Skrzynka pocztowaOrestesa Zafeiriou

21 — V — 1985Salve Ores
Ceny uległy zmianie — inflacja, sam rozumiesz — więc za dwa zestawy pachnących świeżością świec naliczyłem ciasto i trzy lekcje z magii wariacyjnej; powiedzmy, że kolor barwników mnie zainspirował.

Barnaby

28 maja 1985 rokuPanie Zafeiriou

Choć stronię od oceniania kompetencji postronnych, tym razem nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że pieczę nad antykwariatem wygrał Pan pod etykietką gum Hubba Bubba. Są nieskończone i bez smaku — zupełnie jak Pańskie kłamstwa. Nim posądzi mnie Pan o bezpodstawne oskarżenia bądź — nie daj, Aradio! — spożycie zbyt dużej ilości napojów wysokoprocentowych śródziemnomorskiego pochodzenia, pozwolę zacytować Sartre; być może Pan kojarzy, jest wszakże prawdziwym filozofem, w przeciwieństwie do wielu ubranych w prześcieradła, agora—rosłych imitatorów.

Chaque homme doit inventer son chemin — tak się składa, że własną odnalazłam i w najbliższym czasie ponownie zaprowadzi mnie do Pańskiego antykwariatu. Zamierzam zwrócić Kroniki Umierającej Ziemi; gdyby interesowały mnie piąte wydania (miało być trzecie, oczekiwałam trzeciego, zostałam podstępem zwabiona wizją trzeciego!), odwiedziłabym ot, choćby, Seven Eleven.

Genevieve Paganini

23 — VI — 1985Salve Ores
Przypomnij mi, żebym przygotował dla Ciebie więcej zestawów świec.

Nie jestem wściekły, więc musisz przesunąć lot do Gwatemali na inny termin (lub poszukać nowej wymówki); niedługo na własnej skórze przekonam się, jak radzą sobie Twoje rytuały — wypatruj opinii zwrotnej albo klepsydry na tablicy przy Kościele. Żadnej presji, prawda?

Pozdrawiam Jakuba Barnaby

02 VI 1985Orestesie

Nie do końca świeżo, ale mimo wszystko — spod igły.
Tym razem nić ceglasta obeszła się ze mną łaskawie; domyślam się, komu za to podziękować.

Do zobaczenia,
Vittoria

10.05.1985Hej Ores,
Mam bardzo, bardzo głupią prośbę z jeszcze krótszym terminem realizacji. Jak gotować jeszcze jakoś umiem (co sam widziałeś), tak z pieczeniem byłam, jestem i będę na bakier. A idiotycznie wrąbałam się z obietnicą, że poczęstuję kogoś ciastem (long story short, źle wyliczyłam siłę i zmasakrowałam temu komuś wątrobę albo coś - zasługuje na dobre ciasto...). Także... Dałbyś radę na jutro coś upiec? Cokolwiek? Błagam, odwdzięczę się, nie wiem jak, wymyślisz coś, będę Ci przez tydzień obiady robić.
Ashena

6.12.1984Drogi Krampusie

nie wiem czemu, ale muj dziadek nie pisze do ciebie nigdy listów. Chyba zapomina zawsze, bo czensto o czymś zapomina. Pomyślałem, że napisze taki za niego. Dziadek ma swuj ulubiony zegarek, ale od dawna nie działa. Zawsze trzyma go w swojej marynarce i sprawdza go, a ja przecież wiem, że już od trochę nie działa. Próbował go nawet kiedyś naprawić, ale chyba nie da się go naprawić, a na nowy nie ma pieniędzy. Tata powiedział mu, żeby kupił taki zwykły ze sklepu, ale dziadek nie chce tego piśdzielonego fujowego elektronicznego szajsu bo tak powiedział. Dla dziadka liczą się te mechanizmy z kółkami zembatymi, takimi co działają długo bez magii i baterii... i mają też trybiki chyba. Był kiedyś w takim antykwariacie nawet naprzeciwko nas ale nic nie kupił i nie oddał swojego zegarka. Ja go nazywam grecki antykwariat bo tak go moja mama kiedyś nazwała. Mam okno na poddaszu i czasami przez lornetkę oglądam, co tam robią ludzie, kto wchodzi i kto wychodzi.
Dziadka zegarek ten popsuty był stary i dziadek szczycił się jego historią. Kiedyś mi opowiadał, że jego tata jechał koniem po dzikim zachodzie i znalazł go na kamyczku. Na takiej pustyni jak są w tych filmach o kowbojach, co strzelają z rewolwerów. Może masz jakieś stare zegarki, których nigdy nikomu nie podarowałeś? i może Mikołaju przyniesiesz i mu prezent? Myślę, że dziadek był grzeczny, chociaż czasem się denerwuje na telewizor. Ale to chyba każdy się denerwuje. A ja bym chciał struj strażaka, bo to moje marzenie zostać strażakiem i walczyć z ogniem i ratować wszystkich.

Kenny Cyr, lat 8