Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Magazyn skór
Ciemne, wręcz męskie wnętrze magazynu skór jest miejscem skupienia dla tych, którzy cenią rzemiosło. Drewno, z którego zbudowane są ściany i podłoga, nadało pomieszczeniu ciepły, aczkolwiek surowy charakter. To miejsce, gdzie skóry zwierząt są składowane, czekając na dalszą obróbkę. Obok magazynu mieści się warsztat garbarski, gdzie zręczne ręce mistrzów przekształcają surowe skóry w produkty najwyższej jakości.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
-Och, więc jest Pani biologiem? Interesujące. - Krótkie, zdawkowe zdanie, w którym skrył lekką irytację na zachowanie kobiety. Nawet nie skomentował tego przytyku o dramatyzowaniu, nie ze względu na to, że go ubodło, ale dlatego, że miał dość bezsensownej wymiany zdań.

Pierdolenie.

Jedyne co słyszał, to niekończące się zawodzenie kobiety, która sądziła, że skoro jest poniekąd z Faustów, to wie o niej już wszystko. Otóż nie. Nie interesował się ludźmi, tym co robią, do czego dążą - o ile nie wymagała tego jego praca, czy wymuszone spotkanie towarzyskie. O Annice wiedział tyle, ile przekazał mu Oscar, skąd miał wiedzieć, że Pani Zaradna jest biologiem? Nie do końca rozumiał również jej niewątpliwy przytyk, nie każdy biolog musi lubić kości. Ale chyba w generalizowaniu też była dobra. Im więcej skóry stopniowo nacinali, uważając, żeby nie podziurawić jej przy tym, tym wyraźniej widać było, że ciało kotowatego nie miało w sobie za dużo tłuszczu. Carter czujnym okiem obserwował ruchy dłoni swojego partnera, gdy ten posługiwał się ostrym nożem. Jako lekarz na pewno miał wprawę w posługiwaniu się skalpelem, więc mimo tego, że akurat to robił pierwszy raz, szło mu naprawdę bardzo dobrze. Na ułamek sekundy wychwycił jego spojrzenie i to tuż po tym, jak wypowiedział nazwisko Anniki. Również po tym, jak zacisnął palce na rękojeści, widział, że jego partner nie jest zadowolony z tyrady ich towarzyszki. Nie spodziewał się jednak, że wygłosi swoje niezadowolenie w taki sposób. Zazwyczaj był łagodny w obyciu i bezkonfliktowy, raczej stanowił jego przeciwieństwo pod tym względem. A jednak. Wykrzywił wargi w lekkim, niejako aprobującym uśmiechu, wpatrując się w szyję pumy. Krew stopniowo spływała na dół, pozostawiając na podłodze ciemnoczerwone plamy.

Wdech.

Wydech.

Musiał się uspokoić, inaczej jego niezbyt przyjemna natura wypełznie bardziej niż by chciał. Zachowanie pewnych pozorów, szczególnie do osób z Kręgu było konieczne.
- Kolejnej jej nie potrzeba, prawda? Cieszę się, że nic poważnego się Pani nie stało. - A mógł zostawić tą pumę w spokoju, uniknąłby teraz zgryźliwości w swoją stronę.
- Nie sądze jednak, że przyszliśmy wymieniać tu uprzejmości. Czy zechciałaby Pani spróbować zrobić to samo z drugą pumą? - Wzrokiem wskazał na wiszącą na haku zwierzynę, zastanawiając się czy kobieta w końcu weźmie się do pracy, skoro tak bardzo chce tych kości, czy jednak nadal będzie skupiać się na dywagacjach.
- Panie Nox, proszę sobie wyobrazić, że przy wypatroszeniu na przykład sok trawienny splamiłby skórę. Nie byłaby już tak atrakcyjna, prawda? Zatem skórujemy. - Mimo, że ton jego głosu mógł wydawać się protekcjonalny, Carter po prostu tłumaczył kolejne etapy, tak, by osoba dokładnie zrozumiała dlaczego robią tak, a nie inaczej. Unikał tym samym pytań, a dlaczego? A czemu?

Godzinę później obie pumy pozbawione były skór i wnętrzności, te ostatnie leżały w pojemniku, żeby nie walały się po stole czy podłodze. Część z nich porozdzielał, sprawdzając, które nadają się do ewentualnej odsprzedaży, a które na karmę dla Barghesta, gdy już bardziej  podrośnie. Skóry ułożone były na specjalnym stelażu, żeby uniknąć ich obkurczenia.
-W pomieszczeniu obok jest mała łazienka, jeśli potrzebujecie obmyć ręce lub twarz, śmiało. Telefon jest w kantynce po lewej stronie od wejścia, gdyby Pani Faust chciała wezwać swojego pomocnika. - Właściwie mała, łazienka to było nieco przesadzone stwierdzenie, bo pomieszczenie było naprawdę niewielkich rozmiarów, mieściło raptem jedną osobę, na przeciwko drzwi była niewielka umywalka, na której stała biała mydelniczka, a na niej kostka mydła. Tuż obok na haczyku była ściereczka, a niewiele dalej toaleta. Wszystko jednak było o dziwo schludne, więc właściciel musiał dbać o czystość.
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Chciałaby móc powiedzieć, co kryje się za jej arogancją, dlaczego rozmowa z nią wygląda tak, a nie inaczej; mogłaby. Gdyby liczyła na zrozumienie i akceptację dla jej dyskomfortu. Zamiast tego przechodzi do defensywy — kąsa, zamiast dać się poznać.
Nie przyzna przecież, że też ma słabości, że też czasem traci przyczepność. Że nie miała dotąd okazji uczestniczyć w polowaniu na cokolwiek grubszego od łososia.
Zwłaszcza, że to oni początkowo mieli być ofiarami.
Nauczyła się ukrywać takie rzeczy; nauczyło ją życie. Nauczyli ją bracia.
Na uniwersytecie i w rodzinnej firmie w Maywater — czuła się zobowiązana to dodać. Na Uniwersytecie łączoną ją z Moriartym, w Latającym Holendrze z rodziną. Oba położenia są teoretycznie dogodne, ale nie, gdy chce się pracować na własny rachunek i na to, by być kojarzona z czymkolwiek więcej, niż tylko—
koneksje.
Wiem, przepraszam — nie wiedziała. Mocniejszy chwyt na rękojeści noża, ale nie spuściła spojrzenia. Doceniła fakt, że obaj mówią to, co myślą. Może to duma, może brak zaufania do męża, a może jeszcze coś innego — ale założyła, że obaj mają już na jej temat dawno wyrobione zdanie.
Zatrzymała tylko spojrzenie na dłużej na oczach Oscara, jakby dojrzała w nich coś ciekawego, co zechciałaby zbadać.
To równie dobrze mogło być złudzeniem, co rozmyło się tak szybko, jak utracili kontakt wzrokowy. Może każde z nich na chwilę dało dojść do głosu swojej prawdziwej naturze.
Ta Anniki nieustannie pcha palce tam, gdzie nie powinna.
Cięcie tędy? — upewniła się raz jeszcze, nim odsunęła płaty skóry i cięła przez gardło.
Ciekawa parka, interesuje mnie czysto prywatnie. Może kiedyś pobawię się tym szkieletem w poszukiwaniu ciekawostek, może oddam komuś za przysługę… To może być bardzo cenna rzecz, szkoda żeby się zmarnowała....no i mam sentyment do pamiątek z podróży — dodałaby, gdyby panowie znali się na żartach.
Gdy już wpadła w rytm, poszło szybko. Pozwoliła na to, by amok pracy zajął ją bez reszty jeszcze po tym, gdy Carter odebrał od niej skórę.
Co dalej z tymi skórami? — W sensie obróbki. Być może po raz ostatni zdarzyło jej się obserwować proces, może kiedyś wyczyn powtórzy — wiedza się zawsze przydaje. Wiedza może być towarem — tak samo, jak kości.
A te wciąż jak najbardziej chce i je sobie weźmie. Oczyści, a później poskłada je sobie w zaciszu gabinetu w pełnoprawny szkielet.
Dziękuję — odpowiedziała szybko, nie przerywając pracy. Za chwilę skorzysta z gościnności, tylko skończy jeszcze…
Wreszcie zrobiła sobie chwilę przerwy, obmyła ręce i zadzwoniła po Wilsona z sugestią, by zabrał jeden z firmowych pojazdów z pojemną paką zamiast bagażnika.
Łatwiej umyć.
Mój kolega zaraz tu będzie i pomoże mi z tym bałaganem, nie zajmiemy wam już dużo czasu — dodała szybko. Rozmowa nie trwała długo, wróciła więc, zanim zdążyli zatęsknić.
I znów zabrała się do pracy, ostrożnie oczyszczając kości.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Annika Faust dnia Sro 5 Cze - 20:50, w całości zmieniany 1 raz
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Czuł wiszącą niezręczność jaka zapanowała między nimi. Zerknął na Cartera, po którym wszystkie sytuacje tego typu zwykle spływały niczym woda po kaczce.
Westchnął : jak on nie cierpiał kręgarzy.
Na szczęście praca pochłonęła ich całkowicie sprawiając, że zapadła przyjemna cisza, wypełniona krzątaniem i oprawianiem, które lubił.
Z lubością poddawał się swojej roli i podejmował się najbrudniejszej roboty. Wyrywanie wnętrzności, oddzielanie ich z uwagą by nie przebić ani jelit lub pęcherza moczowego zwierzęcia, nie stanowiło dla niego problemu. Brudził się niemal po łokcie, zapominając w cieple nieostygłego jeszcze zwierzęcia o swoim zmęczeniu.
Zapomniał już jak to jest czuć metaliczny zapach krwi tak intensywny, że niemal miało się wrażenie jego posmaku w ustach.
Nie wracał pamięcią do ich zgrzytu, nie chciało mu się, ani nie uważał tego za nazbyt rozsądne czy choćby potrzebne. W towarzystwie pani Faust czuł się jak zwykły worek treningowy dla jej emocji. Co swojego rodzaju budziły w nim sprzeciw.
Zabawne jak wszystko się zmienia. Jeszcze kilka miesięcy temu by jej na to pozwalał. Teraz nabrał charakteru, kształtując siebie samego na nowo.
Przez chwilę patrzył na wnętrzności znajdujące się w plastikowym naczyniu, zerkając na kobietę to znów na wijące się trzewia. Zdawało się, że rozważa oddanie ich jej. Skoro była biologiem to dlaczego miałaby się zadowolić czymś tak trywialnym jak szkieletem. Był niemal pewny, że Carter posiada potrzebne przedmioty by zakonserwować też je.
Nic jednak nie mówił.
Niech sobie zdecydują sami. On powoli czuł jak opuszczają go całkowicie siły.
Był senny, zmęczony pielgrzymką i przeciągającym się oprawianiem już trwającym kilka godzin. Coraz bardziej podziwiał Ethana i rozumiał skąd brała się u niego taka tężyzną fizyczna.
Nic dziwnego, skoro godzinami chodził po lesie i targał swoje ofiary jak jakiś pieprzony jaskiniowiec.
Wreszcie kończyli. Raz jeszcze przesunął brudną od krwi i śluzu dłonią po czole ścierając z niej kropelki potu. Nieświadomie położył obie dłonie na części krzyżowej kręgosłupa wycierając resztę płynów w kamizelkę.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Rzucił nagle, irracjonalnie zupełnie jakby wyrwał się z innego świata lub rzeczywistości. W której to jego siostra potrzebowała jakiejkolwiek pomocy.
Jego uczucia zmieniały się, a labilność była niemal namacalna.
Wszyscy są tacy sami. Warknął ściszonym głosem, nadal przekładając w słoni nóż który kiedyś ukradł Carterowi. Nie odpowiadał logicznie, zagubiony w swoim świecie i sytuacjach tylko dla siebie racjonalnych.
Poczekaj.Ciężko było zrozumieć czy prosi czy znów wymaga czegoś od niej. Gdy nagle wyszedł z krzaków w których się ukrywali i podszedł bliżej okna. Ściemniało się. Łatwiej było mu zanurzyć się w mrok, gdy pozostali wewnątrz magazynu zajęci byli swoimi zwierzynami. Zerknął przez okno niczym Scrooge wyjęty z powieści Dickensa i chwilę przypatrywał się wszystkiemu co działo się wewnątrz.
Nieświadomie zaczął płakać, tracąc na kilka uderzeń serca wyraźne widzenie.
Spostrzegł jak Ethan odnosi się z szacunkiem do pozostałych, jak im pomaga w pracy i tłumaczy co mają robić bez drwiny. Jego nigdy tak nie traktował, wszystko przez niskie urodzenie, albo pogardę jaką miał od początku do niego.
Bolało w okolicy serca.
Był jednak zbyt tchórzliwy by walczyć z trzema przeciwnikami na raz. Wątpił czy byłby w stanie ich pokonać, choć magia często było po jego stronie.
Nie był aż tak głupi. Podszedł cicho do drzwi frontowych i z całej siły z niezwykłym impetem wbił nóż w odrzewie.
Huk jego działania rozniósł się pogłosem w pomieszczeniu, z pewnością przykuwając uwagą zebranych w środku.
Cora, mogła dostrzec jedynie jak jej brak biegnie w stronę lasu, machając szczupłą dłonią w jej stronę. Ciężko było powiedzieć czego od niej oczekiwał, jednak najwyraźniej nawoływał.
Zjawa
Wiek : 666
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Zachowanie Aidena odbiegało mocno od normy... Chociaż w jego przypadku średnio można wspominać o jakiejkolwiek normie. Chłopak był mocno niestabilny emocjonalnie, a Cora nie mogła przechodzić obok tego obojętnie. Naprawdę chciała nie zwracać uwagi na podejrzane zachowania brata, ale nadal był jej rodziną. Jeśli zrobi coś, co rozzłości członków Kręgu to na pewno konsekwencje poniosą wszyscy. O Lilith, naprawdę chciała już wyjść za mąż i wydostać się z tego bagna. Aiden mógł mówić, co tylko chce, nazywać ją w paskudny sposób, jednak to na nią czekała znacznie lepsza przyszłość, czego dowody miała dostać już niedługo odwiedzając przyszłego męża. Uniosła wyżej brew, patrząc na niego z dość pogubionym wyrazem twarzy. Ponowna zmiana tonu, czynów, wyrazu twarzy - i to ją nazywali przekleństwem rodziny? Wynaturzeniem? Jak widać Cora nie była największym nieszczęściem rodziny. Aiden mógł bardzo szybko doprowadzić do zagłady dla nich wszystkich.
-Nie potrzebuję żadnego obrońcy Aiden, idziemy do domu. - odezwała się dość twardo, jakby na moment zapominając o strachu. Widziała, jak przekłada z jednej dłoni w drugą nóż, to nie zwiastowało nic dobrego. Musiała jakoś opanować sytuację, stłumić obawę o własne życie. Przecież jeśli ich przyłapią to nie będą ich interesować jej tłumaczenia, całkiem niewinna osoba mogłaby ucierpieć. Trzeba było, jak najszybciej zmyć się sprzed tego magazynu, nawet już nie chciała dociekać, co łączy jej brata z Carterem. Dlaczego do cholery jej życie musiało być tak skomplikowane? Mogła się urodzić bogatą panienką z Kręgu, której wszystko dookoła wolno... Jednak najwidoczniej Królowa Piekieł miała dla niej inny plan, rzucając, co chwila kłody pod nogi... Może to pewnego rodzaju test? A na końcu czeka na nią szczęśliwe życie? Nie miała czasu teraz się nad tym zastanawiać. Brat nagle postanowił wyjść z ich kryjówki, zbliżając się do okna. Fox poczuła, jak przez jej ciało przebiega zimny dreszcz... Co on znowu wykombinował?
-AIDEN WRACAJ TU DO CHOLERY! - syknęła ciut głośniej, aby mógł ją usłyszeć. Wszyscy są tacy sami? Co miał na myśli? Cóż, jeśli chodzi o bogate rody to... Trudno się z nim nie zgodzić. Kto nie urodził się w niższej klasie, ten nie był w stanie doświadczyć gorszego traktowania. Chociaż w tym wszystkim Cora chciała wierzyć, że jej narzeczony jest zupełnie inny. Dobry, ciepły, wyrozumiały... A jednak nadal zapłacił za nią ojcu.
Potem zobaczyła, jak brat bierze zamach, żeby wbić nóź w drzwi frontowe do magazynu. Zaczęło jej uszach dudnić, pewnie od walącego, jak młotem w klatkę piersiową serca. Rozległ się huk, a delikwent postanowił uciekać, machając tylko na nią. Na szczęście nogi nie odmówiły jej posłuszeństwa, dlatego zaczęła od razu biec w tym samym kierunku, co on, aby jak najszybciej zmyć się z pola widzenia gości magazynu. Jeśli by ich przyłapali to konsekwencje mogłyby być opłakane dla nich oraz reszty rodziny.
-Przysięgam, że kiedyś odgryzę Ci łeb. - wysapała, kiedy już pokonali znaczną odległość. Wyglądało na to, że byli bezpieczni... Jednak nóż tam został, a Carter na pewno się domyśli do kogo on należy.
Cora Fox
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
Był łowcą. Tropicielem. Musiał być spostrzegawczy, by wyłapać nawet najmniejszy trop dzikiej zwierzyny i podążać za nim. Z łatwością więc wychwytywał zmienne na stroje, jakie teraz panowały w towarzystwie, nie miał jednak na tyle chęci, by rozwiązywać te drobne, właściwie nic nie znaczące niesnaski. A jednak obowiązywały go te pojebane zasady, które jego ojciec wpajał mu od maleńkości, zupełnie jakby koniecznym było utrzymywanie kontaktów z ludźmi, których widzi się może dwa razy do roku. Rozumiał dlaczego, w życiu potrzebne były wpływowe znajomości - nie zmieniało to faktu, że miał ich dość.
- Będziemy musieli usunąć uszy pum, dzięki temu nie będą przeszkadzały w trakcie dalszej obróbki. - Wskazał skinięciem głowy stojącą nieopodał maszynę. Ręczne usuwanie uszu byłoby nieprecyzyjne i nie wyglądałoby tak estetycznie, jak w przypadku bardziej zmechanizowanego procesu.
-Skąd ten pośpiech? Faktycznie proces garbowania będzie dość długi, rozumiem, że zmęczenie dzisiejszym dniem daje we znaki? - To pytanie właściwie kierował poniekąd do Noxa, który nagle ucichł, najprawdopodobniej czując się już wykończonym całym tym dniem. Faktycznie mieli dużo wrażeń, lekarz choć pewnie czasem miewał w pracy podwyższoną adrenalinę, to pewnie teraz jej zastrzyk był wyższy. Nie był przyzwyczajony do takich wydarzeń.
-Niestety nie mam czego zaproponować nawet na kolację. - Trudno, żeby miał - nie licząc może małego prowiantu w plecaku, nie przygotował się na długie godziny spędzone w magazynie. Sam zresztą nie odczuwał głodu, nie tyle przez dzisiejsze wydarzenia, co niejaką wytrzymałość, którą posiadał. Nagły, głośny dźwięk dobiegający zza drzwi sprawił, że chwilowo zastygł w bezruchu, kierując spojrzenie w stronę wejścia do magazynu. Nie był to strzał z broni, ten z łatwością by rozpoznał. Znajomy Faust się dobijał? Nie miałoby to żadnego sensu, skoro dopiero, co wykonała do niego połączenie.
- Sprawdzę. Zostańcie tutaj. - Wyrzekł, kątem oka zerkając na Noxa, gdyby ten nagle zechciał ruszyć się z miejsca. Otworzył powoli drzwi, jednocześnie układając dłoń na kaburze przypiętej do paska spodni, gotowy w każdej chwili użyć broni. Nie spodziewał się gości, ktoś więc ich śledził? Chłodne powietrze owiało mu twarz, do środka pomieszczenia też wkradło się niejakie orzeźwienie, szczególnie, że przez kilka godzin trwali w niezbyt przyjemnych zapachach. Ethan rozejrzał się dookoła, lekko przymykając oczy, by dostrzec coś więcej w panującej naprzeciw ciemności. Mógłby przysiąść, że ktoś szedł w stronę głębszej części lasu. Już miał wyciągnąć broń, gdy jego wzrok padł na sztylet wbity we framugę drzwi. Znał tę rękojeść, lekki dreszcz adrenaliny przemknął po jego karku, kiedy również zdał sobie sprawę, komu “podarował” sztylet. Wyszarpnął nóż z futryny, nie przejmując się tym, że wraz z tym, odleciały niewielkie drzazgi. Co ten dzieciak u licha chciał?! Wciąż się zastanawiał, czy nie powiedział mu aż na to dosadnie, że powinien o nim zapomnieć. Dlaczego nie zabił tego szczyla, kiedy miał tyle okazji? Zacisnął dłoń na rękojeści sztyletu, zdając sobie sprawę, że nie powinien w tym momencie pokazywać emocji, by nie wystraszyć osób, które były wewnątrz. Nie czuł zagrożenia ze strony Aidena, z łatwością mógłby sobie z nim poradzić - ale nie był sam. Schował sztylet za kurtkę, jeszcze za nim wrócił do swoich towarzyszy. Nie wiedział, co mogło strzelić dzieciakowi do łba, musiał więc ich jakoś ostrzec, by na siebie uważali i jednocześnie nie wzbudzić paniki. Jak on nienawidził takich sytuacji!
- To jakieś dzikie zwierzę. Jeszcze jest w pobliżu, dlatego poczekamy tutaj na Pani towarzysza. Zapewniam, że nic mu się nie stanie. - Carter wbrew temu, że sam czuł, jak gniew wrzy w jego krwi, miał spokojny głos. Podszedł do telefonu i wybrał numer do osoby, której mógł zaufać w kwestii poufności. To nie pierwszy raz, kiedy dzieciak przekraczał granicę, wielokrotnie otrzymywał od niego listy z odciętymi głowami ptaków lub innymi, niezbyt romantycznymi prezentami.
- Jest w lesie. Możliwe, że nie sam. Będziemy mieć gościa w magazynie, więc chcemy, żeby dotarł bezpiecznie. Złapcie tę zwierzynę. Potem się zajmę jego przeniesieniem na inny teren. - Najwyraźniej te instrukcje były na tyle zrozumiałe, że osoba po drugiej stronie słuchawki nie potrzebowała dodatkowych wyjaśnień i rozmowa zakończyła się bardzo szybko.
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Niezręczność?
Nawet, jeśli właśnie zapanowała, Annika robiła wszystko, by jej zaprzeczyć i to nie tylko od ostatnich kilkudziesięciu minut, ale od początku ich wyprawy. Czy jej się udawało, nie ma większego znaczenia. Wpojony system wartości i tak kazał jej każde przewrócenie oczami, czy teatralne westchnięcie zamknąć w tym samym limbo, gdzie wszystkie inne uwagi od nie–rodziny.
Te od Oscara zaś budziły szczere zaciekawienie — jakby po jednej tylko wycieczce do lasu poczuł w sobie tyle ognia, że wystarczyłoby do podjęcia próby jego podpalenia.
Gdyby tylko zechciał.
Temu odświeżającemu zjawisku podarowała sporą część uwagi w głowie, oddając się pracy. Zapach krwi — zwłaszcza swojej własnej — znała aż za dobrze. Tak samo, jak uczucie, gdy kierowana przymusem spływała gardłem. Annika potrafiła przesiąc tym zapachem do imentu — przesiąkała nim już, gdy zniknął Maxim. Krew pum pachniała inaczej — jakby spanie w igliwiu nadało jej dodatkowej ostrości. Jakby ktoś dosypał do niej pieprzu.
Wrażliwe nosy, wyciągnięte trzewia, brudne ręce i plamy krwi na odzieży. Zwierzęce ciała, których mięśnie zdążyły już stężeć — otoczenie wymagające szczególnego skupienia działa niemal tak dobrze, jak medytacja. Pozwala się oddystansować.
Ta niesnaska istotnie — nie ma dla Anniki znaczenia.
To bardziej ciekawość — upartej dziewczynie zdarzało się nie zjeść obiadu na czas, gdy wzywały pilniejsze sprawy i choć zmęczenie powoli dawało się we znaki i jej — nie zamierzała marudzić na niedogodności. Adrenalina skutecznie wypłukuje z głowy myśli o pożarciu prowiantu, nie tknęła go do tej pory. Nie przyzna się też, że spontaniczna ustawka z pumami wraca do niej w myślach echem tamtego przerażenia.
Nie przyzna tego, nie byłaby wtedy sobą.
Ale to dlatego dźwięk na zewnątrz odzywa się w niej dreszczem przeszywającym plecy. Gdy podskakuje w zaskoczeniu, nóż wypada jej się z ręki. Ten pochwyca ze stołu od razu — jakby to miało cudownie cofnąć dźwięk zderzenia rękojeści z blatem.
Spojrzenie podniosła tylko na chwilę, by upewnić się, że żaden z obecnych nie zamierza skomentować przejawu słabości.
Kolejne szarpnięcia oddzielające miękką tkankę nabierały tylko tempa.
Nic mu nie będzie — potwierdziła. Sięgając pamięcią wstecz przypomniała sobie, kto ostatnio przegonił ałbasta, gdy zmęczenie i kłębowisko myśli nie pozwalało jej na trzeźwe działanie. Dlatego doceniała Lucasa jako współpracownika i w sprawie takiej, jak ta, nie zadzwoniłaby do nikogo innego.
Najtrudniejszym wyzwaniem było dokładnie opróżnienie i wypłukanie jamy czaszki z resztek mózgu. Robiła to ostrożnie, by nie zniszczyć przypadkiem małżowin nosowych i ich delikatnego, kostnego rusztowania.
Oderwała się od swojej części pracy dopiero, gdy z Maywater przytargał tu tyłek jej towarzysz i pomógł załadować oskubane truchło na pakę. Jak ustalili, resztę dokończą w domu. Każda szanująca się gospodyni powinna mieć w domu odpowiednio duże naczynie, by wygotować w nim parę kosteczek.

/zt Annika
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Wycinanie uszów. Ten prosty komunikat sprawił, że Oscar całkiem zgłupiał. Nie znał się na obróbce. Krew na dłoniach zaschła mu całkiem i zaczęła się nieprzyjemnie łuszczyć.
Dostrzegł, że Annika już się zbiera więc podszedł do niech i uśmiechem pożegnał.
Dziękuję za dzisiejszy dzień, niech pani wraca bezpiecznie. Skwitował i chwycił olbrzymi pojemnik w którym znajdowały się nieco oczyszczone kości i skóra zwierzęcia by kobieta nie musiała nieść jej samodzielnie.
Gdy tylko zniknęła mężczyzna westchnął głośno i przesunął dłonią po zmęczonej twarzy. Nagle smród zaschniętej krwi i flaków dotarł do jego nozdrzy. Skrzywił się z obrzydzenia, uświadamiając co właśnie zrobił.
Mogę nastawić u Ciebie pranie? Podpytał starając się za wszelką cenę nie poruszać tematu łupnięcia które miało miejsce i jego enigmatycznej rozmowy telefonicznej, którą jakiś czas temu odbył jego kochanek.
Ściągnął brwi i patrzył się.
Po prostu bez słowa czekając aż ten przerwie milczenie i coś mu powie. Jednak takie czekanie było obusieczną bronią. Ethan nie za często poddawał się jego osobliwej presji. Może dlatego sam przełamał impas, podchodząc bliżej.
Idziemy do ciebie. Mogłeś powiedzieć, że nadal masz z nim problem. Mruknął ni to zawiedziony ni zaskoczony.
Od kiedy byli razem Aiden niczym kamień w bucie pojawiał się bolącym tematem w ich życiu. Poniekąd już nawet przywykł do jego obecności choć ta na swój sposób go irytowała. Ale w chwilach takich jak te do końca nie był pewny czy aby uczucie chłopaka było platoniczne.
Przecież musiało być - prawda?
On poznał już pisklaki, budował sobie z nim przyszłość, przecież nie mógł go zdradzać.
Nie mógł…
Carter by tego nie zrobił, prawda?
Gdzieś pod sercem jednak bolała niepewność.
Teoretycznie ufał, ale…
Znali się od niedawna. Może sam łudził się, że jest inaczej niż w rzeczywistości było?

/zt
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
10 minut
Tylko tyle potrzebował Mike by zabrać swoje psy tropiące i kuzynkę z Texasu po tym jak zadzwonił do niego szef.

10 min w których zdążył nie tylko zapakować sprzęt na pick upa, ale również broń i ekwipunek potrzebny do wytropienia intruza.
Akcja była na tyle szybka, że na miejscu znaleźni się dosłownie po chwili, skracając drogę szlakiem, przecinającym tereny łowieckie Carterów.
Za to mu płacił.
Tego oczekiwał.
Nagonka się rozpoczęła od strony magazynku, gdzie ograny. Od razu podjęły drop. Szef miał rację wyczuły dowie osoby i jasno wskazywały miejsce w którym się udały.
Nawet jeśli nie odnajdą ich w lesie, to zagonią do bezpiecznej kryjówki. Bo dzika zwierzyna zawsze wracała do swojej nory. Lokalizując ich dom będą wiedzieli, gdzie należy się zasadzać lub na kogo czekać aż się wychyli lub popełni błąd.
Aiden nie chciał się poddać, siedział przyczajony w krzakach do czasu aż nie dostrzegł podjeżdżającego samochodu Mika, który rozpoznałby wszędzie.
To była ta chwila w której wiedział, że są w dupie.
Chwycił Corę za dłoń i szarpnął mocno.
Niepotrzebnie darłaś mordę. Rzucił poirytowany, zupełnie tak jakby to ona odpowiadała za ich nagonkę.
Nie możemy wrócić do domu… Zakomunikował ciągnąć w pośpiechu dziewczynę za sobą. Był ich jedyną szansą na ucieczkę, może nie jakoś wielką. Ale przynajmniej znał ich metody działa, do niedawna sam był jednym z hartów Cartera.
Ukryjemy się w kuźni Noxów. Rzucił z rozbawieniem i zaśmiał się głośniej. Lekarz przecież był z Noxów, prawda?  I z tego co pamiętał nie był jedynym dzieckiem.
Zabawnie będzie patrzeć jak się między sobą kłócą.
Jego silna dłoń nie puszczała szczupłej dłoni dziewczyny. Niemal biegli na oślep przez las. Trudno było powiedzieć co jest bardziej przerażające: jego znajomość terenu czy to, że wiedział co robić w tak stresującej sytuacji?
Zjawa
Wiek : 666
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
Nie był sam. Ile wiedziała ta druga osoba?

Powinien go zabić za nim otworzył przed kimś jadaczkę. Zaufał mu niepotrzebnie, nie…to nie to, nie ufał mu wcale,  właśnie dlatego miał nadzieję, że dosadnie mu odpowiedział na jego amory. Nigdy mu nic nie obiecywał, od początku jasno określił granice, a jednak w świecie Aidena ten drugi Carter musiał naobiecywać złote góry.  Przeniósł spojrzenie na Annikę. Jej wcześniejsze zachowanie nie uszło jego uwadze, zatem nie pomylił się -przyznanie, że krąży tu psychodeliczny dzieciak, nie wiadomo czy nie z jakimś przydupasem, który ma równie nie pokolei w głowie byłoby w tym momencie bardziej obciążające. Nie chciał też odpowiadać na pytania dlaczego ktoś miałby to robić?  
-Jeśli Pani zechce, mogę zorganizować jeszcze inne kości. Proszę zatrzymać. Skinął głową w kierunku sztyletu, który kobieta najprawdopodobniej chciała użyć do samoobrony. W powietrzu wciąż unosiła się ta osobliwa woń trzewi, wcześniej wpuszczone powietrze najwyraźniej nie przewietrzyło go na tyle, by pozbyć się osobliwej woni. Był do niej przyzwyczajony. Czasem miał wrażenie, że sam przesiąkł zapachem krwi. Gdy nadszedł moment odpowiedni moment, podszedł do maszyny i podłożył pod urządzenie skórę, by chwilę później opuścić “okrągłą wycinarkę” na materiał. Idealnie wycięła wpierw jedno ucho, potem drugie. Czas szybko minął, nawet nie zauważył początkowo, jak za jego plecami zaczęło się pakowanie kości. Dopiero, gdy kątem oka dostrzegł, jak Nox chwyta toboły i pomaga Annice, oderwał się od swojego zajęcia. Po kija on to dźwigał, skoro od tego miała swojego współpracownika? Ethan wziął to jednak na karb “dobrego wychowania” Noxa.
-Bezpiecznej podróży.  Mam nadzieję, że kolejne spotkanie będzie mniej obfitujące w różne wydarzenia.  - Lub, że nie będzie go wcale.. Dodał w myślach, niespecjalnie paląc się do kolejnej eskapady. Gdy został sam na sam z partnerem, lekarz od razu mógł zauważyć, że Carter zaczynał powoli zrzucać z siebie maskę, jaką do tej pory musiał nosić. Ewidentnie zaczął przejawiać oznaki napięcia i niejakiego zmęczenia, bardziej psychicznego niż fizycznego. Widać to było w jego gestach, gdy układał drugą skórę albo zaciętym spojrzeniu.
-Chyba nie chciałeś wracać do  swojego domu?- Zapytał, wycierając dłonie w pobliską ściereczkę. Przesunął spojrzeniem po ubraniu kochanka, które nosiło na sobie ślady krwi i innych płynów zwierzęcych. Jego dom był znacznie bliżej niż Little Poppy. Domyślał się jednak, że lekarz musiał odczuwać dyskomfort i pewnie znów w jego głowie zaczynały krążyć wątpliwości, rozważanie czy jest wystarczający. Znał go.
-Ten problem zniknie. Jeśli przez ułamek sekundy w tej Twojej główce pojawiła się myśl, że Cię teraz wypuszczę, to lepiej żeby szybko zniknęła. - Upewniwszy się, że nie ma w pobliżu żadnych ciekawskich oczu i uszu, przesunął dłonią po talii kochanka, by przyciągnąć go do siebie.
-Świetnie Ci dzisiaj poszło, Nox. - Tylko tyle, może  aż tyle? Niemniej słowa Cartera były szczere, przecież lekarz praktycznie sam powalił pumę. Był z niego dumny.

Z/t
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Doskonale wiedziała, że mają teraz grubo, kolokwialnie mówiąc przesrane. I to nie była zasługa jej głośniejszego syku, tylko pieprzonego AIDENA. Czasami miała ochotę w postaci wynaturzenia ukręcić mu łeb... Potem przypominała sobie, że nie byłaby w stanie go zabić. Biegła przed siebie, a skronie pulsowały niemiłosiernie od nadmiaru emocji. Musiała mimo wszystko zachować kontrolę, ponieważ gdyby zmieniła się... NA TERENIE CATERÓW. Słodki Belzebubie, przecież wtedy to byłby głównie jej koniec. Dlatego starała się mimo wszystko oddychać głęboko, zachować zimną krew. Poniekąd ciągle się zastanawiała, czy goście magazynu już odkryli sztylet, a w głowie przeliczała ile czasu może minąć od wysłania za nimi grupy tropiącej. Nie miała pojęcia, co robić... Bała się cholernie, a jedynym ratunkiem dla niej był teraz niezrównoważony psychicznie brat. Powinna całkowicie wyłączyć troskę o jego osobę! Co ją w ogóle podkusiło, żeby za nim pójść? O Lilith, jeśli wyjdzie z tego cało to będzie odliczać dni do ślubu, aby w końcu odetchnąć z ulgą. Nagle chłopak chwycił ją za dłoń i szarpnął mocno, wywołując ukłucie bólu w okolicy barku.
-Ja darłam mordę?! To Ty z hukiem wbiłeś ten pieprzony sztylet! - szepnęła do niego twardo, dając się ciągnąć w nieznanym kierunku. Pokiwała tylko głową, próbując złapać oddech. Biegli, co sił w nogach, żeby jakoś się wykaraskać z patowej sytuacji. Będąc zwierzęcopodobną miała już do czynienia z tropicielami, trzeba było się mocno nagimnastykować, aby ich zmylić czy też zwyczajnie zgubić. Ci bardziej doświadczeni bywali jeszcze trudniejszym pościgiem... Mogła się jedynie zdać na brata, któego znajomość terenu była... Przerażająca. Cora zaczynała łączyć kropki, jednak bała się głośno wyrazić własne podsumowanie sytuacji.
-Szybko, do kuźni. - wydyszała, słysząc psy za sobą. Nie do końca wiedziała, co tak bardzo brata bawi. Czy chodziło o odwieczny konflikt między Noxami, a Foxami? A może to miało jakieś głębsze podłoże? Chyba już nie chciała dowiadywać się czegokolwiek więcej, miała poważniejsze problemy na głowie. W końcu udało im się skryć w kuźni i zmylić tropicieli, a Cora chyba jeszcze przez tydzień będzie dochodzić do siebie.

/zt.
Cora Fox
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa