Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
10 maja, 1985, minęła dwudziesta druga Staram się być: cywilizowany trzeźwy zdroworozsądkowy co oznacza, że stanowię całkowite przeciwieństwo tego, czym — pardon, kim — był w piątkowy wieczór Elio Paganini. Gwarancja, że ktoś podniesie słuchawkę, wystawiona została na czarnym rynku papierów wartościowych; ekspens oszacowano na dolara i dwadzieścia siedem centów. Druga gwarancja — gdyby telefon jednak został odebrany, a pierwsza przeszkoda pokonana — że zastanę Elio w domu, warta była o połowę mniej. (No, Paganini, teraz policz; ile powinienem dopłacić do rozliczenia podatkowego i dlaczego nic?) Po pięciu sygnałach słyszę kliknięcie i układam usta w G—; G jak Genevievie Rousseau—Paganini, mrugnij dwa razy, jeśli potrzebujesz pomocy. — Bonsoir — Tak będzie bezpiecznie — jedno z dwudziestu ośmiu słów, które znam w języku francuskim, jeszcze nigdy nie brzmiało równie wygodnie. — Z tej strony Larry Barry Garry Smith — Richie, dzieciak w końcu pozwie cię za kradzież tożsamości. — Zastałem pana Paganini? |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
W piątkowy wieczór Elio Paganini jest: niedysponowany? zalany? z nosem głęboko między udami swojej żony? W piątkowy wieczór Elio Paganini odbiera telefon, więc pierwsze można już wykluczyć. Drugie staje się jasne, gdy mówi pierwsze słowa. — Chi è che parla? — im bardziej jest pijany, tym bardziej zapomina, jak brzmi angielski. Przepija brzmienie głosu zza słuchawki telefonicznej drinkiem, który wciąż ma w szklance — stopień stopnienia lodu sugeruje, że trochę już go tam ma — i wtedy dociera do niego, że głos po drugiej stronie to wcale nie jakiś Harry Marry Curry, a stary (tak, jesteś już stary), (nie)dobry— — Znudziło ci się już bycie Williamsonem, Richie? — doskonale wiedział, jaka będzie odpowiedź, nim pytanie do końca wybrzmiało. Nigdy, Elio. W piątkowy wieczór Elio Paganini siedzi na kanapie w salonie z drinkiem w jednej dłoni i słuchawką w drugiej. Nos obecnie nie znajduje się między żadnymi udami; uda Genny leżą w wannie, więc następne czterdzieści minut (z zegarkiem w ręku) ma dla Williamsona. Później będzie niedysponowany. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
Po drugiej stronie kabla (telefonicznego, innych w anglosasko—włoskim połączeniu nie uznawano, odkąd Elio Paganini, lat osiem, oświadczył, że Richard Williamson, lat tyleż samo, ma oddać połowę pieniędzy na lunch albo porachują mu kości) Richie jest: bez krawata z drinkiem w dłoni na tarasie I zdecydowanie czegoś chce. — Elio, dobrze wiesz, że nie mówię w risotto. Dlaczego nie?, brzmiałoby słuszne pytanie wymierzone w ociupinkę ponad dwie dekady lingwistycznych zaniedbań. Odpowiedź była prosta i politycznie niepoprawna (a na chuj?), więc opracowałem inną i nawet nie musiałem kłamać. Bo znam łacinę. Elio też zna — podwórkową — więc bariera językowa rozbija się o nasze podniebienia ze świeżą dostawą alkoholu do krwi. Tylko szacunek do kryształu, z którego wykonano moją szklankę (nie wiem, z czego po drugiej stronie słuchawki pije Elio; jeśli to zastawa Genny, nie ma Strusia Pędziwiatra na dnie) zniechęca zęby do przygryzienia brzegu w odpowiedzi. — Nigdy — przewidywalność to nie koniec; to dopiero wierzchołek kostki lodowej w bacardi, które szamocze się w szklance i domaga towarzystwa ust. — To jakby znudzić się ciężarem korony i powiedzieć, że zawsze wolało słomkowe kapelusze. Siedemnaście lat temu obliczyłem, że od brytyjskiego tronu oddziela mnie tylko osiemdziesięciu sześciu kandydatów, w tym mój wuj, ojciec i brat, więc tak właściwie osiemdziesięciu dwóch — Elio nie wierzył, więc przyniosłem podręcznik z drzewem genealogicznym Windsorów. Mniej więcej w tym okresie życia oświadczył, że historia była, jest i będzie najbardziej bezużyteczną wiedzą, jaką może posiąść człowiek, a potem? Poznał Genevieve. Przyczynę odebranego telefonu i wniosek, że dla państwa Paganini noc dopiero się zaczyna. — Chcę zapytać o Valerio. Więc robię to, co potrafię najlepiej — wpycham nóż tam, gdzie kłębi się obawa. |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
