Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Granica z Wallow
Polna ścieżka, zawinięta w taflę wypłowiałej trawy, prowadzi między łanami maków, których płatki migają w słońcu niczym płomienie. W oddali, granica lasu mruga swoimi koronami, a powietrze nasycone jest wonią żywicy. Promienie słońca przepływają przez korony drzew, malując na ziemi złociste plamy.

Bonusy w lokacji: możliwość zyskania raz na miesiąc fabularny darmowego zioła do plecenia kadzideł. Aby zebrać zioło, należy napisać post fabularny i rzucić kością k100, a następnie odliczyć wynik od góry listy kadzideł w temacie kadzielnictwa.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Lis 16 2024, 15:36, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Labirynt FaunaI ujrzałem ziemię nową


Wilki w lesie nie są zaskoczeniem.
Ale wilki wychodzące z lasu są już zagrożeniem.
Ostatnio w okolicy rozległa się plotka, że granicę Wallow i Cripple Rock nawiedza wataha, której wcześniej tam nigdy nie było. Dziwnym trafem zbiegło się to z zaginięciem grupy drwali, którzy zajmowali się akurat w podobnych rejonach wycinką lasu. Przypadek? Nieszczęśliwe zrządzenie losu? Być może.
Nie wszyscy jednak wierzą, że zgraja rosłych mężczyzn tak po prostu została… rozszarpana.
Znajdując się w okolicy, dostrzegacie coś osobliwego. Dziwną... ścianę złożoną z drzew. Właściwie to jest to coś większego niż ściana, jakby pomieszczenie, do którego można wejść. W środku lasu. Złożone z drzew, krzewów i roślin.
Odważysz się?



Do lokalizacji powinny wejść minimum dwie osoby, maksymalna liczba postaci nie jest ograniczona. Podczas rozgrywki może dojść do pojedynku, a pomocne mogą okazać się umiejętności z zakresu tropienia lub silnej woli, ale ich posiadanie nie jest wymagane.
Lokalizacja ta obarczona jest średnim poziomem ryzyka, skrywana pośród drzew tajemnica może zagrażać zdrowiu postaci, a nawet mieć wpływ na zatrucie magiczne, dlatego na czas obecności postaci w lokalizacji rozwój fabularny postaci będzie zablokowany i nie powinny być rozgrywane żadne wątki po obranej przez graczy, dowolnej dacie rozpoczęcia rozgrywki.
W pierwszym poście należy wypisać ekwipunek, jakim dysponuje postać, zgodnie z jego mechaniką.
Śmiałkowie, którzy zdecydują się wejść na teren tej lokalizacji, powinni zgłosić się niezwłocznie w temacie eventu I ujrzałem ziemię nową po wprowadzenie Mistrza Gry do nowych realiów. Od momentu pojawienia się posta z wprowadzeniem obowiązuje termin czasowy na odpis 48h na osobę. Po przekroczeniu tego czasu, do lokalizacji może wejść inna grupa postaci.
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
23.05.85

Dzień zaczął się tak samo, jak inne. Pobudka o świcie, mycie zębów, ścielenie łóżka i ubranie stroju do ćwiczeń. Codzienna rutyna, która odkąd osiadł na dobre w Wallow weszła mu w krew. Stare przyzwyczajenia, które wyniósł z wojska. Nic by jej nie zakłóciło, gdyby nie przebudzenie się godzinę przed budzikiem wraz z myślą, która prześladowała go od czasu mszy. Przypomniał sobie co wyszeptał do ucha Charlotte Williamson i to, co przez chwile względem niej czuł i wzdrygnął się. Nie z obrzydzenia, a najzwyklejszego poczucia zażenowania. Przekręcił się na brzuch ukrywając twarz w poduszce - to był jeden z tych momentów, w których człowiek ma ochotę zapaść się pod ziemię, albo kupić bilet na lot do jakiegoś maleńkiego kraju w Europie, by anonimowo spędzić w nim resztę życia. Gdyby miał taką możliwość, właśnie zapinałby walizkę. Co go opętało? Wciąż nie wiedział, choć odpowiedź mogła znajdować się na wyciągniecie ręki. Wszystko zrzucał na zmęczenie oraz osłabienie spowodowane upływem krwi sprzed dwóch dni i duchotą panującą w kościele. Włożenie głowy pod kran z odkręconą zimna wodą skutecznie go otrzeźwiło.
Na dzisiejszy trening umówił się z Morley'em, którego wolał mieć co jakiś czas na oku. Przy okazji zamierzali sprawdzić pogłoski, jakie pojawiły się niedawno i wzbudzały słuszny niepokój. Kłopoty w Cripple Rock zaczynały wyłazić z lasu jak głodne śmieci szopy. Z szopem można było jednak łatwo sobie poradzić, a z tym gównem - niekoniecznie.
- Tylko nie zakładaj trampek, tylko porządne buty do biegania - uprzedził chłopaka podczas krótkiej rozmowy telefonicznej poprzedniego wieczora. - Weź plecak. I coś do obrony, nie wiemy, co za gówno tam siedzi...
Przydługawe włosy związał z tyłu głowy, żeby nie przeszkadzały, do kieszeni pasa wojskowych spodni przypiął pochwę z nożem, na szyi razem z nieśmiertelnikiem zawisł pentakl; jedno i drugie wsunął za materiał podkoszulki. Mimowolnie spojrzał na jedno ze swoich przedramion, na którym malowała się blizna po dziobie sowy. Cholerne ptaszyska.
Pomimo wczesnej godziny słońce umościło się już na bezchmurnym niebie zwiastując wysoką, jak na maj, temperaturę. W trawie nie było słychać jeszcze świerszczy, zboże na mijanym w drodze polu szeleściło poruszone wiatrem, przypominając o zbliżającym się lecie. Morley powinien już czekać, warty i gotowy.
Czy będziemy biec leśnym szlakiem bez przerw? Mam nadzieję, że nie jadłeś większego śniadania, bo możesz po dwóch milach puścić pawia. Będziesz zasuwać zarzygany do końca trasy. Być może twoje gacie staną się zaraz cięższe, bo wymsknie mi się ciche Gravitriplico, kiedy się odwrócisz.



ekwipunek: pentakl, nóż Ka-Bar,
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
Dzisiejszego poranka organizm uznał, że będzie gotów do działania jeszcze przed ostrym dźwiękiem budzika. Nie wiedziałem, czy wina leży po stronie słońca, którego blask przesączy się przez drobną szparę w zasłonach, by zaświecić mi prosto w twarz, czy może kwestia zdenerwowania, jakie zasiała we mnie rozmowa z Orlovskim. Nadal wybrzmiewały w moich myślach jego słowa o możliwym “gównie”, na jakie możemy się natknąć w okolicach Wallow. Powinienem był przewidzieć właśnie taką reakcję na plotki o wilkach, które porywają drwali.
Bo wilki zawsze są winne… Zdaniem ludzi.
Westchnąłem ciężko i poszedłem się szykować. Nie było sensu rozbijać na czynniki pierwsze wypowiedzi kolegi. On nie zrozumie, a ja nie miałem siły, żeby próbować cokolwiek tłumaczyć. Jedyne, co mogłem dla niego zrobić, to zgarnąć eliksir leczniczy od ugryzień zwierząt. Tak… na wszelki wypadek.
Dla siebie wziąłem jedynie zawieszkę, którą zaklęła dla mnie Charlotte. Nie wiedziałem, czy uda mi się porozumieć z watahą, jeśli to rzeczywiście ona. A jeśli nie, to wolałem mieć plan B.
Potrzebowałem też wypaść dobrze w oczach innego Gwardzisty, ponieważ moja pozycja w ogólnej hierarchii nie była wysoka. Raz, że byłem zauważalnie młodszy, niż inni na tej samej pozycji, a dwa - ostatnia gafa podczas pogrzebu starego Cartera nadal ciągnęła się za mną jak przysłowiowy “smród po gaciach”. Musiałem więc być “grzeczny i “posłuszny”, chociaż na samą myśl przeszywał mnie lepki dreszcz. Kto wie, kiedy ktoś użyje mojej tajemnicy, żeby narobić mi problemów.
Dobra. Cicho. Nie myśl o tym.
Ogarnij się do końca i ruszaj na autobus.

Olałem rower, bo nie wiedziałem, gdzie nas zaprowadzą leśne ścieżki. A i też miałem dzień wolny, tak że pozwoliłem sobie na lekką spontaniczność.
Na miejscu zjawiłem się przed czasem. Z reguły nie palę, ponieważ zapach dymu bardzo drażni moje zmysły, ale teraz pozwoliłem sobie na drobne odstępstwo od normy. Papieros bardzo dobrze komponował się z kawą z termosu i zwyczajnie nie mogłem się powstrzymać. Na trening ogólnie przygotowałem się porządnie - plecak z prowiantem, wygodne adidasy, granatowe szeleszczące dresowe spodnie i ciemnozielona koszulka z krótkim rękawem. W domu złapałem się na myśli, że wybieram ubranie w taki sposób, by wyglądać jak najlepiej.
Chyba nie próbowałem wystroić się dla Charliego - człowieka, który mnie spoliczkował i poniżył? To by było kompletnie idiotyczne. Dlaczego więc poczułem zdenerwowanie, gdy ujrzałem, jak się do mnie zbliża? Tak, to na pewno echa konfrontacji podczas pogrzebu. Nic więcej.
Zgasiłem fajka o podeszwę buta i schowałem niedopałek do paczki z innymi papierosami.
-Cześć! - Uśmiechnąłem się na powitanie. Może zbyt szeroko i odrobinę zbyt nerwowo. - To jaki mamy plan? Może… Chcesz kawy?
Wskazałem na termos, który postawiłem na ziemi i odruchowo zaczesałem dłonią przydługie włosy. Mogłem zabrać jakąś gumkę, ale ten drobiazg kompletnie wyleciał mi z głowy.
-Myślisz, że te zniknięcia ludzi to prawda? - zapytałem, próbując nadać wypowiedzianym słowom zwyczajny ton, jakbym pytał o prognozę pogody.

|ekwipunek: pentakl, athame, eliksir przeciwszczękowy, srebrna zawieszka (Kumtael), paczka papierosów, termos z kawą, butelka wody, parę dolarów w kieszeni.
Przemiana - udana (nic się nie dzieje)
Richard Morley
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Ten dzień zaczął się wcześnie - a może to poprzedni nadal się nie zakończył? Zdecydowaną część środy udało jej się przespać po powrocie z imprezy dnia poprzedniego. Czy ktoś coś dodawał do tych jebanych szotów? Tego nie jest w stanie określić, ale nawet nie byłaby taka zła, gdyby nie wróciła z pokaleczoną dłonią i wypraną pamięcią. Z kim (bądź czym) przyszło jej się mierzyć dnia wczorajszego, skoro kłykcie prawej dłoni skąpane są w czerwieni? Pogadanka z matką była irytująca, co nie stanowi zresztą wyjątku, biorąc pod uwagę historię ich relacji. Niczego się nie uczysz, grzmiała Maaike na wywrócenie zielonych oczu, doprawiając uderzeniem w policzek. Tak, teraz i on, na spółę z dłonią, pulsuje męczącym bólem, okrutnie rozpraszając. Czy stało się to katalizatorem do przyzwania serii niszczycieli? Może. A do wczesnego opuszczenia domu, nim reszta domowników podniesie się z łóżek, żeby nie patrzeć na ich wstrętne gęby? Niewykluczone. Tak, wiąże się to z rezygnacją z zajęć na uniwersytecie, lecz nie jest to dzień, jaki spędzić chce w uczelnianej ławie, wysłuchując zagadnień historycznych. A co z późniejszą obecnością w kancelarii, gdzie czeka ją znów przekładanie dokumentów z jednego miejsca na drugie? Do tego czasu uda jej się wrócić do domu i przebrać w coś stosownego. Warstwa makijażu z pewnością pomoże zakryć niewygodne ślady.
Na całą tą nieplanowaną wcześniej wyprawę zabiera nowe zabawki. Pierścień z Walakiem pobłyskuje na serdecznym palcu lewej dłoni (że to niby miejsce zarezerwowane na obrączki? jebać małżeństwo), zaś drobna śnieżna kula wylądowała w kieszeni spodni. Luźne dżinsy o wysokim stanie mają ich kilka, będąc wszak zaprojektowanymi dla robotników (mało eleganckie? tak, mamo, ty też się jeb). Tradycyjnie też do niewielkiego plecaka pakuje termos z czarną kawą i przed samym wyjściem sznuruje buty sięgające za kostkę, zarówno z niechęci przed ich skręceniem, jak i ze świadomością, że ciężkim butem łatwiej miażdży się to, co pod stopami.
Z ulicy głównej North Hoatlilip do przystanku autobusowego prowadzącego do Cripple Rock nie jest daleko. Orzeźwiające powietrze bladego świtu przyjemnie gładzi zaczerwieniony policzek, a zabandażowana dłoń mrowi lekko, będąc trudną do zignorowania.
- Miej litość, Lucyferze, bo ja jej mieć nie będę - mówi pod nosem, kiedy spotyka się ze spojrzeniami współpasażerów, których nacisk pali nieznośnie, tylko potęgując irytację. Wyskakuje z pojazdu, nim ten znajdzie się na terytorium wsi i wchodzi w głąb lasu, zanurzając się wreszcie w błogich dźwiękach natury.
Nie zamierzała zapuszczać się do granicy z Wallow, ba - nie sądziła, że we wściekłym marszu uda jej się zajść tak daleko. Czy ma pojęcie, gdzie w ogóle się znajduje? Czy mapa i kompas na cokolwiek by się zdały? Nie i nie są tu trafnymi odpowiedziami, bo rozwaga jest czymś, co Williamson posiada, lecz nie zawsze do niej z zapałem sięga. Po godzinie udaje się wreszcie uspokoić napięte w złości ciało. Fakt, wolałaby odstresowywać się w wodzie, lecz obawia się, że w Maywater zaczęli już się zbierać nieszczęśni turyści.
Krocząc dalej między zaroślami, wśród zapachu lasu, wyczuwa coś jeszcze - papierosowy dym. Ściąga ciemne brwi w zastanowieniu, ale nie spowalnia kroku, bo właśnie dociera do niej, czego w tym wszystkim zapomniała ze sobą zabrać. Po kilku metrach słyszy także dwa męskie głosy, które z początku nie kojarzą się z nikim konkretnym, ale już po chwili…
- Ja jebię… - wypada tylko spomiędzy ust, kiedy zatrzymuje się gwałtownie, czując, jak oblewa ją zimny pot. - Hej, Richie. Charlie - wita się najpierw z Morleyem, dopiero kilka sekund później przesuwa wzrok na Orlovskiego. - Wspaniała pogoda na spacer. - Błagam, wymińmy się, niech każdy pójdzie w swoją stronę…

| Ekwipunek: pentakl, zaklęta kula śnieżna (Moloch), zaklęty pierścień (Walak), irlandzka moneta na sznurku, termos z kawą, portfel
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Charlie i Richardzie, oboje słyszeliście, że ostatnio w tej okolicy zaczęły grasować wilki. Charlotte, Ty znalazłaś się w tym miejscu być może przez przypadek. Ale cała Wasza trójka stała właśnie przy anomalii tak nieoczywistej, że żadne z Was nie zwróciło na nią uwagi.

Tuż przy Was, na pograniczu lasu, drzewa wyrastały tak gęsto jedno przy drugim, że tworzyły dziwaczną ścianę, przez którą nie dało się przecisnąć. Richardzie, może wielkim znawcą roślinności nie byłeś, ale mogłeś być bez wątpienia pewny, że takie zjawiska w naturze nie występują. Nie na taką skalę i nie w przypadku tak wysokich, wyrośniętych drzew. Korzenie przecież potrzebują przestrzeni, aby dobrze rozpiąć się w ziemi.

Jednak pomiędzy bardzo długą drzewną ścianą widoczna była jedna, bardzo szeroka luka. Coś, co przypominać mogło wejście, zionęło zaciemnionym wejściem i wcale nie zapraszało do środka. A jednak to właśnie z tego przejścia usłyszeliście wściekłe powarkiwanie. Powoli, na światło dzienne, wychodził duży wilk. Jego sierść była nastroszona, kły obnażone, a uszy położone. Wszystko zwiastowało, że szykował się do ataku – a jednak Was nie atakował. Zbliżał się do pewnej odległości, a potem utrzymywał Was na dystans, wciąż stojąc w przejściu wiodącym w głąb drzewnego labiryntu.

Charlie, Richardzie i Charlotte, macie przed sobą jednego wilka, który widocznie nie jest przyjaźnie nastawiony. Póki co nie wykazuje więcej agresywnych zachowań i nie atakuje Was, ale jeżeli poczuje zagrożenie z Waszej strony, odpowie atakiem. Zagradza Wam również dalszą drogę do drzewnego labiryntu.

Możecie spróbować go pokonać. W tym celu należy zbić jego punkty życia do 10 – wtedy zwierzę będzie oszołomione. Zbicie punktów życia do 0 oznaczać będzie uśmiercenie zwierzęcia.

Wilk ma 60 punktów życia. Bronić się będzie unikami fizycznymi, a atakować będzie ugryzieniami. Każde ugryzienie zabiera 10P. Przed atakami można obronić się w dowolny sposób.

Możecie też spróbować go obejść bądź uspokoić w dowolny sposób. W każdym z tych przypadków należy zgłosić się po ingerencję Mistrza Gry.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Nie przepadał za polowaniami dla rozrywki wychodząc z założenia, że takie działania powinny mieć zawsze większy cel. Życie miało ogromną wartość i widząc i robiąc wiele rzeczy, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jego własnego jednak nie zawsze to dotyczyło. Od kilku tygodni nie zdarzyło mu się obudzić w środku nocy czując, jak po karku spływa zimny pot śnionego koszmaru - aby tworzyć sny, mózg lubi wykorzystywać wspomnienia; niektórych nie sposób się pozbyć. Kontroli nie stracił od dawna i miał nadzieję, że stan ten się utrzyma.
Miał też nadzieję, że Morley będzie trzymać swoje instynkty na wodzy. Wciąż trzymał jego sekret wiedząc, że podczas nabożeństwa pogrzebowego mleko i tak już się rozlało i nie tylko on go zauważył. Spojrzenie Verity'ego było wymowne, ale sam nie zamierzał podejmować tematu. Mógł trzymać język za zębami tak długo, jak to było możliwe i mieć nadzieję, że nic złego się gdzieś po drodze nie wydarzy. Czy dzisiaj, czy w przyszłości.
Morley był już na miejscu, ćmiąc papierosa. Zwrócił uwagę na jego buty i na niedopałek gaszony o podeszwę.
- Nie, dzięki - pokręcił głową, ale odwzajemnił uśmiech. - Tu nie ma sracza innego, niż krzaki. Wiesz o tym? - uniósł brwi. Nie szli na piknik, żeby brać ze sobą kawę. Widział, że się starał. Mimo to, Orlovsky wciąż, gdzieś tam, trzymał dystans; obojgiem potrząsała podobna niepewność. - Green i Miller nie wrócili do domu. Podobnie O'Malley - rzucone nazwiska zapewne nic Richardowi nie mówiły, nie znał okolicznych mieszkańców.
Grupka drwali zaginęła, mężowie, ojcowie i bracia przepadli gdzieś w lesie a Orlovsky wiedział, że teraz już nie było przypadków. Cripple Rock szalało i pojawiały się w nim zwierzęta, których nie powinno tam być. Świeże, różowe blizny na ramieniu mówiły same za siebie.
I już by miał powiedzieć coś więcej. Już by miał Morley'owi wyznaczyć ścieżkę, którą podążą i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zjawiła się ona.
Charlotte Williamson.
Najpierw spojrzał na Charlotte jak na niechcianego intruza, którego nie mieli się spodziewać. Kilka sekund później przypomniał sobie co wyszeptał do jej ucha. Jak ciągnął ją za rękę w stronę zaplecza kościoła; jak całkowicie mu odbiło i stracił panowanie.
Zacisnął usta i powieki odwracając się gdzieś w bok. Poczucie wstydu chwyciło go za kostki, potem kolana i przebiegło przez resztę ciała uczepiając się w nie boleśnie. Miał ochotę zapaść się pod ziemię; jednocześnie miał świadomość, że jedno jej słowo wystarczyło, by go na dobre pogrążyć.
Wszystko to zniknęło w jednej chwili - plątanina drzew blokowała ścieżkę, którą mieli się udać z Morley'em. Nie pamiętał, żeby wcześniej tak było.
- Co się...?
Co się stało? Gówno się stało, przecież właśnie o tym wspominałeś. Wychodzący z gęstwiny wilk właśnie podniósł ten poziom wyżej, po kolana.
Nie był specjalistą od zwierząt, tym bardziej tych magicznych. Rozłożył więc ramiona na znak, żeby i Charlotte i i Richard się cofnęli - raczej dobrze wiedzieli, co robić.
- Do tyłu - oczywista oczywistość.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
Na tekst o łazience jedynie wzruszyłem ramionami. Nie pierwszy i nie ostatni raz przyjdzie mi sikać w krzakach.
-No cóż, takie uroki przyrody - odpowiedziałem, chowając termos do plecaka. Uśmiech na twarzy Orlovskiego sprawił, że chyba odrobinę się uspokoiłem, a dotychczas boleśnie spięty kark przestał dawać się we znaki. Nadal jednak nie byłem w stu procentach pewien, czy przypadkiem Charlie nie czeka na któreś moje drobne potknięcie, by przypomnieć mi o moich słabościach.
Zmarszczyłem brwi.
-Czy ci ludzie pracowali razem i zniknęli jednego dnia, wiesz może?
Wiele rzeczy tu nie pasowało. Była końcówka wiosny, a nie sroga zima. I w lasach było pełno zwierzyny. Nie było powodów, by wilki miałyby atakować ludzi. Pewnie już mniej bym się zdziwił, gdyby coś polowało na zwierzęta gospodarcze - czasem łatwy łup jest lepszy i warto dla niego zapuścić się nawet na tereny ludzi. Także w tej historii pasowało mi coraz mniej elementów.
Miałem zapytać o coś jeszcze, ale spomiędzy zarośli wyłoniła się osoba, której kompletnie się nie spodziewałem. Cóż, prawdopodobnie tak już będzie do końca świata, że będziemy spotykać się tylko i wyłącznie przypadkiem i na łonie natury.
-Cześć Charlotte! - Uniosłem dłoń w powitalnym geście i uśmiechnąłem się promieniście. - Owszem, jest super! Co ty tak tu wcześnie robisz? Coś… się stało?
To ostatnie pytanie zadałem już poważniejszym tonem. Wyglądała, jakby zwyczajnie przyszła tu pospacerować, ale jej mina i aura, jaką roztaczała, świadczyła o czymś więcej. Nie mogłem jednak wyłapać niczego ponadto.
Mój wzrok odruchowo padł na Charliego. Ten w ogóle się nie odzywał, a nawet odwrócił, jakby zauważył coś o wiele ciekawszego, niż niespodziewana podróżniczka. Czy nie czuł się komfortowo przez całe zajście na Uniwersytecie i śledztwo? Coś tu się działo, a ja kompletnie nie byłem w stanie tego rozszyfrować.
Ciekawość walczyła z poczuciem, które odzywało się w mojej głowie głosem matki: “Dobrze wychowana osoba nie wyściubia nosa w nieswoje sprawy!”.
Westchnąłem cicho. Fajnie byłoby coś zrobić, powiedzieć coś, co zwalczy tę niezręczną atmosferę. Na szczęście z pomocą przyszedł Orlovsky.
Właśnie. “Co się” - to idealnie podsumowanie tego, co sam odczułem. Te drzewa ewidentnie zachowywały się nienormalnie.
-Tak, tak nie powinno być… - Energicznie pokręciłem głową, wpatrując się w ścianę zieleni. - Mają za mało miejsca, za mało światła i pożywienia. Umarłyby.
Musiałem to zbadać, dlatego już byłem gotów iść w tamtą stronę, lecz zanim to zrobiłem, stało się coś jeszcze.
Najpierw usłyszałem warczenie, a później w przesmyku pomiędzy drzewami pojawiła się postać wilka. Moje serce wyraźnie przyspieszyło, zupełnie jakbym zobaczył kogoś, za kim boleśnie tęskniłem, a nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zwierze było piękne, duże - zupełnie inne niż wilki, które widziałem w zoo. Coś wewnątrz mojej duszy poruszyło się i cicho, radośnie zaskomlało. Nie mogłem jednak wystarczająco nacieszyć się tym uczuciem, gdyż zaraz padł rozkaz od Charliego, nakazujący wycofanie się.
Tyle że ja nie mogłem. Nie teraz. Nawet jeśli wilk obnażył kły i był gotów do ataku. Wyglądało, jakby był tu sam. Gdzie reszta watahy?
Coś było na rzeczy.
Musiałem odkryć - co dokładnie.
-Charlie, poczekaj. Chcę coś spróbować. - Oblizałem usta, zastanawiając się przez ułamek chwili jak to ugryźć, po czym ominąłem Gwardzistę, by zrobić ostrożny krok w stronę wilka.
Orlovsky wiedział, kim byłem, ale nie to, z jakim zwierzęciem mam najlepszy kontakt. Jeśli nawet ustali i ten element, to nie będzie miało to aż tak wielkiego wpływu na naszą relację. A Charlotte? Nie miałem pojęcia, dlatego nie mogłem aż tak ryzykować. Trzeba było odegrać tu małą scenkę. Spróbować zrobić zasłonę dymną. W duchu mocno trzymałem kciuki, żeby się udało.
Tak, by oboje to zauważyli, chwyciłem wiszący na szyi pentakl i powiedziałem wyraźnie po łacinie “lingua animalis”, próbując udawać, że rzucam jakieś eksperymentalne zaklęcie.
Zrobiłem wdech. Potem wydech.
I odezwałem się do wilka, korzystając już z własnych talentów.
-Witaj. - Odzwyczaiłem się od tego, jak w moich ustach brzmiała zwierzęca mowa. - Nie chcemy polować na twoim terenie. Nie chcemy problemów. - Wolałem na wszelki wypadek go uspokoić. - Powiesz, czego pilnujesz?

|rzut na rozmowę z wilkiem; siła woli 10; celuję w próg III (40-59)
Richard Morley
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Richard Morley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 70
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Szeroki uśmiech Morleya podnosi na duchu. To ciekawe, że po raz kolejny spotykają się w podobnych, leśnych okolicznościach, zupełnie jakby nie uczęszczali na jedną uczelnię, gdzie mają zdecydowanie więcej okazji, by minąć się w korytarzu. Charlie, jego milczenie i ucieczka wzrokiem sprawiają, że na powrót wzbiera się w niej gniew. Czy powinna go jednak winić? Został opętany, poddany wpływowi Ram Izad, która wniknęła w jego umysł i poplątała myśli w taki sposób, by zadziałał podług jej woli. Skłonił się usłużnie i pozwolił w pełni ogarnąć piekielnej mocy. Tamtego dnia była zaskoczona, jak mocno nim zawładnęła. Spodziewała się raczej, że będzie się dłużej opierać, lecz zamiast tego padł na kolana, zupełnie jakby sam tego chciał i tyle czekał na odpowiedni moment, na pretekst, by móc podążyć za ukrytymi pragnieniami. Czy dziś się tego wstydzi? Czy pluje sobie w brodę, bo zrozumiał, że ktoś odkrył jego słabość, a może dlatego, że nie zdołał wprowadzić swych zamiarów w życie? Miał swoją okazję, kolejna już nie nadejdzie.
- To tylko spacer - odpowiada, siląc się na neutralny ton, puszczając zaniepokojone pytanie mimo uszu. Nie musi się do niczego przyznawać, zwłaszcza w obecności Orlovskyego. Richard ma jednak rację w swoich spostrzeżeniach - nie czuje się najlepiej. Ostatnie trzy dni szprycowała się eliksirami na uśmierzenie bólu. Po nieudanej próbie zaklęcia Crocella na Barnaby, borykała się z gorączką. Nie, nie powinna w takim stanie wybierać się do baru, ale alkohol też ma właściwości znieczulające. Czy może przez mieszankę eliksirów i wódki urwał jej się film?
Tak nie powinno być, pada z ust Morleya i dopiero wtedy Charlotte rozgląda się wokół, by sprawdzić, co tak go zaaferowało. Ściana drzew rzeczywiście jest tak gęsta, że aż nienaturalna. Zauważa ciemną szparę, z której zionie czerń i przechyla lekko głowę, jakby miało jej to pomóc w dojrzeniu, co to za skarby znajdują się we wnętrzu roślinnej jamy. Może i Remy uczył ją, jak rozpoznawać podstawowe ślady zwierząt leśnych, lecz po pierwsze - to było zimą, a po drugie - chodziło o tropy pozostawiane na ziemi, nie zaś o tajemne labirynty. Rozlegające się powarkiwanie jeży włos na karku i zaklinaczka wstrzymuje oddech, spodziewając się, że zaraz coś wylezie i ich wszystkich pożre. Cripple Rock pełne jest dziwnych, magicznych stworzeń, lecz siedzą głównie w rezerwacie, nie biegają wolno po całym, rozległym lesie. Czy Lanthierom coś uciekło? Nie słyszała o zaginionych - zamordowanych? - drwalach, bo w ostatnim czasie nowinki ze świata zupełnie jej nie interesują. Za bardzo skupia się na sobie - pracy, studiach, ćwiczeniu się w programie naprawczym. Spotkania z Apollonie Laffite okazują się być inne, niż początkowo zakładała. Czarownica miała być sztywną i ułożoną, acz wyedukowaną damą, od której mogłaby czegoś zaczerpnąć. Rzeczywistość okazała się zaskakująca i zdecydowanie bardziej trafiająca w gusta Williamson.
To wtedy z otchłani wyłania się potężny basior. Nie, nie miała dotąd okazji, by takowe widywać poza ogrodem zoologicznym. Wystarczy krótkie polecenie, by Charlotte postawiła dwa kroki w tył. Dlaczego nagle stała się taka posłuszna? Czy to przez ćmiący ból głowy i zbliżające się nudności?Poza tym, skąd ma wiedzieć, czego się spodziewać? Warkot nie wróży niczego dobrego. I na to wszystko wysuwa się Morley, student teorii magicznej, który podczas ich ostatniej wizyty w lesie panikował na widok niedźwiedzia. Czego on chce spróbować? Sprawdzić, czy wilk rzuci się, by go rozszarpać na strzępy i wyeliminować wszystkich spacerowiczów po kolei, czy też zadowoli się tylko nim i zje go na miejscu, zostawiając resztę? Nie widzi, co wyprawia Richard, ale słyszy inkantację.
- Co do chuja - kładzie się cicho na kobiecym języku. Wie, że istnieją czarownicy, którzy w jakiś sposób potrafią porozumieć się ze zwierzętami, ale nigdy nie leżało to w kręgu jej zainteresowań, by bardziej się w to zagłębiać. Zastyga w bezruchu, pozwalając mu działać i zawiesza wyczekujące spojrzenie w wilku.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Richardzie, jeszcze przez tą chwilę, gdy cofaliście się (lub w Twoim przypadku – gdy tego nie zrobiłeś, wychodząc wilkowi naprzeciw), mogliście obserwować nastroszoną sierść i obnażone kły w pysku zwierzęcia. To zmieniło się w momencie, w którym przemówiłeś.
Wtedy wszyscy mogli bez problemu zauważyć zmianę w postawie wilka. Położone uszy podskoczyły nagle do góry, a jego ciało nagle straciło na wyrazie agresji, przechodząc w czyste zdumienie.
[fragment posta wysłany został na skrzynkę Richarda]
Wilk z determinacją wpatrywał się w Richarda, niewyraźnie pokłapując zębiskami. Wszystko, co mogliście zrozumieć, Charlotte i Charlie, to powarkiwania i popiskiwania.
Richardzie, jeżeli chcesz podtrzymać komunikację, konieczny będzie kolejny rzut kością.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Uroki przyrody miały do siebie to, że często brane były w cudzysłów nabierając innej mocy i znaczenia. Punkt widzenia zawsze zależał od punktu siedzenia, a ten był zmienny i niekiedy kapryśny. Wzruszył tylko ramionami, gdy Morley schował termos do plecaka.
- Ta, to była cała grupa. Teoretycznie nie powinni zejść ze ścieżki ale... - ale w ostatnim czasie nic nie było normalne. Drwale wcale nie musieli schodzić ze ścieżki czy szlaku, żeby nie natknąć się na... Odruchowo zerknął na różową bliznę na przedramieniu; w Cripple Rock pojawiły się nawet magiczne zwierzęta, których nie powinno tu być.

Drzewa, niczym magiczny płot, były splecione ze sobą tak, by utrudnić wejście do lasu. Nie, zdawały się tworzyć pomieszczenie, do którego można było wejść. Jak w Alicji w Krainie Czarów tyle, że to nie była królicza nora. A przed nimi nie stał spóźnialski królik, tylko niezadowolony z ich obecności, sporych rozmiarów wilk.
Poczucie wstydu i zażenowania jak szybko uderzyło, tak równie prędko znikło, pojawiło się nowe. Powoli przestąpił w bok, żeby Williamson znalazła się za jego plecami - była cywilem i w tym momencie jego zadaniem, jako protektora było postarać się zapewnić jej bezpieczeństwo. Jedną rękę wciąż ma wyciągniętą, jakby próbował dziewczynę zagarnąć za siebie na znak, żeby została na miejscu.
- Morley, co ty wyrabiasz? - młody wyrywa się do przodu, a on nie ma nawet jak go złapać za materiał koszulki. Domyśla się jednak, o co może się rozchodzić. Cholerny zmienny i jego ciągotki; powinien był od razu sięgnąć do ksiąg poświęconym odmieńcom, zamiast odkładać to na później. Co, jeśli dzieciak znów nagle zacznie się przemieniać?
To samo możesz powiedzieć o sobie, Charlie. Co, jeśli stracisz kontrolę?. Do tego nie mógł dopuścić.
Obserwował Morley'a w milczeniu, gotów w każdej chwili rzucić zaklęcie, gdyby wilk zdecydował się zaatakować. W głowie mieszały się różne scenariusze - atak zwierzęcia, przemieniający się Richard, Williamson, która zdecyduje się na coś głupiego. Być może by uwierzył w wypowiedzianą właśnie inkantację gdyby nie to, że wiedział.
Gdzieś na końcu języka czai się niewypowiedziane zaklęcie; słyszy jak z gardła Morley'a wydobywają się dziwaczne popiskiwania i warknięcia; a więc tak to wygląda?
Nagle zwierzę się uspokaja, ale Orlovsky wciąż jest napięty i niepewny tego, co właśnie się dzieje. A niepewność jest jak gówno na podeszwie buta, jak wdepniesz, to nie pozbędziesz się go w pełni pocierając butem o kępkę trawy.
- Morley...? - zaraz potem zerka krótko przez ramię na Charlotte.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
Ostatnio w okolicy działy się różne dziwne rzeczy, które trudno było wyjaśnić prostemu czarownikowi. Kościół próbował ze wszystkich sił odnaleźć sens w tych “próbach” od losu i wytłumaczyć to wszystko wiernym. Czy więc pojawienie się drapieżników również można było zaliczyć do tych anomalii? Na pewno anomalią była dziwna plątanina drzew, tworząca mur i wilk, który wyszedł nam naprzeciw. W duchu liczyłem, że mnie posłucha i nie spróbuje zaatakować. Tak dawno nie rozmawiałem z nikim z moich kuzynów, a tym bardziej pod okiem innych czarowników, niebędących moją matką, że czułem, jak ze zdenerwowania moje ręce zaczynają się lepić od potu. Mimo to spróbowałem się odezwać. Musiałem się dowiedzieć, co jest grane.
Jednak kiedy wilk odpowiedział na me słowa, w głowie pojawiło się stanowczo więcej pytań, niż odpowiedzi. Byłem jednak szczęśliwy, że zwierzę przestało być agresywne, zmieniając swą postawę na szczere zdumienie.
Usłyszałem, jak Charlie zwraca się do mnie pytająco.
A ja nie miałem potrzeby ukrywać przed nim i przed Charlotte tego, co zostało mi powiedziane.
-On mówi, że tam w głębi jest jakaś zła kobieta i żebyśmy tam nie wchodzili - powiedziałem cicho, zerkając na resztę towarzyszy przez ramię. - A jeszcze, że… to ona im “to” zrobiła?
Lekko przekrzywiłem głowę.
Czym było to coś. Że ich tu sprowadziła? Czy coś jeszcze.
-Spróbuje się dowiedzieć czegoś więcej. Może mi odpowie…
Znów zebrałem się w sobie i wypowiedziałem wymyślone przez siebie zaklęcie, żeby próbować nadal stwarzać pozory, po czym znów zwróciłem się w stronę wilka.
-Tak, mogę do ciebie mówić. - Kiwnąłem. - Czym jest “to”, które zrobiła ta zła kobieta? Jak ona wyglądała? Powiedz, czy potrzebujesz pomocy?

|znów próbuję pogadać z wilkiem; siła woli 10; celuję w próg III (40-59)
Richard Morley
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Richard Morley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 42
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Wychodząc wczesnym rankiem z Blossomfall nie zakładała, że spotkają ją takie przygody. Miała nadzieję na przydługi spacer, chwilę mroźnego orzeźwienia w rzece za wodospadami i kubek gorącej kawy przed powrotem do domu. Zapięty na nadgarstku zegarek o skórzanym pasku wskazuje, że ma nadal trzy godziny, by wystrojona w elegancką, jedwabną bluzeczkę stawić się w kancelarii Veritych. Co powie Ben, kiedy po raz drugi w tym miesiącu wyśle mu wiadomość, że w ostatnim momencie prosi o wolne? Nie jest to jej największe zmartwienie, pracę przy biurku traktuje jak doskonałą zabawę. Może być główną bohaterką filmu o Holly Golightly spełniającej swój amerykański sen, ale jeśli coś ma zacząć ją ograniczać, to po co się w to zagłębiać? Apollonie podczas lekcji tłumaczyła, że są różne sposoby sięgania po własną niezależność, by zawalczyć o realizację pragnień, tyle że kontakt z Benjaminem może jej to znacznie ułatwić.
Tymczasem spacer ku intencji własnego zdrowia psychicznego przeradza się w zaskakującą serię zdarzeń, jakiej żadne z nich nie zakładało doświadczyć. Nagła zmiana w postawie wilka trochę zaskakuje, bo choć ma nadzieję, że plan Morleya wypali, tak też powątpiewała w skuteczność podjętej metody. Przysuwa się ostrożnie o krok do Charliego, w dalszym ciągu pozostając za jego plecami, skoro tak bohatersko zamierza ją ochraniać.
- Co tu się dzieje? - pyta ściszonym głosem, kiedy Richard i basior dalej na siebie powarkują. Jaki rodzaj magii stosuje? Zapisuje sobie w myślach, by zwrócić się do niego z tym zagadnieniem, kiedy już będzie po wszystkim. O ile wyjdą z tego cało…
Odpowiada na spojrzenie, kiedy student odwraca się w ich stronę, mówiąc o jakichś bredniach. Zła kobieta - o kim może być mowa i co tak naprawdę nawyrabiała, że zdążyła przestraszyć wilka o słusznych rozmiarach?
- Spytaj czy może… trzeba im pomóc? - podsuwa nieśmiało, kiedy rozpoznaje w położonych uszach zwierzęcia spadek agresji. Ci, którzy zdążyli wyrobić sobie o Williamson opinię, myślą, że trudno u niej z bezinteresownością, a poziom empatii wskazuje stały deficyt. Tyle że ta zarezerwowana jest tylko dla niektórych, bo dzięki naukom rodziny wie, że uważana jest ona za słabość.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity