Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Autostrada dla traktorów
Ciągnąca się przez pola Padmorów szeroka ubita piachem droga popularnie nosi nazwę autostrady dla traktorów. Po jednej i drugiej stronie ciągną się pastewniki dla zwierząt, a dzieląca je ścieżka jest najszybszą trasą dojazdową dla maszyn rolniczych pomiędzy częściami rozległych ziem. W czasie, w którym na polach nie trwa robota, droga stoi pusta, co najwyżej czasem goszcząc rowerzystów albo spacerowiczów i oczywiście myszy polne. Ci mieszkańcy Wallow, który wiedzą o autostradzie lubują się w spacerach, zwłaszcza letnimi wieczorami, po tej trasie, jako że prowadzi ona przez piękne wzgórza, z których rozpościerający się widok zapiera dech w piersi.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
Lecący w jego kierunku grad szkła nie był dla Fogarty'ego żadnym zaskoczeniem. Stłumił jęk bólu w przełyku, zaciskając mocno szczękę. Wraz z nim zdusił w sobie emocji. Podążał wzrokiem za źródłem ból. Zlokalizował plamę krwi i wystające z materiału płaszcza trzy odłamki. Instynkt nakazał mu pozbyć się ciał obcych jak najszybciej z własnego ciała, ale przed tym aktem powstrzymał go głos Terence'a.
Zerknął ku niemu, gdy "ale" zamarło na wargach mężczyzny. Czasu mieli coraz mniej. Kurczył się jak jego częściowo sparaliżowane przez ból mięśnie. Udręczone pojękiwania pobrzmiewały w tle. Anioł - albo jakakolwiek inna istota, która je wydawała - tkwiła w szponach agonii. Nie mogli pozwolić, by śmierć złożyła na jej czole ostatni pocałunek.
- Przemieszczą się, gdy będę się poruszać, prawda? - spytał tylko,jego wiedza z zakresu anatomii nie była wystarczająca, by jednoznacznie odpowiedź sobie na te pytanie.
Mógł ograniczyć angaż mięśni brzucha do minimum, ale wiedział, że to niemożliwe. Nie w obecnej sytuacji, gdzie usiłowały go dopaść macki załamania nerwowego, stres skrystalizował się w formie perlącego się na czole i karku potu. Choć nie mógł dopuścić do uszkodzenia znajdujących się w jamie brzusznej organów,  obecnie nie miał żadnego pola manewru.
W uszach zabrzęczały mu słowa Scully. Podążyła ślepo z jego wcześniejszymi instrukcjami, choć nic tym nie wskórali. Był jej winny przeprosiny, ale usta nie były zdolny do produkcji tego jednego, prostego dźwięku. Rzadko przepraszał.
- Obyś miała racja.
Stanął obok Azjatki, albo jej kopii. Nie zastanawiał się, która była prawdziwa. To nie miało obecnie żadnego znaczenia. Schowawszy athame na swoje miejsce, spojrzeniem zahaczył o twarz Lyry. Zrobił jej miejsce obok siebie. Stała teraz pomiędzy nim a kobietą, której imienia nie pamiętał. I chociaż stykali się ramionami, bijące od niej ciepło tym razem nie przyniosło żadnej otuchy. Krwawiła tak jak on. Tam, gdzie w plecach utkwiły odłamki, kurtka przesiąkła ciemnymi plamami.
Niedługo to z ciebie wyjmę – obiecał,  choć „niedługo” zabrzmiało jak pobożne życzenie.
Przechodzili - jeden po drugim, metr po metrze, zgodnie ze wskazówkami Blair, a ostrze bólu coraz głębiej zatapiało się w jego świadomości. Wmawiał sobie, że był ostatnią oznaką jego człowieczeństwa. Ta myśl pomagała mu przetrwać. Ta myśl pomogła mu wykrzesać z siebie wystarczająco dużo siły, by przejść przez wyrwę, gdy nadeszła jego kolej – zaraz po Gill.
Jakie to uczucie, Cecilu?, znowu usłyszał wyraźnie głos w swojej głowie. Patrzeć, jak osoby, którym ufałeś, odwracają się do ciebie plecami, gdy krwawisz?
Też odwrócił się do niej plecami. Pamiętał, jak zatrzymała na nim swoje błagalne spojrzenie. Niemą prośbę zbagatelizował. Dwa dni później jej martwe ciało użyźniało leśną glebę.
Przełknął ślinę, by nawilżyć przełyk, wzrok lokując w oddalające się sylwetki. Nie mógł tu zostać, ale nie mógł też iść z kawałkami szkła wystającymi ze skóry.
Pamiętasz plastikową różę, którą ci dałem?, pytanie zadał w myślach.
On pamiętał.
Zamknęli ją w kapsule czasu - drewnianej skrzynce chronionej rytuałem ochronnym przed gniciem. Ukryli ją trzy metry pod ziemią w zaniedbanym ogrodzie Fogartych w towarzystwie kilku innych tajemnic, jakie ich połączy nierozerwalną nicią sentymentalnego przywiązania - czuł ją, wiła się pod skórą, pełza od nadgarstka do zgięcia łokciowego jak jeden z owadów z kolekcji Mallory’ego. Tam, w miejscu, gdzie pochwali dowody swojej znajomości, chciał posadzić niezapominajki, ale na jałowej ziemi nie rosło nic poza chwastami. Obiecali sobie, że wrócą do niej po latach. Wtedy nie przyszło im do głowy, że mogą nie zdążyć.
Przeżyje wieczność. My nie mamy tyle czasu.
Nigdy n i e m i e l i ś m y, zawtórowała mu.
Podjął decyzje. Ryzykowną, naiwną, brzmiącą jak urojenia, mrzonki siedemnastoletniego Cecila - nawet jeśli współpraca była tylko iluzją, a życie w jej oparach obłudą. Podjął ją wiele lat temu. I nie mógł się wycofać. Na to było już za późno. Stanowczo za późno.
Swoje życie oddał w ręce Lilith.
- Cel uświęca środki. - Zakleszczył żylaste palce na ramieniu Gill i spojrzał jej w oczy. Nie szukał w nich zrozumienia, pocieszenia i otuchy. Nie szukał w nich żadnej namiastki ciepła. Spojrzenie Fogarty miał chłodne, pozbawione emocji. Zaoferować jej mógł jedynie wargi przyozdobione krzywizną uśmiechu. I tymczasowe milczenie, bo nie odezwał się od razu. Pozwolił, by na moment otoczyła ich mgiełka ciszy. – Dołącz do nich, Collingwood.
Udowodnij mi raz jeszcze, jak nic nie warte były puste słowa.
Rozluźnił uścisk z jej ramienia tylko po to, by drążącą dłoń zanurzyć w kieszeni płaszcza. Palce zakleszczyły się na paczce papierosów. Jeden głęboki wdech później wsunął sobie świeżą dawkę nałogu do ust.
- Wyjmę odłamki z twoich pleców. Potem spróbuję zatamować krwawienie - te słowa skierował ku Lyrze, zęby ściskając na filtrze. Nie zapalił. Sama obecność papierosa w kącikach ust musiała mu wystarczyć.
Nie mieli czasu na prowizoryczne opatrunki. Magia była jedyną drogą, choć niepewna, pełną wybojów.
- Zaciśnij zęby, zaboli.
Wiedział jedno. Nie mógł dłużej ufać nikomu, wyjątkiem było własne przeczucie.

Akcja II - przechodzę przez wyrwę utworzoną w szkle
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator, uzdrawiacz
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Wbicie athame w szkło mogło być jednym z najgłupszych rzeczy, jakie w życiu zrobiła. Mogłoby być nawet bardziej idiotyczne, niż powiedzenie tak na pytanie Aarona i łudzenie się, że skończy się to dobrze.

To również skończyło się cierpieniem. Tym razem jednak nikt nie umarł. Jeszcze.

Poczuła rozlewające się ciepło oraz ból po jej plecach. Wydawało jej się, że krzyknęła, ale z ust wydobył się jedynie jęk. Ile razy można uszkodzić własne ciało, nim przestanie ono cokolwiek czuć? Spojrzała najpierw na Cecila, potem na Teresę, zaciskając zęby i czując podchodzące wyrzuty sumienia do gardła. Dlaczego znowu miesza go w swój własny bajzel? Ich oboje, bo przecież oboje byli nierozerwalnie związani z własnym bólem. Jak jedno ją znienawidzi, to czy każde?

Przepraszam, chciała powiedzieć.

Nie powiedziała nic.

Nic mi nie jest, ale Cecil…  — skłamała, gdy Terence do nich podszedł. Bolało jak cholera, ale było to tylko w plecach. Kawałek wystający z brzucha chłopaka martwił ją znacznie bardziej. Pokiwała jedynie głową. Nie mieli teraz czasu na zabawę w pierwszą pomoc.

Wydrążyli dwie dziury w niewielkiej odległości od siebie. Dwie 1/6, które mogli wykorzystać, aby sprawniej przejść na drugą stronę. Milczała więc dalej, słuchając tego, jak Scully zamierzała tego użyć. Starała się skupić na tym; na drodze wyjścia z tego szklanego więzienia, nie na bólu, który jej zadaje.

Ustawiła się, zgodnie z instrukcjami dziewczyny, obok którejś wersji Xiulan, dotykając ją swoim ramieniem. Przypatrywała się chwilę drgającemu szkłu, które zaczęło zbliżać się w stronę jej sylwetki. Za nią stał Cecil — czuła w napięciu jego dotyk, myślami wciąż powracając do widoku jego zakrwawionego torsu. Mieszał się z jego przestrzeloną skronią.

Nie przejmuj się mną, martw się o siebie. Nie było ci do twarzy ze śmiercią, Fogarty  — odpowiedziała cicho, poniekąd nawiązując do jego pytania sprzed wielkiego wybuchu. Nie zdążyła mu powiedzieć, że nie, nie jest rozczarowana. Wolała go żywego.

Czekała cierpliwie na swoją kolej, obserwując uważnie każdą osobę, która przeciskała się przez wytworzone przez nich przejście. Gdy Cecil przechodził, wydawało jej się, że wstrzymała oddech na cały ten czas, nabierając powietrza, dopiero gdy znalazł się po drugiej stronie.

Gdy Terry przeszedł na zewnątrz, przyszedł czas na nią. Została już tylko ona i dwie Xiulan  — nie była pewna, która była prawdziwa, więc powiedziała do obu:

Powodzenia.

Ruszyła w stronę wyrwy, bardzo starannie uważając, aby plecami nie zahaczyć wystającym z nich szkłem o te znajdujące się po bokach przejścia. Szkło, podobnie jak w przypadku, gdy inni przechodzili, rozsunęło się na tyle, że była w stanie przedostać się na drugą stronę. Dwa, trzy kroki i była po drugiej stronie, szybko ustawiając się za Cecilem, ponownie na tyle blisko, aby dotknąć go ramieniem. Szkło znowu reagowało, jednak w odwrotny sposób, niż gdy była w środku. Została im tylko Xiulan. Xiulan i będą wolni.

Gdy wszyscy znaleźli się już na zewnątrz, spojrzała na Terry’ego, zanim odszedł wraz z resztą w stronę zagajnika. Był medykiem, jego pomoc z pewnością byłaby niezastąpiona, ale…

Idź, poradzimy sobie. Zaraz was dogonimy  — zmusiła się do uśmiechu.  — Anioł jest w gorszym stanie niż my. Jeśli chcemy się czegoś od niego dowiedzieć, może potrzebować twojej pomocy. My mamy…  — sięgnęła do swoich kieszeni, wyciągając ostrożnie rolkę taśmy klejącej. Cały czas uważała na wykonywanie gwałtownych ruchów.  — taśmę, to się nada na opaskę uciskową, prawda?

Czy mieli jakiś wybór?

Tylko… zrób to powoli i delikatnie, okay?  — skrzywiła się, jednak mniej z własnego bólu, a bardziej na widok wystających z jego torsu kawałków szkła.  — Potem powiedz mi co mam zrobić, to  — przełknęła ślinę. Kiedyś go już opatrywała; gdy zaciął się, próbując zrobić jej wianek.  — to to zrobię. Jak na fiołkowym polu. Bułka z masłem.

Bułka z masłem posypana szklanymi odłamkami.

Legenda akcji:

