First topic message reminder : Leśne lustro W samym sercu gęstego lasu, gdzie promienie słoneczne ledwie przebijają się przez gęstwiny liści, stoi stare lustro. Oprawione w rzeźbioną, drewnianą ramę, na której widać ślady mchu i porostów, wydaje się być reliktem z innej epoki. Słońce, przedzierające się przez gałęzie, rzuca na nie delikatne, złote refleksy, które tańczą na powierzchni szkła. Szum liści, śpiew ptaków i odległy dźwięk strumyka tworzą tło dźwiękowe, które dodaje miejscu niepowtarzalnego uroku. Powietrze jest tu chłodne i wilgotne, z nutą leśnej świeżości, sprawiając, że każda chwila spędzona przed tym lustrem wydaje się być wyrwana z innej rzeczywistości. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
Nawet będąc ze sobą blisko, mogli i powinni pozwalać sobie na rzeczy, do których dostęp nie jest aż tak istotny — Annika dopuszcza do siebie fakt, że są tematy, których Nevell może nie chcieć z nią poruszać. Byłaby hipokrytką wiedząc, że sama ma takich kilka. — Nie będę cię za nie oceniać — obietnica rzucona mimochodem ma za świadka tylko piekielnego psa i równie piekielne lustro. Tajemnica jego natury — lustra, nie psa — nie pozwoli Annice wyjść z tego lasu tak długo, jak będzie to niezbędne, a zmysł wzroku będzie pozwalał jej ustrojstwo zbadać. To ostatnie jest aktualnie przedmiotem wielu wątpliwości, bo fajerwerki i błyski nadal nieznacznie osłabiają jej wizję, ale wciąż jest zbyt dumna, by wprost poprosić o szybką kontrolę — może właśnie w tym momencie, gdy przygląda się odbiciu siebie i lasu w tej abominacji, jej spojówki nadbiegają krwią, a wrażliwe naczynka w gałkach ocznych pękają, sparaliżowane tamtym deszczem fotonów… Czy coś. Na samą myśl zacisnęła powieki na moment, ale uśmiech nie schodzi z jej twarzy. — Na razie stan jest stabilny, panie doktorze — zamrugała kilka razy, a spojrzawszy w dół, na czerń futra Bunniculi, zobaczyła rozbłyski raz jeszcze, wyraźniej. — Mam tylko jakieś omamy. Odwraca wzrok, by nie patrzeć dłużej — lada moment od tylko jakichś omamów zacznie ją boleć głowa. — A widziałeś kiedyś coś podobnego? Żeby ktoś tak po prostu zniknął? — Pytanie za sto punktów to kolejne sekundy spędzone na grzebaniu w pamięci własnej i zaciśnięcie dłoni jeszcze mocniej na skórzanej smyczy, gdy podchodzi bliżej lustra. — Słyszałam kiedyś o jednym rytuale, który można rzucić na lustra, więc może… — Tylko, że to nie ona spędziła najlepsze lata życia na nauce magii powstania i opiera się wyłącznie na tym, co gdzieś usłyszała, choć w praktyce nie odróżniłaby magii powstania od iluzji, gdyby jej tego nie rozrysować jak za starych czasów w szkółce. Nawet nie dlatego, że to takie trudne. Po prostu obie są w jej mniemaniu niemal równie interesujące. Pozwala Bunniculi na przyjrzenie się tafli i okolicy w nadziei na to, że mała podejmie jakiś trop. Tymczasem Annika wolną ręką przytrzymuje ramę od góry, by oszacować, czy będą w stanie to lustro stąd wynieść. — Ciekawe, ile może ważyć — rama wygląda na solidną, ale Annika nie podejrzewa, by — jeśli to po prostu zwykłe lustro — do pozostawienia go tutaj potrzebowali wozu lub innego dźwigu. Jeśli to tylko zwykły przedmiot. Rzut na skutki: 4, czyli nadal fajerwerki Spostrzegawczość: 58 + 15 = 73 Suma: 188/300 |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Anniko, pomimo szczerych chęci, próba podźwignięcia lustra do góry spełzła na niczym. To było tak samo ciężkie, jak i duże – zdecydowanie sama będziesz miała problem, aby go stąd wynieść, a na pewno nie uda Ci się zrobić tego przy pomocy jednej dłoni. Następnym razem przypominam o konieczności wykonywania rzutów nawiązujących do czynności. Tym razem Mistrz Gry zrobił to za Ciebie, Anniko, i wynik udźwigu wyniósł 42. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
Na obietnicę ze strony cioci Anniki — Nevell posłał jej tylko lekki uśmiech. Na pewno była jedną z niewielu osób, przy których skrzypek miewał niezmącone poczucie, że mógłby się zdobyć przy niej na szczerość bez narażenia na ocenianie czy lekceważenie. Tego ostatniego miał w nadmiarze od Hirama Laffite (z wzajemnością, bo ten kij posiadał dwa końce, a Bloodworth serwował komuś adekwatne do obserwowanego względem siebie zachowanie), zaślubionego jakimś cudem z jego chrzestną. Student medycyny nie miał też powodu, aby podważać jej słowa, tyczące się bezpośrednio stanu zdrowia i pola widzenia, a przynajmniej do momentu aż Annika same nie da mu zielonego światła. To w przypadku Cecila Fogarty’ego — Nevell rzadko pytał i przechodził z racji wypracowanego nawyku do działania, jednak wynikało to z prostej zależności i dynamiki ich relacji, a także obawy, że to może to być coś poważnego. Nie raz i nie dwa obserwował u swojego Cienia bagatelizowanie objawów, potem musząc przedwcześnie szlifować swoją chłodną ocenę sytuacji, panowanie nad drżeniem rąk, gdy musiał zszyć ranę na już, wspomagając się ledwie asekuracyjnie zaklęciem. — Gdyby coś się zmieniło, to proszę, daj mi znać. Nie chciałbym, abyś się jakoś męczyła, tym bardziej gdyby sprawiało ci to duży dyskomfort. — Bloodworth wolał to zaznaczyć, ponieważ w ich relacji wychodził z założenia, że o pomoc należało poprosić, aby ją uzyskać. To stanowiło subtelne granice, których oboje się trzymali. A widziałeś kiedyś coś podobnego? Żeby ktoś tak po prostu zniknął? — Bloodworth na krótki moment zastygł w bezruchu, wracając nagle myślami do spotkania z Matką Piekielną, obdarowując Lilith milczeniem niczym złotem, która rzeczywiście miała talent do pojawiania się i znikania, ale ostatecznie dla niepoznaki jedynie wzruszył ramionami, dodając: — Cóż, na pewno widzieliśmy to teraz. — W głosie Nevella trudno byłoby się doszukać jakiejś anomalii. Jego chwiejąca się w posadach wiara stanowiła fakt, jednak względnie się z nim oswoił. Daleko jednak było temu do obojętności. Wkrótce powędrował zaciekawionym wzrokiem ku cioci, zanim nie wrócił nim w stronę lustra, które na ten moment nie wydawało się nadzwyczajne. Wcześniejszy dotyk przynajmniej nie wskazywał na coś zupełnie innego, tyle że zarówno on, jak i Annika widzieli znikającą w nim postać. — Jeśli stoi za tym magia, to ujawni się przy tym czarze. — Inkantację poprzedziły te właśnie słowa; o rytuale, o którym Annika wspomniała dotychczas nie słyszał chyba. Rozgrzany pentakl przez magiczną odpowiedź po wypowiedzianym Quidhicu, jasno wskazywał, że jedynym magicznym obiektem w najbliższej okolicy była zarówno gładka tafla lustra, jak i otaczająca ją drewniana rama. To z jednej strony oznaczało, że niczego po drodze nie przeoczyli w leśnej ściółce, a z drugiej Bunnicula nie wywęszyła i nie znalazła niczego, na co winni byli zwrócić uwagę. Zamrugał z parę razy, kiedy wzrok powrócił mu do normalności, tak jakby chciał pozbyć się resztek jaśniejącego światła. Nie odrywał jednak spojrzenia od lustra, czekając na jakąkolwiek odmianę od stanu obserwowanego dotychczas. — Nie jest małe, więc może trochę ważyć z tą ramą — mruknął w zamyśleniu i zaraz uwagę skupiwszy tylko na Annice z tej, wciąż, niewielkiej odległości, nie zauważył, by znalezisko, choćby się poruszyło. To sprowadzało Bloodwortha do wniosku, że jak na pozornego rupiecia porzuconego wśród przyrody, za którego łatwo byłoby je uznać i przejść niewzruszenie obok, trzymało się w tym miejscu pewnie. Nie wyrwał się do przodu, aby wspomóc ciocię w tym przedsięwzięciu, uznając, że mogłoby to zostać uznane za lekceważenie. — Na pewno mogę stwierdzić, że jest jedynym magicznym obiektem w tym miejscu. Nie ma żadnych innych śladów magicznej obecności poza nim. Rzut na percepcję raz: 26 + 20 + 13 = 59 Rzut na percepcję dwa: k100 + 20 + 13 Suma: 247/300 |
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny
Stwórca
The member 'Nevell Bloodworth' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 32 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
Pierwsze wyjście z Bunniculą prosto na spotkanie leśnej anomalii przejmuje Annikę bardziej, niż stan jej własnych oczu, odwracalność czy też nieodwracalność irytujących rozbłysków w polu widzenia, a nawet los zaginionej w tafli dziewczynki, która po dłuższym namyśle, mogła tam przecież wpaść czystym przypadkiem i nawet w tej chwili w środku szklanego więzienia ryczy wpiekłogłosy za swoją mamą. A jednak, choćby Annika zapierała się w nieskończoność, nadal z jakiegoś powodu stoi przed tym cudem, ogląda je z każdej strony, bada, obserwuje, choć z pewnym lękiem coraz mocniej ściska smycz wrzynającą się boleśnie w skórę nadgarstka. Ignorując ból własny, wciąż tu jest i nigdzie się nie wybiera. Chwilowe oślepienie to przy tym zaledwie drobna niedogodność, którą Annika zbywa prostym— — Dobrze — w tej chwili jej stan to bzdura, nad którą nie zamierza się dłużej pochylać w przeciwieństwie do obiektu przed nią, którego próba poruszenia spełzła na niczym i Annika nawet nie jest tym szczególnie zaskoczona. Pomoc od Nevella chętnie by przyjęła, gdyby faktycznie zamierzała tym czymś poruszyć z zamiarem przeniesienia. Wynik jej obserwacji to natomiast pewność, że przynajmniej żaden wielki mebel nie spadnie im na głowy w samym środku lasu. Przeniesienie przedmiotu byłoby karkołomnym zadaniem zważywszy na to, że nawet poruszenie nim wymagało więcej siły, niż Annika była w stanie do tego przyłożyć. Odstawienie Bunniculi na bok byłoby zbędne. — I waży — przyznaje, znów odchodząc od centrum zainteresowania na kilka kroków, by przejść na jego tył — może jakiś podpis, inskrypcja, ślady dłoni…? Wszystko jedno. W tym całym amoku nie od razu zauważyła, że rozbłyski fajerwerków przestały zakłócać jej wizję. Dobrze się składa, bo nigdy nie potrzebowała sprawnych oczu tak bardzo, jak teraz. A Piekło jej świadkiem, jak wielki ma z tym problem. — Już widzę normalnie — przynajmniej na ten moment. Za chwilę znów może przestać wierzyć własnym oczom. — Avisceleritas — to ubezpieczenie na wypadek kłopotów — wciąż przecież nie wiedzą, jakie lustro ma właściwości. Rzuty: 6 – nic się nie dzieje Percepcja: 66 + 15 = 81 Suma: 328/300 Rzut na Avisceleritas (40): k100 + 6 |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 99 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Anniko i Nevellu, mieliście przed sobą masywne, porzucone lustro – to wiedzieliście od początku. To, czego się dowiedzieliście, to fakt, że nie będzie łatwym przenieść go w jedną osobę, a także, że na odwrocie nie znajdowały się żadne inskrypcje ani nic, co konkretnie wskazywałoby na poprzedniego właściciela. Lustro było lustrem – a jednak przed momentem przeszła przez nie nieznana Wam dziewczyna i zniknęła w jego oddali. Oznaczało to, że lustro jest naznaczone nieznanymi przez Was czarami, które musiały być na tyle potężne, aby zaczarować taflę tak, aby otwierała się we właściwym momencie. Tafla lustra pełniła więc formę drzwi, która otwierała się i zamykała, kiedy było potrzeba. Aby otworzyć drzwi, czasem nie wystarczy nacisnąć na klamkę – czasem trzeba mieć odpowiedni klucz. Gdzie był, bądź raczej – czym mógł być? Uprzejmą wskazówką Mistrza Gry w poszukiwaniu rozwiązania będzie wskazanie, aby prześledzić jeszcze raz posty Mistrza Gry, od początku wszystkich ingerencji, i znaleźć to, co zostało zawieruszone. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
Trel ptaków i szum poruszanych liści — kolejna efemeryczność fali dźwięków ulegająca rozpadowi w zderzeniu z pamięcią krótkotrwałą i rozmywaniu doznań o charakterze sensorycznym w jeszcze szybszym tempie. Daleko było temu do pamięci mięśniowej, która nawet przy zamyśleniu nie utrudniała Bloodworthowi zagrania kolejnego posępnego utworu na skrzypcach, a przynajmniej do momentu aż cierpnący nadgarstek o sobie przypominał, sprowadzając go na ziemię. Daleko było temu również do wyuczonych automatyzmów, odciążających pamięć operacyjną. Zaklęcie, które chwilę temu padło z ust cioci Anniki wciąż tliło się w głowie, ale jak się okazało, nie było konieczne. Być może: jeszcze. Czasem należało chuchać na zimne niż dać się w głupi sposób pokiereszować. Nevell przyglądał się plecom cioci Anniki, która po przyznaniu, że lustro oprawione w masywną ramę, rzeczywiście miało swoją wagę i to nie tylko złudne wrażenie, dodawało cegiełki do tego, że to znalezisko było namacalne — prawdziwe. Kiedy ciocia obeszła lustro do tyłu, skierował wzrok nie na jego powierzchnię, ale na Bunniculę, która w zestawieniu z ich kręceniem się w jednym miejscu i niemal dokoła wykazywała się dużym spokojem. Wydawało się, że na razie czekał ich impas. Lustro, za którym zniknęła zjawa nie ujawniło im żadnych swoich tajemnic — milczało jak zaklęte. Nevella i Annikę cechowała jednak upartość i choć powoli wytracali różne opcje, nie oznaczało to, że te im się całkowite skończyły. — Penitus — padło z ust studenta medycyny spokojnie, choć gwoli ścisłości: wcale nie było pierwszą inkantacją, która chciała przecisnąć się przez ścianki gardła. Bloodworth wiedział, że zaklęcie się udało, choć nie dawał mu większych szans powodzenia. Przed pierwszą opcją skrzypka powstrzymywał przede wszystkim zdrowy rozsądek i fakt, że Annika stała tuż za lustrem; musiał z tym poczekać jeszcze chwilkę aż do niego nie wróci. — Celermentis — na to wołanie magia pozostawała najwyraźniej obojętna; sięgał stopniowo po wyuczony wachlarz zaklęć, acz z różnym skutkiem. Kąciki ust Bloodwortha na moment uniosły się ku górze, ale zaraz wróciły do formującego się na twarzy zamyślenia. Próbowali, póki co, pokojowo, jednak nie zawsze zwracało im się to satysfakcjonującymi plonami. Nevellowi również wytracały się zasoby cierpliwości, które stanowiły ich motor napędowy, a to pozostawiało przestrzeń do bardziej widowiskowych kroków. — I jak? Znalazłaś tam coś, co mogłoby nad zainteresować lub podpowiedzieć nam, z czym mamy do czynienia? — W głosie tliła się nikła nadzieja, jednak blisko było jej do pełnego zgaśnięcia. Nie ruszył się z miejsca, bo nie wątpił, że jeśli będzie tam coś godnego uwagi, to na pewno jej nie umknie, więc czekał na poczynione wyniki oględzin cioci Anniki. Penitus (65): 77 + 5 Celermentis (65): 18 + 5 |
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny
Nevellu, nie wszystkie drzwi, jak i zamki, były namacalne, podobnie jak niektóre czary nie były proste – a nawet wybiegały daleko poza wyobrażenie co niektórych badaczy. Pomimo udanego zaklęcia, to nie zadziałało w żaden sposób na lustro. Klucz musiał znajdować się w Waszej okolicy, właściwie już się o niego otarliście. Co zrobiła ta dziewczyna, czego nie zrobiliście Wy? |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
Może powinni zmienić taktykę i pomyśleć trzeźwo — porzucić swoje plany odkrycia kolejnej zagadki Wszechświata i udać się w kierunku dokładnie przeciwnym do Nieznanego. Być może rozsądnym byłoby udawać, że się nie widzi, nie szukać więcej kłopotów, poprzestać na trzymaniu się rzeczy bezpiecznych. Po prostu kontynuować spacer, zapominając o lustrze, dziewczynce i zjawiskach dookoła. Ta wizja kusiła Annikę tylko przez moment i została brutalnie porzucona na rzecz dobrze znanej i naturalnej dla niej ciekawości. Prawdziwie tragicznym jest jedynie fakt, że Nevell również przejął tę niefortunną część genów wyłączających wszelkie instynkty samozachowawcze, w efekcie czego oboje właśnie obwąchują lustro jak te dwa barghesty. Potrząsnęła głową. — Nic tu nie ma — a skoro tak, nie zajmuje się dłużej tyłem anormalnego zwierciadła. Trzeci, prawowity barghest jest zainteresowany zjawiskiem tylko połowicznie, okazjonalnie wzdychając, z łbem obróconym w kierunku porzuconej ścieżki. — Co kombinujesz? — Dopytuje cicho, wychodząc zza tafli bogatsza o dokładne zero nowych informacji. Obydwa czary porządkiem zgłosek przypominają Annice co najwyżej o rażącej niekompetencji w dziedzinach magii innych, niż jej ulubione — zabrzmiałeś trochę, jakbyś szukał hasła wstępu do— Przerwała na moment, przez przymrużone powieki przerzucając spojrzenie to na przedmiot ich obecnych trosk, to z powrotem na siostrzeńca, usilnie poszukując w zakamarkach umysłu sznurka, który pozwoli jej połączyć i związać do kupy wszystkie potrzebne fakty. Choć co do tego nie ma wielkich nadziei. — Ten dzieciak coś nucił, nie? Tylko co? Byłoby może łatwiej, gdyby Annikę częściej pochłaniały zajęcia, które podsuwała jej matka. Byłoby może łatwiej, gdyby jej pamięci nie można było nazwać co najwyżej szczątkową. Byłoby może łatwiej, gdyby świata nie zasnuła nagła szarość, spierająca kolor nawet z promieni słońca. — Widzisz to samo, co ja? — Dopytuje z lekkim drżeniem w głosie — nagle podziały się wszystkie kolory. Jakby nie wystarczyło im to, że od kilkudziesięciu minut gapią się na pięknie wypolerowany kawałek lustra w samym środku lasu. 3 — świat stracił kolory, a ja 5 punktów do percepcji Rzut na wiedzę — próbuję sobie przypomnieć, co tam dziewczynka sobie mruczała. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 3 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty