Skrzynka pocztowaFi CavanaghPudełko Fi znalazła kiedyś grzebiąc za czymś na strychu. Było stare, zakurzone i tak piękne, że zapomniała o tym, czego sama chciała i przyniosła je dumnie do rodziców pytając, czy może sobie zabrać. Mogła. Od tego czasu pudełko stoi w widocznym miejscu, a Fi zawsze sprawdza jego zawartość - chyba, że akurat pracuje. Wtedy na odpowiedź trzeba trochę poczekać. |
2 czerwca 1985 miło, że pamiętasz o rodzinie. Przynieś świece, tak ze trzy zestawy, mogą się przydać. Nie wiem, czy są jakieś eliksiry, które mogłyby pomóc w lesie, albo przyrodzie, nie znam się na tym. Jak Ty je znasz, to możesz też przenieść. Coś rozgrzewającego może przydać się po pracy, zostaw w Red Bear Stronghold, bo to się nie skończy dobrze. Widzimy się 5 czerwca koło południa pod Carter's Wilderness Mastery. |
2 czerwca 1985 co Ty, dziecko, robiłaś w szkółce kościelnej i kto Ci wypisał aż tyle zwolnień? Oczywiście, że do rytuałów, chcesz las podpalić? |
3 czerwca 1985 spa dla tych barghestów, co Lanthierom pouciekały. No na pewno. A z której dziedziny jesteś najlepsza? Takiego koloru przynieś. |
23 — V — 1985 Ostatni będą pierwszymi — dopisałem Cię na listę (koszt przysługi wyceniam na darmową kolejkę w Chyżym). Widzimy się dwudziestego siódmego maja o godzinie 17:00 w Ośrodku Szkoleniowym. Bądź na czas; za każdą minutę spóźnienia robicie po dziesięć przysiadów na lewej nodze. |
12 grudnia 1984 W tym roku byłam bardzo grzeczna i ładnie się modliłam do Piekła, dlatego chce Cie prosić o coś specjalnego, proszę przynieś mi w tym roku eliksir na zdrowie dla mojego taty, nazywa się Tim i pracuje bardzo cięszko w takiej firmie, co się nazywa chyba Flying Dadsman, ale nigdy nie mówi, co tam robi, a ostatnio wraca do domu taki bardzo zmęczony, że ledwo chodzi i ostatnio ciągle bardzo kaszle i nie ma już na nic siły. Boje się o niego, bo jest najlepszym tatom na świecie i bardzo lubi swojom prace, to chyba musi być tam super, a tata się czuje tak źle i jest przez to nieszczęśliwy. Niedawno jeszcze chodziliśmy razem na spacery i on mi opowiadał troche o tej pracy, ale nie wszystko, bo mówi, że to nie dla dziecka, ale teraz ma coraz mniej czasu i jest ciągle smutny i nie ma czasu żeby się ze mną bawić i siły też nie ma. Tata bardzo kaszle, nawet w nocy, i mówi, że nie może oddychać czasami. Mama się martwi. A tata muwi, że to nic, że w pracy jest durzo kużu i to przez to. A ja wiem, że to nie to. Bardzo proszę, Krampusie, pomożesz mojemu tacie? Taki super eliksir na zdrowie na pewno by mu pomógł. Nie znam się za bardzo, ale na pewno taki istnieje, a jak nie, to może Ty umiesz taki zrobić? Albo poproś Aradie i opowiedz jej o tacie. Wtedy na pewno mu kaszel przejdzie. Chce, żeby tata znowu miał siłę i wracał do domu i śmiał się i uśmiechał i bawił ze mną znowu, może nawet się martwić przestanie i znowu będziemy chodzić na spacery. Proszę Cie, bardzo proszę, tata zasługuje na to, żeby być szczęśliwy. List w ramach eventu Duch minionych świąt znajdujesz w swojej skrzynce w fabularnym czerwcu, dokładny dzień możesz wybrać samodzielnie, podobnie jak dokładną lokację, w której rozegrasz wątek, o ile będzie pasowała do treści listu. Pełny wątek należy zgłosić najpóźniej do 6 stycznia 2025 w tym temacie. Pamiętaj, że zadanie wykonać możesz tylko z postacią, z którą jeszcze nie zagrałeś. |
03/06/1985 zdaję sobie sprawę, że już pewnie cały Krąg wie, iż nie sypiam za dobrze, ale na litość lucyferowską, chyba oszalałaś. "Na jutro" to całkiem szybki termin. Zrobię co w mojej mocy. |
