Witaj,
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
STAW NIEOPODAL
Niewielki staw znajduje się kilkadziesiąt metrów od Pasadeny i teoretycznie należy do Orlovsky'ego. W praktyce dostęp do niego mają wszyscy jego sąsiedzi.
Na brzegu zbiornika mieści się drewniana kładka przywiązana do dwóch wbitych mocno w ziemię palików - można ją odwiązać, dzięki czeku kładka zamienić się może w małą tratwę. Wokół stawu rosną liczne krzewy  i kilka wysokich drzew, które odgradzają miejsce od pobliskich pól.


Rytuały w lokacji:
Rytuał rozkwitających drzew [moc: 40]
[ukryjedycje]
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Johnny Orlovsky
ILUZJI : 17
NATURY : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2451-johnny-orlovsky
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2473-johnny-orlovsky#37854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2472-poczta-johnny-orlovsky#37853
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2519-rachunek-bankowy-johnny-orlovsky#40468
ILUZJI : 17
NATURY : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2451-johnny-orlovsky
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2473-johnny-orlovsky#37854
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2472-poczta-johnny-orlovsky#37853
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2519-rachunek-bankowy-johnny-orlovsky#40468
14 czerwca 1985

Musiał coś zrobić z całym tym czasem zaoszczędzonym, skoro niewiele w sadzie zrobił, a nie chciał, żeby takie ładne popołudnie się zmarnowało nad kuchenką i topieniem wosku. Dlatego gdy tylko wracał do Pasadeny zajechał jeszcze do uroczego domku rodziców, w którym wszystko zawsze kwitło niezależnie od pory roku, bo ojciec wszystkie magiczne wspomagacze roślinności miał w małym palcu od lat.
I tak spędził przy stole kuchennym z ceratką w kratkę dobre dwie godziny, pijąc kompot, chociaż był trochę za słodki, ale matce nie powie. Zresztą skupiał się bardziej na temacie, z którym tu do ojca przyjechał, mianowicie użyteczne rytuały magii natury. Ostatecznie nawet dostał atlas, nie tak stary wbrew pozorom, ale przyklejonych do każdego rozdziału kolorowych karteczek, wystających po bokach było tyle, że Johnny nie musiał korzystać ze spisu treści. Zresztą atlas pod bardzo profesjonalnym tytułem Hortus ritualia był zbiorem, jak ojciec powiedział, w sam raz dla takich żółtodziobów jak ty, Johnny.
Przynajmniej... nie nazwał go ćwierćinteligentem w tej dziedzinie, tak sobie młody Orlovsky pomyślał.
Podziękował za materiały, nie dając się namówić ojcu na ziołową nalewkę, zgarnął swoją notatkę, dopił kompot i wyszedł z rodzinnego domu akurat, kiedy popołudnie powoli zaczynało się przeradzać we wczesny wieczór.
Wrócił i zaparkował samochód przed domem i wszedł na chwilę do środka, aby zgarnąć niezbędne składniki pod rytuał. W tym notatkę, z zapisaną ołówkiem inkantacją, którą mu stary Orlovsky podyktował, bo nikt nie był dla Johnny'ego większym autorytetem w zakresie magii natury, niż jego ojciec. I wiedzy o florze ogólnie, więc poza rytuałem rozkwitających drzew miał spisanych jeszcze kilka dosyć niewinnych, które chciałby rzucić.
Bardzo szybko po powrocie do Wallow odkrył, że obcowanie z naturą podnosi poziom jego komfortu, ale nie był tym odkryciem specjalnie zdziwiony. W Kalifornii ilekroć miał dosyć i szukał chwili spokoju, to odnajdował ją na własnym tarasie, z widokiem częściowo na miasto, częściowo na inne wille poniżej i prywatne ogrody, o które codziennie dbali profesjonalni ogrodnicy. Może tego panoramicznego widoku mu brakowało, ale jednocześnie nie pamiętał kiedy ostatnio miał okazję leżeć na ciepłej ziemi, zanim nie wrócił tutaj.
Z kuchennej szuflady zgarnął jakąś materiałową torbę, do której wrzucił Hortus ritualia, puszkę piwa prosto z lodówki, dobre, bo schłodzone, słoik z przygotowaną mieszanką mąki, soli i popiołu. Pięć świec z blatu owinął w szary papier i dołożył ostrożnie do reszty. Wychodząc z domu i skręcając od razu, żeby się dostać do stawu, powtarzał w głowie wszystkie wskazówki ojca.
Po jaką cholerę Charlie miał ten staw tego Johnny nie wiedział. Wiedział natomiast doskonale, że Orlovscy się na wodzie nie unosili tylko opadali na dno, chociaż gdy już dotarł na miejsce to na chwilę stanął przed tą kładką, odpalając papierosa i zaglądając w wodę zieloną. A może by tak... zobaczyć co jest na dnie.
- Exponoe - Skupił się, na przejściu w stawie, wyobrażając sobie, jak niewidzialny, ogromny nóż kroi wodę jak galaretkę na pół, ale widocznie nie było to wystarczające, może za daleko od struktury wody, żeby zadziałało.
Zaciąga się papierosem, przyglądając tafli wody, która jest jego wielkim przeciwnikiem, bo po prawdzie jest to żywioł, którego Johnny najbardziej się obawiał. To, że pływać nie potrafił to jedno, ale woda była nie do opanowania. Ogromne pożary można ugasić, a powodzie... Powodzie trzeba tylko przeczekać.
- Exponoe - Próbuje jeszcze raz, skupiając się na linii brzegu, temperaturze wody o tej porze dnia i - jego zdaniem - głębokości stawu, ale tylko się przekonuje, jak potężnym żywiołem jest woda. Nawet w tak małym zbiorniku. O ile wcześniej zdawało mu się, że może, może jakaś drobna fala gdzieś przeszła (równie dobrze mogła być to jakaś ważka), tak teraz z pewnością nie dzieje się kompletnie nic. Ani magia ani natura nie chcą z nim współpracować i Johnny czuje, że powinien już na dzisiaj ten staw odpuścić.
Kiwa więc tylko głową, z grzeczności, na wszelki wypadek, żeby nie przekreślać swojej szansy na przyszłość z manipulowaniem wodą w tym zbiorniku.
Gdyby go teraz jakaś hiena dziennikarska widziała to na pewno wysmarowałaby artykuł o tym, że Orlovsky po wyjściu na wolność zdziczał, oszalał i jakie to w ogóle typowe dla celebrytów.
Siada na ziemi ciepłej w siadzie skrzyżnym, odkładając swoją torbę obok i głowę odchyla na chwilę do tyłu, spoglądając w niebo, które przybrało już różową barwę. Róże.
Może mierzy za wysoko, może musi zacząć od podstaw? Od takich, którymi mógł w czasach nastoletnim dziewczynę skomplementować? Na roślinach nie znał się za dobrze, ba, można powiedzieć, że wcale, bo rozróżniał tylko te, których się używa w kuchni. Jakiś... seler. Marchew. Ale w ogrodzie u rodziców od lat co najmniej trzydziestu rosły dziwne róże, o kwiatach z płatkami delikatnymi i małych, czerwonych owocach, w smaku cierpkich, dlatego nie przepadał nigdy za podkradaniem ich z krzaka. Zresztą na pewno miały jakieś lecznicze właściwości, skoro ojciec je hodował. Trujące na pewno nie, inaczej nie rosłyby w ogrodzie, do którego miały kiedyś dostęp dzieci.
Następny przystanek to atlas roślin. Tych magicznych i nie.
Johnny spuszcza głowę i spogląda na wnętrze swojej dłoni. Pamięta doskonale jedno zaklęcie. Dlatego wizualizuje sobie na dłoni delikatne płatki z żółtymi pręcikami, wyobrażając sobie, jak wyjątkowo lekki musi być to kwiat i jak opada na jego skórę ciepłym zaklęciem.
- Pulchraflos - Szept działa bo na jego dłoni materializuje się dziwna, dzika róża, dokładnie taka, o jakiej myślał, a nawet o wiele ładniejsza i Johnny unosi dłoń wyżej, przyglądając się roślinie z uśmiechem. Czyli tędy droga, musi zacząć wszystko w życiu od nowa stawiając małe kroki i ufać swoim magicznym instynktom, bo są pierwotne.
Zaciąga się ostatni raz papierosem, który zdążył się w połowie wypalić sam, gasi go przygniatając do ziemi, a kwiat wsuwa między kosmyki włosów, za ucho. Z materiałowej siatki wyciąga puszkę, otwierając ją i upijając łyk. Łyk talentu.
Wstaje, otrzepując jeansy z piachu i sięga po słoik z mieszanką rytualną, rozpoczynając usypywanie pentagramu w skupieniu. Nie zajmuje mu to więcej czasu niż ostatnio i po chwili wraca się do swojej torby, zabierając z niej zestaw morskich świec, które ustawia w każdym z pięciu rogów. Wchodząc do środka myśli o swoim kwiatku jak o amulecie na szczęście. W końcu rytuał, z zamiarem którego wykonania tutaj dzisiaj przyszedł też skupia się wokół kwitnienia.
Okolica stawu była idealnym miejscem do testów swojej zażyłości z magią natury i aż się prosiła o sielankowy krajobraz.
Wyciągnął athame, biorąc oddech, skupiając się na drzewach w zasięgu wzroku, prosząc o błogosławieństwo nie tylko Trójcę, co całą przyrodę wokół. Rozpoczyna inkantację szeptem, wskazując kolejno każde z ramion pentagramu, obracając się w kierunku przeciwnym do kierunku wskazówek zegara.
- Arbores florentes, pulchritudinem naturae ostendere
Niezależnie od efektu, miał cały czas (swojego) świata, żeby wrócić tu, być może o innej porze dnia, spróbować raz jeszcze, albo dopełnić obraz czymś innym.
Rozgląda się, wsuwając athame do kieszeni i zaczyna zacierać ślady po pentagramie, ale nie jest to trudne na otwartej przestrzeni, na suchej już o tej porze dnia ziemi, między kępkami trawy. Zbiera świece i wraca do swojej torby, sięgając po puszkę z piwem i kładzie się, tak jak chciał, póki ziemia jeszcze ciepła i póki nie zrobiło się zupełnie ciemno, więc zdąży jeszcze przejrzeć atlas, który dostał od ojca i być może znaleźć dla siebie coś, z czym przyjdzie tu następnym razem.

Exponoe(50): 38 +5
Exponoe(50): 17 +5
Pulchraflos(15): 22 + 5

Rytuał rozkwitających drzew(40): k100 + 5
świece morskie z wosku rzepakowego (-15)
próg: 25

Johnny z tematu.
Johnny Orlovsky
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : upadła gwiazda country
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Johnny Orlovsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 35
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty