Lucyfera otoczony siecią chaosu na piersi, obracające się kręgle na lędźwiach i zaczarowane pióro papugi na nadgarstku, brak lewej nogi od kolana

magia natury: 0 (POZIOM I)
magia iluzji: 2 (POZIOM I)
magia powstania: 1 (POZIOM I)
magia odpychania: 10 (POZIOM II)
magia anatomiczna: 2 (POZIOM I)
magia wariacyjna: 10 (POZIOM II)
siła woli: 10 (POZIOM II)
zatrucie magiczne: 5

sprawność: 13
RZEŹBA: POZIOM II (6)
SPORT (KOSZYKÓWKA): POZIOM II (6)
SZYBKOŚĆ: POZIOM I (1)
charyzma: 4
KŁAMSTWO: POZIOM I (1)
PERSWAZJA: POZIOM I (1)
SAVOIR-VIVRE: POZIOM I (1)
ROZPOZNAWALNOŚĆ: POZIOM I (1)
wiedza: 2
SZTUKA: POZIOM I (1)
LITERATURA: POZIOM I (1)
talenty: 15
CELNOŚĆ: POZIOM II (6)
PRAWO JAZDY: POZIOM I (1)
SZTUKA (PISANIE): POZIOM II (6)
SZTUKA (CHARAKTERYZACJA): POZIOM I (1)
TROPIENIE: POZIOM I (1)
reszta: 3 PSo


elementary school Patriot
high school pół roku w Paradise High w Little Poppy Crest. Reszta w Frozen Lake High
edukacja wyższa -
moje największe marzenie to zyskanie na nowo spokoju w życiu wraz z ojcem i bratem, odkrycie powodu, dla którego został przywrócony do żywych, odnalezienie na nowo radości, napisanie wybitnego horroru
najbardziej boję się utrata brata i ojca, bezpowrotne zatracenie siebie, przejęcie przez kogoś całkowitej kontroli nad każdym elementem jego życia, akrofobia, skopofobia
w wolnym czasie lubię kasety, koszykówka, gry planszowe, shaki, cyrk, zakazana literatura i literatura grozy, magia wariacyjna i magia odpychania, zbieranie magnesów na lodówkę
znak zodiaku Bliźnięta

I. Might as well jump


Rozgrzane palce zaciskają się na krtani. Uwierają, wzmacniając ból pod czaszką. Mózg pulsuje, ciecz spływa z nosa. Następnie gromadzi się samoistnie w ustach przez ślinianki. Wypływa jak morze czerwone. Dociskane są opuszki, żeby uniemożliwić złapanie oddechu. Widzi popękany sufit. Błękitną tapetę odchodzącą warstwami. Mieniące się wzory geometyczne, w tym przypadku są to nachodzące na siebie koła.
Hamill nie walczy specjalnie. Nie chce odpowiadać za własne ciało niemające zamiaru przestać wierzgać. Kończyny wyraźnie się łudzą, że jest szansa. To nie jest on. Te energiczne nogi i ręce, próbujące wyrwać się z uścisku. To nie on. Jest przygotowany od roku. Rozliczenia przeprowadził w zeszłym miesiącu i odszedł z drużyny Night Warriors. Listy zapieczętował pół roku temu, czarami nastawiając czas ich przejścia do wskazanych adresatów zaraz po zejściu do piekła. Sam tego chciał. Uwolnienia. Śmierci. Drogi bez powrotu. Liczył, że będzie prosto, bez zbędnych sentymentów. Wyobrażał sobie jak tego dokona. Podcięciem, trującymi ziołami, utonięciem, zaklęciem, rytuałem. Odtwarzał produkty nieoszczędnych mar. Obraz nachodzi na obraz, przekształcając wyśniony krajobraz, dokonując przeobrażenia pomieszczenia. Karmiły go niekończącym się wachlarzem. Wiecznie rozbudowującym swój zakres, zwiększający ilość zakładek. Każda z nich była jego sekretem. Potencjalnym ostatnim tchnięciem. Katastrofą, wybuchem, przemianą. Nie uwzględnił morderstwa. Efektu zaskoczenia stojącego za inną niż on osobą.  
Najwyższy czas. Czuje szarpnięcie, obraz się zamazuje, następuje dotyk miękkiego materiału koszuli służącej obecnie do ścierania krwi. Nerwica krwionośna jest nie do powstrzymania. Nie ma jak mu tego powiedzieć. Nie ma jak powiedzieć mu cokolwiek, krztusząc się własną krwią.
Umieranie zawsze jest takie bolesne?  
W tle tęsknym głosem wzywa Marian Gold życie w wiecznej młodości. Próbuje charczeć, chcąc wydukać ostatnie zdanie, ale nie wychodzi. Odpuszcza.
- Kiedy zdechniesz?! Czemu nie możesz już - czuje drobinki śliny na swojej twarzy, potrząsanie głowy chyboczącej się w przód i tył - zde-chnąć?
Sam chce to wiedzieć. Wreszcie zamyka oczy. Dokładnie tak jak w snach. Przeżywał własną śmierć niezliczoną ilość razy. Ma wprawę. Obecnie trzyma go jedynie zaskoczenie, że nie wziął pod uwagę tej opcji. Nie dawał jej szans. Nic więcej.
Podcięcie. Trujące zioła. Utonięcie. Zaklęcie. Rytuał.
Tym razem jest inaczej. Faktycznie się oddala, opuszcza skorupę, przestaje się starać. Pozostawia za sobą wszystkich. Ojca, starszego brata, dziewczynę i... jeszcze kogoś. Nie potrafi sobie przypomnieć kogo. Tak jak nie potrafi zidentyfikować swojego mordercy. W tamtym momencie nie ma to żadnego znaczenia. Porzuca przelotne chęci sięgnięcia po czary, zrobienia użytku z siły. Chce wreszcie zobaczyć dziadków. Nieuchwytną przez większość jego dorastania matkę. Za martwymi nie można nadążyć. Nie za tymi, co przeszli dalej, zostawiając minione życie za sobą.
Chce się wreszcie zacząć szczerze cieszyć. Chce odpocząć w ramionach, które objęte drżeniem wzruszenia przygarną go do siebie, ochronią, udowodnią istnienie bezinteresownej miłości, wyzbytej od bólu i rozczarowań. Nie jest to myśl naznaczona depresyjnym znamieniem czy słabością. Kryje się w niej zwyczajny smutek i przyspieszony puls oczekiwania.
Jego krew nie przestaje płynąć. Resztki życia poświęca na uniesienie kącika ust. Zastyga z niewypowiedzianym na głos Mamo.
Niczego więcej z 20 października 1984 nie pamięta.

II. Here in the sweet and same old way


Jest mały i dopiero zaczyna stawiać swoje pierwsze samodzielne kroki poza granicami pięknego i zabytkowego domu w Hellridge. Przed domem utrzymanej w ciepłej bieli i beżu jest równo przystrzeżony trawnik, duma Forneusa Oatruna. Zawsze, kiedy tata wraca z pracy, pierwsze, co robi to odpręża się przy kosiarce. Dopiero komunikat o obiedzie przywraca go do rzeczywistości.  Wieczorami, po zwyczajnej szkole, Hamill ma mieć jeszcze zajęcia w szkółce kościelnej, wychodzi tak z dwa razy na tydzień. Będzie na nią chodzić pewnie ze starszym bratem, Ellerym. Nie zajmuje tym swoich myśli. Jest za wcześnie i o kościelnych powinnościach przypomni mu przecież mama. To właśnie mama najbardziej troszczy się o  kwestie wiary w ich gniazdku. Są za mali, żeby wiedzieć o kowenie i wszelkich zawiłościach go dotyczących. Wszyscy muszą wspólnie odmawiać modlitwy, a w trakcie ich trwania łapać się za dłonie. Mogą być na siebie źli, po najgorszej kłótni świata, ale to ma być ponad podziałami. Nikt z nich nie chce rozczarować mamy.
Mama pracuje dla Faustów, wspomaga proces tworzenia wymagających niebywałej precyzji cudeniek.
Mama eksperymentuje z przedmiotami z wygrawerowanymi świętymi symbolami, w które, jak mówi, dodaje tchnienie samej Lilith.
Tańczy w każdą pełnię z duchami.
Zrywa o brzasku polne kwiaty pokryte rosą.
Urządza dla swoich dzieci przedstawienia, angażując w nie wiecznie zapracowanego do granic możliwości męża.
Jest też w jej oczach autentyczne natchnienie, eksplodujące z całą mocą przy najdrobniejszym nawiązaniu do najpotężniejszej czarownicy.
Nigdy nie pozwala na to, żeby któryś z synów odwracał wzrok bądź spuszczał głowę, kiedy dokonywała rytuału w imię Lilith. Jej osoba zawsze zdawała się najpotężniejsza z całej Trójcy Piekielnej.
- Uwierz w Lilith, kochanie. Matka zawsze dba najlepiej o swoje dzieci - zdradza Hamillowi kiedyś szeptem na ucho, przytulając drobne ciało chłopca do siebie. Głaszcze go po przydługich kosmykach. - Ona będzie zawsze przy tobie. Zawsze.
- Mamusiu, a co z tobą? Ty nie będziesz zawsze ze mną? - w dużych brązowych oczach migocze przez moment lęk. Nie wie o co chodzi. Boi się odpowiedzi. Nie dodaje nic więcej, ale widać, co chce dodać. Nie zostawiaj mnie, mamusiu. Proszę, nie chcę zostać sam.
- Czasami może mnie nie być, kochanie. Nie wiemy, co nasza Pani ma w planach, dlatego taż ważne jest byś o tym pamiętał. Pamiętał o Lilith.
Zapamiętuje dokładnie. Uczęszcza na zajęcia, pilnie uczy się w Patriot w Starym Mieście, nie opuszczając praktycznie żadnych zajęć. Trwa to do 10 roku, do wypadku, w którym umiera Nimue Fusco-Oatrun. Kochająca żona i matka, gorliwa patronka Konwentu Nocy. O tym ostatnim nie wie Hamill, aż nie nadchodzi dla niego właściwy czas. Mama zabiera swoje sekrety do grobu. Ojciec trzyma usta zamknięte na kłódkę. Ellery z uwagi na wiek, dowiaduje się o szczegółach wcześniej.
Później Hamill radzi sobie gorzej. Na tyle gorzej, że nastawiają się na to, że będzie uczęsczał do Paradise High w Little Poppy Crest. Jest do niego zapisany na pół roku, nim ojcu i bratu udaje się dzięki swoim wpływom uzyskać przeniesienie i ląduje w Frozen Lake High. Droga edukacyjna Hamilla jest wyboista. Nie wszystkim chce się zajmować, męczy się na większości zajęciach, szczególnie na przedmiotach ścisłych. Najwięcej uwagi poświęca sportu, no i może sztuce, ale nie chwali się tym ostatnim na lewo i prawo. Odkrywa w sobie miłość do koszykówki, odżywa w niej, ale jego wzrost wzbudza w nim wybuchy irytacji. Z pomocą przychodzi szkółka kościelna. To magia sprawia, że wierzy, że nie wszystko jest skończone. Zaczyna eksperymentować, dodaje sobie te kilka centymetrów. W pewnym momencie Hamill zafiksowuje się na magii wariacyjnej i odpychania. Widzi w nich szanse dla siebie, dla sprostaniu oczekiwaniom. Udaje mu się wreszcie dostać do szkolnej drużyny, dzięki której nawiązuje pierwsze znajomości. Uderza mu to do głowy. Uderza wystarczająco, żeby się zgubić po drodze, zacząć tracić nad sobą panowanie i ulegać temu, co niewłaściwe. Jest to okres, kiedy oddala się od wiary. Moment, kiedy potrzebuje konfrontacji ze starszym, osiągającym wysokie wyniki w nauce bratem. Znika z domu i powraca po tygodniu. Sytuacja między nim a Ellerym ulega poprawie. Tymczasowo.
Wiara gości w jego życiu na nowo, kiedy bycie sportowcem, rozpoznawalnym koszykarzem, Oatrunem odbijającym w inną stronę, zaczyna go od środka wyżerać.      
   

III. All they are is dust in the wind


Pomniejszy teatr w Hellridge to życie Forneusa. Po tragicznej śmierci żony w nieszczęśliwym wypadku, pozwala mu się nie rozpaść do reszty. Foneus jest wizjonerem, jego sztuki są rozchwytywane przed tym nim spróbuje otworzyć usta. Ma wiele wpływowych fanów i hojnych darczyńców, którzy nie pozwolą na zaprzepaszczenie geniuszu. Nie jest Overtonem i nigdy nie będzie, ale ma tak dużo charyzmy, że udaje mu się wypracować własną markę. Niejednokrotnie przekształca mało zachęcającą historię w widowisko godne najlepszych estrad. Próbowano go ściągnąć do światowych wytwórni, ale za każdym razem odmawia. Najpierw z uwagi na żonę, później z powodu dorastających dzieci, a teraz, bo wie, że tam, gdzie jest obecnie, jest mu najlepiej. Stabilnie i komfortowo. Sporadyczne podróże w zupełnosci mu wystarczą.
Ellery jest inny. To urodzony tancerz, ale niewykorzystujący swojej gibkości. Nie ma czasu, głowę wypełniając cyferkami. Głowi się nad raportami, wspiera teatr bardziej od praktycznej strony. Kręci się wokół pieniędzy i poszukuje talentów. Sam unika bycia w świetle reflekorów, nie sięgając po wyłaniające się za otuliny predyspozycje. Sztampowy przykład marnowanego potencjału.
Hamill czuje się zagubiony, rozmyśla się parę razy przed podzieleniem się nowiną o wybranej drodze. Ojciec i brat wiedzą, że trzyma się z dala od artystycznej ekspresyjności i całą energię poświęca koszykówce. Myślą, że to chwilowe. Liczą, że mu przejdzie, ale lata mijają, zbliża się koniec szkoły, a Hamill poświęca całą uwagę rzucaniu do kosza. Jeździ na mecze. Pobrzękuje o szansie na coś wielkiego. W końcu przy kolacji, pewnego majowego wieczoru mówi im, że się mu udało. Ma szanse na karierę i na duży kontrakt. To pierwszy raz, kiedy widzi Ellery'ego tak rozgniewanego. Ojciec przyjmuje to o wiele lepiej.
- Sport nie jest tym, czym zajmują się Oatrunowie!
- Biznes też nie - odgryza się. Nie powstrzymuje się, krew za mocno uderza mu do głowy.
- I N N I by...
- Do cholery! Nie wyskakuj mi z wiarą. Nie próbuj - przerywa mu gwałtownie, uderzając pięścią w stół. - Ellery, nie możesz po prostu mnie wspierać?
Ekspresja obu się zmienia. Dają się ponieść. Są gotowi do wyprowadzenia kolejnych ataków.
- Chłopcy. Uspokójcie się. Posiłek stygnie. Ochłońcie, przetrawmy to wszyscy i wrócimy do tego jutro. Dobrze? - zmęczone spojrzenie Forneusa przechodzi od jednego do drugiego syna. Każde z nich chce coś odpowiedzieć, ale tracą głos. W trybie natychmiastowym.
Mija czas. Hamill zyskuje wstępną akceptację swoich bliskich i stara się godzić swój czas pomiędzy pracą, rodziną a kościołem. Wkracza w dorosłość, jest już wstępnie powiązany z kowenem nocy. Ich sprzymierzeńcem. Sprawa się komplikuje przez związek z czarownicą z kowenu dnia. Zdradzają sobie swoje sekrety wzajemnie po tym jak uczucie za bardzo uderza do głowy. Przez moment ma wrażenie, że nie jest  informacją do przynależności do mroku zaskoczona, ale skutecznie ulatuje mu to z głowy. Ona zaczyna naciskać, tak samo jak jej rodzice. Wpływ się zaciska. Jest jak pierścienie dzielące ciało na pomniejsze segmenty. Bez możliwości reperacji. Presja staje się coraz silniejsza.
Hamill ostatecznie przestaje sobie radzić i na jakiś czas odsuwa się od konwenu nocy, tak jak i od ojca i brata. Wierzy w zapewnienia czarownicy, wtłaczającej mu, że tylko Lucyfer będzie zdolny go ocalić. Układa im dłonie do modlitwy, krwią rysuje symbole na punktach witalnych. Chce wykreślić Lilith z jego życia. Podsuwa dowody świadczące o jej niekompetencji, o niemożliwych dążeniach, o obrazie fałszywej Piekielnej Matki. Stosuje na nim proces nawrócenia na jedyną słuszną ścieżkę. Tak to zawsze nazywa, kiedy ich oczy natrafiają na siebie.
- Hamill zostaliśmy wybrani! Pokazał mi to! Świat zmieni się zgodnie z wolą Czarnego Pana. Magia będzie tryskać strumieniami! - powtarza zaciekle, kurczowo ściskając jego dłonie. W skóre wbija długie paznokcie. - Dlatego musimy się zjednoczyć! Stać się jednym! Na zawsze!
Daje jej się pochłonąć. Robi wszystko, żeby przestać czuć narastające zmęczenie. Za wszelką cenę.        
Dopiero atak na jego ojca przywraca go na właściwe tory. Noc go na nowo opiekuńczo otula. Śni mu się matka w towarzystwie pięknej czarnowłosej kobiety. Otacza je blask, kiedy wyciągają ku niemu dłonie.
Nic mu nie będzie, ale musisz uwierzyć. Musisz uwierzyć w Lilith.
Po przebudzeniu, pierwszą uczynioną akcją jest padnięcie na kolana przed obliczem diabelskiej czarownicy. Uwieczniona na małym obrazku, chowanym we wnęce w pokrytej boazerią ścianie, zerka na niego przenikliwie zza kielicha wypełnionego krwią.
Ostatecznie oddaje jej cześć.


IV. There's bloodstain for your pain


Kurtyna się podnosi.
Pobudka jest ciężka. To koszmar, produkujący przebiegły, uciążliwy szum w jego czaszce. Jest zdezorientowany. Kompletnie sam w wilgotnym, ciemnym miejscu. Czuje się jak za pierszym razem, kiedy wykorzystał magię. Nagły odruch, impuls sięgnięcia po konkretną książkę o ciemnej, węglowej powłoce. Zaciemniony obszar widzenia. Wymówienie formułki po której wywołuje silny wiatr nabierający niszczycielskiej mocy. Po tym jest nie tylko pod kontrolą rodziców, ale i starszego brata. Uczy się kontrolować impulsy, korzystać z jednej największej zalety Oatrunów. Upycha wszystko za wymyślną maską z nieodganionym uśmiechem. Emocje zaś stają się kartami poukrywanymi w rękawach za dużych ubrań.
Potrzebuje dłuższej chwili, żeby sobie przypomnieć kim właściwie jest. Jest w swoim ciele. Wszystko zdaje się być na swoim miejscu, włącznie z malenkimi bliznami, znamieniem i tatuażami. Wyrwanie ze szponów piekła, Hamill ma przecież niejedno na sumieniu, zdaje się za gwałtowne. Obrazy zlewają mu się w jedno, miękka gąbczasta tkanka odbija od siebie najświeższe wspomnienia. Im intensywniej próbuje myśleć, tym jest gorzej. Katatonia dżwięków łączących się w niemiarodajny strumień dewastujący głowę. Czuje zbierającą się krew w jamie ustnej. Plami nią własne ciało i sportową bluzę.  
Swoje drugie życie po dokładnym zapoznaniu się z własną powłoką na nowo, wrzaskami uczynionymi pod wodą, nacięciami na rękach, rozpoczyna od próby wrócenia do starego mieszkania. Odkrywa, że jest zamknięte na cztery spusty, zapieczętowane tak solidnie, że nie ma możliwości się dostać do środka. Zakaz wstępu. O jego śmierci, co faktycznie się z nim stało, wiedzą nieliczni. Z całą pewnością ojciec i brat. Tak czuje. Tak stawia. Kto jeszcze? Nie wie. To dopiero się okaże.
Błąka się tak długo, że nie wie już, który jest dzień i miesiąc. Po drodze trafia na sytuacje o których woli nie pamiętać. Ostatecznie z budki kontaktuje się z ojcem. Jest to ich ostatnia rozmowa nim Forneus Oatrun zapada się pod ziemię. Nie  wraca planowo z wyjazdu do Danii. Wie, że w gazetach nie piszą o nim. Media zostają powstrzymane, sprawa zatuszowana. Sprzedane zostają ciekawsze sensacje. Podrzucone tropy w aspekcie ostatnich tajemniczych zniknięć, morderstw i kulturalnych wydarzeń na następne miesiące. Zostawiają go w spokoju po tym jak pod koniec roku rozpisywali się o jego odejściu z Night Warriors. To stanowa drużyna, II liga. Awans uzyskany stosunkowo niedawno. Zdąża osiągnąć parę sukcesów, w tym przysłużyć się do paru odznaczeń i pucharów. Dopiero się rozkręcali przed tym jak Hamill postanowił odejść.  
Hamill dostaje instrukcje, gdzie ma się zatrzymać. Jest to małe mieszkanie w okolicach Helridge. Konkretnie na jego obrzeżach. Ma nie zadawać żadnych pytań, wszystkie wskazówki będą czekały na niego na miejscu. Nie dowiaduje się, co z Ellerym. Nie zdążył. Do tej pory nie ma pojęcia, co się z jego bratem dzieje.
Sytuacja jest ciężka, ale nie beznadziejna. List od ojca nie jest szczegółowy. W skrócie? Ma się nie wychylać i czekać, aż ktoś z nich się do niego odezwie. Ma żyć zwyczajnym życiem i zarobić na siebie. Ma używać fałszywych danych, zmieniać swoje imię i nazwisko, też i w pracy. Ojciec zostawia mu namiary na lokal swojego dobrego znajomego. To niemagiczny. Hamill podejmuje u niego pracę jako kelner. Przedstawia się tam jako Lucas. Nazwiska nigdy nie podaje. Czy jest szansa, że ktoś go rozpozna? Zawsze, ale ma to na uwadze. Jest mu za mało, w czterech ścianach odczuwa przygnębienie, więc bierze anonimowe zlecenia, w których niejednokrotnie wykorzystuje makijaż sceniczny. Nieskomplikowany. Po większe modyfikacje zgłasza się do zaufanych miejsc w ramach przysług. O dziwo, ma ich pokaźną kieszeń, uzbieraną jeszcze za życia bądź w ostatnim czasie. Chce zająć sobie czymś czas. Zaczyna również pisać. Jego początki to felietony i satyry, aż rozkręca się, spod łuszczącego się naskórka wychodzą horrory i... poezja. Równie zdemolowana, co jego dusza w której istnienie wątpi. Wspomnienia powoli do niego powracają, ale każde z nich nosi za sobą wysoką cenę. Ciało się buntuje, Hamill doznaje torsji, a fakt, że ktoś go prześladuje wywołuje więcej nerwowych reakcji. Jest to przecież ktoś, kogo nie potrafi sobie przypomnieć.
W oczekiwaniu na powrót ojca, ponownie kręci się w okolicy kowenu nocy, ale na bezpieczną odległość. Wie, że podpadł. Ma świadomość, że nie będzie to proste, bo przecież go kojarzą. Część z nich całą pewnością. Jest bardziej na uboczu, modli się w ciszy, szuka wskazówek, natchnienia. Czuje się zdezorientowany, niekiedy jego martwe gardło ściska wzruszenie. Potrzebuje tego.  
Potrzebuje czegoś pewnego. W siebie nie potrafi uwierzyć. Już nie.
Czuje się jak wymyślony twór. Twór wtoczony do czyjegoś snu.
Co jeśli nigdy się z niego nie wydostanie?
Zjada ostatniego czipsa. Ugrzązł mu w gardle. Zaczyna się krztusić.
Kurtyna opada.

Hamill Oatrun
Wiek : 33
Odmienność : Wskrzeszeniec
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Kelner, pisarz, zleceniobiorca
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Witaj w Piekle!
W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda w Hellridge. Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po Die Ac Nocte. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz, a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.

I pamiętaj...
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.

  


Sprawdzający: Frank Marwood
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Rozliczenie

Ekwipunek


Aktualizacje
5.02.23 Zakupy początkowe (+80 PD)
5.02.23 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD)
22.02.23 Osiągnięcie: Co do słowa (+10 PD)
27.02.23 Zakupy (-90 PD)
1.05.23 Aktualizacja postaci o ego
15.05.23 Wydarzenie: Na całej połaci krew cz.1 (+150 PD)
15.05.23 Zatrucie magiczne: Zmiana poziomu (3->4)
30.06.23 Wydarzenie: Na całej połaci krew cz.2 (+80 PD)
30.06.23 Zatrucie magiczne: Zmiana poziomu (4->5)
08.08.23 Surowce styczeń-luty
08.08.23 Osiągnięcie: Jak za darmo to biorę (+10 PD)
10.08.23 Kalendarz (styczeń-luty) (+40 PD, +2 PSo)
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej