Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Droga do miasta
Jedyna taka szosa ciągnąca się od Wallow pomiędzy zagajnikami i polami aż do Saint Fall. Droga jest uczęszczana tylko przez mieszkańców tych okolic, lub takich, którzy mają do załatwienia bardzo ważne sprawy, przez wieś nie przejeżdża zresztą żadna inna trasa, przez co wydaje się ona oddalona od rzeczywistości. Bliżej znaku oznajmującego, że kierowca wjechał do Wallow, szosę okalają z dwóch stron pola uprawne, na których latem można zobaczyć słoneczniki, kukurydzę i zboże, często uginające się pod lekkimi porywami wiatru. Pola w tej okolicy są ogrodzone siatką, która ma chronić je bardziej przed zwierzętami niż człowiekiem, nadając temu miejscu dziwnego porządku.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Okej, absolutnie nic nie ma sensu. Jak chcę jechać, to hamuję, a jak chcę hamować – to też hamuję. Takie najwidoczniej są automatyczne skrzynie biegu, muszę ten fakt zaakceptować, ktoś musiał je wymyślić dla niezbyt rozgarniętych mieszkańców Ameryki, szkoda tylko, że tak niewielu było na nie stać.
Mhm – pomrukuję więc, jeszcze przez chwilę patrząc na drążek z biegami, starając się to wszystko zapamiętać. Już teraz mam wrażenie, że nie pamiętam połowy rzeczy, ale trudno, najwyżej wyjdę na typową babę za kierownicą.
Już teraz mnie chuj strzelił na samą myśl, a jeszcze nikt tak o mnie nie pomyślał.
No nie wiem, niektóre samochody gasną od byle pierdnięcia – mądruję się jeszcze, wywracając oczami, ale ten przypadek samochodu wcześniejszego był po prostu ciężki. Raczej nie było w najlepszym stanie i z pewnością nie było nowe. Może to było sedno problemu. – Chwalmy nowe samochody – mamroczę więc jeszcze, nim zabieram się za skrzynię biegu.
Hamulec, żeby przestawić bieg. Lucyferze, za stara jestem na takie wymysły.
Dociskam pedał gazu delikatnie, już wyszkolona po poprzednim samochodzie, że to trzeba łagodnie i z wyczuciem. Ten reaguje niemal od razu i faktycznie, nic ani nie szarpie, ani nie rzęzi – Rolls-Royce pomrukuje wdzięcznie, gdy koła zaczynają się kręcić, a my rozpoczynamy tą, niezbyt szybką na razie, wycieczkę po wspaniałych, dziurawych drogach Wallow.
Ktoś coś mówił o dziurze? Właśnie koło po stronie Sebastiana w nią wpadło. Ups.
Nie da się tego omijać – mówię na usprawiedliwienie, choć ta dróżka i tak jest łaskawa.
A poza tym – jeździł już po gorszych przebijając się do mnie do Cripple Rock, więc czego marudzi?
Przejeżdżamy trasę w o wiele zbyt krótkim czasie, ale po pewnym dystansie w końcu zatrzymuję się i testuję biegi, które mówił, że mamy sprawdzić. Przestawianie ich nie jest zbyt trudne, trudniejsze byłoby ich zapamiętywanie.
Wszystko działa – mówię więc jeszcze, spoglądając na niego z uniesioną brwią.
Szef tu jest szefem, szefie.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Judith nie brzmi na przekonaną, ale Sebastian nie wątpi w to, że sobie poradzi. Bądź co bądź, w gruncie rzeczy automatyczna skrzynia jest znacznie łatwiejsza do ogarnięcia, jeśli więc nauczyła się już płynnie ruszać na aucie Orlovsky’ego, to Rolls Royce będzie przy tym jak relaksująca wycieczka w nagrodę.
Wiesz już, jaki chcesz sobie kupić? — podpytuje, gdy Judith wychwala, jak to nazwała, nowe samochody, bo skoro uczy się jeździć, to naturalnym następnym krokiem wydaje się kupno własnego auta. Może dzięki temu Sebastian nie musiałby narażać swojego podwozia, jeżdżąc po terenach Carterów.
Stara się nie reagować na zaliczanie każdej większej dziury i Lucyfer jeden wie, jak wiele wyrozumiałości jest w stanie w sobie odnaleźć dla tej kobiety. Prawie po nim nie widać, że drobne huki pod kołami w ogóle do niego docierają.
Jak nie możesz ominąć i dziura jest spora, to mocniej zwolnij. Jeśli dziury są niewielkie, przyspiesz, koło przez nie przeleci dzięki prędkości — radzi spokojnie, by później w ciszy obserwować drogę i poczynania Judith, dając jej w swoim tempie oswoić się zarówno z autem jak i jazdą.
Niedługo potem się zatrzymują, a Judith przyswaja sobie każdy z biegów. Słysząc obwieszczenie, Sebastian uśmiecha się gładko i z zadowoleniem.
Dobrze ci idzie. Wyjedź na główną drogę, przejedziemy się do Saint Fall — proponuje, bo nie widzi przeciwwskazań.
Pogoda jest dobra, a droga spokojna, ruch też nie jest zbyt wielki. To wszystko sprawia, że Sebastian może się zrelaksować i lekko odpłynąć myślami. W końcu przypomina sobie coś, o co od dawna chciał zapytać, a jakoś nigdy nie znalazł okazji.
Nigdy mi nie mówiłaś, co się z tobą stało wtedy, u mnie w salonie — zagaduje, zerkając na Judith z cieniem zamyślenia w oczach. — Wtedy, kiedy czekaliśmy na Percy’ego. — Percival ostatecznie nie dotarł, ale to może i lepiej, zważywszy na to, że Judith i tak opuściła mieszkanie Sebastiana dużo szybciej, niż planowali.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Sebastian pyta dzika czy sra w lesie, a ja taktownie postanawiam udawać, że pytanie wcale mnie nie dziwi. Dziwi – bo jak mógł założyć, że ja czegoś nie zaplanuję i sobie nie wymyślę, jakim samochodem chcę jeździć?
Tak jakby – odpowiadam tylko po to, żeby się podroczyć.
Faceci, mogłabym teraz pomyśleć, zazwyczaj biorą za pewnik fakt, że kobieta nie orientuje się w tym „męskim” półświatku. Wiem, że Sebastian wie, że ja sobie poradzę, ale jednocześnie wiem też, że przez prawie pięćdziesiąt lat mojego istnienia nie siedziałam za kółkiem i nie próbowałam prowadzić samochodu – a więc akurat w tej dziedzinie mogę być zaliczana do grona typowych kobiet, a nic mnie tak nie wkurwia jak bycie wziętą za typową kobietę, bo ani mi się śni prać czyjeś gacie czy gotować obiadki i czekać z papuciami dla spracowanego męża, który przychodzi właśnie z pracy i przy okazji też od kochanki. Każdy taki chuj, który w ten sobie ustawiał żonę, miał kochankę. Najlepiej sobie żonę pod siebie ustawić, uzależnić tak, żeby nie spierdoliła, zrobić z niej grzeczną służbę, a samemu sobie hasać na boku, bo facet może.
Nie wiem, czemu puszczam w myślach całą litanię psioczącą na stereotypy i obecne standardy, skoro Sebastian mnie zapytał tylko o to, czy wiem, jaki samochód sobie kupić.
Myślałam o terenowym – odpowiadam mu więc w końcu wprost, a za moment powiem wprost jeszcze bardziej. – Takim na przykład Jeepie Wagoneerze z ’84. – To bardzo konkretny przykład. – Nie jest z najwyższej półki, ale na chuj mi auto z najwyższej półki.
Tego nie rozumiem. Na co sobie kupować takie drogie auta, jeśli nie tylko dlatego, że można? Ja też bym mogła, ale mi szkoda pieniędzy. Mam las do ogarnięcia, to wystarczająco wiele wydatków jak na jedną osobę.
To, co słyszę na temat dziur, wydaje się jednocześnie absurdalne i logiczne. Przyjmuję więc tą wiedzę jako od osoby bardziej doświadczonej za kółkiem i w rzeczywistości – jazdy po mniejszych dziurach się prawie nie odczuwa. Nieco gorzej jest z tymi większymi, wtedy najwidoczniej trzeba delikatniej.
Ciekawe czy takie terenowe na wielkich kołach też trzeba tak pieścić jak dziecko.
Zerkam na niego krótko, jakbym chciała się upewnić, czy na pewno jest pewny, że chce ze mną wyjechać na szosę do Saint Fall. Sprzeciwów nie widzę, więc się do tego zbieram – powoli, niepewnie, każdy przejechany metr utwierdza mnie w przekonaniu, że mogę to zrobić i to nic takiego bardzo strasznego.
Ponownie spojrzenie na niego podnoszę dopiero wtedy, kiedy słyszę pytanie, jakiego usłyszeć się nie spodziewałam.
Nie sądziłam, że to ma jakieś znaczenie.
Albo że jeszcze to pamięta.
Kurwa! – syczę, bo kątem oka zauważam ruch i daję po hamulcach. Okazuje się, że to jakiś mały koci wszarz właśnie przebiegał przez trasę i skulił się tuż przed maską. Zdążyłam zatrzymać samochód wystarczająco szybko, że nie został z niego krwawy omlet. – Spierdalaj mi stamtąd! – Jakby mógł mnie usłyszeć. A może usłyszał, bo natychmiast zawinął się z drogi, a ja raz jeszcze spoglądam na Sebastiana, zanim ruszam z powrotem. – Jak chcesz nas zabić, są łatwiejsze sposoby. – Jakie to miało znaczenie co się ze mną wtedy działo? Owszem, teraz ufam mu bardziej niż wtedy, ale… - To nie jest rozmowa na takie okoliczności. – Jak miałabym mu to wszystko opowiedzieć, siedząc za kółkiem i jeszcze szlifując swoje umiejętności jazdy?
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Kiwa krótko głową z bliżej nieokreślonym dźwiękiem na ustach — dokładnie takim, jaki może wydawać krawiec, oceniając pierwsze przymiarki sukni na młodej damie.
Kawał auta — stwierdza w końcu bez większego przekonania, ale i bez cienia dezaprobaty w głosie. Z jednej strony taki jeep dla kobiety wydaje się w jakiś sposób nie na miejscu, z drugiej strony, kiedy wyobrazi go sobie z Judith za kierownicą i strzelbą na miejscu pasażera…
Tak. Jeep Wagoneer brzmi dobrze. Przynajmniej nie zgubi po drodze zawieszenia, no i ma większe szanse w starciu z ewentualnym łosiem, gdyby za szybko zapieprzała przez te leśne tereny. Choć Sebastian nie nazwałby tego auta w żadnym wypadku autem dla kobiety, tak do Judith zwyczajnie pasuje.
W takim razie potraktuj przejażdżkę Royem rekreacyjne. Wagoneera prowadzi się zupełnie inaczej. — Większy, napęd 4x4, dużo bardziej surowy w prowadzeniu i czuły na każdy dół pod względem komfortu jazdy. — Ale z tego co wiem, je też produkują w automacie. Pomyśl o takim, podziękujesz mi, jak trafisz na pierwsze korki. — Nie ma nic gorszego niż wachlowanie nogą w tę i we w tę kilka razy na minutę, wlokąc się za sznurem aut. Tak, Sebastian zdecydowanie jest zwolennikiem automatycznej skrzyni.
Niedługo po wyjechaniu na główną drogę następuje mała awaria w skupieniu Judith i pierwsze znaki, że jest gotowa zostać pełnoprawnym kierowcą — kot okurwowany, zaraz okurwuje innych kierowców i całą resztę świata — wstępny egzamin zdany.
Sebastian zerka na Judith krótko, nieprzejęty zupełnie sytuacją sprzed chwili, nawet jeśli w pierwszym odruchu jego ręka wystrzeliła do kierownicy, jakby się obawiał, że Judith straci kontrolę nad autem. Na szczęście mroczne wizje Roya w kawałkach szybko się rozwiały i mogli pojechać spokojnie dalej.
Okoliczności jak każde inne — stwierdza oczywistość. Idzie jej całkiem nieźle, rozmowę za kółkiem może potraktować jako część nauki. — Wykręcasz się. Czemu?
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Ano kawał auta. Nie wiem, co sobie wyobrażał Sebastian, że wezmę, kabrioleta? Mieszkam w lesie, moje całe życie skupia się wokół lasu – nie wyobrażam sobie, aby mogła się tutaj poruszać samochodem, który nie wytrzyma drogi przez nieutwardzoną ścieżkę, gdy w nagłym wypadku będę musiała taką się przedostać z jednego punktu do drugiego. W Cripple Rock tylko takie auta miały rację bytu.
Jeździłeś takim? – pytam w sumie z zainteresowaniem, zerkając na niego. Mogę sobie wyobrazić, że Jeep różnił się od Rolls-Royce’a, chociaż nie wiem jeszcze, w czym konkretnie miałaby ta różnica. – Czyli mówisz, że skończą się podwózki do domu? – Nie wiem jeszcze, czy faktycznie wezmę samochód w automacie, ale z zadziornym uśmiechem przyglądam się przez moment Sebastianowi.
W gruncie rzeczy, będziemy musieli się zastanowić. Jeśli będę u niego nocować, dziwnym będzie, jeśli na tak bogatą ulicę wtoczy się Jeep. Jeszcze dziwniejszym będzie, jeśli ktoś rozpozna, że to mój samochód. A jeszcze dziwniejszym będzie, jeśli tym „kimś” będzie znajomy Sebastiana, który narobi nam więcej szkód niż pożytku.
Musimy o tym porozmawiać. Później. Jak już sprawię sobie ten samochód i będziemy mieli faktycznie taki problem.
Póki co – problem mamy inny.
Na przykład – że nie mam, kurwa, najmniejszej ochoty wspominać o tym, co przeżyłam z tym pieprzonym, zdechłym aniołem.
Powiedzmy, że coś, co mogłoby mnie zakwalifikować jako pacjenta dla psychiatry nie jest czymś, o czym chciałabym opowiadać.
Sebastiana wtedy nie było w Maywater. Był przy umierającym Erosie, jasne, ale to nie to samo. To nie mogło chodzić o to. Tylko ja widziałam przed oczami tego anioła… i tylko raz. Nigdy więcej się już nie pojawił, nigdy więcej nie musiałam się z nim zmagać. Zginął w odmętach przeszłości – i chciałabym, żeby tak było już do końca.
Z drugiej strony…
Nasza relacja, moja z Sebastianem, drastycznie się zmieniła od tamtego czasu. Było nam niezręcznie, jeszcze nie wiedzieliśmy, na czym stoimy, a ciche dni były jeszcze przed nami, bo każde z nas nagle zapomniało języka w gębie i miało absolutnie zero obycia z takimi sytuacjami. Mimo wszystko Sebastian jest tu ze mną do tej pory. Walczymy ramię w ramię.
Za parę dni być może razem zginiemy.
Widziałam anioła – odpowiadam w końcu, wzrok skupiając na drodze rozciągającej się przede mną. – Jednego w Maywater – byłam pewna, że o tym mu już opowiedziałam – a potem tego samego anioła widziałam u Ciebie. Tylko całkiem żywego. Na tyle, że drwił z Ojca i mi groził.
Gabriel chce naszej śmierci – to mi powiedział Eros w dniu, w którym umarł. Dlatego to miało sens. Te wszystkie groźby. Nie miało absolutnie sensu, że widziałam go wtedy ja i nikt inny. Groził mnie, ale Sebastian już nikogo nie widział.
Tu nikogo nie ma.
Nie jestem nienormalna.
Nie wiem, czy przekonuję jego, czy siebie.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Jeździłem starszym modelem — odpowiada krótko, szczędząc szczegółów drogą nawyku. Proste pytanie, prosta odpowiedź. Doświadczył w życiu bardzo dużo, w tym również tak skandalicznych rzeczy, jak prowadzenie aut, które nie pachniały na kilometr bogactwem Veritych. W latach, gdy był Wywiadowcą, szczególnie mocno zapoznał się z życiem na całkiem przeciętnym, a nawet niskim statusie społecznym, ale Judith przecież nie może tego wiedzieć. Niemal nikt nie posiada wiedzy odnośnie tego, kto jest w oddziale Wywiadowców, a w tym przypadku są to już stare dzieje i Sebastian nigdy bezpośrednio o nich nie wspominał. Nie było okazji ani potrzeby.
Na pytanie o podwózki Sebastian uśmiecha się pod nosem, rzucając Judith lekko przekorne spojrzenie.
To zależy. — W tym przypadku również nie rozwija tematu. Być może dlatego, że jest bardziej skomplikowany, niż mogłoby się wydawać? Sebastian wyjątkowo mocno nie lubi się zatrzymywać na myślach, które krążą wokół tego, że kryją się ze swoją relacją niczym szczury po kątach. Tym razem również postanawia zamieść problem pod dywan w żartobliwej otoczce.
Kiedy Judith odpowiada w sposób, który jasno wskazuje, że nie zamierza zdradzać, co się stało, mina Sebastiana pozostaje niewzruszona, ale spojrzenie nabiera nuty dystansu. Jest człowiekiem, który nie pyta dwa razy — obydwoje to wiedzą. Dlatego, jeśli Judith nie zdecydowałaby się opowiedzieć, co ją trapi i z czego to wynika, Sebastian nie dałby jej drugiej okazji do podobnych zwierzeń, godząc się z decyzją Judith niezależnie od tego czy mu się to podoba, czy nie.
Po chwili jednak cichy głos znów rozbrzmiewa, a oczy Sebastiana wypełniają się zainteresowaniem. Wie o aniołach, wie, co działo się 26 lutego, ale dalsza część odpowiedzi rzeczywiście go zaskakuje. Widział wtedy, że do kogoś mówiła, ale… Anioł?
Nie jesteś nienormalna — potwierdza spokojnie, tonem tak rzeczowym, jak rzeczowo raportuje przebieg misji sierżantowi. — To Gabriel próbuje swoich brudnych sztuczek. Jeśli jeszcze kiedyś ci się to przydarzy, powiedz mi — prosi tonem, który nie pozostawia miejsca na sprzeciw. Jeden raz można uznać za przypadek. Dwa za wyjątkowego pecha. Trzy to już początek schematu i należy z nim coś zrobić.
A teraz skup się, bo będziesz wyprzedzać — zapowiada, wskazując krótkim ruchem głowy wlokący się przed nimi samochód i zapraszającą do odważniejszych manewrów prostą drogę.

| Judith i Sebastian z tematu
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Ashena Asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
12 czerwca 1985

Może to i lepiej, że nie miała zielonego pojęcia, jakież to piękne myśli kręciły się po głowie doktorka. Na pewno nie spodobałaby jej się idea sprawdzenia własnej mózgownicy, choć uczciwie przyznając, z hasłem „popierdolony” zgadzała się w pełni. Raz, że niespecjalnie twierdziła, by do Gwardii szli jakoś bardzo normalni ludzie, a dwa, że na pewno nie nazwałaby normalną siebie samej. Patrz chociażby dalsze denerwowanie van Haarsta. W sumie mógł ją w tyłek pocałować. Najprawdopodobniej również chciał, ale nie była do końca przekonana, czy sama tego chce.
- Ja mam się cieszyć? Chyba ty. – rozbawienie nie mijało, zwłaszcza, że mężczyzna nadal ciągnął temat. I, prawdę mówiąc, tylko się pogrążał. Oh naprawdę powinna być zła. I powinna chcieć się go pozbyć.
Zdecydowanie nie była zła, prędzej rozbawiona. Dlatego jedynie pokręciła głową, bo ta rozmowa szła w kierunku, w którym nie było miejsca na pomoc małej Lucy Caddel. Niestety wymienianie się bezczelnościami z Leandrem musiało jeszcze poczekać. Chociaż… Od czego była droga samochodem? A jakby coś kombinował nie tak, mogła go wyrzucić na najbliższym skrzyżowani, o ile by się dał. Na szczęście Black Jack już jeździł po ostatnim swoim pomyśle.
- Skąd wiesz, że będzie pierwsza. – pokręciła głową, jednak śmiała się. Zarówno wargami wygiętymi w lekkim uśmieszku jak i iskrzącymi rozbawieniem oczami. I miło było, że wpakował się jednak do samochodu. Potrafiła przylać komu trzeba, ale zawsze milej było iść w towarzystwie, nawet jeśli towarzystwo było wredne, bezczelne i zastanawiało się, czy woli ją żywą czy martwą.
Tuż przed ruszeniem sprawdziła dokładnie adres małej. Do Wallow był kawał drogi, ale to jej nie przeszkadzało. Przynajmniej nie na tyle, na ile mogło w towarzystwie szurniętego doktorka, który nosił imię takie samo, jak jej świętej pamięci mąż. Serio nie mogli go jakoś normalniej nazwać?
- Ej, van Haarst. Masz jakieś logiczne zdrobnienie imienia? Bo po nazwisku mi się nie chce wołać. – rzuciła plus minus w połowie trasy do Wallow. Pełne imię nie wchodziło w grę, miało za dużo skojarzeń. Pozytywnych. Van Haarst przynajmniej aktualnie pozytywnie się nie kojarzył. Przynajmniej był słowny.
Rękawiczek oczywiście nie ściągnęła, za to niespecjalnie przeszkadzała mu w lekturze listów. Skurcze już jej nie dokuczały, rozszczepienie się przynajmniej chwilowo też nie. Nie przejmując się za to pasażerem nie-na-gapę sięgnęła do schowka sprawdzając, czy poniewiera się tam jakieś pudełko z tylenolem czy innym advilem. Poniewierało się, więc jakby musiała się rozszczepić, to miała coś na uciszenie głowy. Trzasnęła klapką od schowka i skręciła w uliczkę prowadzącą z miasta do Wallow.
- Zaraz będziemy na miejscu. Przynajmniej na to liczę. – nie pytając go nawet o zdanie odpaliła papierosa, otwierając przy okazji okno od strony kierowcy. Potem może nie być czasu na fajka. – Wyciągnąłeś coś z tego listu interesującego? – zerknęła na mężczyznę kątem oka, zostawiając niejako poza nimi niesnaski sprzed szpitala. Całkowicie wierzyła w fakt, że rozwiążą tę sprawę, jeśli się uda i ich drogi się rozejdą. Leander nie wyglądał na kogoś, kto miał ochotę utrzymywać z nią kontakt, a jej nie chciało się użerać z uprzedzonym facetem. Zawodu nie zmieni, cieszyła się z niego i zdanie lekarza obchodziło ją mniej więcej tyle, co zeszłoroczny śnieg.
- To chyba tam. – wskazała dom, zatrzymując samochód kawałek od niego. Tak jakoś… na wszelki wypadek. W sumie nie znała Wallow aż tak dobrze, wiedziała tylko, gdzie ewentualnie szukać Godfreya.
Ashena Asselin
Wiek : 32
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Protektor w Czarnej Gwardii, twórca laleczek voodoo
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Większą część jej uwag już po prostu zignorował. Tak, jak Ashenę nie obchodziło jego zdanie, tak on w dupie miał już jej strzępienie ryja, które do niczego już nie miało ich doprowadzić. Nie pozwolił sobie nawet na ciężkie westchnienie, żegnając szpital znużonym spojrzeniem.
Zapoznanie się z treścią listu okazało się absolutnie zbędne. Nie było w nim nic nowego, czego nie usłyszał z ust gwardzistki, więc wkrótce miął go tylko w palcach w nieokreślonym zamyśleniu, najpewniej próbując dopasować Lucy do swojej listownej bohaterki, ale równie dobrze mógłby walić głową w kuchenkę i dziwić się, że nie pluje w niego śniegiem. Motyw przewodni listu był bardzo podobny, a jakie było prawdopodobieństwo, że dwie osoby dostaną spóźnione listy do Krampusa i to jeszcze od dwóch różnych pokrzywdzonych przez los dzieci? Szukał logiki tam, gdzie nie powinien? Może… może to po prostu poczta jak zwykle dawała dupy i zapominała, że powinna dostarczać przesyłki?
Zbyt wiele braków w logice ostatecznie spowodowało, że złożył list na cztery i wrzucił go do schowka, gdy uchyliła go Ashena.
Nie – odpowiedział jej krótko i bez zbędnego zastanawiania się. – Mam jeszcze imię, wiesz? Możesz czasem wypróbować, czy się nim nie zakrztusisz.
Słowa nasączył obojętnością, której wcale nie odczuwał. Zdradzał go lekki uśmiech czający się w kąciku ust.
Poza tym – wtrącił jeszcze, gdy spojrzeniem przebiegł od jej nadgarstka do burdelu w schowku, aż po własne kolana. – Jeśli chciałaś pogmerać mi między nogami, to wystarczyło ładnie poprosić.
Odważne słowa jak na kogoś, kto miał łokieć gwardzistki tak blisko swoich jąder. Odważne, ale wcale nie zaskakujące. Oboje musieli się już powoli przyzwyczajać do faktu, że mieli równie niewyparzone gęby.
Zerknął na prowadzącą samochód i odpalającą papierosa Ashenę.
Nic nowego – przyznał i wzruszył krótko ramionami. – Zastanawiam się tylko nad tym, co zamierzasz zrobić, jak ktoś ci otworzy. Zamachasz im listem lub pukawką przed nosem i zabierzesz dzieciaka?
Litościwie nie dodawał słów „jeśli jeszcze żyje”. Nie musiał, bo taka wątpliwość trapiła nie tylko Ashenę, ale również i jego. Nagle mruknął coś pod nosem z wyraźną irytacją. Wychylił się w jej kierunku, aby schwycić fajkę, którą rozpaliła z intencją, aby samemu sobie z niej pociągnąć.
Nie będzie go bezkarnie szczuła.
Kiedy samochód wreszcie się zatrzymał, Leander wydostał się z samochodu i przyjrzał się głównej ulicy prowadzącej ku jedynemu w okolicy zbiornikowi wodnemu.
Mały domek przy stawie – powtórzył na głos treść listu. – Wygląda na to, że masz racje.
Co dziwne, te słowa wcale nie utknęły mu w gardle. Eleganckie buty lekarza zaszurały na żwirze wyścielającym główną ulicę, kiedy skierował kroki w stronę prawdopodobnego miejsca zamieszkania Lucy.

Zręczność dłoni: k100 + 20 + 9
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Leander van Haarst' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 9
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ashena Asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
Bardziej skupiała się już na drodze niż na doktorku, więc w sumie nawet było jej na rękę, że się przymknął i zajął się listem. Nie, żeby jakoś strasznie przeszkadzały mu jego komentarze - rzadko zdarzali się ludzie z tak niewyparzonymi gębami - ale wolała jednak koncentrować się na drodze do Wallow. I tym, by nie wjechać w jakąś dziurę, bo miała całkiem słuszne podejrzenia, że Impala wtedy całkowicie odmówiłaby jej współpracy. Powrót z buta nie wchodził w grę, a na taksę było jej szkoda pieniędzy. Wątpiła, by doktorek zgodził się na ewentualny podział kosztów stwierdzając, że sama go tu przywiozła.
No a jeśli już o niego chodziło. Oczywiście zdrobnieniem imienia nie dysponował, czemu w ogóle ją ten fakt dziwił? Ashena westchnęła wewnętrznie, a potem jedynie pokręciła głową.
- Zakrztuszę. Ale nie z powodów, o których sądzisz. - powiedziała zaskakująco poważnie, jak na ich wcześniejsze rozmowy i bez najmniejszego grama ironii czy sarkazmu. - Jakoś sobie poradzę. - dorzuciła po krótkiej chwili, z lekkim wzruszeniem ramion.
Nie zamierzała mu tłumaczyć zawiłości swojego życia, a już na pewno nie miała ochoty na dzielenie się z nim informacjami o swoim mężu. Paradoksalnie od śmierci męża praktycznie nie wymawiała jego imienia. Nie była pewna, czy z mężczyzną obok niej w ogóle by to wyszło. Eh parszywość losu, nie mógł się nazywać Larry albo inny Clark? Byłoby dla niej zdecydowanie prościej, chociaż nie zamierzała twierdzić, że było to brzydkie imię. Nawet wręcz przeciwnie. Tyle, że budziło za dużo wspomnień i skojarzeń. Cała powaga Asheny jednak bardzo szybko zniknęła, wraz z komentarzem towarzyszącym zamykaniu schowka. Lekko pochylona tam Gwardzistka uśmiechnęła się delikatnie i podniosła do pionu całkowicie naturalnie - dłoń opierając bardzo wysoko na udzie Leandra.
- Nie sądzę, żebyś ładnie zareagował na moją prośbę. Kilka chwil temu w końcu chciałeś mnie zamordować. - przypomniała mu, ale bardziej w formie żartu niż faktycznego wytknięcia. Dopiero wtedy zabrała rękę, przenosząc ją na dźwignię zmiany biegów, które zresztą zaraz zredukowała, bo wjeżdżali na zakręt.
- Nie zamierzam im zabierać dzieciaka. - potrząsnęła głową. - Mała by tego nie zrozumiała i byłby cyrk. Nie, preferuję raczej porozmawiać z jej ojcem. Nawet w brutalny sposób. Ale zacząć chciałam prędzej od podania się za opiekę społeczną czy coś w ten deseń. No chyba, że masz lepszy plan, to słucham. - i o dziwo nie była tu sarkastyczna - skoro Leander pytał, to możliwe, że coś wykombinował. Nie dane jednak było jej usłyszeć wiadomości - bo nagle mężczyzna wychylił się, powodując gwałtowniejszy skręt kierownicy i wbicie Asselin plecami w fotel, jakby chciała się odsunąć.
I to wszystko tylko po to, żeby zabrał jej fajka. Z uniesioną brwią dzieliła uwagę między drogą a Leandrem, który zaciągał się jej fajkiem. Przynajmniej oddał. Teatralnie zaciągnęła się po nim dymem i uśmiechnęła się wrednie.
- Ej, Leander. Jak chciałeś zapchać nos w moje cycki, wystarczyło spytać. A nie prowokować do wypadku. - stwierdziła całkowicie niewinnym tonem, jednak była miła na tyle, by podsunąć mu papierosa. Palenie na spółę nigdy jej nie przeszkadzało tak, jakby mogło.
Zaparkowała, zaciągnęła ręczny. Na wszelki wypadek nie zamykała drzwiczek, gdyby trzeba było wiać. Zgarnęła broń i kurtkę i ruszyła za Haarstem do domku. O dziwo nie udławiła się jego imieniem, choć dziwnie brzmiało na języku po tylu latach.
Stanęła zaraz za nim i zapukała do drzwi.
Ashena Asselin
Wiek : 32
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Protektor w Czarnej Gwardii, twórca laleczek voodoo
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Nie pytał i to najprawdopodobniej było najlepsze możliwe rozwiązanie, chociaż wyobraźnie miał równie bogatą, co spaczoną, a w dodatku działającą zdecydowanie zbyt szybko. Zamiast słów, do skomentowania użył wywrócenia oczami, jednakże dwuznacznych komentarzy nigdy nie miało być za mało w przypadku tej dwójki. Zanim do tego doszło, obejrzał dokładnie rękę, którą ułożyła na jego udzie, aby w odpowiedzi zmarszczyć czoło.
- Czy ja wiem - zamyślił się, ostatkami silnej woli powstrzymując się przed nakryciem jej dłoni swoją własną i przekierowaniem jej jeszcze dalej. - Trudno ocenić, czy warte by to było mojej reakcji.
Namiastka wyzutego z emocji uśmiechu zagościła na wargach lekarza niemalże leniwie. Kwestie dalszych planów Asheny ostatecznie zbył lekceważącym wzruszeniem ramion.
- Ja jestem tutaj wyłącznie wsparciem medycznym. Od dbania o plany mam panią gwardzistkę - w jego ustach to słowo naprawdę brzmiało jak najgorsza obelga. - Pamiętaj, że musimy uwiarygodnić swoją interwencję w tym miejscu. Do „normalnych” rodzin nie zagląda opieka społeczna.
Przypomniał jej, tak na wszelki wypadek. Nie wiedział, jak wiele interwencji rodzinnych miała już na koncie, a do sprawy Lucy mieli przecież tylko jedno podejście.
- Może powołamy się na zgłoszenie sąsiedzkie? - Podsunął jej swój pomysł, pozostawiając w jej rękach ostateczne sformułowanie pretekstu do złożenia Caddelom popołudniowej wizyty. Zanim jednak zdążył bardziej wgryźć się w temat, przyszło mu głośno parsknąć pod wpływem jej komentarza.
- Nie muszę niczego nigdzie wpychać. Masz tak ciasną bluzkę, że doskonale widać wszystkie interesujące elementy. - Bezczelność jego słów potwierdziło spojrzenie, zatrzymujące się na wystającym gruczole sutkowym. A tak abstrahując od bluzek i fajek…
Pukanie do drzwi przyniosło efekt, którego nikt się nie spodziewał - to znaczy nie przyniosło żadnego. Leander uderzył pięścią mocniej w drewniane drzwi, aby ponowić anonsowanie ich obecności, ale podobnie jak poprzednio na wezwanie odpowiedziała im tylko głucha cisza. Kilka kroków skierował ku jednemu z okien wyglądających na drogę, aby przyjrzeć się zawartości mieszkania.
Wydawało mu się, czy w okolicach korytarza zobaczył jakiś ruch…?

Percepcja: k100 + k20 + 9
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Leander van Haarst' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ashena Asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
Uniosła delikatnie kącik ust w górę. Jakie nie byłyby powody, ewidentnie van Haarst umiał się czasem przymknąć. I nie drążyć tematu, który drążony wcale być nie chciał. Może w innych okolicznościach, gdyby nie ciskał się aż tak o jej zawód i gdyby jakoś zdążyła się z nim zaprzyjaźnić… Ta, marzenie ściętej głowy. Chociaż nie mogła powiedzieć, w niektórych momentach rozmawiało się z nim całkiem zabawnie. Nawet, jeśli dwuznacznie. Dlatego lepiej było nie zagłębiać się w ten temat mocniej; jeszcze by go polubiła i potem byłoby jej przykro, gdyby faktycznie próbował zrobić jej jakąś krzywdę. Zresztą pokazał już, co potrafi.
- Do normalnych pewnie i nie. Ale sąsiedzi są wścibscy. Potrafią rzucać zgłoszeniami tylko dlatego, że sąsiadka miała czelność uśmiechnąć się do jej męża mówiąc dzień dobry. – dawno temu widziała podobne zgłoszenie. Skończyło się na totalnej wojnie sąsiedzkiej, choć niestety w granicy prawa, więc nie mogli nijak zareagować. Zresztą wtedy to nie była nawet jej jurysdykcja, więc robiła jedynie za biernego obserwatora. – Więc tak, zgłoszenie sąsiedzkie dobra rzecz. Można pod to podciągnąć wszystko. – prychnęła, co jasno mówiło, co sądzi o czymś takim. No ale nie mieli innej opcji, choć Ashena nie zamierzała też planować Piekło wie czego.
- Obcisłe rzeczy nie krępują ruchów. – uśmiechnęła się ślicznie, kiedy wgapił się w jej ubranie i pokręciła lekko głową. Też nie miał na co patrzyć, chociaż… w jakiś sposób to nawet było przyjemne. Może i była tylko Gwardzistką, ale i tak się gapił – i wcale to nie było wymuszone. Zostawiła to jednak. Plan mieli taki, a nie inny, więc…
… patrzyła na to, jak pukanie do drzwi nie zdaje żadnego egzaminu. Łomotanie zresztą tak samo. Zerknęła w stronę van Haarsta, gdy skierował się do okna. Czy państwo Caddel naprawdę wyszli? Mogłaby spróbować wyważyć drzwi, ale gdyby się okazało, że w środku jest cisza i harmonia, miałaby spore kłopoty. Mogli odpuścić, co nie wchodziło w grę. I mogła spróbować dokonać eksterioryzacji, jak na rozszczepieńca przystało, rozejrzeć się w środku i wtedy podjąć decyzję, co dalej… Problem był tu jedynie w osobie Leandra van Haarsta. Ashena ogólnie nie należała do zbyt ufnych osób, raz przejechała się przecież w ten okrutny sposób. Leander nie krył się z nienawiścią do niej jako Gwardzistki, także… czy byłby w stanie dobić jej ciało, gdyby poszła sprawdzić dom? Czy wolałby jednak wyzwanie w postaci dobicia jej całkowicie żywej i sprawnej? Nie mogła mieć żadnej pewności.
Czy mogła więc zaryzykować?
Nie mogła. Ale zdaje się, że musiała. Stanęła przy drzwiach, obok nich i oparła się wygodnie o ścianę. Wdech, wydech. Skup się.
Nic z tego. Próba rozszczepienia nie była udana. Dlatego ją ponowiła. I też nic z tego nie wyszło. Potrzebowała mniej więcej 10 minut, nawet mniej, by rozejrzeć się wewnątrz. Zwykle, kiedy robiła to wcześniej, była albo w bezpiecznym miejscu, albo w towarzystwie kogoś godnego zaufania.
- Widzisz cokolwiek? – rzuciła sztywno w stronę Leandra, a potem przeszła na tył domu. Może tam jej się uda? Z dala od Haarsta…?
Wzięła głębszy oddech, skoncentrowała się, ale byle jakiś hałas wyrwał ją z tego skupienia. Dusza nadal byłą w ciele. A ich czas zaczynał się kurczyć. Obeszła dom stając koło Leandra. Nie mieli wyboru.
- Sprawdzę, co się dzieje w środku. Postaraj się mnie nie zabić. – powiedziała, trochę sztywnym tonem i usiadła na schodkach prowadzących do domu. Wóz albo przewóz.
Skoncentrowała się i odrzuciła cały problem związany z zaufaniem. A wsparcie medyczne się przyda w końcu, bóle głowy po rozszczepieniu bywały potworne.
Tym razem jej się udało – oczy wywróciły się białkami do góry, a usta rozchyliły, pozwalając duszy ulecieć. Ciało Asheny osunęło się na schody, praktycznie jak u trupa, a Asselin mogła sobie obejrzeć siebie z zewnątrz. No, na pewno nie wyglądała dobrze. Posłała jedno duchowe spojrzenie Leandrowi i weszła do domu państwa Caddelów – nie musiała przejmować się przecież zamkniętymi drzwiami. I zaczęła szukać po pierwsze małej Lucy, a po drugie czegoś, co dałoby im powody do wbicia do środka z buta.


Eksterioryzacja: próg 40-59
#1 próba eksterioryzacji: 13 + 9; nieudana
#2 próba eksterioryzacji: 21 + 9, nieudana
#3 próba eksterioryzacji: 29 + 9; nieudana
#4 próba eksterioryzacji: 80 + 9; udana
Ashena Asselin
Wiek : 32
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Protektor w Czarnej Gwardii, twórca laleczek voodoo
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Była całkiem znośna, gdy już zgadzała się z jego sugestiami, ale miała jedną ogromną wadę. Bardzo szybko potrafiła skazić satysfakcję posmakiem jadu i tak też było i tym razem. Propozycję przyjęła, ale nie wykorzystali jej ostatecznie, ale o tym mieli myśleć później. Teraz Leander tylko brał dłuższy wdech, próbując ze wszystkich sił powstrzymać wywrócenie oczami.
Czasami miał wrażenie, że ta dziewczyna nie miała więcej, niż naście lat. Przypominała mu w tym wszystkim Irę. Sprzeczka o jedno słowo i tupanie przy byle okazji, aby wyszło na jego, to była norma. Ciekawe, które pierwsze zamordowałoby drugie.
Ciekawe, które pierwsze wyczerpie jego cierpliwość.
Owsiki masz? – Zapytał ją, kiedy wreszcie wróciła z wycieczki dookoła domu i marszcząc czoło, spojrzał na nią wymownie. Co ona do chuja kombinowała? Nie był cudotwórcą i nie wywnioskował tego z jej twarzy.
Wydaje mi się, że ktoś tam jest. – Odpowiedział Ashenie, ale nie był o tym całkowicie przekonany. Wzrok potrafił płatać figle, a oni tak bardzo chcieli wejść do środka, że równie dobrze mógł sobie wyobrazić chodzenie po pokoju, czy cokolwiek innego. Może tak naprawdę widział ją samą łażącą na tyłach budynku.
Uniósł znowuż brwi, kiedy tak po prostu stwierdziła, że sprawdzi, co dzieje się w środku i dodała jeszcze swoją… prośbę? Sam nie wiedział, co to w ogóle było, ale rozumiał tyle, że nie przyszło jej to najłatwiej. Ramiona miała tak sztywne, że za moment sam powiew wiatru jej plecy połamie.
O mordowaniu wspomniałaś, o gwałcie nie. – Powiedział do jej nieprzytomnego ciała osuwającego się na schody i nie był w stanie powstrzymać głupiego uśmiechu. Być może trochę miał nadzieję, że ją tym rozproszy i sprawdzi, jak się ma jej silna wola. Pomimo swoich złowrogich sugestii i ruchu, jaki wykonał w jej stronę, skończył przysiadając na schodkach. Wpatrzył się w jej nieruchomą twarz z ciekawością, która szybko rozwinęła się w analizę. Dlatego chciała pomagać Lucy? Bo sama była „nienormalna”? To, że była rozszczepieńcem ani go grzało, ani ziębiło. Powodów do zamordowania jej również nie posiadał, wbrew temu, co najwidoczniej sobie o nim myślała. Był lekarzem, przecież nie byłby zdolny do czegoś takiego, prawda? Najwidoczniej obcowanie ze skalpelem rzucało jakiś cień na jego nieskalaną osobowość, ale Leander nie zamierzał tutaj walczyć o swoje dobre imię. Był jedynie zirytowany tym, że nie mógł wejść tam za nią i musiał tutaj czekać, aż jaśnie pani pozbiera oczy do pionu i wróci do świata żywych.
W pewnym momencie do głowy przyszedł mu głupi pomysł i zrealizował go jeszcze zanim zdążył się nad tym zastanowić. Sięgając naprzód, uszczypnął ją mocno w ramię.
Poczułaś? – Zapytał, najwidoczniej nie mogąc powstrzymać się od zbadania przypadku, jaki sam zemdlał tuż pod jego nosem.
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Ashena Asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
ODPYCHANIA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 188
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 7
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2416-ashena-asselin
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2420-ashena-asselin
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2421-popioly-z-ogniska
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2419-skrzynka-ash-asselin
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f266-horror-hill-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2422-rachunek-bankowy-ashena-asselin
Przewróciła oczami na pytanie o owsiki, bo ono nie wymagało odpowiedzi. Choć trzeba było przyznać, że odrobinkę, tak troszeczkę tylko się rozluźniła. Może właśnie dlatego eksterioryzacja jej się udała i niczym wór kartofli opadła na schodki przy domu Caddelów. Prychnęła pod adresem Leandra, kiedy zagroził gwałtem. No dobra – może oceniła go niesprawiedliwie? Sam był wprawdzie sobie winien, rzucając się na nią pod szpitalem, ale może po prostu miał nawalone we łbie i to wcale nie oznaczało, że od razu chciał się jej pozbyć z tego świata? Rzecz była warta do rozważenia – Ashena serdecznie pożałowała, że nie skupiła się na tyle, by móc przy okazji zdzielić go przez łeb jako duch. Przemyśli ten temat później, pozostawiła swoje ciało pod opieką lekko szalonego doktorka i zniknęła we wnętrzu domu.
Nie dało się ukryć, że van Haarst miał rację. W domu zdecydowanie ktoś był i to nawet kilkoro ktosiów. Rozejrzenie pozwoliło rozpoznać nieco zahukaną, smutną kobietę, trzymającą dłoń na buzi chłopca, by się nie odezwał – Ashena stawiała, że to pani Caddel wraz z synem. Najwyraźniej bardzo nie chcieli, by ktoś ich zobaczył. Dwóch mężczyzn jednak nie była w stanie rozpoznać – prawdopodobnie jeden z nich był panem Caddelem, drugi był ciężki do określenia. Skoro jednak miała jeszcze chwilę, to rozejrzała się po innych pomieszczeniach w domu, znajdując łóżko z leżącą tam 11-latką. I nie musiała mieć medycznego wychowania, by wiedzieć, że mała miała ogromną gorączkę i nie było z nią za dobrze. Jednak czy to był powód, by tam weszli…?
Cofnęła się z powrotem do pokoju, patrząc na zgromadzenie.
- Agnes, co tam się dzieje? – syknął jeden z mężczyzn. – Poszli już?
- Nie… Mężczyzna siedzi na schodach, a kobieta siedzi obok niego. Może kogoś wezwali? Gwardię? – wyszeptała kobieta, blednąc na całej twarzy.
- Nawet tak nie mów, Agnes! – warknął drugi mężczyzna. – Żadnej Gwardii.
- Nie lękajcie się. Agnes, Erneście. Gwardia nie ma tu nic do gadania. Wyleczymy waszą córkę z tej abominacji. A oni zaraz sobie pójdą. – zaczął ich uspokajać pierwszy mężczyzna, a w Ash trochę się zagotowało. – Ta gorączka to jasny znak, że choroba opuszcza ciało Lucy. Wyleczę ją tak, jak wyleczyłem Emily. – mówił łagodnie, bez wahania. Na stole stały jakieś zioła, ale Ash niestety musiała już wracać. Wychodziło na to, że będzie miała świetny powód, żeby wbić tam z tak zwanego buta - dla dobra dziecka oczywiście.
Wróciła na zewnątrz, z lekkim zaskoczeniem patrząc, że Leander grzecznie siedział obok niej i ewidentnie jej pilnował. I wcale się nie wygłupiał, nie próbował jej niczego zrobić. Westchnęła duchowo i wróciła do własnego ciała, zresztą czas i tak jej się kończył. 10 minut to nie było wiele, ale wystarczająco, by mogła się dowiedzieć, co się tam właściwie stało.
Powrót do własnego ciała nie był przyjemny. Wręcz przeciwnie, był paskudny i do tego wywołał prawie natychmiastową migrenę, zresztą tak bardzo znajomą. Z cichym jękiem otworzyła oczy, zasłaniając je ręką, bo przy tak dużym bólu światło dnia irytowało niż pomagało.
- Jestem. – chrypnęła, próbując powoli podnieść się do siadu. Jak zawsze potrzebowała chwili, by dojść do siebie i przemóc ból głowy. – Mała leży z ciężką gorączką w pokoju na tyłach, źle z nią. Jakiś marny… ciul próbował ją „leczyć” z odmienności, z bardzo złym skutkiem. Jakąś Emily też próbował. – potarła głowę i wciągnęła powoli powietrze.
- Leander? – popatrzyła prosząco, bez wygłupów. – Mógłbyś chociaż na trochę wyleczyć mój ból głowy? Proszę? Bardzo ładnie proszę? – Ashena naprawdę prosiła. Gdyby postawił jakieś warunki, pewnie by się nawet na nie zgodziła.
Ashena Asselin
Wiek : 32
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Protektor w Czarnej Gwardii, twórca laleczek voodoo