Witaj,
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 220
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 220
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
4 czerwca 1985 roku, minęła trzecia nad ranem

Telefony w środku nocy nigdy nie były zapowiedzią wygranej na loterii.
Zegarek na ścianie opowiadał historię przemijania; od dziś Ben będzie w ten sposób odmierzać czas — to już siedem godzin, odkąd Audrey nie żyje. To już tydzień, od pogrzebu. To już pięć lat, odkąd—
Verity? — obca słuchawka przy policzku, ale znajomy układ sylab na ustach; tego wieczora Barnaby wypowiedział to nazwisko nieskończoną ilość razy — najtrudniej przeciskało się przez gardło przy gliniarzach, których twarze niespełna dwa miesiące temu miały zostać w zamkniętym rozdziale życia, ale trzeciego czerwca, chwilę przed północą, powtarzał przed nimi mantrę: ciało Audrey Verity.
Tu Williamson. Dzwonię—
Chociaż wolałby milczeć; dzwoni, bo Benjamin Drugi opuścił lokal — drinka trzymała pusta, usadzona w fotelu skorupa.
Dzwonię z Willowside, od Bena i A—
Stop; stop, bo nie ma już żadnego i — nie ma ciągu dalszego po Ben.
Wydarzyło się coś tragicznego.[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Barnaby Williamson dnia Pią 27 Gru - 10:28, w całości zmieniany 1 raz
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Telefony w środku nocy nie są dla niego nowością. Gwardia nie pracuje od ósmej do szesnastej, nikogo nie interesuje, że ktoś chce się wyspać. Zwykle o tej porze to właśnie praca wzywa. Czasem, rzadko, dzwoni Judith. Dziś to nie może być ona, bo gdy otwiera oczy i natychmiast podnosi się do siadu, by sięgnąć po stojący przy łóżku telefon, ona leży obok. Siada bokiem i dostrzega, że krótki sygnał zdążył obudzić również ją.
Telefony w środku nocy zawsze wzbudzają niepokój. Nawet gdy zakłada, że są związane z pracą. W standardowych sytuacjach odzywa się przecież Arcanum Postale. Dźwięk telefonu po trzeciej w nocy nigdy więc nie wskazuje na nic dobrego.
Natychmiast rozpoznaje w słuchawce głos Williamsona. Pobrzmiewa w nim osobliwa nuta. Coś jest nie tak. Oczywiście, że jest, przecież inaczej nie zrywałby go z łóżka o tej porze.
Nie odzywa się, daje mu powiedzieć.
Od Bena…? — mruczy pod nosem, bardziej do siebie, marszcząc brwi i zerka na Judith, która również jest już całkiem wybudzona. Sebastian wstaje i sięga odruchowo po fajkę. Podchodzi do okna, choć przecież wie, że nie zobaczy stąd domu Bena, sypialnia znajduje się w złym skrzydle.
Wydarzyło się coś tragicznego.
Dłoń zaciska się mocniej na słuchawce, a krótki błysk ognia podpala papierosa. Gdyby usłyszał te słowa od kogoś innego, pomyślałby o niegroźnym wypadku, o czymś, co choć było nieprzyjemne, nie wiązało się z prawdziwą tragedią. O jakimś nieporozumieniu, aresztowaniu może. O czymś, co da się odkręcić.
Coś tragicznego w ustach Williamsona jednak jest realne, ciężkie, ostateczne. Gardło Sebastiana zaciska się, a ciało sztywnieje. Dłoń z papierosem nie dociera do ust.
Odnotowuje ucięte imię Audrey, ale nie potrafi ot tak połączyć kropek. Nie dlatego, że nie umie. Dlatego, że nie chce. Bo gdyby nie chodziło o rodzinę, wiedziałby już, co jest na rzeczy, mogliby przejść dalej. Ale w tym przypadku to, co nie zostało wypowiedziane, jeszcze nie stało się prawdą. Jeszcze trzyma się resztek nadziei.
Nie tak naprawdę. Ale udaje. Udaje przed sobą. Przecież może nawet Williamson czasem dramatyzuje.
Co z nimi? — Są po drugiej stronie ulicy. Powinien się ubrać i pójść tam. Ale czeka. Stać go tylko na puste pytanie, choć przecież wie, co uzyska w odpowiedzi. Podświadomie wie. — Czy to telefon służbowy? — Jego głos wydaje się pusty, bo z każdą chwilą uświadamia sobie coraz bardziej istotę tego połączenia. Zaraz padną znamienne słowa, a swoim pytaniem uprzedza fakty. Co się stało? Na miejscu jest gwardia czy Barnaby, wieloletni przyjaciel Bena?
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 220
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 220
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał — sygnał nieskończoności w świecie, w którym przedwcześnie końca dobiegło życie matki, żony, córki, czarownicy.
Straty nie powinno odliczać się funkcją społeczną; stratę odmierzano pozostawionym po sobie bólem. Co z nimi? wypowiedziane głosem Verity'ego dobitnie uświadamiało, że nie było żadnych ich — już nie. Ten telefon jest jednym z wielu w trakcie niekończącego się wieczora; zaczęcie od Sebastiana było koniecznością — Ben nie mógł mówić, a żaden Williamson nie powinien dzwonić do Hudsona z pośmiertnym epitafium na ustach.
Czy to telefon służbowy?
Po raz pierwszy od dawna — chciałby.
Chciałby powiedzieć: tak, Verity, w Maywater znów coś spadło z nieba. Tak, musimy jechać do Cripple Rock, chory na wściekliznę cerber zjadł trzech turystów. Spomiędzy ust przez chwilę nie wytaczał się żaden dźwięk; Williamson zrozumiał, że kręci głową, Verity nie może tego widzieć, a nad nimi — przez szerokość ulicy — gromadzą się ciężkie chmury.
Wdech nie smakował niczym; wszystkie papierosy wypalił przy policji, koronerze i gwardziście — kiedy umiera czarownik, Kościół zaczyna zadawać pytania. Uniesiony do czoła kciuk próbował rozmasować poprzeczną bruzdę; ostatnia doba odcisnęła w skórze trwały kanion, a ciche słowa tylko pogłębiały koleinę.
To sprawa rodzinna, Sebastianie — zmiana tonu w słuchawce była dowodem ostatecznym; Verity się domyśla. Psi instynkt nie zawodzi nigdy — szczególnie, kiedy do słuchawki szczeka drugi rasowiec. — Nie istnieje dobry sposób, żeby to przekazać, więc—
Dekada w policji i dziesiątki rozmów podobnych do tej — miał lata na dopracowanie tonu operatora z centrali; żadnych emocji, suche fakty, rzeczowość skonfrontowana z rzeczywistością, a ta kumulowała się wokół minionych godzin. Czas połykał własny ogon — spod zaciśniętych zębów wypływała krew. Pościel, w której Audrey zasnęła na zawsze, nie miała na sobie nawet kropli czerwieni; pani Verity wykrwawiała się od lat — na sam koniec nie zostało w niej nic poza bólem straty.
Teraz Barnaby musiał obdzielić nim innych; sprawiedliwie, każdemu po trochu — zaczynając od teraz.
Audrey odebrała sobie życie.
Już nie wydarzyło się; w samobójstwie była siła sprawcza, plan i wykonanie. Było też wołanie o pomoc, którego nikt nie słyszał; teraz, zamiast krzyku, płynęły ciche słowa. Williamson mówił faktami; ktoś przeciął mu struny głosowe, aż jedyną nutą stała się rzeczowość.
Ben znalazł ją w sypialni ubiegłego wieczora, a stężenie pośmiertne wskazywało na zgon w okolicach południa. Dokładną przyczynę podadzą po sekcji, ale Audrey zostawiła list, więc—
Tamten skrawek papieru jako jedyny nosił ślady krwi; Ben ściskał go w dłoni tak długo, aż część liter stała się nieczytelna.
Dziewczynki są u Hudsonów — nieświadome, jeszcze niewinne; wkrótce nieodwracalnie naznaczone śmiercią, której nie zrozumieją nigdy, nie w pełni. — Ben jest ze mną. Zostanę tu na kilka dni, ktoś musi przypilnować—
Jego.
Benjamin Verity Drugi, lat trzydzieści i trzy; ojciec, wdowiec, swój największy wróg.
Przekazać mu, że przyjdziesz?
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii