Blat w kuchni Sierry IgnacioSierra Ignacio
daty wszelakie
Po lewej słoik z majonezem, po prawej deska do krojenia języków.
Pracownia do robienia eliksirów.
First topic message reminder : Blat w kuchni Sierry IgnacioSierra Ignaciodaty wszelakie Po lewej słoik z majonezem, po prawej deska do krojenia języków. Pracownia do robienia eliksirów. |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 4 |
To, co planowałam, a to, co dostałam to dwie różne rzeczy. Może trzeba było zostawić to i iść spać? Może trzeba było dać sobie spokój, zostać wróżbitką na pełen etat i po prostu wyrzucić złoty kociołek w cholerę? Nie. Ciężko pracowałam, by go zdobyć i byłam prawie pewna, że mi się to opłaci. Po prostu jeszcze nie teraz. Ponownie — proch z łusek ałbasta. Ponownie — skroplona zorza polarna. Ponownie — woda arktyczna. Tym razem w innych proporcjach, więcej prochu, mniej zorzy. Mieszanie to tylko proces, a zaciśnięte w złości zęby to stan standardowy. Nawet nie próbowałam dodawać żadnego z harmonizerów. maść na strupienie | st: 45 esencja: proch z łusek ałbasta katalizator: skroplona zorza polarna baza eteryczna: woda z arktycznego lodowca harmonizer: - zloty kociołek +5 ST: 35, magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 45 |
Tym razem nie było grudek, tym razem było zadowolenie malującej się na mojej buzi, gdy MTV w tle nadawało piosenki Madonny. Widać to ona przynosiła mi szczęście. Specyfik starannie wybrałam łopatką ze środka, pakując go do małego pudełeczka. Jeszcze nie wiedziałam dla kogo i po co, ale na pewno kiedyś miało mi się przydać. Gołębie oko to mała istotka — niemal patrzyłam, jak ono na mnie patrzy, ale to niemożliwe. Był wszak martwy. Martwy jak-. Nieważne. Rozgniotłam oko pewnym ruchem, pozwalając, by cały miąższ wyleciał prosto na dno kociołka. Małe, a jakie pojemne — przyszło na myśl, której nigdy nie wypowiedziałam. Tym razem zamiast wody z arktycznego lodowca, skorzystałam z wywaru z jaskiniowej rosy. Równie przeźroczysty, ale pachniał jakby inaczej. A może tylko mi się zdawało? Antidotum potrzebowało katalizatora, a ja w szafce miałam fiolkę z proszkiem kurzego jajka. Pyłem? Zwał jak zwał. Wody ciut więcej — w końcu to nie maść, które ewidentnie nie były dzisiaj moimi przyjaciółkami. W złotym kociołku wszystko miało mi wychodzić, a tymczasem niemal wszystko obracało się w syf. antidotum powszechne | st: 50 esencja: gołębie oko katalizator: kurze jajo w pyle baza eteryczna: wywar z jaskiniowej rosy harmonizer: - zloty kociołek +5 ST: 35, magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 31 |
O włos! Już niemal widziałam, jak jeden z bąbelków na powierzchni miał zamienić moją pracę w bezużyteczny wywar do rury. Nie tym razem. Udało mi się, całe szczęście, a gotowe antidotum już wlewałam do pustej fiolki, następnie ją zakorkowując. Jeszcze trochę pracy na dzisiaj i już za moment miałam kończyć. Co miałoby pasować lepiej do kła bobra kanadyjskiego niż opłatki z wróblowych piór? Przez moment zastanawiałam się, czy Blair wie cokolwiek na temat bobrów. Chyba była z Kanady? Miała taką twarz, jakby była. Dziwne wyłupiaste oczy, na pewno kobiety z tego kraju nie dorównają nam. Kieł pocięłam twardym i ostrym nożem na kawałki, wcześniej odpowiednio zmiękczając go pod wpływem wrzątku. Ciekawa magia, ale nie miałam czasu, by się nad nią zastanawiać. Program w MTV już mijał i zaraz miały lecieć teledyski, które koniecznie chciałam obejrzeć. Do kła — opłatki z wróbla. Do opłatków — wywar z jaskiniowej rosy. Słoiczek z bazą powoli się kończył, ale powinno wystarczyć go jeszcze na parę porcji. Złoty kociołek znów odpowiedział, odpowiednio nagrzany, a ja mogłam co najwyżej się modlić (do kogo?). eliksir krystalicznej eksplozji | st: 50 esencja: kieł bobra kanadyjskiego katalizator: opłatki z wróblowych piór baza eteryczna: wywar z jaskiniowej rosy harmonizer: - zloty kociołek +5 magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 94 |
Eliksir bojowy wyszedł doskonale. Patrzyłam z radością, jak bąbelkuje w garze, gdy powoli wygaszałam płomień. Ostygł minimalnie, przelewanie takiego do fiolki było przecież trudną czynnością, a ja nie zamierzałam tego ignorować. Moja szafka pustoszała, ale postanowiłam sobie, że nie spocznę laurach i dokończę wszystkie nieistniejące zamówienia dzisiaj. Trucizna — miałam do nich jakiś dziwny sentyment. Tym razem do gara trafił rumiankowy zawijas. Łodyżki wygięły się pod wpływem ciepła, gdy wygotowywałam je w wywarze z jaskiniowej rosy. Pióro orła łyska można było wykorzystać na różne sposoby, a ja zamierzałam poszatkować je w pył. Nóż — lubię noże — niemal zahaczył o palec, ale na szczęście do eliksiru nie trafi kropla mojej krwi. Znów odpuściłam sobie harmonizery, uznając, że muszę znacznie bardziej potrenować, by móc bez trudu ich używać. Nie chodziło przecież o poranną kawę, tylko o delirium temporarium. delirium temporarium | st: 50 esencja: pióro orła łyska katalizator: rumiankowy zawijas baza eteryczna: wywar z jaskiniowej rosy harmonizer: - zloty kociołek +5 magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 60 |
maj 2, 1985 Scully była popierdolona, ale przynajmniej miała na tyle wysoką świadomość własnego istnienia, że zdecydowała się zaopatrzyć w eliksir, który ukryje jej mordę przed całym światem. Nie wiedziałam, czy powinnam się cieszyć... Zresztą, to nie miało znaczenia. Dług sobie odbiorę. Wyciągnęłam więc swój wyczyszczony złoty kociołek, przyglądając się mu tylko po to, by odbiciu dostrzec to, czego najbardziej nienawidziłam. Siebie. W lustrze. Nie byłam pewna, czy powinnam warzyć eliksiry w ciąży, ale od rana czułam się naprawdę dobrze i nie chciało mi się wymiotować, więc zaryzykowałam. W Cripple Rock znów coś się posrało, więc woda z jeziora głębinowego wydawała się odpowiednia. Nie chciałam o tym myśleć. Nie teraz, nie gdy Seth-. Nieważne. Zmiażdżone oko rudego jastrzębia trafiło na samo dno kociołka. Chciałam, aby odrobinę się przygrzało albo nawet roztopiło, ale zaraz potem dolałam odpowiednią ilość (3 miarki) wywaru z jaskiniowej rosy. Nie miała zapachu, a posypana pyłkiem z żelaznego dębu zaczęła przybierać szary kolor. Mieszałam sześć razy w lewo, osiem w prawo, a potem jeszcze trzy byle jak. Musiałam swoje odczekać — jeśli jednak wywar miał się udać, zaraz potem powinien trafić do przestygnięcia i w końcu do przeźroczystej fiolki. Potem do kieszeni Blair. A potem — kto wie? — może się wyjebie i sobie ten głupi ryj rozwali we mgle. mglisty młot | st: 60 esencja: oko rudego jastrzębia katalizator: pyłek z żelaznego dębu baza eteryczna: wywar z jaskiniowej rosy harmonizer: - zloty kociołek +5 magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 1 |
Raz pod wozem, raz na wozie jak to mówią. A dzisiaj zdecydowanie nie był to twój dzień na warzenie eliksirów. Może dlatego, choć wszystko poszło pozornie dobrze, mogłaś zauważyć, że eliksir miał dziwny kolor. Niby srebrny, ale widziałaś przebłyski innych barw, niczym brokat. Na szczęście nie odbiło się to na tobie, w końcu ciężarnej (nawet jeśli w ciąży urojonej) problemy nad kociołkiem mogłyby zaszkodzić, ale wiesz, że eliksir zdecydowanie nie spełni swojej funkcji. Notka od MG: Jest to ingerencja z racji wyrzuconej przez Sierrę krytycznej porażki. Eliksir nie ma żadnych specjalnych efektów prócz jednego - wzbija się niczym mgła, po czym oblepia obficie brokatem każdego w odległości trzech metrów od jego otwarcia lub stłuczenia. W przypadku jakichkolwiek pytań proszę o kontakt z Imani. Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki. |
Przyglądałam się uwarzonemu eliksirowi przez dłuższą chwilę. Nie wiem. Sama nie wiem, może po prostu nie skupiłam się wystarczająco, albo wręcz przeciwnie i tak proste eliksiry robiłam już instynktownie. Szybko uznałam, że na pewno to drugie, uśmiechając się sama do siebie. Przelewając eliksir do fiolki, już myślałam o kolejnym. Chociaż sezon grypowy nie był w pełni, tak nie raz przekonałam się, że potrafi zaskoczyć nawet mnie. Wróżbitkę. Mnie. To nie tak, że w liniach papilarnych jest zapis o przebytych chorobach. Sięgnęłam więc po szklaną ampułkę soku z oślego kopyta, wlewając ją do czystej i gotującej się bazy — wywaru z jaskiniowej rosy. Złoty kociołek sprawdzał się naprawdę doskonale i coraz bardziej wierzyłam, że faktycznie był złoty, a nie podrabiany. Ciekawe ile coś takiego byłoby warte, gdybym wcisnęła to niemagicznej lasce, mówiąc, że nada się do gotowania zupy. Bo nada się na pewno. Iskierki koziej wełny, które dosypałam do małej porcji leczniczego wywaru, zamigotały tam łaskawie. Pozostał mi etap mieszania — mieszu, mieszu. antidotum na trawiastą grypę | st: 20 esencja: sok z oślego kopyta katalizator: iskierki koziej wełny baza eteryczna: wywar z jaskiniowej rosy harmonizer: - zloty kociołek +5 magia powstania: 14 |
The member 'Sierra Ignacio' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 80 |