Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Ścięty słup energetyczny
Lata temu słup został podpalony przez miejscowych wandali, ale zanim udało im się rozpętać prawdziwą katastrofę - miejscowa straż pożarna szybko ugasiła pożar. Od tamtej pory drewniany konar nie został wymieniony, a krzyż podtrzymujący linię energetyczną miasta wisi sobie w powietrzu. Za każdym razem przy ostrzejszym podmuchu wiatru kiwa się niebezpiecznie.

Nieobowiązkowa kość k6 (rzuca jedna postać w wątku, tylko raz na wątek):
k1-k5 - Nic się nie dzieje.
k6 - Krzyż z wielkim hukiem spada na ziemię. Należy poprosić Mistrza Gry o interwencję.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
8 maja, 1985

Myśl znikąd: suma cierpienia na świecie jest stała, tak samo jak liczba atomów.
Rozpalone oczko papierosa ma kolor krwi — czerwone, okrągłe, zalotne, mówi dobry wieczór na klatce i zawsze przepuszcza w drzwiach. Problem w tym, że za zamkniętymi drzwiami mieszkań przypala dzieci, kaleczy konkubiny i dziurawi wszystko, co ma zbyt krótkie nóżki albo za mały mózg, żeby uciec.
W Sonk Road przemoc jest wszędzie — w Sonk Road wszystko jest przemocą.
W Sonk Road po zmroku nikt nie mówi dobry wieczór; wzrok przechodniów opada w dół, na chodnik brzydki, szary i obsrany, bo cała ta dzielnica to brzydkość, szarość i obsranie. Hellridge to mieścina udająca duże miasto — to dzielnice bogatych i biedoty, ulice emigrantów i Amerykanów, którzy pochodzenie datują na przypłynięcie pod pokładem Mayflower; wystarczyło całą drogę z Londynu popiskiwać jak szczury.
W Sonk Road nikt nie pyta czego szukają tu Włości — bo przecież nie powinni niczego. Nie chcą zwady ani Kręgu dyszącego w kark w celach innych niż posuwanie na sucho kolejnymi, obłudnymi oskarżeniami; nie próbują rozszerzać wpływów ani łamać umów spisywanych na pośladkach wyjątkowo ślicznych Sycylijek, które kilka dekad temu ogniem, mieczem i obnażoną z niego pochwą pomogły przekonać nestorów do wcielenia familii w kółko wzajemnej (nie)adoracji.
Hellridge ma być czyste od mafii, więc mafia tego wieczora robi dokładnie to, czego od niej wymagano — czyści.
Allora, to proste — są na tym świecie oczywistości, które zna każde dziecko, matka, babcia, żona, córka, kuzynka o zawodzie kurwy i kurwa będąca kuzynką. Trawa jest zielona, Canavagh to oszust, złodziej i bandyta, a zaciągnięte u familii długi trzeba spłacać; nic prostszego.
Nic łatwiejszego.
Nic boleśniejszego.
Paul Rossi dawno temu zapomniał o prostej zasadzie; Paul Rossi nie żyje, ale dług nie umiera nigdy — o tym też wiedział, kiedy pomylił gaz z hamulcem.
Wiedział o tym, więc zapiął pasy córeczki po raz ostatni, nacisnął gaz do dechy i odkrył, że samochody to przerośnięte bobasy; lubią kaprysić.
Lubią zawodzić.
Lubią wpadać w zakręt trochę za wolno.
Czas na garść faktów przed dopaleniem papierosa — umarł Paul Rossi, niech żyje Kayla. Jedyne dziecko, jedyna krewna, jedyna spadkobierczyni największego osiągnięcia ojca — długu, który rośnie z tygodnia na tydzień i niedługo przestanie mieścić się w czterech kratkach czeku.
Zaparkowany przy krawężniku Mustang to plama czerni na tle mroku; w Sonk Road działa tylko co trzecia lampa. Kiedyś pod co drugą stały dziwki i ta myśl — prawdziwa jaskółeczka wiosny — posyła niedopałek w kierunku brzydkiego trawnika i myśl w stronę inwestycji; Valerio właśnie opracowuje plan spłaty zaległości.
Wskazówki na zegarku twierdzą, że mija dwudziesta pierwsza — według Matteo, dziewczyna wraca tędy w każdą środę i zbliżająca się z krańca uliczki sylwetka mówi: si, ten naleśnikowy ryj nie kłamał. Im mniejsza odległość, tym więcej szczegółów — Paganini ma głowę pełną krótkich, idiotycznych przebłysków, które skaczą po mózgu jak naelektryzowane pchły.
Wysoka. Chuda. Młoda. Ona.
Probabilmente.

Powinna przejść na drugą stronę ulicy, kiedy go zauważyła — powinna sprzedać to, co po wypadku zostało z jej wnętrzności, żeby zminimalizować dług o połowę.
Powinna wiele, nie robi nic; za kilka kroków zrówna się z opartym o drzwi kierowcy Paganinim, który w ostatnim momencie przełyka ciao; po co zdradzać wszystkie karty?
Ustawi jej pasjansa na tylnym siedzeniu.  
Mała — pamięta imię, nazwisko i dokładną sumę, którą w spadku zostawił jej ojciec; każdego zatęchłego dolara, zakrwawionego centa, złamaną obietnicę i chrzęszczącą pod butem kość.
Kayla Rossi, lat jeszcze—nie—siedemnaście; w świetle prawa kościoła — dorosła. Ma pentakl, athame i jest dziurą, przez którą przeciekają mu pieniądze.
Nie za późno na spacery?
Ciało w gotowości, uśmiech też — niech ragazza myśli, że komuś się spodobała. Niech oddycha w rytm złych decyzji własnego ojca; to przecież dziedziczne.

k6 na losowe zdarzenie
Valerio Paganini
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Valerio Paganini' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 5
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Kayla Rossi
ANATOMICZNA : 8
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 144
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2318-kayla-rossi
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2385-kayla-rossi
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2377-poczta-kayli-rossi#33628
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 8
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 144
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2318-kayla-rossi
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2385-kayla-rossi
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2377-poczta-kayli-rossi#33628
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Były rzeczy, których dziewczynki z Sonk Road uczyły się, nim pierwszy raz wyszły z domu bez opieki rodziców. Nie spuszczaj wzroku, nie wiąż włosów i zawsze celuj w jaja. A potem uciekaj i głośno krzycz. Na Sonk Road ludzie lubili być głusi i ślepi, a jedyne nieszczęście w tym było takie, że na ten rodzaj upośledzenia nie dawano zasiłków. Ale były również inne nauki, te, które dawano chłopcom. Nie zaczepiaj dziewczyn, nie bij i nie gwałć. Nie, czegoś takiego nie słyszeli nigdy. Swoich się nie rusza — to wystarczyło, to minimum przyzwoitości, z którym wypuszczano ich na ulicę. Nie każdy słuchał, wielu miało w dupie zasady, wielu chciało ruszyć każdego. Ale jeszcze więcej było dumnych ze swojego ulicznego honoru i jeśli kojarzyli koleżankę, którą zaczepiano, chętnie dawali lekcje dżentelmeństwa. A jeśli to był ktoś z zewnątrz? Cieszyli się, bo była mała szansa, że jakiś piękniś spoza Sonk Road odważy się przyjść z odsieczą. Bardzo chętnie odbijali na nim to, czego ani matki, ani ojcowie nie nauczyli ich, gdy jeszcze chcieli słuchać.
Kayla mieszkała tu od wielu lat. Znała wszystkich łobuzów i wszystkich dobrych chłopaków. Może i dużo siedziała w domu, przez co nie była zżyta z tą społecznością tak jak inni, ci, którzy chętnie pili, ćpali i umawiali się na inne ryzykowne rzeczy, ale zdecydowanie była swoja. No i jej ojciec pomógł tu niejednemu, niejednej matce naprawił rynnę, niejednemu chłopaczkowi kupił piwo, niejednego podwiózł na imprezę. Być może robił dla tych obcych ludzi więcej niż dla niej samej. Paula już nie było, ale cień szacunku pozostał. Nieszkodliwy, przyjazny pijaczek, tak go kojarzono. Trochę się śmiano, ale nikt go nie ruszał. I Kayli również nikt nie ruszał. Dawno przestała czuć się niepewnie na Sonk Road. Straciła czujność.
Ostatnimi czasy często jej się to zdarzało — tracić kontakt z rzeczywistością. Galop myśli odrywał ją od tego, co przed oczyma i budziła się nawet po kilku kilometrach, nie wiedząc, kiedy je przeszła, bo w głowie odegrała już kilka niestworzonych scenariuszy, przebrnęła przez milion nieważnych wspomnień i powtórzyła kilkanaście formułek z neurokognitywistyki.
Opuściła szpital ledwie przedwczoraj, a dziś pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy mogła uczestniczyć w wieczorowych zajęciach w szkółce kościelnej. Z zajęć wracała spacerkiem. Nie jeździła autobusami — nie potrafiła wsiąść do niczego, co poruszało się na czterech kołach i zamykało ją w przestrzeni niewielkiej puszki, z której nie mogła wyjść w dowolnej chwili. Pierwsze zderzenie z nowym lękiem chwilę po wyjściu ze szpitala wytworzyło w niej przekonanie, że nigdy więcej nie wsiądzie do żadnego auta. Nie chciała znów przeżyć tego, co przeżyła wtedy. Lekcja była bolesna, ale dosadna. Spacer dobrze jej robił. Powinna się ruszać.
Znów zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością, pogrążona w swoich myślach. Przed wypadkiem potrafiła przynajmniej dbać o swoją prezencję — pilnowała, by się nie garbić i ładnie wyglądać, kątem oka wyłapywała zainteresowane spojrzenia, nawet jeśli nigdy nie miała zamiaru odpowiadać na to zainteresowanie. Teraz tonęła w za dużych, starych ubraniach, dłonie trzymała w kieszeniach i nawet nie starała się wyglądać przyzwoicie. Pomimo ślicznej buzi nie przyciągała spojrzeń tak jak wcześniej. Nie chciała przyciągać. Przez pobyt w szpitalu mocno schudła, czuła się słabsza i miała wrażenie, że jej blizny widać nawet przez ubrania, choć to przecież niemożliwe. Zaczęła mieć nadzieję, że wtopi się w tłum. Nie pragnęła uwagi i nie sądziła, że ją przyciąga.
Szła jednostajnym, niespiesznym krokiem, patrzyła w chodnik, a włosy miała związane w kucyk. Paul byłby zawiedziony, ale to on pierwszy ją zawiódł, sama nawet nie mogłaby przyznać jak wiele razy. Ostatni raz niósł za sobą wyjątkowe konsekwencje. Gdyby zaprawił herbatę wystarczającą ilością czegokolwiek, co tam dodał, miałaby spokój. Nie usłyszałaby swobodnego „mała”, nie uniosłaby spojrzenia przez zdradliwy odruch, nie musiałaby zastanawiać się o sekundę za długo, czy udać, że nie zobaczyła mężczyzny, czy już za późno.
Ich spojrzenia się zetknęły, a szpony niepewności i narastającego lęku zacisnęły się na jej gardle. Zignorowała je. Mężczyźni lubili zaczepiać przypadkowe, młode dziewczyny. To nie pierwszy i nie ostatni raz. Zwykle byli niegroźni. Zwykle wystarczyło się lekko uśmiechnąć, sugerując, że te zaczepki rzeczywiście są jak komplementy. Że tego właśnie oczekiwały — docenienia przez przypadkowych, krążących po ulicy facetów, którzy wiekiem mogliby aspirować na ich ojców. Nie mogła ich nawet winić. Prawda była taka, że na tej dzielnicy nietrudno było znaleźć dziewczynę, która by się na to połasiła, szczególnie gdy zaczepiający ją mężczyzna wcale nie miał twarzy oblecha i opierał się o samochód na pierwszy rzut oka wart więcej niż mieszkania stojące w pobliżu.
Niemądre. Odwróci się na moment, a w jego mustangu zabraknie kół, radia i kierowcy. Był rodzaj człowieka, którego tutejsi nie mogli zdzierżyć bardziej niż wyniosłych dziewczyn ośmielających się mówić „nie” i byli to ludzie ociekający bogactwem. Wjechanie tu tym autem było jak jawna prowokacja.
Ale to nie była sprawa Kayli. Postąpiła tak, jak postępowała zawsze. Uśmiechnęła się lekko, ale nie zwolniła kroku.
Nie, ale dziękuję za troskę — odpowiedziała uprzejmie, a jej głos mógł odwrócić uwagę od przyspieszającego kroku, kiedy go mijała. Zwykle byli nieszkodliwi, ale to nie znaczy, że należało kusić los. Do domu miała tylko minutę, może dwie. Jedna przecznica i będzie w pokoju. Czy bezpieczna? To była kwestia dyskusyjna. Zależy, w jakim nastroju zastanie państwa Newbert. Co prawda do tej pory nie odważyli się podnieść na nią ręki. Po prostu wyjątkowo dużo krzyczeli. To jeszcze nie zbrodnia.
Kayla Rossi
Wiek : 17
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : Uczennica | Modelka
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
Są rzeczy, których dziewczynki z Sonk Road nie nauczą się nigdy.
Primo; jak wydostać się z biedy bez rozkładania nóg przed siedemdziesięciotrzyletnim właścicielem lokalnej sieci wulkanizacji.
Secundo; że nie wypada mówić z pełnymi ustami — zwłaszcza, kiedy to nie obiad się w nich trzyma.
Tertio; kiedy oparty o drogi samochód mężczyzna pyta, czy nie za późno na spacery, odpowiadasz: najważniejsze, że w sam raz na przejażdżkę.
Signora Rossi ma argumenty — młodość, ojciec z gatunku stronzo, matka z gatunku martwych. Signora Rossi ma też pecha — długi są jak rzeżączka. Łatwo złapać, trudno wyleczyć i trzeba radzić sobie z nimi samemu.
Ten, który pożycza pieniądze od la famiglia, staje się niewolnikiem  degeneratów i z każdą spóźnioną ratą coraz głębiej topi się w
jeziorze rozpaczy, pierwszych omenów ostrzeżeń i wreszcie strumykach bólu; bo kiedy zalegasz ze spłatą dla familii Paganini, ból nie przydarza się raz.
Dzieje się ciągle, nieoczekiwanie, w nierównych interwałach czasu i natężenia. Czasem możesz odkryć, że ktoś przejechał twojego kotka; czasem po powrocie do domu odkrywasz, że ktoś wybił wszystkie szyby w oknach. Czasem idziesz na policję i nie dzieje się nic, bo ćwierć gliniarzy siedzi na garnuszku Palazzo, a drugie ćwierć ma dzieci, które bardzo lubi w całości.
A czasem — zwłaszcza wieczorami, zwłaszcza w Sonk Road — po prostu znikasz, bo z długami jest jeden maleńki, drobny problem; nie przepadają.
Są dziedziczne i rosną.
Każdego dnia, każdego tygodnia, każdego miesiąca, z każdą niespłaconą ratą, z każdą zwłoką, z każdą przysługą poczekania jeszcze dnia, bo ciotka z Nevady spóźnia się z przelewem. Dług się nie spieszy, dług nie pogania, dług cierpi na chroniczną cierpliwość; niestety ci, którzy go ściągają — wręcz przeciwnie.
Signor Rossi wybrał się na tamten świat w przekonaniu, że razem z nim znikną minusy w mafijnych księgach — w sprytnych kalkulacjach stronzo nie uwzględnił, że w rachunkach nigdy nie był zbyt biegły; gdyby był, nie musiałby pożyczać pieniędzy u mafii.
Gdyby był, spłaciłby dług, zanim ten rozrósł się jak choroba w ciele jego żony.
Gdyby był, Valerio nie traciłby czasu w Sonk Road na dziewczynki o zbyt dużych oczach i deformujących szmatach, które ubraniem nazywano tylko przez brak lepszego określenia. Spojrzenia skrzyżowane, pierwsze słowa wymienione, taniec zaczyna się teraz — od odmowy, która może oznaczać, że ragazza ma więcej oleju we łbie niż jej rodzony ojciec.
To nie troskapiano, niegłośno; spłoszenie dziewczyny nie skłoni Paganiniego do biegu, ale zmusi do wywęszenia nowej drogi, którą wraca — jeśli będzie mądra na tyle, żeby zmienić nawyki. — To zwykła ciekawość.
Adagio, niespiesznie; wsparte o karoserię ciało odzyskuje pion — zrównanie z nią kroku zajmuje mu trzy sekundy.
To niewiele; to akurat.
To dokładnie tyle, ile potrzebuje Valerio, żeby nadal uśmiechać się zblazowanym uśmiechem zwykłego cretino z Sonk Road.
Widzę dwie możliwości — język świerzbi, mowa się wymyka; niewiele brakuje, żeby dodać ragazza i uśmiechnąć się w sposób, który nie powinien uśmiechać się żaden mężczyzna po zmroku — nie w Sonk Road.
Nie czeka, aż signorina Rossi zwątpi albo zacznie truchtać; trochę cierpliwości, cara, zaraz dowiesz się, z kim rozmawiasz. Bo przecież tylko rozmawiacie, no?
Albo grzecznie wsiądziesz do samochodu, a ja obiecam — ile warte są włoskie obietnice? Mniej niż skóra na butach Valerio — że tylko porozmawiamy, albo—
Na ustach nadal ma uśmiech, ale w oczach pojawia się błąd montażowy — migotanie zepsutej, prześwietlonej kliszy.
Spróbujesz uciekać, wrzeszczeć lub jedno i drugie na raz — i co dalej? Semplice; bardzo, bardzo proste. — A wtedy dam ci prawdziwy powód do krzyku.
Adesso.
Dłoń sięga do ukrytego pod zbyt obwisłym materiałem łokcia, gotowa łapać, chwytać, zaciskać, nie puszczać — trzymać signorinę Rossi w miejscu, aż zrozumie, że—
Per il tuo bene, non lo capisci?
W to, w co właśnie wpada, to nie królicza nora, a na końcu nie czeka kraina czarów — chyba, że właśnie tym są dla niej koszmary.

łapię Kaylę za łokieć — zakładam próg do ciosu lekkiego (35) | k100 + 20 + 10
obrażenia: 5 + 2k3
Valerio Paganini
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Valerio Paganini' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 91

--------------------------------

#2 'k3' : 1, 3
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty