Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Ławeczka przy deptaku
Na ulicy otoczonej starymi drzewami, znajduje się jasna, drewniana ławeczka. Utrzymana jest na trzech jasnych nóżkach wmocowanych w podstawkę betonową, tworząc delikatny kontrapunkt dla zieleńca otaczającego miejsce. Oparcie stworzone zostało z jasnego drewna nadającego ogólnej elegancji. Idealne miejsce na wypoczynek podczas spaceru po okolicy.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
16 czerwca, 1985

Dopalony pet, zepsuty zegarek, zgubione między krokami poczucie rzeczywistości — mógłby odmierzać myśli w rytm tyknięć zaciętego sekundnika. Próba zamordowania czasu zakończyła się dosłownością zepsutego mechanizmu na nadgarstku; nie pomaga stuknięcie w okrągłą szybkę ani obracanie drobnego pokrętła.
Czas stoi w miejscu, kiedy noc zwycięża nad dniem.
Obecność w North Hoatlilp to wypadkowa przypadkowych splotów zdarzeń — wszystko zaczyna się dwie godziny temu, kiedy słońce nadal wisi nad horyzontem, a Jackie musi zawrócić w drzwiach szpitala. Wypadek, pilna operacja, drugi chirurg wzywany na salę; od wolności dzieliło panią Lanthier tylko kilka kroków — Ronan czekał przy aucie, obserwując obracającą się na pięcie żonę.
Trzy godziny, zdążyła powiedzieć, zanim znów pochłonęło ją sterylne wnętrze sal operacyjnych.
W efekcie Ronan zyskał wiele czasu do zabicia i okolicę do zwiedzenia — wszystko przez reorganizację wieczoru. Zahaczył o szpital w drodze z klubu bokserskiego; plan zakładał odebranie Jackie i powrót do Cripple Rock, ale nawet chęć powrotu do lasu przegrywa z obowiązkiem chirurga.
W procesie mordowania czasu pomogły mu ciuchy; wciąż tkwił w wygodnych, posparingowych ubraniach. Jackie kręciła nosem, kiedy nie przebierał się po treningu — dziś nie zdążyła, zanim wezwano ją na blok operacyjny, więc Ronan zrobił użytek z ostygłego zmęczenia, wygodnych dresów i krótkiego podkoszulka.
W ramach zabijania czasu, zaczął biec.
Spacer zaczął go nudzić jeszcze w Eaglecrest; miasto to spaliny, hałas, ciemny dym z rur samochodów, wiecznie gnający przed siebie ludzie. Tęsknota za nieskazitelną ciszą Cripple Rock dokonała metamorfozy spacerowego tempa — nawet nie zauważył, kiedy zmieniło się w trucht, z truchtu w bieg, z biegu w forsowanie własnych granic. Praca nad szybkością przydaje się nie tylko w sporcie, chociaż boks pomaga w utrzymaniu kondycji; im szybciej to zrozumie, tym dłużej będzie żyć.
Eaglecrest niepostrzeżenie wyparło North Hoatlilp — zgadł po budynkach i droższych samochodach na drogach. Po pokonaniu truchtem czterech kolejnych ulic, postanawia zawrócić; słońce dawno schowało się za horyzontem, zepsuty zegarek na nadgarstku odmawia udzielenia odpowiedzi na temat aktualnego czasu, a zmęczenie w ciele wyraźnie upomina się o odpoczynek. Lanthier musiał przebieg dobre sześć mil — spod szpitala w Eaglecrest do North Hoatlilp, a potem kawałek z powrotem, dopóki oddech wciąż wypełniał płuca regularnymi oddechami.
Ostatnią prostą — zostały mu dwie mile na parking; jeśli dobrze spożytkował czas, Jackie będzie kończyć zabieg — pokonuje szybkim krokiem. Kupiona po drodze butelka wody trzaska między zaciśniętymi palcami; siłując się z zakrętką, w ostatnim momencie dostrzega, że na deptaku od dobrych kilkunastu sekund nie jest sam.
Z naprzeciwka zbliża się sylwetka, którą rozpoznaje dopiero, gdy światło eleganckich latarni obmywa twarz — dopasowanie jej do nazwiska zajmuje mu dłuższy moment.
Nigdy nie był salonowym lwem; bliżej mu do leśnego dzika.
Pani Verity — z ich dwojga to nie Ronan, ale Delilah ma prawo do zaskoczonego tonu; spotkanie Lanthiera w tej okolicy po zmroku to sugestia, że z Rezerwatu uciekło coś groźnego — podczas gdy Verity, wżenieni czy też nie, w North Hoatlilp żyją w naturalnym środowisku. — Co za spotkanie.
Poczucie niedopasowania do scenerii przewyższa nad świadomością, że osiągnęli szczątkowe prawdopodobieństwo natknięcia się na siebie poza kręgowymi okazjami.[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Ronan Lanthier dnia Wto Gru 10, 2024 2:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością


'(S) Kość zmroków' :
Ławeczka przy deptaku PZQoy5c
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Delilah Verity
ILUZJI : 10
POWSTANIA : 10
SIŁA WOLI : 4
PŻ : 160
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 11
TALENTY : 1
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1671-delilah-verity-zd-harris
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1694-delilah-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1695-poczta-delilah-verity#22758
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ILUZJI : 10
POWSTANIA : 10
SIŁA WOLI : 4
PŻ : 160
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 11
TALENTY : 1
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1671-delilah-verity-zd-harris
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1694-delilah-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1695-poczta-delilah-verity#22758
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Uderzenia wysokich szpilek o chodnik wydawały się jedynym dźwiękiem, jaki rejestrowała. Dostojny krok uzupełniony rytmicznymi stuknięciami, zwiastował powrót Pani Verity do domu. Zwykle ta podróż była zupełnie inna – taksówka podjeżdżała pod gabinet i po kilku chwilach Delilah lądowała na miejscu. Jednak ten dzień wydał się na tyle przytłaczający, iż specjalistka od ludzkiej psychiki uznała, że najlepszym remedium na zszargane nerwy – oprócz wieczornej lampki wina, bądź dwóch – będzie wieczorne przewietrzenie głowy.
Interwencje kryzysowe u stałych klientów będących już jakiś czas w terapii zwykła odbierać jako osobiste porażki, jakby pęknięta waza, którą kleiła od kilku tygodni, zupełnym przypadkiem upadła na podłogę i rozbiła się na kawałki, zmuszając ją do rozpoczęcia pracy od podstaw. Nie żeby spodziewała się, iż za każdym razem pójdzie gładko… Ponadto droga do wyjścia z nałogu niezwykle często obfitowała w upadki, pozwalające na ponowne podniesienie się i pójście dalej znacznie żwawszym krokiem, niż uprzednio… Tyle tylko, że zawsze pojawiało się pytanie – dlaczego? Następstwem była długa introspekcja, mająca na celu odnalezienie błędu we własnych działaniach, a gdy takowego nie zarejestrowała, zwykła zderzać się ze ścianą w postaci poczucia winy, którym teraz raczyła się z takim zapałem… I które załagodzi sięgnięciem po wino, ot, błędne koło terapii –  wyprowadzając jednego klienta z alkoholizmu, Delilah sama pielęgnowała swoją skłonność do trunków.
Oprócz tego miała nieodpartą chęć zapalenia papierosa i w zasadzie nic nie stałoby na przeszkodzie, gdyby nie przekonanie o adekwatności podobnego przedsięwzięcia. Czym innym według jej mniemania było samotne oddawanie się nałogowi w zaciszu domowym, czy nawet w kulturalnym towarzystwie, jeśli takowe podzielało jej upodobanie do tytoniu, a czym innym chodzenie po ulicy w obłokach dymu. Czyż tym samym nie dołączyłaby do grona przyśmietnikowych palaczy? I tylko ta wizja – prymitywnego towarzystwa w jakie zostałaby niechlubnie wpisana, stała na drodze między jej dłonią a zapalniczką i starannie zapakowanym Dunhillem w złotej papierośnicy. Pozostawało jedynie zadowolić się świeżym powietrzem, wbrew pozorom, niezbyt często goszczącym w jej płucach.
Światła latarni odkrywały niewiele, choć nawet w półmroku była w stanie dostrzec mężczyznę, zmierzającego szybkim krokiem w jej stronę. Nie była pewna, czy pierwsze dotarło do niej ciężkie sapnięcie czy rytmiczne unoszenie się jego klatki piersiowej, dobitnie wskazujące na miłośnika wieczornego biegania, jakich coraz częściej widywała w okolicy.
Przez sport do kalectwa…
Z tylko sobie znanych przyczyn, widok ten wywołał w niej jeszcze większą chęć zapalenia papierosa, jakby chciała w ten sposób wyrazić swoją dezaprobatę dla aktywności fizycznej. Zadowoliła się przewróceniem oczami i też tylko dlatego, iż miała świadomość, że jej twarz jest całkowicie ukryta przed spojrzeniem nieznajomego. Już miała go wyminąć, gdy niespodziewanie z jego ust usłyszała swoje nazwisko. Zamała na kilka sekund, co było wywołane przez lekkie oburzenie, wynikające z faktu, jakby każdy byle parkowy obszarpaniec mógł znać taką personę jak ona…
– Pan Lanthier? – O tak, pamięć do nazwisk miała bardzo dobrą, wynikającą ze specyfiki pracy. Jeszcze lepszą do sylwetek, szczególnie tak… Specyficznych? – Wieczorny jogging? Nikt panu nie wspomniał, że sport to zdrowie, tylko nigdy nie odzyskane? – Niechęć przykryta beznadziejnym żartem, nadającym jej twarzy sympatyczniejszego wyrazu, niż uprzednio prezentowała.
Delilah nie przewidziała jednego – parszywy dzień, niesie za sobą jeszcze bardziej parszywy wieczór, o czym miała okazję się szybko przekonać.
Najpierw pojawiła się duszność, którą chciała odpędzić kilkoma kaszlnięciami, nieco zbyt głębokimi jak przystało na „damę” i całkowicie godnymi wieloletniego palenia papierosów. Dym oplótł ją na tyle gęsto, że nie była w stanie oddać się dalszym obserwacjom postaci Ronana, gdyż widoczność była bardzo mocno ograniczona. Następstwem tego incydentu, był głos jakiegoś mężczyzny, usłyszany jakby z oddali, a sama pani Verity miała wrażenie, że za moment osunie się na ziemię, tracąc przytomność. W jej głowie wybrzmiewało tylko jedno, zasadnicze pytanie:
Czy ktoś zwróci uwagę, gdybym zapaliła w tym dymie?
Delilah Verity
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : NORTH HOATLILP
Zawód : psycholog
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
W świecie nieoczekiwanych splotów łatwo zapleść supły przypadkowych spotkań — wystarczy parę szybkich kroków, stuknięcia obcasów o bruk i przelotne wrażenie, że przechodząca obok twarz z pewną dozą ostrożności zasługuje na miano znajomej. Ze wszystkich nazwisk w Kręgu, to konkretne nie zaskakuje nawet po zmroku — nie w North Hoatlilp. Pani Verity wygląda na miejscu; to Lanthier jest tym doklejonym, niepasującym do krajobrazu elementem, którego trudno rozpoznać poza znajomym pejzażem Cripple Rock.
Nic dziwnego, że Delilah go przeoczyła — gdyby stanął z boku i na siebie spojrzał, byłby równie zaskoczony.
Dowcip pani Verity pada na podatny grunt; ukryty za zarostem uśmiech przypomina lekki skurcz, o które przecież nie trudno po wysiłku.  
Broszura informacyjna musiała zawieruszyć się w drodze do Cripple Rock — nie byłby to pierwszy i z całą pewnością nie ostatni raz — w lesie ginęły nie tylko listy; ludzie przepadali z równą częstotliwością, z czego rodzina pani Verity — niegdyś Harris, o ile pamięć nie płata Lanthierowi figli — musi doskonale zdawać sobie sprawę.
W ostatnim wydaniu Piekielnika poświęcili pół kolumny na wymienienie nazwisk wszystkich zaginionych pod koniec kwietnia czarowników.
Spomiędzy rozchylonych ust nie wydobywa się zamierzony dźwięk; Delilah wygląda na kobietę z klarownym celem — Ronan do samego końca nie zamierza zatrzymywać jej w drodze do obowiązków, ale—
To dzieje się nagle — z magią już tak bywa.
Gęsty, dławiący dym pojawia się znikąd i raptownie otula przypadkowo napotkane sylwetki gęstym obłokiem. Oddech nagle staje się przywilejem; próba wciągnięcia powietrza do płuc kończy się fiaskiem, na którego efekt nie muszą czekać długo. Delilah zaczyna kaszleć pierwsza — Lanthier podąża w ślad za nią, próbując odkrztusić to, co zdołało nagromadzić się w płucach przez kilka sekund zupełnego zgęstnienia.
Panika nie jest wskazana; żelazny upór w zachowaniu spokoju napędzany jest podświadomością, która tkwi w przekonaniu, że zna źródło anomalii — wszystko zaczęło się w chwili rozwarcia bram Piekieł.
Pani Verity nie ma świadomości tego, co naprawdę wydarzyło się przed niespełna dwoma miesiącami; strach w jej wykonaniu byłby naturalną reakcją na zjawisko, którego ofiarą padli, ale zanim Lanthier jest w stanie odkrztusić zaklęcie, spomiędzy zgęstniałego dymu dociera do nich głos.
— Przepraszam was! — echo kroków jest stłumione, ale zbliża się z każdą sekundą — przez ograniczoną widoczność do samego końca nie widzą człowieka, który wypowiada słowa. — Bez obaw, chmura nikogo nie skrzywdzi!
Spomiędzy spiętrzonych zwałów dymu wyłania się sylwetka przysadzistego, niskiego mężczyzny; jest zasapany, ale realny na tyle, na ile rzeczywistym można być pośrodku nieoczekiwanej,  magicznej chmury.
— Nazywam się Bartholomew Abbey, a to— — jego ręka wykonuje w powietrzu nieokreślony ruch; w ślad za nią porusza się gęsty dym, w którym obecnie tkwi cała trójka. — To nieudany eksperyment. Ścigam ją od kilku godzin, ale każda próba wchłonięcia kończy się fiaskiem!
Zmęczenie opuszcza ciało Lanthiera — czujność potrafi wymazać każdy stopień wycieńczenia organizmu. Na mężczyznę zerka tylko raz; całą uwagę poświęca zarysowi kobiecej sylwetki w dymie.
Pani Verity, wszystko w porządku? — krok w stronę Delilah uwypukla szczegóły i rysy twarzy — znów są w stanie widzieć własne twarze, choć przez wirujące w powietrzu zwały dymu. Dopiero teraz dociera do Ronana wydźwięk słów mężczyzny; to, z czym mają do czynienia nie jest naturalną anomalią, którą wiatr przywiał z Cripple Rock. — Coś pan powiedział? Nieudany eksperyment?
Sprawca zamieszania stawia w ich kierunku krok i kiwa energicznie głową; Lanthier obserwuje wirujące wokół niego smugi dymu, próbując dostrzec w nich jakąkolwiek wskazówkę. Ograniczona znajomość teorii magii chwilowo nie wystarcza; drugą próbę rozpoznania, z czym mają do czynienia, Ronan podejmie za sekundę.
— Tak, to magiczne wiązki, które kumulują energię i mają podnieść skuteczność zaklęć ofensywnych w—
Pan Abbey zaciągnął się powietrzem; na nim dym najwyraźniej nie robi już wrażenia.
— To tajne badania, a wy możecie ją przegonić, jeśli wam wadzi!
Wzrok Lanthiera znów wraca w kierunku pani Verity — tym razem, poza upewnianiem się, że kobieta może oddychać, znów poszukuje odpowiedzi w tym, co ich spowija.
Mężczyzna powiedział o wchłonięciu chmury; to znaczy, że człowiek mógł sprawować nad nią kontrolę.
Przegonienie dymu to ostateczność — Ronan waha się przez moment, próbując dostrzec w twarzy pani Verity odpowiedzi.

akcja #1: teoria magii | 59 + 10 (wiedza) + 5 (teoria magii) = 74
akcja #2: teoria magii | k100 + 10 (wiedza) + 5 (teoria magii)
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 11
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty