Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Pomost
Pomost nad morzem ukazuje się jako solidna konstrukcja, otwarta dla spacerowiczów, cieszących się bliskością fal. Drewniane deski, mocowane w szorstkich sękach, nadają pomostowi chropowaty charakter. Kontrastujący z niebieskim niebem i wodą, kolorystyka pomostu jest stonowana, przywodząc na myśl barwy naturalnego drewna. Światło słońca, przesączające się przez chmurki, rzuca złote refleksy na powierzchnię drewna, podkreślając klimat ciepłej letniej atmosfery nad brzegiem morza. To miejsce emanuje spokojem i zachęca do chwil relaksu, gdzie dźwięk fal miesza się z odgłosem kroków na drewnie.

Rytuały w lokacji:
szepcza [moc: 87]
Ignis Murus [moc: 46]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 6

--------------------------------

#2 'k60' : 59
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Rytuał: Locus Fortitudinis, próg: 70 (po rzucie Javiera pozostało: 40)
rzut Charliego: 6 (k100)

rytuał nieudany


Pomysł wzmocnienia konstrukcji magią nie należał do kategorii pomysłów złych – skoro tak pięknie wyszło im połatanie dziur nowymi deskami, szkoda żeby następny mocniejszy sztorm (czy inne cholerne trzęsienie ziemi) zniszczyło ich pracę. Tym, co powinno Javiera zastanowić na parę chwil dłużej, była kwestia wsparcia przy rytuale. Powinien był przeczekać pierwsze uderzenie euforii i samozadowolenia, pamiętać, że nigdy nie podejmowało się decyzji na gorąco, chociaż hiszpańska krew podpowiadała dokładnie odwrotnie.
Lucyfer musiał szczególnie upodobać sobie jego wygłupy, skoro jak dotąd żadna zła decyzja nie wybuchła Javierowi w twarz – przynajmniej nie na tyle mocno, by wywrócić mu świat do góry nogami.
Porządnie przygotował miejsce rytuału, robiąc w głowie mentalną notkę, że przydałoby się uzupełnić zapas mieszanki do wyrysowywania pentagramu. Odruchowo zaczął dyrygować Charliem, gdy okazało się, że miał ze sobą athame – nie było to tak oczywiste, jak noszenie wszędzie pentakla. Rytuały wymagały trochę czasu, miejsca, skupienia... Javi nie zdziwiłby się szczególnie, gdyby wśród magicznej populacji Saint Fall przeprowadzono ankietę, a w jej wynikach wyszłoby czarno na białym, że u większości sztylet zbiera kurz w szufladzie.
Wypowiadając inkantację – powoli i wyraźnie, żeby Charlie mógł ją bez większych problemów powtórzyć – czuł przepływającą w ciele moc, jak delikatne natężenie prądu. Magia nie szarpała się, nie wzbierała, nie próbowała na Riverę szczerzyć kłów i w pierwszej chwili kącik ust drgnął mu lekko w samozadowoleniu, że dzisiaj obędzie się bez skutków ubocznych obcowania z nią.
Ucieszył się zdecydowanie zbyt szybko, bo kosmos postanowił udowodnić, że jeśli będzie mieć takie zachcianki, sponiewiera ich jak ledwo odrosłych łobuzów. To, co miłosiernie ominęło Javiera, skumulowało się, napęczniało i uderzyło z całą mocą w Orlovsky'ego, w jednej chwili chwiejąc nim jak trzciną na wietrze.
Rivera nie zdążył nawet zakląć – ledwo upuścił athame na brezent i wyciągnął odruchowo ręce, by złapać blondyna, kiedy ten zwalił się na niego całą swoją masą, przygniatając do desek. Z powietrzem wyduszonym nagle z płuc, Javi mógł przez chwilę jedynie leżeć, próbując złapać oddech, zanim w tempie karabinowych wystrzałów paniczne odruchy rozbłysły mu pod czaszką prostymi komendami.
- Charlie? – wydusił, sycząc zaraz przekleństwo, gdy nie padła żadna odpowiedź. Zacisnął palce na koszulce Orlovsky'ego i raz, drugi naparł mocno, z trudem przetaczając go z siebie na bok, na deski. - Kurwa, Charlie! – warknął, czując jak serce zaczęło walić mu mocno.
Oberwanie skutkiem ubocznym silnej magii samemu to było jedno – przyzwyczajenie, świadome ryzyko – ale gdy cenę płacił ktoś inny?
Przycisnął ucho do klatki piersiowej blondyna, bez większych problemów dosłuchując się równego rytmu serca, zanim wierzchem dłoni dotknął jego czoła i sapnął, czując jakie było gorące. To nie tak miało być.
Mamrocząc miękko na przydechu litanię bezsensownie składanych przekleństw, Javi przyklęknął obok, obejmując dłońmi kłujące zarostem policzki Orlovsky'ego i parę razy głośno powtórzył jego imię. Pozostawiony bez odpowiedzi, nieco zbyt gwałtownie rozpiął zamek bluzy, zsunął ją z ramion i złożoną w byle jaki, ale za to miękki tobół, ostrożnie wsunął ją pod głowę blondyna. Nie znał żadnych zaklęć na ocucanie ludzi – albo już zwyczajnie nie pamiętał. Z dłonią wspartą na jego klatce piersiowej – jakby bał się, że Orlovsky zaraz faktycznie mógłby wyzionąć ducha, choć nigdy nie słyszał, żeby mogło się to zdarzyć po rytuale, a w ogóle to jaki to był niby sprawiedliwy podział, że to na nim skupił się cały ten syfiasty magiczny bełt, przecież to nie on nawet zainicjował inkantację i...
Niech się tylko obudzi. Niech się tylko obudzi, a nie wywinie się od wizyty w szpitalu. Zaciągnie go tam siłą, jeśli będzie się opierał. Sam go znowu znokautuje!
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Słońce wciąż jasno świeciło na niebie, wokoło można było usłyszeć okrzyki latających nad ich głowami mew a fale oceanu rozbijały się o filary mostu. Gdy stawał w jednym z końców wysypanego przez Javiera pentagramu nie przypuszczał, że odprawienie rytuału skończy się dla niego fatalnie. Brał pod uwagę to, że może odczuć związane z tym skutki uboczne ale...
Gdy tylko skończył wymawiać formułkę inkantacji, pociemniało mu przed oczami. Poczuł przypływ mdłości, zawroty głowy i zachwiał się na nogach nie utrzymując równowagi - runął na ziemię tracąc na kilka sekund przytomność. Nawet nie wiedział, że miękki upadek zawdzięcza Riverze, którego zagarnął podczas upadku za sobą, przyciskając ciężarem do drewnianych desek, które przed chwilą zamontowali. W pierwszej chwili nie usłyszał swojego imienia; miał za to wrażenie że słyszy, jak krew pulsuje mu przepływając przez skronie. Ból głowy był ostry, niemal nie do zniesienia. Zamrugał oczami próbując skupić wzrok. Sylwetka pochylonego nad nim Javiera była rozmazana a każde słowo, które wypowiadał - to chyba było jego imię...? - zdawało się wwiercać boleśnie do samego mózgu. Jęknął zaciskając powieki gdy Hiszpan zrzucił go z siebie i wyciągnął na oślep ręką, próbując się czegoś złapać. Trafił na kolano jubilera. Mógłby przysiąc, że po chwili znowu stracił przytomność.
Dłonie obejmujące jego twarz były przyjemnie chłodne, choć w rzeczywistości wcale tak nie było. Orlovsky był jednak zbyt rozpalony, by to odczuć. Znów otworzył oczy; światło dnia raziło go niemiłosiernie. Pod głową miał coś miękkiego.
- Mmmhh… - zamruczał poruszając się nieporadnie. Ból głowy promieniował wzbudzając mdłości. - Mmm…
Leżał przez chwilę bezradnie, próbując zebrać jakiekolwiek myśli w całość, aż w końcu chwycił rękę Rivery by zsunąć ją ze swojej klatki piersiowej, a następnie podciągnąć się na niej do pozycji siedzącej. Znów jęknął chwytając się za głowę.
- Szlag...
To by było na tyle. Rytuał się nie udał, ale chociaż naprawili dziurę w pomoście. Orlovsky zadrżał miotany nagłą gorączką. Zwykle było mu słabo jak temperatura jego ciała wzrastała o jeden stopień. Tym razem wzrosła o więcej. Znów zacisnął powieki wciągając ze świstem powietrze do płuc.
- Co się...? - gówno się stało, Orlovsky, jesteś miękka faja i rytuał rozłożył cię na łopatki.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Javier miał doświadczenie w dziedzinie radzenia sobie ze skutkami ubocznymi rytuałów i potężniejszego rzemiosła – ale tylko wtedy, kiedy sam był ich ofiarą. Wiedział już, że żeby doczołgać się z gorączką do łazienki, by wsadzić głowę pod kran, potrzebował na to dwóch przystanków na trasie z domowej pracowni. Wyuczył się, że miskę do rzygania miał wsuniętą pod łóżko po lewej stronie, a część zapasu eliksirów przeciwbólowych znajdowała się w pierwszej szufladzie nocnej szafki, tuż obok środków nasennych, by odespać to, co najgorsze. Miał cały system radzenia sobie z wywołaną magicznie słabością i od dawna w pewien sposób ją bagatelizował, zmartwionej matce czy znajomym wzruszając lekko ramionami. Może i nie dbał o swoje zdrowie tak, jak powinien, ale przecież żył, prawda?
Szkoda, że nie przygotował sobie podobnego protokołu zachowania w kontekście innych osób, najzwyczajniej w świecie panikując, kiedy magiczny bełt zwalił Charliego z nóg. Nie pozbawił go przytomności tak całkiem, bo Orlovsky raz czy dwa wysapał coś niedookreślonego, ale to wcale nie znaczyło, że było z nim dobrze. Albo że Javi nie bał się o jego życie, chociaż w każdej innej sytuacji stwierdziłby całkiem rozsądnie, że to mało prawdopodobne, by rytuał kogoś zabił.
- Nie, czekaj...! – zaprotestował, kiedy blondyn zaskakująco stanowczo podciągnął się do siadu, trzymając go za rękę i westchnął zaraz cicho na jęk bólu. Za szybko. Powiedziałby mu to, gdyby nie był tylko w połowie przytomny.
Wsparł dłoń na ramieniu Charliego, przytrzymując go w siadzie, skoro już się do niego dźwignął, przez chwilę uważnie mu się przyglądając. Wyraźny rumieniec wypełzł na jego twarz, rozlał się po szyi w dół i znikał w wycięciu koszulki.
- Masz gorączkę – odpowiedział na niedokończone pytanie – po magicznym bełcie. Rozwaliło cię jak cholera.
Zmarszczył brwi, nie do końca pewien, na ile mężczyzna przyswajał to, co teraz słyszał.
- Zabieram cię do szpitala – zarządził stanowczo, podnosząc głowę i wołając do kierownika, który wcześniej ich zaczepiał, by podesłał na chwilę jednego ze swoich podwładnych. Javier nie był szczypiorkiem, ale wcale nie miał pewności, czy potrafiłby samodzielnie doprowadzić teraz Charliego do samochodu. Z pomocą umorusanego białą farbą chłopaka dźwignęli Orlovsky'ego na nogi i powoli, przytrzymując go w pasie, dotarli do parkingu, a potem upakowali na siedzeniu pasażera z przodu. Kiedy Rivera zapinał go w pas – to nie tak, że nie wierzył, że nie potrafił wykonać tak prostej czynności, ale wolał się upewnić – chłopak cofnął się na pomost, spakował do torby ich narzędzia i porzucone na deskach athame, a potem przyniósł z nieco krzywym podziękowaniem za pracę.
Javi nie zwrócił na to szczególnej uwagi, zbyt skupiony na wytyczaniu w głowie najszybszej trasy do szpitala w Eaglecrest.

[z/t Charlie i Javier]
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Fiona Cavanagh
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 161
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2470-fiona-cavanagh
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2486-fiona-cavanagh
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2487-kompani-od-kart-i-kielicha
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2485-skrzynka-fio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f268-apollo-avenue-19
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2488-rachunek-bankowy-fiona-cavanagh
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 161
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 29
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2470-fiona-cavanagh
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2486-fiona-cavanagh
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2487-kompani-od-kart-i-kielicha
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2485-skrzynka-fio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f268-apollo-avenue-19
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2488-rachunek-bankowy-fiona-cavanagh
20 czerwca 1985

Myśli kłębiły się jej pod czaszką, gdy powoli szła portową uliczką kierując się wprost na pomost. Wieczorne spacery były niebezpieczne, ale Fiona nie chciała ograniczać się aż tak. Dawno nie patrzyła w gwiazdy, które fascynowały ją jeszcze na studiach, choć wtedy nie skupiała się na nich należycie. Czasami wspinała się na dach rodzinnej posiadłości dzięki małej drabince ze strychu i wpatrywała się w nocne niebo, śledząc ruchy gwiazd, jeszcze zanim poznała ich nazwy. Potem te ruchy, wpływy gwiazd i konstelacji były jej potrzebne do warzenia eliksirów, ale Fio nigdy nie zapomniała tamtych cichych godzin nocnych, gdzie nie robiła nic, a tylko patrzyła się w nocne niebo, upstrzone milionami małych punktów. A czasem z gorącym napojem w ręku mogła siedzieć i... marzyć.
Żadne z jej marzeń się nie spełniło.
Westchnęła wewnętrznie, decydując się na razie nie zawracać bratu głowy. Nadal była trochę rozgoryczona nieodebranym telefonem i to w momencie, gdy tak bardzo potrzebowała z kimś porozmawiać. I przede wszystkim nie chciała traktować jego domu jak hotelu, nawet jeśli przecież nie tak dawno oferował jej, że jego drzwi stoją dla niej otworem. Więc może faktycznie...? Dlatego w drodze na promenadę zahaczyła o dom brata - i jednak nocleg udało się przyklepać. Nie, żeby miała jakąś dużą ochotę z nim rozmawiać, ale naprawdę nie chciała znowu z Maywater wracać na piechotę, mogła drugi raz nie trafić na kogoś takiego jak Havillard. Bezpieczniej było przespać się chociażby na kanapie u rodziny, choć oczywiście w perspektywie miała wynajęcie noclegu w jakimś moteliku.
Wraz z notatnikiem i wynalezioną z czeluści biblioteczki książką o astronomii jeszcze z czasów studiów stanęła na samym końcu promenady, wpatrując się przez bardzo długą chwilę w dosyć spokojny ocean. Dopiero potem usiadła na ławce, wyciągając swoje notatki i wzrok przeniosła centralnie na niebo.
Niebo było czyste, ani jednej chmurki, co mogło też tłumaczyć bardzo spokojną wodę. Upstrzone mnóstwem delikatnie świecących gwiazd sprawiło, że zapatrzyła się w nie, szukając znajomych wzorów, pozwalając myślom dryfować wraz z delikatnym powiewem wiatru. Przepływały luźno przez jej umysł, nie zatrzymując się za specjalnie, wprowadzając po chwili stan pełen skupienia, gdy zamiast myśleć nad czymkolwiek, skupiła się na delikatnym ruchu wiatru i pobłyskujących gwiazdach. Mózg samoistnie zaczął szukać znajomych wzorów, utrwalonych kilka lat temu na studiach. Zrzuciła z nóg czółenka i usiadła na ławce ze skrzyżowanymi nogami, do oporu rozciągając materiał dżinsów. Sięgnęła po notatnik i zerkając w niebo zaczęła odrysować dostrzeżone wzory. Nie skupiała się jeszcze na wyszukiwaniu konkretnych gwiazdozbiorów, bo nie pamiętała ich aż tak dobrze, po prostu przerysowywała te, które udawało jej się dostrzec. Potem porówna je z zapisami w podręczniku, choć jeden wygląd konstelacji wzbudził o tyle zainteresowania Fiony, że wzięła stary podręcznik i zaczęła go kartkować.
Fiona Cavanagh
Wiek : 32
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : alchemiczka, barmanka i wokalistka