Gra w kości z MAGNUS ABERNATHY
Czuł się pewnie. Może nawet nieco za pewnie. Jednakże kto by się nie zaczął pławić w zwycięstwie, kiedy kości tak sprzyjały. Nie spodziewał się jednak, że kaprys losu szybko zetrze mu ten uśmieszek z twarzy. Zanim jednak rzucił kości robił wszystko, by pokazać kochankowi kto jest górą, kto wygrywa. Kusił go, wodził za nos, doskonale zdając sobie sprawę, że kiedy tylko zaświta Magnus chętnie zemści się za wszelkie poniżenia, jakimi obdarowywał go w tej chwili Oliver. A może tak naprawdę młody alchemik robił to wszystko specjalnie, by dotrzeć do głębin w duszy towarzysza dzisiejszej gry? Spojrzenie tkwiło w oczach mężczyzny. Jak zawsze jego oczy, podobnie zresztą jak głos, totalnie hipnotyzowały Olivera. Uwielbiał go słuchać. Nogi mu miękły już podczas zwyczajowych rozmów, a totalnie odlatywał ku głębinom piekła, kiedy tylko usta Magnusa szeptały chłopakowi do ucha najróżniejsze bezeceństwa. Oj tak, uwielbiał jak tembr głosu męzczyzny wprowadza powietrze w drgania, które następnie docierają do uszu Oliivera odejmując mu zmysły. Czy były zaklęcia, odbierające zdrowe zmysły jedynie dzięki wyszeptaniu odpowiednich słów w odpowiedni sposób? Sam nie wiedział. Chciał jednak całkowicie zatracić się tej nocy. Chciał przestać myśleć i dopuścić najdzikszy instynkt do głosu. To, co siedziało gdzieś głęboko, ten dziki zwierz, który niegdyś biegał na wolności, a teraz siedział w klatce ewolucji, miał zostać wypuszczony. Bestia, bo inaczej tego nie można powiedzieć, miała pożywiać się ciałem Magnusa, jego pożądaniem, podczas gdy bestia Magnusa miała pożywiać się pasją Olivera.
- Mam nadzieję, że nie wątpisz w moją kondycję słońce. Chyba już nie raz ci udowodniłem, że jestem twoim najlepszym łóżkowym partnerem, nieprawdaż? - Mówił to z tą irytującą pewnością siebie. A jednak, kto wie? Może było w jego słowach ziarnko prawdy. Wszakże w łóżku, czy dowolnym innym miejscu, gdzie można było tylko oddać się cielesnym rozkoszom, wykazywał się nadzwyczajną kreatywnością, pasją, a przede wszystkim zaangażowaniem. Odstawiając szklankę mężczyzny na swoje miejsce, palcem przesunął po krawędzi szkła, a następnie zlizał ostatki złotego trunku. A po tym, jak już wyrzucił bardzo wysoki wynik, wypił dwa łyki swojego czerwonego wina. Spoglądał na kości, jakie wyrzucił mężczyzna. Zdawało mu się, czy wyrzucał on coraz więcej? - Nie narzekaj mój drogi. Masz całkiem dobre kości. Chociaż na tę chwilę to ja wygrywam. Zadbam o to, żebyś nie mógł wstać jutro z łóżka i został przy mnie jak najdłużej. - Odparł. To był całkiem dobry plan przecież. Tak zmęczyć kochanka, tak wydobyć z niego wszelkie siły, że nie da rady wyjść z łóżka i Oliver będzie mógł cieszyć się bliskością i ciepłem jego ciała jak najdłużej tylko mógł. Czy kochał Magnusa? Cóż, jakieś uczucia do niego żywił. Łączył ich dość zażyły romans. I chociaż ich relacja skupiała się w dużej mierze na seksie, to jednak Oliver nie mógł odmówić sobie przyjemności składania drobnych pocałunków na ustach Magnusa czy zwyczajnego przytulania się.
- Dobrze, teraz moja kolej. Kostki, bądźcie mi łaskawe - rzucił. Zebrał wszystkie kości, wrzucił je znowu do specjalnego kubeczka, potrząsnął nim energicznie i dał działać tkaczkom losu. I w tej chwili jego wyobrażenie zwycięstwa zaczęło się powoli sypać. Co z tego, że prowadził. Kości zadrwiły z niego, bo wypadły trzy jedynki i dwie dwójki. Zostawił kości na stole i od razu sięgnął po wino. Upił trzy łyki. Spokojnie odstawił kieliszek na stół. - Gdyby jednak jakimś cudem zdarzyło się, że ty wygrasz kochanie, mam nadzieję, że zapamiętasz, jak cię tutaj dziś wodziłem i zrobisz wszystko, co tylko przyjdzie ci na myśl, żeby odpłacić mi się pięknym za nadobne. - Powiedział, chociaż bardziej podpisywał na siebie wyrok. A jednak chciał zobaczyć, jak bardzo Magnus potrafi być bezwzględny. Liczył na to, że wydobędzie z niego same najgorsze a może najlepsze cechy. Nie chciał ulgowego traktowania, nie liczył na takie. Wręcz przeciwnie, miał nadzieję, że jego kochanek chwyci bat skręcony ze wszystkich swoich fantazji i będzie nim okładał Olivera ku uciesze demonom oraz Trójcy.
_____________________________________ Podsumowanie rzutów kośćmi: Oliver - 13 + 24 + 22 + 7 Magnus - 15 + 16 + 18 |