Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Nawa główna
Solidne drewniane ławki, ułożone w równych szeregach, zdobią proste linie i naturalny kolor, co nadaje miejscu prostotę i elegancję. Ciemne drewno, oświetlone naturalnym światłem wpadającym przez witraże, rzuca delikatne cienie na posadzkę. Drewniane belki stropowe tworzą wzory, a ich naturalny odcień podkreśla tradycyjny charakter wnętrza. Tutaj drewniana nawa staje się świadkiem wielu modlitw i duchowych doświadczeń, a także stąd roztacza się najlepszy widok na wszystko, co dzieje się na ołtarzu.


RYTUAŁY:
Sieć osłabiająca (moc: 44), Locus Metus (moc: 77), Wieczny płomień (moc: 98)
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Cze 21 2024, 12:07, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
13 — V — 1985

Papierosy, gumy do żucia, portfel, papierek po cukierku, zaraz (chwila, nie duża bakteria).
Zachód zabarwił gmach Kościoła na pomarańczowo — ktoś oskórował mandarynkę i narzucił obierki na strzeliste dachy budynku. Przepływ wiernych malał wprost proporcjonalnie do wydłużonego na bruku cienia — za pół godziny będzie ciemno, za pięć metrów Williamson znajdzie się we wnętrzu Kościoła, za dwie sekundy nikt nie powinien usłyszeć cichego szelestu papierka.
Wygładził go między kciukiem i palcem wskazującym; niebiesko—różowe kolory były tropem w śledztwie odszukania pierwotnego właściciela — Nerds nazwało podejrzaną po imieniu. Nie kwestionował, kiedy zdążyła zabrać kurtkę, zjeść cukierka, oddać ubranie, nie wyrzucić papierka; powinien zrobić to teraz sam, ale—
Trochę w lewo.
Dłoń zanurkowała w kieszeni, dowód w sprawie ukrył się na jej dnie — młody chłopak, który od dobrego kwadransa szorował bruk przed wejściem do Kościoła Piekieł, ewidentnie nie miał wprawy w czyszczeniu; plama przypominająca rzyg ukośny albo krew rozciągała się od progu w kierunku ostatniej z ławek.
I nie podgrzewaj wody. Pod zimną szybciej zejdzie.
Ryżowa szczotka przerwała szorowanie — Williamson nie sprawdzał wyrazu twarzy; wnętrze Kościoła połknęło go po raz kolejny. Kilka kroków w głąb gmachu świat skurczył się do wąskiego tunelu, do korytarza, do przejścia nawą główną — równie rzędy lśniących ławek ustawiono od linijki, witraże lśniły czystością, girlandy — plecione wprawionymi w boju dłońmi kwiaciarek — próbowały tchnąć w stonowane kolory trochę życia. Nikt nie zwracał uwagi na kolejnego aktora kościelnej sceny; wnętrze wciąż było otwarte dla wiernych, pracujących przy ozdabianiu świątyni, kapłanów, diakonów, gwardzistów różnych funkcji ale tylko jednej — czarnej — maści. Williamson wiedział, że w cieniach mógłby dostrzec znajome twarze Protektora Tego i Sumiennego Owego; oni widzieli jego, on nie musiał ich.
Za trzy dni będą tu wszyscy, zjednoczeni wspólnym celem (i pod szatą Kardynała).
Bliżej głównego ołtarza większość prac była gotowa — kwiaty na miejscu, podłogi lśniące, filary wyszorowane, ramy potężnych okiennic wyczyszczone. Znalezienie pustego miejsca w półmroku pod ścianą — niedaleko przejścia do pomieszczenia kapłanów — nie było trudne; wybranie przestrzeni, która zniosłaby pentagram i świece, już tak. Obładowany plecak głucho łupnął o jedną z ławek; jeśli zostanie okradziony w domu piekielnym, będzie mieć kilka pytań.
Głównie do Lucyfera.
Pozbawione ciężaru ramiona poruszyły się pod materiałem skórzanej kurtki; zamierzał zacząć od południowego ołtarza poświęconego Aradii, a potem, boczną nawą, przejść do północnego — prosto pod czujne spojrzenie Lilith. Proste zadanie na rozgrzewkę — spojrzenie już w drodze do pierwszej stacji na drodze nie—krzyżowej przeskakiwało po równych rzędach ławek w nawie głównej. Szukał między nimi odstępstw od normy; przedmiotów, które mogłyby być zaklęte albo tych zupełnie niepozornych, ale stwarzających zagrożenie — z drugiej strony, w odpowiednich rękach, śmiertelna bywa nawet szmata do podłogi, więc—
Uberrimafides — ciche zaklęcie, którego czerwona mgiełka rozlała się po posadzce i wsiąkała w nią z każdym krokiem Williamsona; czekał na znajome, ostrzegawcze piknięcia w uszach — niebezpieczeństwo mogło mieć różne formy, ale tak naprawdę istotna była jego natura, nie kształt. Wzrok przeskakiwał między kolejnymi ławkami, aż tuż przed nim wyłonił się ołtarz Aradii; to byłby dobry moment na modlitwę, ale—
Purgamentum.
Każdy miał w życiu inne priorytety; Aradia by zrozumiała — gorszy od żywego intruza, który zamierza zakłócić przebieg mszy, jest tylko martwy, ale wciąz na chodzie intruz.

ekwipunek: pentakl, athame, kieł Cerberusa, srebrny łańcuszek z zawieszką z zielonym opalem, świece białe, świece cynobrowe (wosk rzepakowy) x1, świece czerwone x2, świece karminowe (wosk rzepakowy), rytualna mieszanka do pentagramu

Uberrimafides | próg 30 | 21 (k100) + 33 + 1 (kieł)
Purgamentum | prog 80 | 24 (k100) + 33 + 1 (kieł)
rzut na percepcję celem sprawdzenia ławek w nawie głównej oraz okolicy ołtarza Aradii | k100 + 34 (talenty + modyfikator) + 5 (zielony opal)
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Aradia nie zrozumiała.
Purgamentum nie pociągnęło za sobą mgiełki magicznych konsekwencji — magia odpychania zbierała siły przed rytuałami, Williamson nie zamierzał kwestionować jej metod, okolica południowego ołtarza wydawała się dobitnie niestwarzająca zagrożenia; byłby rozczarowany, gdyby nie był spokojny.
Przez barwne witraże przesączały się ostatnie tchnienia popołudniowego słońca — po wypolerowanych posadzkach, które do szesnastego maja zdążą zostać umyte jeszcze cztery razy, pełgały nierówne plamki kolorów; zdeptał pierwszy z nich zawracając na północ — w kierunku ołtarza Lilith. Tym razem ofiarą obserwacji padły rzędy ławek po przeciwnej stronie nawy głównej — powtórzony schemat wypatrywania czegoś (kogoś?), co (kto?) mógłby wzniecić falę wątpliwości, nie zdążył odbić się czkawką znużenia; praca Czyściciela to siedemdziesiąt dwa procenty obserwacji, dwadzieścia procent wysiłku oraz magii, osiem procent zaciskania zębów z bólu i sto procent poświęcenia — poniedziałkowy wieczór w Kościele Piekieł nie był wymarzonym sposobem na spędzenie czasu, ale gwardziści marzeń wyrzekali się w dniu podpisania cyrografu.
Bardzo smutne, w każdym razie—
Wzrok sunął po posadzkach i wspinał się po ławkach, żeby nagle podskoczyć w górę — prosto na drewniane belki i sufit nad nimi. Kiedy był dzieciakiem i zagniatał wykrochmalone spodenki w pierwszej ławce, dla zamordowania czasu liczył, ile żeberek przesuwa się po sklepieniu; za każdym razem wychodziło mu inaczej. Dziś zatrzymał się przy sześciu — ładna cyfra, taka nie za święta — i przed ołtarzem Lilith.
Płomienie były błękitne, oblicze kamienne, osąd w oczach Matki — nieodmiennie matczyny. Może będzie bardziej wyrozumiała od Aradii w staraniach; skumulowana w pentaklu magia drgnęła, usta same odnalazły znajomy rytm sylab, powtórka z rozrywki potoczyła się pod sufit, prosto między żeberka numer cztery i pięć.
Uberrimafides — to nie tak, że wierzył, że pomiędzy niebieskimi kwiatami złożonymi przed posągiem Lilith natknie się na rozpalone kadzidło, które przez trzy kolejne dni miało podtruwać wszystkich obecnych w Kościele — świadomie to wiedział.
Podświadomie spodziewał się wszystkiego; bezustanna czujność miała ręce, nogi, łeb i zielone oczy, które właśnie lustrowały najbliższą okolicę północnego ołtarza.
Purgamentum — tym razem bez niespodzianek spod gwiazdozbioru co tam mamroczesz, Williamson? — wiązka zaklęcia uleciała w kierunku sufitu (i żeberka numer dwa) ewidentnie poszukujących tych, przeciwko którym była wymierzona. Nie czekał na znajome wycie w umyśle; jeśli zagrożenie albo żywe trupy kręcili się w pobliżu, usłyszy to z nawy bocznej i serca pentagramu — po kontroli głównych naw i dwóch ołtarzy nadszedł moment rytualnego debiutu wieczora. Spędził nad księgami minioną noc, skreślając w notatniku większość lokacyjnych inkantacji; wyłonienie tych, które nie zwróciłyby się przeciwko gwardzistom, wiernym i samemu Kardynałowi, znacznie skróciło repertuar, ale to nic.
Będą na swoim terenie — to, czy zdecydują się brać jeńców, pozostawało kwestią otwartą.
Kierując się do ławki, na której zostawił plecak ze świecami i athame, dostrzegł tylko kilku pomocników; wieczór zdążył zapaść za witrażami, w pobliżu ołtarza Lilith — jak zwykle szybko — tężejąc w noc.

Uberrimafides | próg 30 | 74 (k100) + 33 + 1 (kieł)
Purgamentum | prog 80 | 77 (k100) + 33 + 1 (kieł)
rzut na percepcję celem sprawdzenia ławek w nawie głównej oraz okolicy ołtarza Lilith | k100 + 34 (talenty + modyfikator) + 5 (zielony opal)
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 19
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Będzie podstępnie; będzie podchwytliwie; będzie ostrożnie—z—intencjami — magia lubi traktować je personalnie.
Droga od północnego ołtarza do ławki, plecaka i właściwego celu wizyty zamknęła się w kilkunastu krokach; ich echo próbowało znaleźć wyjście, ale witraże nie przepuszczały uchodźców — dźwięki musiały obumrzeć w naturalnym trybie przemijania i pod balastem nowych melodii. Pierwszą był dźwięk odsuwanego zamka; wydobyty z plecaka zestaw miał kolor krwi i mógłby być wróżbą, gdyby tylko Williamson w nie wierzył.
Wnętrze Kościoła zdążyło opustoszeć w sposób, w który robią to wszystkie budynki wieczorami; ludzie to udomowione zwierzęta — bez słońca nad głowami, poszukują bezpiecznego noclegu. Instynkt był starszy od religii; niewsłuchiwanie się w jego szept zwykle kończyło się w kanale burzowym, kilka metrów pod ziemią, w bezimiennym szybie kopalnianym.
W policji widział zbyt wiele podobnych historii; w Gwardii mnożył je razy dwa.
Pentagram usypany na świeżo wypolerowanej posadzce mógłby zabiegać o drugie miejsce w lokalnym konkursie na najładniejsze figury geometryczne; wyżej stałby pewnie ten usypany od linijki przez Bowen — nie wszyscy pedanci to Rzecznicy, ale wszyscy Rzecznicy to zbyt inteligentne dla własnego bezpieczeństwa popierdolusy. Świece zajęły stanowiska w każdym z pięciu rogów; athame w dłoni było lekkie — pasowało do niej jak (prawie) nic innego.
Wytypowane ubiegłej nocy rytuały domagały się opłaty w walucie skupienia i klarownych intencji; Williamson nie mógł pozwolić sobie na swobodę interpretacji — na mszy będą dziesiątki, jeśli nie setki wiernych i osoba, którą każdy gwardzista będzie musiał ochraniać własnym życiem. Granica błędu była ściśle określona; wynosiła równe zero.
Po zapadnięciu wieczoru wnętrze Kościoła oświetlały wyłącznie świece — te przy ołtarzach i te w lichtarzach, wszystkie kontrolowane magią, która miała chronić nadmiar drewna przed skłonnościami do zapłonu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z myślą, do ich blasku dołączy pięć kolejnych płomieni; Williamson wiedział, że we wnętrzu gmachu wciąż znajdują się nieliczni — mógłby policzyć ich na palcach jednej dłoni — pomocnicy i przynajmniej dwóch innych gwardzistów. Jednym z nich powinien być Verity; przygotowania do mszy wymagały od Protektorów wysiłku, skupienia i bezustannej obecności.
Istniał cień szansy, że jeśli pierwszy rytuał uderzy zbyt mocno, ktoś zgarnie Williamsona z posadzki; właśnie dlatego nie mógł pozwolić sobie na błędy. Rytuał sieci osłabiającej był pierwszym z trzech, które planował — nawet w przypadku niewłaściwego splecenia z magią, która już krążyła we wnętrzu Kościoła, w najgorszym wypadku utrudni posługiwanie się magią każdemu; w lepszym dosięgnie tylko intruzów.
Ułożona intencja rozpoczynała się od wymierzony w każdego, kto zjawi się tu, by przelać krew; w tym momencie myśli zastygały na moment, dobierając słowa — w tych, którzy pojawią się, by fizycznie lub magicznie zaatakować zebranych — i kończyła na w każdego, kto zamierza czynem zdestabilizować bezpieczeństwo.
Pięć ruchów ramienia, pięć wskazań athame w każdy z pięciu rogów pentagramu i ciche—
Reticulum magicum tendere, potestatem minuere, artes obsistere.

rytuał sieć osłabiająca | próg 55 — 20 (świece) | k100 + 33
skutki uboczne: k60 — 11
zużywam zestaw karminowych świec
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Barnaby Williamson dnia Pią Maj 24 2024, 20:41, w całości zmieniany 1 raz
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 11

--------------------------------

#2 'k60' : 50
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Lucyferze, widać po mnie?
Chyba tak.
Ponad osiemdziesiąt kilogramów żywej masy nie może upaść na ziemię z gracją i bez czkawki echa — kilka pozostałych we wnętrzu Kościoła głów pewnie zastanawiało się, skąd ten dźwięk i kto umarł.
W obu przypadkach odpowiedź brzmiała Williamson.
Powodzenie rytuału, przypłacone spotkaniem pierwszego stopnia z czystą (przynajmniej tyle) posadzką, oprószył uściskiem w skroniach i ochotą wydłubania śrubokrętu, który ktoś właśnie zaczął obracać w mózgu. Potrzebował pięciu minut; za trzy dni nie będzie mieć nawet pięciu sekund na odpoczynek, ale teraz—
Wszystkie świece zapłonęły.
Rytuał sieci osłabiającej zrobił dokładnie to, na co wskazywała nazwa — osłabił, za pierwszą ofiarę obierając tego, kto powołał go do życia. Chłodne powietrze z trudem wdarło się do płuc; miało woń siarki, rozpalonych knotów i rdzy.
Jeszcze, kurwa, to.
Nerwica — czym się denerwujesz? Zobacz, jaki ładny wieczór; jak ładnie obolałe po upadku dupsko — krwionośna zamieniła ślinę w kilka grudek zakrzepłej krwi; na przełknięcie Williamson stracił kolejne dziesięć sekund, w trakcie których dźwignięcie na nogi przypłacił zakołysaniem w lewo. Dwa rytuały nadal przed nim — jeśli magia utrzyma brutalną tendencję, będzie musiał ograniczyć się do jednego, żeby móc stawić się na służbie w pełni sił, nie na trzech aspirynach. Dłonie wyłowiły z plecaka kolejny zestaw; zgasłe świece zastąpił świeżymi, tym razem w niewinnej bieli. Nienaruszone, usypane z rytualnej mieszanki ramiona otrzymały tylko przelotnie—analitycznie spojrzenie, magia, intencja i inkantacja powróciły na swoje miejsca razem z Barnabym.
Wnętrze pentagramu to wygodne miejsce; na życie, śmierć i czarowanie.
Intencja pozostawała bez zmienna — wymierzony w każdego, kto zjawi się tu, by przelać krew; w tych, którzy pojawią się, by fizycznie lub magicznie zaatakować zebranych; w każdego, kto zamierza czynem zdestabilizować bezpieczeństwo. Sztuczka polegała na omijaniu słowa myśl i słowo; to, co myślą i mówią czarownicy na temat Kardynała, nie mogło powoływać żadnego rytuału do działania.
Zgromadzenie magii w athame tym razem wymagało czasu; magia anatomiczna, szczególnie rytualna, nigdy nie była jego mocną stroną, ale jeśli Williamson zamierzał to zmienić, równie dobrze mógł próbować pod okiem Ojca.
Intruso ulcerationem inducere, quinque vulnera, dolor crescit.
Ostrzegał na samym początku; będzie paskudnie.

rytuał Ulceratio Intrusus | próg 60 | k100 + 5
zużywam zestaw białych świec
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 20
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Czego innego mógł się spodziewać?
Pięć ładnych świeczek, ilość płonących — zero. Biel magii anatomicznej serdecznie podziękowała za współpracę i zasugerowała, żeby Williamson skupił się na tym, co potrafi najlepiej; odpychaniu ludzi (zwykle od siebie). Uścisk w skroniach nie zelżał; przy zbieraniu nierozpalonych świec z rogów pentagramu, zawroty głowy wciąż robiły fikołki pod płatem czołowym — w mieszkaniu przekona się, czy zdoła ułożyć je do snu szklanką burbonu. Ostatni z rytuałów w repertuarze — mógłby próbować dalej z magią odpychania; może banalny rytuał oczyszczenia? Zła energia właśnie gromadziła się nad głową Williamsona i domagała odkurzania — powołał na służbę zestaw świec, które miały pomóc w niewdzięcznym zadaniu.
Do ostatniego momentu wahał się pomiędzy rytuałem ściany ech, wystrzałami eteru i Locus Metus; decyzja zapadła w momencie, w którym do równania dodał wiernych ściśniętych w zamkniętej przestrzeni. Nawet precyzyjnie wymierzona Lanceaarcana z wystrzałów eteru wywoływała popłoch; ściana ech była bardziej pokojowa, ale bezsensowna w gmachu świątyni — przez ponad miesiąc przekonywał się, że nagle znikające, zamieniane w ścianę drzwi nie wprawiają w dobry nastrój.
Wystarczyłoby pomnożyć to razy sto i do równania dorzucić wielkie wrota Kościoła, żeby wysnuć prostą wizję tratowania, krzyków i efektu ubocznego, którego nie wymyśliłaby nawet magia rytualna.
Padło na Locus Metus; pomocny, nieinwazyjny, za to skuteczny w zniechęcaniu przeciwnika — wystarczy postawić świece w rogach pentagramu, mocniej zacisnąć dłoń na athame i powtórzyć mantrę, która towarzyszyła dwóm poprzednim próbom. Wymierzony w każdego, kto zjawi się tu, by przelać krew; w tych, którzy pojawią się, by fizycznie lub magicznie zaatakować zebranych; w każdego, kto zamierza czynem zdestabilizować bezpieczeństwo.
Nic prostszego?
Powietrze wciąż miało woń dymu znad rozpalonych świec i topionego wosku, w ustach nadal przetaczało się widmo metalicznego posmaku śliny wymienionej na krew, w głowie wciąż pulsował ból — za to w żyłach magia podrywała się do ostatniego pędu, gotowa dokończyć to, po co przyszedł.
Domus mea non est domus tua — athame błysnęło w nieistniejącym świetle; tylko kilkadziesiąt modlitewnych świec wypełniało Kościół blaskiem — poza gwardzistami i ostatnimi maruderami pomocników nie było tu nikogo (na pewno?) — Impleat te timor, tolle spiritum tuum.
I niech się dzieje wola Piekła.

rytuał Locus Metus | próg 55 | k100 + 33
zużywam zestaw czerwonych świec


z tematu
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Barnaby Williamson dnia Pią Maj 24 2024, 21:28, w całości zmieniany 1 raz
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 44
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
15 V 1985

Kiedy ostatnio tutaj była, jej stanu umysłu nie dało się opisać prostymi słowami. Od tamtego czasu jej i Kościołowi było — delikatnie rzecz ujmując — nie po drodze. A jednak jest dziś tutaj, punktualnie o godzinie osiemnastej, z pudłem pełnym grubych, czerwonych wstążek oraz kawałków florystycznego drutu i nieznacznym uśmiechem, którym wita strzegących wejścia Gwardzistów. Nie rozpoznaje ich twarzy i nie mogłaby być bardziej z tego powodu szczęśliwa. Jej pojawienie się we wnętrzu świątyni jest niemal bezgłośne — ciche, sportowe buty nie wydają w kontakcie z podłogą niemal żadnego dźwięku, w przeciwieństwie do hałaśliwych zawiasów głównych drzwi. Po ich zamknięciu zapada ulotna cisza, której Annice ani się śni przerywać. Szybkim krokiem przechodzi przez całą nawę główną, w międzyczasie licząc ławy. Na każdą po prawej i lewej stronie, przypadnie dokładnie dwa metry wstążki
Dzień dobry, za chwilę mają przyjechać kwiaty — przywitała ją pierwsza z kobiet, dotąd zajęta rozpakowywaniem ciężkich, wysokich świeczników. Mathilda Uhlmann — ma sześćdziesiąt pięć lat i pomoc w kilku takich uroczystościach na koncie. Przy ich pierwszym wspólnym spotkaniu to ona jako pierwsza z kobiet przejęła inicjatywę zdradzając, czego pełne są kościelne magazyny, dzięki czemu zaoszczędziły nieco czasu i funduszy, tylko odświeżając niektóre z dostępnych — i wybranych przez Annikę — ozdób.
Zastanawiałyśmy się jeszcze nad dywanem, ale—
Odpuśćmy. Kościół sam w sobie jest piękny i nie potrzebuje nadmiaru dekoracji — te w zamyśle mają wyłącznie podkreślić doniosłość Czarnej Mszy, a nie przytłoczyć kiczem i przepychem.
To nie żaden ślub — to poważna uroczystość.
I tak to ołtarz będzie w nim najważniejszy.
Wysokie świeczniki ustawimy na środku przy co czwartej ławie i przy tych ławach odpuścimy sobie kwiaty, żeby nie kusić losu. Będą tutaj dawać delikatne światło i tu jest na nie najwięcej miejsca. W nawach bocznych mamy te wiszące. Tym mogłaby się zająć pani Hart — wczoraj pokazała nam wszystkim, na co stać jej dormi — i na pewno chętnie to powtórzy, by ustawić wszystkie świece na stanowiskach wiszących oraz tych przy ścianach.
Annika rozpali je później — raz, a dobrze.
Jak na zawołanie, w progu świątyni pojawiła się Cordelia Hart razem z Minervą Godfrey — przyniosły kwiatowe dekoracje przeznaczone na ławy. Te składają się z czerwonych goździków, czarnej gipsówki i równie czarnego lnu. Jak wspólnie zdecydowały, w ozdobach będzie dominować krwista czerwień, z drobnymi, czarnymi akcentami.
Annika tylko szybko przyjrzała się kwiatom, oceniając ich rozmiar na rozsądny — nie przytłaczający starych, dębowych ław, które aż szkoda zasłaniać. Między innymi dlatego zdecydowały się na minimalizm przy ozdabianiu i morze świec przy oświetlaniu.
Zaraz przy wejściu do przedsionka, na samym krańcu nawy głównej już stoją większe kwietniki, z tą samą kompozycją — dwa pójdą na przód nawy głównej, a dwa udekorują tył świątyni.
Zostaje już tylko najlepsza część zabawy — ozdabianie ław i ustawianie oświetlenia.
Dobrze, w takim razie pani Godfrey zajmie się wiązaniem wstążek, pani Uhlmann kwiatami, a pani Hart zajmie się świecami i świecznikami — te ważą chyba tonę i tutaj Annika była gotowa nieść pomoc, gdyby ich masa okazała się za duża na dormi. Niczego nie ujmując pozostałym paniom, Annika jest z nich wszystkich najmłodsza i grozi jej najmniejsze ryzyko nabawienia się kontuzji od dźwigania kupy żelastwa.
Ja się zajmę łączeniem kwiatów ze wstążkami i przymocuję je do ławek.
Całość zajęła im dobre półtorej godziny.
Ostatni rzut oka na efekt końcowy — kwiaty i wstążki przymocowane zarówno w nawie głównej, jak i w bocznych, wysokie świeczniki zlokalizowane w samym centrum, przy co czwartej ławie, świece przymocowane na świecznikach wiszących i w kinkietach przy nawach bocznych. Całości dopełniają kwietniki. Efekt jest zadowalający — a najważniejszy w tym wszystkim i tak będzie ołtarz, jeszcze ukryty przed wścibskim wzrokiem postronnych — Annika opiera się pokusie ujrzenia tego, co za zasłoną. Ma tutaj zresztą jeszcze jedno, ostatnie zadanie.
Wszystko gotowe, można rozpalać.
Za kwestię bezpieczeństwa (głównie kardynała, nie oszukujmy się — pomyślała, ściskając mocniej athame) odpowiada Czarna Gwardia, Annika jest odpowiedzialna wyłącznie za wizualną oprawę — a jej najjaśniejszym elementem mają być płomienie świec. Muszą być niezawodne, wieczne i być jeszcze jednym świadectwem, że to miejsce oddycha magią. Dlatego ostatnim punktem prac jest usypanie pentagramu, ustawienie na jego krańcach zielonych świec i dobycie athame.
Intencja jest prosta — niech świece płoną nieprzerwanie aż do zakończenia wszystkich uroczystości.
Ignem conbures, ventum et aquam ne timeas. Lucidus ardere — jej słowom odpowiedziało echo świątyni, gdy wskazywała róg za rogiem, świeca po świecy. Jeśli się uda, za chwilę zrobi się tutaj bardzo jasno. Choć magia zawodziła ostatnio Annikę wielokrotnie, dziś wszystko musi się udać.


Rzut: Rytuał Wieczny Płomień (40) — k100 + 20
Zużywam zielone świece.

Podsumowując: ławki przy nawie głównej i w nawach bocznych są ozdobione czerwoną, szeroką wstążką i niewielkimi wiązankami z czerwonych goździków i czarnych akcentów — coś jak tutaj. Przy ławach w nawie głównej stoją wysokie, ciężkie i bardzo stabilne świeczniki, w każdym płonie świeca. Dodatkowo świece płoną nad ławami w świecznikach wiszących oraz przy ścianach w nawach bocznych. Generalnie, świece stanowią tutaj główne źródło oświetlenia.
Oprócz kwiatowych dekoracji przy ławach, w nawie głównej postawiono cztery kwietniki z kutego żelaza z kompozycją podobną do tych przy ławach.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 78
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 212
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
15 maja 1985, godz. 21:15

Dzisiaj schodził z nocnej zmiany, teoretycznie więc mógł się przejść po kościele zaraz po niej, zważywszy na to, że po prostu był na miejscu. Gdy jednak dzisiejszego dnia wyszedł z podziemi i przeszedł się korytarzem kościelnym, uznał, że lepszym pomysłem będzie powrót późniejszym wieczorem. W gmachu kościoła od rana był duży ruch, a przygotowania do czarnej mszy szły pełną parą. Zbyt dużo osób krzątających się wokół uniemożliwiłoby mu sprawną obserwację, ponadto po nocnej zmianie jego spostrzegawczość i skupienie prawdopodobnie pozostawiały dużo do życzenia. Z tych właśnie względów pojawia się w wejściu kościoła ponownie dopiero po godzinie dwudziestej pierwszej, kiedy już nawa główna jest pięknie przystrojona i coraz mniej ludzi krząta się po korytarzach, dbając o ostatnie poprawki.
Szybki papieros przed wejściem i zbiera całe swoje skupienie, poczynając od zapamiętania twarzy gwardzistów, których przed nim napotyka. Ich zmiana trwała cały dzień, dobrze więc wiedzieć, u kogo szukać wskazówek, w razie, gdyby podczas mszy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Ta dwójka powinna była zwracać uwagę na wszystkie sylwetki, które przekroczyły dziś próg kościoła. Nawet jeśli niemożliwe, by zapamiętali wszystkie z nich, to — o ile uczciwie pełnili swoje obowiązki — w razie potrzeby będzie można pogrzebać w ich pamięci, by sprawdzić, czy przewijał się tu ktoś, kto niekoniecznie miał swój udział w przygotowaniach do mszy.
Nic się nie działo? — podpytuje jednego z szeregowych, zatrzymując się na krótką pogawędkę i domaga się krótkiego sprawozdania z tego, jak przebiegały przygotowania do mszy, czy cały czas obserwowali wejście i czy nie wydarzyło się absolutnie nic podejrzanego.
Usatysfakcjonowany odpowiedziami (jeśli były opieszałe i zdawkowe, dopilnował, by zostały rozwinięte) przekracza próg, by zatrzymać się w korytarzu, z którego może przejść dalej, do nawy głównej. Nim to jednak nastało, poświęca dość czasu, aby obejść każdy kąt korytarza, skupiając się na tym, co zostało zmienione — na wszelkich ozdobach, których na co dzień tu nie ma, na każdym kącie i szczelinie, aby upewnić się, że nikt nie umieścił tam nic podejrzanego.
Quidhic — rzuca, lecz bez powodzenia, a więc od razu ponawia próbę. — Quidhic. — Tym razem magia odpowiada, a wystrój korytarza odsłania przed Sebastianem swoje ewentualne sekrety. Na przyniesionej ze sobą, sporządzonej wcześniej mapce kościoła, zaznacza ewentualne ślady magiczne, a także każdą ozdobę i dodatek, których nie obejmuje standardowy wystrój.
Rzuciwszy ostatnie spojrzenie korytarzowi, przechodzi dalej, do nawy głównej. Nim zabrał się za dokładne oględziny pomieszczenia, zaczepia jedną z krzątających się tu osób, z prośbą o wskazanie kobiety sprawującej pieczę nad przystrojeniem kościoła oraz zarządzaniem ludźmi, którzy w tym uczestniczą. Nazwisko zapisuje w notatkach, po czym przechodzi do obejścia każdego kąta kościoła. Przechodzi pomiędzy każdą ławką, przygląda się modlitewnikom i księgom ułożonym w kieszonkach, sprawdza zakamarki pod kątem podejrzanych przedmiotów, które być może nie powinny się tam znajdować. To samo robi tak dla nawy głównej jak i bocznej. Przygląda się również przestrzeni dla chóru oraz mniejszym ołtarzom poświęconym Lilith i Aradii, sprawdza wszelkie ozdoby i dodatki, kąty i zakamarki, porównuje z tym, co zapisało się w jego pamięci, a zna przecież przestrzeń kościelną jak własną kieszeń, będąc tu właściwie codziennie. Na koniec robi to samo co przed chwilą w korytarzu, chcąc odnaleźć wszelkie źródła magii obecne w kościele, aby mieć pewność, które z nich były obecne już wcześniej, w razie nagłej sytuacji.
Quidhic. — I tym razem zaklęcie wychodzi dopiero za drugim razem, po którym Sebastian znów może zaznaczyć na mapce wszelkie obserwacje oraz sporządzić krótkie notatki.
Na tę chwilę ogranicza się jedynie do tych czynności i wraca do domu, powracając do kościoła dopiero kilka godzin później, o pierwszej w nocy, na dwie godziny przed rozpoczęciem mszy.

16 maja 1985, godz. 15:00

Niedługo powinni zjawić się tutaj pozostali gwardziści przydzieleni do ochrony kardynała i wiernych, aby omówić raz jeszcze czy wszystkie wytyczne są jasne, Sebastian zaś przychodzi chwilę wcześniej, aby porównać dzisiejsze obserwacje z wczorajszymi i poczynić jeszcze kilka szybkich przygotowań.
Robi te same kroki, które wykonał wcześniej, upewniając się, czy nic nie zmieniło się od wczoraj.
Quidhic. — Tym razem zaklęcie wychodzi za pierwszym razem, a Sebastian notuje wszystko na tej samej mapce, którą miał ze sobą kilka godzin wcześniej.
Przechodzi dalej, do ambony, najważniejszego miejsca w kontekście tego, gdzie będzie znajdować się kardynał. Jemu poświęca szczególną uwagę, przyglądając się uważnie temu, jak wygląda, czy nie wzbudza żadnych podejrzeń, czy nie nosi niecodziennych śladów czyjejś obecności.
Quidhic. — I tym razem magia odpowiada nienagannie, a w zasadzie nad wyraz dobrze.
Sprawdziwszy wszystkie pomieszczenia w kościele oraz poświęciwszy szczególną uwagę ambonie, odnajduje kapłana, który zwykle wyprawia msze w kościele i zatrzymuje się na krótką rozmowę, uważając to za minimum szacunku, jaki powinien przejawiać. Przy okazji podpytuje o to, kiedy na miejsce przybędzie kardynał, czy wraca od razu po mszy oraz gdzie się zatrzymuje. W toku konwersacji podpytuje również mimochodem czy kapłan miał już szansę poznać kardynała i jakim jest człowiekiem. Rozmowę kończy pytaniem o to, który z kleryków odpowiada dziś za przygotowanie wina mszalnego, a usłyszawszy odpowiedź, pozdrawia uprzejmie kapłana i odnajduje wspomnianego młodzieńca, prosząc o dostęp do wina.
Ostenditvitium. — Magia odpowiada ciszą. — Ostenditvitium — ponawia zaklęcie i tym razem czuje, jak moc przepływa przez pentakl, kumulując się w ciemnoczerwonej cieczy.
Zapisuje swoje obserwacje zaraz obok nazwiska kleryka, który powinien mieć wino na oku do czasu spożycia go przez kardynała.
Uberrimafides — rzuca jeszcze, znajdując się w nawie głównej, aby zyskać pewność, że na tę chwilę nic w najbliższym otoczeniu nie stanowi zagrożenia.
Nim skończył swoje oględziny, raz jeszcze odnajduje kapłana, by poinformować go, że odetnie jedno wyjście, aby ułatwić pracę gwardii w razie ewentualnych komplikacji.
W razie konieczności korzystajcie proszę z wyjścia wschodniego, dla wiernych pozostanie dostępne wejście główne — informuje gładko, nie dodając, że odcięcie zachodniego wyjścia ograniczy atakującemu możliwości ucieczki, bo nie jest to coś, co powinno zaprzątać głowę kapłana.
Tak jak mówi, tak też robi i udaje się do wyjścia zachodniego, aby odpowiednio je zabezpieczyć.
Clausarzuca na drzwi, po czym raz jeszcze, dla pewności przechodzi się po każdym pomieszczeniu w kościele, uważnie przyglądając się wszystkiemu, o co tylko mogą zahaczyć jego oczy. Na tym kończy przygotowania, lecz pozostaje już w kościele, oczekując na przybycie pozostałych gwardzistów, aby przekazać im swoje obserwacje i upewnić się, że każdy przyswoił przekazane mu wytyczne.

Tu i tu wszystkie rzuty.
Modyfikatory: +25 do magii odpychania | + 39 do percepcji

Sebastian z tematu


Ostatnio zmieniony przez Sebastian Verity dnia Pią Cze 21 2024, 17:42, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : nowa godzina mszy)
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
16 maja 1985, popołudnie

Mówiąc o czarnej mszy z udziałem samego Kardynała, należało mówić o tłumie. Ten zbierał się przed bramami kościoła na Placu Aradii, wypatrując głowy swojego kultu. Nietrudno było zgadnąć, że na czas wizyty Geoffraie Thursby'ego, cała dzielnica została objęta specjalnym nadzorem Czarnej Gwardii. Już od kilku dni, a zwłaszcza 16 maja, widywaliście niezainteresowane kontaktem osoby, które co rusz przemykały od strony Kościoła aż do dalszych części przynależących do niego skwerków. W końcu zbliżało się najważniejsze wydarzenie w skali tego hrabstwa. Kardynał nie odwiedził Saint Fall od dobrych kilkunastu lat (niektórzy starsi z was mogli pamiętać, że było to dokładnie 19 lat, czyli od momentu, kiedy owym Kardynałem został).

Wejście zachodnie i wschodnie decyzją Czarnej Gwardii były zamknięte. Nawet jeśli ktokolwiek z was próbowałby magicznie otwierać jej zamki, brama za nic nie chciała się ugiąć. Wewnątrz kościoła ustawiono zresztą dwie zawalidrogi — potężnych mężczyzn ubranych na czarno, których srebrne pentakle połyskiwały w świetle świec. Dla wiernych pozostała otwarta brama główna i to nią powoli mogli wchodzić w mury kościoła. Waszym oczom ukazało się rozświetlone tysiącami świec wnętrze. Nietrudno było zauważyć różnice — niemal 2/3 gmachu zostało pozbawione ławek, prawdopodobnie w celu zmieszczenia większej ilości wiernych, przyjeżdżających na tę uroczystość z całego regionu, a nierzadko też całego USA, a może nawet świata. Ławki, które pozostały były ozdobione czerwonymi szerokimi wstążkami i niewielkimi wiązankami z czerwonych goździków, poprzetykanych czarnymi akcentami. Wysokie i stabilne świeczniki zostały ustawione tuż przy ławach, dając dodatkowe źródło światła, chociaż płomienie unoszące się wokół dawały go wystarczająco dużo, aby dobrze widzieć wnętrze. Cztery duże kwietniki z kutego żelaza zamykały obszar ławek w spójną całość, a w miarę wypełniania się przestrzeni, bardzo szybko każdy z was mógł zauważyć, że siadają w nich jedynie przedstawiciele Kręgu. Nie było listy, nikt nie prowadził kontroli, ale nieprzychylny wzrok kilku nestorów oraz panów ubranych na czarno, mógł skutecznie odstraszyć bardziej płochliwych wiernych, którzy nie chcieli pchać się na pierwszy ogień. Ci zajmowali tyły, stojąc spokojnie, najczęściej w małych grupkach.
Przez gmach przechodziło najwyżej kilka kaszlnięć albo szeptów. Nie grała muzyka. Dopiero gdy Kościół częściowo wypełnił się wiernymi, na podest gdzie stał ołtarz, zmierzali odświętnie ubrani kapłani, których mogliście kojarzyć z innych mszy. Ustawili się w strategicznych punktach, siadając na wygodnych krzesłach i oczekując na przybycie tego najważniejszego z nich. Nigdzie nie mogliście dostrzec ani Arcykapłana, ani samego dowódcy Czarnej Gwardii, widywanego przy zbliżonych okazjach.

Czarna Gwardio, wy mieliście dostęp do gmachu Kościoła znacznie wcześniej, mogąc swobodnie ustawić się w wybranych miejscach, zamienić jeszcze kilka słów i ustalić potencjalne plany działania.

Sebastianie, poświęciłeś zadbaniu o bezpieczeństwo Kościoła dużo uwagi. Ambona, ołtarz i ta część gmachu, gdzie przebywać miał sam Kardynał, wymagała przecież szczególnej ostrożności. Rzucane czary nie dały jednak rezultatu, co w tym przypadku było zdecydowanie pozytywne. Wyglądało na to, że poza klasycznymi rytuałami obronnymi, żaden rzezimieszek nie umieścił w tym miejscu pułapek. Teren był bezpieczny — mogłeś mieć co do tego stuprocentową pewność. Gdy rzucałeś jedno z zaklęć sprawdzających przestrzeń, na początku nie odczułeś wielkiego efektu. Ten trafił do ciebie dopiero dzisiaj, gdy znów przerzedłeś przez bramy. Wszystko to, co działo się w okolicy ołtarzu, różniło się tempem od reszty Kościoła. Może był to efekt wysokiego stresu albo w twoim organizmie doszło w końcu do przepracowania, ale ewidentnie coś sprawiało, że każdy ruch był dla ciebie bardziej widoczny, jakby w zwolnionym tempie. Co więcej, gdy stałeś już na podeście, od którego zaczynal się ten efekt, Kościół wydawał się znacznie bardziej szczegółowy.

Sebastianie, Charlie, tuż przed otwarciem drzwi, zanim w gmachu pojawili się wierni, sam Barnabas Klein poprosił was na bok gestem dłoni. Normalną postawą przy dowódcy w takich momentach było oczywiście stanie na baczność. Klein nie spodziewał się niczego innego. W znacznej odległości od reszty gwardzistów powiedział:
Orlovsky, Verity. Tak jak ustalone. Jedynym priorytetem jest Kardynał. Wyższym niż wasze życie. Verity, otrzymałem twój raport ze sprawdzenia Kościoła. Dobra robota, po mszy, jeśli nic się nie spierdoli, przedstawisz się Kardynałowi — chociaż jego twarz nie wyrażała zbyt wielu emocji, coś w jego głosie brzmiało na podziękowanie.
Sebastianie, twoja dodatkowa praca miała zostać doceniona możliwością pocałowania pierścienia Głowy Kościoła. Czy mogło być coś lepszego? Nie oczekiwał odpowiedzi, głową wykonując ruch nakazujący wam obydwojgu odejść. Gdy tak się stało, tym samym gestem dłoni zaprosił do siebie jeszcze Barnaby'ego:
Williamson, dostałem twój raport. Rzecznicy dzisiaj rano nieznacznie poprawili działanie Locus Metus — nie było w jego tonie obelgi — ot zwykła informacja, potwierdzenie zmian i już mogłeś odejść. — Po mszy znajdź Verity'ego i powiedz mu, że ty też dostąpisz zaszczytów — ale jakich? Tego już nie dopowiedział, każąc ci odejść.
Potem Barnabas Klein zniknął w zachodniej części Kościoła, w korytarzu biur Kapłanów, a do środka zaczęli wchodzić ludzie.

Anniko, gdy tylko zjawiłaś się w bramach Kościoła, przechodząc na przód, niezależnie od tego z kim przyszłaś, wzrokiem szybko wychwyciła cię Elizabeth Williamson — żona Ronalda Williamsona. Ta starsza kobieta o wyjątkowej elegancji uśmiechnęła się do ciebie łagodnie, zapraszając do dołączenia do niej, a gdy to zrobiłaś, ucałowała twój policzek ze słowami:
Słyszałam, moja droga — mówiła cicho, ale wyjątkowo słodkim i roześmianym tonem. — Powiedziano mi, że ten piękny wystrój naszego wspaniałego Kościoła to twoja zasługa. Proszę, usiądź ze mną — wskazała ci miejsce w pierwszej ławce.

Witam wszystkich na Czarnej Mszy w Kościele Piekieł. Uroczystość odbywa się o 16, chociaż nie jest to klasyczna godzina na Czarną Mszę, tak zostało zarządzone. Wchodzić można tylko głównym wejściem, reszta jest zablokowana (ten zakaz nie dotyczy Czarnej Gwardii w różnych stopniach). Obecnie w Kościele nie ma Kardynała, Barnabasa Kleina ani Arcykapłana. Ich umiejscowienie na mapie jest dostępne jedynie dla Gwardzistów. Arcykapłanka w ogóle nie pojawiła się na uroczystości, nie widzicie jej nigdzie pośród kapłanów będących pod koniec posta w pobliżu ołtarza. Msza jeszcze się nie rozpoczęła, więc możecie swobodnie ze sobą rozmawiać bez potrzeby martwienia się o dobre wychowanie.
Wejścia boczne są zamknięte. Przypominam, że pod Kościół nie można podjechać samochodem i należy zrobić sobie spacerek przez ulicę Główną.

Serdecznie proszę i uczulam na podkreślanie akcji. Postaci na evencie może być wiele, więc wszystkie akcje dotyczące kogoś innego lub te, które mogą być zauważone powinny być oznaczone [ u ], a dialogi [ b ]. Wszystkie akcje podjęte w ramach wydarzenia muszą być mechaniczne. Istnieje ograniczenie do 2 akcji na turę, ale potencjalna akcja będąca atakiem albo mogąca stanowić zagrożenie, musi być ostatnią akcją wykonywaną w turze. Poza tym za akcje nie uznajemy przechodzenia, siadania, rozmów i innych podobnych niemechanicznych rzeczy.
Jeśli wykonujecie jakieś testy, np. rzucanie na percepcję albo religioznawstwo, obowiązkowo należy w tekście zaznaczyć, co chcecie dostrzec i czego szukacie. Rzut bez takiego oznaczenia zostanie przeze mnie zignorowany.
Wszystkim obciążonym efektami po evencie przypominam o rzucie na nie, tak samo, jak wszystkim odmieńcom, którzy takie skutki uboczne mają.

Jeśli chcecie zabrać ze sobą ekwipunek, należy wypisać go w adnotacji posta. Jeśli ekwipunek ma być ukryty przed wzrokiem innych graczy, należy wypisać go w profilu w „Informacje dla Mistrza Gry”, oznaczając koniecznie datę wątku i jego lokację (Nawa główna, 16.05).

Poza tym na evencie nie istnieje zasada minimalnej liczby słów 250. Można pisać na dowolną długość, a wątek będzie się normalnie liczyć do kalendarza i wszelkich osiągnięć.

Sebastianie, ze względu na krytyczny sukces przy sprawdzaniu Kościoła, jeśli staniesz na mapie na podeście (brązowe deski w górze mapy), otrzymasz bonus +15 do rzutu kością k100 na percepcję przez cały czas tam przebywania.

Charlie, Sebastianie, ze względu na wyznaczone zadanie i funkcję protektorów, możecie dowolnie zarządzać NPC z czarnej gwardii w kontekście wydawania im rozkazów. Nie obejmuje to Barnabasa Kleina.

Anniko, Elizabeth Williamson zaprosiła cię do towarzyszenia jej w pierwszych ławkach. Chociaż te są zajęte, możesz z powodzeniem wybrać sobie dowolne miejsce oraz zabrać jedną postać ze sobą.

Teren Kościoła jest oznaczony na mapie. Należy założyć, że piętro dla chóru jest zamknięte (dostęp tylko dla Czarnej Gwardii). Wszelkie nawy boczne nie mają znaczenia w trakcie tego eventu, dlatego nie zostały umieszczone na mapie celem ułatwienia. Liczy się główny gmach — część z ławkami i stojąca oraz kościół. Pozostałe pokoje są wiedzą tylko osób, które kiedykolwiek miały szanse w nich przebywać (np. siewców, gwardzistów, starszych wiernych, którzy załatwiali swoje sprawy w Kościele Piekieł).
Kropki pomarańczowe to bezimienni NPC. Kropki czerwone to czarni gwardziści, którzy ze względu na swój ubiór oraz postawę są prości do rozpoznania. Zielone kropki to kapłani. Nazwane literkami kropki to: BK - Barnabas Klein, AK - Arcykapłan, K - Kardynał.
Na mapie są też białe kropki z numerami — to miejsca w ławkach, które można zająć. Nie istnieje żaden nakaz, by siadały tam postacie z Kręgu ani zakaz siadania innych, ale dla innych NPC dobrze postrzegane będzie zachowanie właśnie w tym miarach.
Aby zająć miejsce w ławce, należy wskazać numerek (kto pierwszy ten lepszy). Aby zająć miejsce stojące gdziekolwiek indziej, należy dobrze je opisać (najlepiej w adnotacji) albo wrzucić screena z takim zaznaczonym miejscem do adnotacji w poście. Wszelkie postacie NPC, które przyprowadzacie (jak tata i mama) nie zajmują miejsc mechanicznych. NIE istnieje możliwość zajęcia miejsca komuś, więc jeśli chcecie mieć pewność, że wasz towarzysz usiądzie obok, należy dodać posta możliwie szybko. Zajmujemy miejsce tylko dla siebie.
W trakcie mszy będzie można się dowolnie przemieszczać.

Mapka podglądowa (tutaj jest jej większa wersja).

Nawa główna M7ugEZt

Czas na odpis: 25.06 (wtorek) do 18:00.
W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do Franka (można na Discordzie).
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej