Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Skwer gołębi
W ostatnim czasie nie tylko zaczęło przybywać na starym rynku gołębi, ale również stają się one coraz bardziej natarczywe. Szczególnie upodobały sobie niewielki skwerek w okolicach ławek, na których lubią przesiadywać starsi i najczęściej samotni. Zupełnym przypadkiem mają ze sobą najczęściej torbę okruchów, na które ptaki rzucają się bez opamiętania. Dokarmiane ptactwo cały czas powiększa swoje stado, być może przekazują sobie w jakiś sposób, że na starym mieście w Saint Fall czeka ich dobrobyt, a w dodatku dba o swoje, dopominając się okolicznych przechodniów o posiłek.

Obowiązkowy rzut kością k3.
k1 - Nic się nie dzieje
k2 - Gołębie z początku niewinnie przysiadają w Twojej okolicy, ostatecznie stając się coraz bardziej natarczywe, nie tylko Cię osaczają, ale siadają na ramionach i na głowie, żądając okupu w postaci okruszków. Jeśli ich nie dasz, jeden z nich zacznie Cię dziobać po głowie, zmuszając do opuszczenia lokacji
k3 - Spłoszone stado przelatuje nad Twoją głową, a jeden z gołębi pozostawia białą pamiątkę na Twoim ubraniu
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Claire Finnegan
NATURY : 12
SIŁA WOLI : 22
PŻ : 182
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 8
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2360-claire-finnegan-budowa#33320
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2397-claire-finnegan#34815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2399-poczta-claire-finnegan#34820
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f264-hilliview
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2400-rachunek-bankowy-claire-finnegan#34822
NATURY : 12
SIŁA WOLI : 22
PŻ : 182
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 8
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2360-claire-finnegan-budowa#33320
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2397-claire-finnegan#34815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2399-poczta-claire-finnegan#34820
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f264-hilliview
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2400-rachunek-bankowy-claire-finnegan#34822
Gdyby tylko wiedziała, jak ocenia ją Charlie, pewnie uśmiechnęłaby się wyjątkowo szeroko, wyjątkowo szczerze, z zupełnie nieudawanym rozbawieniem. Potrafiła wysysać chęci i duszę? Poetyckie. I wcale nie tak odległe od prawdy. Mimo tego, Charlie chyba jednak wciąż ją lubił – jedna rzecz, że była dla niego przydatna; czym innym natomiast, że przecież nie rozmawiało im się wcale tak źle. I że Orlovsky już od jakiegoś czasu nie burczał na nią tak, jak na początku. Ona na niego zresztą też nie, a jeśli już – to tylko dla sportu. Nie mogła przecież wyjść z wprawy i – uchowaj, Trójco – nie mogła wyjść na miękką. Bycie sympatyczną nie służy przecież biznesowi.
Claire więc gderała, Charlie twierdził, że spotyka się z nią, bo musi – i tak sobie tkwili w tym zabawnym układzie pełnym gołębi, plotek i przekupstw takim czy innym piciem.
Popijając niespiesznie słodką herbatę, uśmiechnęła się przelotnie. Konkretne pytania, bardzo dobrze. Takie spotkania lubiła najbardziej. Wybieranie plotek na chybił trafił było męczące, zmyślanie – tym bardziej.
- Nie za wiele – przyznała spokojnie na pytanie o Cripple Rock. – Od kwietniowych wstrząsów coraz więcej ludzi mówi o rzeczach... – zawahała się. – O czymś, co jeszcze do niedawna nazwalibyśmy wydarzeniami z bajek. Legend – stwierdziła, starannie dopierając  słowa. – Jackalope, krwawe źródła, duchy... – Zmarszczyła brwi lekko. – I tak w całym Cripple Rock. Stworzenia, które nie powinny istnieć. Bożki, które nie należą do nas. – Odetchnęła powoli. – Nikt nie wie, skąd się to wszystko bierze. Nikt nie wie, ile to jeszcze potrwa – i czy w ogóle się skończy. – Rozprostowała nogi przed sobą, powiodła zamyślonym wzrokiem po skwerze. – Ludzie włóczą się po lesie i odkrywają coraz więcej takich dziwactw. Jestem pewna, że obok wszystkiego, co już znalezione, jest jeszcze masa innych zjawisk, stworzeń, o których jeszcze nie wiemy – zakończyła sentencjonalnie, choć chodziło jej przecież o fakt bardzo dosłowny – las był duży. Z pewnością nie widzieli jeszcze wszystkiego, co tam się wyrabiało. – Przeszukanie całej puszczy mogło by nie być głupim pomysłem – zauważyła ostrożnie, zaraz jednak uśmiechając się leniwie. – Chociaż pewnie średnio wykonalnym.
Pod tym względem pytanie o nastroje w samym Saint Fall było znacznie prostsze. Odpowiedź, którą mogła Charliemu dać, może i nie była bardziej oczywista, bardziej jednoznaczna – ale dużo mniej było w niej mistyki, a dużo więcej zwykłych nauk społecznych, wniosków łatwych do wyciągnięcia jeśli tylko miało się minimum pojęcia o tym, jakimi regułami rządziły się zbiorowiska ludzkie.
- Zawsze należy się czegoś obawiać – stwierdziła bezlitośnie. – Szczególnie teraz. Nie wiem, czy ludzie wyjdą na ulice, ale wiem, że mają wszelkie powody, żeby to zrobić. Coraz głośniej mówi się o korupcji. O nierównościach społecznych, faworyzowaniu jednych kosztem drugich. O dziwo, faworyzowani są ci, którym już teraz się powodzi, co siłą rzeczy sprawia, że znaczna większość społeczeństwa jest niezadowolona. Bo jak miałaby nie być? Korupcja to jedno, ale płatne Komplety? O tym się przecież szepcze, że studia przestaną być darmowe. Propaganda zamiast obiektywnych wykładów? Studenci nie są głupi, nie idą na studia po to, by robić im pranie mózgów. Dołóż do tego wynoszenie Lucyfera na piedestał i niejaki przymus korzenia się właśnie przed nim, a zrozumiesz, że ludzie mają powody, by się obawiać. By twierdzić, że odbiera im się wolną wolę; że zaczynają być pionkami w grze możnych; że Kościół zaczyna wykraczać poza swoje powołanie. – Uśmiechnęła się krzywo. Herezje? Być może, nie spotykali się jednak przecież z Charlim by krzewić poprawność polityczną. Chciał prawdy. Dawała mu ją, jaka by ona nie była. – I jeszcze niemagiczni. Tu i tam coraz głośniejsze są głosy, że chęć chronienia ich przed magią to tylko pretekst by stłamsić tych, którzy mocą władają. By wziąć magicznych pod but, usadzić ich na dupie jak tresowane zwierzątka.
Odetchnęła głęboko.
- Nie wiem, czy ludzie wyjdą na ulice – powtórzyła spokojnie. – ale z pewnością mają ku temu powody. I, jeśli to zrobią, jest duża szansa, że będą szli z imieniem Lilith na ustach.
Claire Finnegan
Wiek : 32
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Cukiernik w "Pączku w Maśle", handlarka informacji
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Clarie wiedziała, co słychać w mieście. W jakikolwiek sposób to robiła, liczyły się rezultaty. Gdyby okłamała go zbyt wiele razy, po prostu zaprzestałby korzystania z jej usług; najważniejsza była wiarygodność. Kłamstwo miało krótkie nogi, a Gwardia dalekie zasięgi i długie kroki. Gdy usiadł obok, jego nozdrzy dobiegł zapach świeżego prania; z tym głównie kojarzyły mu się jej perfumy. O ile to były w ogóle perfumy, a nie zwykły płyn do płukania.
- W Cripple Rock wyprawiają się dziwne rzeczy - informacja za informację, szczątek za szczątek. - Ktokolwiek tam się wybiera, powinien uważać.
Wyglądało na to, że cokolwiek odwalało się w Cripple Rock, wszyscy przy tym głupieli i nikt nie miał pomysłu na jednoznaczną odpowiedź. Miało ro swoje plusy i minusy; tych drugich widział więcej. Niewiadoma szczypała wszystkich, stawiając więcej znaków zapytania i pytań niż jakichkolwiek odpowiedzi. Sowy, które zaatakowały jego i Williamsona w ogóle nie powinny występować w tej szerokości geograficznej. A jednak były tam, tak samo ja inne cuda, o których dowiedziała się Gwardia.
- Lepiej, żeby nikt się tam nie zapuszczał - niezobowiązująca informacja, ale Claire mogła z niej wywnioskować swoje. Cripple rock zawsze było niebezpieczne, ale tym razem... stawka wzrosła.
To nie anomalie w Cripple Rock były jednak prawdziwym zmartwieniem. Nastroje społeczne to nie było coś, nad czym można było od tak zapanować. Polegli na tym najlepsi specjaliści wyróżniający się na kartach historii. Gawiedzią łatwo było dyrygować przez jakiś czas. Ostatecznie zawsze wymykała się spod kontroli.
- Krąg zawsze pozostanie Kręgiem, co? - pozwolił sobie na krótkie zdradzenie własnych myśli, o ile tylko Claire będzie na tyle bystra, ale przecież była. Orlovsky nigdy nie lubił elit. Wszystko się pogłębiło, gdy zginęła siostra Daniela. Szczenięca, nigdy nie spełniona miłość znaczyła swoją ścieżkę nawet niespełna dwadzieścia lat później.
- Czyli ten Kowen Lilith może być odpowiedzialny za... coś - właśnie, za co dokładnie? Przytknął papierowy kubek do ust, żeby upić łyk kawy. W co wierzyła Claire? Tego mógł się jedynie domyślać, był pewien, że nie zdradzi mu prawdy. Może to i lepiej.
- Brodzenie w gównie po kolana nigdy nie jest łatwe, co? - przeczesał palcami jasne włosy, zaraz potem dłonią zmęczoną twarz. Uważał, że tak naprawdę to wszystko to pościg bez końca. Gonitwa w berka z zawiązanymi oczami.
Nastroje ludzi były bliskie protestów i rozumiał to. Wiedział też, że będzie musiał stanąć po przeciwnej stronie.
- Jak myślisz, ile mamy czasu?
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Claire Finnegan
NATURY : 12
SIŁA WOLI : 22
PŻ : 182
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 8
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2360-claire-finnegan-budowa#33320
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2397-claire-finnegan#34815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2399-poczta-claire-finnegan#34820
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f264-hilliview
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2400-rachunek-bankowy-claire-finnegan#34822
NATURY : 12
SIŁA WOLI : 22
PŻ : 182
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 8
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2360-claire-finnegan-budowa#33320
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2397-claire-finnegan#34815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2399-poczta-claire-finnegan#34820
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f264-hilliview
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2400-rachunek-bankowy-claire-finnegan#34822
Zmrużyła oczy lekko, o nic jednak nie pytała. Nie była od tego. Zbierała informacje, tak, ale przecież nie w zwykłej rozmowie. Zresztą, choćby nawet chciała – Charlie nie mógłby powiedzieć jej zbyt dużo. Był Gwardzistą, a ci, w ogólnym rozrachunku, byli średnio rozmowni. W efekcie okruchy, które jej podrzucał, były raczej wskazówkami, czym mogłaby się zainteresować – gdzie spojrzeć, gdzie wysłać swoich przyjaciół. Claire zbierała wszystkie te ogólniki i zapamiętywała. Przydadzą się. Nie wiedziała jeszcze, jak, ale się przydadzą.
Na odrobinę zdziwienia pozwoliła sobie natomiast przy komentarzu odnośnie Kręgu. Sącząc niespiesznie kolejny łyk herbaty, zerknęla na Charliego uważniej. Zwykle wzbraniała się przed dzieleniem się własnymi opiniami – Orlovsky też. Fakty, to się między nimi liczyło. Mniej lub bardziej prawdziwe informacje, które dało się przepracować, coś z nimi zrobić, coś uzyskać. Teraz jednak, to retoryczne pytanie – to nie był przecież fakt. To było coś, co lepiej niż wszystkie dotychczasowe stwierdzenia Charliego pozwalało zajrzeć w Orlovsky’ego takim, jakim był. Co myślał. Co lubił, czego nie.
Elit – najwyraźniej – nie.
- Chyba tak. Od komfortu ciężko się odzwyczaić. Od pieniędzy – zgodziła się z nieznacznym uśmiechem, bo choc jej potwierdzenie było potrzebne zupełnie do niczego, Clarie postanowiła zagrać w grę i zrobić to, co Charlie. Nieznacznie się odsłonić. Pokazać, że nie tylko Orlovsky nie pałał miłością do kręgowych nazwisk. – Od przekonania, że jest się kimś więcej.
Była ciekawa czy cokolwiek, kiedykolwiek z tego wyniknie.
Po nazwie kowenu odetchnęła cicho. Upiła kolejny łyk, odruchowo założyła za ucho niesforny kosmyk, zakołysała stopą w zamyśleniu.
- Myślę, że przynajmniej za rozsiewanie propagandy. Przynajmniej części – stwierdziła ostrożnie. To też było coś nowego. Zazwyczaj starała się nie gdybać, nie wytykać nikogo palcami. Charlie jednak pytał, a ona odpowiadała. Gdybali razem. Całkiem ciekawe doświadczenie.
- Głosy o faworyzowaniu Lucyfera raczej nie podnoszą się same. A przynajmniej – raczej nie tylko. Lepiej krzyczy się, gdy ktoś może podpowiadać ci, na co masz się złościć. – W zamyśleniu popukała palcem w kubek. – Nie wiem, czy robią coś więcej. Nie wiem, czy planują robić coś więcej. Czasem jednak mówienie zbyt głośno wystarczy. Teraz... Jeśli coś się wydarzy, to będzie przez słowa. Za dużo zbyt poważnych słów. – Chciał wiedzieć, w co wierzyła. Właśnie w to. W to, że największą siłą w tej chwili będą słowa.
Oczywiście, wierzyła też w bardzo wiele innych rzeczy, o których nie miała najmniejszego zamiaru mówić.
Gdy tak pesymistycznie opisał ich sytuację, roześmiała się cicho. No tak. Adekwatne, musiała mu to przyznać. Gdy postawił to ostatnie, tak proste, a przez to tak trudne pytanie, Claire westchnęła ciężko.
- Nie wiem – przyznała szczerze. – Ale raczej nie za dużo. Miesiąc. Może dwa. Będę zdziwiona, jeśli więcej. – Jeszcze wygodniej rozparła się na ławce, wyciągnęła nogi jeszcze dalej przed siebie. Zsuwając się nieco z siedziska, wsparła głowę o jego oparcie.
- Jesteś zmęczony – zauważyła nagle, przyglądając się Charliemu z dołu. – Może to raczej ty powinieneś mi tym razem powiedzieć, jak bardzo jest źle. – Uśmiechnęła się przelotnie. Jeśli inni Gwardziści też byli tak wymęczeni, niedospani, zwyczajnie wyczerpani – nie mogło być dobrze. A skoro tak, to mogło dziać się znacznie więcej, niż wiedziała Claire.
- Następnym razem powinieneś wpaść do Pączka – zaproponowała pod wpływem chwili. – Zapowiedz się wcześniej a upiekę ci coś specjalnego. – Uśmiechnęła się leniwie.
Mogła. Faktycznie mogła coś upiec. Jej magia potrafiła być słodka, a Charlie zdecydowanie wyglądał tak, jakby odrobina cukru mu nie zaszkodziła. Cukru i – może – euforii. Poczucia bezpieczeństwa. Albo może – czułości. Czym jeszcze mogłaby go nakarmić?
Claire Finnegan
Wiek : 32
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Cukiernik w "Pączku w Maśle", handlarka informacji