#2 ustawianie się, aby swoją obecnością odciągać szkło, a następnie przejście na drugą stronę i powtórzenie efektu.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Xiulan Yimu
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Jak się miało okazać, pomysł Xiulan z zaklęciem tworzącym kopie czy też klony jak kto woli nie był taki zły. Gorzej za to było z wykonaniem u innych. Dużo gorzej. Dobrze, że przynajmniej się wzięli w garść i zaczęli działać razem. Choć efekty rzucania zaklęć wyzwoliły jedynie głośne westchnięcie w Xiulan. Zapewne dłużej by się nad tym rozwodziła, gdyby nie dosyć dramatyczna sytuacja w jakiej wszyscy byli i nieubłaganie upływający czas. Niektórzy podjęli próby ataki szklanych kawałków przy pomocy athame. Xiulan obserwowała ich poczynania, nie chcąc narażać siebie i klonu, który dawał im pewną przewagę na zranienie. I miała rację, bo bez uszkodzeń się nie obyło. Spojrzała na Lyrę i Cecila –Wytrzymajcie. Jeszcze trochę i stąd wyjdziemy. Lilith nas tak nie zostawi. nie miała im do zaoferowania za dużo poza słowami. Nie znała się na pierwszej pomocy zbyt dobrze, a i magia, która mogłaby ich uleczyć nie była jej zbyt mocną stroną. Najważniejsze na tą chwilę, że dokonali pewnego wyłomu w murze, choć okupionego krwią.
Wyglądało na to, że Blair ma jakiś bardziej konkretny pomysł względem ustawienia i zachowania się ich wszystkich. Równie dobrze mogli tego spróbować, nie mieli nic do stracenia. Xiulan stanęła teraz obok Gill i Terence’a, bliżej pola, natomiast jej klon stanął bliżej Cecila i Lyry, bliżej środka ścieżki.[/b] zgodnie z instrukcjami. Skinęła głową słysząc, że będzie musiała zostać jako ostatnia. Ktoś musiał. Czekała więc, aż wszyscy pozostali wyjdą. Wtedy naciągnęła mocniej rękawiczki, opatuliła się szalikiem, szyję i część twarzy, oraz naciągnęła czapkę na głowę, tak na wszelki wypadek, w ramach ochrony przed szkłem. Wszyscy byli już na zewnątrz więc [u]usunęła klona i sama zabrała się za ostrożne wychodzenie. Kiedy była już na zewnątrz, ruszyła w stronę zagajnika skąd dochodziły odgłosy. Nie było czasu do stracenia.
1. Wyjście ze szklanej pułapki
2. Ruszenie w kierunku zagajnika.
Xiulan Yimu
Wiek : 32
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Maywater
Gill Collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
Posłucha samej siebie.
I weźmie głęboki oddech.
Choć nie wybrała na to najlepszego momentu - przymknie oczy na ułamek sekundy by wziąć głęboki oddech, a Humpty i Dumpty postanowili zacząć wkładać w szkło co popadnie.
Wybuch od razu stawia w stan gotowości, wyciąga przed siebie rękę z intuicyjnie rzuconym - Securus.
Niech Lilith ma ją w swojej opiece.
Poczuje ostry ból gdzieś w okolicy piersi, ale to tylko szkło. To mało istotne. Nie kiedy wreszcie zaczynają razem pracować.
Uważnie przyjrzy się szklanej ścianie, słuchając słów Blair. Kiwnie głową bez zbędnych komentarzy. I robi krok bliżej, kiedy czuje palce zaciskające się na jej ramieniu - Cel uświęca środki - odpowie spokojnie, wytrzymując spojrzenie Cecila.
W jej pojawi się, na krótką chwilę, coś na wzór pytania.
Wątpisz?
Szkło ani spadające z nieba Anioły nie wystarczą by zachwiać jej wiarą.
Nawet rozlewający się po ciele ból.
Są tu dla Lilith.
Długie palce zahaczą o te Forarty’ego, kiedy skinie głową. Pzesunie się bliżej muru. Xiulan, Terry i ona. Stykają się ramionami, obserwując powiększającą się wyrwę. Widzi jak Scully przechodzi pomiędzy szkłem i unosi jednocześnie poły swojego płaszcza.
Wystarczy jej już wbitego szkła w ciało.
Zasada pierwsza, nie po twarzy.
Zanim ruszy, jako druga, uściśnie jeszcze ramie przyjaciela i pośle uśmiech Xiu, życząc im ciche - Powodzenia.
Krok pierwszy, czuje jak szpilki lekko zatapiając się w błotnistym gruncie, jest pewna, że niewiele z nich zostaje. Krok drugi, wyżej unosi płaszcz, okrywa szyję i twarz, jakby właśnie to było w tym momencie najważniejsze.
Nie jest, ale o próżności ciężko zapomnieć.
Kolejne kroki są już szybkie, choć nie jest ich dużo, mur nie jest aż tak szeroki.
Stanie od razu pomiędzy Blair a Teresą,
rzucając do tej pierwszej - Dla Ciebie Panno Collingwood - wyraźnie droczącym tonem. Rzuci jej przy tym jeden z tych cieplejszych uśmiechów, w końcu zdaje się, że doskonale wszystko obmyśliła - Dobry plan - doda, skupiając się na przejściu. Uważnie obserwuje jak wychodzą. Po kolei. Cecil. Terry. Lyra. I na końcu Xiu.
Ich Xiu.
To dziwne i zapewne strasznie głupie, ale czuje się za nich odpowiedzialna - Ruszajcie, ruszajcie - popędza resztę grupy, niczym kura-matrona pośpieszająca swoje pisklaki, kiedy wszyscy znajdują się poza pułapką. Nie ma chwili do zmarnowania.
Serce pompuje adrenalinę, nie krew, nie czuje nawet bólu.
Nie skupia się na bólu.
Nie na swoim - Damy radę - powie pewnie do najdroższego przyjaciela, uśmiechając się przy tym szeroko. Szeroko i uspokajająco, jak wtedy gdy byli młodsi. Uniesie zimną dłoń by czule pogładzić jego policzek - Idź, jesteśmy tuż za Tobą - obieca.
Na pomoc medyczną przyjdzie lepsza chwila.
- Taśma klejąca? - uniesie w górę brew, powstrzymując rozbawienie. Po czym sięgnie do kieszeni. Wciąż jest, w kubeczku - Już lepiej nada się moja prezerwatywa - złapie ją dwoma palcami, z dala od dziur przeżartych przez anielską krew.


Akcja I: Securus, 20 + 5 + 15 = 40, próg 60, nieudane, szkło mnie dopada.
Akcja II: Zgodnie z planem Blair, ustawienie się przy Xiu i Terrym by powiększyć wyrwę. Wyjście jako druga, osłaniając twarz płaszczem. Stanięcie pomiędzy Blair a Teresą by utrzymać przejście.
Gill Collingwood
Wiek : 33
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : asystentka prawna i świetna towarzyszka
Teresa Fogarty
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t181-teresa-fogarty#382
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t421-teresa-fogarty#1390
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t439-teresa#1591
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t181-teresa-fogarty#382
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t421-teresa-fogarty#1390
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t439-teresa#1591
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Niczym zahipnotyzowana przyglądała się przeźroczystemu szkłu. Odłamki wydawały się ostre, zdolne zranić każdego, kto znajdzie się zbyt blisko. Przekrzywiła lekko głowę, próbując zrozumieć, kto stał za tą pułapką.
Ten, do którego zmierzali?
Czy ktoś inny postanowił pokrzyżować im plany.
- Comsismum - wypowiedziała inkantację ponownie, w nadziei, że tym razem magia zechce jej posłuchać. Na próżno.
Zbliżyła się nieco do bariery, niemal natychmiast odsuwając gdy zauważyła jej reakcję.
- Psia mać! - wydobyło się siarczyście z ust Fogarty, gdy huk szkła ogarnął przestrzeń wokół. Wbiła wzrok w Lyrę i Cecila, czując przyspieszający puls. - Nic wam nie jest? - zawołała, próbując wypatrzeć szkód , o jakie się przyprawili. - Niczego nie ruszajcie. Najpierw trzeba wyciągnąć stamtąd wasze tyłki.
Blair wydawała się - o dziwo - zeskrobać dogorywające szare komórki z kopuły umysłu, wpadając na plan. Całkiem sensowy. Bez zająknięcia, podążyła więc za jej instrukcjami, byle wyciągnąć resztę kowenu zza szklanej pułapki. Gdy wszyscy ustawili się na wytyczonych miejscach, stanęła naprzeciwko fragmentu szklanej ściany, gdzie powstała większa wyrwa, na tyle blisko, żeby jej obecność wpłynęła na tarczę. Obserwowała jak każde przechodzi po kolei, w końcu stykając się barkami z Gill.
Gdy wszyscy znaleźli się po drugiej stronie, spojrzała na Lyrę niemal karcąco:
- Wykrwawicie się - powiedziała sucho, krzyżując ręce na piersi. Serce biło jej jak szalone, wzrok dogonił Terry’ego daleko przez nimi.
Rachunek zysków i strat.
- Zostawcie to. Owińcie, żeby nie ruszało się mocniej i nie wyrządziło większych szkód, ale… - urwała, przypatrując się odłamkowi tkwiącemu w cecilowym ciele. Żadne z nich nie znało się na medycynie ani magii anatomicznej na tyle dobrze, żeby w razie najgorszego scenariusza było w stanie okiełznać sytuację. - Nie dajcie się zabić przez jebane szkło. Nie mamy na to czasu.

Akcja I: Commissum | nieudane
Akcja II: ustawienie się zgodnie z wytycznymi Blair, pomoc z przejściem przez szkło.
Teresa Fogarty
Wiek : 25
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : geszefciarz, szmugler
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Tarcza niemal uformowała się, drobinki magii wykrzesane przez Gill próbował ocalić kobietę, ale to się nie udało. Collingwood, szkło wbiło się w twoje ciało. Dwa kawałki, prosto w klatkę piersiową i mostek. Poczułaś ich uderzenie, krew ściekała powoli i nie miała zamiaru się zatrzymać, ale ostatecznie — czułaś już gorsze bóle w swoim życiu. Powinnaś była to wytrzymać.
Sprytny plan i sprytne wykonanie — po kolei dbając o każdy szczegół, przechodziliście przez szklaną ścianę, tworząc w jej środku przejście. Wspólnymi wysiłkami i pracą zespołową, pokonaliście to zabezpieczenie, zostawiając je w tyle za sobą. Pułapka nie zniknęła, tkwiła tam i gdy tylko odsunęliście się od niej, znów zamknęła, poza miejscami wcześniej zniszczonymi przez athame Cecila i Lyry. Byliście wolni i mogliście dalej iść ku swojej misji, do celu.

Zuge wciąż nie było w okolicy, ale wszyscy ruszyliście w stronę zagajnika. Wiedzieliście, gdzie iść i co robić — wystarczyło zrealizować ten plan i mieć się na baczności. Kto wie, co kryło się pomiędzy drzewami...

Po następną część posta zapraszam tutaj.

Tura 7
Jednorazowy bonus na akcje magiczne przyznany wam w zeszłej turze, dalej obowiązuje (z wyjątkiem Teresy i Gill, które wykorzystały go, niestety pechowo bez powodzenia).

Cecilu, Gill, Lyro, żeby przyspieszyć i nie rozwlekać akcji przed moim wyjazdem, zdecydowałam się przesunąć was dalej na mapie, kosztem jednej akcji z następnej tury. W tej turze zostało wam po 1 akcji

Następne posty piszecie już w tym miejscu.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
kontynuacja z Zagajnika

Gdy otworzyliście oczy, staliście na dokładnie tym samym miejscu na ścieżce, do którego przywiodła was magia Zugę przed kilkudziesięcioma minutami. Teren był bezludny. Słońce było już bardzo nisko, zachodziło kompletnie za horyzont, niebo zaś pokrywała ciemna szarość.
Jesteście zdrowi? Moje dzieci... Tak mi przykro... — rozpoczęła Zuge, stojąc niedaleko od was. Twarz miała spokojną, ale zmartwioną. — Uleczcie się i gdy tylko będziecie gotowi, wróćcie do domów. Zamknijcie wtedy oczy i wypowiedzcie inkantacje, którą wam teraz przekażę. Dobrze ją zapamiętajcie. Wasze wierne kopie znikną. Eo ad corpus meum. Nie zapomnijcie — mówiła, spoglądając na każdego z was po kolei. — Ludzie, których widzieliście, prowadzeni przez mężczyznę o nienawistnej twarzy, to nie nasi przyjaciele. Posuną się do wszystkiego, żeby nam przeszkodzić. Skorzystają z tego, co dane było od Erosa, żeby dopełnić nie naszej woli, za nic mając sobie naszą Matkę. Spotkamy się po następnej pełni w pełnym gronie. Nie mówcie o tym, co dziś miało miejsce nikomu z obcych, tylko wierni Lilith mogą wiedzieć. Uważajcie na siebie — nim zdążyliście cokolwiek powiedzieć, Zuge zniknęła. Nie doświadczyliście wcześniej podobnej magii, ale wszystko to, co miało dzisiaj miejsce w Wallow było niespodziewane i dziwne. Jej sylwetka rozpłynęła się razem z wiatrem, a wy zostaliście tu sami, w zanadrzu mając inkantację gotową zabrać was do domów.

Tura 9
Docieramy powoli do końca naszej przygody. Macie teraz czas na rozmowę, podleczenie się, lub wykonanie jakiejkolwiek innej akcji. Jesteście tu sami, nie ma z wami Zuge. Możecie swobodnie omówić wydarzenia albo wracać do domów. Po wypowiedzeniu inkantacji podanej przez Zuge wrócicie do miejsc, z których was zabrała.
Od tej pory macie wiedzę fabularną na temat Kowenu Dnia, chociaż nie znacie jego nazwy ani motywacji, tak możecie uznawać, że wasze postacie zdają sobie sprawę z wrogiej grupy. Bez problemu też powinniście pamiętać ich twarze.

Do upływu terminu możecie wymienić tutaj dowolną liczbę postów i skorzystać z dowolnej liczby akcji (uznając oczywiście upływ czasu i fakt, że zaczyna robić się coraz zimniej). Po tym czasie pojawi się pełne podsumowanie wydarzenia.

Punkty życia:
Blair Scully: 136/161 (-5 P, -20 M)
Cecil Fogarty: 109/174 (-25 P, -20 W, - 20 M, blizny po szkle na brzuchu)
Gill Collingwood: 127/171 (-20 M, -19 P, -5 W, poparzenia na palcu serdecznym i środkowym, blizny po szkle na piersiach)
Lyra Vandenberg: 101/153 (-2 P, -30 M, -20 W, blizny po szkle na plecach)
Terence Forger: 129/164 (-15 P, -20 M)
Teresa Fogarty: 105/174 (-40 P, -9 W, -20 M)
Xiulan Yimu: 137/157 (-20 M)

Aktywne czary:
-

ekwipunek:

Termin odpisu do poniedziałku (26.06) do 22:00.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Nie zdołał nawet zareagować w odpowiedni sposób. Najpierw Zuge i Gorsou magią spowodowali powstanie wyrwy pod ich nogami. Odskoczył na jeden krok chwytając odruchowo Gill za ramię, chociaż ostatecznie znajdowali się w odległości bezpiecznej od pęknięcia. Nie było zatem szans, że wpadną do środka. Zaraz potem stanęli znów na drodze granicznej między polami. Wysłuchał prefekt, spoglądając na nią ze spokojem, nie chcąc zdradzić wyrazem swojej twarzy jak poruszony był swoim odkryciem. To jednak musiało zaczekać na odpowiednią porę, gdy znajdzie się w pełni zaufanym gronie i będzie mógł porozmawiać o tym na spokojnie. Kobieta rozpłynęła się w powietrzu niczym mgła, a wszyscy stanęli jak wryci. Oczywiście, mogli rozejść się każdy w swoją stronę, ale czuł, że po wszystkich tych wydarzeniach muszą coś ustalić.

Popatrzył po zebranych, uświadamiając sobie, że przecież prawdopodobnie każde z nich wychowało się w rodzinie magicznej. Mniej lub bardziej religijnej, wciąż – wiedza na temat chrześcijaństwa nie była dla nich czymś tak oczywistym jak była dla niego, chociaż wciąż był pod wrażeniem, że część z nich wykazała się szybszym skojarzeniem niż on. Człowiek, który wychowywał się wśród katolików, w cieniu wielkiego krucyfiksu wiszącego w korytarzu. Skrzywił się nieco na to wspomnienie. Wiedział, że już nigdy więcej, przychodząc do domu matki w odwiedziny, nie spojrzy na figurę tak samo, mając w głowie wspomnienia Erosa. Potrząsnął lekko głową, odpychając to od siebie tymczasowo, razem ze słowami współczucia, jakie rozbrzmiały w jego głowie, gdy anioł odpowiadał na jego pytanie.

Zupełnie tak, jakby wiedział i rozumiał, chociaż ani wiedzieć, ani rozumieć straty Forgera nie mógł.

Apokalipsa św. Jana to ostatni rozdział Nowego Testamentu, drugiej części Pisma Świętego — zaczął tłumaczyć. Najwyraźniej chociaż raz miało to mieć jakieś realne znaczenie, chociaż raz te kłamstwa, które wpychano mu prosto do gardła, zaciskając szczęki zaraz potem, miały być użyteczne. — Święty Jan miał swoją wizję końca świata i spisał ją, przynajmniej tak mówi tradycja chrześcijańska. Najwyraźniej w tej kwestii się nie pomylili — prychnął. — To wszystko ma sens. Każdy Ewangelista ma swoje symbole, które towarzyszą mu na wizerunkach, obrazach, ikonach... Jan kojarzony jest z orłami, a te zaatakowały nas na Placu Aradii. Opis pierwszej z siedmiu pieczęci zgadza się. Mówi o jeźdźcy na białym koniu dzierżącym łuk. Przecież to właśnie nasz Eros — mówił dalej, wskazując na lasek z którego niedawno zostali przeteleportowani przez Zuge. — Biblia jest czymś ogólnodostępnym, bardziej martwi mnie fakt niedoskonałości tłumaczenia, ale musielibyśmy znać kogoś, kto posługuje się starożytną greką. Jeżeli ten rytuał jest rzeczywiście ukryty, to teraz nagli nas czas. Tamci ludzie też znają te wskazówki.

Tamci ludzie, którzy nie byli ich przyjaciółmi. Przypomniał sobie jeszcze raz o kobiecie ze strzelbą, o mężczyźnie o poważnym wyrazie twarzy i o Hudsonie. Kim mogli być? Jaki był ich interes?

Fascia nie jest czarem, który zastępuje leczenie ran. Musicie się z tym zgłosić do szpitala, na oddziale magicznym nie poproszą o opłaty, jeśli nie macie ubezpieczenia. Ewentualnie zapraszam do siebie — wspomniał o kolejnej z ważnych rzeczy, a następnie spojrzał w stronę Gill i wyciągnął dłoń w jej kierunku. — Zapalniczka, skarbie.

Korzystam z wiedzy na temat chrześcijaństwa Terence'a
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
Wszystko zaczynało nabierać coraz to więcej sensu, co tylko bardziej mnie przerażało. Cała nasza społeczność znajdowała się w wielkim zagrożeniu, cała ta klątwa zdawała się teraz nie być taka straszna, gdy zdałam sobie sprawę, że nawet jakby udało mi się rozproszyć ją w inny sposób, to nie przeżyłabym wizji przyszłości Erosa.
Chciałabym, żeby cały dzisiejszy dzień był tylko złym snem. Najpierw walka z aniołem, jakkolwiek to absurdalnie nie brzmi, a teraz ta kolejna abstrakcyjna sytuacja. Wszystkie moje poprzednie problemy wydawały się teraz błahe w porównaniu do zagłady świata. Studia, konflikt z Fogartymi, ojcem, braćmi, prowadzenie sklepu, żadne z tych nie miało już dla mnie większego znaczenia.
Słuchałam teraz uważnie jego słów, żeby potem, dalej ze zmieszaniem na twarzy, patrzeć jak pożera go ziemia i jak delikatna dłoń wciąga go w głąb gleby. Potem jak tylko wyczułam spięcie między Zuge... i chyba jej mężem, jak wcześniej wspomniała? Nie wiedziałam nawet, że takowego posiada, ale jakbym się głębiej zastanowić, to prawie niczego o niej nie wiem.
Byłam gotowa złapać za pentakl w razie potrzeby, ale kolejne wstrząsy wytrąciły mnie z koncentracji, a chwilę później znalazłam się znowu w miejscu, gdzie wezwała nas Zuge. Wysłuchałam ją, ale nie zdążyłam podzielić się z nią swoją wiedzą, bo ta znikła tak szybko, jak skończyła swój monolog.
Słowa Pana Forgera przypomniały mi szczegóły, które potrzebne mi były do większego zrozumienia wizja Erosa, ale dalej czułam, że muszę sama wgłębić się w temat.
- Na zapytanie, czy Gabriel wie o naszej społeczności, Eros odpowiedział, iż rzekomo patrzy, ale nie widzi. Wkrótce ma nas dostrzec, ale nim się to stanie, ma pożreć cały świat... - Zaczęłam, dzieląc się swoją wiedzą. Nie wiedziałam, czy dożyję kolejnego zebrania, dlatego ważne było to, żeby podzielić się z członkami zgrupowania swoją wiedzą. - Jest jeszcze jedna sprawa - klucze Piotra Apostoła, które spadły na ziemię. Jak to powiedział Eros, one mają być naszą drogą. Będziemy potrzebować całego kompletu, a aniołowie nie oddadzą nam ich łatwo. Dopóki te nie wrócą na górę, bramy niebios pozostaną otwarte.  - Dodałam jeszcze, patrząc się po kolei na każdego ze zgromadzonych. - Zapamiętajcie to i w razie czego przekażcie te informacje całemu Kowenowi w moim imieniu podczas następnego zgromadzenia. Niefortunnie się złożyło, że za przelanie anielskiej krwi jestem prawdopodobnie wrogiem publicznym numer jeden w niebie, więc nie wiem, czy dożyję kolejnej pełni... - Dalej czułam stres na samą myśl tego, co może nadejść w najbliższym czasie, ale jedno było pewne - musiałam odłożyć na bok wszystkie konflikty w naszych szeregach. Potrzebowaliśmy teraz współpracować jak nigdy wcześniej. Na szali było życie wszystkich czarowników i czarownic oraz to, co do tej pory udało nam się zbudować ciężką pracą.
Blair Scully
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
A więc, jego pierwsza myśl zrodzona na placu Aradii, gdy niebo nieoczekiwanie zapłonęło zapierającym dech w piersi szkarłatem, nie była jedynie objawem postępującej paranoi.
Początek końca.
Jan Ewangelista wykrwawiał się na ich oczach. Jak każda istota śmiertelna złożona ze skóry, kości, ścięgien, mięśni. Jego serce biło coraz wolniej, słabiej. Blask jego spojrzenie dogasał.
Cecil nie odrywał oczu od jego cierpienia. Zadrżał – nie z zimna, nie ze strachu. Zadrżał, bo czuł, jak razem z krzykiem, który zamarł na anielskich ustach, pustkę w jego sercu zapełniła zimna stal obojętności.
Rozgardiasz wygenerowany przez ostatnie tchnienie Jana, otrzeźwiły Fogarty’ego ze splotu myśli. W ramach asekuracji zakleszczył palce na siostrzanym ramieniu. Nie mógł jej stracić. Nie mógł pozwolić jej odejść, tak jak odejść pozwolił Anette, a potem Dahlii. Żal, którego posmak czuł pod językiem, wypalał na skórze każdym papierosem, jaki na niej gasił. Żalu po stracie Teresy nie ugasi niczym. Mógł doprowadzić go wyłącznie do obłędu.
- Inny demon był odpowiedzialny za ich klęskę - cichym szeptem wypowiedział te słowa wprost w jej prawe ucho, ciepłem oddechu podrażniając zimną od chłodu skórę.
Wiesz który...?
Uśmiech zastygły na cecilowych wargach przypominał kwaśny grymasu. Nieznajomi zniknęli z zasięgu wzroku. Eros przekształcony został w obłączek wspomnień. Wrócili do punktu wyjścia.
Poczuł pod zębami flirt papierosa. Nie wiedział kiedy jego dłoń zanurkowała do kieszeni płaszcza, ani kiedy między palcami pojawiła się cygaretka. Wsunął ją do ust w trakcie monologu Zuge. Spojrzenie zatrzymał na widniejącym na jej twarzy zatroskaniu. Zacisnął lewą rękę w pięść, płytką paznokci pozwalając zatopić się w miękkiej tkance. Nadal trudno było mu uwierzyć w jej bezinteresowną życzliwość. Otaczała ją za dużo tajemnic, za dużo niedomówień.
Odeszła, choć tym razem nie musiał wzroku zatrzymywać na jej oddalających się plecach. Rozpłynęła się w powietrzu jak papierosowy dym rozszarpany przez kły wiatru.
Zerknął ku Gill, ku zachwycającej czerwieni jej ust. Nie umknęło jego uwadze, tym bardziej, że wpadała w lekkie tony burgundu. Na szarością materiału jego płaszcza prezentować się będzie o wiele mniej atrakcyjnie.
- Użyczysz mi swojej szminki? - Proszę zawisło między nimi jak niewypowiedziana ulga. Wspięła się po ścianie cecilowego gardła, gdy jego właściciel zaciągnął się nałogiem. Za sprawą jej utulonych w spokojny, cichy ton słów, nie utonął w czeluściach zwątpienia.
Słowa Foggy'ego i Scully wypełniły przestrzeń, odnajdując drogę do jego uszu. Dłuższe spojrzenie zatrzymał na lewym profilu mężczyzny.
- Żeby przetłumaczyć ten tekst, musimy najpierw znaleźć oryginał - wtrącił – albo kopię oryginału. Myślicie, ze Abernathy mają go w swoich zbiorach? – Po wypowiedzieniu tego nazwiska, powstrzymał się od prychnięcia, ulotnie zerkając ku Scully.
Nie tylko w niebie. Tu na ziemi też, chciał powiedzieć.
Na jaki los się skazałaś?, chciał zapytać.
Nic z tego. Nie odezwał się do niej ani słowem.
Zdjął płaszcz. Po tym, jak krew wsiąkła w podziurawiony przez odłamki szkła materiał, stracił datę ważności.
- Albercht Dürer wydał książkę, którą zatytułował, osobom zaznajomionym z językiem niemieckim radzę zignorować mój fatalny akcent, „Die Offenbarung des Johanne" – nie był pewny, jak brzmiał język nazistów – co przetłumaczone zostało jako "Objawienie Jana". - Rozłożył płaszcz na ziemi i przykucnął tuż obok, z papierosem między zębami i szminką między palcami. - Zamieścił w nim cykl piętnastu ilustracji - zaciągnął się papierosem, którego trzymał w lewym kąciku ust. – Jedna z nich przedstawiała czterech jeźdźców Apokalipsy. - Pamiętał ja. Dobrze ją pamiętał. Uparł się, że wykona reprodukcje tej ryciny w ramach warsztatów artystycznych. Poświecił jej wiele dni, tygodni. Studiując ją, nie mógł uwolnić się od wrażenia, że żyła i oddychała, choć była zaledwie marną imitacją oryginału. Przeżywał te same emocje, które zastygły na twarzach przedstawionych tam postaci. Słyszał tętent końskich kopyt i przytłumiony krzyk bezbronnych, tratowanych ludzi. Nie chciał być równie bezbronny, co oni, co kobieta na placu Aradii, której piersi przeszyła strzała. – W tym, jak podejrzewam, Jana z łukiem w dłoni, który był pierwszym jeźdźcem. Symbolizował Zwycięstwo. Następna w kolejce jest Wojna.
Narysował pierwszy kształt, póki obrazy, jakie objął spojrzeniem, pozostał żywy w jego pamięci. Rękaw czarnego golfu miał przyprószony popiołem, czego, tkwiąc w twórczym amoku, nie dostrzegł. Szminkę nie odrywał od szorstkiej faktury, na której pozostawiał ślad swoich wspomnień. Żałował, że nie miał pod rękę święć potrzebnych do odprawienia rytuału. Tego samego, którego inkantacje wypowiedział cztery lata temu.
- To kształty, którymi ozdobione były łuki i kołczan Erosa. Zgaduję, że to też starogreka.
Ujął wzrokiem swoją skleconą w pośpiechu, ale - miał nadzieje - że jak najwierniejszą ekspresją artystyczna. Nie była nawet w 1/4 tak intrygująca, co Lekcja anatomii doktora Tulpa namalowana ręką Rembrandta, pośpiech mu nie sprzyjał.
- Eros powiedział, że ten rytuał wręczony Aradii rozpoczął się teraz. – Nie wiedział jak intepretować to „Teraz”. W chwili jego śmierci, a może wcześniej – gdy Gabriel wręczył mu bilet w jedną stronę? – Po nim nastąpi koniec Niebios.
Nie myślał o prowizorycznie zasklepionych ranach. Miał inne priorytety.
Papierosa wypalił aż do ustnika. Zdusił jego żar palcami, kątem oka zerknąwszy ku Teresie.

wykorzystuję wiedzę z literatury i sztuki
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator, uzdrawiacz
Xiulan Yimu
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Śmierć Erosa. Śmierć Jana Ewangelisty. Jakby na to nie spojrzeć, to była właśnie świadkiem czegoś czego sobie nie wyobrażała. Śmierć niebiańskiej istoty. Coś do tej pory niewyobrażalnego. Coś o czym nie myślała nawet po zdarzeniach w Zatoce Syreniego Żalu. Przypomniała się jej 'klątwa' którą często powtarzają Chińczycy - "Obyś żył w ciekawych czasach." Miała wrażenie, że teraz miała ona zastosowanie większe niż kiedykolwiek wcześniej.
Nie było jednak czasu by jakoś głębiej zastanowić się nad tym co się właśnie wydarzyło. Nie znała się też na religiach chrześcijańskich, wiedziała tylko o orłach. Kiedy chciała rozwinąć tą myśl, ziemia się zatrzęsła a potem rozeszła. Pogrzeb Erosa, na którym nikt z nich nie chciał być. Spojrzenie, które wymieniła Zuge z nieznajomym mężczyzną dalekie było od sympatii. Inni ludzie, którzy się tutaj znaleźli zdecydowanie nie byli ich przyjaciółmi. Kiedy ciemność, która spowiła umysł Xiulan w końcu odeszła, znalazła się w miejscu, w którym to wszystko się zaczęło. Westchnęła głęboko starając się uporzadkować myśli. Przetarła czoło oraz oczy i zwróciła się do swoich pozostałych towarzyszy. -Ma... ma ktoś papierosa? z reguły nie paliła, ale jeżeli jakaś okazja wymagała papierosa, to ta zdecydowanie nadawała się najbardziej.
Przysłuchiwała się temu co inni mówią. Sama miała najmniejszą pewnie wiedzę spośród nich, chłonęła więc każde ich słowo. Zaciągnęła się mocno papierosem po czym westchnęła. -Czy to znaczy, że będziemy mieli na głowie poza aniołami również Jeźdźców... Apokalipsy? I o co chodzi z tymi siedmioma pięczeciami? Jakie są kolejne? coś jej mówiło, że wolałaby tego nie wiedzieć. Potem powiedziała to co usłyszała jeszcze od Erosa zanim skonał.
-Rytuał, o którym mówił Eros już się rozpoczął, ale potrzeba dużo czasu. 'Rytuał posłałem do moich kościołów, gdy opuściłem moich uczniów.' - takie były jego słowa. Mamy szukać ksiąg, które są na widoku, choćby w bibliotekach. Musimy uważać, na kolejne anioły, ale nasza Matka Lilith ochroni nas, dopóki będzie w stanie odpierać ataki Gabriela. Lucyfer też jest w to zaangażowany jakoś. powiedziała wszystko co wiedziała i co usłyszała. Na koniec rzuciła Eo ad corpus meum. i zniknęła.

Ostatnio zmieniony przez Xiulan Yimu dnia Pon Cze 26, 2023 9:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Xiulan Yimu
Wiek : 32
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Maywater
Gill Collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
Poczuje gorącą łzę spływającą po policzku gdy Eros wyda z siebie ostatnie tchnienie. Szybko musi otrzeć ją wierzchem dłoni, to nie czas na pożałowanie czy współczucie. To nie czas na roztrząsanie historii utraconej miłości, nawet tak wielkiej, że gotowa jest zapoczątkować k o n i e c. Ziemia zaczyna drżeć pod nogami, po raz ostatni może spojrzeć na trójkę stojącą po przeciwnej stronie.
Sama zaciśnie dłoń na ramieniu Terry'ego, otwierając usta...
Tylko po to by wrócili do punktu wyjścia.
- Leviora - powie cicho, zanim rozejrzy się uważnie dookoła. Miejsce zdaje się być tak samo uśpione jak wcześniej, na horyzoncie nie widać spłoszonych zwierząt.
A krew na pewno jest już zimna.
Szybkie zniknięcie Zuge dziwi. Zmarszczy lekko brwi - czy nie ma nic więcej do przekazania? Skomentowania? Byli właśnie świadkiem niesamowitego, a wygląda na to, że to dopiero początek Końca Świata. Czy mają czas by czekać aż do pełni na kolejne spotkanie? Czy nie powinna poprowadzić ich za sobą, przynosząc nie tylko wsparcie, ale i wskazówki ku temu co powinni zrobić dalej?
Nigdy wcześniej nie miała takich wątpliwości w stosunku do ich patronki.
Pokręci jednak głową, to nie czas na roztrząsanie. Muszą działać.
Wsłuchując się w słowa przyjaciela, kiwnie głową prośbie Cecila. Zanurkuje dłonią w płaszczu, poda mu czerwoną szminkę. Wyciągnie też paczkę papierosów. Dwa wsadzi do ust, odpalając zapalniczką Terry'ego. Jeden poda Xiulan, drugim zaciągnie się sama - Warto spróbować znaleźć ten oryginał - przytaknie słowom Fogarty'ego - Eros potwierdził, że dopóki Niebiosa nie zostaną zamknięte, grozi nam niebezpieczeństwo. Takie, przed którym nie ma ucieczki - zacznie, ruszając w przód - Musimy zdecydować o dalszych krokach. Skoro spotykamy się przy najbliższej pełni... Część z nas powinna zająć się interpretacją Apokalipsy - spojrzy tu na Terrenca i Cecila - Niech część z nas zacząć szukać wskazówek dotyczących kluczy - tu spojrzy na Blair i Teresę - A część... nie możemy zapomnieć o tych, którzy przybyli z mężem Zuge. Mówi, że to nieprzyjaciele. Musimy dowiedzieć się o nich czegoś więcej - zaciągnie się papierosem. Terry zna jednego z nich. Xiulan prowadzi herbaciarnię, Lyra zapewne wciąż ma znajomości z aktorskich czasów.
Może znajdzie coś na Hudsona w archiwach kancelarii? - Blair. Nie powinnaś być sama - zwróci się do niej, podchodząc bliżej - Jeśli Anioły naprawdę szukają na Tobie zemsty... Mój dom zawsze stoi dla Ciebie otworem i jestem pewna... - uśmiechnie się lekko na wspomnienie wcześniejszych niesnasek - że nikt z nas nie chce Twojej śmierci i w chwili potrzeby staniemy w Twojej obronie.
Przynajmniej część z nich.
Stara maksyma mówi coś o wiążących właściwościach wspólnych wrogów i nieprzyjaciół.
Po raz ostatni wypuści z płuc ostry dym papierosowy. Niedopałek zwinnie zgasi o zabrudzoną podeszwę buta i schowa go do kieszeni, do nieszczęsnego kubka w którym wciąż czeka podziurawiona prezerwatywa. Z uśmiechem włoży zapalniczkę w wyciągniętą dłoń przyjaciela, cicho mrucząc mu do ucha - W szpitalu pozbędą się wszystkich śladów?
Po co komu blizny?

Z nadzieją liczy, że ustalą plan działania - toczą wyścig nie tylko z niebiosami, ale i nieprzyjaciółmi z drugiej strony zagajnika. Będzie obserwować jak każde po kolei recytuje inkarnację. Dopiero mając pewność, że wszyscy wrócili w miejsca, skąd wyrwało ich zaklęcie, sama zamruczy - Eo ad corpus meum - i zamknie oczy.
Otworzy je dopiero gdy zimny kamień schodków, na których wypalała popołudniową fajkę. Podniesie się. Przez chwilę zastanawia się nad zatrzymaniem kubeczka z krwią, ale pokręci głową. Bez sentymentu wyrzuci go do kubła, zanim wróci do środka.
Bez słowa zgarnie torebkę. I uda się prosto do szpitala by zaleczyć rany po szkle.
Co jak co, ale blizny nie są jej potrzebne.


Wielka miłość i podziękowania dla wszystkich za sesję, szczególnie dla naszego kochanego MG!!

Akcja 1: rzut k100 - Leviora, próg 30 (+20 statystyki)
Akcja 2: Eo ad corpus meum, kiedy już wszyscy inni bezpiecznie wrócili do swoich poprzednich zajęć. Zaraz po tym wizyta w szpitalu by ze szkła została jak najmniejsza pamiątka...
Gill Collingwood
Wiek : 33
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : asystentka prawna i świetna towarzyszka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Gill Collingwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Kolejna zmiana miejsca, chaos nowych osób, śmierci Erosa i natłoku informacji dobił ją bardziej, niż się tego mogła spodziewać. To był długi dzień. Bardzo długi dzień, miała nadzieję wreszcie go skończyć. Słuchała więc Terry'ego; Cecila; Blair; Xiulan i Gill, osobiście starając się ustać na nogach oraz ignorować piekący ból w plecach. Zaklęcie było rozwiązaniem zdecydowanie tymczasowym.

Jakie to jednak miało znaczenie, skoro najwyraźniej, świat miał zamiar się skończyć?

Jeszcze rok temu ona sama to planowała. Jeszcze miesiące temu, ona sama wprawiała ten plan w życie. Jeszcze niedawno by się ucieszyła. Jednak teraz...

Musimy znaleźć oryginał — wtrąciła, gdy debatowano, czy przypadkiem nie znajdą wersji greckiej w bibliotece. — Eros powiedział, że nie zinterpretujemy go bez jego słowa, więc... więc pewnie potrzebujemy oryginału. Wysłał go do siedmiu kościołów. Jeśli chodzi o znajomość greki, to znam kogoś, ale... — zerknęła na obecnych, powstrzymując się ponownie przed wypowiedzeniem nazwiska. Nie chciała ryzykować kolejnej Lotte. — Będziemy się tym martwić, jak je znajdziemy.

Jeśli, je znajdziemy, dodała w myślach. Wolała nie myśleć o tym, co stałoby się, gdyby ta druga grupa znalazła je pierwsza. Bo z pewnością po to tam byli — aby również ich szukać. Nie byli niemagiczni, nie byli też jebanymi Baptystami — w końcu był z nimi Hudson oraz Eros nie wyglądał na wrogo nastawionego do tej grupy. Zuge jednak twierdziła, że byli nieprzyjaciółmi.

Wyciągnęła paczkę papierosów z kieszeni, podając jednego Xiulan. To był długi dzień również dla niej.

Wtedy na plaży — nachyliła się nad nią, tak, aby tylko kobieta słyszała jej słowa. — chciał nas zabrać, żeby udowodnić, że istniejemy. Nie wiem, czy było to celowe, czy byłyśmy w złym miejscu o złej porze, ale... uważaj na siebie.

Pokiwała głową. Szpital to świetny pomysł; jeszcze lepszy, gdy jest darmowy. Nie ma zamiaru znowu iść lizać rany do matki.

To ten, miło było was zobaczyć. Do następnego — mogłaby być cool i wyrzucić papierosa na ziemię, odchodząc w stronę zachodzącego słońca, ale słońce już zaszło, a ona niespecjalnie chciała śmiecić. Zamiast tego więc wypowiedziała podane przez Zuge zdanie, decydując, że przygód na dzisiaj jej zdecydowanie wystarczy.

Widzimy się w mieszkaniu — rzuciła do Teresy i Cecila, nim zniknęła. — Eo ad corpus meum.

Dziękuję za grę, dzielę się wiedzą, papierosem oraz epicko znikam w nicość!
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
Słuchałam uważnie uczestników, a z tyłu głowy jeszcze wszystko analizowałam. Potrzebny był nam plan, a obawiałam się, że czekanie do następnej pełni to za dużo czasu do zmarnowania. Nie wiemy dokładnie kiedy zostanie otwarta pieczęć, chociaż... możliwe, że wskazówki będzie można znaleźć w Nowym Testamencie. Na pewno będą tam informacje odnośnie możliwego kataklizmu, więc może będziemy mieć możliwość się na niego przygotować.
To całe gdybanie sprawiło, że poczułam się jak jakiś pieprzony batman czy superman. Nie było to jednak nic pozytywnego. Daleko było mi do bohaterki, przecież kilka godzin temu spaliłam żywcem osobę, która kilka tygodni mnie uratowała przed morderczymi szopami, jak dziwnie by to nie brzmiało. Kim jestem, żeby w ogóle próbować przeciwstawić się niebiosom? To nie będzie równa walka, ale nie mam większego wyboru. Jak nie spróbuję pomóc w zamknięciu niebiańskiej bramy, to i tak umrę. Jak nie od klątwy, to Gabriel pożre świat, więc czy mam jakikolwiek wybór?
Wytrzeszczyłam momentalnie oczy, słysząc propozycje Gill. Uwierzyłam chyba za bardzo w słowa Cecila, więc jej troska jakby spadła na mnie ciepło z nieba. Uśmiechnęłam się tylko nieśmiało i kiwnęłam głową, mając w głowie lekko mieszane uczucia. Nie jestem pewna, jak ta klątwa będzie działać, ale jeśli w nocy odwiedzi mnie jakieś skrzydlaste humanoidalne stworzenie, to biada nam obu.
- Widzimy się w pełnię... przynajmniej mam taką nadzieję... - Westchnęłam zaraz po tym, jak Lyra zniknęła i ja również wypowiedziałam potem potrzebną inkantację, po czym wróciłam do domu:
- Eo ad corpus meum.
Blair Scully
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat