Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Leśna przystań
O istnieniu niewielkiego jeziorka na obrzeżach Cripple Rock wie wielu. Jest to lubiane miejsce przez ludzi w każdym wieku – odizolowane od cywilizacji, sprzyja samotnym przemyśleniom na łonie natury. Nad ranem najchętniej przychodzą tutaj zapaleni wędkarze, najczęściej jednak spacerowicze przystają na chwilę odpoczynku, by usiąść nad taflą wody i pomyśleć nad dosłownie niczym. Przystań zazwyczaj jest pusta, choć nie wygląda na zaniedbaną.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Miłosne schadzkiNoc Walpurgi



Z tego miejsca słychać tylko echo zabaw przy ogniu Walpurgii. Chociaż nie jest to stricte święto zakochanych, jest to zdecydowanie święto czarownic, czarowników i jedności – a więc i pokoju, i miłości. Z tego powodu kilka pobliskich lokacji zostało przystosowanych pod nowe, bardziej sprzyjające i bardziej romantyczne warunki, specjalnie dla tych, którzy potrzebują odrobiny prywatności, spokoju, wytchnienia i pobycia sam-na-sam z tą wyjątkową osobą.

PŁYWANIE ŁÓDKĄ

Przy niewielkiej, leśnej przystani zazwyczaj nie było łódek, lecz dzisiaj się one pojawiły. Nie ma ich zbyt wiele i cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, więc niemal trzeba się o nie ścigać albo bić. Albo odstać w kolejce, żeby wsiąść i przez chwilę popływać po niewielkim jeziorze, po którego powierzchni pływają rozpalone latarnie, stwarzające przepiękny, kameralny klimat. Wokół, na powierzchni, pomiędzy wiosłami, unoszą się rozkwitające lilie wodne, które można chwycić i próbować zerwać dla siebie, za to nad powierzchnią wody i bliżej brzegu unoszą się migoczące światełka. Niektórzy twierdzą, że to świetliki, inni, że to iskierki wywołane magią. Klimat dziś jest wyjątkowo malowniczy i bajkowy, szczególnie z samego środka jeziora.

Skorzystać z łódki może każdy, ale zmieszczą się w niej dwie, maksymalnie trzy osoby (przy trzech osobach będzie bardzo ciasno). Jedna z osób musi usiąść przy wiosłach i sterować łódką, żeby wypłynąć nią z przystani. Osoba operująca wiosłami powinna rzucić kością k100, do której należy dodać statystykę sprawności i udźwigu, gdzie wynik powyżej 60 będzie oznaczał bezproblemowe wypłynięcie na środek jeziora. Jeśli się to nie uda, należy poprosić kogoś (może być to NPC), aby pomógł wypchnąć łódkę na głębsze wody. Można też zrezygnować z mechaniki i od razu poprosić o pomoc.

PUSZCZANIE LAMPIONÓW

Jezioro tego dnia jest przepiękne i romantyczne z jednego powodu – pary, które już pływały, pływać zamierzają, lub nie chcą się w ogóle dotykać wioseł, mają możliwość otrzymania lampionu do puszczenia go na tafli jeziora. Koszt takiego lampionu to symboliczny 1$ przekazywany na cele Kościoła Piekieł. Po otrzymaniu lampionu trzeba odpalić umieszczony we wnętrzu knot za pomocą zaklęcia Flamma i wypuścić go na taflę jeziora. Nic prostszego! Lampiony mają warianty różnokolorowe i wydawane są losowo. Aby wybrać samemu kolor lampionu, niezbędnym jest posiadanie statystyki perswazji na poziomie minimum I. W przeciwnym przypadku należy rzucić kością k6, aby sprawdzić, jaki kolor wybierze dla postaci sprzedawca.

Kolory lampionów [k6]:
k1 - czerwony
k2 - biały
k3 - żółty
k4 - różowy
k5 - niebieski
k6 - fioletowy
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
30 kwietnia 1985 roku
W Plymouth nie świętuje się jakoś specjalnie kościelnych świąt. Oczywiście wszyscy zbierają się na mszy, ale celebracja najczęściej odbywa się po prostu w domowym zaciszu. Niejednokrotnie jednak w domu Mary próżno było szukać świątecznego nastroju. Ojczymowi często ciążyła ręka, której zwykł używać po kilku wychylonych piwach popitych połową butelki whisky. Tym bardziej Wood ekscytuje się na myśl o zabawach zorganizowanych przez tutejszy Kościół Piekieł.
Zdążyła już zawitać pod wielkim ogniem i wrzucić do płomienie swoją modlitwę. Czy Trójca wysłucha jej prośby i pomoże podczas spotkania z poszukiwanym ojcem? Po rozmowie z Dorothy od razu rozpoznała, w którym miejscu znajduje się The Drunken Liar, lecz dotąd nie znalazła w sobie na tyle siły i odwagi, aby wejść do środka. Jaki okaże się Jack Remington? Czy nadal jest równie miły i szarmancki, jak wspominała go matka, a może zmienił się nie do poznania? Czy po przeczytaniu listu zdecyduje się utrzymać z nią dalszy kontakt, a może wszystkiego się wyprze, odwróci i przepędzi z baru?
Nie o tym chce jednak teraz myśleć, bo zapoznawszy się z dostępnymi podczas Nocy Walpurgii atrakcjami, chciałaby doświadczyć większości z nich. Kiedy w innej części sosnowego wzgórza odbywa się większe wydarzenie, w leśnej przystani robi się nieco spokojniej. Kolejka do wypożyczenia łódek ogranicza się do kilku par i nie trzeba tak długo czekać. Mary podchodzi bliżej brzegu i uśmiecha się do siebie w duchu. Dawno nie miała okazji, by popływać, o podobnej łódce nawet nie wspominając. Czy sama dałaby sobie radę z wyprowadzeniem jej na środek jeziora?
Kątem oka dostrzega rysującą się nieopodal postać. Obserwuje ją głównie z profilu, jest podobna do niej z postawy, ale zdecydowanie różni się od przechadzających się tutaj osób, głównie ze względu na ciemniejszy odcień skóry.
- Hej, czy ty też chciałabyś popływać, ale nie masz towarzystwa? - zbiera się na odwagę i z dłońmi wsuniętymi w kieszenie dżinsowych spodni podchodzi nieco bliżej nieznajomej. Liczy na to, że się wiele nie pomyliła, ale ta przecież może na kogoś czekać, najpewniej jakiegoś ukochanego. Odgarnia jasny kosmyk z twarzy, który na wietrze wymknął się spod luźnego upięcia. Stara się uśmiechać, ale zakłopotanie bierze górę.
Pomimo spędzonego już w tym mieście miesiąca, nadal nie może pochwalić się mnogością przyjaciół. Udało jej się poznać kilka osób, jednak nikogo na tyle, by móc uznać go za naprawdę bliskiego. W Plymouth miała znajomych jeszcze z czasów szkoły podstawowej, z biegiem lat coraz częściej jest znaleźć kogoś nowego, zwłaszcza w zupełnie obcym mieście. Czy tym razem los się do niej uśmiechnie?
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Aż do ostatniej chwili nie była pewna, czy przyjdzie na obchody sama czy jednak w towarzystwie któregoś z jej klientów – bo że przyjdzie, tego była absolutnie pewna. I jak zwykle starała się rozdzielać życie prywatne od zawodowego – a rola damy do towarzystwa była dla niej przecież pracą jak każda inna – tak już od jakiegoś czasu brała pod uwagę, że może mogłaby robić to... Inaczej. Mniej rygorystycznie, z większą elastycznością. I tak mogła przecież przyjść na Noc z kimś, kto by jej za to zapłacił – stawkę mogłaby przecież podać odpowiednio większą, a świętem bawiłaby się wciąż tak samo. Mogła wynająć się, dodać ten dzień do swoich dni pracy – bo jednocześnie zyskałaby przecież towarzystwo, którego w innym przypadku nie miała. Przelotnie pomyślała, że mogłaby na przykład przyjść z Javierem, że z nim przecież to byłoby zwyczajnie przyjemne – zaraz jednak wyśmiała w duchu ten pomysł.
W efekcie przyszła sama, dokładnie tak, jak ostatnim razem – jak niemal za każdym razem, szczerze mówiąc.
Nie była pewna, od czego chce zacząć swoje świętowanie, finalnie poszła więc po prostu tam, gdzie kolejka była teraz najkrótsza. To, że padło na łódki, było tylko umiarkowaną niedogodnością – Anaica może i nie potrafiła pływać, może i obawiała się nieco otwartej wody, ale to było przecież zdecydowanie zbyt mało by odstraszyć ją od puszczania lampionów. Bo lampiony to przecież kolory, a tym Laguerre nigdy nie odmawiała. To nic więc, że atrakcja w swym założeniu przeznaczona była dla par – a Ana pary nie miała. To nic, że gdzieś z tyłu głowy zaczęła rodzić się melancholia, jakiś głupi żal, że...
...nie masz towarzystwa?
Drgnęła lekko, potrzebując chwili, by zorientować się, że to do niej. Ktoś mówił do niej, a ona stała jak ten słup soli, pogrążona we własnych – zupełnie szarych – rozważaniach.
Chrząknęła cicho, z godną podziwu wprawą doprowadzając się do porządku. Widać było, że to nie pierwszy raz, gdy zdarzyło jej się bujać w obłokach.
- Cześć. – Uśmiechnęła się lekko, odruchowo, jeszcze zanim spojrzała na mówiącą. Anaica w ogóle dużo się uśmiechała. Ostatnio głównie w pracy – to był wyćwiczony uśmiech, perfekcyjny, taki, którym zdobywało się wysokie napiwki. Na co dzień już mniej, chociaż to też wciąż potrafiła. Musiała po prostu bardzo się pilnować, by nie był to ten sam sztuczny grymas co na parkiecie. (Nikt z jej klientów nie powiedziałby, że Anaica uśmiecha się nienaturalnie, ale ona przecież wiedziała, która z radości jest tą prawdziwą, a która – tylko udawaną.)
- Rzeczywiście nie mam towarzystwa – przyznała teraz lekko, zaczynając od końca, bo tak było łatwiej. – Tylko, że... – zawahała się, wreszcie roześmiała się. – Tego pływania nie jestem taka pewna – przyznała śmiało. – Nie umiem. To znaczy, nie umiem pływać łódką, ale też tak w ogóle. Nie jestem więc pewna, czy... – urwała tuż przed tym, nim wpadła w nie tak znowu nietypowy dla siebie monolog.
Oczy zalśniły jej jaśniej.
- Ty umiesz? Pływać. Obsłużyć... To. – Machnęła ręką z grubsza w kierunku jednej z łódek i uśmiechnęła się szerzej. Bo nagle dostrzegła okazję, a to oznaczało, że musiała ją sprawdzić.
- Chciałam puścić lampion – wyjaśniła. – Więc jeśli ty z kolei byłabyś mnie w stanie zabrać tam... – Znów machnęła, tym razem w kierunku wody. – To chyba się dogadamy. – Uśmiechnęła się szerzej.
Była gadułą, ale monologi dawały jej czas, by mogła przyjrzeć się, ocenić, wychwycić w drugim człowieku garść detali, które mogłyby przydać jej się potem. Jak to, że ta tutaj była – chyba – wyraźnie młodsza. I że – być może – brakowało jej trochę pewności siebie, choć oczywiście nie na tyle, by nie umiała zagadać do obcej.
- Ana – przedstawiła się Laguerre jeszcze i śmiało wyciągnęła rękę w kierunku nieznajomej. – Anaica, właściwie, ale Ana wystarczy.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Spotyka się z pięknem kobiecego uśmiechu, w którym nie wyłapuje ani grama fałszu. Nie zna jej jeszcze i nie może powiedzieć, na ile nieznajoma jest z nią szczera. Poza tym, dlaczego miałaby na wejściu zakładać to, co najgorsze? Zwłaszcza że czarownica potwierdza jej przypuszczenia i przytakuje, że brakuje jej towarzystwa.
Kobieta plącze się w słowach, na co Mary przechyla nieco głowę na bok i pozwala jej mówić. Musiała wyrwać ją z jakiegoś zamyślenia, bo chwilę zajmuje jej odzyskanie rezonu. Wood jej nie popędza, a czeka cierpliwie, bo i jej samej zdarza się często pływać w obłokach. Nad czym się tak zastanawiała? Może rzeczywiście nad ukochanym, który nie zdołał do niej dotrzeć na czas i pozostawił samej sobie? A może nad życiem i śmiercią, świętem Walpurgii, rachunkiem sumienia? Nie wie, jak bardzo religijni są ludzie w Saint Fall, ale skoro jest ono kolebką Kościoła Piekieł, to może wiara jest tu znacznie silniejsza, niż w reszcie świata? I nim ucieknie w dalsze rozważania, pada kilka chaotycznych pytań, na które Mary mruga kilkakrotnie i od razu kiwa głową.
- Tam, skąd pochodzę, miałam trochę styczności ze statkami. W żeglarstwie głównie, nie z takimi łódkami, ale myślę, że dam radę. - Uśmiecha się nieco szerzej, bo jest dość spora różnica między takimi wiosłami a ciągnięciem lin na pokładzie okrętu. W obu tych przypadkach potrzebna jest jednak siła oraz umiejętność sterowania. Może się pochwalić tymi umiejętnościami, ale czy okażą się one wystarczające, by poradzić sobie z łódką i nie wygłupić się przed nieznajomą?
- Lampion? - ściąga brwi w zastanowieniu, zaraz odwracając się w stronę jeziora. W rękach kilku osób znajdują się kolorowe, papierowe materiały, dwa nadmuchane płomieniami lampiony szybują już pomiędzy drzewami, kierując się ku niebu. - To jakiś tutejszy zwyczaj, czy po prostu atrakcja? - zwraca się ponownie ku nieznajomej, mając nadzieję, że ta choć trochę przybliży jej zwyczaje obchodów święta.
- Mary - przedstawia się, chętnie ściskając dłoń w ramach powitania. - Mogę potrzebować trochę pomocy z wypchnięciem z brzegu, ale sądzę, że w razie czego nam pomogą. - Spogląda w kierunku mężczyzny, który zajmuje się obsługą łodzi. - Idziemy?
Czeka moment, by upewnić się, że Anaica nie zrezygnuje w ostatniej chwili, po czym rusza w stronę kolejki. Zanim do niej docierają, ostatnia z par właśnie ładuje się do łodzi, pakując ze sobą lampiony i wypływa na wodę, mącąc taflę.
- Dzień dobry, chciałybyśmy popływać - zagaduje mężczyznę, który lustruje przez moment spojrzeniem obie panny, a krzaczaste brwi wędrują ku górze. Z usługi korzystają głównie zakochane pary, chcąc zaczerpnąć odrobiny prywatności na świeżym powietrzu. Te dwie z pewnością muszą być przyjaciółkami. Kiwa więc finalnie głową i udostępnia łódź. Mary uśmiecha się zachęcająco do swojej towarzyszki i wchodzi do środka, z łatwością utrzymując w niej równowagę.
- Sądziłam, że w przybrzeżnym mieście wszyscy będą umieć pływać. Rozumiem, że jesteś raczej stworzeniem lądowym? - zagaja znów, kiedy obie usadawiają się już na siedziskach i Wood chwyta za wiosła, próbując wyprowadzić je na środek jeziora.

| wyprowadzenie łodzi k100+6+5
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Mary Wood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Już było dobrze – udało Wam się wynająć łódkę, pomimo że chętnych wcale nie brakowało. Już, szczęśliwie, pakowałyście się do niej, przechodząc ostrożnie z małej przystani do jej drewnianej powierzchni. Wiosła już tylko czekały, aż ktoś chwyci je w ręce i… coś wyjątkowo poszło nie tak.
Może jedno było zablokowane, a może trafiła Wam się niefortunna łódka. Może wiosło utknęło w mule, bo ruszyło się tylko jedno, i to zdecydowanie nie w stronę, w którą chciałyście. Zamiast na środek jeziora, łódka przepłynęła w bok, a pod impetem odepchnięcia, zachybotała się na boku. Kilka chwil balansowania na niewiele się Wam zdały – przewróciła się na bok i wyrzuciła Was obie do wody. Miałyście szczęście, że lądowanie było z grubsza bezbolesne, chociaż zdecydowanie mokre. Upadłyście na brzeg jeziora, mocząc się od tułowia w dół.
A na domiar złego, łódka wywróciła się kompletnie do góry nogami i aby wsiąść do niej ponownie, musicie wspólnymi siłami ją obrócić. Albo zawołać kogoś do pomocy.

Jest to jednorazowa ingerencja związana z wyrzuceniem przez Mary krytycznej porażki. Jedno z wioseł utknęło, wbite zbyt mocno w dno jeziora, przez co łódka, po nierównomiernym rozłożeniu siły, wywróciła się, wyrzucając na brzeg Mary razem z Anaicą. Jesteście przemoczone od pasa w dół, a łódź obróciła się do góry dnem. Możecie obrócić ją ponownie, przy użyciu wspólnych sił. Rzut na tę czynność nie będzie wymagany.
W razie pytań zapraszam do Judith.
Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Przyglądając się młodziutkiej czarownicy, Anaica nie była pewna, kogo właściwie miała przed sobą. Zresztą, nawet samego wieku dziewczyny – tego też nie była pewna. Nieznajoma wyglądała bardzo młodo, ale to mogło być tylko złudzenie – podobnie jak nieśmiałość, którą też przecież z powodzeniem można było udawać. Sama Ana przecież czasem to robiła, udawała bardziej skrytą, jeśli wiedziała, że właśnie tego oczekuje od niej jej klient – w klubie czy poza nim.
Teraz jednak nie była w pracy, uśmiechała się więc szeroko i nie zgrywała wstydliwości, której nie było w niej za grosz.
- Tam, skąd pochodzisz – uchwyciła się teraz prostego stwierdzenia i przekrzywiła głowę lekko, przyglądając się dziewczynie z zaciekawieniem. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że zrobiła dokładnie to samo, co jej rozmówczyni – i roześmiała się lekko. – Tam, skąd pochodzisz – powtórzyła. – Czyli skąd? – spytała z faktycznym zainteresowaniem.
Samo wspomnienie, że dziewczyna miała coś wspólnego z morzem – ze statkami, a nie takimi łupinami jak te tutaj, na brzegu – sprawiło, że Ana uśmiechnęła się szerzej. Zawsze ceniła sobie ludzi, którzy nie bali się pracy – a służba na okręcie, jaka by ona nie była, z pewnością była pracą wcale nie łatwą.
Najbardziej jednak rozpromieniła się zapytana o lampiony.
- To tradycja – ale atrakcja też. To taki... symbol miłości, powiedzmy. Puszczasz światełko ku niebu i liczysz na to, że świat się do ciebie trochę bardziej uśmiechnie. Do ciebie i twojej miłości – wyjaśniła, zaraz uśmiechając się szerzej. – Ale ja lubię je głównie dla ich kolorów. Gdy lampionów jest już wystarczająco dużo, widok jest naprawdę cudowny.
Finalnie nie trzeba jej było dwa razy zachęcać. Raźnym krokiem pomaszerowała z Mary ku łodziom i – powstrzymując zbyt łobuzerski, zbyt cwaniacki uśmiech na wyraźną konsentrancję zawiadującego tym całym przybytkiem mężcznyzny – z podziwem patrzyła, jak dobrze Wood czuje się, wchodząc do łodzi.
- Naprawdę już to robiłaś – zauważyła z uznaniem. Nie, żeby wcześniej dziewczynie nie wierzyła, ale co innego o czymś usłyszeć, a co innego zobaczyć na własne oczy.
Sama zbliżyła się do łupiny z większym wahaniem.
- Ja... W pewnym sensie – przyznała. – Co jest dosyć zabawne, biorąc pod uwagę, że pochodzę z Haiti. Z Port-au-Prince. To... – roześmiała się lekko. – Powiedzmy, że jestem czarną owcą, która mimo, że wychowywała się w porcie i wciąż mieszka na wybrzeżu, w wodzie wygląda jak... – dumała przez chwilę nad odpowiednio barwnym porównaniem, ostatecznie pokręciła głową tylko. – Niekorzystnie. Wyglądam w wodzie raczej niekorzystnie, poprzestańmy na tym – podsumowała z uśmiechem.
Zdążyła ostrożnie wejść do łódki – ze znacznie mniejszą gracją niż zrobiła to Mary, kołysząc drewnianą konstrukcją niebezpiecznie – i w miarę wygodnie się w niej usadzić, gdy... Potrzebowała chwili, by zorientować się, że paniczny pisk, jaki słyszała, był jej własnym.
- Mówiłaś, że sobie poradzisz! – wyrwało jej się niemal histerycznie w tej samej chwili, w której z głośnym pluskiem wpadła do wody i...
No, dobra, nie było aż tak źle. Miała mokry tyłek. I nogi. I trochę brzucha też, tam, gdzie sama wychlapała wodę na siebie, panicznie machając rękami. Ale nie tonęła. I wciąż była na stałym gruncie.
Nie było powodu do paniki.
Sapnęła cicho, potrzebując jeszcze jednej chwili, żeby otrząsnąć się z oszołomienia i... Roześmiała się. Nieśmiały chichot prędko przerodził się w pełonprawny wybuch radości, gdy spoglądała to po sobie, to na Mary.
- No, nie poszło to najlepiej – podsumowała łaskawie, parskając radośnie.
Zaraz potem podniosła się z powrotem na nogi, ostatnim krytycznym spojrzeniem obrzuciła przemoczone spodnie, wreszcie śmiało wyciągnęła rękę do Mary, by pomóc jej się pozbierać.
- Proponuję wezwać wsparcie – rzuciła, zerkając na przewróconą łódkę. Może dałyby sobie radę, we dwie być może podźwignęłyby konstrukcję, ale... Po co miały to robić?
- Przepraszam... Przepraszam! – zawołała zaraz Anaica radośnie do jednego z pracujących na przystani mężczyzn i uśmiechnęła się do niego promiennie jeszcze zanim jej towarzyszka mogłaby zaprotestować przeciwko zwracaniu na nie uwagi.
Laguerre nie miała złudzeń – i tak stały się już tutejszą atrakcją, równie dobrze mogły więc z tego skorzystać.
Zaprzęgając do pracy cały swój urok osobisty, Ana prędko wynegocjowała im pomoc ze strony mężczyzny – całkiem ochoczą i okraszoną tylko nieznacznym uśmiechem rozbawienia czy politowania – i, już w kolejnej chwili, postanowiła iść za ciosem.
- Te lampiony. Mogłabym poprosić fioletowy? – zagaiła i uśmiechnęła się szerzej. – Na pocieszenie za... No, to. – Ruchem głowy wskazała podniesioną już teraz łódkę i swoje mokre ciuchy.
Jakkolwiek banalne to było, najwyraźniej wystarczyło, bo już w kolejnej chwili przytulała do piersi śliczną, fioletową lampkę.
Znów zapakowała się do łódki i już, już siadała na ławeczce, gdy coś ją tknęło.
- Powinnyśmy się rozebrać – zauważyła rezolutnie, ostrożnie odkładając lampion na ławeczkę łódki. Znacząco wskazała przemoczone ciuchy. – Nie jest zimno, powinno być nam dobrze... Tylko może nie tutaj. Już i tak zostałyśmy atrakcją. – Uśmiechnęła się z rozbawieniem. – Najpierw wypływamy, potem robimy striptiz? – rzuciła śmiało, zupełnie nieskrępowana roztaczaną wizją.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
- Z Plymouth, to w Anglii, w Europie - wyjaśnia pospieszenie, jakby jej rozmówczyni nie wiedziała, gdzie konkretnie to miasteczko się znajduje. Czy Plymouth jest w ogóle znane w szerokim świecie? Nie jest ono może zabitą dechami dziurą, ale wielką metropolią też nie.
Kiwa głową ze zrozumieniem, słuchając o tradycji puszczania lampionów i jednocześnie zastanawia się, komu sama mogłaby puścić takie światełko do nieba. Kto jest jej miłością? Poza matką nikt nie przychodzi jej na myśl. Nigdy w życiu nie była zakochana, nie darzyła nikogo romantycznym uczuciem, przed bliskością wzbraniając się w ogóle ze wszystkich sił. Na samą myśl przechodzi ją chłodny dreszcz, wspomnienie widoku obłapiającego jej ciało ojczyma nie wywołuje dobrych skojarzeń.
- Haiti? - podłapuje od razu, kojarząc skądś tę nazwę. W szkole daleko jej było do pilnej uczennicy. Wprawdzie marzy o dalekich podróżach i odkrywaniu świata, lecz tak naprawdę niewiele o nim wie. - To gdzie na południu? - Tyle jest w stanie z siebie wyłuskać, bo obco brzmiąca nazwa nie wydaje się pochodzić ze Stanów — chociaż kto ich tam wie. - A przestań, w wodzie nie trzeba wyglądać dobrze. Zresztą nigdzie nie trzeba. - Macha lekceważąco ręką. - Póki nie jest się modelką, czy sławną aktorką. Jesteś modelką albo aktorką? - dopytuje dalej, nie zdając sobie sprawy z tego, że zadaje coraz więcej pytań, niewiele tak naprawdę dając od siebie.
I wszystko zapowiada się dobrze, łódka kołysze się pod chwiejnym ciężarem usadawiających się w niej ciał i oto zdarza się tragedia.
Woda jest lodowata, ale przyzwyczajona do tak gwałtownych zmian temperatur czarownica tylko wstrzymuje nagle powietrze, dając ciału chwilę na oswojenie, a umysłowi na zrozumienie, co się w ogóle wydarzyło. Znajdują się właśnie obie po pas w jeziorze, łódka leży do góry dnem, a zebrani na brzegu gapie spoglądają w ich stronę z mieszaniną przerażenia i rozbawienia. Taki los przytrafić się mógł każdemu, ale jej?!
Krzyk (nie)znajomej sprawia, że nagle staje jej serce, a oczy rozchylają się gwałtownie. Mary zbiera się w sobie, żeby odpowiedzieć równie gwałtownie, kiedy Anaica nagle zanosi się śmiechem i Wood zwyczajnie głupieje. Co się właśnie stało?
- Nie wiedziałam, że tu jest aż tak płytko - mamrocze gdzieś pod nosem na swoje usprawiedliwienie. - Wbiłam wiosło za głęboko, zablokowało się i jakoś tak… - urywa wpół zdania, bo radość jej towarzyszki jest rozbrajająca i na skrępowanej dotąd twarzy czarownicy pojawia się blady uśmiech.
- Masz rację, lepiej nie ryzykować - wtóruje jej z kiwnięciem głowy i wraz z obsługującym łodzie panem przewraca łódź z powrotem na miejsce, a następnie ładuje się do środka, nie będąc jednak do końca pewną, czy jej towarzyszka będzie chciała kontynuować wyprawę. Anaica sięga jednak do uprzejmego uśmiech i z łatwością radzi sobie z wyproszeniem u właściciela fioletowego lampionu.
- Czy fiolet, to jakiś szczególnie ważny dla ciebie kolor? - pyta z zaciekawieniem, kiedy kobieta zajmuje miejsce na ławeczce. Mary sięga na powrót po wiosła z zamiarem wyprowadzenia ich na środek jeziora, tym razem posługując się nimi z większą łagodnością.
Powinnyśmy się rozebrać, sprawia, że Wood ponownie tego dnia wybałusza na nią oczy, szczerze zaskoczona. Ile ta jedna czarownica ma w sobie zagadek? Ile razy zdoła ją jeszcze wprawić w zdumienie?
- J-ja… - zaczyna skrępowana, szczerze nie wiedząc, co powinna jej na tę propozycję odpowiedzieć. Ma ona rację, siedzenie w mokrych ciuchach jest wątpliwej jakości atrakcją, a ułożone na słońcu mają większą szansę na wyschnięcie. - Ale na środku jeziora - zastrzega sobie, niejako powtarzając jej słowa, łamiąc się pod szerokim uśmiechem Anaici. Ma ona w sobie coś, co zmusza Mary do zaufania. Siłę przyciągania, sprawiającą, że przyjmuje jej sugestie bardziej przychylnie, niż jakby rzucił je ktokolwiek inny.
- Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Absolutnie tego nie planowałam - mówi jeszcze, kiedy po kilku machnięciach wioseł coraz bardziej oddalają się od brzegu. Głosy stojących tam czarowników niosą się jeszcze po tafli, lecz stają się coraz bardziej niejasne. - To miał być przyjemny wieczór, ale jak widać, Piekielna Trójca życzy nam czegoś innego - dzieli się marnym uśmiechem. - Może później przy ognisku uda się trochę rozgrzać - podsuwa, przypominając sobie, że podczas Nocy Walpurgii głównym elementem święta jest ognisko, do którego wrzuca się zapisane na kartkach papieru intencje. W Hellridge zapewne panuje podobny zwyczaj.
Docierają wreszcie na środek jeziora, a Mary uśmiecha się w duchu, że zmrok pozwala im na pewną prywatność. Za dnia nie zgodziłaby się na ten cały striptiz, ale wieczór wydaje się być już nieco lepszą opcją. Proces rozbierania się zaczyna nieśmiało, rozsznurowując i zdejmując buty. Póki co na tyle jest w stanie sobie pozwolić, patrząc z ukosa na swoją towarzyszkę, w razie, jakby ta jednak ze swoją propozycją żartowała.
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Wiedziała, gdzie jest Europa i – z grubsza – wiedziała, gdzie leży Anglia, o samym Plymouth słyszała jednak po raz pierwszy. Nazwa nie niosła za sobą żadnych skojarzeń, żadnych obrazów czy kolorów, i choć pewnie mogłaby dopytać, poprosić Mary o przedstawienie jej krótkiej wizytówki jej rodzinnych stron – nie zrobiła tego, uśmiechając się tylko uprzejmie i równie uprzejmie przytakując na wzmiankę Haiti.
- Na Karaibach – potwierdziła. – Na wysokości Meksyku, mniej więcej – wyjaśniła na wszelki wypadek, gdyby nowopoznana była trochę bardziej ciekawa świata.
Na pytanie modelkę, aktorkę, sławę roześmiała się natomiast szczerze.
- Tancerką i iluzjonistką – odparła z uśmiechem. – Liczy się? – Jej zdaniem się liczyło, wszak pragnęła przecież sławy, pieniędzy i ludzkiej uwagi nie mniej niż wspomniane aktorki czy modelki.
I tyle było z niezobowiązującej pogawędki – przynajmniej na razie. Nieplanowana kąpiel na płyciźnie poskutkowała prędkim przetasowaniem priorytetów. Nawet jeśli więc Anaica planowała początkowo podpytać Mary trochę o nią samą – nie umknęło jej uwagi, że dziewczyna wyraźnie wolała pytać niż mówić o sobie – teraz plany te szybciutko uległy zmianie, na piedestale stawiając najpierw zdobycie lampionu, potem wydostanie się na jezioro, a wreszcie uporanie z nieprzyjemną wilgocią na tyłku.
Pierwsze poszło szybko, drugie – tym razem – też. Laguerre jeszcze przez dobrą chwilę siedziała spięta – nie tyle nie ufając zdolnościom Mary, co raczej zmagając się z demonami własnego a co by było, gdyby... – gdy jednak łódka nie przewróciła się już ponownie, zamiast tego gładko sunąc coraz dalej na wodę, prowadzona wprawną, dziewczęcą ręką, Ana odetchnęła powoli.
No, dobrze. Kryzys zażegnany, zdaje się.
- Co? – drgnęła lekko, zdając sobie sprawę, że chyba nie dosłyszała pytania Mary, zbyt zaaferowana rozglądaniem się u upewnianiem, że tym razem rejs pójdzie im już bez przeszkód. Skupiła się i prędko przypomniała sobie zignorowane wcześniej słowa. – A, nie. To znaczy – po prostu najbardziej go lubię – przyznała szczerze. Fiolet miał dla niej takie samo znaczenie jak każdy inny kolor – czyli dokładnie żadne. Podobnie jak w wielu innych sferach życia Anaiki, jego wartość – wyższość nad innymi barwami – sprowadzała się po prostu do tego, że Laguerre lubiła go bardziej. Nie było w tym żadnych ukrytych znaczeń, żadnego sentymentu, żadnej łzawej historyjki, którą mogłaby się podzielić.
Chociaż mogłaby pewnie jakąś zmyślić.
Być może nawet by to zrobiła – może rzeczywiście naprędce stworzyłaby sobie jakąś byłą, wielką miłość; może dałaby jej imię Farah, wplotła kilka cech Charliego, może przyprawiła odrobiną nieokrzesania Valerio i dosłodziła artystyczną smykałką Javiego – gdyby nie problem mokrych ciuchów. Problem, który teoretycznie można by zignorować – było ciepło, ubrania pewnie i tak by wyschły – Anaica jednak nie potrafiła się skupić, gdy pośladki marzły jej od lodowatej wody, a mokre nogawki kleiły się nieprzyjemnie do nóg.
Pomysł pozbycia się ubrań był szybki i prosty, a przez to doskonały. Anie nie umknęło jednak wahanie Mary – dostrzegając niepewność dziewczyny, Laguerre zreflektowała się prędko. Nie była w Kolorowych, gdzie podobna swoboda była na porządku dziennym. Nie była w towarzystwie żadnego ze swoich klientów, którzy nierzadko tylko czekali, by odsłoniła trochę ciała. Słowem – nie była w swoim naturalnym, rozkosznie beztroskim środowisku, a wśród ludzi i, co jasne, wśród jakichś zasad.
- Hej, w porządku – zapewniła więc teraz prędko, bo choć Mary wydawała się zgadzać na przedstawioną propozycję, Ana nie mogła nie dostrzec, że dziewczyna wciąż jest nieprzekonana. – Nie musisz. Pomyślałam po prostu, że tak wyschniemy szybciej, ale to nie... – Odetchnęła głęboko, zmuszając się, by zwolnić. To było dla niej całkiem częste – pogubić się we własnych słowach, nie wytrzymać zderzenia z regułami, które obowiązywały w społeczeństwie, ale nie za drzwiami Snów.
Roześmiała się lekko, potrząsnęła głową.
- Wyrwałam się z tym rozbieraniem, przepraszam. Dla mnie to po prostu... No, chleb powszedni, w zasadzie – przyznała i uśmiechnęła się łagodnie. – Pracuję w Kolorowych Snach – dodała, zaraz jednak zawahała się, niepewna, czy Mary w ogóle kiedykolwiek tam była. Bo jeśli nie, to podanie samej nazwy lokalu niczego jej przecież nie wyjaśni. – Jeśli jeszcze tam nie byłaś – to takie miejsce, gdzie ciałem możesz zarobić tak samo, jak talentami. Klienci lubią sobie popatrzeć i na zręczne dłonie, i na piękny taniec, i na trochę nagiej skóry. – Wzruszyła ramionami beztrosko.
Na wzmiankę o życzeniach Trójcy Anaica przekrzywiła głowę lekko.
- Przecież wciąż jest miło – zaprotestowała śmiało. – Może nie do końca zgodnie z planem, ale miło. Jesteśmy na wodzie. Mamy lampion. – Uśmiechnęła się szeroko. Dla niej to naprawdę było takie proste.
Potem, gdy były już dość daleko od brzegu, a Mary zaczęła rozsznurowywać buty – najwyraźniej gotowa spróbować propozycji Any – Laguerre rozpromieniła się i śmiało, bez krzty zawahania, rozebrała się do pasa, pozostając tylko w prostych figach. Nie zamierzała swojej towarzyszki do niczego zmuszać, gotowa była jednak dać jej ten impuls zachęty, którego być może tamta potrzebowała – okruch śmiałości, której Anaica miała czasem aż zbyt dużo.
Starannie rozłożyła mokre spodnie w jednym krańcu łódki, przemoczone baleriny odstawiła obok i z cichym westchnieniem przyjemności przeciągnęła się leniwie. Wciąż nie do końca odnajdując się na chybotliwym pokładzie, z dużo większą ostrożnością niż zazwyczaj powierciła się w miejscu, by wreszcie rozłożyć w miarę wygodnie na ławeczce, rozprostowując nogi przed sobą. Odchylając głowę, zerknęła ku ciemnemu niebu i garści pierwszych, nieśmiałych jeszcze gwiazd.
- Dlaczego właściwie jesteś tu sama? – spytała nagle, nim zdążyła ugryźć się w język. Uzmysławiając sobie potem bezpośredniość pytania, uśmiechnęła się przepraszająco. – Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz – zapewniła. – Po prostu byłam ciekawa. Jestem. Jestem ciekawa. – Przygryzła lekko wnętrze policzka, przyglądając się Mary przez chwilę, jakby w ten sposób mogła dostrzec w niej więcej – coś więcej niż śliczną twarzyczkę, coś więcej niż tę powierzchowną nieśmiałość, coś więcej niż całą masę wątpliwości, jakie dziewczyna zdawała się mieć.
- Pytanie za pytanie - zaproponowała lekko. - Wciąż nie musisz odpowiadać na to poprzednie - zastrzegła. - Ale skoro już tu jesteśmy, równie dobrze możemy... - Wzruszyła lekko ramionami. - Pozdradzać sobie jakieś sekrety. Poopowiadać kompromitujące historie. Albo po prostu trochę lepiej się poznać. Ulubiony kolor, ulubione zwierzę, upragnione miejsce na wakacje. - Wymieniła parę pierwszych rzeczy, jakie przyszły jej do głowy i uśmiechnęła się.
W ogóle dużo się dzisiaj uśmiechała.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Mruga pospiesznie w zdumieniu na te rewelacje. Poznała w swoim życiu kilkoro artystów, chociażby Irę, będącego wspaniałym akrobatą. To miła odskocznia, rozmawiać z kimś, kto nie jest zapijaczoną mordą zawieszoną nad barową ladą, która wodzi za nią świńskimi oczkami. Twarz nieskalana myślą, to najczęstszy obraz w Nine Fine, zresztą jak w każdym podrzędnym barze.
- O-oczywiście, że się liczy! - odpowiada od razu, śmiejąc się w głos. W takim wypadku lepiej, by dziewczyna do wody nie wpadła. - Gdzie można cię zobaczyć? Czyżby w The Lebovitz Circus? - dopytuje natychmiast, bo to pierwsze skojarzenie z miejscem, w którym występują tacy artyści.
Kiwa głową, tym razem na znak, że godzi się z prozaicznością decyzji w kwestii koloru. Sama raczej nie ma ulubionego koloru, chyba że błękity i zielenie. Te pierwsze bezsprzecznie kojarzą się z połaciami nieba i morskiej toni, zaś te drugie nawiązują do ziół, które często jej w życiu towarzyszą.
Nagłe tłumaczenia Laguerre sprawiają, że Mary tym mocniej się zawstydza, a blade policzki kąpią się w czerwieni. Nie chce wyjść na pruderyjną, co to szybko się wycofuje. Bez słowa przyjmuje wyjaśnienie o Kolorowych Snach, nie mając pojęcia, że takie miejsce w ogóle istnieje. Ściąga brwi w pewnym zwątpieniu, zastanawiając się, czy praca ciałem i talentami nie jest tym samym, co zwykły burdel, ale taka piękna kobieta nie trafiłaby raczej do podobnego miejsca.
- Brzmi bardzo ciekawie. Da się na tym przyzwoicie zarobić? - dopytuje, nie chcąc wnikać w szczegóły zakresu jej obowiązków. Uśmiecha się też grzecznie na zapewnienia, że mimo wszystko wciąż jest miło. Nie, nie tak miało to wszystko wyglądać. Kwestie związane z pływaniem są dla niej punktem honoru i taka plama nie będzie łatwa do zatarcia. Zwłaszcza że nie były na brzegu same i widziało ich przynajmniej kilka osób.
- Wobec tego będę trzymać kciuki, by świat uśmiechnął się do ciebie i twojej miłości - tyle jest w stanie z siebie wyłuskać, nawiązując do słów o związanej z puszczaniem lampionów intencji.
Chwyta za zamek w spodniach i wstrzymuje nagle powietrze, gdy pojawia się mrowienie w dłoniach. Czuje już, że oddala się z wolna od ciała, a w głowie wzbiera się biały szum. Słyszy jeszcze dochodzące z zewnątrz głosy, Anaica zadaje jakieś pytania, ale słowa zupełnie tracą sens, rozmywając się gdzieś w oddali. Kiedy wzrok zaczyna się rozmazywać i błękitne tęczówki odchodzą gdzieś na bok, odsłaniając białko, przymyka oczy i próbuje się skupić, biorąc kilka spokojnych oddechów. Ta metoda nie zawsze działa, ale lepsza taka, niż żadna. Dopiero wtedy czuje, że odzyskuje czucie w dłoniach i zaczynają dochodzić do niej dźwięki. Rozchyla na powrót powieki, z pewnym trudem przyzwyczajając się do światła, po czym uśmiecha się przepraszająco.
- Zakręciło mi się w głowie - rzuca połowicznym kłamstwem i wraca do przerwanej czynności. - Czasem tak mam, chyba za mało wody piję. - Tu także szczera jest tylko w pewnym stopniu, bo choć rzeczywiście powinna urozmaicić swoją dietę ponad kawę, herbatę i alkohol, tak nie jest to prawdziwym powodem dla chwiejności stanu Wood.
Zdejmuje z siebie dżinsowe spodnie i kładzie je obok, podobnie dzieje się ze skarpetkami. Od razu zauważa, że nie jest to najbardziej komfortowa z pozycji. Kiedy po raz ostatni była przy kimś wpół naga? Poza pływaniem w morzu w stroju kąpielowym nie było chyba takiego momentu.
- Ale tak, gra w pytania - pospiesznie zmienia temat, powracając do propozycji Anaici. - Dlaczego jestem tu sama? Hm powiedzmy, że mieszkam tu zbyt krótko, by mieć znajomych. - No tak, bo miesiąc, to za mało, żeby nałapać kilka kontaktów. Poza Irą, który pewnie bawi się w swoim towarzystwie i Dorothy, która jest niemagiczna i nie ma zielonego pojęcia o istnieniu magii, brakuje jej kogoś, do kogo mogłaby gębę otworzyć. - Dużo czasu spędzam w pracy i zwyczajnie nie mam okazji. A ty? Dlaczego jesteś tu sama? - odbija piłeczkę, częściowo z braku kreatywności, ale też dlatego, że jest rzeczywiście ciekawa. Ana jest piękna i sympatyczna, to niemożliwe, by tak, jak i ona, nie miała żadnych znajomych. Dlaczego więc znalazła się tu sama?
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Uśmiechnęła się miękko na szczere zaskoczenie Mary. Było coś niesamowicie rozczulającego w tym, jak niektórzy – wliczając nowopoznaną – reagowali na artystów. Jakby to, że ktoś para się sztuką, czyniło z niego małą gwiazdkę, lśniący jasno diament, którym nie tylko można, ale wręcz należy się zachwycać. Takie podejście, co jasne, doskonale karmiło ego Any – ale też, w tym przypadku, zwyczajnie sprawiało, że robiło jej się ciepło na sercu. Było coś szalenie miłego w tym, jak rumieniły się policzki nowopoznanej, ślicznej dziewczyny tylko na wspomnienie artystycznego fachu.
Na wzmiankę o cyrku pokręciła głową, w odpowiedzi rzucając nazwą Kolorowych Snów. O samym przybytku Lebovitzów nic nie dodała – głównie dlatego, że, niespodzianka, nigdy tam nie była. Jeszcze nie była, jak zwykła sobie powtarzać już od dobrych kilku lat.
Z przyjemnością za to opowiadała o Kolorowych, bo choć klub nie należał do idealnych – Anaica się nie skarżyła i, szczerze mówiąc, naprawdę ten lokal lubiła. Gdyby było inaczej, nie spędziłaby w nim przecież już ponad dekady. Lata mijały, ona wciąż wychodziła na tę samą scenę i wcale nie zamierzała tego zmieniać.
Podobnie jak z odwiedzinami w cyrku – jeszcze nie zamierzała.
Z ciekawością – i nieznacznym uśmiechem igrającym w kącikach ust – przyglądała się rumieńcom Mary, w żaden sposób ich jednak nie komentując. Nie sądziła, by miała prawo – a z pewnością nie chciała zawstydzać dziewczyny jeszcze bardziej. Wpędzanie nowopoznanych w skrępowanie bawiło Anę tylko w bardzo określonych okolicznościach – okolicznościach, które nie były tymi tutaj. Tu, na środku jeziora, z kolorowym lampionem w dłoniach, Laguerre życzyła sobie, by było miło.
Jej, ale też Mary. Im obu. Skoro traf chciał, że były tu razem – razem też powinny się dobrze bawić. Dla Any to naprawdę było takie proste.
- To zależy, co rozumiesz przez przyzwoicie. – Uśmiechnęła się teraz z delikatnym rozbawieniem. – Ale tak, powiedziałabym, że się da. To po prostu... Wymaga dużo pracy. Bardzo dużo pracy i, czasami... – Zawahała się. – Czasami też bólu. Potu i łez. – Przygryzła wargę lekko, zamyślając się. Zaraz jednak znów uśmiechnęła się szerzej. – Wciąż jednak uważam, że to doskonała zabawa. Naprawdę potrafi być tam miło. – Rzeczywiście potrafiło.
Na życzenie szczęścia uśmiechnęła się tylko przelotnie, z determinacją ignorując delikatne kłucie pod żebrami na to niefortunne pojęcie miłości.
Widząc, że Mary zdecydowała się skorzystać z propozycji wyłuskania się z mokrych spodni, Ana odruchowo odwróciła wzrok. Sama mogła nie byś nagością skrępowana, nie była przecież jednak głupia – i z pewnością nie była też ślepa. Tak samo, jak dostrzegała atrakcyjność Mary – byłaby hipokrytką twierdząc, że nie widzi – tak samo nie umknęło jej też zawstydzenie dziewczyny. A skoro nowa znajoma czuła się skrępowana, to naturalnym wydawało się dać jej chociaż minimum prywatności – poudawać chociaż, że rzeczywiście ma tu jakąś prywatność. Choć więc wolałaby patrzeć, Ana bez wahania obejrzała się na jezioro, na inne łódki, na lampiony wznoszące się już ku niebu.
Wróciła do Mary dopiero słysząc jeden, drugi, trzeci głębszy oddech. Zmarszczyła brwi lekko.
- W porządku? – spytała ostrożnie i przez jedną, bardzo krótką chwilę nie mogła opędzić się od wrażenia, że już kiedyś to widziała. Nie te spokojne oddechy, ale tę nagłą dysocjację. Nie te konkretną bladość, ale to balansowanie na granicy przytomności.
Nie mogła wiedzieć, czy wyjaśnienia Mary są prawdą i nie miała podstaw zakładać, że nie są. Finalnie o nic nie zapytała, w zarodku dławiąc podejrzliwość. Nie miała do niej większego prawa. Żadnego prawa.
Każdy miał swoje tajemnice.
Nie odwróciła już wzroku, choć tym razem chyba bardziej z obawy, że Mary jej tu zasłabnie niż z faktycznej chęci zerknięcia na odsłonięte nogi dziewczyny. Inna rzecz, że i tak to zrobiła – mimowolnie, instynktownie prześlizgnęła się wzrokiem wzdłuż ud, kolan, łydek Mary nim znów spojrzała wyżej i uśmiechnęła się miękko.
Pytania.
Skinęła głową, przyjmując wyjaśnienia Mary. Były banalnie proste – ale w tej banalności zupełnie zrozumiałe. To rzeczywiście często było tak proste – brak czasu, brak znajomych, brak przestrzeni na coś więcej niż smętny kierat za marne grosze.
Na odbicie pytania roześmiała się lekko, w duchu ganiąc się za to, że tego nieprzewidziała. Ciekawość była mieczem obosiecznym, powinna się spodziewać, że zamiast szukać innych tematów, Mary może po prostu drążyć tę samą kwestię.
- Bo... – zaczęła ostrożnie, starannie dobierając słowa. Wreszcie roześmiała się, choć tym razem z większą dozą zakłopotania, a mniejszą – faktycznego rozbawienia. – Bo osoba, z którą mogłabym tu być, raczej by tego nie chciała – przyznała wreszcie i uśmiechnęła się przelotnie.
To nie było tak proste – chyba nie było. Anaica nie czuła się jednak na siłach myśleć o tym więcej. Nie tutaj, nie teraz. Nie jutro, nie za tydzień. W zasadzie – może wcale. Może w ogóle nie chciała o tym myśleć.
Poprawiła się na ławeczce, odchyliła głowę do tyłu, pozwalając, by burza loków rozsypała jej się za plecami.
- Plymouth. Jakie jest? – zapytała po krótkiej chwili, zezując z ciekawością na Mary.
Rozmowa o rodzinnych stronach niekoniecznie była łatwiejsza, ale, z drugiej strony, Ana wolała rozmawiać o tym, co zostawiła za sobą niż o tym, do czego wzdychała w bezsenne noce.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Wybałusza na nią oczy i wlepia błękitne spojrzenie, słuchając o tych trudach pracy w branży artystycznej. Wprawdzie Ira już jej kiedyś opowiadał, że nie jest to najłatwiejszy kawałek chleba, ale zawsze budzi to w niej pewien niepokój.
- Wobec tego nie pozostało mi nic innego, jak tylko kiedyś cię odwiedzić - stwierdza śmiało, co ma być tylko uprzejmie kurtuazyjnym gestem. Nie ma pojęcia, gdzie te całe Kolorowe Sny się znajdują i jaki panuje tam klimat. No i przede wszystkim, czy wpuszczają nieletnich. Nieletnich według obowiązujących w Stanach przepisów, bo w Anglii mogła przecież raczyć się alkoholem już od niemal trzech lat. Tutaj brakuje jej jeszcze dwudziestu dwóch dni, by móc nazwać się prawdziwie dorosłą. Tego dnia nie wyczekuje jakoś specjalnie, bo nigdy nie wyprawiała żadnej urodzinowej imprezy. W rodzinnym Plymouth oczywiście wszyscy o nich pamiętali i klientela baru odśpiewywała sto lat, wznosiła toast, czasem nawet podrzucając jakieś drobne podarki, ale generalnie zaraz po tym każdy wracał do własnych spraw. Dlaczego tutaj miałoby być inaczej?
Wrażenie odcięcia od ciała przytrafia jej się stosunkowo często. Rzadko udaje jej się nad tym zapanować od razu, a tym bardziej nie odlecieć duszą. Za każdym niemal razem wpada w panikę i gdyby tylko dusze mogły płakać, zalewałaby się łzami, załamując ręce. Kłamstw o mdłościach i zrzucaniu winy na niestrawność, intensywne zapachy i duszności, ma już nawymyślanych na pęczki. Całe szczęście, ludzie zwykle nie chcą w takie sytuacje ingerować. Wolą umyć ręce i wycofać się, udając brak spostrzegawczości. Mary wcale im się nie dziwi, w końcu jak mieliby jej pomóc, kiedy sama nie ma pojęcia, jak sobie z tym prędko radzić?
- Tak, tak, zaraz mi przejdzie, dzięki. - Dziewczęcą twarz zdobi blady uśmiech. Cieszy się, że Ana nie drąży tematu. Jeszcze tego brakowało, że musiałaby coraz bardziej zagłębiać się w spiralę kłamstw, a to nigdy nie jest dobry sposób na rozpoczęcie znajomości. Pewnie prędko zorientowałaby się, że nie jest z nią do końca szczera, nałożyła etykietkę oszustki i chciała czym prędzej wrócić na brzeg.
Opiera dłonie na ławeczce, zaciskając jeszcze palce, by pozbyć się resztek nieprzyjemnego mrowienia w dłoniach i jednocześnie słucha krótkiej odpowiedzi na zadane pytanie. Nie dostrzega przesuwającego się po jej udach spojrzenia, a raczej nie zwraca na nie szczególnej uwagi, uznając za coś niewłaściwego.
- Jak to? - wyrywa jej się od razu. - Kto i dlaczego nie chciałby spędzać z tobą czasu? - dziwi się natychmiastowo, po czym unosi ręce w geście obronnym. - Nie musisz odpowiadać, to już kolejne pytanie. - Bo tak chyba działają zasady tej gry, że nie można dopytywać? No, chyba że chce się zużyć następną turę, ale Wood wydaje się, że to zbyt intymne pytanie, jak na tak krótką znajomość.
- Ah Plymouth jest… - wzdycha ciężko i zamyśla się na krótką chwilę. - Głośne. Zdecydowanie nie tak zróżnicowane, co Saint Fall. Sporo w nim obcokrajowców, to prawda, ale może mam takie wrażenie dlatego, że rzadko wychodziłam poza port. Podobnie zresztą, co tutaj - po raz kolejny przyznaje się do swoich problemów z towarzyskością i wychodzeniem do ludzi. - Jest też na pewno sporo większe, bo to jeden z najistotniejszych strategicznie portów w Anglii, plus mamy dużą bazę wojskową. Uczyłam się tam w szkole militarnej, moi nauczyciele nie byliby zachwyceni tym, co odwaliłam z łódką. - Wskazuje brodą na brzeg, ale wspomina o tym incydencie z nieco większym już spokojem. Spogląda znów na Anę i uśmiecha się jeszcze szerzej, że znalazła kolejne pytanie do zadania.
- Co robisz w wolnym czasie? Zwiedzasz, czytasz, tańczysz? Nie wiem, czy pracując na scenie, masz po godzinach jeszcze chęć, żeby tańczyć jeszcze więcej. - Z drugiej strony, sama pracując w barze, też chętnie odwiedza inne lokale, gdzie panuje hałas. Tam przynajmniej zaczepia ją zdecydowanie mniej osób, nie obłapiają za tyłek i nie próbują wyłudzić darmowego kufla piwa.
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Na wzmiankę o odwiedzinach przez Mary uśmiechnęła się tylko szeroko. Nie zapraszała jej, ale jeśli oceniać tylko po tym rozpromienieniu i łagodnych rumieńcach na policzkach, Ana nie tylko nie miała nic przeciwko, co całkiem chętnie pokazałaby blondynce swoje miejsce. Nie – swoje miejsce pracy, a po prostu swoje miejsce. Laguerre już dawno nie traktowała Kolorowych jako przymusu, miejsca, do którego chodziła głównie po to, by opłacić rachunki. Mimo trudów, z jakimi wiązała się praca w klubie, Ana naprawdę ją lubiła i nie była pewna czy, gdyby mogła, zamieniłaby ją na jakąś inną. Może. Może tak. Wciąż jednak zmiana nie byłaby pewnie drastyczną – wciąż chodziłoby o pracę artystyczną; o miejsce podobne do Kolorowych, może tylko większe; wciąż chciałaby lśnić na scenie, nawet, jeśli płaciła za to takimi czy innymi nieprzyjemnościami.
Zapewnienia i blady uśmiech również przyjęła bez słowa. Nie do końca wierzyła, ale to przecież nie była teraz kwestia wiary. Raczej szacunku – rozumianego w tym sensie, że nie wchodziła w sekrety Mary z butami, skoro oczekiwała podobnego respektowania jej granic od blondynki.
Każdy miał tajemnice i cała rzecz polegała na tym, by nie wyciągać ich z siebie na siłę.
Kolejny komentarz dziewczyny natomiast ją rozbawił – i, jednocześnie, napełnił jej serce przyjemnym ciepłem. Roześmiała się lekko, a gdy Mary zaraz zastrzegła, że odpowiedź w zasadzie jej się nie należała, Ana pokręciła lekko głową.
- Nie, w porządku – zapewniła. – Uznajmy to za pytanie pomocnicze, wciąż w ramach reguł gry. – Uśmiechnęła się szeroko. – Obawiam się jednak, że moja odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca. To mój klient – odparła bez wahania, zaraz jednak poprawiając się. – Nie taki klient. Poza pracą w klubie dorabiam sobie towarzysząc mężczyznom na różnych... – Zawahała się. Jak najlepiej to wyjaśnić? – Jestem damą do towarzystwa – zaczęła inaczej. Nie kryła rozbawienia – określenie było cokolwiek pompatyczne, nigdy do końca jej nie pasowało, nie miała jednak innego. – Mężczyźni płacą mi, żebym chodziła z nimi na imprezy. Na bale. Pokazała się rodzinie, żeby uciąć marudzenie o tym, jak długo jest kawalerem. Takie rzeczy. – Wzruszyła lekko ramionami. – Do łóżka z nimi nie chodzę – zastrzegła, bo to rozróżnienie zawsze było dla niej istotne, ważniejsze chyba niż dla kogokolwiek innego.
- No, więc to mój klient. Jestem dla niego ozdobą, a to... – Machnęła ręką, obejmując gestem łódki, jezioro, lampiony. Ich własna łupina zakołysała się lekko. – To jest święto dla par. Albo przyjaciół. W każdym razie dla tych, których nie wiążą ze sobą tylko pieniądze. – Wzruszyła lekko ramionami, nieudolnie bagatelizując gorycz, jaka osiadła jej na języku.
Potem, słuchając o Plymouth, mimowolnie zaczęła porównywać je z Port-au-Prince. Były inne, to jasne, ale, jednocześnie, Ana prędko nabrała przekonania, że łatwo byłoby znaleźć przynajmniej kilka podobieństw – zaczynając od bycia miastem portowym a na kotle kulturowym kończąc.
Na wzmiankę o problemach z nawiązywaniem relacji przekrzywiła głowę lekko i uśmiechnęła się przelotnie. Zdążyła zauważyć, że śmiałość wobec obcych nie była chyba najsilniejszą stroną Mary – ale, z drugiej strony, to przecież blondynka była tą, która zagadała. I, odkąd znalazły się w łódce, wcale nie wyglądała na spłoszoną. Może więc wcale nie chodziło o to, że blondynka nie potrzebowała czy bała się ludzi, a po prostu o to, że zazwyczaj nie dostawała dość dużo czasu, by się otworzyć?
Anaica nie próbowała wypierać się rodzącego w niej uczucia – sympatii, ale też ciekawości; pokusie, by dać Mary dość dużo czasu, by zobaczyć, co kryje się pod maską początkowej niepewności.
- Hej, każdemu się zdarza! – zaprotestowała teraz z zapałem na przekonanie Mary, że dzisiejszy wypadek z łódką zaskarbiłby jej krytykę byłych nauczycieli. – Popatrz na mnie. Może i jestem gwiazdką swojego klubu, ale nawet nie wiesz, ile razy wciąż zdarza mi się potykać na scenie, albo zwyczajnie zapomnieć, co powinnam zrobić – jakie są dalsze kroki w tańcu, albo jak dokończyć rozpoczętą sztuczkę. – Roześmiała się. – Fakt, że moja szefowa na to grymasi... – To naprawdę było mało powiedziane. – Ale hej, bywa. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. – Wzruszyła lekko ramionami. To naprawdę było tak proste.
Pytanie o zainteresowania było – chyba – najbardziej bezpiecznym i neutralnym jak dotąd.
- Czytam. Tańczę. Raczej nie zwiedzam. – Roześmiała się. – Taniec to... Fakt, czasem mi się nie chce. Ale, z drugiej strony, taniec w klubie, to coś zupełnie innego niż taniec dla siebie. Na ulicy. Na imprezie. U znajomych. Lubię oba, ale ten drugi... – zawahała się. – W tym drugim to jestem bardziej ja, a nie obrazek stworzony na rzecz klientów. W tym pierwszym musze być idealna, w tym drugim nie. – Uśmiechnęła się łagodnie jednocześnie uzmysławiając sobie, że to chyba naprawdę największa, najbardziej istotna różnica. Na scenie udawała – lepiej czy gorzej, ale zawsze grała. Poza sceną odzyskiwała to, co w tańcu było dla niej najlepsze. Wolność. Czystą radość. Beztroskę.
- Lubię też chodzić do teatru – dodała potem i zaraz uśmiechnęła się. – I chodzić na mecze hokeja.
Znów poprawiła się na ławeczce – wyraźnie nie mogła usiedzieć na miejscu. W którejś chwili wychyliła się lekko za burtę łódki, mocząc palce w wodach jeziora. Tylko przez chwilę rozważała, czy nie odbić Mary tego samego pytania – co robisz, kiedy nie pracujesz?. Prędko z tego zrezygnowała i sięgnęła po coś zupełnie innego.
- Gdybyś mogła być zwierzęciem, to jakim byś była? – spytała z szerokim uśmiechem, znów spoglądając na dziewczynę.
Teraz, gdy pozwoliła sobie na to raz, zerkała ku blondynce częściej i bardziej otwarcie, choć – miała nadzieję – wciąż nienachalnie. A przynajmniej nie dość nachalnie, by zepsuć tym wypracowane już – chyba dobre – pierwsze wrażenie.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Klienci. Dama do towarzystwa. Mężczyźni mi płacą. Twarz Mary robi się coraz to bledsza, nawet jeśli w którymś momencie Anaica zaznacza, że wcale nie chodzi o usługi seksualne. Wood robi się mdło na samą myśl, że ta celowo odsłania przed nimi ciało i udaje ich partnerkę. Czy to nie jest tak, że facetów nakręca tylko jedna myśl? Potrafią być bezczelni, bezwzględni, od razu sięgać po to, czego chcą, pomimo zgłaszania silnego sprzeciwu. Ana jest naprawdę atrakcyjną kobietą i w głowie się nie mieści, że jej klienci nie chcą niczego ponad jej towarzystwo przy rozmowie i kilka kłamstewek.
- Ale mówisz, że chciałabyś tu z nim być, tak? Czyli to nie do końca jest twój klient? W sensie… Nie do końca łączy cię z nim tylko praca? - próbuje zahaczyć o ten temat ostrożnie, żeby nie wyszło na to, że chce wedrzeć się do jej życia z buciorami, bo co to, to nie.
- Dobra, masz rację. Przepraszam, zwykle aż tyle nie narzekam - przyznaje szczerze, bo jedyne, co ją w tym momencie popycha ku smętnemu nastrojowi, to zwyczajny wstyd. Z tym zaś stara się walczyć, pokonać nieśmiałość i zacząć pokazywać się z lepszej strony, ale jak wzmagać pewność siebie, kiedy znowu się potyka?
Uśmiecha się szerzej, kiedy z ust kobiety wydobywa się śmiech. Sprawia, że ogarnia ją lekkość i radość ze wspólnie spędzanego czasu. Zapraszając Anaicę do tego, by razem wypłynęły na jezioro, nie przypuszczała, że tak szybko złapią wspólny język. Nie mogła trafić lepiej!
- Hokej to dość brutalny sport. Zimny. - Przywodzi sobie na myśl dziejącą się na lodowisku rozgrywkę. - Mój znajomy ma klub, w którym można jeździć na wrotkach - nawiązuje do Wizarda prowadzonego przez Irę. Nie miała dotąd okazji, by odwiedzić go w Bostonie, ale w końcu będzie musiała tam zawitać. Trzy godziny drogi wcale jej nie zachęcają, a wyjdzie pewnie i więcej, gdyby wziąć pod uwagę przejazd autobusem. Posiada prawo jazdy i gdyby posiadała samochód, wybrałaby się tam sama, ale nie dość, że nie stać jej na wóz, to jeszcze ten nieszczęsny ruch prawostronny! Musiał go wymyślić jakiś szalony lunatyk. - To nie to samo, co łyżwy, nie ma tam też kijów, bramek i lodu… Dobra, to zupełnie inny sport - daje wreszcie za wygraną i kręci głową z politowaniem dla samej siebie. Skąd takie durne skojarzenie?
W pierwszej chwili nie zwracała uwagi na przesuwające się po jej sylwetce spojrzenie Anaici. To chyba normalne, że siedzący naprzeciwko siebie ludzie się sobie przyglądają, prawda? Tyle że ciemne tęczówki coraz częściej sięgają odsłoniętych nóg, co wprawia Mary w lekki dyskomfort. Lekki, bo w jej towarzystwie mimo wszystko nie czuje się osaczona. Nie słyszy rzucanych pod swoim adresem komentarzy, które skrytykowałyby jej krzywe nogi. Jej rozmówczyni w ogóle powstrzymuje się przed dzieleniem opiniami innymi, niż te przyjazne. Opierając się na swoim doświadczeniu, trudno jej znaleźć w historii kontaktów z drugim człowiekiem kogoś, kto byłby stale doń podobnie nastawiony. Czuje się w tej sytuacji nieco zmieszana, zaskoczona, ale przede wszystkim nie chce tego zmieniać.
Co by zrobiła, gdyby Ana odbiła pytanie i chciała dowiedzieć się, co Mary robi w czasie wolnym? Czy przyznałaby się do masowej produkcji narkotyków? Do pasji do roślin tak, do pochłaniania w ilościach turystycznych przewodników i planowania dalekich podróży także, ale żeby do splatania kadzideł? Mogłaby odrobinę zamieszać, ponaciągać prawdę i przebąkiwać coś o neutralnych mieszankach, ale absolutnie nie idzie to w parze z unikaniem kłamstw względem nowo poznanych osób.
Kolejne pytanie sprawia, że Wood wznosi jasne brwi, szczerze nim zaskoczona.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam - przyznaje, ale oczami wyobraźni przekopuje już gatunki stworzeń, które w jakiś sposób ją inspirują. - Rozgwiazdą - rzuca po chwili, kiedy wreszcie ją olśniewa. - Dobrze się czuje w wodzie, jest piękna, wolna i kiedy straci kończynę, w jej miejsce wyrasta nowa. Brzmi to bardzo praktyczne.
Nad jeziorem pojawia się cięższa chmura, a wraz z nią powiew chłodniejszego wiatru. Mary wzdryga się odruchowo, a na ciele pojawia się gęsia skórka. Zanurzenie się w wodzie, a później i rozebranie nie byłoby wcale takim złym pomysłem na początek maja, gdyby nie fakt, że są w Maine, a to zaś nie należy do najcieplejszych stanów w całym kraju. Sięga dłonią ku przewieszonym przez ławkę ciuchom. Siedzą tu zdecydowanie zbyt krótko, by ubrania wyschły, zwłaszcza że wieczór z wolna przeradza się w noc.
- Powoli tracę nadzieję, że dotrę do domu w suchych ciuchach. Chyba jednak trzeba przedostać się do tego ogniska, co ty na to? - proponuje, przesuwając otwartymi dłońmi po udach, by je trochę rozgrzać.

| zt x2
Mary Wood
Wiek : 21
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka