First topic message reminder : Las stu szeptów Najbardziej mrożąca krew w żyłach część lasu skąpana w gęstej mgle, która nigdy nie opada. Stopy zapadają się w mchu. Gałęzie drzew - niezależnie od pory roku - to bezlistne kikuty wyglądające jak powyginane ludzkie kończyny. Krążą pogłoski, że w jego czeluściach zaginęło wielu turystów, w tym głównie dzieci i nikt do dziś nie został odnaleziony. Swoją nazwę zawdzięcza nietypowemu zjawisku - szeptom, choć sceptycy sądzą, że to nic innego jak symfonia wyjącego wiatru. Nie da się jednak nie zauważyć, że teren ten ma specyficzną akustykę - pogłos niesie się echem i brzęczy w uszach. Miejsce to jest owijane legendą. W pierwszej wersji Daniel Devall, biegle władający magią natury, przeklął ten las w ramach zemsty za wydziedziczenie i wszystko, co żyje w tym lesie, gnije od środka, więc szepty to skowyt zwierząt, które dokonały w nim żywota. Druga - znajduje się w nim zbiorowa mogiła rytualnych ofiar Fogartych, dlatego często można tam natknąć się na licha, a szepty to zawodzenie umarłych błagających o to, by ktoś w końcu wyświadczył im przysługę i pozwolił ich duszom zaznać spokoju. Rytuały w lokacji (obszar: kotlina Merkurego): Illusio Loci [moc: 59 (54 + złamanie: 5] Accesus Prohibitio [moc: 71] Rytuał bezobcy [moc: 106] Rytuał podszeptu [moc: 116] Rytuał berserkera [moc: 65] |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
I tym razem Piekło uchyla przed nim swoje wrota. Cóż za wspaniale uczucie. Magia odpowiada, magia znowu jest obecna - płynie przez jego ciało, zalewa go ciepłem, wywołuje przyjemne drżenie, a on stoi w świecie iluzji, otoczonym prelekcją własnej wyobraźni. Po otwarciu oczu gości w nim żywy obraz niedawnych wspomnienia, ale nie dopuszcza ich do głosu, ignoruje ich obecność. Podobny los spotyka zakradające się pod kopułę czaszki szepty. Bywa w tym lesie tak często, ze oswoił się z ich natarczywą obecnością, choć nie może uwolnić się od przeczucia, że wybrzmiewają głosami jego przodów. Zbutwiała podłoga trzeszczy pod naporem cecilowych kroków, gdy otwiera oczy i przemieszcza się dwa kroki w kierunku drzwi, omiatając spojrzeniem niewielki drewniany domek pośród niczego. Iluzja jest na tyle realistyczna, ze Fogarty nie widzi różnicy między nią a rzeczywistością. Leviorą próbuje przegonić półmrok - nie tym razem, tym razem magia milczy, a on rozkłada bezradnie ręce. Więc jedne źródło światła, na jakie może liczyć, to wciąż płonący zestaw niebeskich świec. Nie podejmuje kolejnej próbuje, powierza tę decyzję w ręce losu, choć cicha modlitwa do Lilith - czyste przyzwyczajenie? - odnajduje drogę do jego myśli. Z resztek rytualnego prochu, jaki mu pozostał, usypuje kolejny pentagram, by zrealizować ostatni punkt programu. Powtarzając w myślach inkantacja, którą także użyje po raz pierwszy, uśmiech przecina jego usta. Nie ma nic gorszego od krzywego odbicia w lustrze. Coś o tym wiedział. Zbyt często unika kontaktu wzrokowego z taflą szkła, przez co teraz czuje nieprzyjemny uścisku w klatce pierwszej. Znika, gdy pewniej zaciska dłonie na rękojeści athame. Nowy komplet świec zajął swoje miejsce chwile wcześniej. Wybija godzina ostatniego aktu. - Speculum sanguineum, veritatem horribilem monstrare - cisze zagłusza inkantacja, a on jeden pełen obrót później konfrontuje się z uczuciem spełnienia. Po wszystkim pozostaje zebrać dowody swojej zbrodni - wypalone świecie i wrócić do Deadberry. W głowie zjawia się natrętna myśl, by skontaktować się ze Scully. z tematu Leviora (st 30), 19 + 8 Lustereczko powiedz przecie (st 45), k100 + 8, świece w kolorze niebieskim |
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator, uzdrawiacz
Stwórca
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 69 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
26 czerwca 1985 Oczy szeroko otwarte, pisał Sebastian, a ja mogłabym mu odpowiedzieć, że miałam je zamknięte tylko wtedy, kiedy zdychałam. Ale gówno prawda. Miałam je zamknięte też pięć dni temu, kiedy wkurwił mnie Fogarty i jego akcja sabotażu i… cokolwiek, kurwa, zamierzał. Ci po stronie Lilith z reguły najwidoczniej są popaprani i potrzebują szybkiej pomocy psychiatrycznej. Scully. Fogarty. Jakoś coraz więcej ich się mnoży. Nie powinnam była opuszczać tego miejsca bez odpowiedniego zabezpieczenia. Zbliża się koniec miesiąca, a Klein mi jaja urwie (dosłownie i w przenośni), jeśli się dowie, że odeszłam stąd, nie zabezpieczywszy tego miejsca. Przyszłabym tu zresztą szybciej, ale zamówienie mi się przeciągnęło – o ile athame odzyskałam niemalże od razu, tak na naszyjnik, który niosę ze sobą dzisiaj, musiałam trochę poczekać. Czy obsydian był legalnym kamieniem? Niekoniecznie. Czy Klein wykopie mnie z roboty za jego posiadanie? Prawdopodobnie nie. Używany do właściwych rzeczy, cel czasami faktycznie uświęcał środki – i to był właśnie ten przypadek. Może dlatego nie poczułam żadnej różnicy, kiedy weszłam na teren. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo jak wcześniej, jak w dniu, w którym opuszczałam tą kotlinę Merkurego. Samego Upadłego też nie było – i najpewniej go już nie znajdziemy. Pozostaje mieć nadzieję, że zechce dotrzymać słowa i faktycznie dołączy do Lucyfera, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Czas się zbliżał. Według teorii Franka, dzisiaj powinno wydarzyć się coś wyjątkowego. Czy się wydarzy? Nie czekam, nie kuszę losu. Póki co, jestem przezorna. — Quidhic – wypowiadam, oczami przetaczając po otoczeniu. Wiem, że będzie tu pełno śladów magii, ale to, czego wypatruję, to przede wszystkim wrogie rytuały. Ekwipunek: pentakl, athame (jadeit), pistolet, zawieszka ze skałą słoneczką, złoty naszyjnik z obsydianem i rodochrozytem, świece czerwone x6, świece zielone x3 Quidhic | st. 60 | magia odpychania: +30 |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 56 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
Za głupotę się płaci – powtarzałam wielokrotnie, a teraz przekonuję się o tym na własnej skórze. Zęby wręcz zgrzytają, kiedy magia ukazuje mi nałożone na teren rytuały, a doświadczenie podpowiada, na czym polegają. I dobrze, że wzięłam ze sobą obsydian, bo nie wyszłabym z tego wszystkiego bez szwanku. Wzdycham głęboko i przymykam oczy. To nic. To żaden błąd, którego nie dałoby się naprawić. Zacznijmy więc po kolei. Ten, który miał sprawić, by człowiek obrósł bąblami czy tam innymi wrzodami, które po chwili boleśnie pękają. Nie wiem, jaka to dziedzina, nie wiem też, jak się nazywa rytuał – nie może być ani z magii odpychania, ani z magii natury. Strzelam, że to pewnie anatomiczna. Nie ma teraz znaczenia. Przymykam oczy, wizualizując sobie rozwiązanie cząsteczek magii. — Frangere ritus solvo – mamroczę pod nosem, skupiając się na tym, aby faktycznie więzy magii pękły pod oporem mojej woli. To jednak nie wszystko. Spokojnie, powoli. Biorę głębszy oddech, otwieram na moment oczy. Potrzebuję skupienia, potrzebuję działać ostrożnie. Magia lubi płatać figle, jeśli się z nią nieumiejętnie obchodzi. Ten, który zniekształca krajobraz wedle woli rzucającego. Bardzo przydatny rytuał, nie powiem, ale nie, jeśli założyła go osoba, o