Zawiśnie w lesie (w szafce szkolnej) każdy, kto doniesie (kto nie przekaże swojego pierwszego w życiu podatku). Elio miał osiem lat i wiedział już, jak jego ojciec układa brwi, gdy komuś grozi. Mimo wszystko — Elio wciąż miał brwi ośmiolatka. — Et dans le langage de l'amour? — francuski był zdecydowanie oporniejszy. Nie brzmiał tak płynnie, jak Genny, ale mało kto był jak Genny; na tym polegał haczyk. Richard Williamson potrafił wiele, więc Elio Paganini lubił wyciągać na wierzch to, czego nie potrafił — machać językiem z włoską pasją. Komunikacja słuchawkowa przebiega do tej pory bardzo sprawnie — oblecieli trzy języki, a nie minęło nawet mięć minut. Do sedna też się zbliżali, ale powoli. Szklanka w dłoni Elio jest solidna, przezroczysta i zdecydowanie wybrana przez Genevieve. Musiała być też nowa, bo nie jest wyszczerbiona; pamiętał, że Valerio ostatnio w przypływie radości zrzucił ostatnio całą zastawę ze stołu, chcąc pokazać iluzję znikającego obrusa. — Jak twój fratello osiem lat temu? — wiejskie wesele umywało się do tego włoskiego. Każdy Padmore śmierdział wsią, ale Daisy była w porządku. Szkoda kobiety, powiedział trzy lata później. Reszta to historia. Różnica między tym, jak Richie opowiadał o historii, a jak robiła to Genevieve, polegała na tym, że tylko jedno z nich robiło to nago. A skoro o braciach mowa. — Mhm. Krótkie, precyzyjne i treściwe. Nim wybrał kolejne słowa, musiał przepłukać gardło alkoholem. — To pytaj. Lata znajomości, długie pasma przysług i informacji. Najważniejsza z nich brzmiała, że dla Elio la famiglia jest najważniejsza. Valerio był na szczycie tej listy. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
Wpadnie w lodową toń drinka każdy, kto (odmawia alkoholu na spotkaniu biznesowym) wystawia polityczną cierpliwość na próbę ognia. Ten francuski nie zdarza się często; trudno oddać strzał z białej flagi. — Oui. Z żoną ubiegłej nocy — zasób przysłówek francuskich mam ciaśniejszy od ostatniego budżetu, który Elio podsunął mi pomiędzy negroni i kęsem prosciutto di parma, ale l'amour (toujours) rozpoznam wszędzie. Prawdopodobnie przez uczulenie. Głuche westchnięcie osadza na krysztale cieniutki woal pary; zostawiam odciski palców, a miejscem mojej zbrodni majowy wieczór na tarasie. Pusty ogród dopiero rozkwitnie — po zmroku wygląda na wydrapany igłą na karoserii (koszmar Paganiniego, plan na zemstę dla Williamsona). Róże wkrótce wzejdą, Daisy nie zakwitnie już nigdy — po sześciu latach ludzie powinni przestać wykopywać jej imię. — I zobacz, jak się to skończyło. Reszta to historia, ale też teraźniejszość; wstrzymany oddech próbuje nasłuchać, co zrobi Elio — zaklnie? Westchnie? Wymamrota cazzostronzoparmeggiano? Valerio na pewno powiedział bratu o Barnabym i czarnym pasie w przemilczeniach — nie interesuje mnie czy, ale co na ten temat myśli Paganini młodszy. A skoro o myślach mowa. — Zaufane źródło — mój brat, sztuk (pozostałych przy życiu) jedna — poinformowało mnie, że Valerio był zainteresowany— Wieloma rzeczami i tylko co szósta nosiła znamiona legalności. — Pewną nieruchomością w Little Poppy. Bynajmniej nie w celu przeprowadzki. Jeżeli ten pomysł nie był czkawką nad drinkiem, los wsuwa mi w dłonie broń dalekiego zasięgu i bliskiego zapoznania z niuansami włoskiego przemysłu klubowego. — Słyszałeś o tym czy to tylko osamotniony owoc z oprószonego białym śniegiem sadu myśli? A wschodni wiatr korony modrzewi przetyka złotem; im głębiej w bacardi, tym mocniej w poezję. Valerio ma w głowie cały tartak — gęściej od wiór leci tylko kolumbijski puch. |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
— Pozdrów małżonkę — uśmiech pokazał zęby, zęby uderzyły o szkło w okolicach ust. — Dawno nie jedliście u nas kolacji. Genny twierdzi, że to wina tego, jak doprawiam pesto. Gotowanie, tak jak każde inne pieprzenie w kuchni, powinno być mocne i zapadać w pamięć. Emocje co do zasady zapadają w pamięci mocno. Te, wywołane tragedią, już w szczególności. Nic dziwnego, że ludzie wracają do niej pamięcią — cudze tragedie łatwiej rozpamiętywać. — Mhm — kolejny przejaw elokwencji. Elio nauczył się milczeć tam, gdzie inni mówią; przerywanie to oznaka braku szacunku, a złota zasada przy psach — czyli morda w kubeł — sprawdza się też przy propozycjach biznesowych. Ta rozmowa zaczęła ją przypominać. — Słyszałem — krótko, na temat i lojalnie. Lawirowanie między przyjacielem (ha, zabawne) a bratem to ostrożny taniec. — Chodzi mu to po głowie już od dłuższego czasu, więc jest to plan z gatunku przemyślanych. A co? Wątpił, by w wolnym czasie Williamson zabrał się za handel nieruchomościami; niewątpliwie jednak lubuje się w handlu papierów najbardziej wartościowych — dolarach. — Zainteresowany? To nie propozycja; klub miał być Valerio, nie rodziny. Elio nieproszony nie ma zamiaru się w to mieszać. Nie oznaczało to, że nie mógł pomysłu zareklamować Richardowi, skoro sam już pytał. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
— Niech będzie pozdrowiona — śpiąca piętro i pół domu dalej. Niektóre żony są w połowie kąpieli; inne w połowie koszmaru o boggarcie, który grasuje w Thornhill Hall. Chłodne szkło nie ostudza uśmiechu — nieobecność u państwa Paganini to skutek uboczny ilości godzin w dobie, ale akurat o tym— — Nie, Elio. To wina tego, jak jesz pesto. Kroniki będą milczeć. Przysunięty do czoła drink wygładza poziomą zmarszczkę (właściwie trzy; ostatnie miesiące nie były łaskawe); z elokwentnego streszczenie nie zdołam wyciągnąć wiele więcej, ale to nic. Valerio wygada sam — nawet nie będę pytać. Zwięzłość w słuchawce odtwarza zdartą taśmę pytania, na które Elio nigdy nie odpowiedział — być może dlatego, że nigdy go nie zadałem; może dlatego, że nie chciałbym usłyszeć prawdy. Jak to jest kochać własnego brata? Nieciekawy przypadek Richarda Williamsona — każdego roku zapominam coraz bardziej. — Przemyślany na tyle, na ile mógł przemyśleć go Valerio — vamos, Paganini, czy jakkolwiek mawia twój lud — przed chwilą byłeś uchlany i francuski; powtórz to, ale w języku republikanów. — Czy przemyślany w twoim towarzystwie? To istotna informacja — pozwoli określić, ile dziur ma to marzenie i dlaczego połowę z nich Valerio wystukał kutasem. — Hojna oferta, Paganini. Niestety — dla zasobności waszych kont bankowych — na tym etapie bardziej interesuje mnie— Jakiego żargonu używano w Palazzo? — Pomoc na zapleczu. Od kuchni? Sam sprawdzę w słowniku — kurs poprawnej angielszczyzny od Włocha byłby komediodramatem w trzech aktach. — Obaj wiemy, że Ratusz biurokracją płynie. Pozwolenia, kontrole, sprawozdania, opinie ekspertów — papierologia, pieczątki, opieszałość, komu dać w łapę, kogo unikać, za który sznurek pociągnąć, gdzie wsunąć kopertę? Williamsonowie nie bali się biurokracji; Williamsonowie byli biurokracją. — Obaj wiemy też, że niektórych nie obowiązuje ustawowy czas oczekiwania. Neonowa strzałka zawieszona w mroku późnego wieczoru zastyga nad moją głową i krzyczy ten tutaj! — Cytując — piątek, nie minęła dwudziesta trzecia; w powietrzu czuć wiosnę i piękne widmo współpracy. — Zainteresowany? |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
— Życie smakowałoby ci lepiej, gdybyś nauczył się nim delektować. Alkoholowe mądrości brzmią lepiej, gdy obaj słuchacze (ha, dobre) są pod jego wpływem. Po jednej stronie słuchawki ktoś okłada zmarszczki szkłem — po drugiej ktoś odstawił drinka na stoliczek i snuje palcem po jego szyjce. Braterska miłość nie była pytaniem — była odruchem zakorzenionym gdzieś na tyle głęboko, że Elio nie potrafił przypomnieć sobie, gdzie się zaczęła. (Gdy Valerio pierwszy raz wyrzucił go z kołyski.) Parsknął cicho, kątem oka zauważając, jak Parówa wchodzi do salonu i układa się na fotelu naprzeciw. Czemu nie pilnujesz Genny, bestio? — Wyliczeń nie widziałem. Zabawne, z ich dwojga tylko Valerio faktycznie studiował ekonomie. — Ale to, co widziałem, jest sensowne. Minął kwadrans rozmowy — oblecieli w tym czasie trzy języki, a Richie zdążył opowiedzieć dwa żarty. Gdy ktoś mówi żart, to się śmiejesz. — To dobrze, niczego nie proponowałem. Zaplecze Palazzo było chwilowo drażliwym tematem i — o dziwo — brał w nim udział też jego brat. To, co się tam wydarzyło jest wprawdzie pod kontrolą; niemniej Elio zastanawiał się, czy Richie przypadkiem— Nie. — Oh, pozwolenia, kontrole, sprawozdania. Masz rację, ciągną się dłużej niż kiepskie kurwy — nieco wulgarna, ale obrazowa metafora. Richard Williamson, w piątkowy wieczór, pofatygował się by zadzwonić. Nie robił tego z tęsknoty, do tego potrzeba uczuć, robił to, bo coś chciał. Elio wiedział już co. — W zamian za—? Patrz Parówa, teraz się zacznie. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
Pół sekundy — czasem o nieudanym zamachu na życie Alkohol w gardle nadal płonie; razem z nim zanurzone w bacardi słowa. — Przeczytałeś to na opakowaniu budyniu? Kulinarnych mądrości Elio — razem z resztą familii; prawdopodobnie mieli szkolenia obowiązkowe — posiada na pęczki (rzodkiewki), ale cytowanie reklam mrożonych ciast? Nowość w repertuarze. Nasłuchująca dłoń delikatnie stuka o obudowę słuchawki; ta rozbrzmiewa tylko jednym tonem głosu — żaden szept nie zakłóca płynących przez Saint Fall słów. Gdzie Little Poppy, gdzie North Hoatlilp? Jeszcze kilka dekad temu drugi z tych światów tkwił za niedostępnymi dla rodziny Paganini bramami; każdą sztachetę ozdabialiśmy ostrym szpikulcem, byleby żaden z włoskich ragazzi nie próbował przeskoczyć na lepszą stronę. Dziś otwieramy furtki i mówimy ciao bello — możemy sobie pomóc. Dziś przytykamy słuchawki do ust i mówimy takie rzeczy, jak— — Sensowne — powtarzam w ślad za Elio i gdyby każda rozmowa wyglądała w ten sposób, przez dwie doszlifowałbym włoski ładniej niż L'Orfevre rodowe klejnoty. — Sensowna była prognoza pogody na środę. I niezbyt się sprawdziła; Paganini nie powinien winić mnie za sceptycyzm — powinien docenić za akt dobrej woli i nienaciśnięcie guziczka, po którym głos Richiego Williamsona zmienia się w jednostajne piii—: kardiomonitor podpięty pod trupa. Elio niczego nie proponuje, ja niczego nie obiecuję, od kilkunastu lat niczego sobie nie załatwiamy i nigdy rączek nie ściskamy, a jeśli klepiemy po pleckach to tylko dlatego, że ktoś właśnie dławi się mozarellą; na papierze z mafią łączy mnie tylko rachunek z Palazzo za spaghetti alio e Elio. — Dziękuję za obrazowość tego porównania — o kiepskich kurwach wiem tyle, że to nie mój typ — Cabotowie nie słyną z urody. Cisza w słuchawce czeka; razem z nią szklanka przy moich ustach. — Prosty rebus, Elio. Po prostu chcesz usłyszeć, jak to mówię. Powiem to tylko dlatego, że mogę; lubię; chcę. Do końca czerwca Richie Williamson oddycha, istnieje i żyje— — W zamian za wybory. |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
— Cazzate — włoskie oburzenie jest silne i doskonale słyszane przez słuchawkę. Nastawione do góry ucho psa sugeruje, że i on się z tym zgadza. — Prognoza na środę była di merda i oboje o tym wiemy. W klubie Valerio di merda nie będzie nic i Elio głęboko w to wierzy. Zapomniał po prostu, że rozmawia z politykiem, a politycy zawodowo nadwerężają znaczenia słów, stopniując je tak wysoko, aż zabraknie szczebelków drabiny, by się do nich wspiąć. Elio nie był politykiem; był człowiekiem prostych słów (po prostu w trzech językach). — Przedsięwzięcie Valerio w Little Poppy będzie przede wszystkim należeć do Valerio — mówiąc to, klepie się delikatnie w kolano, a czekający naprzeciw pies wiernie zrywa się do pana. — La famiglia patrzy na to przychylnym wzrokiem, ale zbytnio się nie wtrąca, bo obaj wiemy, że kręgowe nosy są uczulone na zbytnią aktywność na terenie miasta. On to wie, Richie to wie — wie to każdy w Kręgu, kto ma chociaż jedną szarą komórkę i oczy dookoła głowy. Układ na linii rodzinne interesy Paganini a Krąg jest delikatny i nikt — nawet Valerio — nie ma zamiaru go psuć. Układ na linii Elio i Richie to inna para ravioli. — Dobry chłopiec — mówi do psa, głaszcząc go za uchem, gdy ten położył mu się w nogach. O czym on tu? Ah— — Nie zmienia to faktu, że jeśli pomożesz mojemu bratu, to będę ci za to wdzięczny. Wdzięcznością wygrywa się wybory, Williamson? Czy potrzeba do tego jeszcze trochę kiełbasy? Lód w drinku całkowicie się roztopił, a Elio zaczął się zastanawiać, czy woda w wannie zdążyła już wystygnąć. Jeśli tak, to Genny pewnie teraz sięgała nogą, by odkręcić korek i— — Mhm, uwielbiam, jak mówisz o politycznej propagandzie. Niemal jak o żonie — niemal. Wypił resztkę, przyglądając się uważnie, jak wygląda dno szklanki. Jak dno. — Jak chcesz wybory, to będę potrzebował czegoś jeszcze. Czegoś dla całej la famiglia, nie tylko dla mnie. Czego? Jeszcze nie był pewien. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
— To Maine, Elio. Di merda powinno zostać maskotką stanu — zamiast tego mamy niedźwiadka o najgłupszym imieniu pod słońcem: Bananas T. Bear. Chciałbym zmyślać, ale fakty od siedmiu dekad były nieprzejednane. Bananas są przy okazji pomysły Valerio i nawet oddany mu po — dosłowny — grób Elio nie może zaprzeczyć. Bez względu na to, którego wyrazu bliskoznacznego użyją bracia Paganini, klub dla wielu zabrzmi na burdel, a tego — mimo bycia najbardziej dochodową klientelą domów uciech w tym stanie — Krąg na własnym podwórku nie zaryzykuje; szczególnie w rękach mafii. A więc— — Valerio to la familigia. Zaczną pytać, skąd ma fundusze, kto sponsoruje skórzane kanapy — oczywiście, że będą skórzane; nie trzeba być słuchaczem, żeby usłyszeć mlaśnięcia przyklejonych do nich ciał — i co w przypadku, kiedy okaże się, że klub na siebie nie zarabia. Papier i biznesplany przyjmą wszystko; Elio od lat praktykuje tolerancję celulozy na bzdury. — Valerio będzie potrzebować tego, na co osobiście masz drobne uczulenie — dwie sekundy na łyk bacardi; kolejna na efekt zamierzonego napięcia. — Przejrzystości w księgach. Będą też potrzebować Benjamina, ale nie muszę być dobrym chłopcem, żeby wiedzieć — został przekonany w momencie, w którym Valerio wyszeptał Benito, mam plan. Poradę prawną wymieniam na ciche ah; piątkowe pochwały o aromacie włoskiej bazylii. — Dziękuję, staram się. Od trzech dekad z różnym skutkiem. Spłachetek kostek uderza o siebie z cichym szczękiem; dla każdego coś dobrego — Elio ma czworonożnego gościa, ja zasłużony przywilej samotności. — Lubię inwestować w twoją wdzięczność. Zawsze się zwraca; za dochód można dokupić pęto wyborczej wędzonej. Uśmiech, który zakrada się między usta, nie ma numeru katalogowego — okruch szczerości pożera oblepiająca taras noc. — Sądziłem, że nigdy nie zapytasz — nie pytał; nieistotne. Elio myśli o rodzinie, bo la familigia jest dla niego celem — ja myślę o sobie, a la familigia to kamień milowy w drodze po zwycięstwo. Nie będę okrutny; dam mu to, czego chce. — Po ostatnich wydarzeniach w Little Poppy, winnych szukają tam, gdzie najłatwiej — gdzie zwykle — gryzę nie czubek języka, ale brzeg kryształu; za trzy łyki będziemy tak samo (u)rżnięci. — Optyka naprawia krótkowzroczność, a tych, którzy powinni patrzeć— W coś innego niż dna złotych kielichów. — Znajdziecie w Deadberry — coś świta, Elio? Nie? To słuchaj tego. — Przychylność ćwierci Kręgu macie przez pokrewieństwo. Czas zdobyć kilka punktów u Kościoła. Za kilka dni czarna msza — za późno, żeby zgłosić się do ozdabiania ołtarzy wstążeczkami, ale w sam raz, żeby tuż pod bramami świątyni zrobić coś pięknego. — Mówić dalej, czy Genny właśnie weszła do pokoju? Gdyby siedziała na miejscu Elio, byłaby w połowie przygotowywania planu. |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
Bananas był Richard jeśli sądził, że którykolwiek z tych powodów powstrzyma Valerio. La familigia to też Vittoria — nieważne, pod jakim nazwiskiem się przebierze — i jej dumna Bella Donna; posadzona w Little Poppy i opłacona z hojności capo. Elio zdawał sobie sprawę, że klub a dom mody brzmią skrajnie inaczej; zdawał sobie też sprawę z tego, że jeśli Krąg nie czuje się zagrożony, to nie szczerzy ząbków. — Obaj doskonale wiemy — resztki rozwodnionego alkoholu kręciły się po dnie szklanki. Richard na tarasie siedział bez krawata, Elio na kanapie siedział bez koszulki. — że każda księga kręgowego biznesu jest ujebana. Gdyby nie była, tacy jak on nie mieliby co w życiu robić. Nie można umoczyć się w bagnie, tylko trochę; nieważne, w co wierzyli finocchio z Country Clubu. — Dlatego nas potrzebujecie. Ktoś musi mieć opinię ujebanych, by inni mogli udawać czystych. Dlatego mnie potrzebujesz, Richie. Dlatego dalej rozmawiamy. Dlatego wtedy przyjechałeś, chociaż— Usta krzywią się — te włoskie najczęściej w uśmiechu, nawet jeśli nie zawsze zwiastuje on coś dobrego. Elio jeszcze nie był pewien, co to zwiastuje. — Bo to inwestycje z gwarancją zwrotu — kłamstwo? Z ich dwójki to Richard był w nim ekspertem. Był też wielbicielem własnego głosu, więc on w milczeniu pozwalał, by to on zdominował słuchawkę. Richard Williamson wyjawiał swój niecny plan na podbój świata, a Elio Paganini słuchał. (Wiesz co—nie—co o słuchaniu, hm? Williamson?) — Gdyby Genny weszła do pokoju — Parówa położył łeb na jego skrzyżowanych przy ziemi nogach. — to bym się z tobą rozłączył. Albo włączył na głośnomówiący; biały szum też jest potrzebny. — Rzucasz hasłami wyborczymi czy masz jakiś pomysł? — westchnął, opierając kark na brzegu kanapy. Jeśli na piętrze przestała lecieć woda, to tego nie słyszał. Jeśli ktoś zaczynał się wycierać ręcznikiem, to tym bardziej tego nie słyszał, ale potrafił sobie to wyobrazić. — A najlepiej datę. Comiesięczne datki na Kościół z rąk familii robiły dużo, ale nie cuda. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
— W tym rzecz, Elio — tęsknię do papierosa; ostatni łyk bacardi nie osłodzi ciężaru pouczeń. — Sam powiedziałeś, że to nie biznes familii. Tolerancja na prywatny brud będzie znacznie niższa. Vittoria to kobieta — pierwszy punkt łagodzący pogląd na pracownię. Vittoria nie morduje ludzi (chyba) — drugi punkt na korzyść. Vittoria zaopatruje osiemdziesiąt procent kobiet w Kręgu w krawiecki kunszt — argument ostateczny. Co ze swoim klubem zrobi dla nich Valerio? Pomoże ich mężom zamoczyć; nie tylko usta. Nad optyką imprezowi Paganini będą pracować sami; ja, — I odsetkami, które zadowolą nawet mnie — prawda? Z naszej dwójki to Elio potrafi wydobywać ją z ludzi groźbami. Po minucie monologu zasługuję na ostatni łyk bacardi; na ustach kołysze się osamotniona kropla, dlatego francuski za dwie sekundy zabrzmi przekonująco. — Rozłączył? Tak bez bonne nuit? Niedobry chłopiec; w Thornhill Hall nie ma pieska, którego mógłbym obarczyć odpowiedzialnością za słowa — brat mnie nie odwiedza. — Każdy dźwięk opuszczający te usta — a—be—ce—de—alfabet kłamstw i obietnic — zaważa na perspektywach elekcyjnych. Wszystko, co mówię, to hasła wyborcze. Wszystko, co robię, to kampania; Miejsce publiczne, magiczna dzielnica — nie będziemy tam razem; nigdy razem, nie w blasku fleszy. Będziemy tam obok — on powie kilka słów o istotności wsparcia, ja pokiwam głową z uznaniem, gdzieś pomiędzy wplotę miękkie społeczność, która się wspiera i oczyszczę ranę plotek z brudu pomówień. — Dwudziesty pierwszy maja, Deadberry, Plac Aradii. Dobę po powrocie z Europy; w sam raz na pokazanie miastu, że nie zniknąłem na zawsze. — Kościół prowadzi zbiórkę dla poszkodowanych. Ubrania, środki czystości — słuchasz, Elio? — żywność. Gdyby tylko w Kręgu była rodzina, która prowadzi restaurację. Pusta szklanka w dłoni zrównoważona przez usta pełne słów. — Gdyby tylko w Kręgu była rodzina, która w tej samej dzielnicy, gdzie zorganizowano zbiórkę, ma pub. Usta pełne słów napędzane głową pełną planów; liczba mnoga konieczna do funkcjonowania. — Gdyby tylko ta sama rodzina nie wykazała żadnego zaangażowania na własnym podwórku. Gdyby tylko była waszym odwiecznym wrogiem. Widzisz, Elio? Politykę i personalnie od zawsze łączy więcej, niż prosta aliteracja. |
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Elio Paganini
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 14
TALENTY : 17
Elio rzadko grozi. Elio nie musi grozić, wystarczy, że przemówi faktami — a fakty są takie, że możesz rozmawiać albo ze mną, albo z moim bratem. To zawsze skuteczny argument w dyskusji. — Powiem bonne nuit — zupełnie jak ich maman, gdy byli mali. — i nawet dodam et rêves humides. Dalszej części (ku niewątpliwej rozpaczy Valerio) ich maman już nie mówiła. Wszystko, co Richie mówił — wszystko, czym był i czym oddychał — to hasła wyborcze. Elio nie pamiętał momentu, w którym jego przyjaciel (znak zapytania) zamienił się w plakat propagandowy. Może zawsze nim był; może Elio zawsze był tym, czym jest teraz. Może; o naturze człowieka wiedział tyle, ile prawdy o niej wyciąga z nich strach i pieniądze. Genevieve mogłaby na ten temat powiedzieć kilka zdań więcej. — Gdyby tylko — podsumował. Kiwał głową, chociaż pozostawało to w świadomości jedynie Parówy. Jemu plany propagandowe Richiego niespecjalnie imponowały. — Gdybyś tylko był akurat w okolicy — ale nie razem, nigdy razem. Wieczny podział na ja i ty. — to mógłbyś spróbować ravioli. Nie krzyw się, Richard. Też czasami jesteś potrzebujący. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : specjalista ds. finansów familii