03/06/1985 poszło nieźle, ale nie perfekcyjnie, dlatego jeden zestaw jest zrobiony z wosku pszczelego. Uznaj to za rekompensatę za porażkę. Mam nadzieję, że zrobisz z nich dobry użytek. W załączeniu przesyłam: świece piwne (rzepakowy) x4, świece bursztynowe (pszczeli) x1 |
4 czerwca 1985 Jak było w Sun Kissed Cabana? O ile już stamtąd wróciłaś. Wpadłem ostatnio do Ghoula, niestety zastałem tylko gorszego bliźniaka Cavanagh, a chętnie bym się z Tobą spotkał. Chciałem i tak, a ostatnio otrzymałem bardzo niespodziewany list i mógłbym mieć do Ciebie miłą sprawę. Znalazłabyś chwilę dla mnie? Spokojnego dnia. |
4 czerwca 1985 Widać nie takim skromnym, żebym mógł zapomnieć. Zresztą obiecałem Ci to kiedyś, o tym nieprzypadkowo też pamiętam. To, co mówi Twój brat mały ma wpływ na moje życie, może dlatego nie miałem potrzeby analizować, czy mnie okłamuje, czy nie. Będziesz miała okazję naprostować jego słowa gdy się spotkamy. Jeśli eliksiry Ci nie wybuchną, to mogę dzisiaj, to nawet lepiej. Spotkajmy się na rynku. Za trzy godziny? Odpowiada Ci? |
3 czerwca 1985 ze względu na mój altruizm, nie mogę odmówić pomocy, zwłaszcza że przypadek pana Yatesa rozbudził moją ciekawość i jak najbardziej znajduje się w obszarze moich kompetencji zawodowych. Nie ukrywam też, że w miarę możliwości, chciałbym spotkać się z tym człowiekiem osobiście i dowiedzieć się, co mu dolega. Po krótkiej konsultacji z moim asystentem, jestem skłonny zjawiać się w Saint Fall za cztery dni. Wybór miejsca spotkania pozostawiam Tobie, Fiono, pod warunkiem, że nie będzie to Chyży Ghoul. |
3 czerwca 1985 otóż to, dlatego, aby znaleźć remedium na jego dolegliwości, proponuję bezzwłocznie udać się pod adres zamieszkania pana Yatesa i rozmówić się z nim w cztery oczy. Z autopsji wiem, że dziecięca wyobraźnia bywa niebywale bujna, zatem nie powinniśmy brać za pewnik słów jego córki. Upłynęło też zbyt wiele miesięcy, aby traktować ten list jako wiarygodne źródło informacje. Poczyniłem w tej sprawie odpowiednie kroki i pozwoliłem sobie na kontakt z Johanem van der Deckenem. Nawiązując do przybytku Twojej rodziny - póki co odmówię sobie tej przyjemności. Zbyt cenie sobie kameralne otoczenie, aby dla Chyżego Ghoula zmieniać przyzwyczajenia. |
3 czerwca 1985 to jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że córka pana Yatesa nie jest wiarygodnym źródłem informacji, choć być może to jej ojciec, aby ją nie niepokoić, opowiedział jej baję, w którą uwierzyć mogło tylko dziecko, choć nadal sądzę, że to co najwyżej wyniki złego doboru słów. Nie mam nawet cienia wątpliwości, ze prężenie rozwijające się Flying Dutchman funkcjonuje zgodnie z przyjętymi normami. Nie musisz się fatygować, zdobędę adres pana Yatesa i najpóźniej jutro dostarczę Ci wszystkie niezbędne informacje, ale już dzisiaj możesz ustalić godzinę naszego spotkania, żebym mógł zawczasu się do niego przygotować. Skoro Twoje życie pozbawione jest wyzwań, intepretuj moje słowa zgodnie ze swoją wolą, Fiono. |
3 czerwca 1985 roku Przyznam, że od zakończenia kursu kilkukrotnie rozważałam nakreślenie do Ciebie listu — aż rozważania tuszem się stały. Nasz szacowny prowadzący wspomniał o tym, że regularność bywa kluczem sukcesu (albo sama wsadziłam mu te słowa w usta, nieistotne); w myśl tej zasady zastanawiałam się, czy nie miałabyś ochoty na wspólny trening? Jestem świadoma niesnasek, które dzielą nasze rodziny (co prawda nazwisko otrzymałam w pakiecie z przystojnym mężem, ale Paganinim się jest, a nie bywa), lecz zawsze uważałam, że człowieka należy oceniać po tym, kim jest — nie jaką krew ma w żyłach. Gdybyś uznała, że nuży Cię monotonia czerwcowych wieczorów, ósmego będę w zagajniku zakochanych w dalszych dzielnicach miasta. To szalenie urocze miejsce — na dodatek oferuje wiele terenów zielonych. |