której myślę. Teraz również – głębszy oddech, zamykam powieki. Wizualizuję sobie opadnięcie iluzji, ujawnienie prawdziwego kształtu kotliny. — Frangere ritus solvo – powtarzam po raz kolejny, bardzo dokładnie, bardzo ostrożnie. Aż w końcu ostatni, ten który został na końcu. To dziwne lustro, które miałoby wizualizować najgorsze obrazy. Nie wiem, nie przejrzę się w nim, nie wiem również, z jakiej dziedziny jest ten rytuał. Z iluzji? Teraz kompletnie nie wiem, jaki sens miałoby ułożenie takowego właśnie w tym miejscu. Lustro w lesie to coś, co zdecydowanie zwraca uwagę, nie odstrasza. — Frangere ritus solvo – powtarzam po raz kolejny tego dnia, starając się skupić. #1 łamię Ulceratio Intrusus | st. 77 | magia odpychania: +30 | próg: 47 #2 łamię Illusio Loci | st. 54 | magia odpychania: +30 | próg: 24 #3 łamię Lustereczko powiedz przecie | st. 77 | magia odpychania: +30 | próg: 47 |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 75, 20, 60 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
Czułam, jak pentakl pulsuje magią, kiedy wypowiadałam jak mantrę jedno stwierdzenie. Dwa z nich pękły pod wpływem mojej magii – jedno pozostało. O dziwo, właśnie to, o którym myślałam, że może mi się przydać. Może Lucyfer daje mi w ten sposób znać, że faktycznie, nie byłam w błędzie. Póki co ten raniący przestaje działać, podobnie jak wątpliwie przyjemne lustro. Zabawne, odkąd zaczęłam uczyć się cierpliwości i doszukiwać większej logiki, schematu w magii, tym częściej mi ona wychodziła. Być może poświęcę kilka następnych chwil, aby przysiąść nad podstawą jej natury i zrozumienia, chociaż w tym momencie to była jedna z niżej punktowanych priorytetowo rzeczy. Na razie pozostawiam pozostawić niezdjęty rytuał samemu sobie i sięgam po przyniesione ze sobą czerwone świece. Mieszankę rytualną usypuję w miejscu bardzo blisko charakterystycznego punktu, którym ponoć schodziliśmy do jaskini, w której ukrywał się Upadły. Dla innych to miejsce pozostanie niewidoczne i – póki co – dobrze. Teraz wypadałoby zadbać, aby historia się już nie powtórzyła i nikt miał tutaj nie zbłądzić. Powoli więc usypuję pentagram na ziemi, a w każdym z jego czubków znajduje się czerwona świeca. Merkury zabrał ze sobą niemagicznych – czas zadbać o to, żeby żaden więcej się już tutaj nie zbliżył. — Accesum vetare sine pentaclo, repulsio firmissima, limen custodire – recytuję znaną formułę, obracając się i wskazując za pomocą athame na każdą z pięciu świec stojących w rogach. Lucyferze, usłysz moją prośbę, zatroszcz się o tych nieświadomych, dodaję w myślach. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że świece zapłoną bez najmniejszego problemu, a miejsce faktycznie stanie się bezpieczne dla niemagicznych. To miejsce publiczne, nie mogę nikogo karać za to, że się tu zapuści. To nie mój teren – ale to wciąż miejsce, w którym był Upadły. Niewiadomo, co się tu może wydarzyć. Accesus Prohibitio | st. 60 | magia odpychania: 30 |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 41 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
Pięć knotów świec zapłonęło żywym ogniem, a moje wargi krótko drgają w uśmiechu satysfakcji. Pan jest dziś ze mną i przyświeca moim krokom czy ruchom – to dobrze. Z jego wsparciem czuję się lepiej. Nie roztrzepuję pentagramu, ale zabieram wypalone świece i wrzucam je do plecaka. Potem je wyrzucę – tymczasem sięgam po następne ze świec, równie w kolorze krwistym, i umieszczam je na wierzchołkach usypanego zaledwie przed chwilą pentagramu. Nie mam żadnych wątpliwości, jaki będzie mój następny wybór rytualny, a jednak poświęcam chwilę, aby rozejrzeć się dokoła. Zastanawiam się, jak wielkie są szanse na to, że Merkury tutaj wróci. Bardzo małe. Powiedziałabym, że bliskie zeru. Ale nigdy nie będą wynosić zera. Jego moja intencja powinna objąć równie właściwie. Lecz poza tym? Nie chcę wiedzieć, kiedy pojawi się tu byle łoś, sarna, albo inny zając. Zwykli, przypadkowi przechodnie również mnie nie interesują. To, o czyjej obecności chcę wiedzieć, to – kiedy pojawią się tutaj wyznawcy Lilith. Fogarty, Scully, Vandenberg, Lanthier – każdy z nich, a nawet i więcej, bo jestem pewna, że tamtego dnia nie widziałam wszystkich. Dlatego, kiedy wchodzę do pentagramu z athame gotowym w dłoni, skupiam się na intencji. Chcę, aby rytuał mi powiedział o obecności przede wszystkim Merkurego – jeżeli tylko tutaj powróci. Poza tym – chcę wiedzieć, jeżeli wróci tutaj Cecil Fogarty. A po trzecie – intruzami będą ci, którzy stawiają Lilith poza Lucyfera. O obecności każdego z nich chcę wiedzieć bardzo dokładnie. — Tace custos, vigil custos, virtutis meae factus. Signum da mihi, quoties huc advena venit. Kolejna inkantacja opuszcza moje wargi, kiedy obracam się ku każdej ze świec z athame w dłoni. Rytuał bezobcy | st. 35 | magia odpychania: 30 |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 76 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
Kolejne pięć knotów zapłonęło żywym ogniem zesłanym wprost z otchłani Piekielnej. Dobrze. To wciąż rytuał, który da się ominąć, ale nie szkodzi. Być może powiadomi mnie, kiedy powróci Merkury – tyle wystarczy, żebym mogła rzucić wszystko i powrócić, aby porozmawiać z nim ponownie. Tym razem bez towarzystwa. Przysięgam, ostatni raz byłam miła dla któregoś z nich. Następnym razem po prostu zastrzelę. Zabieram z ziemi wypalone pięć świec i wrzucam je do torby. Nie śmieci się w lesie, nawet poza terytorium mojej rodziny. To, że to ziemia niczyja, nie zwalnia mnie z szacunku wobec przyrody. Ta, podobnie jak Lucyfer, nie zapomina. Choć i Ojciec bywa znacznie bardziej łaskawy i daje drugą szansę – natura po prostu się mści. Z torby wyciągam kolejny komplet czerwonych świec. Pentagram widnieje w tym samym miejscu, a ja powoli dochodzę do końca mojej rytualnej wędrówki tutaj. Każda ze świec zostaje ustawiona przeze mnie w każdym wierzchołku pentagramu, gdy ponownie chwytam za athame, wchodząc do środka. Intencja i tym razem będzie bardzo prosta. Nie obejmuje już Merkurego – jemu nie chcę wyrządzić krzywdy, w próżnym założeniu, że mogłabym jakkolwiek oddziaływać na Upadłego Anioła. Tym razem skupiam się tylko i wyłącznie na osobach, które w swoim fanatyzmie czczą Lilith i wynoszą ją ponad Lucyfera. Każdy, kto przynależy do tej grupy, powinien usłyszeć to, co mam im do przekazania. — Audis quod nemo, audis quod non est. Vides quod nemo videt, vides quod ibi non est – słowa płyną sucho pomiędzy ruchami, gdy obracam się, wskazując athame na każdą ze świec. Rytuał podszeptu | st. 35 | magia odpychania: 30 |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 86 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
I tym razem Pan jest ze mną – pięć świec płonie piekielnym ogniem, opowiadając mi o wysłuchaniu mojej intencji. Dobrze. Bardzo dobrze. Ojcze, jeszcze tylko jeden, szepczę w myślach błagalnie, aby nie opuszczał mnie zbyt prędko i został ze mną jeszcze przez tych kilka chwil. Teraz szczególnie będę potrzebowała jego pomocy i wstawiennictwa, bo następny rytuał to znacznie wyższy stopień zaawansowania niż to, co do tej pory zaprezentowałam i co każdy, średnio biegły w odpychaniu człowiek potrafiłby zrobić. Ponownie zabieram pięć wypalonych świec i wrzucam je tam, gdzie wylądowały pozostałe. Trzy zużyte zestawy piętrzą się w torbie, ale to nie szkodzi, bo mam jeszcze dokładnie tyle samo czekających na swoją kolej. Właśnie jeden z kompletów się doczekuje. Ponownie biorę czerwone świecie. Ponownie pentagram pozostaje dokładnie w tym samym miejscu – przy kotlinie, w której spotkaliśmy Merkurego. Ponownie każda z czerwonych świec odnajduje swoje miejsce w wierzchołku utworzonego już wcześniej pentagramu. Ponownie wchodzę do jego środka i ponownie moja intencja jest jedna i czysta. Umysły, które dotknie ten rytuał, powinny wynosić twór Lucyfera, Lilith, ponad Ojca, który nad nami czuwa. Lucyfer jest ostoją, a ci, którzy sądzą inaczej, nie tylko okłamują samych siebie, ale błądzą po omacku – tak, jak zbłądzą ich umysły, które zdradzą samych siebie. Może dlatego nienawidzę magii iluzji. Ale rytuał nie pochodzi z tamtej dziedziny. — Ritus irae, furor surgit, hostem pete primorem – deklamuję po raz pierwszy. Athame pobłyskuje w mojej dłoni, wraz z jadeitem, który zaledwie parę dni temu został w sztylecie osadzony. Zwracam się wobec każdej ze świec, z cierpliwością czekając i prosząc o jeszcze jedną łaskę. Rytuał berserkera | st. 65 | magia odpychania: +30 | k60 na efekty uboczne - 20 (siła woli) - jadeit osadzony w athame |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 35 -------------------------------- #2 'k60' : 11 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
Pan czasem bywał niecierpliwy – widzę to po chyboczących się płomieniach na knotach, które płoną lekkim, niewielkim światłem. Nie szkodzi. To znaczy, że rytuał został założony i się powiódł – tyle mi wystarczy, póki co. Zbieram więc zużyte świece i wrzucam je tam, gdzie zabrałam pozostałe. Wchodzę w pentagram po raz ostatni, tylko po to, aby zniszczyć go i zamazać jego ramiona – nie powinno go tu być, gdy przyjdzie jakiś postronny człowiek, niekoniecznie magiczny. Nie zużyłam wszystkich świec, ale to nie szkodzi. Jeszcze mi się przydadzą. Tak zabezpieczone miejsce powinno pozostać i posłużyć dla dobra – i Lucyfera, i ogółu ludzi, niekoniecznie tylko magicznych. Nie zdjęłam jednego z rytuałów Fogarty’ego, ale właściwie to nie szkodzi, ostatecznie nawet będzie przydatny, kto wie. Athame chowam do kabury, świece pozostają pozbierane, a ja stoję sama naprzeciwko miejsca, w którym widziałam zaledwie kilka dni temu Upadłego. Miejsce zostało już zabezpieczone, ku chwale Pana, dlatego nie pozostaje mi nic więcej, jak tylko mu podziękować. Stąd też ujmuję w dłoń pentakl, a swoją twarz zwracam ku dołowi – ku Piekle. Przymykam oczy, by skupić się na tym, co chcę przekazać Ojcu. Panie, dziękuję za to, że ze mną byłeś i mi błogosławiłeś, to oczywiste. Proszę, nie opuszczaj mnie nigdy, bo Twoja łaska jest mi niezbędna tak, jak powietrze, którym oddycham. Miej w swojej opatrzności tych, których nie udało mi się uwolnić i wejrzyj swoją łaską na tych mniejszych, którzy nie są jeszcze świadomi Twoich mocy. Poprowadź moje ręce, bym dobrze wypełniała Twą wolę i poprowadź mój wzrok, abym mogła dostrzec to, co mi już umknęło. Ty wiesz, że zrobię wszystko, aby Twoja prawda oglądała światło dzienne i sięgała tak daleko, jak i sięga horyzont. Opuszczam dłoń, unoszę głowę. Jeszcze raz upewniam się, że pentagram został odpowiednio zniszczony i wszystkie świece zebrane. Po tym – po tym wracam. Klein niebawem doczeka się raportu. Judith z tematu |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii