Pub „Alibi” Chociaż uznawany jest już za część Sonk Road, „Alibi” wydaje się być całkiem popularnym lokalem, zwłaszcza wśród młodych, głodnych wrażeń i mocniej, rockowej muzyki. Czerwony neon, którym oświetlone jest pomieszczenie, nadaje mu charakteru. Od samego wejścia uderza odwiedzających hałas; muzyka jest tutaj tak głośna, że klienci, aby poprowadzić rozmowę, zmuszeni są się przekrzykiwać. Co ciekawe, po barze poruszać należy się naokoło: na początku stykamy się z kontuarem, a odchodząc od niego, możemy udać się w lewo lub w prawo. Co wybierasz? |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Romola Lanzo
ILUZJI : 11
ODPYCHANIA : 4
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 169
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 2
TALENTY : 15
29 maja 1985 Może, być może, pub, w którym muzyka grała tak głośno, że trzeba było się przekrzykiwać nie był najlepszym miejscem na umówione spotkanie z obcą osobą i to w semi-biznesowym celu, bo Romola, chociaż nie miała z całą pewnością żadnych środków, którymi mogłaby zapłacić medium, tak nie mogła zaprzeczyć, że sprawa jest biznesowa. Wszystko się tyczyło questa, który spadł na jej głowę niespodziewanie i Romola nawet nie była pewna jak długo list był w jej skrytce pocztowej (na pewno nie od grudnia, ale mogły być to nawet dwa miesiące), bo za rzadko sprawdzała jej zawartość. Błąd, który zamierzała naprawić od teraz. A może, cholera wie, natężenie dźwięku w tym pubie będzie dla nich przyjazne, bo nikt nie zdoła podsłuchać o czym rozmawiają. Tak czy inaczej puby były miejscami, gdzie Romola czuła się jak ryba w wodzie. Nie znała dobrze okolicy, a na Sonk Road padło przez wzgląd na treść listu, który miała dzisiaj ze sobą i fakt, że młodzież tu podobno lubiła przebywać. Ona do młodzieży już dawno nie należała, chociaż wyglądała na kilka lat młodszą, jedyny prezent od starego, syrenie geny. - Czekoladowe mojito! - Krzyknęła do barmana, nachylając się nad wypolerowanym barem, który skinął głową, chyba nawet nie będąc zaskoczonym bo nikt, kto pracuje w gastro, nie jest w stanie po pewnym czasie odczuwać głębszych emocji. Czekając na swoje zamówienie rozejrzała się, oczekując jedynej osoby, która odpowiedziała na jej ogłoszenie, wywieszone na tablicy przy kościele, pod tytułem potrzebna pomoc dla dziecka. A wydawało jej się, że tytuł budzący współczucie ściągnie więcej osób. Ale nie narzekała, jedna to już sukces. Ze swoim ohydnym drinkiem już w dłoni usiadła w końcu przy barze, bo i tak się z panią medium umówiła, rozglądając się, żeby wyglądać na kogoś, kto - jak najbardziej - czeka na umówione spotkanie z nieznajomym. |
Wiek : 34
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : St. Fall
Zawód : grajek uliczny lalala
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
Częstym bywalcem w Deadberry nie była, ale kiedy już się pojawiła, wzrok bardzo łatwo ściągnęło krzykliwe hasło Potrzebna pomoc dla dziecka. Coś, wobec czego Sandy nigdy nie potrafiłaby przejść obojętnie. Zgłosiła się pod wskazany numer, od słowa do słowa dowiedziała się, z kim ma przyjemność i gdzie mają się spotkać. Padło na Sonk Road – dzielnicę, której dobrze nie znała i na pub, który, jak sądziła, będzie bardziej cichy, spróchniały i nie znajdą tam nikogo poza zataczającym się pijakiem. Jakże bardzo się myliła, dowiedziała się już w momencie, w którym stanęła przed drzwiami. Pub znajdował się na pograniczu z inną dzielnicą i zdecydowanie był bardziej zadbany niż to sobie wyobrażała. Od wejścia mrugał do niej krzykliwy neon, a potem wcale nie było lepiej. Dudniąca muzyka raniła przyzwyczajone do ciszy uszy, aż Sandy nieznacznie skrzywiła się skuliła w sobie, jakby w barkach zamierzając ukryć uszy. Rozejrzawszy się dokoła, widziała przede wszystkim młodsze osoby, nastolatków i dwudziestolatków, do których parę lat temu sama by się zaliczała. Dzisiaj omijała takie miejsca szerokim łukiem. Trzymało ją tutaj tylko poczucie, że pomoże w czymś dziecku. Odnalezienie kobiety, z którą się tu umówiła, okazało się nieco trudniejsze niż przypuszczała, ale udało jej się przedrzeć przez tłum przekrzykujących się ludzi aż do samego baru, gdzie siedziała już jedna osoba. Nigdy nie widziała Romoli Lanzo na oczy, ale nie szkodzi spytać. — Pani Lanzo? – podchodzi bliżej, ale jeszcze nie siada. Jeśli okaże się, że to nie ona, pozostanie jej po prostu usiąść gdzieś dalej i poczekać. Ewentualnie spytać barmana o pomoc, albo umówić się na inny dzień, i w zdecydowanie innym miejscu. To było… zdecydowanie zbyt głośne. A może to ona odzwyczaiła się od uroków mieszkania w wielkim mieście. Kiedyś w końcu Boston jej nie przeszkadzał. |
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii