Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Ławka nad wodą
Biała ławka przy brzegu morza stanowi spokojne zaproszenie do odpoczynku. Jej lśniąca powierzchnia kontrastuje z błękitem wody i niebem. Drewniana konstrukcjaemanuje prostotą i elegancją. Słońce, unikające chmur, podkreśla biel ławki, rzucając delikatne cienie na powierzchnię. Wokół panuje szum fal, a morski wiatr delikatnie muska drewno, przenosząc ze sobą sól i świeżość. Ta biała ławka, miejscem refleksji i spokoju, staje się integralną częścią krajobrazu, gdzie czas płynie leniwie w rytmie fal.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
29 kwietnia 1985

Oczywiście, najlepszą częścią planu jest, że nigdy nie wyjdzie w stu procentach.
Piętnaście minut przeciągnęło się co najmniej do czterdziestu pięciu, ale dyrektor teatru musiał mieć swoją chwilę do powiedzenia, wszyscy napili się po lampce szampana i wtedy mogli rzucić się na szwedzki stół – albo na solistów. Tak, jak ustalili – trzymali się tego wieczoru już osobno i zdawałoby się, że problem został już zażegnany. Tylko kilka osób zadawało jej pytania z podszytą intencją, co łączy ją z Mauriem. Najczęściej udawała, że nie rozumie. Albo, że emocje. Albo, że nic takiego. Wejście w rolę było łatwiejsze niż zmierzenie się z prawdą.
Przebrana była już w elegancką sukienkę, która wyróżniała się na tle tych bardziej bogatych. Jej ubranie nie było z tak wyszukanego materiału, ale trudno – była w końcu tylko zwykłą kelnerką, córką krawców. To nie znaczyło, że stać ich było na wszystkie materiały świata i byli w stanie zapewnić córce co tylko chcieli.
Kostium pozostał w garderobie. Podobnie jak naręcze kwiatów, które ma następnego dopiero dnia trafić do mieszkania Allie. Nie myśli na razie, w jaki sposób przemyci całą kwiaciarnię do sypialni. Może je po prostu komuś rozda. Albo odda Mauriemu. Zastanowi się nad tym później – gdy już faktycznie będzie o tym myślała.
Na razie jedyne, nad czym myśleli, to przebranie się i wymknięcie tylnymi drzwiami teatru. Oboje wsiedli na motocykl i zrobili sobie małą wycieczkę – wpierw do Little Poppy Crest, gdzie po krótszej wymianie zdań przekonała rodziców, że randka z Mauricem musi odbyć się dzisiaj i że wróci późno, bo jutro oboje świętują coś innego, w innych miejscach; potem natomiast pojechali prosto do Maywater. W domu Maurice mógł zostawić swoje rzeczy, a Allie zostawiła za jego posiadłością motocykl.
Spacer nie miał być wcale długi, ale tą niemalże nocną porą był urokliwy.
Wiatr targał ich włosy i ubrania. To była wciąż dość chłodna noc, chociaż wiosna powoli przekształcała się w miesiące letnie. Przyroda ukazywała swoje najśliczniejsze cuda w postaci pąków i kwiatów, zieleni, która dzisiaj skąpana była w ciemności – a unoszący się nad nimi półksiężyc cudnie odbijał się na tafli spokojnego morza.
Przysiedli na ławce. Maywater o tej godzinie było niemal nieżywe, niemal martwe. Nie musieli martwić się, że ktoś ich złapie czy nakryje.
Dlatego Allie ufnie oparła bok głowy o ramię Mauriego, spojrzeniem wodząc po tworzących się w oddali oceanicznych falach.
Nigdy nie byłam aż tak późno nad oceanem – słowa tworzą się same, choć znaczą tyle, co nic. – Szkoda. Jest piękny o tej porze dnia.
Tak spokojny. Tak monotonny. Tak kołyszący do snu i jednocześnie urokliwy, zapraszający w swoje objęcia.
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Słowa płynęły wartko, przekomarzając się ze stuknięciami kieliszków i śmiechem zebranych. Wymówki nie były konieczne, kiedy wypowiedzi nigdy tak naprawdę nie zasmakowały nawet krzty nieprawdy. Przez znakomitą część przedstawienia po spektaklu główne skrzypce grała Alisha. Przyciągnęła mnóstwo uwagi poprzez swój cudowny występ i Maurice chętnie oddał jej swoją zwyczajową pozycję w blasku reflektorów na rzecz dyskusji ze swoimi bliskimi. Rodzice byli o wiele bardziej taktowni, niż pozostali - ci, którzy nagabywali Allie o charakter jej znajomości z Overtonem. Wciskali swoje trzy grosze, które brzmieć miały pytająco, natomiast były wyłącznie milczącym przypomnieniem. Tak naprawdę, wszyscy musieli wiedzieć tyle, ile już wiedzieli. Dwoje aktorów schodziło ze sceny, a ich drogi również miały podążyć swoim zwyczajowym rytmem… prawie. Jedno z nich na pewno przeżyje pewne turbulencje, ale to nic, z czym nie poradziłaby sobie odrobina charyzmy. Z pomocą swojej, Maurice wreszcie wyłgał się z towarzystwa. Uciekł trochę wcześniej, aby wzbudzić zdecydowanie mniej zainteresowania, niżby mogło udać im się wywołać.
Teatr pożegnał ryk silnika motocykla.
Dalej był już tylko chłodny wiatr, wyjaśnienia, warczenie Stheino i znów chłodny wiatr. Trzymając jej palce w uścisku dłoni, prowadził ją w swoje ulubione miejsce.
Granatowe połacie oceanu mrugały do nich maleńkimi gwiazdkami księżycowego światła. Były dziś dla nich na wyłączność. W tych godzinach i o tej porze roku niewielu spacerowiczów wybierałoby się do rybackiej wioski, aby pooglądać sobie kawał lodowatej wody, a oni tutaj właśnie byli.
Razem.
Maurice objął Alishe ramieniem, kiedy już znaleźli swoją ławeczkę i po prostu patrzył przed siebie. Niewiele myślał, nie zastanawiał się. Pozwalał się uwodzić niezaprzeczalnemu pięknu tej chwili i okoliczności.
Nie szukał kontaktu wzrokowego z Dawson, ale uśmiechnął się nieznacznie, co ostatecznie można było usłyszeć w jego słowach:
- To moja ulubiona pora dnia do przebywania na plaży. Cudowniejsze są jedynie wschody słońca. - Podzielił się z nią tą odrobinką prawdy o sobie i obracając głowę, na moment przytulił usta do czubka jej głowy. Wdychając zapach mocnych perfum, wiatru i potu klejącego im karki, zamyślił się nad tym, jak wiele znaczył dla niego właśnie ten widok.
- Kiedy nie mogę zasnąć, spędzam w pobliżu całe godziny. - Szepnął, pozwalając, aby jego głos niemalże porwał delikatny szum niewielkich fal połykających brzeg. Dziwna, pradawna magia jak zwykle mocno sklejała mu umysł pragnieniem, aby zwilżyć skórę odrobiną wody. Wzywała go do zanurzenia się w jej stęsknionych objęciach i bycia prawdziwym sobą, cokolwiek by się nie działo.
Przesunął językiem wzdłuż dolnej wargi.
Gdyby nie Allie, nawet przez chwilę nie opierałby się tej oceanicznej kołysance.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
Cisza dokoła, noc jasna, czyste niebo,
Księżyc płynie swobodnie po przestrzeni bez chmur.
Tajemnych uczuć niepojęta władza odbiera sen, tęsknotę naprowadza,
Serca marzenie staje się potrzebą.

Nie zaśpiewa nigdy Alisha, lecz kiedy spogląda na taflę wody przed nimi, na zawisły na niebie rogalik księżyca odbijający się od powierzchni fal, tylko takie słowa są w stanie wybrzmiewać w jej głowie.
Cały ten hałas, harmider wywołany scenicznymi przeżyciami, rozmowy bankietowe i śmiechy pozostały za nimi. Teraz jedyną muzyką, jaka ich otula, jest słodki szum oceanicznych fal i rytmiczne dudnienie słyszalne w piersi Mauriego, gdy przytula do niej bok głowy, spoglądając gdzieś w dal – być może w punkt, w który patrzy on. Nie wie. Nie patrzy na jego twarz. Chłód kontrastuje z ciepłem ciała, jakim ją otacza, a ona obejmuje go ciasno, zwyczajnie czerpiąc z tej chwili jak najwięcej radości.
Cień uśmiechu wyczuwalny jest w słowach Mauriego – i na jej ustach odmalowuje się uśmiech. Nawet gdy wspomina o swojej chorobie. Już niemal zapomniała o jego dolegliwościach związanych ze snem. Tak rzadko o nich wspomina. Czy mogła przyzwyczaić się do podkrążonych oczu i rozbieganego, odrobinę nieprzytomnego spojrzenia?
Jak na ciągłe zmęczenie radził sobie tak dzielnie.
Wyobrażam sobie.
Ciche słowa mogłyby zaniknąć gdzieś pomiędzy powiewem wiatru a odległym szumem wzburzonych fal. Ciepło ciała, splecione dłonie dają poczucie bezpieczeństwa i nieopisanej błogości, do której nie powinna mieć nawet dostępu. Nie powinna móc tak po prostu przy nim siedzieć, obejmować go i szeptać o uczuciach.
Chciałabym kiedyś obejrzeć go z Tobą. Wschód słońca nad oceanem.
Być może nie dzisiaj. Dziś oboje byli zmęczeni. Mieli za sobą kawał bardzo ciężkiej, ale wspaniałej pracy – teraz należał im się odpoczynek.
Wraz z nim mogłaby odpoczywać tak przez całą noc, aż do jutra. Po prostu siedząc i wspierając się na jego piersi, czuć wargi zagubione w przestrzeni jej włosów i łaskoczący oddech na skórze. Palce zaplecione wokół dłoni. Serce bijące w piersi. Po prostu – bliskość. Po prostu. Po prostu…
I zanurzyć się w jej toni. Jak byłam mniejsza, strasznie lubiłam skakać przez fale nad brzegiem – cień śmiechu rozebrzmiał na wargach drobnej dziewczyny. – Nie umiem pływać, ale zawsze lubiłam siedzieć w wodzie. Bawić się z falami, albo dryfować w pontonie. Ostatnio nie miałam zbyt wielu okazji, żeby to robić.
Kiedy ostatnio tak po prostu, beztrosko bawiła się na plaży z przyjaciółmi? Odkąd skończyła szkołę, wszystkie jej znajomości poznikały, a więc nawet za bardzo nie miała z kim się spotykać. Mediolan natomiast nie leżał tuż nad wodą, a na wycieczki nad ocean też się nie wybierała, bo najczęściej ograniczała ją praca, więc…
Tak.
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Maurice był porażająco prosty w obsłudze. Siedział i chłonął dźwięk, obraz i emocje wywoływane bliskością słonej wody. Czuł wewnętrzny spokój, nawet pomimo nerwowej szarpaniny zewu drażniącej granice jego samokontroli. To właśnie tutaj czuł się „na miejscu”. Zawsze i niezależnie od okoliczności, a chociaż niewygoda związana z unikaniem wstępowania do wody była w nim nieustannie żywa, nie potrafił o tym myśleć w jej obecności. Jego zmęczony umysł był dziś absolutnie daleki od rozpatrywania ironicznej analogii jego obecnego położenia.
Jak wiele lat temu popełnił to zabójstwo? Nie byłby nawet w stanie się tego doliczyć.
Nie liczył. Połykał wiatr, mrok i jej pragnienia. Odpowiadał na nie, bo chciał. Nie dlatego, że ktokolwiek mu kazał i na wszystkie świętości. Nie mógłby pragnąć niczego więcej poza tą właśnie swobodą.
- Możemy tu przyjść rano. - Zaproponował, ustami wędrując wzdłuż jej potylicy, aż w pobliże ucha. - Obudzę cię.
Obietnica zwieńczona uśmiechem ograniczyła się do całusa złożonego na policzku. Jednego, bo sytuacja okazała się być niezwykle dynamiczna. Serce ominęło jedno uderzenie. Rozgrzane palce zacisnęły się mocniej na jej drobnej dłoni, jakby w odpowiedzi na nagłą falę niepokoju ściskającą żołądek.
Nie potrafiła pływać.
Jego pocieszenie, wybawienie, łaska Lucyfera. Powstrzymał westchnienie pełne ulgi, chociaż niewyczuwalne przez niego do tej pory spięcie ramion wciąż go nie opuszczało.
- Więc… kiedy skaczemy? - Zapytał, połykając natychmiast wszelkie słowa, którymi mógłby zdradzić swą miłość do pływania i nurkowania. Nie mógł opowiedzieć jej o zaangażowaniu, jakie nie opuszczało go nawet na moment, gdy tylko zanurzał głowę. Nie zdradzał, jak poławiał perły. Nie zdradzał, jak piękne ławice potrafił śledzić. Nie zdradzał, jak wiele podwodnych jaskiń skrywały brzegi Maywater.
Gdyby wiedziała, nigdy w życiu nie pozwoliłaby sobie stanąć z nim nawet na brzegu oceanu.
Desperacja ścisnęła go za gardło, lecz powstrzymał nagły ruch, którego domagało się ciało. Zamiast tego, szepnął cicho dwa proste słowa:
- Pocałuj mnie
Żądał, czy prosił? Otrzymywał, czy brał? Z Alishą wszystkie granice rozpływały się jak tutejsze fale.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
Choć wiatr szarpał za koniuszki włosów, wprawiając je w dziwaczny taniec, wszelka uwaga Allie skupiała się na oddechu. Oddechu, który słodko okalał jej twarz, powoli pełznąc niżej, w stronę ucha, aby otulić go ciepłem i drażniąco łaskotać, co tylko bardziej sprawiało, iż uśmiech na jej ustach się poszerzał.
Teraz na przykład – teraz nie mogłaby być bardziej szczęśliwa.
Daleko jej było do euforii, którą czuła na scenie, gdy wbrew wszystkiemu i wszelkim konwenansom pocałowała go wśród wszystkich. Wspomnienie odeszło w niepamięć, nawet gdy musiała wyłgać się z nieprzyjemnych pytań, które nie ominęły jej podczas bankietu. Teraz były nieważne.
Teraz ważne były inne sprawy.
