11 maja, 1985Neue Wiener LaendlerLyra Vandenberg & Richard Williamson
sala prelekcyjna
First topic message reminder : |
Nauka starsza od Kręgu — kiedy coś jest do wszystkiego, jest do niczego. Skóra pod dłonią milczy, a szept nie rozbrzmiewa; jedyny dźwięk to znajomy trzask plastiku pod nogami i chociaż ja wiem, że butelka wie, że nie jest prawdziwa, poślizgnięcie się na niewdzięcznym tworze magii to najbardziej rzeczywisty element tego spotkania. Tym razem dłoń przywiera do łopatki w odruchu — bardziej od złapania równowagi, łapię pewność. Nigdy nie upadam w pojedynkę. #4 rzut na utrzymanie równowagi, st. 60 k100 + 4 (sprawność) + 5 (szybkość) |
The member 'Richard Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 29 |
Bezczelny, arogancki, gn— O, nie udało mu się. Widząc skupienie, które oblewa jego twarz, była gotowa na kolejną próbę uchylenia drzwi. Już napierała na nie z całej swojej siły, gdy zorientowała się, że nic nie pcha ich w drugą stronę. Sekundę później stało się jasne, dlaczego. Trzask plastiku mógłby być już stałym elementem repertuaru. Dobrze tańczył on, doskonale tańczyła ona (talent, hm?), jednak urzeczywistniona iluzja była silniejsza od ich obu. Aczkolwiek ścigać się z nią o pieniądze mogła ręka, która w desperackim geście poszukiwania równowagi (lub pociągnięcia jej za sobą na dno), zacisnęła się na jej łopatkach. Cwane. By ratować siebie, musiała— #1 rzut na powstrzymanie upadku, st. 50 k100 + 9 (sprawność) + 0 (udźwig) |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 92 |
Rama była nienaganna — lata na scenie najwyraźniej robiły swoje — a chwyt zza jego pleców wystarczający, by utrzymać go w powietrzu, nim upadł na cztery litery parkietu (a ona zaraz za nim). Tradycyjnie to partnerka bywała przechylana do tyłu, aczkolwiek Lyra poczuła, że zbyt długo tańczą według utartych zasad. — Uważaj jak tańczysz — powiedziała, przetrzymując go w takiej pozycji chwilę dłużej, niż było to konieczne. — życiowy parkiet bywa śliski. Gdyby Lyra wierzyła w znaki — nie wierzy; wierzy natomiast w symbole i omeny — to powiedziałaby, że to znak dla niego, by przestał próbować dobrać jej się do głowy. Jeszcze raz i będzie musiała wystąpić o zakaz zbliżania się (do kogo?). — Następnym razem cię puszczę — skłamała, podnosząc go do pionu. Jeden Williamson już raz poprawie zdiagnozował jej śmiertelną wadę — zbyt miękkie serce. Ostatnia nuta, w iście dramatycznym wyczuciu czasu, zatrzymała się w tym samym momencie, w którym poza polityka przechylonego, dobiegła końca. — Teraz ty wybierz zaklęcie. |
O, nie udało mi się. Zawieruszony w nirwanie zaskoczenia wydech tłamsi każde, potencjalne przekleństwo; szewskie cholewka! zaczeka na lepszy dzień, najpewniej taki, kiedy iluzja butelki przestanie przejawiać właściwości inkwizycyjne i zaniecha zamachów na czarowników. Plastik wystrzeliwuje w nieokreślonym kierunku, grunt znika spod nóg, łopatka — w przeciwieństwie do życiowego parkietu — nie jest śliska, a chwyt — w przeciwieństwie do mnie — przejawia właściwości grawitacyjne. Plecy w lekkim łuku odzwierciedlają kształt uniesionych brwi; nie uznaję półśrodków — w górę wędrują obie, kiedy uchwyt ratuje Ten ramowy finisz ogłaszam wspólnym. — Ile wyciskasz? To pytanie uznaję za niebyłe. Powrót do pionu odbywa się w akompaniamencie milknącego gramofonu i narastającego echa w dole pleców; czas zacząć dołączać do żony, kiedy włącza Fondę. Nieposłuszne, nieodsłuchujące palce mimowolnie suną po marynarce; wygładzam każdy zalążek niedoskonałości, nawet nie skrywając uśmiechu. — Nad kłamstwem musisz popracować. Nie upuściłaby drugiego człowieka z premedytacją — nie była mną. W spokojnym powrocie na krzesło nie ma wahania; kupuję czas, wertując mentalną księgę zaklęć. — Mówiłaś o zaklęciach kierowanych na przeciwnika — jeśli to wstęp, był bardzo krótki — krzesło nie zdąża na dobre powitać ciężaru ciała, kiedy wycelowane w panią Vandenberg zaklęcie opuszcza usta — co mogę powiedzieć? Dziwnie tak — bez muzyki w uszach. — Sonoillecebra. Sonoillecebra || próg 40 || k100 + 0 |
The member 'Richard Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 50 |
Mówiłaś— Ktoś tu przeszedł na ty. Ktoś tu przeszedł do ofensywy — i bardzo, kurwa, dobrze. Magii nie da się nauczyć, dumając o niej zza biurka (sklejki); trzeba jej używać, trzeba się nią otaczać oraz — przede wszystkim — trzeba nie bać się nią bawić. Znajome zaklęcie uformowało się nienagannie. Będzie dumna z ucznia, gdy tylko— — Ordinatio. #1 Ordinatio, st. 60 k100 + 5 (magia odpychania) |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 19 |
—przebije jej tarczę. Tryumf iluzji nad magią odpychania byłby bardziej satysfakcjonujący, gdyby tym razem nie była po czerwonej stronie barykady. Iskierki rozsypały się w drobny mak, a zaklęcie uderzyło jej prosto do głowy. Pokręciła nią, jakby próbowała odruchowo zagłuszyć to, co miało nadejść. Pisk, zmieszany z dźwiękiem zepsutego gramofonu — energicznie spojrzała w jego stronę, bo wraz z echem dźwięku słychać było coś jeszcze; coś martwego i nie—ludzkiego. Coś, co czasami słyszała w nocy, gdy— — —bardzo ładnie. Wywołało słuchowe omamy, dobry wybór, by kogoś rozproszyć przed kolejnym atakiem. Paskudne zaklęcie, ale ładnie rzucone. Czyż nie po to tu są? Oddycha przez moment trochę ciężej, wzrok ma trochę rozproszony, aż skupia go w jednym miejscu. Na nim. — Consilium! Ups, odruch. Trochę za trudne jak na pierwszą lekcję. #2 Consilium, st. 50 k100 + 22 (magia iluzji) PŻ: 172 — 10 M = 162 |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 90 |
— To nie— Brzmi na poziom, który próbowałem opanować — wielkie słowa wielkiego człowieka (jeszcze większa satysfakcja z oszałamiającego sukcesu ataku) milkną w obliczu zemsty. Pani Vandenberg — już nie na ty, przeszło mi — urazy bierze personalnie, a na przemoc odpowiada przemocą; nieco przesadzoną, gdybym miał być (dla odmiany) szczery. Ostatnie, co dostrzegam, to silna wiązka zaklęcia, która nasuwa wniosek szybszy od słów. Nie znam tarczy. Nie znam tarczy, więc czuję uderzenie; nie znam tarczy, więc w dziesiętnym ułamku wdechu dostrzegam widok znany od dziecka. Wokół nas — mnie — zawieszone w powietrzu, przekrwione, nagie; setki par oczu, których niema obecność wydaje osąd i szepcze niezdolny Richard, ułomny Richard, Richard bez szczypty talentu, Richie, dlaczego Lucyfer cię nienawidzi? Drżący wdech wypełnia płuca, a oczy — nie te obce, ale moje własne — chcą zniknąć pod zaciśniętymi powiekami; wtedy słyszę nie. To iluzja; to się nie dzieje. Jak nabrać pewności? — Ratisilludere. Odpowiedzieć tym samym. Ratisilludere || próg 30 || k100 + 0 PŻ: 171 — 15 = 156 |
The member 'Richard Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 59 |
— Broń się — mówi, a ciasna zmarszczka na czole może być stanowczością lub zdziwieniem. Albo każdy Williamson miał w sobie pociąg do bólu, albo wiedział, że nie będzie w stanie wyczarować na tyle silnej tarczy, by się obronić. Naprawdę potrzebował korepetycji magicznych, ale może niekoniecznie z magii iluzji. Tu tarcz nie znajdzie. Oczy zmaterializowały się i przed nią, unosząc w powietrzu nad nimi; to nie jednak ją dręczyły. Różnokolorowe tęczówki wpatrywały się w Richarda, a Lyra zaczynała odczuwać lekkie wyrzuty sumienia z tym związane. Lekkie. Lekkie, bo mężczyzna nie pozostaje dłużny (i dobrze). Broń się, Vandenberg. — Ordinatio — mówi cicho. Ordinatio, st. 60 k100 + 5 (magia odpychania) |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 14 |