Skrzynka pocztowaBenjamina Verity
Skrzynka pocztowa sprawdzana każdego dnia. Segregowana i kontrolowana. Prenumerata dziennika trafia na bok, magazyn prawniczy na wierzch sterty.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaBenjamina VeritySkrzynka pocztowa sprawdzana każdego dnia. Segregowana i kontrolowana. Prenumerata dziennika trafia na bok, magazyn prawniczy na wierzch sterty.
Ostatnio zmieniony przez Benjamin Verity II dnia Sro Mar 27, 2024 9:29 pm, w całości zmieniany 39 razy |
15.04.1958 mam nadzieję, że ten list odnajduje Cię w radości dnia doczesnego oraz spokoju umysłu. Czy zauważyłeś, że pogoda nas rozpieszcza i nie tylko pozwala nam się dłużej cieszyć jasnym słońcem, ale także ciepłymi promieniami na nagiej skórze? Polecam wyłożyć się kwietniową porą na przyoceanicznych plażach; to bardzo przyjemne doświadczenia przy niemal zerowym nakładzie uprzykrzających dzień ludzi. Jak się pewnie domyślasz, piszę do Ciebie nie bez przyczyny. Byłeś ostatnio świadkiem mnie-w potrzasku, bezbronnej bez Twojej obecności. Nadszedł jednak moment, w którym podjąć chcę odpowiedzialność za to, co przydarza się w moim życiu, aby przestało dziać się z przypadku, ale abym zaczęła kształtować ją podług własnej woli. Zwracam się do Ciebie z prośbą, która tylko częściowo jest prywatna, dlatego chciałabym Cię odwiedzić w Twoim biurze. Nie zajmę wiele czasu, wystarczy kilka minut. Przyjdę w czwartek podczas przerwy lunchowej. Przyniosę Ci coś dobrego. |
8 kwietnia Gratuluję, otrzymałeś bojowe zadanie. Przekaż prezent Georgie ze słowami wujek obiecał, więc znalazł — smacznej chmurki. Przesyłkę, wraz z krótkim listem, znalazłeś, wkładając dłoń w kieszeń swojej ulubionej marynarki. W środku przesyłki znajduje się lizakowy pierścionek. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
23 - IV - 1985 Twoje listy piętrzą się na moim biurku, a mnie przez myśl przeszło pewne pudełko, które w czasach nastoletnich służyło jako szkatuła dla tego rodzaju pamiątek. Nie powiem Ci, do kogo należy największa liczba zwiniętych pergaminów, to stare dzieje. Długo zastanawiałam się, co powinnam napisać - którą mnie powinnam Ci pokazać w odpowiedzi. Która ja powinna odbić czerwonego całusa na dole kartki, a która spalić wszystkie te, które od Ciebie otrzymałam. To nierozsądne - pisanie ich, jak i ta dziwna chęć zatrzymania ich u siebie na zawsze. Telefon to wygodniejsza forma, ale coś w rozcinaniu koperty nożykiem i szukaniu skaz na ledwie zaschniętym atramencie sprawia, że Twoje słowa stają się jakby żywsze. Czy to dziwne? Noce są najbardziej nierozsądne, jednocześnie tak dobitnie klarowne - opowiedziałabym Ci o moich snach, ale nie zniosłabym własnego rumieńca nad kawałkiem papieru. Zaakceptuję tylko taki o wschodzie słońca nad spokojną wodą - wtedy o nich opowiem. Ponoć znacznie się już ociepliło, a plaże są czyste, bo zapomniały już o poprzednim sezonie pełnym turystów - może w przyszłym miesiącu gdzieś wypłyniemy? Mój ojciec ma bardzo uroczy jacht, który usycha tęsknoty w marinie. Wyglądałbyś przyjemnie za jego sterami. Zaś co do sukienki - niech będzie niespodzianką; słodyczą albo rozczarowaniem. Komuś takiemu jak Ty przyda się odrobina chaosu w poukładanych wizjach całego wszechświata. Dasz sobie z tym radę? Jakie to uczucie? PS. Zostawię dziś wieczorem otwarte drzwi na zachodnim tarasie. Może zdążysz mnie złapać nim pojadę do Charlotte. |
16 IV 1985 Przyszedł czas, by pochwalić się tym, co zebrałam. Próba przekabacenia któregoś Fausta mogłaby być zbyt ryzykowna, więc zapuściłam wici tylko pośród najbardziej zaufanych osób z Uniwersytetu i uzupełniłam listę dodatkowo o dwie osoby z Flying Dutchman, które lepiej znały Fausta. Ale po kolei, bo trochę mam do opisania. Wszystkim z poniższej listy dałam znać, że możesz się do nich odezwać, ale Twojej intuicji pozostawiam to, kto z wymienionych nada się do tego zadania najlepiej. Z Uniwersytetu: Harald Katz — mój bezpośredni przełożony na Uniwersytecie, wykłada również na Tajnych Kompletach. Ma ciągotę do wyższych sfer i niejeden raz komentował dziwne zachowania Fausta. Nie chcę powiedzieć, że go nie szanuje, ale odnoszę wrażenie, że przez te kilka lat współpracy, odrobinę przyjął moją perspektywę. Może zeznać, jak Moriarty opuszczał wspólne spotkania, wymawiając się bzdurami. Znajdzie się także parę innych, ciekawych faktów, których zdarzyło mu się być świadkiem. Katniss Rosendale — moja dobra koleżanka. Może potwierdzić słowa Katza, bywała na tych samych spotkaniach. Zdarzało nam się widywać u mnie, w kamienicy, a kiedy nam się przedłużało, zostawała na noc. Może więc zaświadczyć o tym, że żyliśmy z Moriartym osobno. Z Flying Dutchman: Lucas Wilson — mój dobry przyjaciel, znamy się od dziecka. Jemu także zdarzyło się odwiedzać mnie w mieszkaniu i widział, jak wyglądało tam moje życie. Spora część tego, co może zeznać, pokryje się z tym, co ma do powiedzenia pani Rosendale. Christine Jenkins — w czasach, kiedy Moriarty badał morską faunę i ściśle współpracował z Deckenami, Christine była jego najbliższą współpracownicą i znajomą. Zna go dłużej, niż ja, choć niemal wyłącznie od strony zawodowej. To starsza kobieta i dobrze pamięta, kiedy Moriarty zaczął wycofywać się z życia społecznego. Całkiem możliwe, że podejrzewała od dawna, że Moriarty niedomaga zdrowotnie. Do listu dołączam dane kontaktowe do powyższych i obiecane wiadomości od Fausta. Wybrałam najlepsze, a pozostałych jeszcze nie spaliłam — zawsze mogę dołączyć ich więcej. Do listu dołączono kartkę z danymi kontaktowymi do potencjalnych świadków i plik siedemnastu listów od Moriarty’ego. |
25 — III — 1985 Sprawdzam Scully, popytam u swoich źródeł; to, o czym milczą kartoteki, zwykle wiedzą ulice. Dziękuję, naprawdę; pewnego dnia spłacę ten dług w imieniu swoim i siostry. |
20.04.1985 Gdybyś był dolcetti, byłbyś właśnie tym, mio caro. Przesyłkę, wraz z krótkim listem, znalazłeś na swojej poduszce w sypialni. W środku znajdują się czekoladki z nadzieniem z lepkiego granatu. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
druga połowa kwietnia ufam, że wiosenna aura przyniesie Panu zwiastun chwili wytchnienia. Od jednej z moich serdecznych przyjaciółek dowiedziałam się o ostatniej spektakularnie wygranej przez Pana sprawie na sali sądowej, po której to ława przysięgłych nie miała choćby cienia wątpliwości, na którą stronę się przechylić, dlatego życzyłabym Panu tego z całego serca. Niewątpliwie jest Pan dumą całej rodziny Verity, chociaż, jak czasem łatwo jest zapomnieć, szczególnie mężczyznom niewątpliwego sukcesu, nie samą pracą żyje człowiek. Korzystając z okazji, jak co roku, pragnę zaprosić Pana na Bal Magicznej Rady. Motywem przewodnim tegorocznego balu maskowego jest “Po zmroku w Cripple Rock”. Podczas gdy na archipelagu Isles of Shoals księżyc wzniesie się wysoko, gwiazdy na dole będą błyszczeć jaśniej niż kiedykolwiek. Żeby zapewnić wygodę podróży, zapewniam luksusowe auto, które odbierze Pana spod domu. Przyznam Panu skrycie, że z niecierpliwością oczekuję, by ujrzeć Pana małżonkę w sprezentowanej przez kochającego męża suknię, w której wyborze doradzała panna Hudson. Nikt tak nie rozumie gustów kobiety, jak inna kobieta, jestem więc przekonana, że szanowna Audrey była zachwycona. List w nietypowej, czarnej kopercie zamknięty został czarną pieczęcią z rozpoznawalnym symbolem nestorskiego pierścienia Laffite. Gustowne, imienne zaproszenie od małżonki nestora i najbardziej znanej organizatorki przyjęć w Kręgu opiewa na datę 30 kwietnia. |
24 — IV — 1985 Ona niczego nie pamięta, Ciebie tam nie było, ja zyskałem nowy wpis w aktach. P.S. Pozdrów Valerio; jest coś, o czym chciałbym Wam powiedzieć — tym razem tak szybko, jak to możliwe. |
20 — IV — 1985 Tak na przyszłość — bez papeterii muśniętej wonią Twojej wody kolońskiej zaproszenie się nie liczy, ale ten jeden raz zrobię wyjątek. Nie odpuściłbym Grand Prix (czym jest, kurwa, Grand Prix?) za żadne skarby, a Twoich urodzin nie przegapię nawet martwy — po prostu spakuj trochę moich prochów w foliowy woreczek i przyjmuj zakłady, kiedy Paganini pomyli go z koksem (dwie dychy, że w pierwszy wieczór — i to wcale nie będzie pomyłka). |
01.05.1985 z największym żalem przekazuję informację o odejściu do domu Piekieł naszego nestora, Wesleya Cartera. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 3 maja 1985 roku o godzinie 15:00 w kaplicy cmentarnej w Broken Alley, po której odprowadzimy zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. Następnie, po zakończeniu czarnej mszy żałobnej, w imieniu rodziny zapraszam na uroczystą kolację upamiętniającą zmarłego nestora, która odbędzie się w Country Clubie w North Hoatlilp. List dotyczy wydarzenia prywatnego In memoriam; udział w nim nie jest obowiązkowy, podobnie jak nie jest wymagana odpowiedź na list. Potwierdzenie swojej obecności możesz zgłosić w zalinkowanym wcześniej temacie wydarzenia. |
21 kwietnia, 1985 Zamierzam walczyć przede wszystkim z butelką Moët Imperial Vintage; od zawsze uważałem, że okazywanie sobie wsparcia, powinno zostać uczczone toastem. |
21 — IV — 1985 Żona zapytała, czy może lecieć z nami, a skoro chciała lecieć ona, dzieci uznały, że to wycieczka rodzinna — mamy nawet takie same koszule w kratę. Obiecały nie rzygać w samolocie, ale osobiście bym im nie wierzył; weź dodatkowe spodnie na zmianę. A właściwie to dwie pary, bliźniaki wszystko robią synchronicznie. |
18 IV 1985 Nie rozmawiajmy o pieniądzach, to uwłaczające dla nas obojga. Uznaj krawat za zaliczkę w sprawie, o której rozmawialiśmy ostatnio — pozwoliłam sobie dodać nić piwną, jestem pewna, że z drinkiem w dłoni docenisz jej właściwości. (Paganini) na drugi dzień od wysłania listu adresat otrzyma jedwabny krawat przeszywany piwną i koniakową nicią |
21 kwietnia 1985 A chowałem sobie wolne na lepsze dni, ech. Nie będę odmawiać Ci dobrej zabawy, skoro wszystko to w ramach Twoich urodzin, ale następnym razem może najpierw... spytaj? Taka luźna myśl, gdyby w przyszłym roku naszło Cię na wyjazd do Honolulu, Wietnamu, czy w inne, równie urokliwe i egzotyczne miejsce. Będziemy sami, czy pod "lecimy" kryje się ktoś jeszcze? Zresztą, nieważne, przekonam się na miejscu. Do zobaczenia! |
20 — IV — '85 Dwa listy pod rząd? Che dolce, ktoś za mną tęskni. Spotkam się dziś z Vittorią, zlecę jej misję Za Tobą pojechałbym nawet do Arkansas; z czystej ciekawości — legalny wiek pierdolenia w Monako to...? Valerio |