Maurie.
Jego oddech łaskoczący skórę.
Wargi niemal muskające płatek ucha.
I słowa.
Tylko nie obudź moich rodziców – mówiąc to, oderwała w końcu spojrzenie od oceanicznych fal, aby spojrzeć w głębię błękitnych oczu Mauriego. Jej szczery, szeroki uśmiech zdradzał, że kompletnie nie zrozumiała niczego z sugestii, która być może właśnie gdzieś się zaprzepaściła. – Nie mam pojęcia, jak to zrobimy, ale ciężej się będzie z tego wytłumaczyć.
Wciąż sądziła, że po zaledwie kilku godzinach spędzonych razem po prostu wróci do domu. Nie zastanawiała się nad kwestią, że godzina jest już późna, robi się chłodno, a do miasta jest daleko – chciała spędzić ten czas z Mauriem i tyle. Jakoś wejdzie po cichutku do domu, żeby nie obudzić rodziców i wkraść się powolutku do sypialni. Zmyje ten sceniczny makijaż, weźmie szybki prysznic i ot, nic się nie stało.
Taki plan był przecież od początku.
Prawda?
Krótki śmiech przerwał rozważania, które mogłyby powędrować w jak najbardziej właściwym kierunku; śmiech brzmiał na rozbawienie znaczące tyle, że nie do końca wierzy w jego entuzjazm, choć uważa go za skrajnie uroczy.
Tym razem jednak myśli wskoczyły na właściwy tor we właściwym czasie.
Naprawdę?Naprawdę chcesz poskakać ze mną przez fale jak dzieciaki, Maurie? To przecież… najsłodsza rzecz, którą mógłbyś zrobić.Nawet i teraz. – Wystarczyło zbiec na plażę i zdjąć buty. Podwinąć nogawki, pobawić się na brzegu i pochlapać beztrosko w słonej wodzie.
Jakim sposobem miała go tak po prostu nie kochać?
Kochała go w każdej chwili mocniej. Za każde spojrzenie, każdy uśmiech, każdy podarowany pocałunek i każdy uścisk dłoni. Każdą chwilę, każde bicie serca, każdy oddech…
Każdą prośbę.
W oczach przygasły iskierki rozbawienia, a odbijający się od błękitnych tęczówek księżyc opowiadał o tym, jak bardzo rozczulona jest jego prośbą. Nie uważała tego za nic innego – tylko prośbę chłopaka, który po prostu chciał z nią być. Chciał być blisko.
Nie musiał prosić, a jednak to zrobił.
Drugą dłoń uniosła do jego policzka, aby za moment zabrać mu z ust najczulszy pocałunek, na jaki tylko potrafiła się zdobyć.
Jak miała go nie kochać?
Kochała go i nie bała się tej prawdy.
Nawet jeśli on jeszcze nie był na nią gotowy – ona wiedziała, że jej uczucia są prawdziwe.
Kciuk mknął po policzku, pieszcząc jego powierzchnię, gdy pocałunek przedłużał się z każdej sekundy, jak gdyby poprzez niego chciała podarować mu wszystko, co tylko miała. Swoje uczucia, swoją uwagę. Siebie samą.
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Ich spojrzenia się spotkały. Błękitne oczy Overtona zachowały powagę, chociaż jego dusza nie potrafiła się nadziwić nad tym, jakim cudem ich drogi zdołały się skrzyżować? Słowa Alishy płynęły, aż wreszcie wydobyły z gardła rozmówcy cichy, krótki śmiech.
- Słońce, zostań u mnie. Nie byłoby to rozsądne, gdybyś wracała sama o tej porze. - Szeptał, dobrze wiedząc, że właśnie tak by zrobiła, gdyby nie podsunął jej planu B… a nawet teraz nie był pewien, czy zdołał skutecznie zagnieździć się w jej głowie wizję pozostania w jego domu. Nie zmuszał jej do tego. Syreni lament od dawna odszedł już w niepamięć, opuszczając arsenał Maurycego - jak się zdawało - bezpowrotnie. W pewien sposób napawało to nadzieją, nawet jeżeli okresowo budziło w nim niepokój.
Nie podkreślał, że miał więcej, niż jedną sypialnię. Nie oferował snu na kanapie. Kiedy ich palce splotły się ze sobą mocniej, nie powstrzymał sprostowania, które wypadło mu z gardła.
- Śpij ze mną - kiedy to powiedział, słowa natychmiast uzyskały dwojakie brzmienie, ale Maurice w żadnym razie nie zdecydował się na skonkretyzowanie, które rozwiązanie pierwotnie mu się nasuwało. Czując jej ciało tuż przy sobie, nie potrafiłby nie myśleć o niej równie  ż w tej nieco mniej przyzwoitej kategorii.
A przynajmniej tak długo, jak długo nie zaskakiwała go napadami infantylności, która wciąż żywo w niej pomieszkiwała. A podobno to on nie potrafił być poważny.
- Nawet i teraz - odpowiedział, bo nie stanowiło to dla niego żadnego problemu. Nie przeszkadzała mu ani późna pora, ani lodowata woda, która o tej porze roku i dnia parzyłaby ich boleśnie w kostki. Ale i na chłód mieli przecież swój sposób i to chociażby ten, po który sięgnęli zaledwie kilka uderzeń serca później.
Pocałunek był długi. Im dłuższy, tym coraz mniej przyzwoity, a bardziej angażujący. Oddechy stawały się krótsze, świadomość płytsza. Aktor nie wiedział już, w którym konkretnie momencie wciągnął sobie Alishę na kolana, ale w pewnej chwili przebiegł ustami wzdłuż jej szyi. Nieprzyjemne wspomnienia napędzały w nim destrukcyjną potrzebę zatracenia się w przyjemności, a ona… była tak piękna, tak ciepła. Była na wyciągnięcie ręki.
Przygryzając płatek jej ucha, poczuł nagle pod palcami cienką gumkę bielizny muskanej przez ubranie. Wsuwając dłonie na jej pośladki, kompletnie zapomniał o dziecinnej propozycji skakania przez fale.
- Allie, ja… - urwał, ale nie musiał nic dodawać. Sama bardzo dobrze musiała zdawać sobie sprawę z tego, co się działo.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
To, co mówił Maurie, było rozsądne. I nie powinno się wydarzyć z dwóch powodów.
Po pierwsze – rodzice się zorientują i będą pytać, gdzie była przez całą noc. A potem dostanie kazanie na temat tego, że dziewczyna nie powinna się tak zachowywać i zostawać w mieszkaniu u chłopaka. Nie powinna się włóczyć. Nie tak ją wychowali, powinna o siebie dbać i się szanować.
A po drugie… gdyby tylko powiedział jej wcześniej… spakowałaby chociażby szczoteczkę do zębów. Teraz nie miała nic – poza ubraniem, które miała na sobie. To za mało. Nawet nie miała czym zmyć makijażu.
Ale Maurie miał też rację – wracanie o tej porze może być ryzykowne, albo nawet i niebezpieczne. O to też rodzice mieliby pretensje, że wraca sama po nocy. Jaki chłopak puszcza dziewczynę samą tak późno?, mogła już usłyszeć w głowie i już sama nic nie wiedziała. Cokolwiek by nie zrobiła, będzie dla nich źle. Więc co będzie dobre dla Allie?
Już otwierała usta, już chciała podzielić się z nim wątpliwościami, kiedy spadły trzy słowa, które wszelkie niedomówienia rozwiały.
Śpij ze mną.
Czy na pewno rozwiały?
Jedna gonitwa myśli się skończyła, żeby zaczęła się druga. Nie chciała go źle zinterpretować. Miesiąc temu mówił, że nie miał nic złego na myśli – ale kilka dni temu, gdy tuż przed spotkaniem z rodzicami mieli… sytuację… nie była pewna, czy te same reguły wciąż obowiązywały.
Czy tego nie chciała?
Pewna część chciała. Lgnęła do niego i pragnęła bliskości. Ufała mu i wierzyła, że to, czego się podjęli, było trwałe i pewne. Druga część – druga część błądziła w niepewności i czuła, jak mięśnie się napinają. Druga część się obawiała i podsuwała nikłą nadzieję, że może źle go zinterpretowała. Spanie z Mauriem w jednym łóżku – to będzie dużo, prawda? To będzie urocze. Nie musiał mieć niczego na myśli. Jej Maurie tak bardzo chciał po prostu bliskości – a ona tą bliskość chciała mu dać. Nie wiedziała, czy była gotowa na bliskość na wyższym poziomie, ale gdyby chodziło po prostu o to, aby była obok…
Zostanę – wypływa z jej ust jeszcze zanim zdąży się nad tym dobrze zastanowić. Pełna jest niepewności i strachu, ale wszystko, czego potrzebuje, ma na wyciągnięcie ręki.
To wszystko na moment opadło, kiedy mogła smakować jego wargi. Kiedy nie odpuszczał i nie odchodził, a propozycja infantylnej zabawy z zimnymi falami odeszła gdzieś w niepamięć, kiedy jego dłonie obejmowały ją i przenosiły – z ławki na kolana. Oplotła go udami ciasno, by ramionami objąć szyję. Jedna z dłoni zanurzyła się w jasnych włosach, gdy oboje zagubić się mogli w coraz bardziej łapczywych pocałunkach, w bliskości, gdy jedno ciało praktycznie stapiało się z drugim i nie istniało już nic więcej poza nimi samymi.
Rozdzielenie było niczym oddech – gdy patrzyła na niego, po raz pierwszy z góry, widziała roziskrzony błękit oczu i docierały do niej szeptane, niepewne słowa. Być może sam nie wiedział, co się z nim dzieje. Być może nie wiedzieli tego oboje. Lekki uśmiech przebiegł przez jej wargi, gdy przeczesywała po raz kolejny jasne włosy. Był tak śliczny.
Wiem. – Być może wiedziała. Być może tylko się domyślała, choć dotyk nie pozostawał już niczego do domysłu. Dopiero teraz zaczynała czuć dłonie, które zakradły się na pośladki i dopiero teraz serce znów zaczynało bić mocniej. – Nie wiem, czy jestem gotowa.
Kochała Mauriego. To bez dwóch zdań. Ale, żeby przeżyć z nim swój pierwszy raz… musiałaby być go bardziej niż pewna. Była na razie tylko pewna, bo przecież byle ziarno mogło zasiać w niej wątpliwość. Jak chociażby ta scena podczas spektaklu. Kochała go… ale czy mogłaby postąpić o krok dalej?
Na pewno nie tutaj. Nie w miejscu, gdzie za moment każdy może przyjść. Obiecała, że z nim zostanie – i zostanie tak długo, jak będzie tylko chciał. Ale czy będzie w stanie dać mu więcej?
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Jej odpowiedź przyniosła mu ogromną ulgę. Zostanie. Będzie w nim, kiedy spróbuje zasnąć i powita go uśmiechem, kiedy po kolejnej z bezsennych nocy będzie parzył poranną kawę. Lęk ściskający mu żołądek jakby lekko zelżał. Nie wiedział, czy będzie w tym samym domu, czy w tym samym łóżku, dlatego nie szacował potencjalnych zysków. Jeszcze nie. Nie chciałby obejść się smakiem, jeżeli miała ostatecznie zmienić zdanie.
To zaprowadziłoby go znowu na skraj tej samej przepaści, z jakiej teraz zdawała się go odciągać.
Nie potrafił być skrępowanym. Był młody i prawie całkowicie zdrowy. Miał przy sobie skromną, piękną dziewczynę, z którą pragnął spędzać swój czas, może nawet całe swoje życie. Lucyfer mu świadkiem, że gdyby reagował na nią inaczej, to nie mogliby stanowić udanej pary. Chociaż to nigdy nie stanowiło obiektu jego pierwszoplanowego zainteresowania, dzisiaj czuł, że tego potrzebuje. Chciał, aby byłą tego częścią. To pozwoliłoby mu uniknąć nadmiernego rozpatrywania tej sytuacji.
Przygryzł dolną wargę, kiedy udzieliła mu tak pozbawiającej nadziei odpowiedzi, a gorąco trawiące zaróżowione policzki wcale nie zelżało. Zęby zastąpił język, jaki przemknął po wardze w przejawie niepokoju.
- Nie wiesz, czy jesteś, czy nie jesteś i nie chcesz, żeby było mi przykro? - Zapytał, a jego głos okazał się być przymglony przez ściskającą gardło chrypę. Pytał, aby zrozumieć, aby wiedzieć. Nie chciał przekraczać jej granic niezależnie od siły powodującej nim potrzeby, ale jeszcze nigdy tak bardzo nie czuł, że Alisha jest piękną kobietą. Jego kobietą. Dziewczyną, która wyznawała mu miłość, która wysyłała mu słodkości, chociaż wcale nie musiała. Dziewczyną, która zdawała się dbać o niego, a nie tylko o reprezentowane przez niego nazwisko i rodowe skrytki niemające dna.
- Nie zrobię ci krzywdy. - Szepnął, jak gdyby z jakiegoś powodu ten fakt wymagał podkreślenia. Otulając ciepłym oddechem jej szyję, oparł nos o pulsującą szybko żyłę - znak, że i jej tętno zdołało przyspieszyć. Trudno byłoby mu zrozumieć powody, dla których nie chciałaby się zgodzić, lecz nie było to z kolei niczym rewolucyjnym. Mężczyźni bywali zdecydowanie bardziej wyzwoleni. Nawet tak zatrzaśnięci związkowo jak Maurice.
Usta podążyły na nowo swoją ścieżką. Chwytając fragment skóry pomiędzy nabrzmiałe od pocałunków wargi, possał krótko jej szyję. Czerwony wykwit zabarwił natychmiast bladą skórę, a dłonie… cóż, nie podążały dalej, lecz nie wycofywały się ze swojego miejsca. Podtrzymywały pośladki Alishy, jak gdyby było to jedyne miejsce, do którego należały.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 3
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 25
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
To wcale nie było takie proste. To…
Na dziewczynki zawsze nakładało się inne normy niż na chłopców. Chłopcy byli zdobywcami – mogli umawiać się z tyloma dziewczynami, z iloma tylko im się podobało i robić z nimi co tylko chcieli. I nikt ich za to palcem nie wytykał. Z dziewczynkami było inaczej – zawsze miały być grzeczne, skromne i cnotliwe. Czekać na tego jedynego i tego wyjątkowego, za którego wyjdą za mąż i któremu poświęcą życie.
I cała Piekielna Trójca, na czele z Lilith i Aradią, bo zapewne one mogły zrozumieć jej kobiece dylematy, była jej świadkiem, że Allie była pewna, że Maurie to ten. Chce z nim żyć. Chce z nim spędzać czas i dzielić troski, smutki, ale również i radości. Chce się nim opiekować, chce go kochać tak długo, jak tylko będzie żyła. Chce piec mu słodkości i dbać o niego, niezależnie od tego, kim jest. Gdyby nie był Overtonem, nawet cieszyłaby się bardziej, bo byłby zupełnie tak zwyczajny jak i ona, nie byłoby takich problemów i przepaści między nimi – a Lucyfer jej świadkiem, że tylko te głupie przepaści są powodami, dla których to mogłoby się nie udać.
To, że on jest z Kręgu a ona nie.
Tylko tyle stoi im na drodze.
To, że urodzili się w różnych rodzinach.
Twoje uczucia są szczere, ale mogą nie wystarczyć, mówił jej Orestes kilka tygodni temu, kiedy wróżył z jej ręki i Allie zaczyna rozumieć sens tej wróżby. Mogą nie wystarczyć – bo stoi im na drodze coś absurdalnego.
Gdyby decyzja należała tylko do Mauriego, nawet by się nie wahał.
Prawda?
Mówi, że jej nie skrzywdzi i Allie mu wierzy. Nie skrzywdził jej przecież i nawet o nią walczył. Dlaczego? Zadał sobie o wiele zbyt dużo trudu, jeśli jutro miałby wstać i zapomnieć o kimś takim jak ona. Zapomnieć o niej i o tej nocy. Kiedy ta noc będzie wszystkim i najbardziej wartościowym, co mogłaby mu ofiarować.
Czy dzisiaj jest czas na to?
Wiem. – Że nie skrzywdzi. Nie miała wątpliwości. Nie bała się go, ani teraz, ani nigdy, i to samo mu powiedziała przecież tygodnie temu. – Ale nie możemy… tak po prostu… spędzić razem wieczoru? – Maurie całował ją z czułością, a ona teraz zdawała się zbyt zestresowana, żeby tak po prostu się im poddać. Nawet jeśli były naprawdę cudowne.
Teraz potrzebowała po prostu zamknięcia w ramionach i powiedzenia, że wszystko jest w porządku. Osłonięcia przed całym światem i wszelkimi obawami.
Ja… ja nie wiem, Maurie. Nie wiem, czy jestem gotowa. Ale na pewno wiem, że nie chcę tego robić tutaj. – Na ławce, gdzie każdy może przejść obok i ich zobaczyć. Być może to stresowało ją bardziej niż cokolwiek innego. – Nie gniewaj się na mnie. Przepraszam.
Przepraszam staje się powoli flagowym słowem Alishy. Przepraszam za wszystko. Że mam własne zdanie i czasem czuję się niepewnie. Że nie spełniam w stu procentach stawianych przede mną oczekiwań.
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Nie zdołał zatrzymać ciężkiego westchnienia, które opuściło mu usta. Mogli. Jak najbardziej mogli po prostu spędzić ze sobą wieczór. Tak jak każdy poprzedni i wszystkie kolejne, które ich czekały, a jednak… dlaczego? Tego wieczoru po raz pierwszy poczuł się tak, jak gdyby sam z siebie robił coś, co było nie na miejscu. Jak gdyby jego potrzeby rzeczywiście były jedynie spontaniczną zachcianką rozpuszczonego paniczyka, nie zaś czymś… takim.
- Możemy - odpowiedział, starając się zachować jak najbardziej bezpieczny i neutralny ton głosu. Wydawało mu się, że podobnie brzmiałby nagrany na automatyczną sekretarkę.
- Ja po prostu… przepraszam. Jesteś taka śliczna i kochana. - Mówił, może nieco w panice, a może w głębokim zawstydzeniu. Desperacko potrzebował zrealizowania swoich potrzeb. Jej niepewność powoli budowała w nim niezdrową frustrację, ale zanim zdążyłaby ona narosnąć do niebotycznych rozmiarów, Maurice cmoknął cicho w reakcji na jej słowa.
- Allie, nie proszę cię o to, żebyśmy robili coś na ławce. - Podkreślił, skoro z jakiegoś powodu to podkreślenia wymagało. Powagi nie zachował. Mogła usłyszeć rozbawienie brzęczące w jego słowach, które spróbował zmazać przez kilka kolejnych buziaków złożonych na szyi.
- Znam o wiele bardziej odpowiednie miejsce do takich rzeczy. - Zdradził szeptem, muskając płatek jej ucha podczas mówienia. Pogładził delikatnie jej uda, ale skupienie się na fakturze skóry i chłodzie wiatru w ogóle mu nie pomagało. Nie potrafił tego zatrzymać.
- Pokażę ci je, a wtedy zdecydujesz, dobrze? - Zaproponował, ale na odpowiedź wydawał się nie czekać. Pomimo potężnego dyskomfortu związanego ze zmianą pozycji zadecydował o wstaniu. Jednocześnie trzymał uparcie Allie w swoich ramionach, jak gdyby ważyła dokładnie tyle, co nic. Ważyła więcej, świadczyły o tym silnie napięte ramiona Overtona, ale z jego ust nie uciekło ani jedno słowo skargi.
Mieszkał dość blisko, aby zabranie jej do sypialni nie połamało żadnemu z nich kręgosłupa.

idziemy tutaj
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
9 maja, 1985 roku

Ocean uderzał rytmicznie o kamienny brzeg. Czuła słoną wodę w powietrzu; wilgoć skręcała mocniej jej włosy, jeden z loków niesfornie wciąż wyskakiwał zza ucha, nieważne, ile razy go za niego założyła. Siedziała na ławce, wpatrując się w horyzont przed siebie — słońce wstało dziś o piątej trzynaście i chociaż Lyra dopiero wyjeżdżała wtedy z domu, to wiedziała, że jego zachód zawsze będzie piękniejszy.

Jak drogocenny pejzaż.

Ocean uderzał rytmicznie o kamienny brzeg, a ona zastanawiała się, w którym momencie zgrał się z rytmem serca?

Dwadzieścia jeden lat temu, gdy zamieniła nogi na ogon po raz pierwszy. Magia wymagała ceny — pamiętała o tym doskonale, próbując zetrzeć czarną maź z kącika ust. Nawet jeśli tam jej się udawało, to palce były niezbitym dowodem na zatrucie, które zabrnęło za daleko. To zabrnęło za daleko; fakt, że wymieniła z nim listy i teraz czekała, aż się tu pojawi. Obróciła jednym z koralików na naszyjniku, gdzie dumnie wisiał kieł cerberusa, a potem schowała go pod materiał bluzy. Dookoła nie było nikogo; nawet mewy leniwie siedziały na kamieniach, jakby jeszcze nie były gotowe przywitać dzień.

Idealne miejsce, aby spotkać swojego—

Odwróciła się, próbując dostrzec, czy nie zbliża się gdzieś na deptaku. Było jeszcze przed szóstą; jeszcze miał chwilę, aby nie pojawić się wcale. Mogła to być też pułapka. Mógł dać znać swoim kolegom i koleżanką; może też miel tam takiego Leandera, który krwi był bardziej żądny, niż syrena w rui. Doskonale wiedziała, jakie to uczucie — przez to, że wiedziała i nigdy mu się nie poddała, nie mogła ukrywać obrzydzenia dla faktu, że mężczyzna nawet nie próbował tego ukryć.

Obróciła jednym z pierścionków na palcu. To nie był ten z akwamarynem, ale z pewnością gdzieś leżał na jej dłoni.

To mogła być pułapka, więc zostawiła w mieszkaniu list z miejscem i godziną spotkania (jeśli nie wróciłam, to znaczy, że Sebastian Verity mnie zajebał.). Ktoś go znajdzie — Williamson, Lanthier albo Thea. Miała ogromną nadzieję, że nie Thea; wolałaby by ta nie miała problemów z gwardią. Lanthier już je miał, a Williamson był gwardią, więc—

Spóźniłeś się.

Nie miała zegarka.

To nie miało znaczenia.

rzut na skutki uboczne zadecydował, że dzisiaj ciekniemy z ust i mamy czarne palce
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Rześki poranek wypełnia płuca morskim powietrzem, Maywater budzi się do życia, gdzieś w okolicznym porcie zapewne już podnosi się wrzawa, gdzieś na targowisku ktoś zachwala głośno najświeższy połów, a gdzieś jeszcze, w nadmorskim domku, jakaś matka budzi swoje dzieci, żeby nie traciły tego pięknego dnia.
Jak wyglądały poranki Lyry? Czy zawsze mieszkała w Maywater? Wychowała się tu, otoczona szumem fal i morską bryzą? Lubiła to, te poranki? Co pierwsze ją budziło? Promienie słońca, skrzeczenie mew czy dotyk matki?
Sebastian próbował wyobrazić sobie Shirley w roli dobrej matki — myśl, że mogła nią być, przynosiła komfort. Bardzo ulotny i bardzo krótki, bo chwiejne wizje rozpierzchały się tak szybko, jak szybko przypominał sobie manipulację, pychę i egocentryzm Shirley. Gdy dołożył do tego minę Lyry, kiedy tylko wspominała matkę, nie mógł łudzić się dłużej, że rodzicielstwo zmieniło Shirley Vandenberg. Gdyby próbował sobie to wmawiać, byłoby to obrazą dla Lyry. Przeszła przez to, żyła z nią, przetrwała to i jest piękną, młodą kobietą, która jakoś — jeszcze nie wie jak, ale jakoś sobie radzi. Nikt jej tego nie odbierze.
Nie wie, gdzie skończyłby, gdyby miał taką matkę. On od swojej doświadczył tylko bezbrzeżnej miłości i uwielbienia.
Maywater o poranku jest kojąco spokojne i ciche, lecz mimo to Sebastian nie umie zaczerpnąć w pełni swobodnego tchu i dopuścić do siebie choć trochę tej harmonii. Nie jest tak opanowany nerwami, jak ostatniego razu, kiedy się widzieli, ale trzewia przeżera mu poczucie niepewności, do którego nie nawykł. Zawsze miał wybujałe ego, które nadrabiało brak umiejętności w jakiejkolwiek dziedzinie, a gdy ego przycichło, on już wiedział więcej i czuł się pewniej w tym, w czym potrzebował. Zrozumiał, że nie musi być orłem we wszystkim, bo jego życie skupiało się wokół konkretnych zmiennych.
Ale tu doświadczenia nie ma, tu nie potrafi się ot tak odnaleźć, a gotowych odpowiedzi nie znajdzie w książkach czy starszych stażem kolegach. Wie, jak bawić się i rozmawiać z dziećmi, wie, jak ludzie wychowują swoje pociechy. Ale jak odnosić się do dorosłej córki, z którą jeszcze tak niedawno stało się po przeciwnych frontach, szastając paskudnymi zaklęciami?
Ma pewność w tym, czego chce on sam. Chce ją poznać, chce jej dać tyle, ile może, chce nadrobić stracony czas i chce, żeby zrozumiała, dlaczego tak mocno pobłądziła, by mogła otworzyć swój umysł na prawdę. Ale nie wie, jak to osiągnąć. Umie rzucać rozkazy, umie manipulować, umie szantażować. Ale nie umie sprawić, że ktoś go pokocha.
Zesztywniałe od chłodnego wiatru palce zaciskają się mimochodem na czarnym, połyskującym pudełku, które trzyma. Nie kłamała. Siedzi tam, samotnie, wtapiając się w spokojny, sielankowy obrazek nadmorskiej ścieżki. Zaufała mu na tyle, by przyjść tu samej — nie sprawdza, czy na pewno, to nie ma znaczenia — i nie wycofała się, gdy skrzyżowali spojrzenia.
Sebastian nigdy się nie spóźnia i dlatego nawet nie kwapi się spojrzeć na zegarek, gdy wygięcie warg przystraja jego twarz delikatnymi bruzdami, które skutecznie łagodzą poważne oblicze. Uśmiech nie powinien iść w parze z osobliwie zimnym z natury spojrzeniem, a jednak nadaje mu ciepła z równą swobodą, z jaką fale nieopodal wysadzają piasek odłamkami bursztynu.
Ciebie również dobrze widzieć — odpowiada, przysiadając obok. — Nie wiedziałem, co lubisz — tłumaczy się, jeszcze nim spracowana dłoń na dobre wysuwa się w stronę Lyry, eksponując poręczne, eleganckie pudełeczko. Gest jest pewny, tym mocniej podkreślając kontrastujące zakłopotanie odbite na twarzy Sebastiana.
Nie chciał przyjść z pustymi rękoma. Nawet dzieciom kuzynów zawsze przynosił jakiś drobiazg, gdy się z nimi widział, a Lyra przecież zasługuje na wiele więcej niż czekolada i pluszak. Dlatego gdy otworzy pudełko, znajdzie w nim naszyjnik z pereł.
To wtedy, gdy wysuwa pudełeczko w jej stronę, wzrok wyłapuje przystrojone czernią opuszki smukłych palców, a czoło Sebastiana przecina pojedyncza zmarszczka.
Nie byli obecni podczas otwarcia piekieł, a jednak i na nich magia odcisnęła sowite piętno, od którego nie sposób się uwolnić.
Jak się czujesz? — Głupie pytanie. — Powinnaś pojechać do sanatorium. Powiedz, jakie daty ci odpowiadają, zabukuję ci pokój.

Konsekwencje po evencie: 2 — nic się nie dzieje
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Zerka na wysuwane w jej stronę pudełko, jakby to była bomba.

Bardzo prawdopodobne, że była.

Nie sięga w stronę pudełeczka. Przenosi wzrok z niego, na mężczyznę i z powrotem, aż staje się to komiczne. Cała ta sytuacja wydaje jej się komiczna. Nie wie, co jest w środku, ale pudełko wygląda na takie, w którym normalnie trzyma się biżuterię. Cokolwiek skrywa, Lyra tego nie chce z bardzo prostej przyczyny; nic od niego nie chce.

Insynuacja, że miałaby, jest wręcz obraźliwa.

Schowaj to — mówi tonem, który nie pozostawia miejsca na negocjacje. Wątpiła jednak, by nie próbował na siłę jednak znaleźć jakiegoś. — Nie chcę od ciebie żadnych prezentów.

Prawdę powiedziawszy, czarne pudełko położone na ławce, wydaje jej się ciężkie od zobowiązań, oczekiwań i mylnych poglądów na jej temat. Nie lubiła pustych gestów — prezentów, za którymi stała jedynie droga metka i zero myśli na temat jej jako osoby. Skoro nie wiedział, co lubi, to po co przynosił jej cokolwiek? Chciał ją poznać, czy przekupić?

Pytanie o samopoczucie jest—

Dziwne.

To wszystko jest strasznie dziwne.

Jak myślisz, jak się czuję? — pyta, nim pada propozycja zarezerwowaniu jej noclegu w sanatorium.

U Nostradamusów? Zaraz obok wariatkowa? Subtelne.

Kolejne słowa sprawiają, że patrzy na niego, jak na wariata. Może sam powinien zatrzymać się w wariatkowie, jeśli naprawdę myśli, że Lyra pozwoli mu w swoim imieniu zarezerwować sobie gdziekolwiek pokój. Co potem? Wizytacja od kolegów z tunelów? Nie wypuści jej, dopóki się nie nawróci?

Odruchowo odsuwa się na ławce kawałek w bok.

Jesteś świadomy, jak absurdalnie to brzmi, prawda?

Nawet Shirley by na to nie pozwoliła, a w jej przypadku nie ma podejrzeń, że próbuje ją zabić. Chowa dłonie do kieszeni bluzy, jakby chciała ukryć zapalnik dla całej tej rozmowy, ale to nie sprawia, że czuje się z nią mniej niezręcznie. Jego natarczywość jest dusząca; gdyby nie znajdujący się przed nimi ocean, mogłaby zacząć panikować.

Patrzy na niego, jakby intensywnie nad czymś myślała, ostatecznie kręcąc głową i wstając z ławki.

To był zły pomysł — mówi, stając naprzeciwko.

Cholernie zły pomysł.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Spojrzenie czy słowa — gdy zamieniają się w ostrze, który sztylet tnie mocniej? Być może na koniec dnia będzie potrafił znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Spojrzenie Lyry kilkukrotnie przemyka od pudełeczka do twarzy Sebastiana i z powrotem. Jego dłoń ani drgnie, a mina zmienia się ledwie zauważalnie — drgnięcie brwi, nieśmiało wypełniająca oczy konsternacja — mógłby ukryć emocje, gdyby tylko zechciał, ale przy niej opuszcza gardę. Prawdopodobnie nie powinien. Jeszcze tak niedawno sam siebie skarciłby za tę naiwność. Nie potrafiłby zrozumieć, gdyby ktoś, zapytany — to obcy człowiek, dlaczego jej ufasz? — odpowiedział — bo to moja córka.
Czy teraz zrozumiałby swoją własną odpowiedź? Poniekąd. Nie umiałby wyjaśnić tego słowami. Ufa Lyrze w sposób najgłupszy z możliwych, ten, który tak kochają hazardziści. Wie przecież, że stawia wszystko na to jedno, niepodparte niczym przekonanie, że Lyra nie spróbuje odgryźć wyciągniętej ręki. Ale nie potrafi. Nie potrafi przypisać jej złych intencji, nie potrafi przestać, nawet świadom tego, że może ponieść niebywale bolesne w skutkach konsekwencje. Jeżeli nawet Lyra jest do cna przesiąknięta zepsuciem, jeżeli jest kopią swojej matki, jeżeli tak naprawdę nie ma już dla niej ratunku to… To co z tego? To jego córka.
Być może, gdyby tylko rozumiał mechanizmy, które stoją za tym ślepym, bezinteresownym uczuciem, byłoby mu łatwiej. Ale rozumie tylko to, że ogłupiał, że naraża i siebie i kowen, że powinien postąpić inaczej. A najgorsze jest to, że czyni wszystko z pełną świadomością. I nie zamierza przestać.
Jej oczy mówią, że ona nie ufa jemu. Słowa sprawiają, że sam w końcu smętnie spuszcza wzrok na pudełko, a na jego twarzy pojawia się cień wahania, jakby o coś ze sobą walczył. Bo przecież walczy. Ostatnio cały czas o coś walczy i jest tym tak bardzo zmęczony.
Nie chcesz chociaż spojrzeć? — pyta, znów odnajdując nieprzejednane spojrzenie Lyry, ale pomimo tego, cofa dłoń, odbierając jej możliwość namyślenia się. Bo co, jeśli spojrzy i nie spodoba jej się to, co widzi? Nie zna kobiety, która wzgardziłaby perłami (och, naprawdę, Sebastian?), a jednak nie jest pewien, czy Lyra doceniłaby prezent. Chowa więc pudełko zgodnie z jej życzeniem, a emocje grające na jego twarzy nie pozostawiają wątpliwości, że właśnie przegrał jedną z bitw, o których istnieniu wie tylko on sam.
Nie umie do niej dotrzeć. Nie umie sprawić, by jej słowa wyleciały drugim uchem, by nie bolały, nie sprawiały, że czuje się jak przerzuty odpadek. Czuje się winny, choć przecież nie mógł nic zrobić przez te dwadzieścia siedem lat. Najwidoczniej Shirley opanowała umiejętność obarczania winą innych zupełnym mimochodem bez skinięcia choć palcem.
Każde kolejne pytanie Lyry wydaje się atakiem, a Sebastian nie nawykł do ich biernego przyjmowania. Nigdy nie był z tych, którzy wyznawali zasadę drugiego policzka. Więc dlaczego teraz tak pokornie go nadstawia i grzecznie milczy, jedynie po cichu wypełniając się goryczą?
Bo to jego córka.
Czy naprawdę to wystarczy by dla niej jednej był zupełnie innym człowiekiem, by zjadł ostatki swojej dumy i wypchał się nią, jeśli sobie tego zażyczy?
Tak. Najwyraźniej tak.
Gdyby to był ktoś inny, przecież by sobie na to nie pozwolił. Nagłe zwiększenie dystansu uznałby za obrazę, a wskazanie absurdalności jego pytania za niezasadny idiotyzm — bo przecież nie było w nim nic złego. Ale przy Lyrze żadne z tych uczuć nawet się nie tli, nie ma w nim tak gwałtownego protestu,  nie ma bezrefleksyjnej chęci obrony własnego zdania, jest tylko frustracja i bezradność, bo nie rozumie.
Dlaczego nie wystarczy, że chce dobrze?
Lyra wstaje i najwyraźniej zamierza odejść, a Sebastian podrywa się automatycznie, sam zaskoczony swoją paniką, gdy automatycznie wyciąga dłoń w jej stronę i protestuje:
Zaczekaj. — Dłoń zatrzymuje się w powietrzu — to, co mogłoby wydawać się próbą złapania Lyry, okazuje się jedynie desperackim gestem. Nigdy przecież nie próbowałby zatrzymać jej siłą.
Dłoń szybko kończy opuszczona wzdłuż ciala, a Sebastian nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że wcześniej znalazła się w innej pozycji.
To nie był zły pomysł. — Nie zmniejsza na siłę dystansu, nie odbiera jej przestrzeni, choć wcale nie robi tego z dobroci i troski — po prostu nie czuje takiej potrzeby. — Wiem już, że nie lubisz prezentów — a może tylko tych od niego? — nie nosisz zegarków, moją propozycję uważasz za absurd i palisz papierosy.
Wyciąga z kieszeni paczkę, by poczęstować siebie i Lyrę, jeśli tylko zdecyduje sięgnąć dłonią.
Nie wiem jeszcze dlaczego. — Dlaczego nie chce prezentów, dlaczego nie ma zegarka, dlaczego propozycja pomocy brzmi absurdalnie? Powodu dla palenia papierosów nawet nie szuka. Nie wie tylko jakie lubi. Dowie się. Dojdą do tego wszystkiego powoli, krok po kroku. — Ale możesz pomóc mi zrozumieć. Wszystko. Nie od razu.
Głębszy wdech, dym wypełniający płuca, cień ulgi – przynajmniej tej fizycznej.
Siada z powrotem na ławce, wpatrując się we własną dłoń.
Nie jest mu łatwo mierzyć się z własnymi słabościami.
Ja też potrzebuję czasu — przyznaje cierpliwie, spokojnie, pocierając krótko czoło wierzchem palców — żeby się nauczyć. Nie mam rodziny, innych dzieci, to dla mnie nowość. — Miał nie używać przy niej tych słów, ale nie zna innego języka niż język faktów.
Unosi spojrzenie na Lyrę. Nie jest ani urażony, ani zniechęcony, nawet jeśli widać po nim zmęczenie, a w oczach odbija się cień… Czego? Strachu?
Tak. Boi się, że odejdzie i nie da mu już kolejnej szansy.
Oto ci twardzi, nieprzejednani i bezduszni gwardziści. Czy to nie żałosne? Gdyby zadał sobie to pytanie, nie wahałby się z odpowiedzią. To słabość. Ale każdy jakieś ma i najważniejsze jest radzić sobie z nimi wtedy, gdy to konieczne. Jego wrażliwość nie jest problemem teraz, gdy zaś dojdzie do sytuacji, w której mogłaby zacząć przeszkadzać, zabije ją tak, jak to robił zawsze. Jak robią to gwardziści.
Spotkałaś się ze mną z powodu pierścionka, prawda? Czy zgodzisz się, żebym pomógł ci w tej sprawie?
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor