Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Łąka złudzeń
To miejsce swoją nazwę wzięło od dziwnej fatamorgany, która spotyka wszystkich odwiedzających tę osobliwą część Cripple Rock. Pośród wiekowych drzew odnaleźć można małą polankę, na pozór nieróżniącą się niczym od innych podobnych miejsc. Jeśli tylko na krótki moment straci się tutaj czujność - przed oczami turysty mogą pojawić się wizje tak potworne, że nawet Bóg nie uchroni ich przed koszmarem.

Obowiązkowy rzut kością k6:
k1 - Masz wrażenie, że za drzewem czai się niedźwiedź, z którego zębów kipi krew.
k2 - Masz wrażenie, że wokół Ciebie rozpływa się rzeczywistość, jakby powietrze topiło się i spływało po nierównej ziemi.
k3 - Masz wrażenie, że ziemia zaczyna się zapadać, a Twoje stopy na zawsze w niej utknęły.
k4 - Masz wrażenie, że jesteś otoczony przez drobne wróżki rozsypujące wszędzie świecący niczym brokat pyłek.
k5 - Masz wrażenie, że ziemia robi się miękka i przypomina bardziej pościel niż zimne runo.
k6 - Masz wrażenie, że Twój nos urósł do gigantycznych rozmiarów i powoli przechyla Cię w przód prowadząc w końcu do upadku. Aby go uniknąć, musisz pokonać próg na siłę woli wynoszący 50.

[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Kwi 02, 2024 11:19 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ashena Asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
Wiadomo było, że najlepsze papierosy to były tak zwane cudzesy. Najlepiej wypalało się te ofiarowane przez kogoś, ale swoje też były dobre. Zresztą nałóg nie miał w zwyczaju wybrzydzać, nałóg był po prostu nałogiem i można było zaspokoić go dowolnym papierosem. Przynajmniej mężczyzna podzielił się ogniem - jak mogła zapomnieć swojej własnej zapalniczki?! Zgarnęła z lekkim uśmiechem pudełko zapałek, przedmiot tak zwany przechodni. Pamiętała to z dawnych czasów, gdy takie pudełeczko mogło przewędrować przez całe miasto i potem wrócić. A czasem zwiedzić i pół stanu - no ale to były już legendy, nie zawsze prawdziwe. Znała takich trochę, o banknotach, pudełkach zapałek...
- Dzięki. - skinęła głową i odpaliła papierosa, zaciągając się dymem i karmiąc nałóg. Paliła już od tylu lat, że nawet nie wyobrażała sobie, by z niego rezygnować. No i przy dymku zawsze był pretekst, by dalej porozmawiać. Przedstawić się, co właśnie zrobiła...
Dłoń Johnny'ego była ciepła - musiał przy przytuleniu grzać jak piecyk. Trochę szorstka, z charakterystycznymi zgrubieniami. Oczy Gwardzistki wyłapywały pewne niuanse całkowicie odruchowo, nierzadko nawet bez specjalnego celu. Nie przedłużała za specjalnie kontaktu, szanowała cudze granice to raz, a dwa sama zazwyczaj nie pchała się do kontaktów fizycznych. Nie można tęsknić za czymś, czego smaku nawet się nie pamięta, prawda? No właśnie.
- Miło cię poznać, Johnny. - i było to całkiem szczere stwierdzenie. Ash była żywo zainteresowana muzykiem, którego niegdyś - do dzisiaj - była fanką, choć jego kariery nie śledziła od dawna. Jakby to boleśnie nie brzmiało, zwyczajnie nie miała na to czasu. Stare winyle miała gdzieś dalej... Ale głos mężczyzny brzmiał tak samo dobrze, jak kiedyś.
Nie uciekła wzrokiem od oczu Johnny'ego, patrząc mu swobodnie w oczy. Tyle, że jak te mężczyzny były dosyć ekspresyjne - nieco zmęczone, zapewne po wędrówce i kolorem całkowicie odmienne od ciepła dłoni - tak oczy Ash po prostu lekko błyszczały, kolorem przypominając dwie bezdenne studnie. Nieostrożni nawet mogliby w nich utonąć. Pytanie o imię skwitowała parsknięciem.
- W zależności od języka źródłowego - przyjaciel albo znajomy lub elegancja czy tam wyrafinowanie. Moja matka miała dziwne oczekiwania, nie powiem. Ale to cygańskie imię tak generalnie. Znaczenie nie ma aż takiej wagi, dla większości przynajmniej. - wytłumaczyła spokojnie, unosząc kąciki ust w krzywym uśmieszku. Całkowicie się nie zgadzała z tym imieniem - przyjaciółką była do dupy, skoro do przyjaciela odezwała się dopiero po 9 latach i to z przypadku. Znajomą? No to już prędzej. Elegancka? Wyrafinowana? Z której niby strony? Eleganckich rzeczy nie znosiła, lubiła łazić po drzewach i wolała albo walić prosto z mostu albo milczeć. Przeważnie to drugie. Dopasowanie imienia do osobowości takie, że... - Więc najlepiej pasuje Ash. Krótkie i wygodnie się wymawia. - podrzuciła zdrobnienie, które pasowało jej bardziej.
Popiół. Tak, popiół do niej zdecydowanie pasował. Ale ponieważ to nie była jedna z sytuacji związanych z pracą, nie musiała trzymać emocji na wodzy i mogła się szeroko uśmiechnąć, zerkając na Johnny'ego i na szklaneczkę. Nie, żeby coś do niej miała oczywiście.
- No więc Johnny. Zdradzisz mi tajemnicę, co przywiało cię do tego jakże uroczego miejsca? Jesteś gdzieś z okolicy? - jeśli nie mieszkał w takim Salem, zawsze mogła podrzucić go w bardziej sąsiedzkie okolice, jeśli będzie chciał. Przynajmniej nie wpakuje się znowu na magiczne iluzje.
Ashena Asselin
Wiek : 32
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Protektor w Czarnej Gwardii, twórca laleczek voodoo
Johnny Orlovsky
ILUZJI : 17
NATURY : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2451-johnny-orlovsky
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2473-johnny-orlovsky#37854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2472-poczta-johnny-orlovsky#37853
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2519-rachunek-bankowy-johnny-orlovsky#40468
ILUZJI : 17
NATURY : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2451-johnny-orlovsky
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2473-johnny-orlovsky#37854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2472-poczta-johnny-orlovsky#37853
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2519-rachunek-bankowy-johnny-orlovsky#40468
Połowa papierosów, które teraz miał w szafce Johnny to były cudzesy, bo podarowane przez Benjamina, dzięki niech ci będą panie Lucyfereczku za takiego wspaniałego przyjaciela. Nie, żeby Johnny'ego nie było stać na fajki, na szczęście w '85 karmienie nałogu było tanie, ale nie odmówi tak pięknego podarunku. Był biedny, ale na co innego miał teraz wydawać swoje marne dolce?
Mógłby docenić, że szanowała jego granice, ale prawdę mówiąc do narzuconego kontaktu fizycznego był przyzwyczajony. Fanki bardzo lubiły się do zdjęć przytulać, czy nawet do podpisania płyty, a wśród jego znajomych, którzy rzecz jasna nie pamiętali o nim już od pół roku, też panował zwyczaj nadmiernej wylewności. W show biznesie każdy się znał. A Johnny o te kontakty fizyczne z obcymi ani specjalnie nie zabiegał, ani od nich nie uciekał, chyba, jak na wiele innych rzeczy, nabrał już odpowiedniej dozy obojętności.
- Ta? W takich warunkach? - Mruknął, przyglądając się jej, bo nie był pewien co było miłego w tym spotkaniu. To, że jej nogi staranował, wybudził ze snu nagle, czy sprawił wrażenie wariata, uciekając przed niedźwiedziem, którego nie było.
Ale brał pod uwagę, że była po prostu uprzejma, ludzie często czuli presję, żeby mówić rzeczy miłe, na wypadek, gdyby mieli zostać odebrani negatywnie, gdyby nie powiedzieli nic.
Nie odwrócił wzroku, kiedy mu w oczy zaglądała, bo tak naprawdę niczego ciekawszego poza nią w okolicy nie było. Miała ładne cycki i oczy... oczy też miała. Cała była ładna, nie był ślepy.
Rok temu na pewno by ją podrywał, a nie siedział jak cieć, skupiony bardziej na paleniu niż na chęci poznania jej bliżej. Wystarczyło, żeby mu się poważne problemy skumulowały w przeciągu kilku zaledwie miesięcy, a gorzki się zrobił jak pleśń na pomarańczy, którą ktoś zostawił na słońcu.
Może za długo w Kalifornii i Nevadzie siedział, to spleśniał.
A więc była romką. Już chciał wtrącić, że ma przyjaciela prywatnego cygana, ale mu się przypomniało, że Benji identyfikował się jako biały chłopiec, żeby nie powiedzieć biały jak kość hehe, a Johnny szanował to od lat.
Skinął zatem tylko głową na to wyjaśnienie imienia, nie będąc pewien, czy go to usatysfakcjonowało, ale po prawdzie niczego nie oczekiwał. On sam miał boleśnie biblijne imię, ale to dlatego, że je dostał w spadku po dziadku, jak każdy Orlovsky, po kimś ze starszego pokolenia, taka to była w tej rodzinie tradycja.
Podobało mu się Ashena, ale skoro życzyła sobie, aby się do niej zwracał skróconą formą to nie zamierzał z tym dyskutować, ani tym bardziej nie był w pozycji, żeby mówić, co jemu się bardziej podoba.
Tak czy inaczej, jeżeli kiedykolwiek im przyjdzie jeszcze się spotkać to bardzo prawdopodobne, że będzie dalej w jego głowie po prostu rusałką.
- Cóż... - To żaden sekret, naprawdę. Ani też nic intrygującego. - Odpoczywałem. - Odparł zgodnie z prawdą, bo jego szlajanie się z już pustą szklanką było formą odpoczynku. Czy tam trwonienia czasu.
Na pewno nie pracy ani myślenia o przyszłości.
I przeszłości, to już prędzej.
- Może w nienajlepszym miejscu, będę o tym już pamiętał.
Papieros mu się skończył i Johnny na chwilę przeniósł wzrok na zaczynający się już tlić filter, gasząc go w końcu w wilgotnej ziemi. Wstał, otrzepując spodnie z mchu, sięgając po swoją pustą szklankę.
- Idę dalej. Uważaj na siebie rusałko. - Na widmowe niedźwiedzie i biegnących na oślep mężczyzn. Wyglądała na taką, która potrafi o siebie zadbać. Skinął jeszcze głową kobiecie na pożegnanie i ruszył w stronę przeciwną do tej, z której przyszedł, z nadzieją, że tym razem trafi do drogi głównej.

2xzt
Johnny Orlovsky
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : upadła gwiazda country