Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Mauzoleum
Na samym końcu cmentarza, do którego prowadził główna alejka, mieści się mauzoleum z gotyckim dachem. W jego wnętrzu zaś znajdują się tablice pamiątkowe z wypisanymi nazwiskami najważniejszych osób, które przysłużyły się społeczności magicznej. Codziennie palone są tu znicze, płomienie pamięci. Można się oddać zadumie nad przeszłością i przemijaniem, podziękować Lucyferowi za przyjęcie duszy zmarłego do Piekieł.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Tilly Bloodworth
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t258-tilly-bloodworth#819
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t293-tilly-bloodworth#839
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t302-ciasteczka-od-tilly#854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t295-poczta-tilly-bloodworth#843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t258-tilly-bloodworth#819
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t293-tilly-bloodworth#839
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t302-ciasteczka-od-tilly#854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t295-poczta-tilly-bloodworth#843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
23.1.1985

Po kilku dniach walki udało się wygrać ze śniegiem.
Alejki w magicznej części są już całkowicie odkopane, a i udało się doprowadzić do porządku większość grobów. Może nie powinna mówić o tym głośno, ale przy samym sprzątaniu zabawy było co nie miara.
Szczególnie kiedy Leo wrzucił ją do wielkiej zaspy.
To taki firmowo-rodzinny sekret, mała lawina na cmentarzu, wszyscy świadkowie zabiorą go do grobu.
Przechodzi jej to przez myśl akurat gdy odchodzi od mauzoleum. To jej cotygodniowy rytuał. Uprzątnięcie zwiędniętych kwiatów, rozpalenie przygaszonych zniczy. Jej żółty płaszcz rzuca się w oczy z dalekich odległości nawet późniejszą porą, z resztą, takie woli.
Nikt nie przeszkadza jej w sprzątaniu.
Ani nikt nie ocenia kiedy nagle zaczyna chichotać z własnego suchego żarciku.
Najpierw cichutko, z każdą chwilą coraz głośniej, aż śmiech zadźwięczy głośno pomiędzy nagrobkami. Aż oprze się o jeden, ocierając z policzków spływające łzy.
I sama doskonale zdaje sobie sprawę jak duże ma szczęście, że nikt tego nie widzi.
Choć przecież, doskonałego poczucia humoru nie powinna się wstydzić, ale chyba lepiej niż ktokolwiek inny zdaje sobie sprawę z potęgi konwenansu. Ich zrozumienie wszak nigdy nie przychodziło jej prosto. Zrozumieć, że niektóre zachowania nie mogą przychodzić naturalnie a są podyktowane jakąś normą?
Aż głowa zaczyna boleć od takich rozmyślań.
Ale każdego dnia pamięta, że pisać trzeba prawą, a nie lewą ręką (chociaż lewą woli), że jak ktoś poczęstuje ją cukierkiem to musi podziękować i przełknąć i, że nie wolno na głos mówić co się myśli, bo ludzie mogą się obrazić.
Wie też, że śmianie się do samego siebie odbiera się zazwyczaj za oznakę szaleństwa - a nie, na przykład, doskonałego poczucia humoru.
Co jak co, ale uważa, że poczucie humoru to ma akurat bardzo udane. Zawsze śmieje się ze swoich żartów, czasem tak mocno, że aż nie potrafi ich skończyć podczas opowiadania.
I wie, że przez to też czasem patrzy się na nią jak na dziwaczkę.
Prawie dwadzieścia cztery lata życia, mógłby się człowiek już przyzwyczaić, a i tak czasem zaboli ją gdzieś w klatce piersiowej kiedy dostrzeże krzywe spojrzenie.
Może dlatego tak wiele czasu spędza na cmentarzu, tu nikt nie patrzy na nią spod byka. A miny wszystkich przyjaciół oddają perfekcyjny spokój - sama o to zadbała.
W końcu się wyprostuje, poprawi płaszcz i przewieszoną przez ramie torbę. Ma jeszcze kilka alejek do obejścia, a czuje, że powoli zaczynają sztywnieć jej palce.
To chyba styczniowe przesilenie, zaczyna jej brakować gorących, letnich nocy.
Tilly Bloodworth
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : tanatopraktor
Magnus Abernathy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t362-magnus-abernathy#1091
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t402-magnus-abernathy#1273
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t403-fuck-marry-kill#1275
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t401-poczta-magnusa-abernathy#1272
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t362-magnus-abernathy#1091
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t402-magnus-abernathy#1273
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t403-fuck-marry-kill#1275
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t401-poczta-magnusa-abernathy#1272
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
23.01.1985 r.

Tilly Bloodworth

Magnus podczas spotkania z bratem naprawdę nie żartował, że ostatni raz był na rodzinnym grobie, aby móc sobie wyobrazić, jak jego własne imię będzie wyglądać obok tych wszystkich „wybitnych” Abernathych. Chłopak zastanawiał się wtedy czy rodzina w ogóle postanowiłaby umieścić jego imię z racji sposobu, w jaki chciał zakończyć swoje życie. Czy zamaskowaliby to tak jak jego pobyty na oddziale psychiatrycznym miejscowego szpitala? Czy ktokolwiek poza jego rodzeństwem wiedziałby, że jego ciało leżało w szkarłatnej wodzie w jednej z łazienek domu? A może po śmierci nawiedzałby Morrigan jak inne duchy… - takie myśli krążyły po głowie młodego czarownika, kiedy przechadzał się alejkami między grobami, powoli zmierzając do tego poświęconego jego rodzinie.

Kiedyś uwielbiał tutaj przebywać, siadać oparty plecami o jakiś nagrobek i rysować albo pisać. Szepty w jego głowie w tym miejscu były cichsze, zresztą tutaj wszystko było cichsze, spokojniejsze i jakby wolniejsze. Jakby zasłona oddzielająca światy w tym miejscu była cieńsza i dało się to fizycznie wyczuć - przynajmniej tak było zawsze dla młodego Abernathiego pewnie z powodu jego dziwactwa i szaleństwa. Zresztą czarownik był osobą, która uważała cmentarze za romantyczne, o czym mogły się przekonać jego „miłostki”, które miały okazję zostać zabrane przez niego na „randki” w to miejsce. Z czasem jednak przestał tutaj bywać tak często - może zaczął się obawiać rozgniewania opiekunów cmentarza, którymi byli Bloodworthowie, a może przyczyną bała świadomość tego, że prędko zagości w ziemi tego miejsca… Odpowiedź na to zna tylko Nieświęta Trójca, ale tak Magnus był tutaj ostatni raz tuż przed tym, co zrobił w zaciszu domowej łazienki…

Podnosząc zamyślony wzrok z nagrobka, z którego próbował odczytać nazwisko, aby zorientować się, gdzie jest i w którą stronę powinien się skierować, jego uwagę przykuła nieoczekiwania żółć pośród szarości i czerni. Tak żywy i jasny kolor wydał mu się niejako nie na miejscu. Magnus sam spowity był w czerń - poczynając od płaszcza, którego kaptur skrywał jego głowę i jasne włosy w cieniu, przez skórzane rękawiczki na dłoniach, po spodnie i czubki jego ciężkich butów. Chłopak bardziej mógł jawić się postronnemu jako cień, który przemykał wśród nagrobków i chciał pozostać niezauważony niż ktoś żywy, kto przyszedł złożyć hołd zmarłym. Cóż… w końcu jeszcze parę miesięcy temu aspirował do zostania nowym mieszkańcem tego miejsca… Może bał się, że jeśli mocniej zaakcentuje swoją obecność w owym miejscu, to zmarli się o niego upomną… Mimo że jego serce nadal było złamane i krwawiło, gdyż upłynęło zdecydowanie za mało czasu, aby mogło się uleczyć, nie myślał o śmierci, przynajmniej na razie. Pewien białowłosy czarownik miał w tym po części swój udział…

Czując się zagubiony i niepewny, w którą stronę się skierować, aby odnaleźć grób wuja, chłopak skierował swoje kroki ku postaci w żółtym płaszczu. Być może ona będzie w stanie mu pomóc, a może okaże się po prostu mirażem wytworzonym przez chory umysł chłopaka…
Magnus Abernathy
Wiek : 27
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : EAGLECREST, SAINT FALL
Zawód : Opiekun księgozbiorów | Student
Tilly Bloodworth
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t258-tilly-bloodworth#819
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t293-tilly-bloodworth#839
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t302-ciasteczka-od-tilly#854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t295-poczta-tilly-bloodworth#843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t258-tilly-bloodworth#819
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t293-tilly-bloodworth#839
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t302-ciasteczka-od-tilly#854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t295-poczta-tilly-bloodworth#843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Sama nie rozumie tego przesądu.
I przekonania, że zmarli nie lubią kolorów.
Wie, że zazwyczaj musi ubierać ich na czarno. By odzwierciedlali smutek osób, które szczerze ich żegnają. Ale przecież życie, które zostawiają za sobą pełne było kolorów.
Śmierć niczym się w tym nie różni.
Gdyby zostawić ciało swobodnemu rozkładowi, pojawi się na nim cała masa kolorów. Kolejne wykwity, pęknięcia, wybrzuszenia - feeria najróżniejszych barw. I choć nie każdy może lubować się w takiej makabrze, to przecież śledząc krąg życia.
Na grobach wyrastają najpiękniejsze kolorowe kwiaty.
Rozumie za to doskonale zagubienie i niepewność, zwłaszcza w tym miejscu. Alejki o tej porze roku zdają się zlewać w jedno, szczególnie w szarości wczesnego zmierzchu. Zmieszanie często wiąże się też z tęsknotą. Bądź poczuciem winy, jeśli od ostatniej wizyty minęło dużo czasu.
Miejsce, które przed nią nie kryje żadnych tajemnic i sekretów, większości zdaje się zimne i odpychające.
Może to jej rola. Być małym promykiem światła. Przewodnikiem, prywatnym Wergiliuszem, prowadzącym przez nawet najbardziej kręte alejki.
Szybko zauważy sylwetkę w czerni. Równie prędko rozpozna w niej - Magnus! - przywita się z szerokim uśmiechem. Stanie przed nim, ręce wciskając głęboko w kieszenie żółtego płaszcza. Mróz zaróżowił jej policzki, w oczach błysną jednak ciepłe ogniki - Przyszedłeś tu na randkę? - spyta, przechylając się lekko by zajrzeć za jego plecy, nieomal jakby miał chować za nimi jedną z miłostek. Wzruszy ramionami nie widząc nikogo, w końcu, zawsze można się spóźnić - Tak dawno Cię nie widziałam - powie nieomal z wyrzutem, wydymając policzki. Nie będzie jednak długo udawać zagniewanej, szybko wyciągnie dłonie z kieszeni i mocno go uściska.
To jedyne słuszne przywitanie dawno niewidzianych przyjaciół. Tym bardziej, że podskórnie wyczuwa pewien smutek i napięcie. Choć nie wie dokładnie o co chodzi, widzi jego niepewny wzrok. Czuje sztywność, wcale nie z powodu chłodu.
I ten… smutek. A nawet strach.
Spojrzy na niego pytająco, rozluźniając uścisk. I uśmiechnie zachęcająco.
Poprowadzi go gdziekolwiek zechce.
Tilly Bloodworth
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : tanatopraktor
Magnus Abernathy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t362-magnus-abernathy#1091
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t402-magnus-abernathy#1273
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t403-fuck-marry-kill#1275
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t401-poczta-magnusa-abernathy#1272
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t362-magnus-abernathy#1091
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t402-magnus-abernathy#1273
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t403-fuck-marry-kill#1275
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t401-poczta-magnusa-abernathy#1272
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Cmentarz o tej porze roku bardziej niż zwykle przypominał monochromatyczne zdjęcie, na którym każdy nagrobek i alejka zdawały się identyczne, powielone i przeklejone w następne miejsce, jakby architekt postanowił, że stworzy tutaj swoisty labirynt, aby odwiedzający mogli się zgubić w nim bezpowrotnie. Cóż, zagubienie w takim miejscu miało na pewno jeden plus - i tak wszyscy ostatecznie zmierzali właśnie tutaj, więc jedyną różnicę stanowiło to, kiedy i w związku z jakimi okolicznościami tutaj trafią. W końcu na tym cmentarzu spoczywali nie tylko ludzie w sile wieku, ale również dzieci, które nie zdołały nawet poznać świata czy nacieszyć się czasem dzieciństwa. Młodzi, którzy jeszcze nie zaznali pełni życia lub którzy postanowili zakończyć je przedwcześnie, gdyż był to dla nich zbyt duży ciężar…

Wciskając mocniej dłonie odziane w rękawiczki, Magnus ściągnął wargi, zmierzając w kierunku tego jaskrawego koloru podczas szarości. Nie mógł sobie pozwolić na zagłębianie się bardziej w swój prywatny mrok. Przyszedł tutaj w konkretnym celu i na tym powinien się skupić, zanim utonie w otchłani własnego umysłu.

Blondyn powinien się domyślić, że to była osoba, a nie zjawa, zresztą nie byle jaka osoba. Jedynie Tilly Bloodworth była na tyle szalona, aby przechadzać się po cmentarzu w tak jaskrawym płaszczyku.

- Tilly, mój cmentarny kwiatuszku. - przywitał dziewczynę z uśmiechem i kiedy stanęła przed nim złożył, pocałunek na jej czole.

Z niewiadomych przyczyn traktował dziewczynę jak niemalże jak młodszą siostrę. Może sprawiała to ta aura szaleństwa, które wydawało mu się głębsze i mocniejsze niż jego własne. Dziewczyna jawiła mu się jako ucieleśnienie cytatu z jego ulubionej powieści - „We're all mad here.”. Może właśnie to szaleństwo też sprawiało, że budziły się w nim opiekuńcze instynkty, chcąc bronić tę chodzącą niewinność przed otchłanią, w którą on sam często zaglądał.

- Nie, tym razem jestem sam. Dla niektórych jest za zimno tutaj. - Zmarszczył nos, nie do końca kłamiąc. Kiedyś nawet w zimę przyprowadziłby tutaj jakiegoś nieszczęśnika lub nieszczęśniczkę na randkę, ale z wiekiem jednak zamknięte przestrzenie, zapewniające ciepło. - Obiecuje, że kiedy zrobi się cieplej, przyprowadzę kogoś wyjątkowego, moja mała podglądaczko. - Dotknął nosa dziewczyny w żartobliwym geście. Tak, wiedział bardzo dobrze, że te bystre niebieskie oczka podglądały nie raz jego randki w tym miejscu. Nie miał dziewczynie za złe jej ciekawskiej natury.

Tilly wydymająca policzki w zagniewaniu była jedną z bardziej uroczych rzeczy, które roztapiały serce Magnusa i dopędzały jego własny mrok. Naprawdę towarzystwo tej istotki wpływało na niego dobrze.

- Wyjechałem na trochę, ale teraz już jestem - zapewnił, zanim został zgnieciony w uścisku przez tę drobną dziewczynę.

Nie, żeby nie był przygotowany na taką ewentualność, ale wydarzenia kilku ostatnich miesięcy zasiały w nim ziarno nieufności, które była wyczuć nawet blondynka. Odrobinę nieporadnie odwzajemnił uścisk i kiedy w końcu go puściła, odgarnął ręką włosy i oczyścił gardło.

- Pomożesz mi znaleźć grób Heanforda Abernathy’iego? - spytał, a po chwili pochylił się, aby móc wyszeptać dziewczynie do ucha - Muszę zrobić to, w czym słuchacze są najlepsi i go pomacać - próbował zachować powagę, dzieląc się z dziewczyną tym jakże ważnym sekretem. W ten sposób zresztą chciał zamaskować swój niepokój o to, co może odczytać z nagrobka. Kiedy ktoś grabił grób, nie oznaczało to nic dobrego… Nie w Hellridge według Magnusa.
Magnus Abernathy
Wiek : 27
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : EAGLECREST, SAINT FALL
Zawód : Opiekun księgozbiorów | Student
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
02 marca 1985

Pogrzeb za pogrzebem. Natężenie pracy po małej apokalipsie, jaka przeszła przez Hellridge w końcu lutego wzrosło, gdy przyszło pochować biedaków poszkodowanych w ich wyniku.

Edgar nie był świadkiem tych wydarzeń. Gdy wyszedł z wykladu z literatury brytyjskiej, usłyszał o pożarze w innej części budynku. Od razu nawiedziło go przeczucie, że to nie był zwykły przypadek. W tym mieście mało co było zwyczajne i codzienne, ale do tego potrzeba było szeroko otwartych oczu i świadomości istnienia całego magicznego światka razem z Kręgami, Gwardiami i innymi osobliwościami. I mogli sobie pieprzyć co chcieli, ale dziadek zawsze powtarzał, że mediom ufać nie wolno, dlatego Edgar popatrzył na wczorajsze wydanie Piekielnika Codziennego leżące na stole w biurze z dystansem.

Przeniesienie trumny z zakładu do kaplicy zajmuje niecałe półgodziny. Przemarsz z kaplicy do miejsca, jakie na resztę wieczności przekazane zostanie zmarłemu – dziesięć minut. Nie można się śpieszyć, tempo wyznaczają osoby z przodu, reszta podąża za nim. Tak samo nie należy się śpieszyć przy opuszczaniu trumny z ciałem, wszystko wymaga cierpliwości. Reszcie Edgar przygląda się z daleka, składając ręce na torsie i przyglądając się grabarz, która sumiennie zasypuje na zakończenie uroczystości dół. Chociaż oficjalności dobiegły końca, uczestnicy pogrzebu wciąż pozostają przy grobie, coś szepczą między sobą, ktoś przeciera zaczerwienione oczy.

On czeka aż grabarz oddali się na tyle, by móc zbliżyć się bezszelestnie do swojej koleżanki.

Salut!

Boswell przysuwa się do Thei z szerokim uśmiechem, którym zazwyczaj maskuje brak pewności siebie. Czuje się trochę dziwnie w garniturze, jaki odbiega od koszulek zespołów noszonych przez niego i zakrytych skórzanym płaszczem dorwanym w sklepie “Wszystko z drugiej ręki”, jego ulubionym. Kosztował dwadzieścia pięć dolców, to prawie jak rozbój w biały dzień. Mimo że dla większości osób jest praktycznie przezroczysty, właścicielce zależy, żeby wygladał elegancko, a włosy miał zawsze upięte rzemykiem w kucyk. Jak tylko oddalą się stąd, rozpuści je i pozwoli swobodnie opaść na ramiona.

Coś jeszcze nam dzisiaj zostaje? Czy to już wolne?

Pewnie powinien takie pytania zadawać ciszej, ale przyzwyczajony jest już do tego, że aby zwrócić na siebie uwagę, musiałby chyba zacząć wyć jak wilk. Na ten moment jest tylko elementem tła, łatwym do pominięcia. Nigdy jednak na to nie narzeka, przeciwnie. Widzi zbyt dużo zalet tego rozwiązania. Zagryza policzek od wewnątrz, przypatrując się kobiecie wtulonej w ramię mężczyzny, gdy kolejne szlochy wstrząsają wątłym ciałem.

Doprawdy dramatyczne. Doda to do swojego opowiadania.

Usiądźmy gdzieś, może gdzieś potem zjemy, a na koniec podrzucę karawan do zakładu — proponuje, wskazując głową na mauzoleum. Nikt nie powinien się tam kręcić, z pewnością nie o tej porze. Powolnym krokiem odchodzi główną alejką, wsuwając dłonie do kieszeni marynarki. Gdzieś między palcami przetacza się paczka papierosów, ale opiera się pokusie jej wyciągnięcia. Zapalą za chwileczkę. — Właściwie to wytłumacz mi jeszcze raz, po kiego jechałaś moim karawanem… — Mocne słowa, Boswell. Może i trzymasz w szoferce trzy puszki orzeszków ziemnych, ale to nie jest twoje auto i nigdy nim nie będzie. — do lasu? Co to był za pomysł?

Pierdolona mrożonka, a mógł dostać podwyżkę. Albo chociaż premię.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
Wśród skąpanej w ołowianym blasku cmentarnej przestrzeni, grabarz przyglądała się uroczystości pożegnania z tak nietypowo nieobecnym dla siebie odbiciem wijących się bezgłośnie myśli. W końcu, to właśnie w pracy była najszczególniej skupiona.
Ciemne szaty żałobników plątały się z cieniami pomników, szept wiatru przenosił dźwięki płaczu i modlitw między mogiłami, jakby przenikając przez gęste materie odparywujących z ciała wspomnień. Jej dłonie, zazwyczaj wprawne w swoich obowiązkach, dzisiaj spokojnie złożone i ledwie stateczne. O sekundę zbyt zamarłe, o czym zdała sobie sprawę poczuwszy skupiającą się na nich mnogość spojrzeń, tak charakterystycznie wyłupioną w zdziwieniu na nieobecność najważniejszego w uroczystości narzędzia. Łopatę, wtem, pochwyciła wkrótce potem, dolną wargę przygryzając w zakłopotaniu, gdy opuszczoną w wykopany dół trumnę osypywała ziemią.
Rozciągłe przez Maywater, aż po Deadberry kataklizmy skutecznie okupowały znaczny odsetek jej myśli, nawet w godzinach tak priorytetyzowanej przez nią pracy.
Od świeżo powstałego grobu oddaliła się dopiero w momencie zniknięcia ostatniego skrawka mahoniu za wilgotną, ziemistą zasłoną. Kontrastująca z kirowym ubiorem blada twarz połyskiwała uśmiechem tym bardziej, im bliżej znajomego karawaniarza się znajdywała.
Piękny jak zawsze — powiedziała z żartobliwym podźwiękiem, gdy poklepywała go po odzianych w garnitur plecach. ...I jaki niecierpliwy. Już kończymy.
Cichy, entuzjastyczny pomruk towarzyszył propozycji Edgara. W wirze zawodowych wysiłków znacznie łatwiej o przeoczenie potrzeb fizjologicznych, nawet jeśli styrane ramiona pieką, a opustoszały żołądek pobolewa.
Do oprószonego gotyckimi motywami mauzoleum szli spokojnym krokiem, zatrzymując się jedynie, gdy ciche łkania i głośniejsze szlochy stały się jedynie wspomnieniem kolejnego, sfinalizowanego dnia w pracy.
Już ci mówiłam — przeciągłe, teatralnie umęczone jęknięcie wygramoliło się z jej gardła. Z ich dwójki nie tylko Thea ręce muśnięte miała ziemią. Edgar, ewidentnie, specjalizował się odkopywaniem niewygodnych tematów. — To było zlecenie. Przenosili kostnicę do Eaglecrest, to musiałam podjechać na skraj lasu w Cripple Rock, a tam… Sam zresztą wiesz, pisali o tym w Piekielniku.
W dużej mierze z, jak się spodziewała, przekłamywującą mroczniejszą rzeczywistość finezyjnością.
Zamiast się na mnie złościć — zaczęła, z kieszeni kurtki wygrzebując paczkę papierosów. Dla dobrego imienia zatrudniającego ją zakładu, odsunęła się jeszcze o kilka kroków bliżej mauzoleum; o kilka kroków dalej od pokolorowanych łzami oczu żałobników. — Powinieneś się cieszyć, że karawana nie znalazła się ze mną pod ziemią. Bardzo tam ciasno, cała by się porysowała.
Od rygorystycznego nagany ze strony przełożonego, znacznie surowszego niż karawaniarskie monologi Edgara, ocalił ją z pewnością jedynie grzmiąco rezonujący dźwięk, z jakim odbiły się wydarzenia z dwudziestego szóstego lutego. Miała szczęście, że Pani Bloodworth jeszcze nie przestała być miła, a chowane przez nią tego dnia ciało nie jest beznogim mężczyzną o maniakalnych skłonnościach do wpadania w szał.
Thea Sheng
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Deadberry całe rozpieprzone, w Cripple Rock jakieś zapadliska z których zrobili tunele podziemne… Słyszałaś? Nawet próbują teraz znaleźć przewodników, którzy będą tamtędy przeprowadzać ludzi — cmoka z dezaprobatą. Pomysły tutejszych władz nigdy nie przestaną go zaskakiwać, ale zwęszona okazja na stworzenie większej ilości miejsc pracy dla czarowników nie mogła zostać tak łatwo zignorowana. Polityka to naprawdę zabawna sprawa, ale od niej Edgar woli trzymać się na jak największy dystans. Miał wystarczająco wiele zmartwień, by jeszcze tym zajmować swoją roztarganą głowę.

Lekko podciąga rękaw garnituru, by sprawdzić godzinę na zegarze. Z czystym sumieniem będą mogli się stąd ulotnić za pół godziny. Zaginięcie Thei w trakcie zlecenia nie przeszło bez echa, nerwowy nastrój był jak najbardziej zrozumiały, ale gdy Sheng i służbowy samochód zostały odnalezione, mogli to uznać za zwykły wypadek. Pani Bloodworth była dla nich wszystkich zdecydowanie zbyt wyrozumiała, ale chyba każdy tego dnia stracił ochotę na zbędne konflikty.

Ta, karawana cała, ulubiona grabarz również, możemy więc chyba uznać to za przeszłość…

Przynajmniej w teorii, bo tak naprawdę to wszystko, co miało miejsce kilka dni temu nie będzie dawać mu spokoju jeszcze długo. Tak naprawdę ma ochotę podzielić się tymi wątpliwościami z kobietą idącą tuż przy jego boku, ale zdaje sobie sprawę z grzęskości tego gruntu po jakim stąpał w tym przypadku. Dlatego odpuszcza sobie ten temat, nie chcąc pociągnąć za czułą strunę; nie wie, co dokładnie tam miało miejsce, ale intuicyjnie przeczuwa, że nic dobrego. Inaczej tak wiele osób nie zostałoby odesłanych do szpitala w mieście.

Metalowa papierośnica jego dziadka pojawia się w jego dłoni po sięgnięciu do kieszeni kurtki, a chwilę później kręcony własnoręcznie papieros przytrzymywany jest zębami. Znajdują się na tyle daleko, by dym nie stanowił problemu dla znajdujących się na cmentarzu; Boswell i tak dla większości z nich nie istnieje, a skręcona bibułka z tytoniem w środku równie dobrze mogłaby się samoczynnie unosić w powietrzu. Przy krańcu cmentarza ciężko znaleźć żywą duszę, dlatego czuje się swobodniej. Spędził na cmentarzu tak wiele czasu

Nie przeszkadza ci to…? Wiesz, że tutaj jest ich aż tyle — pyta ciszej, siadając na murku. Nigdy nie poruszał tematu duchów przy Thei, ale jest ciekawy. Ma wrażenie, że każda medium ma swoje osobiste odczucia z tym związane. Jedne z łatwością przyjmują ciężar swojej odmienności, inne męczą się, a głosy niespokojnych dusz, które nie były w stanie odejść, są udręką powtarzaną dzien w dzień. — W święto zmarłych, jak przychodzimy poucztować tutaj, moja mama zawsze narzeka na bóle głowy, bo jest tak głośno. Ale ja uważam, że to wina wujka Thomasa. Strasznie dużo gada, a ona zawsze siada obok niego.

Żarty z rodziny przychodzą łatwo, bo też nie są tacy jak inni. Czasami to zaleta, często i wada. Wyciąga talię kart, która zawsze ciąży mu w lewej kieszeni kurtki i zaczyna je przeglądać. Należała do babci, przynajmniej tak mówił dziadek, ale ta nie mogła z niej korzystać już od trzydziestu lat. Przypadła w prezencie Edgarowi, który wyciągnął na oślep jedną z kart. Kochankowie. Zatem dylemat? Zerknął na Theę uważnie.

Słuchaj, a chcesz, żebym ci powróżył? Albo komuś innemu, co cię interesuje? — Podnosi głowę znad tasowanych kart trzymając dalej między wargami papierosa. Dym w tym samym czasie ucieka gdzieś bokiem. — Spokojnie, od ciebie nie wezmę nawet centa. To tak dla zabicia czasu przed końcem pracy — dodaje zaraz. Normalnie zażądałby przynajmniej dwudziestu dolców, ale nie będzie taką sknerą.

| Tarot: Będę rzucać k100, by wylosować liczbę od 1 do 78 (wyniki 79 będę traktować jako pierwsze arkanum, 80 jako drugie itd.), które odpowiadają numeracji wielkich i małych arkan. Następnie w zależności od zadawanych pytań, Edgar będzie próbować zinterpretować każdą z nich. Rozkładamy na trzy karty. [ukryjedycje]
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
Pamięta moment, w którym jej dłoń ujęła szorstki splot gazetowych stron. W którym palce odgięły papier pod nieprzepartym naciskiem odsłaniania kolejnych zdań, a brwi zaostrzały się w eskalującej konsternacji. Gdy echo tunelowych makabryzmów zmamiło ją ku pomięciu i wyrzuceniu piekielnikowych zbitków prawd z obłudami do najbliższego śmietnika. Bledniejąca we wnętrzu dłoni blizna zapiekła na ogrom arogancji i nieopatrzności do cna przesiąkających lokalne pismo.
To bardzo nierozsądny pomysł. Całe te tunele.
Nie wiedziała, ile mogła wyjawić. Czy mogła pozwolić sobie na swobodę pokrewną tej przyjmowaniu rekompensujących podziemne przeżycia dolarów, czy przezornie gryźć się w język za każdym razem, gdy wkradają się na niego tunele. Niemniej, Edgar nie był głupi. Horrendum dwudziestego szóstego lutego tkwiło w tym, czego Thea nie mówiła. W uwitej z milczenia ciemności, bytującej w ciężkim marcowym powietrzu. A ta była znacznie głośniejsza, niż odtajniane przez nią półprawdy.
Błysk zapalniczki rozświetlił momentalnie złożony wokół papierosa glans uśmiechu.
Właśnie, co wy byście beze mnie zrobili — papierosowy dym rozwlekł figlarny ton ścieżkami cmentarnych powiewów. — Dlatego też powinniśmy świętować, zamiast się zamartwiać.
Nawet jeśli cienie spowijające nagrobkowy pejzaż nakłaniały do frasunków i zgryzot, ostałe między nimi przestrzenie, przy tak długim stażu, przypominać zaczynały ścianki sklecone na wzór własnego domostwa. Rejony ekstrawersji i normalności, powstałe, być może, z rozwiniętego w niej szaleństwa. Ugruntowane z głęboko wszczepionej w nią potrzeby wiecznego przesuwania własnych granic i testowania, jak wiele cierpień podszyte magią i śmiercią ciało jest w stanie wytrzymać.
Na początku przeszkadało”Przeszkadza i ostatnimi czasy.” Jednakże to wyznanie utkwiło “latarni” w gardle. — Kiedy dopiero zaczynałam spontanicznie odwiedzać cmentarz, do mieszkania wracałam całkowicie wyczerpana. Jak po intensywnym treningu fizycznym. Ale, wiesz… Mimo wszystko, jest to dobre miejsce na samorozwój. Chyba właśnie dlatego zawsze tu wracam.
Strzepany z bibułki popiół zakołysał się na wietrze w rytm postukującego o papieros palca. Zza spojrzeniem tliło się coś, jak gdyby przebudzone wspomnieniem odległych dni spędzonych w portowej aglomeracji. W zimnie brudnego, gabinetowego brązu i woni palonych świec rytualnych.
Choć głośniejszy, na swój osobliwy sposób, cmentarz był znacznie spokojniejszą salą lekcyjną.
Brew powędrowała ku górze na widok wyciąganych przez Edgara kart—zaokrąglona ciekawością i zdziwieniem, wyklutym ze swoistości podejrzanej ilustracji. Następnie opadła nieznacznie w zamyśleniu, gdy ten zaproponował jej wróżenie.
A, co mi tam — odparła finalnie, opierając ramię o ściankę mauzoleum. — Pytania na tak lub nie, czy mogę ponieść się fantazjom?
Skuszona została opromienieniem ceni życiowych zagwozdek. Kupiona uczciwą jak na lekki stan kieszeni ceną. Zasadniczo, jej brakiem.
Zacznijmy od najistotniejszego — przesadna, dramatyczna pauza. — Dostanę niedługo podwyżkę?
Thea Sheng
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Lepiej nie umieraj, bo jeszcze wcisną mi twoją łopatę.

Śmieje się, mimo że większości osób nie przyszłoby nawet na myśl, żeby w ten sposób zachować się na cmentarzu. Edgar kiedyś nie był tak pozytywnie nastawiony do obecności tutaj, ofertę przyjął wyłącznie dlatego, że innej interesującej go nie było w lokalnej gazecie. Nie powinno go tutaj być; Romowie mieli kilka zasad dotyczących ich obyczajów, zwłaszcza tych dotyczących prac przez nich podejmowanych. Praca ze zwłokami była jedną z nich. Teraz gdy smród śmierci był jego nieodłączną częścią, nie odsuwa się od obowiązków ani te nie mierżą go. Absurdalnie wręcz postrzega to miejsce jako dające komfort.

Siła woli jest ważna. Podobno — skina głową, przypominając sobie o lekcjach udzielanych mu przez matkę, bo chociaż nie dzielił z nią odmienności, to wiedziała co nieco o tym jak wzmacniać swoje umiejętności. Nie wspomina Thei o tym, że jest cieniem, bo to nie jest coś, czym większość ludzi chwali się na lewo i na prawo. Nie mieli dobrej opinii w społeczności czarowników i był w stanie zrozumieć z czego to wynikało. — Ale to prawda. Chyba nie ma innego takiego miejsca, gdzie media mogłyby tak dobrze, hm, trenować.

Dym bucha spomiędzy uchylonych warg zanim Boswell wyciągnie szluga, uwalniając się od niego na chwilę i odetchnie w pełni. Zajęte kartami dłonie nie są w stanie trzymać jednocześnie papierosa, korzysta z momentu by zrzucić z końcówki popiół tuż przed jego samoczynnym spadnięciem na spodnie. Nic tak nie brudzi jak pozostałości skręcanego samodzielnie tytoniu.

Cokolwiek, stara. Fajniejsze są te, które nie są na tak-nie! — podpowiada i puszcza oko w stronę Thei. Zawikłane odpowiedzi były o wiele zabawniejsze niż te sprowadzające się do jednego słowa. Kogo interesowały takie nudy?

Znowu chichocze, kiedy słyszy pytanie grabarz. Zaraz skupia się na losowaniu. Ta odpowiednia wydaje się zawsze emanować inną energią. Tak jakby przywoływała do siebie, zachęcała do wyciągnięcia. Edgar ją czuje, opuszki lekko łaskoczą, kiedy trzyma ją w palcach i wie, że to koniec tasowania. Odwraca ją i przygląda się napisowi u dołu.

Sąd ostateczny — mówi, stukając palcem w kartę. Przedstawiała anioła z trąbą unoszącego się nad ziemią, gdy zmartwychstwali ludzie wokół wznosili dłonie do nieba. Daje sobie minutę, by zastanawić się nad znaczeniem tej arkany; każda karta ma swoje złe i dobre strony, nie jest całkowicie jednoznaczna. — To dobrze — stwierdza z uśmiechem i zaciera dłońmi, by nieco je rozgrzać. — Sąd ostateczny to karta wzywająca do zmiany i podsumowań, ale będą to sprawiedliwe rozliczenia. Będziesz coś świętować z przyjaciółmi, może to faktycznie podwyżka? Ale nie widzę tutaj problemów na tle finansowym. Widzę za to zaangażowanie w coś nowego; jeśli będzie szczere – opłaci się.

Odrzuca spracowaną kartę na beton jakim wylane było mauzoleum i przetasowuje na nowo, łapiąc kontakt wzrokowy z Theą. Nieme pytanie: “Co następne, piękna pani?

| Daneczka powiedziała, że 20, więc Sąd Ostateczny.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
Och, nie oddam jej nawet pośmiertnie!
Pogrobowe wartowanie przy narzędziu pracy, z pewnością wypełniłoby dłonie wystarczającą miarą obowiązku, by nie wpędzić ją w stan emocji dojmujących. Do takowych wliczały się między innymi nuda i bezczyn, choć zbiór ten poszerzany był nieustannie. Przykładowo, choć, bez dwóch zdań, uczuciem absolutnym w swoim wstręcie była dla niej porażka, ostatnio najbardziej doskwierała jej ilość łepetyn poczynających zwracać się w jej stronę. Presja niewątpliwie mogła jawić się jako całkiem skuteczny motywator. Theę, natomiast, jedynie wpędzała w spirale skołowania.
Nawet nie wiesz jak bardzo — pozwoliła ulatującemu z ust dymowi wypełnić pustkę wijącą się między słowami. Wszak, jej własna siła woli wciąż pozostawiała wiele do życzenia, a o czym znacznie ciężej było mówić. Zawsze ciężko było przyznawać się do niedoskonałości. — Cmentarz jest jak siłownia dla medium. Tylko mniej się pocę. I zakwasy są gorsze.
Samo bytowanie pośrodku tak gęstego skupiska umarłych tworzyło obszerne pole do rozwojów wytrwałościowych. Do hartowania wytrzymałości i głębszego zrozumienia bezmiaru konstytuującego się między śmiercią, a żywotem. Po odejściu matki, cmentarz i egzystujące na nim byty, przybrały sylwetkę substytutu mentora—choć znacznie subtelniejszą, jak i łagodniejszą w obyciu. Uwitą z niezdrowych przekonań i spadkowych obsesji odnośnie konieczności dążenia ku bliżej nieokreślonym perfekcjom.
Uśmiech nie gaśnie na jej ustach nawet w momencie skupienia na przetasowywanych przez Edgara kartach. Momentami zastygał w specyficznych głopkowatościach powstałych ze skonfundowania i niezrozumienia co do przebiegających przed oczyma symboli. Znaczenie malujące się między zadanym pytaniem a uwiecznioną na papierowych warstwach ilustracją, grzęzło w jej głowie pod pytajnikiem. Niemniej, na własne szczęście, długo nie musiała się zastanawiać nad interpretacją wysuniętej z talii karty.
Całkiem niegłupi ten tarot — podsumowała usłyszane przewidywania, strzepując popiół z koniuszka papierosa. Choć pewnym było, że gdyby odpowiedź na tak dobitnie dręczące ją pytanie była zaprzeczająca, wypowiedź wybrzmiałaby stanowczym “Strasznie głupi ten tarot.” Jeśli faktycznie będę świętować podwyżkę, będziesz pierwszą zaproszoną przeze mnie osobą.
Sama wizja była pozytywna, nawet jeśli nie miała wliczać się w nią majątkowa intensyfikacja. Ostatnie zdanie zapadło jej w pamięć, pchając ku ulotnym refleksjom okalanym papierosowym dymem i rysami spiętymi w zamyśleniu.
No dobrze, więc będę coś celebrować… — kciukiem wolno ocierała podbródek, kiedy kolejne pytanie formułowało się w jej myślach. — Chyba tyle mi póki co wystarcza. Ale, interesuje mnie sytuacja kogoś bliskiego. Mojej przyjaciółki, ściślej mówiąc. Pomagam jej ostatnio w ważnej sprawie—nie będę wchodzić zanadto w szczegóły, jeśli karty i pan karciarz pozwolą—i zastanawia mnie, czy rezultaty będą pozytywne i przyniosą jej upragniony wewnętrzny spokój. Zasługuje na to. Bardzo nie chciałabym jej w tym zawieść.
Odpowiedzi na to pytanie wolałaby nie skwitować słowami “Strasznie głupi ten tarot.” Zniecierpliwienie, jakie wtedy nią targnęło, zdawało się sugerować, że ów kwestia była dla niej nawet istotniejsza, niż własne zarobki. Niektórzy mogliby rzec, że o taki przebieg spraw niełatwo.
Thea Sheng
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Boswellowa siła woli również pozostawia wiele do życzenia, a na dodatek brakuje mu pomysłów na rozwijanie ją innych niż próby wtapiania się w otoczenie. Sztuka ta ma swoje wady, gdy po każdym wykorzystaniu umiejętności następny tydzień musi udawać ból gardła i tłumaczyć niemożliwość mówienia głośniej niż szeptem infekcjami. Dawno temu obawiał się, że któregoś razu na stałe scali się z ciemnością i już nigdy więcej nie będzie w stanie z niego wyjść, będzie tylko przemykającą przez chodniki niewyraźną plamą bez stałej formy. Później okazało się, że jednym problemem jest umiar.

Taka siłownia przydałaby się i mnie — stwierdza niby to żartobliwie. — Na razie w ramach ćwiczeń siłowych muszę zadowolić się przenoszeniem trumny.

Zgasza wreszcie papieros ledwo tlący się z końcówki, dotąd trzymany między zębami, by nie wymsknął się na jego ubranie. Pranie planuje na następny tydzień, a popiół musiałby zaprać jak najszybciej, by plama pozostała na nich na wieki wieków, amen.

Trzymam cię za słowo — śmieje się znowu. Wątpił by zrobić coś, co bezpośrednio nie spodobałoby się pani Dolores. Jeszcze nie zdążył zobaczyć jakie ogłoszenie pojawiło się na tablicy przy kościele. Słuchając koleżankę z pracy, zaciska wargi i skina głową. — To bardzo ważna przyjaciółka?

Nie sposób pominąć jej mowę ciała, zmianę światła w oczach, nawet użyte przez nią słowa. Nie wspomina o tym, że dla dokładniejszej wróżby powinna nakreślić jej postać mocniej. Osoby, które proszą o tego typu usługę chętnie opowiadają o sobie, już to pomaga. Edgar czasami uspokaja ich, innym razem to, o czym opowiada, spędza im sen z powiek. Teraz jest ostrożny podczas wyciągania karty. Ma ogromną nadzieję, że ta nie jest złym omenem. Odwracając ją, by zobaczyć awers, po cichu odetchnął z ulgą.

Dziewięć pucharów — pokazuje ją Thei. Na ilustracji widać mężczyznę siedzącego w otoczeniu rzeczonych kielichów. Wyprostowany, z założonymi rękami i wypchniętą do przodu piersią. Przy dłuższym przyglądaniu się karcie, może się on wydawać całkiem zadowolony ze swojego położenia. Odwraca ją do siebie ze zmarszczonym czołem. Co właściwie mogło mieć miejsce w życiu kobiety o której wspomniała grabarz? Intuicja Edgara nie jest tak rozwinięta, Lilith obdarzyła go ograniczonymi w porównaniu do matki czy babki darem. Braki te nie przeszkadzają przeczuciu na przedostanie się na zewnątrz. Karta jednak nie zwiastuje porażki. — Cokolwiek planuje, dalekosiężnie lub i w bliższej przyszłości, powinno się udać. Nie wiem czy znajdą się na tej drodze jakieś przeszkody ani jak długa ona będzie. Za tą krętą ścieżką powinnien znaleźć się sukces. Przekaż jej, że nie musi się obawiać tego, co nadchodzi, bo powinna sobie z tym poradzić — kontynuuje po krótkiej ciszy, jaka zapadła między nimi. — Nie umiem więcej powiedzieć — mało szczegółów podanych, stąd tak ubogi zwrot. Gdyby chociaż znał ją, mógłby wzbogacić swoją odpowiedź.

Odrzuca i tę kartę, przystępując do ostatniego przetasowania. Krzywy uśmieszek wykwita na jego ustach, gdy powstrzymuje się przed mało dyskretnym pytaniem o życie uczuciowe. W końcu dziewiątka kielichów zachęcała do dalszych kroków nie tylko w interesach. W jego głowie kształtował się obraz osoby pewnej siebie i charyzmatycznej. Da sobie radę. Nie zna jej, ale jest tego pewny.

Ostatnie życzenie, Sheng. Po nim złota rybka wyparuje, dlatego zastanów się dobrze nad pytaniem — zachęca z nutką prowokacji. Sesja tarota była jak dotąd udana, ale zakończenie mogło być zaskakujące. Wszystko zależało od tego, co jeszcze ją nurtowało.

| Daneczka mówi, że 31. W mojej rozpisce – dziewięć pucharów.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
Subtelne spięcie mięśni i dłoni, muśniętych wspomnieniem absurdalnie zawodnej magii, było nieuniknione—reminiscencją została ponownie umieszczona w oświetlonym lutowymi zmartwieniami i bladym, anatomicznym glansem mieszkaniu. Choć wieczór ten finalnie upłynął przyjemnymi, alkoholowymi nutami i gorączką porywczej, niefrasobliwej debaty, we wspomnieniach górował wydźwiękiem troski i surowych, magicznych rozgoryczeń. Wyrychtowana strategia na dalsze miesiące, niejako utrwalała uwity zmartwieniami obraz przyszłości, w której potencjalnie rozczarowuje przyjaciółkę w kwestii o istotnym znaczeniu.
Bardzo ważna. — potwierdza niemal automatycznie. Najważniejsza, z jakiegoś powodu, plącze i zatrzymuje się u koniuszka języka. Być może spłoszona wagą wyznania, lub utkwionym w nią, wówczas równie ciężkim, spojrzeniem młodego Boswella.
Widniejąca na wysuniętej z talii karcie ilustracja wydawała się celnie harmonizować z postacią, jaką była Lyra—przypominając Thei o przyjaciółce pucharami, piersią, i wszystkim innym jednakowo. Kryjąca się za nią przepowiednia dodatkowo ocieplała ów wizerunek wizją wyczekiwującego ich sukcesu. Mimowiednie współpracując z imaginacją i zdroworozsądkowością grabarz, brak detaliczności wróżby ubarwiły domysły wzniecone zachowanymi dla siebie szczegółami i niuansami. Wkrótce sam karawaniarz będzie mógł zrobić to samo, gdy rzuci okiem na tablice przy kościele. Zawieszone na niej poprzedniego wieczoru ogłoszenie zaczęło powoli zbierać swoje żniwo, jawiąc się pod postacią piętrzącej się w skrzyneczce poczty—kwestią czasu było, kiedy ich miejsce zajmą mnożące się pytania współpracowników.
Hm, brzmi dobrze. Chyba potrzebowałam to usłyszeć — usta Thei rozwiera ciche westchnienie, a ramiona odpręża przejmujące uczucie ulgi. Jednakże, gdy tylko skierowała spojrzenie na pojawiający się na jego ustach uśmiech, brwi znów złączyły jej się w grymasie. — Cokolwiek właśnie pomyślałeś, przestań. Natychmiast. Nie o to chodzi.
Dobrze znała ten rodzaj uśmiechu. Kiedyś rozkwitał na wargach jej ojca, gdy z kuchennego okna dostrzegł podprowadzającego ją pod bramkę kolegę, lub na wymownej ekspresji Lyry, kiedy zdarzyło jej się skomplementować czyjąś urodę w jej obecności. Teraz rozjaśniał też usta Edgara, gdy karty podszeptywały mu coś, czego sama nie była w stanie rozszyfrować.
Na krótko zanurzyła się w refleksji nad ostatecznym pytaniem, jakie miała zadać kartom. Czy ostatnią poruszoną tego dnia kwestią miały być, ponownie, jej finanse i potencjalne inwestycje? Zdrowie i pomyślność jej najbliższych? Oszacowanie prawdopodobieństwa koncertu The Smiths w okolicy? Przyszłość Edgara i jego niesamowitych włosów? (Nie daj Lilith, by ten kiedykolwiek wpadł na pomysł ich ukrócenia.)
Okej, mam — wyrwana z natłoku mnożących się w umyśle możliwości, Thea ostatni raz zaciągnęła się papierosem, nim ten przygasł pod naporem podeszwy jej buta. — Spytaj, czy jest coś nad czym muszę się skupić w najbliższym czasie. Finanse, samorozwój, relacje, magia... Cokolwiek.
Thea Sheng
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Zaskoczony nakazującym tonem kobiety na chwilę pobladł, nie spodziewając się tego. Dopiero po chwili zaczyna się głośno śmiać, wyciągając papierosa spomiędzy warg, ale jest za późno. Zaczyna się krztusić aż zaszkliły się mu oczy zanim na dobre usłyszeć można było zachrypnięty głos. Mógłby powiedzieć, że stanowcze zaprzeczenie wszelkim insynuacjom — nawet tym niewerbalnym — kim faktycznie jest przyjaciółka Thei oznacza trafienie w sedno, ale nie zamierzał się już dłużej droczyć z nią w tej kwestii.

Ale ja nic nie powiedziałem! — unosi dłonie z rozbawieniem w geście poddania się, a obłoczek dymu znów zostaje wydmuchnięty półgębkiem przy nagłym prychnięciu, kiedy wsunął papierosa znowu między wargi, by zwolnić obie dłonie i przetasować talię kart rzuconą tymczasowo na uda. — Podziękuj kartom, ja tylko czytam z tego, co pokazują — wzrusza ramionami, chociaż nie umie ukryć wyrazu samozadowolenia.

Czasami kartom też należy pomóc, wyciągnąć kartę zaznaczoną z tyłu — nic tak nie zachęca do powrotów do wróżki jak postraszenie Śmiercią lub Diabłem, przyciągając pytania dotyczące pozbycia się znad siebie nieuchronnego fatum. Tym razem wyjątkowo optymistyczne wróżby przychodzą do niego same. Akurat Thei i jej przyjaciółce nie chciałby przekazać przykrych wiadomości.

Trójka Monet — wyciąga kartę i znowu pokazuje ją awersem do grabarz. Dwoje mężczyzn podziwiających dzieło artysty w świątyni. Jak wiele potrafił powiedzieć sam obrazek! — Zazwyczaj to wskazanie na pracę. Trójka Monet zazwyczaj mówi o awansie zawodowym, ale w naszym przypadku co miałoby to znaczyć? Może dostaniesz premię na święta, skoro już kolejna karta wskazuje na przypływ gotówki — puszcza jej ciemne oko, składając wszystkie karty razem w jeden stosik. — Ale mama mówiła, że ta karta to także docenienie ciebie. Wiesz, nie tylko na polu zawodowym. Być może to też sygnał, że dbanie o relacje to również kierunek na ten czas? — przypomina sobie, gdy po schowaniu kart gasi papieros o marmur na którym przysiadł. Z westchnięciem wstaje i przeciąga się.

Zabierajmy się — oświadcza, trzymając w dłoni peta z postanowieniem, by rzucić go do pierwszego napotkanego kosza. Niektórzy rzucali je po prostu w trawę, bez chwili zawahania i refleksji, że to odpad jak każdy inny. A potem to oni musieli się martwić sprzątaniem. Nie zamierza dokładać sobie i innym roboty, gdy znowu Dolores Bloodworth oświadczy, że cmentarz to nie śmietnik i należy się zabrać za pracę, szczególnie w reprezentatywnych alejkach. — Póki co ja stawiam obiad. Jakieś specjalne życzenia?

| Tym razem 39, czyli Trójka Monet
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t209-thea-dawei-sheng
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t352-thea-sheng#1042
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t351-skrzynka-thei-sheng#1041
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f103-zapyziala-kamienica-13-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1061-rachunek-bankowy-thea-sheng#9114
Thea wtóruje mu własnym śmiechem, choć na figlarny pobłysk w ciemnych oczach Edgara odpowiada własnym, żartobliwie-ostrzegawczym spojrzeniem, które inicjatora miłosnych przekomarzanek bynajmniej nie doszukiwało się w trzymanej przez niego talii.
Ach, tak, dziękuję wam karty za te dziwaczne insynuacje. Powinnyście zacząć pisać artykuły do Zwierciadła.
Wspomnienie czasopisma było intuicyjne i niemal skłoniło do dalszych rozmyślań nad zawartością hipotetycznego karcianego aneksu (czy również doszukiwałyby się skandalu w bezceremonialnym okryciu nagich ramion szlafrokiem?)—w końcu wraz z gwałtownym osunięciem się gruntu w Cripple Rock, zwolniła się posada dziennikarza.
Chciałaby móc powiedzieć jak to Edgar wraz z analizowaną przez niego karcianą ilustracją miały jej stuprocentową, niczym niezmąconą uwagę. Lecz, ponad wszelką wątpliwość, skupienie Thei niczym rzep uwiesiło się na słowie awans, przyjmując dalszą część wróżby jak przez wygłuszającą, wodną tafle. Nie lubiła myśleć o sobie jak o materialistce, choć niezmienne dążenie do osiągnięcia życiowo-finansowego komfortu zdawało się, mimo wszelkich sprzeciwów, dawno wyżłobić ów termin w jej osobie. Trwanie między arywizmem a skromnością stało się więc niemal tak naturalne, jak egzystowanie na granicy świata żywych i umarłych. Tylko hałas mniej doskwierał.
Fantastycznie — entuzjazm w jej głosie był ewidentny jak przyprószające jej skórę piegi, siwe pasmo za uchem, czy zmarszczka nakątna opasająca jej ciemne oczy. Być może w innym towarzystwie tłumiony byłby przez równie porywiste uczucie nieodpowiedniości, jednak między znajomą twarzą Edgara i cmentarną scenerią, nie było miejsca na wstyd. — Impreza, sukces i dbanie o siebie... Gdybym otrzymała tak podejrzanie optymistyczne wróżby od kogoś, kto nie jest tobą, prawdopodobnie bym go wyśmiała i kazała zwrócić pieniądze.
Całkiem niegłupi ten tarot—miało prawo wybrzmieć wyłącznie w towarzystwie wróżbity, do którego sympatia i zaufanie wykluczały prawdopodobieństwo padnięcia ofiarą przekrętu.
Stary, jestem w takiej euforii, że zjadłabym cokolwiek — powiedziała, posyłając Edgarowi uśmiech świadczący o autentyczności jej słów. — Ty stawiasz obiad, ja piwo. Chodźmy.
Schyliwszy się po przygaszony podeszwą papieros, Thea wzięła karawaniarza pod rękę, po czym wspólnie udali się w kierunku bramy wyjściowej. Połowicznie nasycona tarotowymi afirmacjami grabarz, gotowa zaspokoić pozostały głód w najbliższej otwartej jadłodajni.

/zt x2
Thea Sheng
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz