Pech, zrządzenie losu, żałoba, alkohol, narkotyki – cokolwiek to było, jednoznacznie pozbawiło Was środka transportu, tym samym zatrzymując w lesie na dłużej.
Benjaminie, jeżeli będziesz chciał obejrzeć Rolls-Royce’a, łatwo się domyślisz, że raczej nie da rady już nigdzie pojechać i gdziekolwiek chcecie trafić, musicie poruszać się pieszo.
Otacza Was ciemność, a niebo rozświetla tylko tafla zanikającego księżyca – jak na ironię, zaledwie trzy dni temu była pełnia. Wasz wzrok jest ograniczony do zaledwie kilku metrów, a nie ułatwia widzenia również fakt, że reflektory samochodu zgasły, pogrążając Was w nieprzyjemnym mroku. Jeżeli chcecie zobaczyć cokolwiek więcej niż dwa metry przed sobą, musicie zadbać o oświetlenie.
Chociaż, czy na pewno chcecie?
W mroku Cripple Rock mogą kryć się różne rzeczy – rozumiecie to tym bardziej, gdy las zaczyna pochłaniać Was i opowiadać o tym, że i w nocy, a może
szczególnie w nocy, żyje własnym życiem. Pohukiwanie sowy gdzieś w oddali. Łamiąca się nagle gałąź – czy pod czyimś ciężarem? Czy byliście tutaj na pewno sami, oraz – czy byliście tutaj
bezpieczni?
Dochodzący z ciemności, głuchy warkot, zdradzał Wam, że raczej… nie.
Słyszeliście go oboje, a za moment oboje dostrzegliście wielką paszczę wyłaniającą się z mroku. Wyglądała jak pysk przerośniętego psa, ale jeżeli myśleliście, że mieliście przed sobą barghesta, to unoszące się jeszcze dwie dodatkowe głowy bardzo łatwo wybiły Wam to z głowy.
Piekielna bestia uszy miała położone po sobie i podchodziła do Was powoli. Warkot i ślina ściekająca z pysków zdecydowanie nie była zaproszeniem. Nozdrza cerbera poruszały się nerwowo, trzema łbami pilnując Was obu, aż… coś się nagle zmieniło. Z jakiegoś powodu wszystkie trzy głowy zwróciły się właśnie ku Tobie,
Vittorio. Cerber podchodził do Ciebie coraz bliżej i bliżej. Warkot narastał, a kiedy już myślałaś, że właśnie z głośnym chapnięciem zamierzał Cię ugryźć – stało się coś dziwnego.
Nie od razu zrozumieliście, co się stało.
Piekielna bestia nagle odwróciła się pognała w głąb lasu, kompletnie Wami niezainteresowana. Kiedy już emocje zaczęły odpuszczać, dostrzegliście ziejącą dziurę w miejscu, w którym znajdowała się Twoja kieszeń,
Vittorio, a zrobiwszy rachunek sumienia bardzo szybko zrozumiałaś, że bestia przyczaiła się na… niesiony przez Ciebie eliksir porannej kawy.
Widocznie nawet piekielne bestie potrzebują porannego espresso.
Ciekawe, co powiedziałby na to Wasz dobry znajomy, Ronan. Jesteście poza granicami rezerwatu, co znaczyło, że bestia musiała z niego uciec. Być może Lanthierzy jeszcze tego nie wiedzieli – a być może właśnie podążali jej śladem. Tego nie wiedzieliście.
Za to Wy pójść śladami nietypowego zwierzęcia. Jeżeli zdecydujecie się na wejście w głąb lasu, należy rzucić kością k100 na tropienie, do której dodacie modyfikator odpowiadający Waszym talentom. Próg udanego wytropienia zwierzęcia wynosi
150. Wasze wyniki sumują się ze sobą.
Decyzją
rzutu kością wykonanego przez Mistrza Gry, cerber ukradł Wam poranną kawę i porwał w nieznane.
Vittorio, dopóki nie odzyskasz skradzionego eliksiru, zostaje on odpisany od Twojego ekwipunku, co oznacza, że nie możesz z niego skorzystać.
Vittorio, zapalniczka, którą miałaś w dłoni, faktycznie by nie zadziałała, gdyby była faktycznie elektroniczna. Tak, jak cała elektryka Rolls-Royce'a padła, tak płomień, wbrew logice, wyskoczył z zapalniczki, przy okazji ukazując, że był to zwykły przedmiot z typu tych powszechnych, benzynowych, tylko z nieco nowszym i ładniejszym designem. Ktoś, kto Ci ją sprzedał (albo dał?), musiał być świetnym handlowcem, bo taka technologia nie była powszechna w latach 80. Bez problemu udało Ci się odpalić swojego skręta od płomienia, podobnie jak odpalił go Benjamin.
Benjaminie i Vittorio, ze względu na zażycie magicznych narkotyków, co drugą turę obowiązuje Was kość k10 na skutki działania, do których powinniście odnosić się w postach. Jeden wynik trwa nieprzerwanie przez dwa posty. Rzut możecie wykonywać w kostnicy.
- efekty cogitavi mundi:
K1 – Spomiędzy drzew jaśnieje dziwna poświata. Kiedy bardziej skupisz na niej wzrok, dostrzegasz postać jednorożca z filmu animowanego Ostatni Jednorożec z roku 1982. Interakcję z jednorożcem możesz ogrywać dowolnie.
K2 – Coś zaczyna spadać Ci na głowę. Kiedy podniesiesz głowę, okazuje się, że to różowy brokat spada z nieba i oblepia cały las tak intensywnie, że ten zapada się od różu. Widzisz świat cały na różowo.
K3 – Jesteś dzieckiem natury. Jesteś w lesie, czujesz silną miłość i szacunek wobec przyrody. Tak silne, że po prostu musisz przytulić się do najbliższego drzewa.
K4 – Pamiętasz, kiedy za młodu rodzice zabierali Cię na pielgrzymki w święto Męczeństwa Aradii? Właśnie sobie przypominasz i widzisz świat przez pryzmat dziecięcego zachwytu.
K5 – Nagle dopadają Cię wyrzuty sumienia, nagle zaczynasz wypominać sobie ostatni błąd, jaki popełniłeś. Przez to wszystko po prostu chce Ci się płakać.
K6 – Jest w Tobie tak wiele emocji, że szukają ujścia. Dlatego bardzo potrzebujesz opowiedzieć najbliższej osobie, co do niej czujesz i jak wiele znaczy w Twoim życiu.
K7 – Dziwne. Jeszcze przed chwilą byłeś w normalnym lesie, a teraz nagle drzewa zaczynają przechodzić z miejsca na miejsce. Co to za odmiana roślin?
K8 – Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Co znaczy nasze życie pod pryzmatem wieczności? Nagle dopada Cię filozoficzny nastrój i zaczynasz kontemplować tematy najbardziej absurdalne, które teraz zdają się dla Ciebie niezwykle ważne.
K9 – Pamiętasz, jak jeszcze przed chwilą byłeś nieszczęśliwy? No właśnie, nie pamiętasz, bo to nieważne. Dzisiaj, teraz jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i musisz, po prostu musisz się śmiać z tego szczęścia.
K10 – Las lasem, ale tam na gałęzi siedzi sowa i zaczyna do Ciebie mówić. Nie możesz przecież tak przejść bez odpowiedzenia jej. Jak często spotyka się gadającą sowę?