19/05/1985Allie,
Niestety i stety jest to język opery. Doceniłbym bardziej język, na którym nie łamię sobie… języka. Niemniej, nie będę oponował twoim działaniom terapeutycznym. Zdecydowanie powinniśmy pozostać przy miłych skojarzeniach, tak.
Jeżeli mamy, co wystawiać, to tak, tak pewnie by było. Niestety, gdzie Overtonów sześciu, tam nieporozumienia. Nie chcę zarzucać ci głowy szczegółami. Zresztą, gdy chodzi o podejmowanie decyzji co do działań Teatru, ja tam jestem tylko elementem scenografii. Zdecydowanie więcej do powiedzenia ma mój ojciec.
Może któregoś dnia po prostu pojedziemy razem to ustalić?
Byłem, ale ich nie skończyłem, więc nawet nie było o czym opowiadać. Łapanie kilku srok za ogon to moja zmora, także jeszcze pewnie niejedną taką informację ze mnie wyciągniesz, bo tak, będziemy blisko. Nie wyobrażam sobie, aby po tym wszystkim, miało się coś zmienić pomiędzy nami. Może zmieni się tylko to, że przykleję ci do pleców któregoś ze służących mamy. Tak na wszelki wypadek jakby znowu napadł cię Valerio. Właśnie, co do mamy. Jak wygląda twój kalendarz? Powinniśmy z nimi porozmawiać… zwłaszcza teraz, kiedy wieść już poszła. Sam już raz im tłumaczyłem swoją perspektywę, ale oficjalne przedstawienie to zupełnie co innego. Myślę, że nadszedł już czas.
Ha, magia wariacyjna również pozwala na wyczarowanie tęczy! Nawet nie skojarzyłem, dopóki o niej nie wspomniałaś. Tak, to będzie na pewno dobry początek. Ogólnie wydaję mi się, że wariacja bardziej będzie ci się podobała, ale tak, najlepiej będzie, jeżeli poćwiczymy i sama powiesz, co uważasz.
Allie… przestań martwić się pieniędzmi. Chętnie pojadę gdzieś z tobą, ale wyłącznie pod warunkiem, że skorzystasz z moich zasobów. Wybacz, ale to nie podlega dyskusji.
Chciałabyś może ustalić plan podróży z Lucienne? Uwielbiam niespodzianki i jeśli nie masz nic przeciwko, byłbym więcej, niż szczęśliwy, gdyby cel naszej podróży mnie zaskoczył. Jeśli wolałabyś pomyśleć wspólnie, to wpadnij do mnie któregoś wieczora. Zorganizuje broszury biur podróży.
M.