Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Kwiaciarnia „Czarna Dalia”
Kwiaciarnia wchodzi w skład kompleksu domu pogrzebowego Bloodworth. To niewielki dodatkowy budynek, który kusi swoimi kwiatami i bukietami. Specjalizuje się w wieńcach pogrzebowych, ale można też w nim nabyć piękne bukiety i ozdoby z kwiatów, zawsze wykonywane na indywidualne zamówienie. Od samego progu w gości uderza bogata gama kwiatowych zapachów, która kręci w nosie. Na półkach, na ziemi, absolutnie wszędzie znajdują się wiadra pełne kwiatów ciętych, jak i doniczkowych. Nie wiadomo gdzie podziać wzrok, ale mały dzwoneczek na ladzie zaraz sprawi, że ktoś z zaplecza się zjawi gotowy przyjąć zamówienie.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
12.01.1985


W kwiaciarni zawsze był ruch, a przynajmniej zawsze było co robić, zleceń nigdy nie ubywało, bo nie tylko te pogrzebowe przychodziły, choć w tym głównie specjalizowała się “Czarna Dalia”. Penelope Bloodworth od kiedy skończyła dwadzieścia dwa lata pracowała w kwiaciarni, a z czasem zaczęła nią zarządzać, co czyniła do tej pory. Choć nie musiała obsługiwać klientów oraz tworzyć wiązanek to nadal to robiła, ponieważ roliśny zawsze były jej pasją, a na kwiatach znała się jak mało kto. Wkraczając do wnętrza przepełnionego zapachami, które mogły odurzać, ubrana była w granatowy dwuczęściowy kostium składający się ze spódnicy i żakietu, nieodzowne perły pyszniły się na jej szyi, tak samo w uszach. Obcasy wystukiwały miarowy rytm na posadzce. W dłoni trzymała karteczkę z zapisaną drobny drukiem.
-Mamy masę pracy. - Oznajmiła od progu szukając wzrokiem Vincenta. Młody mężczyzna była opryskliwy, nieprzyjemny, a nawet złośliwy, ale dostrzegła już jakiś czas temu, że bliskość kwiatów koi jego charakter; zmienia chłód w ciepło, gniew w spokój. Do tego miał niezwykłe wyczucie i potrafił tworzyć piękne kombinacje, a to sprawiało, że klienci chętnie wracali do Czarnej Dalii. -Za trzy dni ma się odbyć pogrzeb. Bardzo duży, mamy zamówienie na osiem wieńcy i jak zwykle opis mówi, że mają one być oryginalne, nietypowe i eleganckie. - Ceniła swoją pracę, oddawała się jej w pełni, gdy nie musiała zajmować się innymi sprawami, zwykle rodzinnymi, czasami jednak nie potrafiła schować swojej irytacji, gdy chodziło o klientów. -Zmarły był dość znany w świecie niemagicznym, miał trójkę dzieci i całkiem liczną rodzinę ze strony rodzeństwa. Mogą się rozdzwonić kolejne telefony w tej sprawie i przyjść listowne zamówienia. - Podeszła do kwiatów jakie mieli aktualnie na stanie. Przez chwilę dumała. -Mamy mało chryzantem jasnych, większość to rude i czerwone, ale to dobrze. Nikt kto składa takie zamówienie nie chce pospolitych odcieni. - Spojrzała na Vincenta. -Masz jakiś pomysł?
Swoje już dawno miała zanotowane w głowie, ale nie chciała się nimi na razie dzielić z młodym pracownikiem, aby niczego mu nie sugerować. To co ceniła, to własne pomysły i wizje, które wcielał w życie. Nie było nic gorszego niż podcinanie skrzydeł, nawet tymi najdrobniejszymi gestami jak odbieranie możliwości wypowiedzenia się w jakieś kwestii. Swoimi poglądami czasami drażniła rodzeństwo, które posiadało własne rodziny, a Penny jako niezamężna ciotka była jedną z tych, która zawsze roztaczała nad nimi parasol ochronny, jednocześnie strofując i wskazując kierunek w jakim powinni patrzeć. Bywały dni kiedy słyszała, że za bardzo ich wszystkich rozpieszcza. Co było absurdem.


Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Vincent Sdunk
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
#2. outfit


   Nawet moja rodzina twierdziła, że nie nadawałem się do tej roboty. Ich opinie jednakowoż tylko utrzymywały mnie w przekonaniu, że Czarna Dalia była dla mnie idealnym miejscem. Nie miałem ręki, jeśli chodzi o rośliny i z całą pewnością nie powinno się mi ich oddawać do opieki. Potrafiłem ususzyć nawet najbardziej oporne rośliny. Lubiłem jednak zajmować się kwiatami, a w przypadku kwiaciarni na szczęście miałem do czynienia z okazami, których życie powoli się już kończyło. Nie musiałem się więc przejmować tym, że zwiędną i że będzie to moja wina. Kwiaciarnie miały to do siebie, że oferowały stały dochód. W końcu każdy potrzebował skorzystać z usługi kupienia bukietu. Ludzie obdarowywali się nimi na okrągło. Cieszyło mnie to, bo dzięki temu miałem stabilną pracę w dziedzinie, którą rzeczywiście lubiłem.
   W kwiaciarni spędzałem zdecydowanie zbyt dużo czasu. Często zostawałem na długo po swoich godzinach pracy, gdyż nie spieszyło mi się nigdy by wrócić do domu. Wnętrze to mnie uspokajało. Kalejdoskop barw i kształtów upijał i sprawiał, że można się było w tym wszystkim rozproszyć. Było to również idealne miejsce do malowania, dlatego moje szkicowniki pełne były obrazów roślin i na szybko złożonych bukiecików.
   Aktualnie przygotowywałem właśnie jeden z bukietów. Byłem dość staranny, jeśli o to chodzi, więc robienie ich zawsze zajmowało mi więcej czasu, niż powinno. Nie była to pewnie cecha, która była u mnie pożądana, ale tego dnia na szczęście nie było aż tak dużo pracy. Mogłem więc pozwolić sobie na szybkie zaprojektowanie kilku wzorów w swoim szkicowniku. Malowanie było moim największym hobby, więc nie powinno nikogo zaskakiwać, że starałem się to robić zawsze, kiedy tylko miałem ku temu okazję.
   Z pracy wyrwał mnie jednak chłód, który wdarł się do pomieszczenia. Spojrzałem w kierunku zamykających się już drzwi wejściowych, przed którymi stała właśnie Penelope. Kobieta szybko jednak zaczęła zmierzać w moją stronę. Lubiłem, że była bezpośrednia i nie traciła czasu na bezsensowne rozmowy. Nie przepadałem bowiem za ludźmi, którzy nie byli konkretni, a wydawało mi się, że takich było bardzo dużo.
   – Dobrze, że sprecyzowali wymagania – mruknąłem pod nosem, powracając do układania bukieciku. Był on złożony z pomarańczowych i żółtych kwiatów, które na żaden sposób mi się nie podobały. Uważałem te kolory za szczególnie ordynarne, zwłaszcza na tę porę roku. Z gustami się jednak nie dyskutuje.
   – Co do chryzantem, czy ogólnie? – zapytałem, zastanawiając się nad tym. Klienci chcieli coś oryginalnego i niebanalnego, jednak znając ludzi, nie oczekiwali czegoś odważnego. Miało być pewnie z klasą. – Może białe, fioletowe i różowe? – zapytałem. Była to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy. Przy takim zamówieniu trzeba jednak liczyć się z tym, co ma się akurat na stanie i co można szybko zdobyć. W końcu czas był dość ograniczony. Nie będą czekać z pogrzebem, żeby sprowadzać kwiaty, jeśli jakichś akurat nie będzie.


Vincent Sdunk
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : kwiaciarka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Nie raz widziała z okien domu jak w kwiaciarni nadal świeci się światło, a młody pracownik spędza w jej wnętrzu długie godziny po zamknięciu. Zastanawiała się co go trzyma, ale nigdy nie zadawała zbędnych pytań wychodząc z prostego założenia, że nie była to jej sprawa. Co jak co, ale wścibska Penelope nie była, chyba że chodziło o rodzinę, wtedy potrafiła być bardziej niż zabroczna. Nigdy też nie wyrzucała Vincenta z kwiaciarni, ponieważ za każdym razem zostawiał po sobie porządek i czasami zapomniane czy też zagubione szkice, które odkładała na półkę, gdzie mógł je znaleźć.
-Jedno i drugie. - Odpowiedziała słysząc pytanie. Kiedy zaś rzucał propozycją kolorystyczną wyciągała rzeczone kwiaty i układała obok siebie. Przez chwilę przyglądała się im w lekkiej zadumie. -Bordo jest pięknym kolorem o tej porze roku. Zwłaszcza jak szron i śnieg osiądą na płatkach. - Oznajmiła po chwili. -Nie możemy zrobić wszystkich wiązanek takich samych. Będą kręcić nosem. - W swoim życiu miała do czynienia z ogromną ilością klientów i mało kiedy trafiali się tacy, którzy nie narzekali lub nie mieli wygórowanych oczekiwań, które ostatecznie okazywały się wymysłem ich wyobraźni i na miejscu mówili, że jednak wolą czystą klasykę. -Zachowajmy umiar. I skupmy się na tym, aby mogli określić je mianem - wytwornych. - Zwróciła się do Vincenta, po czym zaczęła wybierać kolejne kwiaty układając je na ladzie. - Trochę chryzantem, ale również gerbery, lilie, goździki i… anturium. - Kwiaty lądowały obok siebie. -Co sądzisz? Mieczyki i kalie? - Te pierwsze kojarzono z moralnością i siłą charakteru, kiedy te drugie symbolizowały współczucie. Wielokrotnie dzieliła się swoją wiedzą z zakresu symboliki kwiatów, kiedy przychodzili do kwiaciarni po coś innego niż wiązankę.  -Podkłady z iglaków wstążki, powinni być zadowoleni.
Wymięła Vincenta i udała się na zaplecze gdzie znajdował się cały asortyment materiałów do tworzenia bukietów, wiązanek i innych kompozycji kwiatowych. Nie minęła chwila jak wróciła z naręczem nożyczek, taśm i wszelkiej maści dodatków oraz podkładów pod wieńce jakie miały dzisiaj powstać. -Zabierajmy się do roboty.
Z tymi słowami sięgnęła po lilie, a następnie po florety, które należało nasączyć wodą. Zerknęła na chwilę w stronę bukieciku, który wcześniej tworzył. -Dość nieciekawy dobór kolorów, nie da się go jakoś… uspokoić?  - Żółć pogłębiała pomarańcz, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Znała na tyle Vincenta, że sam nie zdecydowałby się na takie połączenie kolorystyczne.
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Vincent Sdunk
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
   W sumie nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy Penelope wie, że w kwiaciarni spędzam tak wiele czasu, którego nie muszę tutaj spędzać. Jeśli miałbym się jednak nad tym zastanawiać, to niewątpliwie doszedłbym do wniosku, że przed kobietą nic się nie ukryje. Byłem przekonany, że dałaby radę znaleźć koralik zakopany osiem metrów pod ziemią, jeśli naprawdę by go potrzebowała. Być może było to jednak podyktowane autorytetem, który do niej żywiłem. Nie znałem jej zbyt dobrze, nigdy też nie wypytywałem o życie prywatne, bo była moją szefową, a ja, pomimo iż w tym kraju wysławiany jest kapitalizm, nie sądziłem, iż nierozdzielanie życia prywatnego od osobistego jest cechą wspaniałego pracownika. I jak na ironię siedziałem w tym miejscu dłużej, niż powinienem, ale nie pracowałem, więc dla mnie liczyło się to jako czas wolny.
   – Bordowe będą ładnie wyglądać na śniegu – powtórzyłem za kobietą. Lubiłem ciemniejsze i wyraźniejsze kolory. Zdecydowanie bardziej do mnie przemawiały, gdyż odznaczały się zdecydowanie wyraźniej. Sam jednak od kolorów stroniłem. Nie każdy do mnie pasował. Miałem niesamowicie jasną karnację i jasne, rude włosy. Taka mieszanka sprawiała, że we wszystkim mogłem wyglądać mdło. Sam uwielbiałem ciemne kolory, a najczęściej można mnie było zobaczyć ubranego na czarno. Chociaż zdarzało mi się również eksperymentować, wychodząc ze swojej strefy komfortu, co było zresztą widać po moim dzisiejszym ubraniu. – Uwielbiam kalie – powiedziałem, skupiając swoją uwagę na rozkładanych przez Penelope kwiatach. Kwiaty, które wymieniała były dość oczywistymi wyborami. Prawda była bowiem taka, że każdy wieniec na pogrzeb składał się dosłownie z tych samych roślin. Rzadko zdarzało się, żeby któryś z klientów życzył sobie coś oryginalnego, chociaż pamiętałem doskonale mężczyznę, który na pogrzeb matki chciał wilka wiązanek konwalii. – Myślę, że kwiaty będą ostatnią rzeczą, którą będą się interesować w dniu pogrzebu, chociaż kto ich tam wie – wzruszyłem ramionami. Ja sam nie chodziłem na pogrzeby. Ostatni, na którym byłem, to pogrzeb mojego ojca, kiedy to wkładano do ziemi pustą trumnę, gdyż ciała nie znaleziono do tej pory. Obrządek należało jednak odbębnić.
   – Przyszedł pewien klient i właśnie taki bukiet sobie zażyczył – wyjaśniłem, żeby Penelope nie myślała, że nagle straciłem oko do kolorów i jakiekolwiek pokłady kreatywności. Spojrzałem spokojnie na swoje szkice. Nie były górnolotne, to prawda, ale nie da się przecież zrobić czegoś sensownego z rzeczy, które tego sensu nie mają i właśnie pomarańczowo-żółte bukiety były jedną z nich. Zwłaszcza zimą.  – Chciałem tu dodać trochę niebieskiego albo więcej zieleni, jednak klient uparł się na pomarańcz – zacząłem się tłumaczyć.
Vincent Sdunk
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : kwiaciarka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Ciemne kolory miał w sobie pewną siłę i w odpowiedniej kompozycji wieńca potrafiły sprawić, że ten wyróżniał się na tle innych. “Czarna Dalia” zaś słynęła z tego, że nie ma sobie równych przy tworzeniu wieńców. Penelope z całych sił podtrzymywała tę renomę od kiedy skończyła 22 lata i odrzuciła oświadczyny tym samym sprzeciwiając się woli rodziców. Zerknęła jeszcze na Vincenta, który porzucił swoją czerń na rzecz innych kolorów i stawał się jednością z wielobarwnym, kwiatowym tłem.
-Kalie dla ciebie - przesunęła kwiaty po blacie w jego stronę, a sama skupiła się na mieczykach, które wraz z innymi kwiatami i igliwiem zaczęła układać w kompozycje. Co jakiś zamierała i przyglądała się swojej pracy, by zaraz powrócić do dalszego układania. Ponownie zerknęła na pomarańczowy bukiecik. -Dodaj chociaż niebieską wstążkę do obwiązania, aby przełamać to natężenie barw. - Czasami bezguście klientów bywało zadziwiające. Nie widzieli jak kolory się ze sobą gryzły i źle wyglądały. Niestety, nie raz nie chcieli słuchać rad i sugestii. Jako wykonawcy musieli się zgodzić, pomimo tego, że miewali niestrawność z powodu samego projektu. -Kwiaty ich interesują w momencie kiedy oceniają wieńce innych. - Przełożyła dwa mieczyki na boki wieńca, aby zachować równowagę w kompozycji. -Wtedy najczęściej wracają z pretensjami i oczekują zwrotu wydanych pieniędzy. - Przyłożyła wstążki, uznając, że ciemniejsza lepiej pasuje do tego co właśnie stworzyła. -Nigdy ich nie oddajemy. - Dodała jeszcze i zaczęła zawiązywać oraz spinać pierwszy wieniec jaki był na liście do zamówienia. A skoro była mowa o klientach, drzwi do budynku zostały otwarte wpuszczając do środka kłąb zimnego powietrza. W progu stał starszy pan, który właśnie zdejmował czapkę. Siwe włosy rozsypały się w nieładzie, część sterczała na boki, a on mnąc czapkę w dłoniach podszedł bliżej.
-Dzień dobry… - Zaczął niepewnie. -Czy można u państwa zamówić bukiet?
Penelope uśmiechnęła się uprzejmie zapraszając mężczyznę gestem dłoni, aby podszedł bliżej.
-Oczywiście, Vincent się panem zajmie. - Wskazała pracownika samej wracając do przerwanej pracy. Mężczyzna zaś oparł pomarszczone dłonie jak suszona śliwka na blacie.
-Moja Maud będzie miała jutro osiemdziesiąte urodziny. - Zaczął staruszek.-Lubi gerbery…
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Vincent Sdunk
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
   Być może to praca tutaj sprawiała, że moje umiłowanie do ciemnych barw słabło. Czernie uważałem za potężne barwy. Nie było w tym kolorze nic wyjątkowego, ale nie znałem osoby, która wyglądała w nim źle. Można było w nim przyciągać spojrzenia i jednocześnie nie zwracać na siebie uwagi. Od czasu do czasu coś we mnie wstępowało i zrzucałem swoją ciemną osłonę na rzecz czegoś lżejszego i bardziej żywego. Nie wiem, jak się z tym czułem i czy w ogóle ktoś zwracał na to uwagę, bo nigdy jeszcze nie spotkałem się z żadnymi komentarzami. Wydawało mi się, że mój ubiór nie odzwierciedlał tego, kim w rzeczywistości byłem. I nie chciałem by to robił. W oczach ludzi chciałem pozostać czystą kartą, którą zapełniali sobie na swój sposób, bez pomocy z mojej strony.
   – Dzięki – rzuciłem, biorąc kwiaty do ręki. Nie było ich dużo, jednak kwiaty te były dość okazałe i już pojedyncze sztuki potrafiły przyćmić pozostałe rośliny. Należało więc nie przesadzać z nimi i znaleźć ten złoty środek, który będzie idealny. Czasami jednak ciężko było znaleźć tę granicę, a o przesadę nie było trudno. Ostrożnie więc dobierałem kolejne sztuki. Starałem się, żeby nie różniły się między sobą zbyt mocno, bo to wprowadziłoby niepotrzebny chaos. Oczywiście nie można było dać identycznie wyglądających, bo to wyglądałoby również nienaturalnie. Natura nie przepadała bowiem za ideałami. Wszystko miało swoje wady i niedoskonałości. Niestety o ile ja potrafiłem to respektować, tak wiele osób niekoniecznie. Klienci często domagali się perfekcji, którą rzadko można było osiągnąć.
   – Powiem, że wstążka to prezent od właścicielki – zażartowałem, ale i tak miałem zamiar tak powiedzieć. Wstążka byłaby na pewno świetnym pomysłem, niemniej jednak nie wiedziałem, czy klient byłby zadowolony z takiego dodatku. Z właścicielką pewnie jednak nie chciałby dyskutować. Uśmiechnąłem się pod nosem z tego planu.
   – Nigdy nie oddałbym pieniędzy – zaparłem się, jakbym czuł w słowach Penelope oskarżenie, chociaż oczywiście go tam nie było. Nie miałem zamiaru oddawać nawet tych pieniędzy, które znalazłbym na chodniku. Rzadko chciałem oddawać nawet pożyczone pieniądze, co źle o mnie świadczyło, ale cóż…
   Powoli układałem kwiaty. Wiedziałem, że czas nas naglił, bo pogrzeby nie były czymś, na coś poświęcało się dużo czasu. Nie chciałem jednak, by wiązanka wyglądała nieatrakcyjnie, więc przekładałem kwiaty z miejsca na miejsce, dodawałem więcej zieleni tylko po to, by za chwilę zabrać ją z powrotem. W tym moim niezdecydowaniu była jednak metoda, bo całość z każdym kolejnym działaniem zaczynała prezentować się coraz lepiej. Pojawienie się kolejnego klienta wyrwało mnie jednak z pracy.
   – Gerbery… – zastanowiłem się, omiatając wnętrze kwiaciarni spojrzeniem. Z całą pewnością mieliśmy tutaj jakieś astrowate, nie wiedziałem jednak, czy aby na pewno były to gerbery. – Zaraz coś znajdziemy – powiedziałem, udając podekscytowanie. Wyszedłem szybko zza lady, przy której robiłem swoją wiązankę. Podchodząc do kwiatów szybko zauważyłem jednak, że nigdzie nie mogłem znaleźć gerber. Rozglądałem się jednak uważnie.
   – Mamy stokrotki afrykańskie, ale nie widzę gerber – powiedziałem, mrużąc oczy.
Vincent Sdunk
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : kwiaciarka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Zajęta swoją pracą, zdawała się nie zwracać uwagi na toczącą się rozmowę przy ladzie. Dobierała kolejne kwiaty do zielonych podkładów, co jakiś czas przyglądając się swojej kompozycji, by po chwili ją zmienić, coś przestawić, coś odjąć, a czegoś dodać. Nie spieszyła się, ponieważ wszystko musiało być niemal idealne.
Mimo to, kątem oka zerkała na to co się działo.
Staruszek zaś stał przy ladzie i czekał na opinię Vincenta. Widać, że chciał Maud sprawić przyjemność i bardzo tą sprawą był przejęty. Czapka w jego dłoniach zamieniła się w rulonik.
Entuzjazm młodego człowieka przyjął z ulgą, ale też pewną obawą, że nie jest dość sprawny, aby mu dorównać szybkością i spostrzegawczością.
-A te stokrotki, jak wyglądają? - Zapytał staruszek, ponieważ zupełnie nie znał się na kwiatach, ale wiedział jak wyglądają gerbery.
Penelope widząc jak Vincent szuka uparcie czegoś co mogłoby choć po trosze spełnić oczekiwania klienta dostrzegła małe wiaderko nagietków upchnięte między różami, a goździkami. Niespiesznie, jakby szukała czegoś innego podeszła do tamtego kącika i wysunęła wiaderko nagietków. Następnie wyminęła Vincenta oraz starszego pana. Chciała dać możliwość wykazania się chłopakowi, a przejmując obsługę jedynie by mu zaszkodziła.
-Bo wie pan… chcę, aby się uśmiechała. - Dodał jeszcze staruszek i dreptał za Vincentem chcąc zobaczyć kwiaty, o których mówił. Penelope zaś zniknęła niepostrzeżenie na zapleczu chcąc sprawdzić czy tam nie mają jakiś gerberów, ale jak na złość wszystkie wyszły. Sięgnęła więc po kartkę, na której zanotowała, że należy domówić właśnie te kwiaty.
Kiedy zerknęła ponownie co się dzieje na sali, starszy pan pochylał się nad stokrotkami amerykańskimi, a następnie znów wodził wzrokiem za Vincentem. Penelope wróciła do układania swoich wiązanek i wieńców pogrzebowych. Zastanawiała się nad dobraniem odpowiedniej wstążki. -Choć pewnie i tak mnie nie pozna…
Ostatnie słowa staruszka była rozdzierające i kobieta spojrzała na niego z pewną dozą współczucia w spojrzeniu.
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Vincent Sdunk
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t208-vincent-sdunk
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t272-vincent-sdunk#734
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t273-i-wanna-be-part-of-your-world#735
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t274-poczta-vincenta#736
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Czasami zastanawiałem się, co tak właściwie robię w tym miejscu, skoro nie przepadałem za ludźmi. Jakby nie było, kwiaciarnia istniała dzięki temu, że miała klientów, a więc w pracy ciągle narażony byłem na kontakty z ludźmi. Czyżbym był jakąś dziwną chodzącą sprzecznością albo człowiekiem, który lubi wystawiać siebie na próbę? Być może…
   Na szczęście kontakty z ludźmi nie zawsze były dla mnie szczególnie irytujące. Obecny klient nie wzbudzał we mnie żadnych emocji, a jeśli już, to staruszek był całkiem rozczulający. Rozumiałem go i to, dlaczego potrzebował konkretnych kwiatów. Chęć zrobienia komuś drobnej przyjemności była z całą pewnością miłym uczuciem zarówno dla osoby, która tą przyjemność dawała, jak i dla osoby która miała ją otrzymać.
   – Bardzo podobnie do gerber, bo to ta sama rodzina – powiedziałem. Nie chciałem się rozwodzić na temat podobieństw i różnic, bo nie byłem botanikiem, jednak jako osoba, która pracowała w kwiaciarni już jakiś czas, potrafiłem swoim laickim okiem wyłapać wszystkie subtelne różnice. Zakładałem jednak, że mężczyźnie by one nic nie powiedziały. Nie chciałem go również stresować zbyt mocno, a widziałem, że już teraz dość się denerwował. Zupełnie jakby samo przyjście tutaj było dla niego ważnym wyczynem.
   – Zaraz panu pokażę – powiedziałem, sięgając po wiadro, w którym umieszczone były stokrotki amerykańskie. Nie chciałem, by staruszek zbyt mocno się pochylał, jednak zanim zdążyłem wyciągnąć jakiś kwiatek, mężczyzna już był schylony. Szybko podałem mu jedną sztukę, żeby mógł się jej lepiej przyjrzeć. Rozejrzałem się jeszcze po wnętrzu i właśnie wtedy moją uwagę przykuło wiadro z nagietkami, które magicznie pojawiło się w pobliżu.
   – Mamy też nagietki – powiedziałem szybko, przechodząc do wiaderka z wymienionymi kwiatami. Schyliłem się po nie, gdy uderzyły mnie słowa klienta. Można powiedzieć, że mało rzeczy robi na mnie jakiekolwiek wrażenie, jednak jego słowa poruszyły pewną strunę. Nie należę do osób, które zbytnio się emocjonują. Byłem opanowany. Wizja zapomnienia była jednak przerażająca. Wspomnienia były bowiem tym, co nas kształtowało i określało to, kim byliśmy. Zapominanie odbierało cząstkę osobowości. Poczułem lekkie ukłucie żalu i współczucia. Jednak nie byłem taki bez serca, jak mogło się to wydawać nawet mnie.
   – Możemy wymieszać kilka rodzajów kwiatów – zaproponowałem, spoglądając na staruszka.
Vincent Sdunk
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : kwiaciarka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Staruszek pochylał się nad każdym pokazanym kwiatkiem. Słuchał uważnie słów młodego człowieka, ponieważ bardzo mu zależało, aby Maud się uśmiechała. Chciał znów zobaczyć w jej oczach błysk i tą iskrę, którą pokochał jak się spotkali pierwszego dnia. Patrzył teraz na stokrotki, ale widać, że nie był przekonany do ich wyglądu. Oczywiście, piękne i urocze, jak większość kwiatów, ale chciał aby było idealnie. Nie wiedział kiedy przebłyski świadomości żony będą trwały. Możliwe, że wszystko skończy się już jutro i nigdy więcej go nie rozpozna. Pragnął, aby każdy dzień był jak ten ostatni.
Penelope patrzyła na całą scenę z dystansu, nie wtrącała się, a jedynie pomagała dyskretnie Vincentowi. Chłopak był pełen sprzeczności, z jednej strony nie pasował do tego miejsca, odległy, pływający we własnym świecie, a z drugiej - pasował idealnie. Kontrastował na tle kwiatów, ale świetnie się w nich odnajdywał.
Po chwili namysłu wyszła tylnym wyjściem zostawiać go samego ze staruszkiem. Ten zaś właśnie dostrzegł nagietki, a na ozdobionej twarzy siatką zmarszczek pojawił się uśmiech. Taki szczery i pełen ciepła.

-Tak, te są dobre. - Wskazał na kwiaty w wiaderku, a potem ujął trzy stokrotki. -I proszę dodać do bukietu te… - Podał wybrane kwiaty Vincentowi trzęsącą się ręką. Był kruchy, zdawało się, że większy podmuch wiatru może go poskładać i zmieść z powierzchni ziemi. Podreptał za Vincentem do lady gdzie obserwował jak ten sprawnie układa bukiet. Stał cierpliwie, ale oczy mu się zaszkliły. -Przypomina jej weselny bukiet… - Powiedział cicho, niemal szeptem, który rozdzierał przestrzeń tym wyznaniem. -Dziękuję - przejął bukiet w sękate dłonie oraz uiścił zapłatę. Następnie, noga za nogą, opuścił kwiaciarnię pozostawiając po sobie pustkę. Wtedy też to Penny wróciła niosąc na ozdobnej tacy dwie filiżanki kawy oraz kawałek ciasta dla Vincenta. Podała poczęstunek pracownikowi samej sięgając po swoje espresso oraz odpaliła papierosa uchylając okno. Nic nie powiedziała, jedynie kiwnęła głową uśmiechając się nieznacznie.
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
River H. Bloodworth
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
19 czerwca 1985 r.

Cisza panowała w domostwie Bloodworthów od kilku dni, było to spowodowane głownie tym, że najgłośniejszy mieszkaniec miał intensywne zajęcia na uczelni. Lecz innym powodem był jego nastrój. Nie było w domu osoby, która nie zauważyła, że River był przygaszony i zamyślony. Nie tknął skrzypiec od kilku dni. W wolnym czasie przesiadywał w pokoju ucząc się intensywnie, a jeśli poproszono go o pomoc, to bez słowa sprzeciwu wypełniał prośbę.
Pomimo pięknej pogody, River unikał przesiadywania poza domem dłużej, niż było to potrzebne. Przez to wydawał się jakiś taki bledszy niż zazwyczaj. Miewał już tak wiele razy, jeszcze za czasów liceum, kiedy mu dokuczano. A niestety jego wygląd sprowadzał na niego negatywną uwagę szkolnych dręczycieli. Rodzina zwracała uwagę na niego i wiedząc, że mial również skłonności do przesady i teatralności, probowano z nim rozmawiać na ten temat i jakoś pocieszyć.
Jednak Rivera poza samym zawodem zżerał również wstyd. Nie chciał się przyznać, że pozwolił się podpuścić i oszukać osobie, którą ledwo znał. Nie rozumiał dlaczego nie mógł wyrzucić z głowy tych wspomnień, przez co smutek maltretował jego wrażliwe serce. Wolałby obudzić się następnego dnia i nie wspominać mglistego wieczoru, ani tego co zagrał. Nuty się zgadzały, grał ta melodie wiele razy, lecz nigdy w ten sposób. Nie poznawał samego siebie i swojej gry, był tym jednocześnie zafascynowany i przerażony.
Ciocia Penny postanowiła zająć jego głowę na pewien czas. Dostali spore zamówienie na wieńce, a ona musiała udać się do hurtowni po kwiaty. Więc poprosiła bratanka o wsparcie, pozostawiając kwiaciarnię pod jego okiem.
River mial dziś wolny dzień. Nie za bardzo widziało mu się przebieranie z pidżamy i schodzenie do ludzi. Lecz cioci Penny nie potrafił odmówić. Ubrał się w czarne spodnie i równie czarną koszulę, nie dopinał guzików do końca, więc widoczny był kościsty obojczyk studenta i jeszcze więcej bladej skóry. Rękawy podwinął po szczupłe łokcie. Czarne włosy pozostawały w nieładzie, jakby to wiatr solidnie przeczesał riverową głowę swoimi szponami. River siedział przy ladzie, gdzie wbijał w wycięte w kola podstawy gałązki różnych gatunków iglaków. W kwiaciarni pachniało żywicą i kwiatami.
Z tego co przekazano Riverowi, właśnie zmarł jakiś myśliwy, wiec wszyscy zamówili tradycyjne wieńce ze świerka, dębiny i jemioły z dodatkami czerwonych róż, bo aktualnie trudno było zdobyć czerwone owoce ostrokrzewu. Chociaż zdaniem Rivera ostrokrzew za bardzo kojarzył się z gwiazdką niż z myślistwem.
Pracował w ciszy, skupiony na swoim zadaniu, jakby odrobine mechanicznie docinał gałązki i wbijał je w odpowiednie miejsca. To zajecie odrobine pomagało odpędzić negatywne myśli, poza tym liczne bodźce dotykowe i zapachowe relaksowały spięte ciało.
River H. Bloodworth
Wiek : 20
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL
Zawód : STUDENT MEDYCYNY I BIOLOGII
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
Na Broken Alley wraca jak pies z podkulonym ogonem. Zawsze w kwietniu jego wizyty przy Apollo Avenu 20 są częstsze, a potem do czerwca stają się małym uzależnieniem. Wtapia się w tło otoczenia i wchodzi do miejsca, którego nazywał swojego domu, bezszelestnie, jak nieproszony gość, jak złodziei. Mija matkę w nagryzionym zębem czasu salonie. Nie widzi go, choć czuje - zaniepokojonym spojrzenie wodzi po ścianach pomieszanie, podświadomie szukając śladów jego obecności.
- Jest tu kto? - pyta, ale odpowiada jej cisza. To tylko on - ktoś, kto, odszedł. Tylko wspomnienia, o którym powinna zapomnieć, ale nie potrafiła. Czerwień szminki na przezroczystym szkle lustra nie pozwalała jej wyrzucić swojego dziecka z głowy. Dzisiaj nie pozostawia dla niej wiadomości. Dzisiaj swoje kroki kieruje zupełnie gdzie indziej - na strych, gdzie beztroskie dzieciństwo przepadło na zawsze.
Miejsce śmierci Anette jest takie same jak zawsze - puste, pozbawione ciepła, pełne gorzki wspomnień. Zaciąga się wilgocią powietrza, wzrok wbijając w wyżarte przez ciemną zaschniętą plamą krwi klepki podłogowe - wydaje mu się, że czuje jej metaliczny posmak na ustach i na języku.
Godzinę później jego pobyt w rodzinnym domu dobiega końca. Nie czuje się lepiej, ani gorzej. Czuje za to, ze się rozpada - coraz głębiej, niemal na kawałki. Nie rozgląda się za siebie, gdy bolesne wspomnienia zastawia za plecami. Kolejny punkt na trasie jego wycieczki znajduje się kilometr drogi stąd.
Najpierw Czarna Dalia. Próbuje nie doszukiwać się ironii w tej nazwie, ale nie potrafi, bo przecież wciąż ją czuje i słyszy jej głos przy uchu, czasem ma wrażenie, ze stoi tuż obok. A pytanie pozostaje te same - dlaczego kwiaciarnia Bloodworth nosiła j e j imię?
Wchodzi do środka - dzwoneczek zamontowany przy drzwiach zdradza jego obecność, a on rozgląda się po przestrzeni kwiaciarni przyległej do domu pogrzebowego. I jego wzrok w końcu kończy swoją wędrówkę na znajomej sylwetce.
Zbiegi okoliczności stopniowo stawały się częścią jego codzienności.
River rozpamiętuje ich spotkanie? Jest zły? Czuje się oszukany, porzucony? Czy wręcz przeciwnie – po Fogartym nie spodziewał się niczego innego? Co wygrało – zdrowy rozsądek czy naiwność? Na jego skórze nadal pozostał chłodny ślad po opuszkach jego palców?
Dla niego wcześniej spotkanie z Riverem jest jak podmokły liści, którego depta sie pod podeszwą buta - pozostawił nietrwały ślad  emocji w jego świadomości i kilka pozbawionych sentymentalnej oprawy wspomnień.
- Cześć – głos ma mrukliwy, niemal zniżony do szeptu.  Wiesz, jakie kwiaty uleczą złamane serce, River?, chce zapytać zaczepnie, ale gryzie się w język. – Jakie kwiaty polecisz na grób przyjaciółki?
Słowo przyjaciółki pozostawia gorzkawy posmak na języku i uwalnia ochotę, by zapalić.
Dawno większej bzdury nie powiedział, a przecież często mu się zdarza mówić bzdury.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator, uzdrawiacz
River H. Bloodworth
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Nagły dźwięk, który przeszył ciszę niczym pierwszy piorun letniej burzy wzdrygnął ciałem młodego chłopaka. Wyrwany z zadumy i przygnębienia zatrzymał się w mechanicznym uzupełnianiu wieńca. Dzwonek zwiastował nadejście klienta, a on po to tutaj był, by obsłużyć każdego przybyłego. Wbił trzymaną w dłoni gałązkę jodły, po czym odłożył na bok sekator, który trzymał na kolanach pod ręką. Wstał powoli otrzepując fartuch i wycierając weń dłonie, który miał funkcje ochronne dla ubrań. Zwłaszcza, że dziś pracował z iglakami, które lubiły pozostawiać plamy po żywicy. Za to pachniały przecudnie, co dla Rivera było bardzo przyjemne, ponieważ zapachy drzew i ich kwiatów były jego ulubionymi. On sam teraz pachniał kwiaciarnią i żywicą, wiele osób na uczelni zwracało na to uwagę, uważając to za coś dziwnego, by mężczyzna perfumował się kwiatowymi zapachami. Niektórzy szybko rozgryzali, że po prostu od Rivera było czuć pogrzebem, bo mdły zapach róż i lilii zazwyczaj kojarzył się z cmentarzem.
Dopiero, kiedy się podniósł i uniósł spojrzenie na przybysza, dotarło do niego, kto właśnie zjawił się w kwiaciarni. Blada twarz przez nie wyrażała żadnych emocji, jakby przybyły klient miał być tylko ulotną chwilą, która nie była w żaden sposób wyjątkowa i emocjonująca. Zamglone spojrzenie i neutralna do granic możliwości twarz skierowały się ku Cecilowi. Jednak po chwili gładka tafla bladej skóry na czole Rivera pękła pod wpływem ruchu mięśni. Zmarszczył brwi w pierwszej reakcji, jakby w jego myślach zjawiło się zaskoczone pytanie "Dlaczego?". Po chwili wyminął wzrokiem twarz Cecila, spoglądając na kwiaty na ekspozycji.
- Niebieska hortensja... - Odparł głosem, który brzmiał trochę jak echo. Nie był ani zachrypnięty, ani przygnębiony. Był dziwnie nieobecny, tak jak spojrzenie Rivera.
Po chwili powrócił wzrokiem do Cecila. Położył dłonie na ladzie i wyczekując reakcji na jego propozycję skupił się na oddychaniu. Czuł, jak po jego plecach wędrują zimne dreszcze, czuł się niekomfortowo, jakby nie chciał aby Cecil przyłapał go w takim stanie. Nie chciał okazać patetyczności swoich emocji, swojej naiwności, że został zraniony i zdeptany, jakoby ten mokry liść na chodniku. Ale nie potrafił być chłodny i zdystansowany, przejść do porządku dziennego z tym, że został tak okrutnie oszukany. Przecież to nie pierwszy raz, kiedy wyprowadzono go na manowce, tylko po to by pozbyć się jego towarzystwa. Czy tak też było i wtedy? Cecil miał go dosyć i po prostu wykorzystał okazję, by uwolnić się z towarzystwa Rivera?
River miał wrażenie, że unosi się w tej chwili kilka centymetrów nad ziemią. Jakby doświadczał nierealnej chwili. Czy spodziewał się zobaczyć Cecila tak szybko? Raczej spodziewał się, że już nigdy go nie spotka tak twarzą w twarz. Chyba, że przez przypadek. I przewrotny los zakpił sobie właśnie z Rivera, który czuł jeszcze na ciele i duszy skutki spotkania z Fogartym.
- Musisz za nią tęsknić, a te kwiaty są takie nieoczywiste. - Dodał po chwili, jakby poczuł w gardle gorzki smak słów Cecila. Może i był naiwny, lecz przy tym jego empatia działała wbrew jego woli, spontanicznie aktywując się i chłonąc emocje ludzi z otoczenia. - Gdybym miał zanieść bukiet na grób kogoś, za kim tęsknię, wziąłbym hortensje. - Wyjaśnił po chwili wyrażone skróty myślowe.
River H. Bloodworth
Wiek : 20
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL
Zawód : STUDENT MEDYCYNY I BIOLOGII
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1652-rachunek-bankowy-cecil-fogarty
Ich wzrok spotka się na jednej wysokości i wraz z kontaktem wzrokowym pod sklepienie czaszki zakrada się niesforna myśl - chciałby spojrzeć na siebie tak, jak parzy na niego River. Głos ma równie nieobecny, jak spojrzenie, więc Cecil zaczyna się zastanawiać, gdzie zwędrowały jego myśli.
- Niebieska odbiera im urok. Błękitna pasuje dużo bardziej, nie uważasz? Błękit to kolor nieba, symbol trwałości i wieczności. Co w języku kwiatów symbolizuje hortensja?
Wiesz czy nie wiesz, River?
Cecil nie wie, ale chętnie się do wie, bo, choć symbolika nie odgrywała dużej roli w jego życiu, z czystej przyjemności, w zachwycie do ulotnej formy piękna, lubi się nad nią pochylać i tworzyć w głowie zawiłe interpretacje.
Tym razem jest podobnie. Niebieska - wróć - błękitna hortensja jest piękna, ale co kryje się za tą ulotnością? Jakie sekrety przed nimi skrywa?
Wyciąga ku niej dłoń. Opuszkiem palca muska jej delikatnego płatka, ale pojawia się w nim obawia - irracjonalna, niewypowiedziana. Zwiędnie pod twoim dotykiem, jak wszystko, co masz w zasięgu dłoni.
Czuje na sobie wzrok Rivera, ale nadal, w  ciszy, kontempluje wystawione na ekspozycje hortensje.  W skupieniu, jakby chcąc naszkicować je na płótnie swojej pamieci, skupia wzrok najpierw na ciemnozielonych, eliptycznych liściach, potem przenosi na wydłużone, stożkowate kłosy kwiatowe skąpane w blasku słońca, a na jego ustach formuje sie cień uśmiechu, który na ułamki sekund obejmuje pochłonięte w bezemocjonalnym marazmie spojrzenie.
Chce zapytać, czy światło słoneczne im nie szkodzi, ale jakie to ma znaczenie? Nagrobek Dahlii, zimne jak jej serce za życia, schowane jest w cieniu wierzb płaczących. Tam słońce nie sięga.
W końcu przerywa kontakt wzrokowy z hortensjami i przenosi wzrok na stojącego przy kontuarze Bloodwrotha. Powinien kolejny raz ukraść mu trochę czasu?
Nie wysłał go po skrzypce, by zniknąć i zabawić się jego kosztem. Nie odszedł znudzony jego towarzystwem. Mógł zostać, poczekać, posłuchać. Mógł, ale w głosie River usłyszał wówczas zawahanie. Teraz czuje się bardziej gotowy? Teraz, bogatszy o doświadczenie nagłej konfrontacji z rzeczywistością, sprosta muzyce Carlo? Bo, ze może jej sprostować, nie ulega cecilowej wątpliwości. Inaczej nie usłyszałby melodii wiolonczeli wydobywającej się zza grobu.
Tymczasem River przerywa cisze. Tym czasem znowu na pierwszy plan wysuwa się tęsknota. Ostatnio też gościła w ich zrodzonej ze spontaniczności rozmowie. Ostatnio powiedział trzy słowa za dużo, zanim w końcu ugryzł się w język.
Tęskni za Dahlia?
Czasem wydaje mu się, ze tak. Czasem chciałby ją znowu zobaczyć - dotknąć, poczuć, usłyszeć. Czasem chciałby po prostu objąć ją spojrzeniem i we wspólnym milczeniu znaleźć utracony dawno temu spokój.
Czasem jest wręcz przeciwnie. Czasem czuje ulgę, ze już jej nie ma. Czasem żałuje, ze nie może o niej zapomnieć, pogrzebać w niepamięci, wykopać dla niej grobu obojętności.
- Choć fizycznie jej już nie ma, mam wrażenie, ze tak naprawdę nigdy nie odeszła. Czasem wydaje mi się, ze słyszę jej głos. Czasem czuję jej obecność, jakby stała tuż obok. Może nie przepracowałem żałoby.
Chociaż przestał opłakiwać ją wiele miesięcy temu, teraz pozostała po niej pustka dotkliwa, jest ślad zgaszonego na skórze papierosa.
- Zdam się na twoją opinie. Ułożysz mi z nich bukiet?[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Cecil Fogarty dnia Pon 13 Sty 2025 - 22:45, w całości zmieniany 1 raz
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator, uzdrawiacz
River H. Bloodworth
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 8
NATURY : 7
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 8
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2295-river-h-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2354-river-h-bloodworth#32998
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2353-poczta-rivera-h-bloodwortha#32996
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
W tej chwili River mial pustkę w głowie, zaskoczenie z tak prędkiego i nieoczekiwanego spotkania sprawiło, że student nie mógł uporządkować myśli. Ostatnie spotkanie z Cecilem pozostawiło Rivera z chaosem w głowie. Tak dotkliwym, że po dziś dzień nie mógł odnaleźć spokoju. Zwłaszcza, że teraz nie mógł sam siebie słuchać, kiedy próbował grac na skrzypcach. Tamtego wieczoru zagrał tak, że wstrząsnął sam siebie. Nie powtórzył tego ponownie.
- Błękit brzmi bardziej poetycko. - Mruknął opuszczając spojrzenie. Pytanie Cecila odnalazło błyskawicznie odpowiedz w głowie Rivera. - Sama hortensja symbolizuje wdzięczność, miłość i szacunek. Błękitna zaś spokój i ukojenie, oraz tęsknotę.
River przez chwile obserwował Cecila, który przyglądał się błękitnym kwiatom hortensji. Ta chwilowa kontemplacja i jego gesty sprawiły, że przez chwile Riv poczuł dreszcz, który przebiegł mu po karku. Jakby te gesty przypomniały mu gesty Cecila skierowane do niego. Wciąż nie rozumiał intencji Fogarty'ego, a sam River nie potrafił określić tego, co w związku z tym czul.
Po chwili emocjonalnego odrętwienia River postanowił podejść do Cecila i hortensji. Zrobil to bardzo cicho, niemal bezszelestnie i zatrzymał się na metr od niego. Co mogło zaskoczyć Fogarty'ego, River wyciągnął rękę po zgrabny okaz błękitnej hortensji. Wyciągnął ja z wody i odszedł w na powrót w stronę lady, gdzie położył kwiat na blat. Widocznie chłopak uznał, że skoro Cecil tak bardzo się przygląda niebieskim płatkom, to wybór zapadł. W tej chwili Cecil mógł dostrzec plastry na opuszkach palców chłopaka, co dziwne na obu dłoniach.
Na tę chwile River nie wierzył w siebie tak bardzo, jak to czynił Cecil. Wzburzone emocje musiały zadziałać na Rivera tak, że wyzwoliło spontanicznie magię, która wsparła zdolności Rivera i jego postrzeganie muzyki. Nie był na tyle obiektywny wobec siebie, żeby do tego dojść samodzielnie. Dlatego tez skrzypce leżały w jego pokoju schowane, jakby były źródłem jego wstydu.
Słowa Cecila brzmiały jak echo, które wielokrotnie River słyszał. Wielu żałobników tak mówiło, nie mogąc pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Chłopak uniósł ciemne oczy na Cecila, jakby chciał sprawdzić, czy emocje które wypowiedział znajdowały swoje odzwierciedlenie w jego twarzy, oczach i gestach.
- Będą idealne w takim razie. - Chłopak spojrzał znów w stronę wiader z kwiatami. Przeszedł znowu przez przejście w ladzie i sięgnął do kilku roślin. Wyciągnął dwie gałązki gipsówki, ruskus i paproć. Po czym wrócił do stanowiska, gdzie leżały narzędzia i cala gama wstążek, drucików i innych narzędzi do komponowania bukietów.
Ruchy chłopaka były płynne, nie wahał się ani odrobinę, kiedy układał zgrabny bukiecik, którego sercem była błękitna hortensja. Docinał łodygi, przymierzał i łączył, a wszystko to w skupieniu i lekkości kogoś, kto doskonale wie co robi.
Dzisiejsze wydanie Rivera bylo całkowicie odmienne od tego, którego spotkał Cecil na cmentarzu. Był opanowany i małomówny, robił wszystko precyzyjnie, jakby odtwarzał gesty, które milion razy powtarzał. Po dłuższej obserwacji można było dostrzec spięcie, jakie oplatało ciało chłopaka. Kilka razy spojrzał w stronę Cecila, jakby sprawdzał, czy ten dalej wciąż stoi przy ladzie i czeka na bukiet.
River H. Bloodworth
Wiek : 20
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL
Zawód : STUDENT MEDYCYNY I BIOLOGII